Skocz do zawartości

Kto lata drukowanymi samolotami więcej niż kilka razy?


maxiiii

Rekomendowane odpowiedzi

Dokładnie tak jak w temacie Kto lata drukowanymi samolotami więcej niż kilka razy?

Pytanie należy do tych dziwnych ale po przeczytaniu wielu tematów na forum dochodzę do wniosku, że dużo ludzi drukuje i pomysł umiera jeszcze w fazie drukowania lub zaraz po pierwszym lub drugim starcie.

Sam mam znajomego który samolot drukował 2 tygodnie, składał kolejne a ten przy starcie zrobił mu fikołka i pozwoli się rozpiź.......ć na mnóstwo kawałków. Już nawet nie myśli o drukowaniu modeli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe. Bardzo dobre pytanie. Pojawia się na wielu forach. Na rcgroupshach też :)

 

U mnie wydrukowal się kadłub. Skrzydła są w trakcie przeprojektowywania. Ale ja to robie raczej dla zasady czy potrafię zaprojektować drukowany latający samolot :) bo normalny model bez problemu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj fajny film:

 

3D Printed RC Airplane - CRASH!!!

 

... akurat dla Krzysztofa, pokazujący, że modele z drukarki 3D są tylko z drukarki (widocznie Krzysiek jeszcze nie obczaił tego tematu)! No i na koniec filmiku można zobaczyć co zostaje z takiego plastikowego modelu po krecie. ;)

 

A chłopaki z FliteTest zachwycają się P-47:

 

3D Printed Plane Meets Blizzard!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... wychodzi na to że wszystko jest fajnie, o ile nie będzie kretobicia.
Czy akurat drukowanie modeli jest rozwojowe ? raczej tak.

Lecz na obecną chwilę chyba tylko jako ciekawostka.
Mogę się mylić, kto wie jak będzie ewaluował dalszy proces takiej produkcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku są kartonówki, potem tartaki, balsa, laminaty, kompozyty i druk 3D. Nowa technologia na nowe czasy. Mało go mamy, to automat lepi model. Szybciej można tylko kupić gotowca, ale to kosztuje najwięcej. Drukarka nazywana jest replikatorem, bo wg jednego programu można wydrukować wiele takich samych części modelu. Czyli da się zbudować dwa modele niemal w tym samym czasie, a to otwiera możliwość rekompensaty kosztów wyposażenia swojego modelu... 

 

Nowe trzeba szanować i szukać najlepszego wykorzystania tej technologii. Wydaje mi się, że jest to świetny sprzęt do budowy prototypów, jak i części mechanicznych. No, małych modeli jak najbardziej, bo szybko się zbuduje, polata i zapomni. Ale przy prawdziwym 2-metrowym modelu redukcyjnym, to już trzeba pogłówkować wcześniej. Rozrysować wszystko, zaplanować konstrukcję pod kątem wytrzymałościowym, uwzględnić różne materiały, w tym o charakterze wzdłużnym dającym sztywność skrzydeł i kadłuba.

 

Ale i jest to też doskonała maszynka do modelowania kopyta dla formy negatywowej...

 

Jakby nie patrzeć jest to wyzwanie i przejść obok tego obojętnie się nie da. Ważne, żeby poznać jakiś program do modelowania np. Turbo CAD czy Blender.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

aczkolwiek chodzi mi o to że są pewne elementy które trzeba jednak zastosować tradycyjnie.

Sprawa jest dość prosta. im więcej latasz tym więcej części "tradycyjnych" trzeba zastosować. Konstrukcje różnią się jedynie prędkością przyrostu części tradycyjnych :)

Mój Mig 15 np. miał po 4 lotach laminowane części skrzydła i kadłuba (mocowania podwozia). Teraz  trzeba poprawić tunel, kadłub, eee... i co tam jeszcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwałość modeli drukowanych zależy w dużej mierzę , od umiejętności pilota i od lotniska  .

Wiadomo , że pianka jest zawsze gotowa do naprawy nawet po dużym krecie , natomiast modele drukowane są kruche niestety.

 

Ale myślę , że łatwość drukowania części i koszt jest o wiele mniejszy niż tradycyjnego  modelu.

Druga sprawa to ciężar modeli drukowanych , a co za tym idzie szybkość tych modeli w locie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trwałość modeli drukowanych zależy w dużej mierzę , od umiejętności pilota i od lotniska  .

Wiadomo , że pianka jest zawsze gotowa do naprawy nawet po dużym krecie , natomiast modele drukowane są kruche niestety.

 

Ale myślę , że łatwość drukowania części i koszt jest o wiele mniejszy niż tradycyjnego  modelu.

Druga sprawa to ciężar modeli drukowanych , a co za tym idzie szybkość tych modeli w locie.

 

Akurat wolne latanie w pewnym momencie zaczyna się nudzić... A do tego jakość wykonania skrzydła - odwzorowania profilu -  gwarantuje dobre osiągi.

 

Niemniej wniosek jest taki, że drukowanki po prostu nie są dla początkujących pilotów.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kretobicie nie znam modelu który to wytrzyma, zaleta na pewno jest to ze można od razu drukować czesci zamienne a wada ze to nowa technologia , będą nowe filamenty poprawione algorytmy slicerów i softow. Kiedyś się lsubzegowało potem laserowalo teraz się drukuje.

 

Wysłane z mojego K6000 Pro przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę postęp w tej technologii bo zaczynałem 4 lata temu z drukiem 3d. Potem miałem 3,5 roku przerwy i teraz do tego wróciłem, także jak bardzo to poszło do przodu to widzę, Nowe filamenty, typy drukarek itd :) Oby tak Dalej. 4 Lata temu SLA nie było dostępne dla zwykłego kowalskiego w domu. Teraz drukarkę SLA może kupić sobie każdy do domu :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat tzw. dodrukowywanie części zamiennych w miejsce uszkodzonych to "branżowy" chwyt reklamowy. Nie mam pojęcia jak należałoby wymienić takie części. Całe skrzydło? Jeśli jest klejone to lipa.

Zgadzam się, że jakość lotniska ma spore znaczenie ale nie mówię o kretobiciu. Zdarzenia które miały miejsce - klasyczne (drewniane, laminatowe) samoloty podobnej wielkości przeżywają bez szwanku. Ale faktycznie latają świetnie nawet jeśli są nieco cięższe od klasycznych. Obiecujący PetG tez podobno się nie sprawdził.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat tzw. dodrukowywanie części zamiennych w miejsce uszkodzonych to "branżowy" chwyt reklamowy. Nie mam pojęcia jak należałoby wymienić takie części. Całe skrzydło? Jeśli jest klejone to lipa.

 

Hehe. Dokładnie. Pytałem parę razy aby pokazali na filmiku jak wymienić/naprawić połamaną część. Jakoś nikt nigdy nie pofatygował się aby pokazać jakie to proste. Podobno wystarczy odkleić najbliższe połączenie CA i skleić na nowo. Ale khm... jeszcze nie widziałem tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod jakim względem PetG nie sprawdził się ?  Obecna gama materiałów jest bardzo szeroka. Ja drukuję felgi do rc gdzie też muszą trochę przyjąć uderzeń. Wiadomo że jak z góry leci samolot w ziemie to nie wiem z czego by musiał być aby wytrzymał :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod jakim względem PetG nie sprawdził się ?  Obecna gama materiałów jest bardzo szeroka. Ja drukuję felgi do rc gdzie też muszą trochę przyjąć uderzeń. Wiadomo że jak z góry leci samolot w ziemie to nie wiem z czego by musiał być aby wytrzymał :)

Z EPP lub depronu (sprawdzone na własnej skórze) ;)

PS: Ale żeby nie było - nie jestem przeciwny drukowanym modelom, ani żadnym innym :).

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.