Viper Opublikowano 7 Sierpnia 2022 Opublikowano 7 Sierpnia 2022 Jak to mawiali starożytni Słowianie "de gustibus..." Ale takich widoków na górki i jeziora nagromadzonych na kilometr kwadratowy, jak w Szwajcarii i Austrii, to musisz przyznać, że próżno szukać w innym kraju w Europie?
TooM Opublikowano 7 Sierpnia 2022 Opublikowano 7 Sierpnia 2022 Marcin a co powiesz na Słowenię .Oni nawet zawody w kombacie robią w takiich dolinach że trudno zakrącić ( no żart) ale coś w tym jest. Co do złomu przy drodze wolę taki ?
jarek996 Opublikowano 8 Sierpnia 2022 Opublikowano 8 Sierpnia 2022 13 godzin temu, Viper napisał: Jak to mawiali starożytni Słowianie "de gustibus..." Ale takich widoków na górki i jeziora nagromadzonych na kilometr kwadratowy, jak w Szwajcarii i Austrii, to musisz przyznać, że próżno szukać w innym kraju w Europie? Tam to czasem na szosowce ( ze wzgledu na dobre drogi i fajne gory ). Na gravelu szukam czego innego : ma byc EGZOTYCZNIE ? Dla mnie wazny jest kontakt z miejscowymi. W Austrii czy Szwajcarii , jak poprosisz o wode , to MOZE ja dostaniesz , ale jest duze prawdopodobienstwo , ze akurat beda mieli awarie instalacji w domu . W Albanii czy innej Gruzji jak poprosisz o szklanke wody , to upija cie jakims miejscowym ( najczesciej domowym ) trunkiem , nakarmia do syta i jeszcze corke beda chcieli Ci oddac.
Viper Opublikowano 8 Sierpnia 2022 Opublikowano 8 Sierpnia 2022 13 godzin temu, TooM napisał: Marcin a co powiesz na Słowenię .Oni nawet zawody w kombacie robią w takiich dolinach że trudno zakrącić ( no żart) ale coś w tym jest. Co do złomu przy drodze wolę taki ? Słowenii akurat nie znam, a złom rzeczywiście fajny 3 godziny temu, jarek996 napisał: Tam to czasem na szosowce ( ze wzgledu na dobre drogi i fajne gory ). Na gravelu szukam czego innego : ma byc EGZOTYCZNIE ? Dla mnie wazny jest kontakt z miejscowymi. W Austrii czy Szwajcarii , jak poprosisz o wode , to MOZE ja dostaniesz , ale jest duze prawdopodobienstwo , ze akurat beda mieli awarie instalacji w domu . W Albanii czy innej Gruzji jak poprosisz o szklanke wody , to upija cie jakims miejscowym ( najczesciej domowym ) trunkiem , nakarmia do syta i jeszcze corke beda chcieli Ci oddac. Z tymi bezdrożami na gravela to pełna zgoda, fajnie się jedzie po szutrach, ziemi, żwirku. Kilka lat co prawda minęło (nawet więcej niż kilka, niestety ) od czasu mojego autostopu po Austrii i Szwajcarii, ale miałem zupełnie odmienne odczucia, poza jednym bucem, który stwierdził, że skoro przyjechałem do Austrii to powinienem spreachać, a nie speakać, to poznałem mnóstwo bardzo fajnych i pomocnych ludzi, a nawet gościłem u rodziny Szwajcarów przez cały weekend, co wcale nie jest taką normą w Europie (a swego czasu przejechałem stopem sporo, poza Austrią i Szwajcarią, bo i Niemcy, Francję, Portugalię, Hiszpanię, część Brytfanii (o tu ze stopem słabo), Grecję (Ci są niezwykle uczynni ). Równie dobrze oceniam Austryjaków już z perspektywy wyjazdów z rodziną na narty/deskę i osobiście dużo bardziej cenię ich niż np. Włochów, którzy są totalnie niepoważni, chaotyczni i momentami wręcz niebezpieczni w swojej nieodpowiedzialności. Ale aby nie rozwijać tematu, pewnie tak jak wszędzie, są ludzie i ludzie, ja widocznie trafiłem na tych fajnych. Dziś w ramach przerwy między jedną pracką, a drugą zrobiłem małą pętelkę - 25km i trochę po Lesie Kabackim, cudownie, przyjemny chłodek i zapach lasu i niewiele ludzi. 2 minuty temu, Viper napisał: 1
jarek996 Opublikowano 15 Sierpnia 2022 Opublikowano 15 Sierpnia 2022 W niedziele pojechalem gravelem do Skanör ( 75 km w dwie strony ) . Rodzina dojechala samochodem i spedzilismy tam wspanialy dzien ( woda ma 22 stopnie , a w powietrzu bylo 30 ) . Dla mnie to najlepsze miejsce do kapieli w okolicy i jak mamy wiecej jak pol dnia , to wlasnie tam zawsze jezdzimy. Woda czysta jak na Karaibach ! Mam nadzieje , ze Odra tutaj nie dotrze ? P.S. Za zaglowkami ( na pierwszym zdjeciu ) widac zarys mostu z Malmö do Danii . 3
jarek996 Opublikowano 15 Sierpnia 2022 Opublikowano 15 Sierpnia 2022 5 - 123 km - 1600 m Dzien piaty ( jazdy ) . Wten dzien mialem zaplanowana traske dookola Babiej Gory ( 30% w Slowacji i 60% w Polsce ) . Zaczalem lekka wspinaczka na granice i pozniej w sol przez Korbielow do Jelesni . Tam skrecilem na prawo i popedalowalem przez Koszarawe w strone Suchej Beskidzkiej . Przed Sucha w prawo na Zawoje i zaczely sie podjazdy. Tankowanie napojow , jakas drozdzowka i po zjezdzie , przed Zubrzyca Gorna skrecam w Strone Baboej. Sa tam fajne asfalty i zadnego ruchu. Pozniej w dol przez Lipnice Wielka i tuz przed Jablonka z powrotem na Slowacje. Cudowna pogoda , super widoki i piekne wspinaczki.
Viper Opublikowano 15 Sierpnia 2022 Opublikowano 15 Sierpnia 2022 Uuu Panie, piękny kolorek tej wody, prawie jak Karaiby Może za rzadko jeżdżę nad Bałtyk ostatnimi laty, ale nie przypominam sobie po polskiej stronie miejscówki z równie ładnym kolorkiem wody.
jarek996 Opublikowano 17 Sierpnia 2022 Opublikowano 17 Sierpnia 2022 W dniu 15.08.2022 o 21:22, Viper napisał: Uuu Panie, piękny kolorek tej wody, prawie jak Karaiby Może za rzadko jeżdżę nad Bałtyk ostatnimi laty, ale nie przypominam sobie po polskiej stronie miejscówki z równie ładnym kolorkiem wody. U nas w ciesninie woda jest wlasnie taka , ale akurat tam ( Skanör ) jest ZAWSZE czyste dno na BARDZO duzej powierzchni ( TZN absolutnie zadnych roslin ITP ) , stad taki piekny kolor . W Malmö sa tez takie miejsca na plazy , ale to sa duze "plamy" piasku na dnie , bo rosnie duzo wiecej zieleniny na dnie. Baltyk po polskiej stronie niestety ma inny kolor wody. Do naszych ciesnin dociera duzo wiecej "swiezej" wody z Polnocnego , no i na 100% nie ma zadnych "zrzutow" ?
Viper Opublikowano 27 Sierpnia 2022 Opublikowano 27 Sierpnia 2022 Aby nie było, że tylko Jarek zachwala uroki wszelkie Dziś postanowiłem zmierzyć się z dystansem jakiego jeszcze nigdy nie pokonałem, a nawet jaki sporo przekracza dotychczasowe moje jazdy. Ściągnąłem kilka fajnych tras dookoła Puszczy Kampinoskiej i wgrałem do telefonu i mojego komputerka/nawigacji rowerowej. Zacząłem od najmniejszego dystansu, czyli najmniejszej pętli wokół puszczy, bo po pierwsze muszę jeszcze do tej Puszczy Kampinoskiej dojechać, czyli jadę de facto przez całą Warszawę z południa na północ, a dwa że miałem okienko czasowe w godzinach przedpołudniowych tylko. I pojechałem, zacząłem wcześnie, kiedy upał nie był jeszcze w apogeum, więc do granicy puszczy (około 20 km) dojechałem w świetnej formie. Trasa wokół puszczy, którą ściągnąłem była oznaczona jako trudna, ale co to dla mnie Niespecjalnie odczuwający jakiekolwiek trudy i nie zmęczony jeszcze upałem z pewnością siebie graniczącą z bezczelnością wjechałem do puszczy. Cudo, cień, przyjemny chłodek, zapach drzew, dużo iglaków, bajka. Nawet pstryknąłem kilka fotek, może nie do końca pokazujących różnice poziomów, ale generalnie podłoże było dobrze ubite i jechało się pięknie i to była ta łatwa część trasy Potem jakimś cudem pojawiło się kilka stromych podjazdów pełnych korzeni i generalnie korzenie atakowały mnie już do końca, ale to nadal było dość fajne, niestety pojawiły się i odcinki zapiaszczone, poziomo, z górki i pod niewielkie wzniesienia dawałem radę, choć nieraz jeździłem poślizgami, ale pod kilka stromych zapiaszczonych wzniesień niestety musiałem podejść. Ale i tak jestem mega zadowolony, pętla 44 km po puszczy zaliczona No i w końcu wyjechałem z puszczy, niby większość czasu jechało mi się przyjemnie, ale jednak te kilka, kilkanaście odcinków piaszczystych nieco mnie nadszarpnęły, więc kiedy znowu wjechałem do Wawy, okazało się, że jednak trochę się odwodniłem i w zasadzie na odcinku +/- 10 km wypiłem prawie 3x więcej wody niż na całej poprzedniej trasie, inna sprawa, że żar lał się z nieba, było koło 30 stopni. Potem była mała przerwa u mojego Ojca na obiad, a przede wszystkim na uzupełnienie płynów (oj sporo ich uzupełniłem ) i ostatnie 11km znowu jechało mi się względnie dobrze, ale po przyjeździe znowu sporo płynów uzupełniłem. A na koniec wylądowałem w wannie z chłodną wodą i butelką złocistego trunku (ja w wersji 0.0, ostatnio głównie takie piję, bo muszę jeszcze gdzieś pojechać autem, ale mam dwie marki, które smakują wybornie, nie widzę różnicy) i opakowaniem lodów . Podsumowując, zrobiłem 86,5km, poprawiłem poprzedni wynik o +/- 30 km i pewnie gdyby nie ten upał i nie do końca dobre gospodarowanie płynami byłbym w lepszej formie, a tak trochę mnie ta końcówka w tym żarze nadszarpnęła, ale dość szybko wróciłem do dobrostanu. Rower jeszcze raz podkreślę, gravel jest cudny, sprawdzał się doskonale, nawet na tych ekstremach i za ewentualne utrudnienia odpowiada jeszcze moja nie do końca dobra technika, a nie niedoskonałości sprzętu. W każdym razie jako wieloletni użytkownik górala ( no wiem, nie ta technologia, nie ten osprzęt co obecnie), jestem mega zadowolony że zdecydowałem się właśnie na gravela, a nie kolejnego górala i już sam fakt, że znowu mam fun z jazdy i jeżdżę trasy jakich nigdy nie pokonywałem też o tym świadczy. A tu kilka fotek z tej początkowej łatwej części trasy A i jeszcze jedno, jak na razie obcisłym galotom rowerowym mówimy stanowcze NIE ? 1 1
jarek996 Opublikowano 5 Września 2022 Opublikowano 5 Września 2022 Jak pewnie czesc z Was wie , zgubilem kiedys dowod osobisty w Bulgarii ( na rowerze ) i bedac miesiac temu w Szczecinie zlozylem wniosek o nowy. W srode dostalem cynk , ze jest do odebrania , wiec spakowalem kilka rzeczy , zapialem torbe podsiodlowa i wskoczylem w czwartek na wieczorny prom. W Swinoujsciu bylem o 6.30 , a pociag do Szczecina mialem o 7.50 . Z dworca do UM , 5 minut ( pierwszy i jedyny ) w kolejce i dowod mialem w kieszeni. Duzo wczesniej zaplanowalem sobie dwa dni na rowerku : Szczecin - Czaplinek i Czaplinek - Swinoujscie . Zjadlem jakies slodkie buleczki , wypilem wielka kawe i ruszylem w strone Dabia , przebralemsie w ciuchy kolarskie za lotniskiem i ruszylem ! 70% lasami . reszta kiepskie wioskowe asfalty. W Czaplinku bylem okolo godz 19.00 z wielokrotnymi postojami po drodze . Pierogi zjadlem w Chociwlu , piwo slaskie ( co za obrzydllistwo !!! ) kupilem za poligonem w Drawsku ( po lyku , wylalem reszte ) . Polczynskie wieczorem bylo DUUZO lepsze . Wyszlo ponad 150 km i bez "pieluchy" bym tego NIE przejechal ? Po drodze "przebilem" sie przez poligon w Drawsku , bacznie obserwowany , przez Bulgarskich zolnierzy ( moze chcieli mi moj zgubiony dowod oddac ? ) 1
Viper Opublikowano 6 Września 2022 Opublikowano 6 Września 2022 Fajna traska. Jakie to forum jest kształcące Aż popatrzyłem na mapkę gdzie leży Czaplinek, bo nie bardzo kojarzyłem. To już w płn-zach Polsce nie ma browarów, że aż trzeba ze Śląska sprowadzać? ? Ja w niedzielę zrobiłem tylko 50km (znowu miałem tylko małe okienko czasowe przed południem), ale fajną traskę wzdłuż Wisły na południe od W-wy, po czym wzdłuż rzeczki Jeziorki do Konstancina i przez Las Kabacki wróciłem.
jarek996 Opublikowano 6 Września 2022 Opublikowano 6 Września 2022 3 godziny temu, Viper napisał: To już w płn-zach Polsce nie ma browarów, że aż trzeba ze Śląska sprowadzać? ? Wiesz , to piwo kosztowalo 2 zl , wiec dopasowuja towar do klienta ? Polczynskie to towar POLLUKSUSOWY , na 100 % nie do sprzedazy w wiejskich bieda-sklepikach. Ja juz kresle "etapy" na Albanie ( za 2-3 tyg. ) . Oto pierwszy : 124 km i 3600 m w pionie ( NIE dla amatorow ? ) . Po prawej na dole , mozna kliknac w Altitude profile to pokaze "trudnosci" ? https://en.mapy.cz/s/gapezuhuva 5 godzin temu, tytan12 napisał: Przyjemnego pedałowania ?. Ja zdecydowanie ten DRUGI ?
Viper Opublikowano 6 Września 2022 Opublikowano 6 Września 2022 Obserwuję te Twoje relacje i coraz mam większą chęć na jakiś bikepacking. W tym roku pewnie już nic z tego nie wyjdzie, zadowalam się wypadami kilkugodzinnymi i przymierzam się do pierwszej setki, ale w przyszłym o ile nic nie stanie na przeszkodzie to się do czegoś takiego przymierzę. Dzięki za inspirację W dniu 6.09.2022 o 16:59, jarek996 napisał: Wiesz , to piwo kosztowalo 2 zl , wiec dopasowuja towar do klienta ? Polczynskie to towar POLLUKSUSOWY , na 100 % nie do sprzedazy w wiejskich bieda-sklepikach. Taa, mieszkając w Wwie czasem się zapomina, że nie wszędzie poziom życia jest ten sam
Viper Opublikowano 10 Września 2022 Opublikowano 10 Września 2022 Pogoda dziś fatalna, zimno (strasznie gwałtownie się oziębiło), szaro, wilgoć w powietrzu. Walczyłem z sobą czy wsiadać na rower, ale wsiadłem i pojechałem do Ojca - 11km zrobione na obudzenie. Nieco tym rozochocony śmignąłem fajną traskę do Wisły i wzdłuż Wisły pomiędzy mostami i do domciu, wyszło 25km. Zaletą jazdy w taką pogodę był mały ruch, mało innych rowerzystów i jeszcze mniej pieszych. Po raz kolejny łapię się na tym, ze niby Wwę znam nieźle, ale głównie z pokładu samochodu, za to spacerując z psinką lub jeżdżąc na rowerze coraz to odkrywam "fajne okoliczności przyrody"
jarek996 Opublikowano 11 Września 2022 Opublikowano 11 Września 2022 Pobudka w sobote o 7.00 , toaleta poranna , sniadanko o 7.30 i ruszam w strone Swinoujscia. Czeka mnie prawie 200 km , z tego 70% lasami i polami. Pierwsze km ( az za Polczyn , ktory objechalem bokiem ) to wspaniale drogi lasami i szutrowki miedzy wsiami. Za Polczynem sciezka asfaltowa ( na starym torze ) , a pozniej z 10 km wioskowymi asfaltami . Znowu w las , kilometry stukaja dosyc szybko , ale nie moge znalezc sklepu i jade juz na sucho. Dojechalem tak az do Trzebiatowa , gdzie walnalem w 2 sek. Karmi 0% i pojechalem dalej , liczac na kolejny sklep , bo panie po pierwsze ze zamykaly , a po drugie nie mialy zadnej zimnej wody. Dalej znajduje kafejke , zjadam loda , dwie rurki z kremem i popijam wielka kawa z mlekiem. Mam moze ze 20 km do Rewala , wiec postanawiam , ze tam kupie picie , wiec ruszam dalej . W Rewalu tankuje bidony i ruszam sciezka R10 w kierunku Swinoujscia mijajac kolejne miejscowosci nadmorskie. Jako ze pogoda dopisuje , ludzi jest nawet sporo i czasem trzeba zwalniac . Zasuwam ostro , glodu nie czuje i tak oto dojezdzam do Miedzyzdrojow , przed ktorymi czeka mnie jedyna wspinaczka dnia . W Miedzyzdrojach zjadam obiadek , siedze sobie godzinke i obserwuje ludzi popijajac piwko. Do celu mam 20 km i kupe czasu. Ruszam okolo 19.00 i po chwili laduje pod promami. Kupuje bilet i de zrobic jakies male zakupy i laduje sie na prom . Prysznic , przebieram sie i de na piwko a po ide spac ( okolo 24.00 ) . Rano pobudka , mycie zebow i migiem na pociag o 6.50 z Ystad do Malmö. Po 40 min wysiadam w Malmö i mam 3 km do domu. Prysznic , przebieram sie , sniadanie i powoli szykuje sie na klubowy trenng na 10.00 . Po 115 km z klubem , mam w koncu WOLNE od roweru ( do wtorku ) ? 2
young Opublikowano 11 Września 2022 Opublikowano 11 Września 2022 To ostatnie zdjecie jak mogłeś to opublikować, profanacja ?. Pozdrawiam jak zawsze.
jarek996 Opublikowano 11 Września 2022 Opublikowano 11 Września 2022 5 godzin temu, young napisał: To ostatnie zdjecie jak mogłeś to opublikować, profanacja ? Wyglada jak ch......e piwo w tanim burdelu. Czesciowo prawda. Tyskie w plastkiu ( pani w barze powiedziala , ze szef kazal w ten wieczor w plastik lac ? ) ,ale to nie burdel , tylko bar na promie. 1
Rekomendowane odpowiedzi