Skocz do zawartości

Pakiet do nadajnika


modelarz.prw
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Eneloopy są do nadajnika dużo  lepsze od zwykłych ni-mh. Prawie brak efektu pamięci. Praktycznie brak samo rozładowania -naładujesz nadajnik -za pół roku bierzesz z półki i idziesz latać...  zwykłe pakiet -naładujesz -za kilka dni idziesz na lotnisko i masz połowę energii. a nie zawsze masz czas naładować przed lataniem.

 

Co do koszyczków -koszyczki to zło. Enelopy są tez  jako gotowe pakiety. A można samemu pozgrzewać lub nawet zlutować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Albo trzeba mieć zgrzewarkę albo znaleźć kogoś ze zgrzewarka. Do ogniwa dogrzewa się niklową taśmę jako zworkę.

 

 

      Co do lutowania ogniw -trzeba mieć dużą kolbę lutowniczą o dużej mocy żeby lutować błyskawicznie i nie przegrzać ogniw.

       Ja lutuję miedzianym prętem fi12    długi 10cm z odpowiednio wyprofilowanymi końcami i uchwytem.  Rozgrzewam to nad gazem i wystarczy dotknąć do ogniwa -lutowanie trwa około 1 sekundy.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, latacz napisał:

Dokładnie. Albo trzeba mieć zgrzewarkę albo znaleźć kogoś ze zgrzewarka. Do ogniwa dogrzewa się niklową taśmę jako zworkę.

       Co do lutowania ogniw -trzeba mieć dużą kolbę lutowniczą o dużej mocy żeby lutować błyskawicznie i nie przegrzać ogniw.

       Ja lutuję miedzianym prętem fi12    długi 10cm z odpowiednio wyprofilowanymi końcami i uchwytem.  Rozgrzewam to nad gazem i wystarczy dotknąć do ogniwa -lutowanie trwa około 1 sekundy.


Tak tylko dorzucę coś od siebie w kwestii lutowania ogniw. Jak potrzebowałem zlutować pakiet z 18650 to postanowiłem zamiast kupować kolbę kupić lutownicę transformatorową. Mam już jedną w domu, starsza pewnie ode mnie Lutola ale o mocy 40/60W, jest super do różnych przewodów itp. ale na przykład złącza XT60 czy banany 4mm z przewodem 4mm² już idą ciężko. Ta jest o mocy 250W (firmy TEX) i lutowanie XT60, bananów czy czego tam jeszcze to przyjemność :D, lutowałem nią właśnie również 18650 do przewodu 4mm², a łączyłem je razem drutem miedzianym 2.5mm² i również wystarczyło przyłożyć na chwilę i było przylutowane nie do wyrwania, a ogniwa zimne :). Plus taki że działa natychmiast i jest wygodnie :).

Generalnie dziwię się jak mogłem wcześniej lutować złączą prądowe tą słabszą (choć ona dalej się przydaje do mniejszych rzeczy) :D.

Ale tak tylko daję jedną z propozycji, nie mówię czy jest to lepsze czy gorsze niż kolba, bo nie mam dużego porównania.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój pręt podgrzany do jakiś 400*C w momencie dotknięcia oddaje moc rzędu kilkuset W...  po prostu akumulacja ciepła w sporej masie miedzi.  jeden koniec zatemperowany w stożek -i zeszlifowany  czubek, że jest koło jakieś 4mm średnicy.  drugi koniec zeszlifowany na płask jak śrubokręt.

 

ja pobielam przewód -króciutkim dotknięciem "lutownicy" pobielam ogniwo   -przykładam pobielony przewód do pobielonego miejsca na ogniwie i na sekundę dociskam tą "improwizowana lutownica"

 

Czy lutownicą transformatorowa 250W da się przylutować przewód do ogniwa 18650 w czasie max 1 sekundy ? i gdzie taką kupić ? w marketach spotykam do100W a mocniejszych nie widać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem że nie mówię czy jest to lepsze lub gorsze, myślę że wygodniejsze czy to przy ogniwach czy to przy złączach prądowych różnej maści czy nawet przewodach o dużych średniach.
W moim przypadku jednak się sprawdza i uważam, że nie niszczy to ogniwa, ta lutownica rozgrzewa grot z drutu 2.5mm² do białości w kilka sekund (to też jej wada bo bez wprawy łatwo można niszczyć groty, ale po wprawieniu jest okej, a do tego robię je z drutu z przewodu 2.5mm² :)). Nagrzewając ciut więcej cyny na grocie, szybko przykładając do ogniwa i grzejąc idzie to bardzo bardzo szybko, nie powiem że sekunda, bo nie liczyłem :D. Ale ogniwo można złapać tuż przy lutowanej stronie i nie jest ciepłe. 
Nie namawiam, po prostu rzuciłem propozycję do rozpatrzenia czy to do sporadycznego lutowania ogniw czy złącz prądowych. Moje ogniwa przeżyły, choć robiłem to wtedy pierwszy raz :).

 

Ja kupiłem ją na allegro, za niecałą stówę wystarczy wpisać "TEX 250W" :).

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki -znalazłem. chyba sobie sprawię...

 

-nawet głupie złączki 100W transformatorówka lutuje się trochę kłopotliwie,  przewody 2,5mm2  100W jeszcze daje rade

- ale zlutować grubsze    100W transormatorówką to wkurzające....    250W powinno być bardziej komfortowe.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nie nie! nie zgadzam się, żadna transformatorówka do lutowania ogniw zwłaszcza lijon! :angry: Panowie, tu nie chodzi o moc tylko pojemność cieplną grota i odpowiednią temperaturę roztopionej cyny. Tego lutownica transformatorowa nie zapewni. To jest bardzo przydatne urządzenie do prostych prac elektrotechnicznych (przylutować kabelek do lampki nocnej) i wycinania gniazd na serwa w piance. Aby dobrze, szybko i bezpiecznie dla ogniw lutować to musi być grzałka z grotem minimum 8mm średnicy  (im grubszy tym lepiej) z czystej miedzi spiłowany na płasko pod kątem aby przykładać jak największą powierzchnią. Roztopiona cyna musi być błyszcząca, szklista i tak jak najdłużej taka utrzymywać się na grocie, nie może się zbierać w szare matowe gródki bo to już znaczy, że jest przegrzana. Do regulacji temperatury wystarczy autotrafo albo ściemniacz do żyrandoli.  Ogniwa przygotowujemy przez mechaniczne oczyszczenie biegunów (dremelek z kamieniem), nałożenie pasty lutowniczej i solidne pobielenie cyną. Ja robię tak, że ustawiam ogniwa w szeregu i najpierw pobielam wszystkim plusy a po ostygnięciu minusy. W trakcie stygnięcia przygotowuję mostki z przewodów, blaszek a najlepiej spisuje się plecionka która jest ekranem starych grubych kabli VGA. A spinanie ogniw to już bajka. Ustawiam ogniwa, kładę mostek i przytrzymując płaskim wkrętakiem przykładam lutownicę którą chwile wcześniej przyłożyłem do kalafonii (w kostce, nie pasta). W momencie jak się upłynni cyna na ogniwie zabieram lutownicę trzymając jeszcze wkrętak do czasu zastygnięcia lutu.  To trwa tylko chwilkę, nawet ogniwo nie zdąży się dobrze nagrzać. Najpierw minus a potem plus. Ot cała tajemnica. A, po użyciu pasty lutowniczej należy umyć. Zmywacz do hamulców i stara szczoteczka do zębów świetnie sobie radzi. Inaczej będą piękne zielone wykwity.

Najlepsze są stare peerelowske lutownice, nie do zdarcia. 80-100W, a nawet 60W wystarczy o ile jest gruby grot. I prawdziwa cyna z ołowiem a nie żadne ROHS'y.  

Patent Witka z grzaniem miedzianego pręta na gazie jest jak najbardziej skuteczny, tani i prosty za razem. Tak się kiedyś rynny lutowało. :) Trzeba tylko pilnować aby cyna nie była przegrzana.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błażej, być może do hurtowego lutowania ogniw taka transformatorowa lutownica nie jest najlepsza, ale uwierz mi, że spokojnie można polutować nią pakiet z LiIon (piszę o takiej 250W).
Ogniwo ani trochę się nie nagrzewa, a przewodu się nie wyrwie, prędzej się wszystko powygina.
A nie czyściłam tak jak napisałeś powierzchni (ale to na pewno dobra rada), używałem co najwyżej kwasu do lutowania chociaż sama kalafonia też dawała radę.
Nie byłbym taki sceptyczny, bo może pojemność cieplna ogromna nie jest to moc pozwala spokojnie to wszystko połączyć bez nagrzewania ogniwa.
Chyba że czegoś nie wiem i potrzebowałeś łączyć ogniwa z czymś grubym (w sensie przewodem, blachą) ale u mnie z drutem 2.5mm szło spokojnie.

Zresztą kiedyś zrobiliśmy z tatą pakiet do wkrętarki na 18650 i lutowaliśmy to Lutolą o której wspominałem o mocy 65W i też dało radę, a ogniwa były zimne, choć tego akurat nie polecam :). Choć żyją do dziś już kilka lat.

Ale jak pisałem wcześniej absolutnie nie namawiam, Wasze metody też są na pewno dobre i lepsze, ale jednocześnie uważam, że da się w 100% bezpiecznie dla ogniw lutować je w sposób o którym pisałem :).


dzięki -znalazłem. chyba sobie sprawię...
 
-nawet głupie złączki 100W transformatorówka lutuje się trochę kłopotliwie,  przewody 2,5mm2  100W jeszcze daje rade
- ale zlutować grubsze    100W transormatorówką to wkurzające....    250W powinno być bardziej komfortowe.


Spoko, do złącz prądowych jest to naprawdę fajne narzędzie :). Do ogniw też według mnie się od czasu do czasu sprawdza ;).

Sent from my LG-H815 using Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, czarobest napisał:

lutowaliśmy to Lutolą o której wspominałem o mocy 65W i też dało radę, a ogniwa były zimne,

nie mogły być zimne.  to nie całe ogniwa maja być zimne -tylko nawet pól mm pod blaszka obudowy która jest biegunem.

 na pewno lutownica 100W nie daje rady. więc 65W tym bardziej nie . 

 

 

1 godzinę temu, Granacik napisał:

Patent  z grzaniem miedzianego pręta na gazie jest jak najbardziej skuteczny, tani i prosty za razem...  Trzeba tylko pilnować aby cyna nie była przegrzana.

 Jak ten miedziany pręt leży w odpowiednim miejscu na palniku to ma powtarzalną temperaturę.

     i nie nabieram cyny na ten niby grot. cynę  (tinol) dotykam do lutowanego elementu i na moment (sekundę) dociskam grot (sekundę wcześniej zamoczony w kalafonii).

cyna od razu idzie na lutowany element. to lutowanie masywnym miedzianym prętem  czasowo przypomina zgrzewanie...  -docisnąć -i już.

 

(pręt pochodzi ze starej gazowej "lutlampy"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.