Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
9 godzin temu, elpazo napisał:

Marcin nikt Tobie  nie zabroni stosować metody Pana Lee. Ja stosuje metody Gienadija Kalistratowa ŚP Rosjanina świetnego modelarza Mistrza świata w klasach FSR  świetnego konstruktora silników i wyczynowych modeli i ch wykonawcy. Gienka silniki były tak dokładnie wykonywane że mogłeś rozebrać każdą ilość silników w jego wykonaniu  na czynniki pierwsze wrzucić do wiadra i na nowo poskładane były idealne,  identyczne. Wystarczyło uruchomić na parę minut i można było iść na 30min wyścig w FSRach . Tak się złożyło że z Gieną miałem wieloletni kontakt joko dobrym kolegą i bardzo dużo wiedzy na temat silników otrzymałem, otrzymaliśmy od niego tak właściwie Giena był traktowany w całej Europie wśród modelarzy FSRowców jako profesor i w całej  Europie do dzisiaj zawodnicy korzystają z jego siników i wiedzy.

A robił takie silniki pod nazwą Kalistratow do FSRów 3.5ccm 7,5 i najsłynniejszy 15ccm wraz z rurami rezonansowymi . Sam startowałem na 15 , 7,5cm. Niemieccy zawodnicy do dzisiaj startują na jego silnikach.

A jak wiemy wyczynowe silniki wykonywane prze Rosjan są nie do pobicia w różnych klasach modelarstwa.

Marek moze sam potwierdzić ile dało nam bliski kontakt z Kalistratowem i jego kumplami z ekipy. 


Władku, ja nigdzie nie napisałem, że metoda, którą proponujesz jest zła!!! Ja tylko odniosłem się do Twojej wypowiedzi, w której bez uzasadnienia napisałeś, że stosowanie palnika, to zły pomysł. Potem napisałeś, że Clarence Lee mógł sobie eksperymentować, bo miał na czym i nie liczył się z kosztami - poproszę o źródło tej wiedzy :) 

 

Proszę nie pisz, że jeden gigant silnikowy jest lepszy od drugiego, bo każdy ma swój unikalny dorobek i doświadczenie. Każdy z nich ma asa w rękawie! ;)   

Opublikowano

Marcin może piszę dosadnie, nie znam pan LEE ale znam wielu mistrzów świata z którymi startowałem i miałem nie złe kontakty na przykładzie Deiw Marles właściciel Firmy Preswicz Anglik który rasuje silniki dla FSRowców na cały świat wielokrotny mistrz Świata we wszystkich klasach Nitro FSR nigdy by nie za akceptował takiej metody bo sam stosuję jedną z metod którą opisałem podczas wymiany i rozbiórki silnika na czynniki pierwsze Wielu z moich kolegów rasuje samemu silniki właśnie dzięki kontaktom osobistym z takimi zawodnikami jak Deiw Jan Folkson  Andrzej Rachwał i wielu innych zawodników ze światowej czołówki. Startując wielokrotnie w zawodach międzynarodowych łącznie z mistrzostwami Europy i Świata można wiele się nauczyć, a podstawą naszego hobby jest właśnie silnik i każde 100obr na plus daje szansę na wygraną.

W tej chwili  trwają mistrzostwa Świata w FSR VHO w Polsce w miejscowości Konopiska pod Częstochową na które zapraszam można wiele tam zobaczyć i posłuchać pracę silników klasy FSR.

Marles,   Jan Folkson są tam obecni lub wejść na stronę FSR Polska i poczytać relację z tych Mistrzostw.

Opublikowano
3 godziny temu, elpazo napisał:

Marcin może piszę dosadnie, nie znam pan LEE ale znam wielu mistrzów świata z którymi startowałem i miałem nie złe kontakty na przykładzie Deiw Marles właściciel Firmy Preswicz Anglik który rasuje silniki dla FSRowców na cały świat wielokrotny mistrz Świata we wszystkich klasach Nitro FSR nigdy by nie za akceptował takiej metody bo sam stosuję jedną z metod którą opisałem podczas wymiany i rozbiórki silnika na czynniki pierwsze Wielu z moich kolegów rasuje samemu silniki właśnie dzięki kontaktom osobistym z takimi zawodnikami jak Deiw Jan Folkson  Andrzej Rachwał i wielu innych zawodników ze światowej czołówki. Startując wielokrotnie w zawodach międzynarodowych łącznie z mistrzostwami Europy i Świata można wiele się nauczyć, a podstawą naszego hobby jest właśnie silnik i każde 100obr na plus daje szansę na wygraną.

W tej chwili  trwają mistrzostwa Świata w FSR VHO w Polsce w miejscowości Konopiska pod Częstochową na które zapraszam można wiele tam zobaczyć i posłuchać pracę silników klasy FSR.

Marles,   Jan Folkson są tam obecni lub wejść na stronę FSR Polska i poczytać relację z tych Mistrzostw.

 

Włodku, ja tylko chcę znać przyczynę dlaczego NIE WOLNO stosować palnika. Tylko tyle. 

Argumentum ab auctoritate  nie robi na mnie wrażenia.
Za zaproszenie na zawody dziękuję, jednak mieszkam trochę za daleko :)

Opublikowano
3 godziny temu, MASK napisał:

Tylko tyle. 

Marcinie,

nie wolno bo nie wolno., każdy o tym wie i już.

Mnie o tym patencie  z mikro palnikiem, opowiedział  nieżyjący już mistrz Świata Kuzniecow. Kużniecow  już nie żyje a z tego co wiem  to rekord nie został pobity..

  • Haha 1
Opublikowano

Podzielam zdanie Marka.Palnikiem i grzanie punktowe prędzej moze zniszczyć silnik przy nie uważnej i bez doświadczenia pracy,ponieważ moze dojsc do przegrzania metalu i przejscie w faze płynną.

Opublikowano

Do tematu dorzucę swoje doświadczenie z wczoraj, wykorzystałem do rozgrzania karteru starą lutlampę. Ustawiłem na tyle duży

dopływ powietrza, aby strumień ognia był w miarę szeroki następnie rozgrzewałem krater równomiernie i delikatnie próbowałem wysuwać tuleję.

Czynność ta zajęła mi parę minut bo tuleja była dość oporna,  ale efekt końcowy uzyskany bez żadnych strat nie liczą małego oparzenia:-) 

Czytając powyższe opinie nie zaryzykowałem grzania punktowego wąskim strumieniem ognia. Miałem obawy, że może to wyrządzić więcej szkód niż pożytku.  

  • Lubię to 1
Opublikowano

Jacek nie wiem o którym Kuźniecowie ba ja znałem Aleksandra Kuźniecowa osobiście a poznałem go u siebie zapraszając pierwszą kadrę narodową FSR Związku Radzieckiego na Międzynarodowe Zawody Modeli FSR z Okazji dnia Hutnika w Legnicy w latach 80 między innymi Kalistratowa, Szajkowa  Paczkorię trenera kadry narodowej 

i jeszcze paru innych Od tego przyjazdu zaczęła się nasza wieloletnia znajomość. Aby było ciekawiej wiem ile kosztowało wyciągnięcie wiedzy od nich opartych o bufet przez kolegów z Czech, Niemiec i naszych. Kalistratow zdobył w tym czasie mistrzostwo świata w klasie 15ccm we Włoszech a my zobaczyliśmy jak wyglądają  modele najlepszych zawodników na Świecie. Ja pływałem modelem wykonanym przez siebie  ze zdjęcia, włożyłem do niego webrę 15ccm które były w tym czasie tylko dwie sprowadzone do Polski przez ZG LOK jedną dostałem ja a drugą Janek Sewerniak z Wrocławia za zasługi dla rozwoju FSRów w Polsce. Kalistratow ,  Szajkow i jeszcze Jeden Rosjanin pływali na Rossi 90 DS i kadłubach zrobionych przez Kalistratowa.  My na Syrenkach oni na Ferrari. Od Kalistratowa dostałem kadłub w prezencie będąc na zawodach w Briańsku ZSSR a Rossiego DS 90 kupił MI sponsor za bagatela 25000zł kiedy maluch w salonie kosztował jedyne 17500 wiec i ja się przesiadłem na Ferrari.Z tego co pamiętam Kuźniecow był drugim z ekipy Rosjan mistrzem świata w klasie 7,5cm startując we Włoszech na własnym silniku. Po przyjeździe Rosjan do Legnicy nie mylić z armią radziecką zaczął się dynamiczny rozwój naszej klasy w Polsce i bez ogródek muszę przyznać że bez tej wizyty długo byśmy siedzieli w lesie. A prawda jest taka że oni mieli kluby o jakich my mogliśmy pomarzyć  szkoły mistrzostwa sportowego w każdym większym mieście  sam miałem okazję zwiedzić klub Kisti Paczkori i Aleksandra Kuźniecowa w Moskwie z basem na 20m do prób wodnych silników nie wspominając o parku maszyn kupionych w Szwajcari   od trochę histori  z klasy FSR.

22 minuty temu, elpazo napisał:

Jacek nie wiem o którym Kuźniecowie ba ja znałem Aleksandra Kuźniecowa osobiście a poznałem go u siebie zapraszając pierwszą kadrę narodową FSR Związku Radzieckiego na Międzynarodowe Zawody Modeli FSR z Okazji dnia Hutnika w Legnicy w latach 80 między innymi Kalistratowa, Szajkowa  Paczkorię trenera kadry narodowej 

i jeszcze paru innych Od tego przyjazdu zaczęła się nasza wieloletnia znajomość. Aby było ciekawiej wiem ile kosztowało wyciągnięcie wiedzy od nich opartych o bufet przez kolegów z Czech, Niemiec i naszych. Kalistratow zdobył w tym czasie mistrzostwo świata w klasie 15ccm we Włoszech a my zobaczyliśmy jak wyglądają  modele najlepszych zawodników na Świecie. Ja pływałem modelem wykonanym przez siebie  ze zdjęcia, włożyłem do niego webrę 15ccm które były w tym czasie tylko dwie sprowadzone do Polski przez ZG LOK jedną dostałem ja a drugą Janek Sewerniak z Wrocławia za zasługi dla rozwoju FSRów w Polsce. Kalistratow ,  Szajkow i jeszcze Jeden Rosjanin pływali na Rossi 90 DS i kadłubach zrobionych przez Kalistratowa.  My na Syrenkach oni na Ferrari. Od Kalistratowa dostałem kadłub w prezencie będąc na zawodach w Briańsku ZSSR a Rossiego DS 90 kupił MI sponsor za bagatela 25000zł kiedy maluch w salonie kosztował jedyne 17500 wiec i ja się przesiadłem na Ferrari.Z tego co pamiętam Kuźniecow był drugim z ekipy Rosjan mistrzem świata w klasie 7,5cm startując we Włoszech na własnym silniku. Po przyjeździe Rosjan do Legnicy nie mylić z armią radziecką zaczął się dynamiczny rozwój naszej klasy w Polsce i bez ogródek muszę przyznać że bez tej wizyty długo byśmy siedzieli w lesie. A prawda jest taka że oni mieli kluby o jakich my mogliśmy pomarzyć  szkoły mistrzostwa sportowego w każdym większym mieście  sam miałem okazję zwiedzić klub Kisti Paczkori i Aleksandra Kuźniecowa w Moskwie z basem na 20m do prób wodnych silników nie wspominając o parku maszyn kupionych w Szwajcari   ot trochę histori  z klasy FSR.

 

Opublikowano
3 godziny temu, elpazo napisał:

Jacek nie wiem o którym Kuźniecowie........

Kuzniecow o którym  piszę, zajmował się modelarstwem lotniczym i prowadził pracownię w Pałacu Młodzieży  w dawnym Leningradzie. Były to lata 70 te.

W owych czasach w ZSSR dla uczczenia waznych rocznic np. smierci Lenina, i tp potrzebne były rekordy. No  zamówiono taki rekord świata w klasie  mało popularnej  bo F2A ale 10ccm.. Zamówiono rekord to i musiał być, Zamówiono w Lenigradzkim Instytucie serię silników ( Kuzniecow przy nich też pracował), wybrano po próbach  najlepszy silnik no i poleciał grubo ponad 300km/h. a teraz do rzeczy dlaczego tak a nie inaczej .Łożysko kulkowe, czy wałeczkowe aby spełniało swoje zadanie musi być bardzo ciasno obsadzone, Czasami stosuje się, mówie o przednim łozysku, nawet jego blokadę.Przy nagrzewaniu powolnym karteru czy  samego noska, a takie  zachodzi przy nagrzewaniu w piekarniku  czy opalarką rozgrzewa się i karter i łozysko- taka sytuacja ma miejsce  w pracującym silniku. My potrzebujemy czegoś dokładnie odwrotnego, ma sie nagrzac  sam karter  czy nosek wału, czyli gniazdo łozyska, A do tego  własnie jest potrzebny mikropalnik gazowy , podkreślam mikropalik z mozliwościa  regulacji temperatury i płomienia, Palnik  o na tyle dużej mocy grzewczej  aby szybko to własciwe miejsce nagrzać a jednocześnie tak małej aby nie narobic szkód. Płomień punktowy pozwala bardzo precyzyjnie  okreslic miejsce i jego powierzchnię ktore powinniśmy. ogrzać.. Proste? Proste

6 godzin temu, Grzesiek napisał:

,ponieważ moze dojsc do przegrzania metalu i przejscie w faze płynną.

nie może Grzesiu, nie może bo palnik na za mała moc  grzewczą to raz, dwa , rozbiórką silników ale nie tylko  silnkow zajmują sie raczej doswiadczeni "chłopcy"

Metody z palnikiem używam równiez  przy odkręcaniu starych zapieczonych srub  głowicy czy karteru- odkręcają sie bezproblemowo nawet te Philipsa

 

poniżej zdjęcie pogladow palnika

 

Mikropalnik palnik 10 ml, zapłon piezo 1300 °C Rodzaj gazowa

Opublikowano
4 godziny temu, d9Jacek napisał:

Przy nagrzewaniu powolnym karteru czy  samego noska, a takie  zachodzi przy nagrzewaniu w piekarniku  czy opalarką rozgrzewa się i karter i łozysko- taka sytuacja ma miejsce  w pracującym silniku. My potrzebujemy czegoś dokładnie odwrotnego, ma sie nagrzac  sam karter  czy nosek wału, czyli gniazdo łozyska,

Dla ścisłości stopy aluminium rozszerzają się z temperaturą szybciej niż stal, dlatego do zmniejszenia wcisku łożyska wystarczy samo podgrzanie całości. Dlatego nawet piekarnik jest lepszy niż próba demontażu na zimno. Co innego gdy chcesz zdemontować np żeliwną tulejkę ze stalowego wałka - wtedy czas nagrzewania jest decydujący. Aby się udało stosuje się do tego specjalne palniki w kształcie pierścienia.

Opublikowano
W dniu 5.08.2022 o 09:25, apollo130 napisał:

Znalazłem u siebie stary wał od MDS-6,5 Wymiarami zewnętrznymi  czopu pasuje idealnie. W  MDS jest mniejsza średnica sworznia o ~1mm, mniszej   średnica przeciwwagi i większa średnica czopu w miejscu gwintu, ale jeśli chodzi o długości to są takie same jak w urwanym wale. Po wstępnym przypasowaniu wału do silnika pasuje. Według moich pomiarów oś sworznia jest w takiej samej odległości od osi wału jak w oryginalnym uszkodzonym wale, natomiast średnica sworznia jest mniejsza o 1mm od oryginału przez co  powstaje luz na panewce.

A co z rozrządem ? Kąt/wielkość okna wlotowego.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Panowie do tego są ściągacze w zawodniczym silniku jedna taka akcja i karter idzie na śmietnik po coś producenci robią takie ściągacze a nie sprzedają palniki gazowe 

IMG20220611202103.jpg

IMG20220611202035.jpg

Opublikowano
2 godziny temu, yarun napisał:

po coś producenci robią takie ściągacze .........

Kamil, zgadnij po co ;) a no i zaglądnij do pierwszego postu w tym temacie

ps. broń Boże nie kwestionuje użyteczności sciągacza ale w tym konkretnym przypadku ilość wydanych  $$ przekroczy wartośc silnika nawet z nowym łożyskiem

  • Lubię to 3
Opublikowano
17 godzin temu, yarun napisał:

Panowie do tego są ściągacze w zawodniczym silniku jedna taka akcja i karter idzie na śmietnik po coś producenci robią takie ściągacze a nie sprzedają palniki gazowe 

IMG20220611202103.jpg

IMG20220611202035.jpg

 

Można jeszcze skorzystać z  serwisu fabrycznego co pewnie będzie o wiele tańsze niż wspomniany ściągacz. Jednak my tutaj przedstawiamy metodę podgrzewania PUNKTOWEGO co oznacza nie grzanie kadłuba silnika  traktowanego jako "punkt" lecz tym punktem są małe odcinki osadzenia łożyska ogrzewane kontrolowaną temperaturą  co jednocześnie oszczędza wiele EUR asów, które można spożytkować na silnikowego coś innego.  Mimo długotrwałej dyskusji nikt do tej pory nie pokazał, że "jedna taka akcja i karter idzie na śmietnik".  Wg np spektrometrii magnetycznej podgrzewanie odlewu ujawnia naprężenie wewnętrze materiału lub bąbelki powietrza, które zostały w odlewie. I jedno i drugie "eksploduje", o ile jest obecne, podczas normalnej pracy silnika, gdy ten osiągnie swoje pole temperatur i nie zaistnieje tylko przy wymianie łożysk. Dobrze wykonany kadłub silnika NIE BOI SIĘ TEMPERATURY.

  • Lubię to 3
Opublikowano
23 godziny temu, yarun napisał:

Panowie do tego są ściągacze w zawodniczym silniku jedna taka akcja i karter idzie na śmietnik po coś producenci robią takie ściągacze a nie sprzedają palniki gazowe 

IMG20220611202103.jpg

IMG20220611202035.jpg

 

 

Taka tylko ciekawostka, że producent zaleca podgrzanie silnika przed demontażem łożyska :D

  • Haha 1
  • Dzięki 1
Opublikowano
12 minut temu, mr.jaro napisał:

 

O Kuzniecowie tez przeciez bylo. Ale do Czapajewa jeszcze nie dotarlismy... ?

 

W takich dyskusjach ujawnia sie typowa przypadlosc platform internetowych: ilu dyskutujacych, tyle roznych zdan, a pytajacy (to nie ma dotyczyc tworcy watku, a jedynie zobrazowac typowa w podobnych przypadkach sytuacje) jak nie wiedzial, tak nadal nie wie i z najzwyklejszej rezygnacji robi po swojemu. ?

Jako twórca wątku,  który został "wezwany" do tablicy:-) dodam, że przyglądam się dyskusji nie mam dużego doświadczenia więc się nie wypowiadam.

Ale mogę dodać, że wykorzystałem zwykłą lutlampę rozgrzałem chyba punktowo bo miejsce w którym obsadzone jest łożysko. Ładnie wyszło potem lekko schłodziłem nowe

łożysko znowu rozgrzałem miejsce montażu  i weszło. W przypadku tulei wykonałem analogiczną czynność i też się udało bez mam nadzieję uszczerbku dla silniczka:-)

Pozdrawiam

Arek  

  • Lubię to 3
Opublikowano

Przepraszam ,ale myślę że  ten temat aczkolwiek na pewno ciekawy choć jak dla mnie banalnie prosty ,przeniósł się w sferę mielenia piórem papieru .No ale to moja opinia

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.