Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 912
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez enter1978

  1. Tak jest zrobione, rurka jest ukształtowana na kształt otworu w flanszy , wciśnięta do końca w otwór i zgrzana. Nijak , tłumiki siedzą w standardowym mocowaniu w kadłubie i tyle , i kolana przykręcone do cylindrów , nic więcej nie podpiera wydechów. Ale mam wizję , mam chęć na rurkę w miejscu gdzie stara pękła , nawinąc drut nierdzewny , taki z migomatu 0,8mm , ciasno owinąć rurkę zwój przy zwoju tak z 5 mm od flanszy , i rozgrzać to i zalać lutem srebrnym, znacząco wzmocnił bym miejsce w którym pękła stara kształtka , ale czy to by pomogło? czy taka modyfikacja pomoże jak umarłemu kadzidło? no nie wiem ale mam chęć na eksperyment , szczególnie że wszystko mam rozebrane.
  2. Kolano wydechowe naprawione, mając kształtkę która pękła , to wymiana tej kształtki to drobnostka , tak że trzaśnięte kolano juz jest naprawione jak widać na foto , jutro wymienię też tą kształtkę przy samej flanszy w drugim kolanie , bo niby jeszcze kupy się trzyma ale juz jest nieszczelność, czyli jest pęknięcie, i model na weekend będzie gotowy na tip top, tylko że w weekend leje deszcz to tak nie za bardzo widzę latanie w weekend.
  3. Mnie dopadło lenistwo, i nic mi się nie chce sklejać , po części pewnie ma na to wpływ zepsuty model i wczorajsza niedziela którą przesiedziałem w domu. Ale żeby nie było że nic nie zrobiłem, drugie skrzydło troszkę rozpocząłem wczoraj sklejać , dziś miałem po przedłużać listwy sosnowe , ale poszedłem posiedziałem , posłuchałem radia i doszedłem do wniosku że mi się nie chce. Więc drugie skrzydło jest na takim etapie Ale są i pozytywne wieści , dziś dotarła paczka z laminatami . Więc mam już i szybę kabiny, i maskę silnika, i podwozie , i rurę dźwigarową skrzydeł. I na pierwszy rzut oka model jest na ukończeniu , ale to pozory,zostało jeszcze sporo pracy do zdobienia.
  4. Do wiosny będzie gotowy do oblotu. Ale będziesz wstawiał postępy z budowy ?
  5. Troszkę wibruje bardziej niż inne , co widac było po kołpakach , tylko strzępy się z nich sypały, a to dla tego że ma zapłon przyspieszony bardziej niż inne,a właściwie to do końca, dzięki temu chodzi jak rakieta, w przeciwieństwie do takiego ustawionego na środkowym położeniu , ale próbowałem ustawić tak jak mają wszyscy i szybko mi przeszło, przestał przypominać rakietę a bardziej wyglądało jak by przechodził andropauzę
  6. Najgorsze że za pasem ładna wolna niedziela, a ja mam za mało lutu aby to naprawić
  7. enter1978

    Coś jak "Drymel"

    Ja używałem tego dremelka parkside z poprzedniej edycji i niestety nie byłem zadowolony, byłem nim na tyle rozczarowany że do dziś omijam go szerokim łukiem choć często to widzę w Lidlu i przydał by mi się taki. Pierwszego dnia rozleciała się blokada wrzeciona, naprawiłem to i jakiś czas działał ale nie za długo , rozleciało się ułożyskowanie silnika i wylądował w śmietniku gdzie jego miejsce. Po czym było mi potrzebne takie narzędzie więc na szybko w Brico kupiłem jakiś Notul czy coś takiego za około 100zł , i już od kilku lat sie nad nim znęcam i to działa i nie ma z tym problemów, to Notul był o wiele wiele bardziej warty zakupu , niestety jest zasilany z gniazdka i nie zawsze jest to poręczne rozwiązanie, parksidem zasilanym z akumulatora pracuje sie bardziej komfortowo , tylko krótko.
  8. Jadę dalej z modelem , powoli mi to idzie a statystycznie codziennie poświęcam 2 godziny na sklejanie , tylko że te moje 2 godziny to jakieś mało efektywne są , za to przyjemnie spędzam czas. Prawe skrzydło ma juz poszycie z jednej strony i na razie zjechało z rur montażowych , nie mogę przykleić poszycia z drugiej strony bo nie mam kieszeni , a wklejanie kieszeni z poszyciami z obu stron może być mało zabawne dlatego czekam na rurę która Marcin chyba jutro wyśle , dopiero na niej zrobię kieszenie i je wkleję. A w tym czasie mam co robic bo wjechałem na stół z drugim skrzydłem , z moim tempem pracy będe się z nim pierniczył z dwa tygodnie bo większe ilości wolnego czasu staram się jednak przeznaczać na latanie. Ale tak czy inaczej coś tam widać że już coś zrobiłem. i drugie skrzydełko złożone na sucho , niby pasuje więc teraz w następnej kolejności sklejam żeberka nadziewam je na rury montażowe i jadę z montażem.
  9. No nie wiem jak cię zachęcić, ale wbrew pozorom aby zbudować ten model to trzeba na to trochę czasu poświęcić , aby robić leniwym tempem ale żeby model był gotowy na wiosnę to niestety już powoli trzeba zaczynać budowę. Ja działam ,zaraz wstawię postępy w swoim temacie , nie spieszę się , i mam do zrobienia tylko skrzydła to do wiosny dam radę , ale lubię to robić dlatego mnie ciągnie do budowania.
  10. No dokładnie tak jest jak piszecie, niby jest kilku modelarzy ale od lat ciężko kogoś wyciągnąc aby polatać, czasami jak proponowałem wypad to słyszałem: a ty to umiesz a ja sobię nie radzę , uszkodzę model i po co mi to. Jeszcze chyba w tym miesiącu będzie otwarcie nowej modelarni w mieście, nawet chciałem pomóc rozpędzić zajęcia aby coś się tam wreszcie działo , ale widzę że urzędnicy wiedzą lepiej , a tym sposobem jak nie miałem tak dalej nie będę miał z kim polatać, w modelarni na pewno będą próby zbudowania czegoś wolnolatającego jakieś F1N a to nie moje klimaty. Więc będę nadal zdany na siebie , ale są i plusy, może i nie fachowo , może z błędami , ale ciągle się uczę , ciągle ćwiczę i nie stoję w miejscu tylko małymi kroczkami podnoszę powoli poprzeczkę. Mój cel? hm? ogarnąłem więcej niż na początku zabawy w pilotowanie śmiałem nawet pomarzyć , ale nie po drodze mi z programem , byc może dla tego że nie ma nikogo kto by cokolwiek latał a co dopiero program, wydaje mi się że moim priorytetem i tym co mi daje najwięcej radości jest widowiskowe wywijanie modelem jak najbliżej i jak najniżej , ale to jak umiem a to jak bym chciał umieć to jeszcze daleka droga przede mną , na razie największe moje osiągnięcie to to że mi modele już nie spadają to z orientacją coraz lepiej mi idzie , co jeszcze dwa lata temu nie było takie oczywiste że startuję i model wróci na ziemię w całości
  11. Po części tak jest, gracji to u mnie nigdy nie było ale może z czasem się to trochę zmieni, uczę się wybranych figur , po prostu upatruje sobie coś co mi sie podoba i ćwiczę aż zacznie wychodzić, ale jest wiele manewrów których nie wykonuję , nie dla tego że sa trudne , czasami wręcz przeciwnie , są łatwe ale mi sie nie podobają , a jak mi się nie podobają to je ignoruję bez względu na stopień trudności. W efekcie wykonuję jakis agresywny fikołek po czym nic się nie dzieje do następnego agresywnego fikołka , i gdyby taki pusty przelot pomiędzy dwoma agresywnymi fikołkami był uzupełniony czymś na co jak patrzę to od razu ziewam , ale jednak coś by sie wydarzyło w przerwie pomiędzy ciekawszymi fikołkami to całość lotu o wiele lepiej by wyglądała. Dokładnie tak jest, funnel hover to wyszedł podczas chaotycznego wymachiwania krzyżakiem w realu, od razu wiedziałem że ja to chcę umieć na zawołanie , ale zrobiłem może 50 prób i ani razu nie udało sie powtórzyć , orałem symulator całą zimę aby to rozszyfrować , i pół lata w realu żeby opanować wstępnie nauczony manewr na symulatorze. A ostatni piruet z filmiku kilka postów wyżej , to jest tez przypadek, obecnie szlifuję juz w realu pętlę kręcąc beczki , ale jeszcze jak ćwiczyłem to na symulatorze to miałem ogromny problem z trzecia ćwiartką , więc w końcu nie robiłem całej pętli tylko skupiłem się na tej trzeciej ćwiartce , ale tez nie chciało mi się czekać aż model nabierze wysokości więc próbowałem ją robić niżej ale dość ciasno aby wyrobić sie przed ziemią. No i gdy zrobiłem zbyt ciasno i jeszcze jednocześnie model skręcił mi w prawo to skutkiem był taki właśnie piruet jak na filmiku wyżej , no więc postanowiłem go rozwinąć i kontynuować aż do ziemi i stąd się to wzięło. Docelowo ma być edge speed knife , później przejście do tego piruetu takie beczki w korkociągu i na koniec zakończone płaskim korkiem. Ale to dopiero raczkuje na symulatorze tak że to jak juz to w realu na przyszły sezon.
  12. Działam dalej, zacząłem robić poszycia, jak widać niezbyt sie spieszę bo i nie ma gdzie pędzić , ale trochę się obijam dziś zrobiłem część i jeszcze jeden wieczór nim skończę dwa poszycia na jedno skrzydło , czyli robię jedno całe poszycie w jeden wieczór , słabiutko. Dobre wieści sa takie że wystarczy mi dwójki balsy na skrzydła, a zła wiadomość jest taka ze nie wystarczy mi dwójki balsy na lotki, coś tak kilka deseczek będe musiał dokupić.
  13. Tak ja jestem jednym z tych którzy czekają na oblot. Co do węglowej szyby , to gdy mi w extrze 2,7m popękała plastikowa to poprosiłem kolegę i zrobił mi węglową szybę, i niby były opinie że ogranicza sygnał itp , ale zamontowałem ją bo nie dość że nie pęka to jeszcze jest połowę lżejsza. I powiem ci że nie zauważyłem jakiejkolwiek różnicy , gdy latałem na pobliskim boisku na starym nadajniku i modelami z pianki to modele lubiły spadać a przynajmniej się zakołysać w powietrzu, po prostu jest tam przestrzeń zaśmiecona bo i w pobliżu i wojsko i policja używają radiostacji , nadajnik radiowy, nadajniki sieci komórkowych , nadajniki internetu bezprzewodowego , i to wszystko w promieniu 500m od boiska. A ja mam na dokładkę wielką szybę z węgla pod która jest odbiornik i latam i nigdy mi model nawet nie drgnął w powietrzu nie tak jak trzeba. Może i cos tam ogranicza , ale jak tracę 1 czy 2 procent siły sygnału to szkoda czasu na zamartwianie się bo to nie ma znaczenia.
  14. Ogólnie to filmik nagrałem dla siebie , nie miał być publikowany , nagrałem dwa jeden dobry drugi taki sam z kiepskim przejściem na koniec w korek i chciałem porównac co źle robię że czasami nie wychodzi, prawdopodobnie nie wychodzi wtedy jak trafię z przejściem w złą pozycję modelu. A później pomyślałem że podpatrzył bym jak to robią zawodowcy , ale aby znaleźc coś na ten temat trzeba znać nazwę, i stąd filmik z symulatora. Tak , chciał bym przejść na wyższy level, "przy okazji jeszcze raz dziękuję za symulator" bez dobrego symulatora ciężko się czegokolwiek nauczyć, tak że ja na symulatorze latam praktycznie codziennie , włączam radio internetowe w tle i latam, czasami krótko dosłownie 5 min czasami dłużej , ale w miarę systematycznie, mnie nigdy nie interesowało latanie od chmurki do chmurki , z lataniem programu tez mi jakoś nie po drodze , za to zawsze fascynowało mnie takie fiku miku , freestyle i takie klimaty. Do osiągnięcia sukcesu w postaci wykonywania manewrów które jeszcze kilka lata temu były nie do pomyslenia a co dopiero do wykonania , w połowie potrzebne są tylko chęci. Moim zdaniem połowa sukcesu to dobre narzędzia , czyli dobry model i dobry symulator, a druga połowa to chęci i poświęcony czas na trening, mi niczego nie brakuje, mam i czym i mam chęci do nauki , tak że myślę że jeszcze sie czegoś nauczę, a czy to co jeszcze uda mi się nauczyć pozwoli mi wskoczyć na wyższy level? pożyjemy zobaczymy,
  15. Dawno mnie nie było w temacie, ciągle staram się rozwijać ale kurcze cięzko mi to przychodzi. Niedawno wpadł mi w oko nowy manewr , od wczoraj siadł mi do łba i nie dawał mi spokoju , więc dziś zacząłem próby na symulatorze, sama rotacja taki ni to korkociąg ni to beczki jest dość łatwe , problemem jest zakończenie czyli przejście do tego korka płaskiego , raz się uda a trzy razy się nie uda, no ale poświęciłem na to może z godzinę więc za jakiś czas to ogarnę. Ale powie mi ktoś jak to się nazywa?
  16. Ostatnie cztery dni latam , wybuchałem prawie 20L benzyny, na razie wystarczy ze mnie. Teraz zmiana i z dwa wieczory coś posklejać by pasowało, skrzydło gotowe pod keson, jutro zacznę sklejać balsę , poszycie przykleję z jednej strony i zdejmę na razie skrzydło z rur i zabiorę sie za budowę drugiego skrzydła.
  17. Mi ostatnio nie było dane polatać, latałem sporadycznie i w efekcie nie czułem modelu i przestało mi się latać komfortowo, więc od trzech dni upalam model i latam ile się da , a wczoraj to po lotach benzyną wieczorem jeszcze podskoczyłem na boisko z krzyżakiem , wylatałem pięć pakietów i dziś już była bajka , żadnego lęku , żadnej niepewności, pogoda piękna , wybawiłem się do oporu, a jutro jeszcze poprawię bo dziś jeszcze chciałem latać tylko mi się ciemno zrobiło.
  18. Ostatnio rzadko latałem i nie za bardzo mi to na dobre wychodziło, więc od trzech dni codziennie upalam model , aby odrobić zaległości.
      • 3
      • Lubię to
  19. Węgiel na spływie skrzydeł sobie odpuść , lepiej ten płaskownik poprzyklejaj na natarciu gondoli , i koniecznie paski balsy na spływie i natarciu w miejscu gdzie idą zawiasy , bo przy agresywnym lataniu wyrywa zawiasy z samej pianki. I rewelacyjnie się nim lata
  20. Tak to działam w kwestii nowego modelu, jedno skrzydło prawie ogarnięte , jeszcze chwila i można robić kesony. Ale chyba zrobię dwa skrzydła gotowe pod kesony i dopiero zajmę się poszyciami. Nie wiem , nie pamiętam jak długo robiłem poprzednie skrzydła , wydawało mi się że szybko szło , to coś teraz tempo zwolniło , jak na konstrukcję którą znam to wolno mi to idzie , ale tym razem nie zapomniałem twardych wzmocnień wstawić pod rurę dźwigarową , nie będę musiał pruć skrzydła jak poprzednim razem
  21. Tak właśnie jest , wszystko psują te koszta, a niestety model 2,7m który będzie chodził latami musi być doinwestowany i wyposażony w wyposażenie z co najmniej średniej półki, a taki doinwestowany model to spory wydatek i jest drogo i to bardzo. Niezłym kompromisem jest model 91" , ustępuje sporo modelowi 2,7m ale to zupełnie inna klasa i inne latanie niz model 2,2m , problemem modelu 91" jest nadwaga ale dramatu nie ma i mozna tym poszaleć , koszty troszkę większe niz modelu 2,2m ale warto , oczywiście mowa o modelu 91" z jednocylindrowym silnikiem, to ten sam typ modelu co 2,2m mozna go zajechać po czym zrobić serwis w rozsądnych pieniądzach i dalej można go pałować. Ja na razie swój model 2,4m odstawiłem na stojak , ale to nie koniec jego harców , po prostu silnik nie pewny bo ma skłonności do gaśnięcia , ale przyjdzie czas że się nim zainteresuję trochę go doinwestuję i będę się nim jeszcze bawił. Taka to uroda tego hobby, ale jak pamiętam gdy latałem piankami to tez za tanio nie było , paczki przychodziły dwa razy w tygodniu ciągle cos wymieniałem , co chwila inny model , porozbijałem zabawkę i jak nie silnik rozkwasił się o ziemię to jakiś akumulator , i tak w koło Macieju , nie wiem czy te początki na modelach piankowych nie wychodziły mi w podobnych kosztach co model mx-2 lub extra 91" , extrę zbudowałem wywaliłem pieniądze raz i upalałem model prawie dwa lata i nic to więcej nie kosztowało , dopiero teraz silnik trochę siadać zaczął, to po takim nalocie jak ten model odwalił to można go śmiało bez stękania doinwestować.
  22. Oj wiesz ale to podwozie samo nie pękło, tak samo jak moje serwomechanizmy na kierunku i śmigło, dość znacznie się przyczyniłem do wydatków, ale tak żeby samo z siebie coś się zużyło to nie za bardzo , trefny silnik wyleciał po sezonie , notorycznie pękające kolana wydechowe zaraz za silnikiem poszły na zbity łeb , i jest święty spokój , teraz latam aż miło jak już by coś można wymienić to snapy , niby luzów wielkich nie maja ale ciasne to też nie są. A po usprawnieniu montażu na lotnisku to i chęci sa na wypady z tym modelem , gorzej z wolnym czasem , jak mam czas to wtedy pada deszcz.
  23. W sumie to niezły plan, zbudowanie extry 2,7m trochę grosza kosztuje ale doinwestowany model służy latami i nie wymaga wkładu finansowego, mój zaraz kończy trzeci rok i myśle że przelatał by kolejne 3 lata i nadal nie wymagał by inwestycji, to na taki szmat czasu i tyle lotów to chyba jednak początkowy spory koszt budowy jednak jest do przełknięcia. Tylko że ten model 2,7m to taka droga bez powrotu , jak przelatasz nim sezon to zaręczam że juz nie wrócisz do mniejszych modeli.
  24. 6-7 lotów , na tyle przeważnie wystarcza kanister paliwa, ale po długiej przerwie lub gdy mam i czas i zapał to zabieram dwa kanistry, ale to nie dzisiaj mimo że był i czas i chęci, ale pogoda niepewna była , wiedziałem że będzie padać ale chęć polatania była na tyle silna że zabrałem ze sobą plandekę w razie czego i pojechałem chociaż trochę polatać , i faktycznie popadało ale to juz jak wracałem do domu , na lotnisku było fajnie ale niestety jak zwykle sam jak palec , a takie latanie samemu to max 2 godz i juz sie nie chce. Ale na tą niedogodność uknułem niecny plan tylko nie wiem czy mi wypali, ale jeśli by wyszło to będzie grupka chętnych do polatania, a w grupie to zupełnie inaczej mija czas i nie ma że po 2 godzinach się nie chce.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.