Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 831
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Treść opublikowana przez enter1978

  1. Nie, przykręcałem silnik, tym razem śrubki na klej. A na następny wyjazd prócz zapasowego śmigła zabieram ze sobą zapasowe podwozie , kompletne gotowe z ośkami i kołami , tak aby wymiana zamknęła się w 2 minutach
  2. Jak wczoraj tak i dziś pogoda idealna do latania, to co można robić gdy leje deszcz? najlepiej model. Jedna lotka zrobiona , Druga lotka rozpoczęta , złożona na sucho i gotowa do sklejenia. Przez wypięty snap na gazie wczoraj rozłamałem golenie podwozia i załatwiłem śmigło w modelu 2,2m co trochę mnie motywuje do drewnianego śmigła w tej extrze , jak by co to przynajmniej jest tanie. Snapy na tym pechowym gazie od początku średnio mi się podobały , niby były OK ale miały bardzo mały ruch w poprzek beczułki , jak bym czuł że to durne snapy są i do extry specjalnie szukałem snapów z takim jak by dystansem , i wcale się nie myliłem snap sie wypiął choć przyczyną było odkręcenie silnika. Snapy które kupiłem mają o wiele wiele większy ruch na boki więc będą OK i na pewno się nie wypną. Ogólnie paczkę zamówiłem dawno temu i przyszła też dośc dawno , ale byłem obrażony na model i nawet jej nie otworzyłem, ale już mi przeszło tyle że zdążyłem zapomnieć co tam zamówiłem więc dziś otworzyłem przesyłkę. Prócz pierdoł , węży paliwowych zawiasów itp, zamówiłem wlewy paliwa takie aluminiowe jak na zdjęciu, i widac filtr paliwa co do filtra zdania są podzielone ale to naprawdę fajowy filterek z sitkiem w środku. Jakoś trzeba powoli kończyć zabawę z drewnem , okleić i ogólnie to chciał bym się przelecieć takim modelem, najlepiej w tym roku.
  3. Kilka razy mówiłem że zabieram model z zeszłego roku bez jakiegokolwiek przejrzenia , kompletnie nic, nawet nie wiedziałem czy zechce się uruchomić po zimie, więc wszystko było po wariacku. Ogólnie mozliwe że najwięcej dziś polatałem bo byłem z rana na lotnisku jeszcze było zamknięte. Model czerwony nie jest takim debeściakiem jak niebieski , bo raz że jest cięższy a dwa że Krzychu miał zastrzeżenia do za ostrych krawędzi natarcia , niebieski ma bardzo tępe natarcie a ten ma ostrzejsze , ale lata bardzo fajnie , powiedział bym że jest bardziej zwariowany a po korektach nawet chce szybować więc ogólnie jest bardzo OK tyle że niebieski jest trochę lepszy, ale różnice nie sa wielkie. Natomiast od rana walczyłem z krzywą gazu i za cholerę nie mogłem nic ustawić, póxniej dało się zauważyć że podczas próby powieszenia go na śmigle zawsze gdzies uciekał jak nie na prawo to na lewo , wytłumaczyłem to tym że ostatnio latałem w zeszłym roku i wyszedłem z wprawy i trzeba się oswoić, a z gazem pomoże Darek jak przyjedzie. A na koniec ujawnił się winowajca wszystkich problemów , szkoda że po namierzeniu winnego model juz nie nadawał się do latania. Nakrętki się odkręciły i tuleje dystansowe odeszły od wręgi około 3mm , to daje takie luzy silnika na wszystkie strony że nie szło go utrzymać bo ciągle go gdzieś sciągało , i nie było mowy o ustawieniu gazu gdy silnik odskakiwał od serwa te mniej więcej 3mm. Szpilki się nie odkręciły , szpilki są wkręcone na klej, ale nakrętki miały się bez kleju same kontrować , no i mi się na kontrowały . Ale jest dobrze , model przejrzany i nic mu się nie stało , kompletnie nic , do wymiany jest tylko podwozie i śmigło , może to i dobry kret był , przynajmniej nic nie muszę robić.
  4. Dzięki Maciek. Cholera śmigło zapasowe miałem ze sobą, podwozie również mam zapasowe tylko to pierwsze z prostymi goleniami niestety nie zabrałem go ze sobą. Chciał bym w tym roku kilka razy was odwiedzić jak będziecie się skrzykiwać na polatanie, tylko że pracuję co drugi weekend , więc następna sobota niedziela jestem zapracowany zawodowo, następana wolna sobota wstawiają mi okna w mieszkaniu , później malowanie mieszkania mnie czeka i teoretycznie mogę jechać latać. Ale tym razem wybiorę dzien bez deszczu , model zmókł jak bura suka , woda powpływała do skrzydeł bo lało a model nie był nakryty. No i teraz zabiorę ze sobą zapasowe podwozie. Ale dzień był ciekawy i mimo że za długo nie byłem to zawsze to miałem jakieś urozmaicenie od codziennej monotonii.
  5. Nie jest źle , raz że model nie wymaga żadnych napraw, a dwa że podwozie jest gotowe zrobione więc tylko we wtorek wysyłka i do weekendu będę je miał, śmigło też się kupi i będzie dalej zabawa. Ale najciekawsze jest to że zawsze śruby mocujące silnik wkręcałem na niebieski klej do gwintów i nigdy nie było problemu. Tutaj coś mi do łba strzeliło i w dystanse aluminiowe wkręciłem szpilki i na szpilki nakręciłem nakrętki samokontrujące , gdzie takie nakrętki zdają egzamin tam zdają , ale do przykręcenia silnika się nie sprawdziły , niby się nie odkręciły ale się mocno poluzowały tak że silnik mocno latał aż podczas tych swoich podskoków tak szarpnął dźwignią że snap spadł i było po silniku , do tego kiepskie lądowanie awaryjne i mam ze 3 stówki w plecy.
  6. Wiesiek dziś trochę narozrabiał , i czerwony Mx jest do naprawy. Pojechałem spotkac się z kolegami , odkręcił się silnik , odkręcony silnik zerwał plastikowy snap z beczułki na dźwigni serwa więc straciłem gaz. Gaz się rozpiął podczas korkociągu odwróconego , niby sytuacja była dobra było i kiedy model odwrócić i wylądować ale coś mi nie poszło to lądowanie, może dlatego że model lądował spory kawałek ode mnie i nie wystarczająco widziałem przyziemienie. Wyglądało na byle jakie lądowanie ale po którym model miał dalej latać , niestety węglowe golenie nie wytrzymały i się połamały , dzięki czemu i śmigło nadawało się tylko do rozpalenia ogniska. Pocieszające jest tylko to że model z grubsza oglądany i przeze mnie i przez kolegów i nie widać najmniejszych uszkodzeń. Zdjęcie może Maciek zechce wrzucić bo widziałem że pyknął modelowi fotkę. To było pierwsze latanie w tym roku , no nie za fajnie sezon się zaczął.
  7. Czy z tyłu lotki na spływie powinien być przyklejony pasek balsy pionowo? czy po prosu poszycia spływu się schodzą i nie trzeba tego wykańczać? Ciężko to dostrzec w Krzysztofa relacji. Na jutro będzie jedna lotka zrobiona , właśnie schnie poszycie. W następnej kolejności zabiorę się za naprawę drugiego skrzydła bo jakoś trzeba te wzmocnienia wstawić. Ale to po majówce , bo jutro nie będzie jak a w sobotę planuję latać. Natomiast problem serw przestał istnieć , model dopięty można by powiedzieć na ostatni guzik , potrzebny jest tylko czas na skończenie budowy i poskładanie tego do kupy. No może jest mały dylemat jakie serwa zamontować na te lotki , na chwilę obecną skłaniam się do Savox SB-2273SG , szybkie silne i z silnikami bezszczotkowymi, lub te co kupiłem na gaz nie pamiętam symbolu , ale jeszcze silniejsze bo 35kg z tytanową przekładnią ale już nie ma tam silnika bezszczotkowego tylko bezrdzeniowy, ale coś mnie ciągnie do tych bezszczotkowych.
  8. Żebyśmy mieli jasność poglądów, " nadal jestem obrażony na skrzydła" Ale odrobinę czasu udaje się wygospodarować więc lotka powoli się robi. Krzysiu w swoim temacie napisałeś że ty robisz jak pokazałeś, ale chciał byś aby modelarze pokazali jak robią lotki. To ja tobie pokarzę jak się robi lotkę. Szkielet sechł na płaskim blacie więc jest prościutka że strzelać z niej można, a teraz wklejone wzmocnienia schną lotka trzyma geometrię więc wzmocnienia schną w pozycji pionowej. Wzmocnienia z sporym naddatkiem , jutro nadmiar będzie miał kształt żeberek , na to poszycia i lotka z bani. Później druga lotka i zostanie wstawienie wzmocnień w to cholerne drugie skrzydło.
  9. Dobre pytanie. W zeszłym roku skasowałem model bo mi paliwa zabrakło , w modelu był nowy silnik DLE-55 , model niby 3D ale nie było ostro bo latałem na nieznanej miejscówce. Ogólnie model latał 9 min na 500ml benzyny i zdechł z braku paliwa, model został odbudowany ale nie oblatany, ale już był uruchomiony i w zbiorniku było mało paliwa powiedzmy ćwierć , postał na ziemi chwilę popyrkał , kilka przygazówek i wpieprzył te ćwierć zbiornika, tak że benzynę żre jak świnia. Miałem rcgf 55 z HK , który bardzo oszczędnie się z paliwem obchodził po 10-12min ostrego hajcowania jeszcze zostawało paliwa na kilka podejść, w razie potrzeby nieudanego lądowania. Mam też nowy model z silnikiem składakiem , częściami mnie forumowi koledzy obdarowali trochę DLE trochę DLA trochę Rcgf , poskładałem to do kupy i chodzi jak laleczka , i również 12 min lotu nie jest problemem mimo pałowania silnika. Zbiorników używam 500ml , ale temu łakomemu oryginalnemu DLE-55 i 800ml by nie zaszkodziło.
  10. Skoro pojawił się temat to ja mam pytanie. W weekend jadę polatać z kolegami , ale ubezpieczenie mi się skończyło , chcę kupic nowe ale ugrzązłem. Ubezpieczenie biorę w finansowej chacie za 104zł na 350tyś, zresztą zawsze takie miałem. Ale jest pytanie czy posiadam Świadectwo Kwalifikacji UAVO?. Do tej pory nic nie miałem więc zaznaczałem NIE, a teraz coś tam obowiązkowego zdałem , mam numer pilota i numer operatora i tyle , ale czy to jest UAVO? nie wiem i wątpię , wydaje mi się że to ma coś wspólnego z lataniem komercyjnym i zarabianiem. Ale w końcu zbaraniałem , wniosek wisi nie wysłany a ja nie wiem co zaznaczyć. Czy ja posiadam Świadectwo Kwalifikacji UAVO ? Pomoże ktoś?
  11. Tak z tym muszę się zgodzić , ale.... Czas na majstrowanie z modelem miałem do 11 maja , i później nie ma opcji na budowanie , obowiązki mnie dopadły a mam masę roboty którą obiecałem i zobowiązałem się zrobić. I teoretycznie gdyby nie skucha , to do końca tygodnia miał bym lotki a po majówce spokojnie bym skrzydła okleił. Po wtopie chęci mnie całkowicie opuściły i nie chce mi się robić nawet tych lotek mimo że są gotowe do sklejania. Muszę się odstresować bo na siłę i wbrew sobie jeszcze nikt nic dobrze nie zrobił i ja nie zrobię, a nim mi nerwy przejdą to i czas na budowanie się skończy. Na model w maju była opcja bo mając do dziesiątego oklejone skrzydła i lotki do zrobienia pozostało zamontowanie zbiornika na benzynę i zamontowanie modułu zapłonowego. Wydechów nie liczę bo będą gotowe , a montaż gotowego produktu to 10 min, śmigło mogę kupić i nawet dziś, a brakujące 4 serwa były w planie 10 czerwca bo w tej kwestii żonka już urobiona i mniej więcej jest zielone światło a do czerwca to jeszcze było by tak że będzie się ogromnie cieszyć że kupuję cztery serwa za 1200zł. No ale wtopa przyznam że mnie nieźle zdołowała i muszę sobie trochę odpocząć , najlepiej wolny czas spędzić na lataniu
  12. Niestety mój czas na budowanie się skończył , jedno skrzydło poprawione i nawet ma natarcie wklejone. Drugie skrzydło musi czekać. Zaległe sprawy które miałem zrobić czekały , doszedł nawał nowych zajęć i po kumulacji wszystkiego co mam do zrobienia , na długo budowanie muszę pozostawić w spokoju. Wolny czas który będę miał na hobby wolę przeznaczyć na wypad na polatanie i zabawę w powietrzu. Tak że model myję bo się wykurzył , nakrywam i czeka. Na stół wjeżdża czerwony 2.2m bo chcę mu zrobic patent Darka z na punktowaniem kolanka aby tłumik się nie obracał , ale to 30min roboty i można latać , a sezon mam w planie rozpocząć w majówkę. Choć pogoda to delikatnie mówiąc dziadostwo , jak się patrzę na to ocieplenie klimatu to niedobrze się robi , dziś dwa razy padał śnieg, ale łudzę się że w weekend się poprawi.
  13. Walczę dalej z naprawą skrzydeł , choć szczerze średnio mi się chce, no ale samo się nie zrobi. Na jednym zdjęciu widać wstawione wzmocnienia , na drugim już poszycie uzupełnione , nawet nieźle wyszło balsa jest wklejana w miejscu gdzie od spodu leży na wielu elementach dzięki czemu nie zapada się itp. Jedna strona ze zdjęcia już wyschnięta a już jest wklejona druga strona i schnie. Tak że za 3 godziny jedno skrzydło będzie wyschnięte i skończone , jeszcze tylko przykleję dziś natarcie bo już listwy mam gotowe. I ogólnie zajmę się lotkami , a drugie skrzydło zrobię gdzieś w między czasie , do końca tygodnia powinno być i skrzydło naprawione i lotki zrobione.
  14. No więc wziąłem się do pracy, bo trzeba naprawić co zepsułem. Poszycia wycięte z obu stron , oryginalne wzmocnienia przeciąłem na pół w pionie bo tutaj działają siły rozrywające "góra dół". Ale skopiowałem te wzmocnienia na sklejce wielowarstwowej 3mm , przeciąłem je w poprzek i nakleiłem na oryginalne wzmocnienia. Wszystko sklejane na żywicę , na jutro wyschnie i pewnie jutro wstawię wycięte poszycie , i jedno skrzydło będzie zrobione. Nie jest to tak hop siup i jest z tym trochę roboty , można by powiedzieć że jedno skrzydło to pół dnia roboty , ale jak widać jest wykonalne. No i powoli zabrałem się za lotkę , na razie złożona na sucho , ale jutro to posklejam i wstawię wzmocnienia pod zawiasy i dźwignie, lotki to nie wyzwanie to szybka i łatwa robota , po prostu fajnie pomyślane , Mx to miał wredne lotki do zrobienia , tutaj jest bajka.
  15. Przemknęło mi to przez myśl , ale to takie druciarstwo by było. Dzwoniłem i do Krzysztofa i do Marcina , Krzychu mnie pocieszył jedynie tym że sporo modelarzy budując model coś spieprzyło. Przeanalizowałem wszystkie opcje , i jedyne rozsądne i mające ręce i nogi rozwiązania znalazłem dwa. Pierwsze to zakup arkusza laminatu 3mm i wycięcie z niego kopii żeberek i przyklejenie tych laminatowych żeberek na drewniane. Ale raz że to parę złotych wciągnie, coś tam wagi doda , czasu też nie mało zajmie i nie będzie to zgodne z zamysłem projektanta, no ale żebro przykadłubowe było by pancerne. Druga opcja to wykonanie tego skrzydła tak jak powinno być to zrobione od początku, czyli wycięcie paska kesonu wstawienie wzmocnień i wklejenie kesonu. I tak też zacząłem robić , żeby nie było że Wiesiek jakąś tandetę zrobił czy sztukaterię. Keson z jednej strony wycięty i już jest dostęp , ale będzie wycięty z obu stron i wtedy dostęp będzie bardzo dobry. Wzmocnienia będą musiały być przecięte do włożenia, ale za to wzmocnień będzie dwa jedno cięte w pionie a na niego pójdzie drugie cięte w poziomie , i ma być , będzie wytrzymałe jak orginał albo i wytrzymalsze. Keson to nie problem , już raz tandetę odwaliłem z Mx-em , zrobiłem poszycia ze spróchniałych desek i łamało się to w rękach i trzeba było poszycia wyciąć i wymienić na nowe. Więc z poszyciami mam wprawę, jedyna wredna robota to usunięcie kleju z miejsc gdzie mają być wzmocnienia , soudal wędrował to będzie zajęcie. No 3 dni liczę na jedno skrzydło, jeden wieczór szlifowanie, drugi wklejanie wzmocnień i dobę schnie żywica, i trzeci wieczór na uzupełnienie poszyć. Dam radę, ale ciśnienie to mi dziś poszło.
  16. Dzięki za miłe słowa , ale nie mogę się zgodzić bo może i tempo jest faktycznie niezłe , ale jednak jest to amatorszczyzna aż razi po oczach, i zaraz to udowodnię. Otwieram pudło po kicie bo miały w nim być żeberka na lotki , wyjmuję żeberka ale patrzę coś tam jeszcze się w tym pudle zawieruszyło, i nagle kur........ Jak zobaczyłem kształt elementów to i od razu wiedziałem co to jest i gdzie ma być. Nie wkleiłem wzmocnień z twardej sklejki na kieszeń rury dźwigarowej , o ile wzmocnienie na końcu to nie wielki problem o tyle na żeberku przykadłubowym wklejenie tego jest niewykonalne bo tam dostęp nie istnieje. Muszę się z tym przespać ale na 99% usunę kawałek poszycia i wstawię to o czym zapomniałem tak jak ma być. Nie jest to ani trudne zadanie , ani nie jest to pracochłonne , niestety będzie to bardzo czasochłonne.
  17. Na chwilę obecną to oba skrzydła są juz oszlifowane i gotowe do przyklejenia natarć. Tak że jeszcze dziś przygotuję listwy na natarcia a jak łączenia listew wyschną to może je i przykleję , robota na 20 min tyle że łączenia listew muszą 3 godziny schnąć. No i w sumie mam czas to chyba zaatakuję z jedną lotkę , nie składałem tego nawet na sucho to nie wiem co mnie czeka. Ale obstawiam że konstrukcja taka sama jak sterów wysokości czy kierunku , czyli spacerek na luzie i nie wiadomo kiedy i lotka gotowa. Brakująca drobnica będzie na poniedziałek, a na przyszły weekend powinny być wydechy z kolanami. No jest dobrze , powodów do narzekań nie ma , zrobię lotki , dwa wieczory oklejania folią i mam model, tak naprawdę potrzebny jest czas którego raczej nie mam za wiele wolnego , ale 30 min zawsze się znajdzie, choćby w drodze z pracy do domu.
  18. No to skrzydła mam z głowy , dziś zrobiłem drugie skrzydło i właśnie dosycha listwa na spływie, jutro wyjmuję rury trzeba oszlifować nadmiary balsy i gotowe. Kurcze budowa skrzydeł to nie jest mój styl budowania , jest to czasochłonna robota a mi średnio to pasuje , bardziej mi na rękę zajść do piwnicy dziesięć razy na 15-30 min niz raz na 3 godziny. No ale udało się skrzydła zbudować, jeszcze zostały krawędzie natarcia do wycięcia i przyklejenia i trzeba zrobić lotki i trzeba skrzydła okleić. Obstawiam że to co zostało to pójdzie szybko i sprawnie. No i dziś zamówiłem całą potrzebną drobnicę , przewody paliwowe, wlewy paliwa, zawiasy i tego typu drobiazgi. Więc sytuacja na dzień dzisiejszy wygląda tak że brakuje mi tylko śmigła i czterech serw, z czego na śmigło fiala mam fundusze . Kurcze mamy kwiecień i jak by wszystko szło po myśli to do wakacji może i skończę i model i kupię te serwa.
  19. No ja jako jeden z pierwszych zauroczyłem się tym modelem, bardzo dobrze lata , stabilny w każdej pozycji i bardzo spokojny i przewidywalny a wystarczy chcieć i i ma się do dyspozycji dynamikę i nieograniczone możliwości ograniczeniem są tylko umiejętności i fantazja. Do tego cena nie do przebicia bo jak kiedyś modelarze liczyli to model w zeszłym roku wychodził za około 1500-1600zł dziś będzie drożej bo trochę materiały podrożały ale i tak jest szał w porównaniu z gotowcem za około 3800zł plus transport. O zaletach w postaci dostępności części zamiennych nawet nie wspominam, a to też ważne, jeden z naszych forumowych kolegów dwa lata temu skasował Extreme Flight bo silnik zdechł , raz że taki model to drogi był , po krecie były takie uszkodzenia że wolał bym go puścić z dymem niż naprawiać, po zdechnięciu silnika model leciał jak byle jaka cegła , no może między kolegami można się pochwalić renomowaną zabawką , ale mam wrażenie że ciężko znaleźć model który mógł by się równać z tym Krzycha projektem. Renomowany model ma prędkość , silnik na wolnych obrotach chodzi i ma wysokość i wali się na ziemię i po modelu, Mx na mniejszej wysokości robi zawis więc nie ma prędkości w ogóle i silnik gaśnie całkowicie a mimo to daje radę się odwrócić i prawie prawie przeszedł do lotu poziomego , w rzeczywistości uszkodzenia były bardzo małe bo tylko ucierpiał domek silnika bo jednak model zaczepił silnikiem o ziemię. Naprawa zajęła by dwa wieczory, ale skoro są części to zrobiłem sobie cały nowy kadłub włącznie z kabiną i teraz mam węglową. Jest mnóstwo powodów aby lubić ten model, ja tam nie planuję się z tym modelem rozstawać , nawet jak bym mocno chciał to nie ma alternatywy a ja mocno nie chcę więc jeszcze się długo razem będziemy uczyli latać. Marek wysłał mi na telefon zdjęcie i filmy , ale ja mam telefon który lata świetności ma juz dawno za sobą i chyba przekombinował pliki wideo że są dramatycznej jakości a obraz ma przekątną z 4cm więc się nie nadają do wstawienia. Mam jedno zdjęcie gdzie widać porządek pod kabiną i to wstawiam.
  20. Coś trochę działam ale słabo stoję i z czasem i z chęciami. Poszycie z jednej strony przyklejone i prawie wyschnięte, na jutro się nie nastawiam że coś podgonie bo chęci nie będzie na pewno , no ale cos tam postaram się posklejać kawałek drugiego poszycia, a skrzydło skończę pojutrze. I tym sposobem będę miał dwa skrzydła, ale po zrobieniu drugiego skrzydła dam sobie na luz bo ostatnio ostro zaatakowałem ten model i pracuję przy nim nawet jak jestem padnięty i zwyczajnie muszę sobie z dwa dni odpocząć od niego. Słabo stoję z grubą balsą , ale na styk powinno wystarczyć. Jak by kogoś interesowało to na skrzydła idzie 15 desek balsy, nie wiem ile na kotki pójdzie ale balsy 2mm mi wystarczy a nawet zostanie.
  21. Niby troche dziś posiedziałem z tym skrzydłem ale i tak nie dałem rady przykleić kesonu nawet z jednej strony. No ale jutro max 30min jeszcze zabawy z tym poszyciem i można je przyklejać, więc środa czwartek będę miał gotowe skrzydło , a właściwie to już będę miał dwa skrzydła. Mam kołpak, no mały to on nie jest, i mam serwo gazu. Zostaną do zrobienia lotki i trzeba kupić cztery serwa i śmigło i można będzie powiedzieć że mam model. Ale co do śmigła to biję się z myślami czy chcę płacić za węgiel gdy mogę za 1/3 ceny mieć fialę czy tam xoara.
  22. Jak zaplanowałem tak trochę czasu dzis spędziłem z modelem. Skrzydło z grubsza posklejane i schnie , na jutro zostało przykleić listewke balsową na natarciu , wkleić gniazda serw, rurki stabilizujące , kieszeń na rurę , i wzmocnienia pod zawiasy. Nie za wiele to roboty , w sam raz na godzinkę relaksu przy niedzieli, a w poniedziałek jak będzie czas to można przyklejać poszycia.
  23. No ja napisałem że lotki to drobiazg i zostają na koniec bo wydawało mi się że będzie jak z lotkami Mx-a , a lotki z Mx-a sa łatwe w wykonaniu nie licząc wzmocnień pod zawiasy. W Extrze są zwykłe wzmocnienia cięte prosto z deski prostokąty , więc jest łatwo i szybko , więc założyłem że zbudowanie lotki nie będzie wyzwaniem. Ale teraz skoro mówicie że nie koniecznie jest tak łatwo jak myślę , to aż sam jestem ciekaw jak to mi wyjdzie
  24. Nie udało się dziś posklejać skrzydła , ale jest złożone na sucho i czeka, komplet listew również jest posklejany i schnie , ogólnie jutro mam wolne i raczej posklejam to skrzydło. W zasadzie model niedługo będzie zbudowany ale tak widzę że w tej relacji tak naprawdę nie widać jak model się buduje a jedynie można obserwować postępy. A może ktoś się zechciał by pochwalić co sprawiało problemy , co się trudno robi i jakie są patenty na uciążliwe prace. Ja ze względu na charakter pracy nie mogę sobie pozwolić na długotrwałe dłubanie chyba że w wolny weekend, ale ogólnie wpadam na 20-30min i spadam , ale chcę mieć w tym czasie coś zrobione. Kiedyś trudne było przedłużenie i łączenie listew bo nigdy nie pasowały idealnie do siebie , ale jakoś doszedłem do tego że jak pod skosem szlifuję dwie części listwy jednocześnie ściśnięte ze sobą , (robię to na szlifierce taśmowej) to zawsze wychodzą bliźniaki jednojajowe i pasują do siebie idealnie, więc dziś wykonanie sklejenie i pościskanie kompletu listew zajęło z 5 min. Kiedyś trudne było oszlifowanie balsowej listwy na natarciu aby powierzchnia na całej długości była idealnie prosta i miała wysokość i kąt identyczne jak żeberka. Papier ścierny na długiej listwie i jazda to słabe i czasochłonne było , a szlifowanie tej listwy dzieląc ją na odcinki spowodowało że listwa kwalifikowała się do wymiany. Już robiąc drugiego Mx-a wpadłem na pomysł. Na żeberkach kładę linijkę blaszaną i skalpelem odcinam nadmiar balsy robiąc cięcie że skalpel jedzie po blaszanej długiej linijce , po tym zostaje mi nadmiar balsy na grubość linijki około 1mm. Później rozwijam papier ścierny z rolki na kamiennym blacie mocuję go do blatu ściskami , biorę skrzydło i jadę skrzydłem po popierze , wystarczy skrzydło trzymać pod odpowiednim kątem względem blatu , używam papieru na płótnie gradacji 60 więc 3 max 4 ruchy skrzydłem wystarcza aby cała płaszczyzna listwy balsowej była zrównana z żeberkami i jest równa że strzelać z tego można.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.