Skocz do zawartości

Nasze Pedałowanie ...


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ja bardzo duzo kilometrow na szosowce, ale juz w czwartek lece z cora do Berlina i oczywiscie zabieram rower. Poniewaz bedziemy mieli wolna chate (kolegi), a cory chlopak jest na miesiecznym kursie jezykowym, wiec zastawiam ich samych na weekend, a ja ruszam do Cuxhaven (wzdluz Laby). Ladujemy w czwartek wieczorem, a ja juz w piatek raniutko jade pociagiem z Sudkreuz do Stendal i tam zaczynam pierwszy dzien (200 km +), a w sobote drugi odcinek (tez prawie 200 km) do ujscia Laby w morzu Polnocnym (Cuxhaven). W niedziele powrot pociagiem do Berlina. 

 

Oto moje traski: 

 

https://mapy.com/s/konetajada

 

https://mapy.com/s/kelajovomo

 

  • Lubię to 1
Opublikowano

Po kilku ostatnich miesiącach gdzie różne obowiązki i kontuzja kciuka jakoś nie zachęcały do jeżdżenia na rowerze, a dodatkowo w pierwszej połowie roku było wyjątkowo dużo wietrznych dni, więc wykorzystywałem je do wingfoila, wczoraj wreszcie wsiadłem na rower i zrobiłem swoje standardowe szybkie kółeczko. Siedzenie mi się trochę odzwyczaiło, ale to kwestia dwóch, trzech jazd i będzie OK. Ostatnio wróciłem też trochę do biegania, co w połączeniu z dość regularnym lataniem na foilu spowodowało, że z kondycją nie jest najgorzej i pomimo przerwy to na zakończenie trasy stały podjazd na skarpę zrobiłem w wyjątkowo dobrym tempie, a to taki mój prosty wskaźnik wydolności po przerwie.

Jednym słowem rower fajny jest i znowu się nim cieszę :)

Opublikowano

Wycieczka rowerowo- lotnicza wokoło lotniska SXF:

image.thumb.png.04fee912c95b6b8eedc5bf3ff3a3ec4d.png

 

image.thumb.png.c1d2fea76ed2e28787f2381969f14c1d.png

 

image.png.22f3ed34c2815ff97492ae6a1de16b2f.png

 

i druga historyczna po THF

image.thumb.png.3a91ffb09309ca851c2358b58bb163e8.png

 

image.thumb.png.c71a47f06eb48d695c912ce48a418b0b.png

 

35 stopni i jazda po rozgrzanym asfalcie  nie jest raczej super komfortowa 😁😉

 

 

 

 

 

 

 

  • Lubię to 1
Opublikowano
W dniu 3.07.2025 o 19:50, a74BACK napisał:

Wycieczka rowerowo- lotnicza wokoło lotniska SXF:

image.thumb.png.04fee912c95b6b8eedc5bf3ff3a3ec4d.png

 

image.thumb.png.c1d2fea76ed2e28787f2381969f14c1d.png

 

image.png.22f3ed34c2815ff97492ae6a1de16b2f.png

 

i druga historyczna po THF

image.thumb.png.3a91ffb09309ca851c2358b58bb163e8.png

 

image.thumb.png.c71a47f06eb48d695c912ce48a418b0b.png

 

35 stopni i jazda po rozgrzanym asfalcie  nie jest raczej super komfortowa 😁😉

 

 

 

 

 

 

 

No prosze, a ja niedawno tam i ladowalem i startowalem (wczoraj!)

Nastapila lekka zmiana planow i zamiast do gory, pojechalem wzdluz Elby (Laby) na dol. Niestety, ale w okolicach Hamburga byl deszczowy weekend, natomiast w Dreznie mialem 30 stopni! Pierwszy dzien , to wspaniale 170 km do miejscowosci Dessau, gdzie 6 km od centrum znalazlem fajny nocleg. 

Najpierw pociagiem z Berlina do Magdeburga, a pozniej z Magdeburga jakims Regio w gore. Bezposrednio do Stendal pociagi nie jezdzily, bo jest remont torow. 

 

 

IMG_7539.thumb.JPG.9650c87cd9be24b7fa0011b8472cba11.JPG

 

 

IMG_7531.JPG

IMG_7538.JPG

IMG_7540.JPG

IMG_7544.JPG

IMG_7550.JPG

IMG_7552.JPG

IMG_7572.JPG

IMG_7570.JPG

IMG_7569.JPG

IMG_7563.JPG

IMG_7554.JPG

IMG_7561.JPG

IMG_7575.JPG

IMG_7577.JPG

IMG_7579.JPG

IMG_7580.JPG

IMG_7586.JPG

IMG_7588.JPG

IMG_7592.JPG

IMG_7594.JPG

  • Lubię to 2
Opublikowano

W ostatni weekend było strasznie gorąco i parno, wróciłem ze spaceru z pieskiem i głowa mi opadała. Szybka decyzja, albo drzemka, albo spróbuję senność rozjeździć i wyskoczę na rowerek. Rowerek wygrał, ale że parówa była straszna, godziny popołudniowe, szczyt upału, to dojechałem w te pędy do Lasu Kabackiego i kręcąc po lesie zygzaki od prawej do lewej i z powrotem, ani razu nie powtarzając ścieżek, rozbudziłem się i przetrwałem upał :) 

  • Lubię to 2
Opublikowano

Miałem tak w Poczdamie. 39*C i nawet jazda parkiem nie pomagała. Po zrobieniu niecałych 20km zawinęliśmy się do pociągu w którym klima miała problem z chłodzeniem.

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Dziś z rana szaro stalowe niebo, ale niby miało padać od 14, więc koło 9 szybciutko wyskoczyłem na rowerek, chciałem zobaczyć jak dojechać do lasu w Góraszce gdzie czasem spaceruję z psinką. W tamtą stronę jechało się całkiem szybko, mimo iż poznawałem drogę, za to jak już byłem w lesie spadły pierwsze krople deszczu, a ubrany byłem letnio, więc postanowiłem zawrócić i praktycznie całą drogę z powrotem jechałem w deszczu. I tyle w temacie prognoz ;) 

Miało być więcej, a tak tylko 37 km, ale i tak było fajnie :) 

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Dzisiaj mialem przygode w czasie mojej jazdy.  Zazwyczaj sa to kobiety w wieku przekwitania, z brakiem usmiechu na twarzy, marudzace, ze czemu jezdze po chodniku zamiast po ulicy (bo za duzo kobiet kierowcow!) etc etc.

 

Dzisiaj bylo co innego.  W polowie mojej trasy, tuz przy glownej drodze zauwazylem lezacego w trawie mezczyzne.

 

Man1.thumb.jpg.7d21141e4fae658e4f8745376a0e8de1.jpg

 

 

Oczywiscie przystanalem i spytalem co mu jest i czy mam zadzwonic po pogotowie.

 

Man2.thumb.jpg.caacf6c2da81eb63f3088ec5bbb3fb07.jpg

 

Czlowiek powiedzial, ze to nie pierwszy raz mu sie zdarzylo podczas biegania!  Powiedzialem, ze pownien isc z tym do lekarza ale w koncu nie jestem jego ojcem, wiec to jego sprawa (a dzieci i tak mnie nie sluchaja, wiec czym sie przejmowac 🙃).  Proponowalem, ze go odprowadze do domu, zadzwonie do rodziny etc.  Powiedzial, ze jest OK i dziekuje mi za troske.  Powiedzialem, ze wroce za 3 minuty bo moja trasa zawraca za 400m.  Kiedy wracalem, zauwazylem zawracajaca Policja (posterunek jest 300m dalej) a potem czlowieka rozmawiajacego z nimi.  Widocznie ktos zadzwonil.

 

Man3.thumb.jpg.adca3681ae95d6b5b5bd07403490ec00.jpg

 

Man4.thumb.jpg.c541dfccae9531abc6045de622f365bb.jpg

 

Wiec spokojnie odjechalem. 

 

Oplaca sie miec kamere na rowerze i telefon!

Opublikowano

Niby się mówi o znieczulicy ludzi i nie reagowaniu na otoczenie, ale jak widać na Twoim przykładzie nie ma co uogólniać. Chwała Ci za to. Niedawno jechałem samochodem i zauważyłem człowieka leżącego na chodniku, poszukałem miejsca do parkowania, poszedłem zobaczyć czy nie pomóc i byłem zbudowany postawą młodych ludzi (a się czasem uogólnia, że poza ekranem telefonu świata nie widzą, co czasem jest prawdą ;)  ), nie dośc że się przejęli, przystanęli, sprawdzili czy wykazuje oznaki życia, to jeszcze ktoś pobiegł do ośrodka zdrowia dosłownie rzut beretem i w momencie gdy doszedłem był na miejsce lekarz z przychodni, mierzył ciśnienie i tętno. Pan jak się okazało przesadził ze swoimi zdolnościami w przyjmowaniui napojów wyskokowych, co w upale może zakończyć się właśnie tak jak się zakończyło, ale nawodniony wodą szybko wracał do formy.

A wracając do roweru, kilka dni temu odebrałem rowerek z serwisu i pomimo upału postanowiłem go potestować, szybkie 41 km częściowo po asfalcie, ale również po szutrze, ziemi, piachu, nierównościach, korzeniach, kamieniach, częściowo w terenie odkrytym, ale też w cudownym cieniu lasu, sporo podjazdów i zjazdów. Rowerek chodzi jak nówka, upał nie ukrywam dał mi trochę w kość, ale i tak było fajnie.

A dziś mimo jeszcze większego upału, zamierzam wyskoczyć na górkę, którą odkryłem dwa lata temu, gdzie samoloty z defilady w W-wie lecą i przelatywały mi w zasadzie tuż nad głową. Mam nadzieję, że nie zmienią trasy, to się może pochwalę fotkami :) 

Opublikowano

Jak zapowiedziałem tak zrobiłem. Mimo upału, wsiadłem na rower, uzbrojony w plecak z lustrzanką z tele i pojechałem na moją górkę focić jety. Przy poprzedniej imprezie dwa czy trzy lata temu latały mi tuż nad głową, a heliki i jakieś śmigłowe przelatywały nieco na lewo. Ponieważ wtedy się wyczekałem solidnie, a niestety górka odkryta, słońce pali, to tym razem postanowiłem pojechać nieco później i jak jeszcze jechałem zobaczyłem słownie dwa heliki i jakiś transportowiec, żadnych jetów, za to niewiele później transporty samochodowe przemieszczających się na drugą stronę Wisły kolumn wojskowych, czyli po imprezie. 

Pytanie czy ta impreza pomimo szumnych zapowiedzi była taka błyskawicznie mała (ostatnim razem było kilka fal samolotów), czy zmieniono program i samoloty przeleciały na początku imprezy?

Fakt faktem, że słonko trochę mnie skruszyło, na szczęście miałem spory zapas picia, ale i tak jak wróciłem to koszulkę można było wyżymać.

Ale rower fajny jest, nawet w upały :)

Opublikowano

Rower fajny jest bez dwóch zdań, ale elektryczny jeszcze lepszy🙂

Odkąd zacząłem używać i jeździć, to się zakochałem. Auto od zimy w zasadzie stoi w garażu.

I nie jest prawdą,że człowiek się nie rusza. Rusza się i to bardzo.Pedałować trzeba niezależnie od programu Ja przeważnie używam tylko pierwszego programu, a często w ogóle wyłączam wspomaganie.

Dla dziadka emeryta takiego jak ja ( 69 l.), to jest idealne rozwiązanie na ruch na świeżym powietrzu. kolana przestały boleć, i kręgosłup i w ogóle zdrowie się poprawiło!

Dzisiaj zrobiłem sobie wycieczkę "na skróty" do Trestna ( Wrocławianie wiedzą.) Parę kilometrów od miasta piękne okoliczności przyrody.

Zrobiłem ponad 50 km i nawet w tych upałach 38 stopni to była przyjemność.

Każdemu polecam.

I odkąd zacząłem jeździć na rowerze to mam pogląd na obie strony tak kierowców, jak i cyklistów.

Ale o tym napiszę jak mnie najdzie...

Na razie z perspektywy siodełka uważam, że kulturka kierowców dość mocno się poprawiła... Już nie trąbią i często puszczają na drodze. Ale jeszcze muszą się dużo uczyć, tak jedni, jak i drudzy.

 

A.C.

 

  • Lubię to 2
Opublikowano

Bo z ruchem to jest tak, jest to już udowodnione, że brak ruchu to najbardziej negatywny czynnik wpływający na zdrowie. Rozpatrywany pojedynczo to nawet palenie, choroby typu cukrzyca nie oddziaływują aż tak negatywnie na zdrowie jak brak ruchu.

I w sumie nie ma znaczenia jaki rower, ważne aby z niego korzystać, mieć przyjemność i się ruszać :)

  • Lubię to 3
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano
W dniu 15.08.2025 o 22:51, Viper napisał:

Bo z ruchem to jest tak, jest to już udowodnione, że brak ruchu to najbardziej negatywny czynnik wpływający na zdrowie. Rozpatrywany pojedynczo to nawet palenie, choroby typu cukrzyca nie oddziaływują aż tak negatywnie na zdrowie jak brak ruchu.

I w sumie nie ma znaczenia jaki rower, ważne aby z niego korzystać, mieć przyjemność i się ruszać :)

 

Wrocilem 3 tyg. temu z "mojego" Dunaju (1100 km od zrodla do Wiednia) i na sciezkach dunajskich, 95% to takie wlasnie "Andrzeje" (czesto ze swoimi polowami. I wiekowo i sprzetowo. Sa ich tam SETKI (jak nie tysiace). Zwykli pedalujacy (bez wspomagania) sa w olbrzymiej mniejszosci!

 

Wyprawe opisze niebawem w szczegolach.

 

No to zaczynamy!

 

Najpierw mapki:

 

Elzach do zrodla :

https://mapy.com/s/potucegufe

 

Od zrodla do Donauwörth

https://mapy.com/s/pezumafeja

 

Donauwörth - Wieden

https://mapy.com/s/dutobeguso

 

 

Wylot z Kopenhagi mialem o godz. 9.40, wszystko oczywiscie planowo i laduje chwile po 11.

Rower dostaje prawie natychmiast znajduje wozek i ide na, pobliski lotniskowy parking. Sprawnie skrecam rower, przebieram sie i zostawiam karton na wozku (tym razem nie mam po prostu czasu szukac smietnika, bo mam BARDZO napiety czas) odpalam Garmina i w droge!

Poniewaz jak dotad wszystko idzie bardzo sprawnie, jest szansa, ze zdaze na pociag o 12.10. Wsiadam i gnam jakimis francuskimi zakamarkami, a po 8 km dojezdzam do Renu, przekraczam go mostem i szukam stacji w Weil am Rhein. Znajduje stacje i zdazam na pociag. Okazuje sie jednak, ze ten o 12.10 dojedzie do celu o 14.10. a pozniejszy (o 14.38 z tylko jedna przesiadka) 5 min. pozniej. Wybieram ten drugi.

O godz. 14.40 wysiadam w Elzach i czeka mnie wspinaczka do zrodla Dunaju! Najpierw asfalcik, ktory po kilku km zamienia sie w zwirek z kamyczkami. Jest okolo 23-24 stopnie, wiec po 15 min. zaczyna ze mnie cieknac. Podjazd nawet, nawet (szczegolnie pierwsza czesc), zdobyte 850 m w pionie. Widoki zaczynaja sie robic WSPANIALE! Pozniej troszke zjazdow, kolejnych wspinaczek i nagle znajduje sie przy Kaplicy Matina, przy ktorej powinno znajdowac sie zrodlo.

Wszystko sie zgadza, zrodlo, jest 100m dalej!

Z tej okazji zasiadam w przyzrodlowej knajpie i zamawiam piwo!

 

Ciesze sie jeszcze chwile tym cudownym momentem i czas jechac dalej!

Najpierw ze 3-4 km asfaltem, a pozniej zaczyna sie szutrowa sciezka idaca rownolegle z Dunajem. Trzeba w tym momencie wyjasnic, ze oficjalnie NIE jest to jeszcze Dunaj. Jest to rzeka Breg, ktora w Donaueschingen polaczy sie z rzeczka Brigach i od tamtego momentu zwac sie to bedzie Dunajem. Dlatego mozna spotkac informacje, ze Dunaj zaczyna sie wlasnie tam, ale wg. wielu “fachowcow” Dunaj ma zrodlo tam, gdzie pilem pierwsze piwo.  Wolalem zaczac tam, zeby nie musiec tutaj juz wracac.

Po 37 km (od zrodla) dojezdzam do Donaueschingen (czyli tez do zrodla), wiec trzeba to uczcic!

Czcze to miejscowym browarkiem, siedzie jeszcze kilka minut i w droge, bo mam do Tuttlingen okolo 50 km, a powoli bedzie robilo sie “ciemno”. Beda raczej zwirki z przejazdami przez wsie i miasteczka.
 

Zaczynaja sie pierwsze “karczmy” dla rowerzystow (ta byla z campingiem), wiec zatrzymuje sie zmoczyc usta

Mocze usta i po kilkunastu km dojezdzam do Tuttlingen. Mam tutaj super kumpla (tez kolarz) u ktorego planowalem sie zatrzymac, ale WCZORAJ wyjechal z rodzina na wakacje

Z tego smutku ide sie napic (i zjesc). Doskonaly, regionalny Helles + miejscowa micha (käsespätzle mit zweibeln). Staram sie jesc i pic regionalnie, ile sie tylko da. Znajduje spanko, ide jeszcze na lody, (robi pan Turek, ale przyznam, ze niezle, a po lodach ide splukac cukier z ukladu pokarmowego. Pub co prawda irlandzki, ale piwko maja miejscowe (taras znajduje sie 20 m od Dunaju). Po tym pelnym przygod dniu, ukladam sie wygodnie w lozeczku i zasypiam natychmiast (wstalem dzisiaj dosyc wczesnie).

Jesli to ktos przeczyta do konca, niech “przestrzeli” jakims postem, bo napisalem chyba 3 po kolei i jestem “zablokowany”

Caly dzien to:

12 km we Francji (i Niemczech)

17 km wspinaczki do zrodla

83 km od zrodla do Tuttlingen.

Jeszcze taka ciekawostka. Tuz przed Tuttlingen, Dunaj nagle “wysycha”, TZN znika i plynie pod ziemia (jaskiniami) . Dzieje sie to na odcinku od Immendingen do Möhringen. Pomiędzy miejscowościami Immendingen i Möhringen bieg rzeki zostaje przerwany. Duża część wody Dunaju wsiąka w grunt i przedostaje się pod ziemią jaskiniami krasowymi do tzw. Aachtopf, oddalonego o 14 km największego w Niemczech wywierzyska. Z tego miejsca woda biegiem rzeki Radolfzeller Aach płynie do Jeziora Bodeńskiego i do Renu[9]. Przy niskim stanie wody czasowo może dojść nawet do kompletnego wsiąknięcia wody – wtedy Dunaj jest zasilany jedynie przez rzeczki Krähenbach[language ](javascript:void(0))w Möhringen oraz Elta. Ponieważ wysychanie rzeki nasiliło się w przeciągu ostatnich dziesięcioleci, część wody Dunaju jest transportowana przez sztolnię obok miejsca wsiąkania. Sztolnia oraz związany z nią jaz są zlokalizowane za miejscowością Immendingen, sama sztolnia prowadzi do Möhringen. Inne miejsce na Dunaju, z którego wsiąkająca woda pod ziemią przemieszcza się do Aachtopfu, znajduje się nieopodal Fridingen nad Dunajem.

 

 

 
 
 
 

 
 
 

IMG_8444.JPG

IMG_8448.JPG

IMG_8450.JPG

IMG_8451.JPG

IMG_8454.JPG

IMG_8455.JPG

IMG_8457.JPG

IMG_8463.JPG

IMG_8466.JPG

IMG_8469.JPG

IMG_8473.JPG

IMG_8478.JPG

IMG_8479.JPG

IMG_8489.JPG

IMG_8481.JPG

IMG_8487.JPG

IMG_8484.JPG

IMG_8491.JPG

IMG_8498.JPG

IMG_8503.JPG

IMG_8502.JPG

IMG_8517.JPG

IMG_8519.JPG

IMG_8530.JPG

IMG_8532.JPG

IMG_8536.JPG

IMG_8538.JPG

IMG_8544.JPG

  • Lubię to 4
Opublikowano

Czekałem i się doczekałem na Twoją kolejną relację.

Fajnie się czyta, no i te zdjęcia. Dzięki!

 

Dla równowagi parę zdjęć ode mnie z krótkiej wycieczki w lipcu do Lubiatowa, z którego jest sporo tras rowerowych a poniższe zdjęcia pochodzą z trasy do Białogóry.

 

image.thumb.png.eecc38c20418aeb596a190fd9621d825.png

 

 

Na początek spacerek starą ścieżką z ulicy spacerowej w Lubiatowie przez las do wyjścia na plażę i szok, autostrada przez środek lasu. A nie jest to wycinka pod elektrownię atomową a jak się okazało wycinka pod kable do farmy wiatrowej BALTICA.

 

image.png.d099a33a9ba8ad1e1a5f0c3480b8e096.png

 

 

image.png.e7e9e0b79111d301ef9bf153d148d3ac.png

 

 

image.thumb.png.37224c1b8749bd12d39cd48302cbd180.png

 

 

image.thumb.png.cdebd7c9ed48ad49849411bd303e7afc.png

 

 

Ogromna, szeroka plaża którą mam w pamięci i na zdjęciach niesamowicie się zwęziła przy wejściu i najbliższej okolicy, dalej wygląda znacznie lepiej.

 

 

image.thumb.png.01fdff74387a6315849836201ae4beb3.png

 

 

Następnego dnia po zjedzeniu przekąski w lokalnym barze "Złota rybka" ruszyłem do Białogóry

 

 

image.thumb.png.c4b5c6fb5b8bb59729bf43f26d7ac621.png

 

 

image.png.5b06cee3e86d64776f29fbfff4253c96.png

 

 

Droga cały czas wiodła leśnymi ścieżkami, robiłem zdjęcia wyłącznie ładnym kwiatom, które napotkałem.

 

image.thumb.png.336e00f618c0542c26c087fdad7e40a1.png

 

 

image.thumb.png.d371f64ca2ba778bd49cf43e2691ba3d.png

 

 

image.thumb.png.3d45b48974b9982fffdf3a92b88bc9a2.png

 

 

image.thumb.png.8086b3791820f8941bb3d4b09e05ff07.png

 

 

image.thumb.png.de54ca5c871ce8226d20839a3349492c.png

 

 

image.thumb.png.0468445f271ed4801ecb0f88964e0e4b.png

 

Kilka kolejnych zdjęć w następnym poście bo mi się limit wyczerpał 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Lubię to 3
Opublikowano

Pięknie Panowie, ja w tym roku mniej niestety jeżdżę i głównie po okolicach (acz nawet w tych okolicznych terenach odkrywam nowe traski), gdyż wingfoil mnie pochłonął i wypatruję wiatru :) 

Fakt faktem, że to kolejna obserwacja potwierdzająca że coś się z tym klimatem dzieje. Przed pewnie ponad dwoma dekadami gdy zaczynałem latać modelami RC, najwięcej latałem małymi lekkimi elektrykami wiosną i początkiem lata, bo wtedy najmniej wiało, gdzieś tak od dekady wiosna powoli zaczeła być bardziej wietrzna niż kiedyś jesień. Doskonałym potwierdzeniem jest obecny sezon, od początku roku, a przede wszystkim właśnie na wiosnę i latem, aż do sierpnia (kiedyś raczej wiatrowo spokojnego) było mnóstwo dni lotnych na Zegrzu i już w tej chwili w tym sezonie (a do grudnia jeszcze brakuje) wylatałem na wingu więcej dni niż przez cały poprzedni rok.

Ale ponieważ jesień pewnie znowu będzie gorsza wiatrowo, to w każdej wolnej chwili wybieram rowerek.

Opublikowano

Pogoda się zmienia, to fakt. FUNRAY Multiplexa lata świetnie w trudnych warunkach i ja chyba do niego wrócę jako modelu gdy innymi latać już nie można. Inna sprawa, że czasu na latanie jak na lekarstwo. Tym bardziej, jeżeli pojawi się okienko czasowe to przydałaby się właśnie model,który poleci kiedy mam czas a nie kiedy jest pogoda.

 

Załączam kolejne zdjęcia z mojej krótkiej wycieczki rowerowej z Lubiatowa do Białogóry.

 

 

image.thumb.png.21aded4446af5acaaaba5d86f074335e.png

 

 

image.png.362125a3f1879f9d4e4212dbe134512f.png

 

 

image.png.c4b93a48f10245eb7c0962c1b302aab0.png

 

 

Tutaj już ostatnie zdjęcie z wycieczki, widok na plażę z głównego wejścia w Białogórze.

 

image.png.13a11d5a31a279226fba642d9e72807f.png

 

 

Oraz dla zainteresowanych tablica informacyjna BALTIC Power z Lubiatowa

 

 

image.thumb.png.ed8678c5a0cd56fa307b7c1863dbef17.png

 

 

image.png.20ed4ae24f9a06e1c9d4c8f9f606fa52.png

 

 

  • Lubię to 2
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.