Skocz do zawartości

skipper

Modelarz
  • Postów

    1 094
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez skipper

  1. Jest krótka przerwa, jacht jest przygotowany do pierwszego pływania, cierpliwie czekam na odpowiednią pogodę i mozliwość transportu nad akwen. Z pojazdów na kołach używam tylko roweru a ten niestety nie jest dostosowany do ciagania jachtu. Na razie w wolnych chwilach pracuję nad drugim, mniejszym kompletem żagli.
  2. Dziękuję za pomoc. Bartku, jest tak jak napisałeś. Końcówki żeńskie są w luku, wciśnięte w osłony, to jest wklejone w sklejkę i balsę na DISTAL i zalane od stronu lutów Soudalem. W zworce są końcówki męskie. Rurki plastikowe musiałem troszeczkę skrócić (o grubość luku, sk,1 +balsa 2,5. Wchodzi ciasno i skutecznie. Nie ma mozliwości przypadkowego rozłączenia. Cały luk jest schowany pod duzym nawisem, więc tak naprawdę to musi być tylko bryzgoszczelne. Teraz ten nawis zrobiłbym zdecydowanie mniejszy. W normalnym jachciku jest niepotrzebny, ale chciałem zachować klimat prawdziwych Minitransatów. Tam jest to reguła i miejsce schronienia (niewielkie) dla sternika przy przelewaniu się wody przez jacht. Zdjęcie powinno rozwiać Twoje wątpliwości. Michale, kiedyś w klubie nie byłoby problemu. MINI powstało jako produkcja chałupnicza, na biurku na którym stoją dwa komputery na których na codzień pracuję. Najbardziej zaawansowane i skomplikowane narzędzia użyte do budowy tego modelu, to nożyczki, imadełko, noże, gwintowniki i dobre piłeczki włosowe. Prace malarskie w piwnicy i na balkonie. Laminowanie w kuchni na sporej płycie GK. Gdyby model powstawał w modelarni zapewne byłby trochę bardziej zaawansowany technologicznie. Budując modele w klubie robiłem np. żebra w skrzydłach zbieżne wzdłóż cięciwy, od 0.8 do 2 mm i laminowane po krawędziach włóknem węglowym (to był środek lat 80 ubiegłego wieku). Już wtedu praktycznie wszystkie modele miały węglowe kadłuby. Gdzieś w skrzyneczce cały czas walają się ślimaki czy spirale do wyłączników czasowych, czy frezowane i toczone korpusy zaczepów. To wszystko bez CNC. Dziś kończę pierwszy etap budowy jachciku. Jacht jest kompletny, choć niedoskonały. Wiem ile rzeczy jest do poprawienia, ale pierwsze próby na prawdziwej wodzie można będzie już przeprowadzić. Nie wiem czy uda mi się przed weekendowym wyjazdem do Gdyni zwodować, raczej nie, jutro pogoda nie zachęca do "oblotów". Potrzebuję na początek raczej słabego wiaterku, a meteo zapowiada na jutro maksymalne porywy 10-15 m/s plus przelotny deszczyk. Muszę się uzbroić w cierpliwość.
  3. I tak musiałem zakleić otwór luku od strony kokpitu, po co go zrobiłem sam już teraz nie wiem. Rurki są szczelnie wklejone Distalem. Pianka ma tylko usztywnić stosunkowo cienkie przewody żeby nie miały zbytniej tendencji do przełamywania się. Dziś składam wszystko do kupy. Sprawdziłem połączenia, jest OK
  4. Wykonałem nowy wyłącznik wodoszczelny oparty na konektorach 3mm i sugestiach Michała. Nie miałem mniejszych, a przez wrodzone lenistwo nie chciało mi się odwiedzać żadnego sklepu. Luk miał być ruchomy, teraz wkleję go na stałe. Złączka jest wklejona na DIstal i dodatkowo opiankowana Soudalem. Jutro rozrobię 10ml poiluretanu i pomaluję ostatnie detale. Szarą taśmą pakową oklejony jest otwór po poprzednim wyłączniku. Zaszpachlowałem go.
  5. MINI waży niecałe półtora kilograma no i nie te prędkości. Jak mi się coś spodoba, to będzie drażniło, że tego nie zrobiłem - tu tkwi problem. Teraz jakoś nie ciągnie mnie do modeli wyczynowych. Po łódce czas dokończyć mały szybowiec, trochę nie z tej epoki (balsa, sklejka, papier japoński itd), tam już niewiele zostało do zrobienia, a skrzydełka też dobrze przewietrzyć od czasu do czasu. Liczę też na relaks o którym wspomnialeś. To zawsze znajduję pływając większą już ponad trzydziestoletnią siostrzyczką małej "Cinderelli".
  6. To, że pewne to załapałem jak zobaczyłem. Początkowo kombinowałem co to za zwora, ale zdjęcia tylko potwierdziły moje przypuszczenia. A taki ładny wyłącznik zrobiłem z zakraplacza. Ile to człowiek się narobi.
  7. Dzięki Michale, w zasadzie kadłub Mini wygląda jak kadłub ślizgu, więc dlaczego by nie zastosować rozwiązania ze ślizgu. Czasem dobrze jest pobłądzić, żeby dobrzy ludzie rozświetlili ciemności mojej niewiedzy. Takie elementy mam od jakiegoś silnika, miejsce też się znajdzie. To po co ja te dziury wierciłem?
  8. Dzięki Michale,możesz podesłać zdjęcie tego rozwiązania. Obleciałem sklepy z elektroniką w Białymstoku i niczego co by mi pasowało nie znalazłem. To co zrobiłem na pewno będzie wodooporne, czy wystarczy na długo, nie mam pojęcia. Początkowo za tym lukiem miał być zwykły fabryczny wyłącznik do aparatury. Tu już jest pewien postęp. Wiele rozwiązań w moim jachciku jest nieprzemyslanych do końca, zdaję sobie z tego sprawę, ale mam nadzieję że w następnym modelu je poprawię. Żagle na pewno są do wymiany. Nie wiem jeszcze jak będę wachlował szotami i jakie tu będzie średnie zużycie energii, czyli na ile w praktyce wystarczy akumulatora (4,8V 2000mAh - Duracell). Łódka żaglowa jest o tyle bezpieczna, że nawet w razie awarii, gdzieś popłynie, byle nie zatonęla. Szybowiec czy samolot w tej sytuacji często można tylko pozbierać.
  9. Ostatnie elementy układanki: pojemnik na odbiornik, luk z wodoszczelnym wyłącznikiem i wyprowadzenie anten z kadłuba. Pozostało tylko pomalować poliuretanem elementy drewniane i na wodę. Pierwotnie luk miał być ruchomy, ale uznałem że dojście do bebechów jachtu poprzez pokładówkę wystarczy. Gumowy element uszczelniający zwykłego "pstryczka" to fragment zakraplacza.Rurki prowadzace anteny odbiornika, to frgmenty bowdenów, zamknięte od góry. Muszę jeszcze sprawdzić czy wyluzowany szot nie będzie się mógł o nie zaczepić.
  10. Witaj na pokładzie. Napisz coś więcej o technologii budowania kadłuba jaka planujesz, na pewno ktoś się podzieli swoimi doświadczeniami.
  11. Marku, jako jedyny w tym temacie masz szybowca. Ile dołożyłeś ołowiu przy nosku? Tam widzę tochę kształtek, ale nie wiem jakich. Dziekuję
  12. Może błądząc, ale świadomie, zrezygnowałem z profili laminarnych na płetwach. Na gładkiej wodzie jacht co chwilę zmienia przechył i im dalej od osi obrotu poprzecznego dodatkowa składowa do ruchu powoduje że szczególnie końcówka płetwy wykonuje przedziwny taniec. Jeżeli jeszcze do tego dorzucimy niewielką falę, taniec staje się chaosem. Jak wpływa to na "założony" optymalny kilkustopniowy kąt natarcia profilu. Po prostu mocno go zmienia i w takich warunkach, przy niskich wartościach Re (w końcu to przecież model) o opływie laminarnym dającym jakieś korzyści można tylko pomarzyć. Jeszcze jedna brzydka właściowość symetrycznych profili laminarnych, dużo mniejszy zakres użytecznych katów natarcia. Kolejna "dziwność" to fakt, że dmuchając profile i szybko zmieniając kat natarcie obserwujemy zjawisko opóźnienia ustalenia się opływu (histereza). To i trudności wykonawcze (dokładność odwzorowania) spowodowalo, że nawet nie próbowałem zakladać innego niż zblizony do tradycyjnych profili. Czytanie "Żagli" odpuściłem sobie już bardzo dawno temu. Trudno oczekiwać obiektywizmu od ekipy redakcyjnej która sama uczestniczy w kreowaniu rynku żeglarskiego w Polsce. Tzw testy jachtów, opisy nowoczesnej techniki itd. Szkoda w moim odczuciu kasy.
  13. Kiedyś dosyć dawno temu, próbowałem z czymś co wydawało się absurdalne. Statecznik poziomy w modelu szybowca F1A miał górną część płaską, dolną lekko wypukłą, ta wypukłość była położona w około 18% cięciwy. Czy warto było, tak. Pozwoliło to zejść z powierzchnią statecznika poziomego do 3,2 dm2 . Pomimo tak małej powierzchni model był stateczny. Gdybym teraz wyliczył środek ciężkości jednym z tak popularnych , nawet na tym forum, programów do liczenia położenia środka ciężkości otrzymałbym absurdalne, niezgodne z rzeczywistościa wyniki. Chociaż pierwsza wersa z tym samym statecznikiem ale z klasycznym profilem miała środek cięzkości jeszcze bardziej z tyłu (57 %). Nikt do tej pory nie zwrócił mi uwagi, że profil płetwy balastowej ma aż 16% grubości w części przy bulbie. Dlaczego? Co do płetw, najlżejsze to one nie są, to fakt, ale wycinanie otworów ulżeniowych, brr.... wolę zrobić nowe. I jeżeli będą potrzebne nie zawaham się ich zrobić i użyć. A płetwy z otworami będą dziurawe i mogą zatonąć. Nigdy nie przypuszczałem, że temat jednej, może troszeczkę innej niż większość łódki, wzbudzi tyle emocji. Całe szczęście, że nie zacząłem od budowy tego jachciku. open_1250_keel_1.pdf
  14. Eksperymentując koncepcyjnie, przez moment zastanawiałem się, czy w płetwach nie zastosować profili asymetrycznych, zrezygnowałem. Przy niedużych kątach natarcia różnica dla cienkich profili (do 12%) nie jest duża, ale to już byłaby ekstrawagancja, chociaż nie wykluczam eksperymentów w następnych modelach. Może nawet w tym, zrobienie nowych płetw nie jest kłopotliwe. Tyle, że wtedy płetwy raczej nie pracowałyby równolegle (kąt natarcia) i opór takiego układu na kursach pełnych, wtedy kiedy obie siedzą w wodzie byłby prawdopodobnie większy. Chociaż w aerodynamice podobnie jak w hydrodynamice dzieją się rzeczy dziwne. Do tej pory nie ma analitycznych rozwiązań, są tylko przyblizenia. A z rzeczy dziwnych: np NACA 009 ma większy opór profilowy niż sporo od niej grubsza NACA 012 (dla Re bodajże 100000 czy 200000).
  15. Panowie jeszcze momencik, jeszcze chwileczkę, pokażę jak to wygląda na wodzie i będzie wtedy pole do popisu. Oczywiście proszę o kulturalną dyskusję i żadnych inwektyw i kalumni pod adresem "wybitnego" konstruktora. Wszystko biorę na klatę. Sam jestem ciekawy tego co będzie. W Wygrynach stoi Mors kiedyś zapewne szykowany na regaty kabinówek. Nad tym rozwiązaniem to bym się głęboko zastanowił, o co tu chodzi, ba ja nie potrafię zrozumieć po co to.
  16. Miód na me serce. Z racji kształtu kadłuba przegłębienie na dziób, to coś czego się obawiałem, z drugiej strony tam jest sporo nadwyżki wyporności. Uwielbiam eksperymenty i tak należy ten modelik traktować. Dla mnie jest to forma nauki budowy czegoś nowego. Niedługo wodowanie, chociaż wczoraj dowiedziałem się że kolejny weekend wypada z gry. Muszę jechać do Gdyni na pomiary. Może w środku tygodnia, chciałbym. Wizytą w aptece rozwiązałem problem łatwo dostępnego i wodoszczelnego wyłącznika aparatury (gumka z zakraplacza). Czasem wszystko jest proste.
  17. Bogdanie nie wiem kto ma się zastanowić, ale nie o to chodzi. Marku, dziękuję za uwagi. Spróbuję je rozwiać. Na zdjęciu z postu #168 w co prawda sporym skrócie wynikającym z ciasnoty łazienki ustawiłem łódkę do przechyłu, tak żeby nawietrzna płetwa wyszła z wody. Druga wtedy siedzi prawie prostopadle a rufa nie jest przytopiona. Tego ostatniego pomimo symulacji troszeczkę się obawiałem. Nie jest to duży przechył, około 250 wystarczy żeby płynąć tylko na jednym sterze. Skuteczność płetwy zanurzonej prawie pionowo jest największa z możliwych, przy danej prędkości i kącie natarcia. Płetwu mają sporą, może nawet za duża powierzchnię. WIem, że zwiększam powierzchnię zmoczoną, ale to nie jest model wyczynowy. Może następny, będzie zrobiony trochę inaczej. Ostatni argument. Jeżeli urwę jedną płetwę to zawsze można zmienić hals i dociągnąć do brzegu w miarę sterownie na tym co zostało. Zrobię zdjęcie łódki z boku w przechyle, co prawda już bez wody, ale tak to mniej więcej wygląda w naturze. Oprócz samego czystego obrotu wokół np. lini centralnej, tego typu kadłuby zmieniają dosyć mocno trym poprzeczny, unosząc rufę. To narysowałem w jednym z pierwszych postów i widać to na dużej łódce (post 16)
  18. Na tych zdjęciach już koziołek po testach. Jachcik siedzi dobrze, taśma mi się trochę nie podoba, ale to zawsze można wymienić, taka miałem pod ręką. Na drugim zdjęciu doskonale widać co miałem na mysli pisząc o niechlujstwie wzorniczym na żaglach. Następne będą już dobre, a przynajmniej lepsze. Trzecie zdjęcie pokazuje "plaskatość" dna. Tak miało to wyglądać, ten jachcik a w zasadzie jego większy odpowiednik został zaprojektowany dosyć dawno, w żeglarstwie trendy szybko się zmieniają i współczesne mini są trochę inne, w modelarstwie praktycznie kadłuby o takim lub zblizonym kształcie nie istnieją. Tu też, przynajmniej tak mi się wydaje panują różne mody.
  19. Marku, dziękuję za podpowiedź. Przy takim rysunku jak Twój wszystko jest jasne. Sam myślałem o podobnym rozwiązaniu. Zdecydowałem się na tradycyjne krzesełko/koziołka w zasadzie z dwóch powodów. W jakiś sposób muszę trzymać jacht w domu, nie chcę za każdym razem demontować płetw sterowych, z nimi to nawet płetwa balastowa nie bardzo przeszkadza. Pogoda potrafi potarmosić nie tylko modele. Moja sytuacja jest na tyle dobra, że ja mogę iść nad wodę wtedy kiedy będę chciał. Na zawodach to już zupełnie inna sytuacja. Nie zmienia to faktu, że i o takim stojaku jak ten zaproponowany przez Ciebie pomyślę. Andrzeju, bardziej podobała mi się wersja z dekorami czerwonymi malowanymi, a nie naklejanymi z folii jak to teraz ma miejsce. Tam dodatkowo miały być jeszcze srebrne niewielkie "esiki". Nie zdecydowałem się wtedy na zdarcie całej farby. Żagle też wzorniczo i wykonawczo pozostawiają wiele do życzenia. Sporadycznie używałem przezroczystej taśmy do klejenia, wiedząc, że inaczej się nie nauczę jak tego nie bedę robił. Do rewelacji dla prototypu jeszcze daleko, przynajmniej w mojej ocenie. Budując ten jacht po raz drugi, bardzo dużo elementów zrobiłbym inaczej. Na zdjęciu koziołek w fazie produkcyjnej.
  20. Cieszę się, że MINI przynajmniej dobrze wygląda. A nadzieje, bez tego będzie ciężko. Ja jestem optymistą, chociaż jak sobie przypomnę pierwszy model latający, to ..., ale to było bardzo dawno temu. Na razie pomimo różnych potknięć, jedyne założenie które nie zostało spełnione to masa. Tym zbytnio się nie przejmuję, to w końcu model rekreacyjny, nie mieści się w żadnej klasie poza MINI. Obliczenia pokazują, że wszystko powinno być OK, ale pomiędzy teorią a praktyką potrzebne jest doświadczenie. Tego trochę mam, ale w trochę większych konstrukcjach. Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie to za półtora tygodnia będę mógł się pochwalić pierwszym pływaniem na odległość. Nawet nie wiem gdzie. Do tej pory miałem dobrą zabawę i mam nadzieję że inni uczestnicy forum śledzący ten temat też, szczególnie Ci co się znają na temacie. Ilość potknięć trochę mnie oszałamia, ale za każdym razem się podnosiłem. Kołacze mi po głowie kolejny pomysł z malego żeglarstwa, ale na razie muszę się nacieszyć małym "Kopciuszkiem". Dziś wyciąłem i skleiłem jedną stronę stojaka na model (koziołka), jutro go pewnie skończe i polakieruję. Nawet po wodowaniu bedzie jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Trymowanie, dodatkowe komplety żagli itd.
  21. To po cegiełkowaniu pokładu, cieszę się z uzyskanego trymu i z tego że pompa zenzowa nie musiała pracować.
  22. Próby techniczne przebiegają planowo. Czas na próby z wodą. Dziś testowałem szczelność kadłuba i trym ogólny. Obliczenia odnośnie rozmieszczenia wyposażenia potwierdziły się, to dobry znak. Poziomica pokazła niewielkie (1-2 mm) przegłębienia na lewą burtę. Być może gdy zastosuję pakiet akumulatorów zamiast koszyka na akumulatory przegłębienie będzie niezauważalne. Chyba zostawię je w spokoju. Na jednym ze zdjęć przechyliłem jacht tak żeby nawietrzna ( to trochę dziwne określenie w łazience) płetwa sterowa wyszła z wody. Wychodzi wcześniej niż się spodziewałem, to głównie za sprawą unoszenia "nawietrznej" rufy. Ostatnia rzecz do zrobienia to pojemnik na odbiornik i wodoszczelny wyłącznik. I czas ładować akumulatory. Zmieniłem czerwony pasek na burcie. Poprzedni troszeczkę mnie irytował.
  23. Tomku dwie uwagi: 1. Licz środki ciężkości grup materialowych i póżniej to przelicz już nawet na kalkulatorze jako całość. Programy CAD to nie tylko programy do rysowania. 2. Dlaczego w tak małym modelu skoro już wprowadzasz balsę to nie robisz z niej żeberek w statecznikach (?)
  24. Niewiele pracy zostało do zrobienia. Została tylko kosmetyka i wykonanie kilku drobiazgów, aczkolwiek dosyć istotnych, głównie związanych z transportem. Zmodyfikowałem troszeczkę układ szotów, będzie można je rozpinać na czas transportu nie tracąc regulacji (wcześniej o tym nie pomyślałem). Na króciutkim filmiku widać działanie mechanizmów. Na razie wygląda to znośnie, woda zweryfikuje wszystko. Jacht jest cięższy niż zakładałem, większy balast, sporo farby nawet tam gdzie jest teoretycznie niepotrzebna, sporo dodatkowych wzmocnień w laminowaniu, cięższy maszt, no i przede wszystkim brak doświadczenia w budowie. . Należy pamiętać że ten kadłub rozwinięciem poszycia ( kadłuba i pokładu) i ożaglowaniem zbliża się do jachtów klasy F5E lub IOM. Masa gotowego do pływania to 1450 g. Przy tej konstrukcji można spokojnie dojść do 1100-1200 g bez pogorszenia wytrzymałości. Rezerwy tkwią np. w serwie szotowym (110g), w akumulatorach 4,8V/2000mAh (108g) itd. To może w następnym jachciku, a pewnie taki powstanie. DSCF3123.MOV
  25. Nie będzie i może to lepiej. Moim zdanie szkoda takich jezior jak Tyrkło, Buwełno dla przepływających tylko czarterków lub dymiarzy. Wbrew pozorom kamiennych raf jest dużo więcej na północnych jeziorach Mamry, Kisajno, Dargin Dobskie itd. Znam Śniardwy jak własną kieszeń, pływałem przy każdej nadającej się do pływania pogodzie. Wszystkie rafy na Śniardwach są teraz oznaczone, szlaki do bezpiecznej żeglugi też, a jeżeli ktoś pod Nowymi Gutami próbuje dobić do brzegu , no trudno. Problem jest w czymś innym. Gość płynie z Przeczki do Okartowa po prostej i trafia na Miałką Górę. Są tyczki oznaczające, ale zaryzykuje, że na 10 sterników mazurskich 9 nie wie co oznaczają dwa stożki skierowane do góry i z której strony ten znak stoi przy mieliźnie. KIlkanaście lat temu na MIkołajskim kamienie oznaczono bojami (prawą z lewj strony, lewą odwrotnie, szybko się wycofano bo ludzie to traktowali jako bramkę torową. Wczoraj do portu w Wygrynach przypłynął jakiś gość i zapytał się w którą stronę do Mikołajek... .... Okuwanie drzewc ( z węgla) praktycznie zakończyłem. Prosty sposób na zrobienie zaczepu. Opaski są zabezpieczone CA. Przy okazji sposób prowadzenia szotów. Wpadłem na pomysł zastosowania ściagacza "namiotowego", położeniem którego mogę regulować wzajemny stosunek szotów.: foka i grota. Niestety planowane wodowanie w najbliższą niedzielę muszę przłożyć z racji wyjazdu do Warszawy, trzeba z czegoś żyć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.