-
Postów
1 016 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
66
Treść opublikowana przez solainer
-
Minął tydzien. Skończyłem kanały i do końca złożyłem szkielet kadłuba. Troszkę szło powoli bo w między czasie musiałem przedłużyć stół. Teraz zacznie się prawdziwa walka z poszyciem. Mam dość twardą balsę także trzeba będzie giąć na mokro. Zurzyłem już 9 desek. 40 raczej nie wystarczy na sam kadłub.
-
Hehe nie nie, koty zostają ale mają zakaz wstępu do warsztatu. Może nie trzeba będzie zmieniać auta. Woziłem już modele na dachu, tak samo wampirowi przygotowałem środek transportu bo do auta się nie mieści. W tym przypadku może być nawet łatwiej niż z nim bo tu kadłub jest dwuczęściowy. Nie wiem tylko jak łatwy bedzie demontaż.
-
Pierwsze koty za płoty. Ruszyłem na dobre. Sam kit się składa jak dobre klocki także tutaj nie ma o czym mówić. Mój wkład w budowę jest znikomy, ale zacząłem robić pierwszą cześć kanałów dolotowych do silnika. Na ten fragmencik poszło prawie bez odpadowo 3 deski balsy. Do środka mieści się dłoń więc jak wyschną to je lekko podszlifuje do gładkości. Aby ciągnąć kanały dalej muszę poskładać szkielet do końca i tu pojawia się problem gdyż mam za krótki stół. Jutro muszę skoczyć do marketu budowlanego i przedłużę go o metr. Dobrze ze jest miejsce.
-
Liczę na to. 40 desek to 4 m2. Kadłub w rozwinieciu może miec trochę mniej choć kilka desek trzeba poświęcić na kanały wlotowe do silnika.
-
Za późno, rano kupiłem 40 desek balsy 3mm
-
P51D Mustang czyli narodziny legendy :-)
solainer odpowiedział(a) na Chuck Yeager temat w Półmakiety
Nie da rady. Żona nakazała mi się ograniczać. Kazała mi zrobić jeden duży i potem trochę przerwy -
P51D Mustang czyli narodziny legendy :-)
solainer odpowiedział(a) na Chuck Yeager temat w Półmakiety
Sterylnie jak w szpitalu Fajny mustang się robi. -
Tak z kotem nie wygrasz. Mam dwa i jak tylko coś nowego pojawi się w domu to nie ma takiej siły aby to nie było wytestowane.
-
Chodziło mi o fizykę a nie o subiektywne odczucia pilota. Predokość dużego modleu może być wieksza niż małego a odczucie możesz mieć inne. Inne są też odległość modleu od pilota. Pamiętam problemy gdy pierwszy raz w życiu leciałem ponad 3 metrową cessną. Przed nią największy model jaki pilotowałem miał niecale 1,6 m. Wtedy też prawie nie trafiłem w nasze lotnisko bo zupełnie straciłem poczucie jaka odległość dzieli mnie od modleu. Ale praktyka robi swoje i teraz nie mam już takich problemów.
-
Zrobiłem przegląd pudełka z zawartością modelu. Na pierwszy rzut oka części jest multum. Wszytkie popakowane są w małe woreczki i podpisywane przez co łatwiej będzie znaleść co do czego ma być wsadzone. Nigdy nie budowałem kitu także nie mam porownania jak to powinno wygladać ale zrobiłem próbę i wygląda że to się składa. Fajnym dodatkiem są szablony do budowy płatów i usterzenia. Muszę posprzątać śmietnik jaki pozostał w modelami po budowie vampira i ruszam z budową. Tak na oko trochę balsy pójdzie. Oczywiście trochę poukładałem na sucho żeby zobaczyć jak to będzie. Prawie trzy metrowy kadłub robi wrazenie.
-
Niebawem wszytko się wyjaśni. Przed chwilą przyszło wielkie pudło z częściami. Wieczorem opiszę zawartość i może jakieś pierwsze spostrzeżenia. Wycinania jest produkcji Mircemodels.
-
Każdego zaskakują bo masa i pęd robią swoje.
-
Na pierwszym filmie gość na tyle zwolnił, że nie dziwie sie, że model zleciał na ziemię. Jak widać każdy model można ubić jak się człowiek postara. W drugim filmie gdyby to był normalny model to po tak krótkim rozbiegu nawet by nosa do góry nie podniósł z pasa. Dam Ci jeszcze przykład z naszego lotniska. Kolega super lata modelm A10 z Freewing a normalnym dużym jetem nie dał rady i sie rozbił. Dlaczego tak się stało? Duży powinien lepiej latać wedlug twojej teorii. Niestety tak nie jest.
-
Nie wiem jak to powiedziec, za dobrze się trzymają powietrza, ale to zapewne przez niską masę przez co nie da się wpaść w korek i nie trzeba uważać na prędkości i ciasnść zakrętów. Wylądować da się na dystansie paru metrów. W pewnym sensie to wszystko to plusy dzieki czemu to fajne modle do ćwiczenia pilotarzu. Na filmach z pokazów duże modele ładnie lecą bo gość który go pilotuje ma sporo doświadczenia i niejednokrotnie żyroskopy na czy się tylko da.
-
Bzdury poszesz. Piankowe modele przeważnie mają tępe krawędzie spływu, za głębokie przetłoczenia na liniach podziału blach i nitach, widać strukturę pianki i byle kontakt z trawa zadziera lakier. Daleko im do prawdziwych makiet. Dla mnie lata się nimi zbyt łatwo i bez emocji. Latałem prawie całą flotą oferowaną przez e-flite. Przepraszam jeśli uraziłem kogoś lubiącego zestawy tych modeli ale takie mam spostrzeżenia.
-
Nie porownójmy modeli piankowych ze spalinowymi bo tu nie czego porównywać. To są zupełnie inne modele. Każdy kto latał tym i tym wie że piankowe zestawy latają dobrze i lata się nimi łatwiej. Dopóki kolega od Spitfire nie doświadczy lotu innym modelem niż elektryczny to nasze gadanie nic nie wniesie. Na słowo nie uwierzy.
-
Casa Aviocar 212 budowa
solainer odpowiedział(a) na WINGS ONLY temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Nie chciałem się tu odnosić do akrobata bo nie latam takowymi. Latam 20 kg Tucano na całkiem symetrycznynm profilu i model lata świetnie w dużym przedziale szybkości, a też byłem w szoku że skrzydła mają taki profil. W tej Casie profil przy kadłubie nie jest symetryczny, na symetryczny wygląda końcówka płata. Może trochę gruba ale chyba ktoś to policzył projektując model. Przepraszam, podzieliłem się moim subiektywnym odczuciem po obejrzeniu planów i modleu i wydaje mi się że będzie latał. Nie znam się na matematycznych obliczeniach ale zrobiłem i zlożylem w życiu około 50 modeli latających i mniej więcej widzę co może latać a co nie, oczywiacie o ile konstruktor niczego nie skopie. -
Casa Aviocar 212 budowa
solainer odpowiedział(a) na WINGS ONLY temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Wydaje mi się że użyto grubego prawie symetrycznego profilu aby uzyskać dużą nośność i względnie niewielką szybkości nie tracąc stateczności. Na moje oko będzie fajnie latał. -
Miałem styropianowego F100 Z flyfly jakieś 10 lat wcześniej i latał rewelacyjnie mimo słabego napędu jaki wtedy miałem. Między innymi dlatego go wybrałem bo mam nadzieję że większy też będzie ładnie latał.
-
Jak już wcześniej zapowiedziałem w wątku o Vampire, nabyłem drogą kupna drewniany kit modelu F 100 Super Sabre i mam zamiar zanudzać Was ponownie relacją z budowy kolejnego odrzutowca (chyba się uzależniłem od zapachu nafty). Chcę na jego podstawie zbudować model przypominający ten ze zdjęcia niżej . Co z tego wyjdzie nie wiem bo nigdy wcześniej nie robiłem nic z kita ale jestem dobrej myśli. Odpadnie wycinanie wręg itp. Obecne kit jedzie w moją stronę i prawdopodobnie do końca tygodnia będzie u mnie. Nie mogę się już doczekać, a pogoda za oknem jest idealna do rozpoczęcia budowy także start już wkrótce.
-
Fazy lotu się sprawdziły. Dzięki osobnemu wytrymowaniu dla otwartego podwozia i osobno dla zamkniętego teraz już nie ma efektu zadzierania. Modelem lata się super i coraz lepiej go poznaje. Poniżej fotka z zachodu słońca.
-
To nie iskra tylko waloryzowany Turbinator ?
-
Bardzo dziękuję za wyjaśnienie tematu i przepraszam, ze akurat u Lucjana w temacie, ale myślę że przy tym modelu to dobre miejsce.
-
Jeśli rzeczywiście koła mają być zbieżne to całe życie byłem w błędzie. A jak jest z 3 kołowym podwoziem?
-
Niecałe 8 kg to masz obciążenie jak moto szybowiec. Przy tych detalach i skrzydłach styropianowych to sztuką jest zejść tak z wagi. Masz rozbieżnie ustawione koła? Podobno to pomaga. Takim meserem bym w życiu nie ruszył z miejsca, miałem problemy ze Spitfire a tu podwozie jest jeszcze gorsze.