Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 912
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez enter1978

  1. Ja ciągle byłem przekonany że szykuje się skok na moją kasę za pomocą zmiany przepisów, i byłem przeciwny ale... Po przeczytaniu tego co napisał Czarek kilka postów wcześniej wychodzi na to że przepisy musza zostać zmienione i na to nikt nie ma wpływu , za to urząd nie planuje wykończenia modelarstwa a wręcz przeciwnie. Nie do końca sytuacja jest tak kiepska jak przeciwnicy zmian chcą ją przedstawić. Ubezpieczenie i tak płacę mimo że nikt mnie do tego nie zmusza , tyle że dziś jest trudno o polisę na model , za to myślę że jak będzie więcej ludzi którzy będą potrzebowali takiej polisy bo nie będzie wyjścia , to może i pojawi się więcej propozycji ze strony firm ubezpieczeniowych. Po przeczytaniu postu Czarka nie mam tez wrażenia że ktoś gdzieś tam tylko czeka na pieniądze. Symboliczna opłata za jakąś naklejkę to też nie jest myśle kłopot , a jeszcze jak ma to byc lekarstwo na januszy to też jestem za. W sumie to mnie w tym roku serwis modelu kosztował kilka razy tyle co serwis auta , jestem początkującym modelarzem ale z tego co wiem to w tej materii nigdy nie było tanio , to kilka złotych za naklejkę nie zrobi kompletnie żadnej różnicy. Limit 120m to mam w tej chwili , latam na prywatnym lotnisku i to jest jeden z warunków korzystania bez ograniczeń z tego lotniska, no ale mi 120m to o wiele za dużo , statystycznie latam od 10 do 50m , ale szybownicy mają niemały problem i tutaj chłopakom przydała by się jakaś przejrzysta furtka. Pytałem też zawodnika i za razem osobę która prowadzi modelarnię , czy słyszał o zmianie przepisów , powiedział że co nie co , ale gdy coś się zmieni ich stowarzyszenie otrzyma wytyczne, powiedział również że jak by co to miejsce w stowarzyszeniu czeka, więc wychodzi na to że przystąpienie do jakiegoś stowarzyszenia też nie jest żadnym wielkim wyczynem. Ja się tam nie znam , ja lubię tylko latać , ale może być tak że nie taki diabeł straszny jak go malują.
  2. No niestety, jak się okazało ja mam takie ośki z gwintem 14mm, chyba nawet to takie same jak te z oferty. No i gwint 14mm jest za krótki, to znaczy gwintu wystarczy na goleń kołpak i nakrętkę , nie wystarcza gwintu jedynie na plastik kontrujący który jest na końcu nakrętki. Chyba jedynym wyjściem będzie rezygnacja z nakrętek samo kontrujących i zastosowanie zwykłych nakrętek na jakiś mocny klej do gwintów.
  3. Może by nawet wystarczyły , tylko że tych osiek nie ma na stanie, znalazłem takie same w modelemax , ale jeszcze musze to sobie pomierzyć czy te 14mm na pewno wystarczy
  4. Kurcze że też ciągle się trzeba uczyć, ale to nic mam nauczkę więcej sie nie wkręcę w wynalazki. Na chwile obecną nie mam wyboru , aby skończyć model muszę pojechać do starego domu zabrać moją kamienną płytę. Jakoś w piwnicy musze zorganizować na płytę miejsce i mając czym i na czym opanuję te skrzydła w dwa wieczory. Dziś chciał bym zamówić balsę na poszycia, ale jak juz będzie zamawiana paczka to potrzebował bym oski kół i mam problem ze zlokalizowaniem sklepu który takie oski ma. Ośka jak ośka , ale model będzie miał owiewki na kołach i tu jest problem, bo aby zamontować owiewki ośka musi mieć 15-16mm gwintu. Zna ktoś sklep który ma ośki kół 5mm ale ośka musi mieć najbiedniej 15mm gwintu M8
  5. Podobno kupiłem starą balsę, deski pękają w poprzek słoi i to bez używania specjalnej siły. Kupowałem długie deski które są dość drogie i przez to podobno mało kto je kupuje więc są zleżałe i stare. Ale mogę się pocieszyć tym że takie długie deski kupiłem tylko na skrzydła , reszta modelu jest z standardowej długości balsy , no i co do reszty modelu nie rzuciło sie w oczy nic niepokojącego, jedynie te skrzydła , balsa przełamuje się w poprzek od samego patrzenia na nią. Zmienię poszycia skrzydeł i będzie święty spokój , tylko kurcze nie mam gdzie i na czym zmontować takiego skrzydła, niby szkielet będzie niezaczepiany ale do przyklejenia nowego kesonu skrzydła muszą wylądować na rurach i spocząć na idealnie płaskim blacie , no i z tym blatem jest kłopot.
  6. No i mam problem, oszczędności się mszczą , tym razem oszczędzałem na masie i skutki sa fatalne. Dziś zabrałem się za skrzydła , miałem zamiar oszlifować krawędzie natarcia i zabrać się za oklejanie skrzydeł. Jak się okazuje super lekka balsa to szajs , trzymając skrzydło jedną ręką i drugą ręką szlifowałem, strzelił keson pomyslałem że deska miała defekt albo podczas przeprowadzki coś się nadwerężyło . Nakleiłem w miejscu pęknięcia łatę od środka ale nie trzeba było długo czekać jak keson strzelił z drugiej strony skrzydła. Ta super lekka balsa to próchno i wydaje mi się że nie był bym w stanie tych skrzydeł pewnie dowieźć na lotnisko w jednym kawałku. Co mnie podkusiło? to jest tak lichy materiał że przy odrobinie pecha te skrzydła rozlecą sie w powietrzu. Kurcze ile razy stary model kapotował , ile zaliczył kiepskich lądowań , i tam sie nic nie uszkadzało , a to super lekkie dziadostwo nawet nie wiadomo jak do ręki wziąć aby sie nie połamało. Ja tym latał nie będę , bo model kosztuje trochę grosza i trzeba mu poświęcić masę pracy i czasu. Teraz trzeba zdemontować to próchno ze skrzydeł , trzeba kupić normalną balsę i zrobić nowe kesony , tylko kurcze nie mam gdzie takich skrzydeł skleić. Nie ma z tym wiele roboty ale brak miejsca na takie sprawy mocno daje się we znaki. No nic to, do wiosny daleko , a mi zostały do zrobienia tylko te cholerne skrzydła. No ciśnienie to mi dziś podskoczyło.
  7. Chcę coś napisać o silniku, bo z grubsza zmontowałem już silnik do starego modelu. Z silnika DLE/DLA kompletnie nic nie pasuje do silnika RCGF z HK. Wał z dle nie zmieści się w karter rcgf. Cylinder z dle nie zmieści sie w karter rcgf . Piasta śmigła też jest inna , to znaczy jest taka sama ale magnes jest w innym miejscu. W Marcina karter z DLE zamontowałem wał z DLA56 , prawie pasował jedynie musiałem z 0,3mm pogłębić otwór na łożysko przy piaście , bez tego nie dało się zmontować silnika bo minimalnie rantowi na wale brakowało te 0,3mm aby się zrównać z łożyskiem i ściskało łożyska. Cylinder poszedł z DLA56 , pasował do karteru DLE 55 idealnie. Natomiast co innego mnie zastanawia, kolega który mi przysłał półtora silnika DLA , powiedział że cały silnik przepracował 8 godzin, a ta połówka ( z której wykorzystałem wał) ma około 3 godzin pracy. I teraz tak , wał po deklarowanych 3 godzinach pracy jest w świetnym stanie, ale wał z całego silnika ( z tego całego silnika wykorzystałem cylinder) więc tutaj wał to już złom, mniej więcej ma taki luz jaki miał mój silnik po wymianie igiełek , a tutaj to już wiem na własnym przykładzie że taki wał przepracuje około 10L paliwa. Mi tam pasuje , model z tym silnikiem albo kiedys poleci albo już i nie poleci , po prostu będzie stał na wypadek jak by był potrzebny , w każdym razie będe szczęśliwy jak mi ten stary model nie będzie potrzebny i niech on tak tylko awaryjnie stoi . Ale coś to kiepsko z tym przebiegiem silnika DLA56, osiem godzin przepracował i po mojemu do zgonu zostało mu około 5 godzin pracy. Kurcze te silniki RCGF z HK to jednak były niezłe , tanie to było bo chyba 800zł dałem za swój , wypalił około 50L paliwa i zdechł , ale myslę że gdybym miał dobrze zapłon ustawiony od początku i nie zmagał się z olbrzymimi wibracjami to on pewnie by dalej śmigał i nic by mu nie było.
  8. Marek, ja tak robiłem , tyle że mój szablon z drutu był do ptaszka nie podobny. Już średnio się prezentował podczas formowania drutu , a jeszcze jak przeniosłem ten drut na kołpak i jak mi się to wszystko zaczęło rozjeżdżać to dałem sobie spokój. Doszedłem do wniosku że jak odznaczę sobie kołpak od takiego szablonu , to taki sam efekt uzyskam jak zamontuję frez zamknę oczy i na ślepo wyrżnę otwór . Nie szło mi to odznaczanie, ale na wyczucie , powoli , robiłem częste przymiarki , i naprawdę nieźle wyszło . Żałowałem że nie miałem złamanego śmigła , wydaje mi się że od takiego złamanego śmigła które było by odpowiednio przycięte , łatwo by było odrysować linię cięcia bo drut cyny jest bardzo delikatny i trzeba bardzo uważać bo wszystko mi sie deformowało.
  9. Trochę wczoraj , trochę dziś i udało się opanować śmigło i kołpak . Co do kołpaka to kombinowałem , cudowałem aby odznaczyć sobie jak to ma być wycięte , niestety nie za wiele mi z tego wychodziło więc ostatecznie kołpak był wycinany odręcznie , "na czuja :)" i nawet nieźle wyszło . Już niedługo powinny być podwozia , i model stanie o własnych siłach, bo podwozia do tego modelu już są zrobione , tyle że jeszcze trzeba przednie golenie poszerzyć.
  10. Chodziło mi nie o ten konkretny model tylko o takie gabaryty , nie pamiętam dokładnie o co chodziło ale rura była za połowe ceny i nie podołała.
  11. Ja natomiast mam już silnik przykręcony na stałe , i mam już ponawiercaną i przykręconą maskę. Dziś zainteresuję się śmigłem i kołpakiem, śmigło ponawiercam i wyważę , i powycinam kołpak, do końca tygodnia może będę miał podwozia więc je przykręcę i chyba na razie tyle , zaatakuję skrzydła , szlifowanie powinno pójść szybko bo do oszlifowania są tylko krawędzie natarcia, no i trzeba je okleić. Ale z racji że mam już cały silnik do starego modelu , koledzy wspomogli i mam wszystko na cały silnik i jeszcze na remont po zużyciu się naprawionego silnika . Wczoraj kupiłem nowe łożyska na wał , wał już siedzi w karterze i dzis go skończę. Natomiast zastanawia mnie to co użytkownicy piszą że części z rcgf z HK są zamienne z DLE, jeśli jest jakieś pokrewieństwo to ciekawe po jakim "BYKU"? Wał z DLE ma większą przeciwwagę , wał z DLE ma dłuższy czop, piasty śmigła są takie same ale klin z rcgf utonął w rowku na klin z wału DLE. Z DLE do rcgf nic nie pasuje , ale z rcgf do dle teoretycznie można zamontować wał tylko zastanawia mnie czy przez krótszy czop to ma rację bytu. Normalnie piasta opiera się o rant na czopie wału , "dokręcone i z dzieci na dzieci", ale montując wał rcgf z krótszym czopem w korpusie DLE wydaje mi się że rant do oparcia piasty nie wyjdzie z łożyska , więc piasta będzie napierać na bieżnię wewnętrzną łożyska , a w takiej konfiguracji to chyba łożysko długo nie pożyje , o temperaturze łożyska i czopu nawet nie wspominam , mozliwe że nie mam racji , ale w razie jak bym rację miał to chyba jest opcja że z przegrzanego czopu piasta z śmigłem może odfrunąć.
  12. Robert ja nie za bardzo jestem w temacie tego modelu ale z tego co kojarzę to taki model został rozbity przez tą rurę , oszczędności się mszczą okrutnie i zawsze zamiast taniej wychodzi drożej , kwestia czasu, tak miałem z serwami , i tak miałem z silnikiem. Szkoda za zaoszczędzone 200zł unicestwić 10 tyś zł a o własnej pracy i dużej ilości poświęconego czasu na budowę to nawet nie wspominam.
  13. Bo w kadłubie trzeba sobie wyciąć otworki . Marcin tych nacięć nie robi bo jeden pokryje statecznik balsą 2mm, a ktoś inny pokryje statecznik balsą 1,8mm do tego szlifowanie coś tam z grubości statecznika zbierze i gotowy wycięty standardowo otworek mógł by nie zawsze pasować, więc trzeba sobie takie nacięcie zrobić indywidualnie pod swoje stateczniki. Natomiast w statecznikach montowane sa nakrętki kłowe , przez wycięte otworki w kadłubie biegnie pasek laminatu i do tego laminatu przykręcasz statecznik. Ja na początku przykręcałem stateczniki stalowymi śrubkami na klej do gwintów , ale upierdliwe było czekanie na wyschnięcie kleju , ale podpatrzyłem że chłopaki przykręcają stateczniki plastikowymi śrubkami, więc i ja tak zrobiłem, i plastykowe dają radę, nie odkręcają się mimo że wkręcałem je bez kleju a mimo że przez źle wyregulowany silnik miałem potężne wibracje modelu nic niepokojącego się nie działo. A po jakimś czasie przestałem odkręcać te stateczniki gdy odkryłem że da się załadować do auta cały model bez rozkręcania, ale do dziś stateczniki mam przykręcone plastikowymi śrubkami.
  14. W tym co jest na zdjęciu trzeba bardzo dokładnie ustalić największe żeberko to które styka się z kadłubem , najlepiej ustalić i wkleić to żeberko na kadłubie , później to co jest na zdjęciu trzeba pokryć balsą , oszlifować krawędź natarcia i na stałe przykleić do kadłuba. Ale nim taki gotowy statecznik przykleisz do kadłuba , ja bym na twoim miejscu zamocował na tym stateczniku papier ścierny i takim statecznikiem powleczonym papierem ściernym wytarł bym szczelinę w garbie , po takim zabiegu przynajmniej garb do statecznika pasuje idealnie.
  15. No właśnie takie plastikowe oploty są w zestawie z modułem, i ja tego używam , kłopot w tym że krawędź maski zawsze sobie znajdzie możliwość aby się wgryźć w kabel pomiędzy zwojami takiego plastikowego oplotu. Nie wiem czy nie zrobię tak jak Wojtek, czyli przelotka gdzieś na końcu maski i przewód poprowadzę po wierzchu maski.
  16. Nie ma to jak nie mieć pojęcia i drążyć temat , ale nic to, drążę może się czegoś dowiem . W starym menadżerze miałem dwie diody 10A każda , czyli jedna przypada na jeden akumulator , i to właśnie tutaj mi się akumulatory nierówno rozładowują. Ale tak czy inaczej całość ma wydajność 20A , niestety nie wiem ile prądu pobiera model i bojąc się że stary menadżer pracuje na granicy wytrzymałości, poprosiłem Damiana o zwiększenie mocy do 30A względem mojej starej instalacji 20A, choć stara działa bez zarzutu i przez dwa lata nic sie nie działo niepokojącego. Nie wiem tylko jak się zachowa uszkodzona dioda o czym wspomina Adam , czy ona nie zachowa się jak drut? ja się nie znam ale czy jak taka jedna dioda by padła to czy wtedy przypadkiem nie zaświeci się światełko po stronie sąsiedniego akumulatora mimo że sąsiedni akumulator nie jest nawet podłączony? , jeśli tak to łatwo by było wyłapać że któraś siadła mimo że wszystko działa. Natomiast zakładając że to co napisał Adam diodę trzeba brać na 75% to chyba tu jest dobrze bo mi wychodzi że 75% mocy urządzenia to jest 22,5A , w starym menadżerze 75% mocy to jest 15A i dawało radę to w nowym 22,5A tym bardziej sobie poradzi. Ale oczywiście mogę nie mieć w niczym racji
  17. Ja co do elektroniki to ciemny jak tabaka w rogu jestem. Ale używam do dziś płytki od TeBe i doskonale się spisuje , tyle że tam nie jestem pewny ale chyba zasilanie odbiornika to mam podciągnięte z szyny zasilającej serwa i z racji że się nie znam to wydedukowałem że właśnie tym przewodem zasilającym odbiornik z ścieżki zasilającej serwa umożliwię odbiornikowi zasilanie serw , a o tym nie ma mowy. Więc nie pamiętam i głowy nie dam ale jestem prawie pewny że w ten przewodzik zasilający odbiornik mam wlutowaną diodę, tak żeby zasilić odbiornik ale żeby odbiornik juz niczego nie zasilał. I tutaj poprosiłem Damiana aby zostawił wolne piny i można było coś sobie samemu wykombinować w kwestii zasilania odbiornika, no i można piny połączyć i zasilić odbiornik prosto z ścieżki zasilającej serwa, można sobie podłączyć całkiem osobne źródło zasilania dla odbiornika, Damian dołożył jeszcze opcję zasilania odbiornika 5V , a ja w te piny pewnie wrzucę diodę tak jak mam w starym modelu, choć możliwe że ten mój pomysł z starej instalacji jest bez sensu.
  18. No w sumie to u mnie sytuacja wygląda identycznie jak u Grzegorza , dwa identyczne pakiety , są to gens ace 2200mah 25c. Po kilku lotach robię sobie przerwę podłączam ładowarkę , ładuję dwa na raz więc dość szybko ładowanie idzie ,choć przyznam że ładuję z balancerem to na lotnisku jak zobaczę że na ładowarce juz ampery spadają to odpinam ładowarkę i nie czekam do zakończenia ładowania. Ale nigdy nawet jeden raz nie wyciągnąłem z akumulatora więcej niż 1 Ah, to jak pakiet ma 2200mah to nie zużywam nawet połowy jego pojemności. Zastanawia mnie jedynie to co kolega wyżej pisał że trzy diody równolegle to niedobre rozwiązanie.
  19. Więc domek pomalowany żywicą . Ale będę dopytywał dalej , aby wyeliminować bolączki pierwszego modelu. Chodzi mi o przewód świecy , ten w oplocie. Przewód był dość długi , ale się przetarł . Skróciłem go i przypiąłem opaską zaciskową do maski , ale po jakimś czasie znowu go krawędź maski przetarła. Znowu go skróciłem ale tym razem nałożyłem na niego wężyk z dość grubą ścianką i przypiąłem ponownie opaską do maski, działało to dość długo ale po jakimś czasie przewód przy fajce kiepsko wyglądał , został ponownie skrócony ale po raz ostatni bo już nie ma z czego skracać. Wymiana takiego przewodu jest raczej niewykonalna bo on jest w module zalany jakimś klejem, wymiana całego modułu to coś z 300zł też słabo się ta opcja prezentuje. Z nowym silnikiem mam nowy moduł z ładnym przewodem i wolał bym aby tak pozostało , macie jakies patenty na zabezpieczenie takiego przewodu przed przetarciem go maską? Najskuteczniejsze by było wycięcie w masce sporego otworu tak aby drżący silnik nie był w stanie ocierać kablem o kant otworu na cylinder. Ale to może słabo wyglądać , może jest jakiś patent a ja o nim nie wiem.
  20. Ja w starej instalacji zauważyłem właśnie że akumulatory nie równo się rozładowują , po kilku lotach jeden oddał 600mah a drugi 900mah, ale dzięki prostocie tej płytki bo powinna być niezawodna, zamontuję ją w modelu bez wahania. Wszystkie serwa mam 7,4v więc będą zasilane prosto z akumulatorów , a odbiornik mam zasilany do 8,4v więc też nie ma problemu z zasilaniem prosto z pakietu. Dla mnie najważniejsza jest niezawodność , w urządzeniu ma nie być co się zepsuć , ma być wydajne i ma mieć wystarczający zapas mocy, reszta niedogodności nie ma znaczenia.
  21. Hm? dobry pomysł. Chyba tak zrobię , 2mm podkładka załatwia sprawę. W takim razie ten problem z głowy, to chyba sobie dziś pomaluję żywicą domek silnika, a jutro mogę silnik przykręcić już na stałe
  22. OK, więc ja wkręcę na klej do gwintów te małe imbusowe śrubki po przekątnej , i zastosuję tez śrubkę od czoła. Silnik wstępnie przykręcony do wręgi , maska powycinana. Tyle że piasta śmigła jest może z 1mm przed maską, wydaje mi się że to za mało, a nie będę odstawiał takich jaj jak w pierwszym modelu że naciągnąłem maskę głębiej na kadłub i juz pasowało, tyle że w starym modelu brakowało mi 16mm lub 20mm(nie pamiętam) więc zamiast wypuścić silnik do przodu to ja naciągnąłem maskę na kadłub ponad program, a później nie mogłem wyważyć modelu . Ten silnik ma dłuższe tuleje montażowe więc mniej więcej pasuje , ale 1mm piasta po za maską to chyba za skromnie, i chyba dorobię dystanse z jednej warstwy sklejki. I nawet brałem taki trik pod uwagę po przygodach z starym silnikiem , dla tego jeszcze nie pomalowałem domku żywicą, że w razie jak by był potrzebny dystans to go wkleję i od razu wszystko zamaluję żywicą za jednym zamachem. Zawiasy w sterach wyschły i nawet się ruszają , udało się nie posklejać zawiasów
  23. Nie znam się na tym , ale gdy ubiłem swój model benzynowy wiedziałem że ewidentnie winne było radio , w radiu cos się zepsuło i przy pewnych wychyleniach drążków radio przejmuje kontrole nad modelem ,co gorsza wychyla maksymalnie stery i nic sie nie da zrobić, więc średnio się nadaje nawet do symulatora. Ale po rozbiciu modelu jeszcze o tym nie wiedziałem i byłem pewny że straciłem zasięg. Zacząłem się rozglądać za radiem który ma pewny link , i wielu forumowiczów polecało system HOTT graupnera , więc się skusiłem i kupiłem takie radio. I tak szczerze to nigdy nie miałem sytuacji że mam utraty zasięgu , nigdy ani jeden raz nawet w najmniejszym stopniu . A latam w kiepskim miejscu do koła nadajniki , tak że na starym radiu modele w tym miejscu spadały na ziemię. Ale latałem też z uszkodzoną fajką (nie było masy) bo fajka nie za bardzo dotykała świecy , a taki zapłon podobno mocno sieje zakłócenia, do tego jak się okazało miałem urwany drut rezystora w fajce , silnik strzelał jak diabli a ja nie wiedziałem o co chodzi, do tego kiepska miejscówka gdzie nawet sprawne modele spadają. I niby wiele problemów miało miejsce jednocześnie , ale ten system HOTT dawał radę , nawet mi do głowy nie przyszło że mogę stracić łączność z modelem.
  24. Szczerze współczuję. Przerabiałem to , rozwaliłem model również przez radio tyle że moje radio raz na jakiś czas wychylało lotki i zaciągało wysokość , i po rozbiciu modelu też wszystko działało jak by nigdy nic. Model chciałem odsprzedać i nawet był na niego chętny ale ja nie chciałem wysyłac a kupujący nie chciał przyjechać na piknik aby go odebrać osobiście. Odleżał swoje i w końcu postanowiłem go odbudować, i odbudowałem . Ale z własnego doświadczenia juz wiem że nie opłaca się naprawiać modelu z poważnymi uszkodzeniami do którego nie ma planów, chyba że jest to jakiś wyjątkowy i niepowtarzalny model. Ale jest to wyzwanie , rozbiórka zwłok jest trudna , rozrysowanie modelu i wykonanie szablonów jest czasochłonne , nim miałem gotowe szablony minęło 2 miesiące. Mając szablony wszystkich części było z górki , ale wycięcie części z sklejki i sklejenie ich w całość też trwa , nie pamiętam ale z 5 miesięcy odbudowywałem model. Do tego odbudowując samemu ubity model tez tanio nie jest, sklejka jest droga , folię trzeba kupić a jeszcze ile nerwów taka odbudowa mi naszarpała. Mi się wydaje że lepiej zorganizować sobie zestaw tartak i zrobić nowy model, będzie troszkę drożej ale bez przesady , ale za to jeśli ktoś juz budował modele to budowa modelu od zera będzie szybsza niż odbudowa rozbitka, np cały nowy kadłub do modelu 2,2m robie w dwa popołudnia , rozbitka w tym czasie nawet nie ma szans porozbierać. Do tego budowa zestawu to zabawa , a odbudowa trocin to szarpanie nerwów , a jeszcze na każdym kroku można coś sknocić. Tak czy inaczej współczuję , ciężko znaleźć jakies pocieszenie ale może to że wypadek wydarzył sie na koniec sezonu a nie na początku, do maja jest jeszcze 7 miesięcy więc jest czas na opanowanie tej przykrej sytuacji.
  25. Marcin czy budowa twojego modelu ruszyła? Ja zamówiłem trochę drobnicy , koła, snapy , folia biała i inne duperele ale nawet nie pamiętam teraz co? . Zapomniałem zamówic kill switch , a przewodów z męską wtyczką z obu stron do połączenia odbiornika z menadżerem nie mieli na stanie, więc to zamówię innym razem. Zawisy i dźwignie dziś zostały wklejone , maskę też dziś powycinałem , tak że coś tam powoli dłubię w między czasie. Ale mam pytanie , niedawno zabrałem się za silnik bo jutro mam go zamiar zamontować wstępnie w modelu. Ale dźwignia gazu jest inaczej rozwiązana w dle niz w rcgf, w RCGF dźwignia była zakuta na ośce i tyle. W silniku DLE dźwignia gazu jest przykręcana do ośki , dźwignia jest w woreczku z dwoma śrubkami i trzeba ja sobie przykręcić. Są dwie śrubki , takie małe imbusowe które są wkręcane w dźwignię po przekątnej, i wydaje mi się że jedna śrubka powinna być wkręcona w ośkę od czoła, ale tej śrubki nie ma w woreczku. I tu pytanie czy na tą dźwignię są jakieś patenty? , to się nie odkręci ?, śrubki wklejać na klej? czy jakoś to zabezpieczać?. Pytam bo w starym modelu mi się wszystko odkręcało , to aż dziwne że przy tylu awariach udało się nie rozwalić modelu i do dziś ma się bardzo dobrze , ale w nowym modelu wolał bym uniknąć niespodzianek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.