Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 831
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Treść opublikowana przez enter1978

  1. Chodziło mi nie o ten konkretny model tylko o takie gabaryty , nie pamiętam dokładnie o co chodziło ale rura była za połowe ceny i nie podołała.
  2. Ja natomiast mam już silnik przykręcony na stałe , i mam już ponawiercaną i przykręconą maskę. Dziś zainteresuję się śmigłem i kołpakiem, śmigło ponawiercam i wyważę , i powycinam kołpak, do końca tygodnia może będę miał podwozia więc je przykręcę i chyba na razie tyle , zaatakuję skrzydła , szlifowanie powinno pójść szybko bo do oszlifowania są tylko krawędzie natarcia, no i trzeba je okleić. Ale z racji że mam już cały silnik do starego modelu , koledzy wspomogli i mam wszystko na cały silnik i jeszcze na remont po zużyciu się naprawionego silnika . Wczoraj kupiłem nowe łożyska na wał , wał już siedzi w karterze i dzis go skończę. Natomiast zastanawia mnie to co użytkownicy piszą że części z rcgf z HK są zamienne z DLE, jeśli jest jakieś pokrewieństwo to ciekawe po jakim "BYKU"? Wał z DLE ma większą przeciwwagę , wał z DLE ma dłuższy czop, piasty śmigła są takie same ale klin z rcgf utonął w rowku na klin z wału DLE. Z DLE do rcgf nic nie pasuje , ale z rcgf do dle teoretycznie można zamontować wał tylko zastanawia mnie czy przez krótszy czop to ma rację bytu. Normalnie piasta opiera się o rant na czopie wału , "dokręcone i z dzieci na dzieci", ale montując wał rcgf z krótszym czopem w korpusie DLE wydaje mi się że rant do oparcia piasty nie wyjdzie z łożyska , więc piasta będzie napierać na bieżnię wewnętrzną łożyska , a w takiej konfiguracji to chyba łożysko długo nie pożyje , o temperaturze łożyska i czopu nawet nie wspominam , mozliwe że nie mam racji , ale w razie jak bym rację miał to chyba jest opcja że z przegrzanego czopu piasta z śmigłem może odfrunąć.
  3. Robert ja nie za bardzo jestem w temacie tego modelu ale z tego co kojarzę to taki model został rozbity przez tą rurę , oszczędności się mszczą okrutnie i zawsze zamiast taniej wychodzi drożej , kwestia czasu, tak miałem z serwami , i tak miałem z silnikiem. Szkoda za zaoszczędzone 200zł unicestwić 10 tyś zł a o własnej pracy i dużej ilości poświęconego czasu na budowę to nawet nie wspominam.
  4. Bo w kadłubie trzeba sobie wyciąć otworki . Marcin tych nacięć nie robi bo jeden pokryje statecznik balsą 2mm, a ktoś inny pokryje statecznik balsą 1,8mm do tego szlifowanie coś tam z grubości statecznika zbierze i gotowy wycięty standardowo otworek mógł by nie zawsze pasować, więc trzeba sobie takie nacięcie zrobić indywidualnie pod swoje stateczniki. Natomiast w statecznikach montowane sa nakrętki kłowe , przez wycięte otworki w kadłubie biegnie pasek laminatu i do tego laminatu przykręcasz statecznik. Ja na początku przykręcałem stateczniki stalowymi śrubkami na klej do gwintów , ale upierdliwe było czekanie na wyschnięcie kleju , ale podpatrzyłem że chłopaki przykręcają stateczniki plastikowymi śrubkami, więc i ja tak zrobiłem, i plastykowe dają radę, nie odkręcają się mimo że wkręcałem je bez kleju a mimo że przez źle wyregulowany silnik miałem potężne wibracje modelu nic niepokojącego się nie działo. A po jakimś czasie przestałem odkręcać te stateczniki gdy odkryłem że da się załadować do auta cały model bez rozkręcania, ale do dziś stateczniki mam przykręcone plastikowymi śrubkami.
  5. W tym co jest na zdjęciu trzeba bardzo dokładnie ustalić największe żeberko to które styka się z kadłubem , najlepiej ustalić i wkleić to żeberko na kadłubie , później to co jest na zdjęciu trzeba pokryć balsą , oszlifować krawędź natarcia i na stałe przykleić do kadłuba. Ale nim taki gotowy statecznik przykleisz do kadłuba , ja bym na twoim miejscu zamocował na tym stateczniku papier ścierny i takim statecznikiem powleczonym papierem ściernym wytarł bym szczelinę w garbie , po takim zabiegu przynajmniej garb do statecznika pasuje idealnie.
  6. No właśnie takie plastikowe oploty są w zestawie z modułem, i ja tego używam , kłopot w tym że krawędź maski zawsze sobie znajdzie możliwość aby się wgryźć w kabel pomiędzy zwojami takiego plastikowego oplotu. Nie wiem czy nie zrobię tak jak Wojtek, czyli przelotka gdzieś na końcu maski i przewód poprowadzę po wierzchu maski.
  7. Nie ma to jak nie mieć pojęcia i drążyć temat , ale nic to, drążę może się czegoś dowiem . W starym menadżerze miałem dwie diody 10A każda , czyli jedna przypada na jeden akumulator , i to właśnie tutaj mi się akumulatory nierówno rozładowują. Ale tak czy inaczej całość ma wydajność 20A , niestety nie wiem ile prądu pobiera model i bojąc się że stary menadżer pracuje na granicy wytrzymałości, poprosiłem Damiana o zwiększenie mocy do 30A względem mojej starej instalacji 20A, choć stara działa bez zarzutu i przez dwa lata nic sie nie działo niepokojącego. Nie wiem tylko jak się zachowa uszkodzona dioda o czym wspomina Adam , czy ona nie zachowa się jak drut? ja się nie znam ale czy jak taka jedna dioda by padła to czy wtedy przypadkiem nie zaświeci się światełko po stronie sąsiedniego akumulatora mimo że sąsiedni akumulator nie jest nawet podłączony? , jeśli tak to łatwo by było wyłapać że któraś siadła mimo że wszystko działa. Natomiast zakładając że to co napisał Adam diodę trzeba brać na 75% to chyba tu jest dobrze bo mi wychodzi że 75% mocy urządzenia to jest 22,5A , w starym menadżerze 75% mocy to jest 15A i dawało radę to w nowym 22,5A tym bardziej sobie poradzi. Ale oczywiście mogę nie mieć w niczym racji
  8. Ja co do elektroniki to ciemny jak tabaka w rogu jestem. Ale używam do dziś płytki od TeBe i doskonale się spisuje , tyle że tam nie jestem pewny ale chyba zasilanie odbiornika to mam podciągnięte z szyny zasilającej serwa i z racji że się nie znam to wydedukowałem że właśnie tym przewodem zasilającym odbiornik z ścieżki zasilającej serwa umożliwię odbiornikowi zasilanie serw , a o tym nie ma mowy. Więc nie pamiętam i głowy nie dam ale jestem prawie pewny że w ten przewodzik zasilający odbiornik mam wlutowaną diodę, tak żeby zasilić odbiornik ale żeby odbiornik juz niczego nie zasilał. I tutaj poprosiłem Damiana aby zostawił wolne piny i można było coś sobie samemu wykombinować w kwestii zasilania odbiornika, no i można piny połączyć i zasilić odbiornik prosto z ścieżki zasilającej serwa, można sobie podłączyć całkiem osobne źródło zasilania dla odbiornika, Damian dołożył jeszcze opcję zasilania odbiornika 5V , a ja w te piny pewnie wrzucę diodę tak jak mam w starym modelu, choć możliwe że ten mój pomysł z starej instalacji jest bez sensu.
  9. No w sumie to u mnie sytuacja wygląda identycznie jak u Grzegorza , dwa identyczne pakiety , są to gens ace 2200mah 25c. Po kilku lotach robię sobie przerwę podłączam ładowarkę , ładuję dwa na raz więc dość szybko ładowanie idzie ,choć przyznam że ładuję z balancerem to na lotnisku jak zobaczę że na ładowarce juz ampery spadają to odpinam ładowarkę i nie czekam do zakończenia ładowania. Ale nigdy nawet jeden raz nie wyciągnąłem z akumulatora więcej niż 1 Ah, to jak pakiet ma 2200mah to nie zużywam nawet połowy jego pojemności. Zastanawia mnie jedynie to co kolega wyżej pisał że trzy diody równolegle to niedobre rozwiązanie.
  10. Więc domek pomalowany żywicą . Ale będę dopytywał dalej , aby wyeliminować bolączki pierwszego modelu. Chodzi mi o przewód świecy , ten w oplocie. Przewód był dość długi , ale się przetarł . Skróciłem go i przypiąłem opaską zaciskową do maski , ale po jakimś czasie znowu go krawędź maski przetarła. Znowu go skróciłem ale tym razem nałożyłem na niego wężyk z dość grubą ścianką i przypiąłem ponownie opaską do maski, działało to dość długo ale po jakimś czasie przewód przy fajce kiepsko wyglądał , został ponownie skrócony ale po raz ostatni bo już nie ma z czego skracać. Wymiana takiego przewodu jest raczej niewykonalna bo on jest w module zalany jakimś klejem, wymiana całego modułu to coś z 300zł też słabo się ta opcja prezentuje. Z nowym silnikiem mam nowy moduł z ładnym przewodem i wolał bym aby tak pozostało , macie jakies patenty na zabezpieczenie takiego przewodu przed przetarciem go maską? Najskuteczniejsze by było wycięcie w masce sporego otworu tak aby drżący silnik nie był w stanie ocierać kablem o kant otworu na cylinder. Ale to może słabo wyglądać , może jest jakiś patent a ja o nim nie wiem.
  11. Ja w starej instalacji zauważyłem właśnie że akumulatory nie równo się rozładowują , po kilku lotach jeden oddał 600mah a drugi 900mah, ale dzięki prostocie tej płytki bo powinna być niezawodna, zamontuję ją w modelu bez wahania. Wszystkie serwa mam 7,4v więc będą zasilane prosto z akumulatorów , a odbiornik mam zasilany do 8,4v więc też nie ma problemu z zasilaniem prosto z pakietu. Dla mnie najważniejsza jest niezawodność , w urządzeniu ma nie być co się zepsuć , ma być wydajne i ma mieć wystarczający zapas mocy, reszta niedogodności nie ma znaczenia.
  12. Hm? dobry pomysł. Chyba tak zrobię , 2mm podkładka załatwia sprawę. W takim razie ten problem z głowy, to chyba sobie dziś pomaluję żywicą domek silnika, a jutro mogę silnik przykręcić już na stałe
  13. OK, więc ja wkręcę na klej do gwintów te małe imbusowe śrubki po przekątnej , i zastosuję tez śrubkę od czoła. Silnik wstępnie przykręcony do wręgi , maska powycinana. Tyle że piasta śmigła jest może z 1mm przed maską, wydaje mi się że to za mało, a nie będę odstawiał takich jaj jak w pierwszym modelu że naciągnąłem maskę głębiej na kadłub i juz pasowało, tyle że w starym modelu brakowało mi 16mm lub 20mm(nie pamiętam) więc zamiast wypuścić silnik do przodu to ja naciągnąłem maskę na kadłub ponad program, a później nie mogłem wyważyć modelu . Ten silnik ma dłuższe tuleje montażowe więc mniej więcej pasuje , ale 1mm piasta po za maską to chyba za skromnie, i chyba dorobię dystanse z jednej warstwy sklejki. I nawet brałem taki trik pod uwagę po przygodach z starym silnikiem , dla tego jeszcze nie pomalowałem domku żywicą, że w razie jak by był potrzebny dystans to go wkleję i od razu wszystko zamaluję żywicą za jednym zamachem. Zawiasy w sterach wyschły i nawet się ruszają , udało się nie posklejać zawiasów
  14. Nie znam się na tym , ale gdy ubiłem swój model benzynowy wiedziałem że ewidentnie winne było radio , w radiu cos się zepsuło i przy pewnych wychyleniach drążków radio przejmuje kontrole nad modelem ,co gorsza wychyla maksymalnie stery i nic sie nie da zrobić, więc średnio się nadaje nawet do symulatora. Ale po rozbiciu modelu jeszcze o tym nie wiedziałem i byłem pewny że straciłem zasięg. Zacząłem się rozglądać za radiem który ma pewny link , i wielu forumowiczów polecało system HOTT graupnera , więc się skusiłem i kupiłem takie radio. I tak szczerze to nigdy nie miałem sytuacji że mam utraty zasięgu , nigdy ani jeden raz nawet w najmniejszym stopniu . A latam w kiepskim miejscu do koła nadajniki , tak że na starym radiu modele w tym miejscu spadały na ziemię. Ale latałem też z uszkodzoną fajką (nie było masy) bo fajka nie za bardzo dotykała świecy , a taki zapłon podobno mocno sieje zakłócenia, do tego jak się okazało miałem urwany drut rezystora w fajce , silnik strzelał jak diabli a ja nie wiedziałem o co chodzi, do tego kiepska miejscówka gdzie nawet sprawne modele spadają. I niby wiele problemów miało miejsce jednocześnie , ale ten system HOTT dawał radę , nawet mi do głowy nie przyszło że mogę stracić łączność z modelem.
  15. Szczerze współczuję. Przerabiałem to , rozwaliłem model również przez radio tyle że moje radio raz na jakiś czas wychylało lotki i zaciągało wysokość , i po rozbiciu modelu też wszystko działało jak by nigdy nic. Model chciałem odsprzedać i nawet był na niego chętny ale ja nie chciałem wysyłac a kupujący nie chciał przyjechać na piknik aby go odebrać osobiście. Odleżał swoje i w końcu postanowiłem go odbudować, i odbudowałem . Ale z własnego doświadczenia juz wiem że nie opłaca się naprawiać modelu z poważnymi uszkodzeniami do którego nie ma planów, chyba że jest to jakiś wyjątkowy i niepowtarzalny model. Ale jest to wyzwanie , rozbiórka zwłok jest trudna , rozrysowanie modelu i wykonanie szablonów jest czasochłonne , nim miałem gotowe szablony minęło 2 miesiące. Mając szablony wszystkich części było z górki , ale wycięcie części z sklejki i sklejenie ich w całość też trwa , nie pamiętam ale z 5 miesięcy odbudowywałem model. Do tego odbudowując samemu ubity model tez tanio nie jest, sklejka jest droga , folię trzeba kupić a jeszcze ile nerwów taka odbudowa mi naszarpała. Mi się wydaje że lepiej zorganizować sobie zestaw tartak i zrobić nowy model, będzie troszkę drożej ale bez przesady , ale za to jeśli ktoś juz budował modele to budowa modelu od zera będzie szybsza niż odbudowa rozbitka, np cały nowy kadłub do modelu 2,2m robie w dwa popołudnia , rozbitka w tym czasie nawet nie ma szans porozbierać. Do tego budowa zestawu to zabawa , a odbudowa trocin to szarpanie nerwów , a jeszcze na każdym kroku można coś sknocić. Tak czy inaczej współczuję , ciężko znaleźć jakies pocieszenie ale może to że wypadek wydarzył sie na koniec sezonu a nie na początku, do maja jest jeszcze 7 miesięcy więc jest czas na opanowanie tej przykrej sytuacji.
  16. Marcin czy budowa twojego modelu ruszyła? Ja zamówiłem trochę drobnicy , koła, snapy , folia biała i inne duperele ale nawet nie pamiętam teraz co? . Zapomniałem zamówic kill switch , a przewodów z męską wtyczką z obu stron do połączenia odbiornika z menadżerem nie mieli na stanie, więc to zamówię innym razem. Zawisy i dźwignie dziś zostały wklejone , maskę też dziś powycinałem , tak że coś tam powoli dłubię w między czasie. Ale mam pytanie , niedawno zabrałem się za silnik bo jutro mam go zamiar zamontować wstępnie w modelu. Ale dźwignia gazu jest inaczej rozwiązana w dle niz w rcgf, w RCGF dźwignia była zakuta na ośce i tyle. W silniku DLE dźwignia gazu jest przykręcana do ośki , dźwignia jest w woreczku z dwoma śrubkami i trzeba ja sobie przykręcić. Są dwie śrubki , takie małe imbusowe które są wkręcane w dźwignię po przekątnej, i wydaje mi się że jedna śrubka powinna być wkręcona w ośkę od czoła, ale tej śrubki nie ma w woreczku. I tu pytanie czy na tą dźwignię są jakieś patenty? , to się nie odkręci ?, śrubki wklejać na klej? czy jakoś to zabezpieczać?. Pytam bo w starym modelu mi się wszystko odkręcało , to aż dziwne że przy tylu awariach udało się nie rozwalić modelu i do dziś ma się bardzo dobrze , ale w nowym modelu wolał bym uniknąć niespodzianek.
  17. Piotr fajnie że ci sie podoba. A najlepsze jest to że na żywo wygląda lepiej niż na zdjęciu. Na zdjęciu finalny kadłub, są paski i tak to miało być, ale nim model poleci na ster kierunku trafi jakis orzeł albo coś takiego , no i na kadłubie też coś będzie naklejone tylko nie wiem jeszcze co. Teraz pora na ogarnięcie maski i montaż wyposażenia , wiele tego nie ma ale pewnie serwa , silnik itp z tydzień będe montował , a jeszcze malowanie maski i owiewek na koła mnie czeka , bo nie wspominałem że kolega Tosiek mi takie owiewki przysłał . Tak ostatecznie wygląda kadłub
  18. Coś tam dziś pokleiłem i mam prawie skończony kadłub, zostało jeszcze naklejenie dwóch niebieskich pasków na kadłubie i coś tam na sterze kierunku trzeba by nakleić i chyba by było na tyle. Najtrudniejsza część zrobiona, trzeba jeszcze okleić skrzydła tyle że skrzydła jest łatwo okleić pod warunkiem że ma sie folię, a ja białej już prawie nie mam. Więc chyba zajmę się wyposażaniem nowego modelu , powklejam już na żywicę zawiasy i dźwignie, powycinam maskę, porobię popychacze , zamontuję serwa itp. A skrzydła zrobię w dwa wieczory bo z jednym skrzydłem w jeden wieczór nawet nie ma co robić, więc za jakiś czas je zrobię jak kupię folię. Teraz wyposażam .
  19. Jak nie miałem silnika to nie miałem , a teraz będę miał dwa . Włodek wysłał mi cały silnik z ułamanymi uszami mocującymi , i drugi silnik niekompletny. Natomiast dzis Marcin przysłał mi w podarunku , dwa bloki z DLE55 i dobry tył bloku z DLA wraz z gaźnikiem. Więc teraz wystarczy odkręcić tył bloku z silnika z ułamanymi uszami i zastąpic go tyłem od Marcina który ma ładne mocowania, i jest jeden cały sprawny silnik . Natomiast w kompletny blok DLE55 od Marcina wrzucę z wybrakowanego silnika od Włodka wał i do tego mój cylinder z rcgf 55 i jest drugi kompletny silnik. Wszystko fajnie sie zapowiada , tylko z czasem zrobiło sie krucho , chciał bym skończyć oklejanie kadłuba nowego modelu i nie mam kiedy. Ale zima długa to uporam sie ze wszystkim
  20. Podziwiam ludzi którzy ładnie mają po oklejane modele, to na prawdę jest trudne. Dwa wieczory oklejałem statecznik pionowy bo mi słabo szło oklejenie przejścia z statecznika na garb, ale jakoś sie udało. Kadłub jakoś poszedł sprawnie , ale na dolnych rogach kadłuba chciałem mieć czerwone wstawki , tyle że aby to zrobić trzeba nakleić było folię na folię , delikatnie mówiąc słabo mi szło , jedną stronę na razie obskoczyłem ale i tak mam małe pęcherzyki w kilku miejscach pod folią. Szczęście że mi się nie spieszy, i nawet lubię trochę to robić. Ale durnym pomysłem było zrobienie modelu w surowym stanie i łudzenie się że jak uszkodzę użytkowany model to szybko wykończę model w surowym stanie i latam dalej. Gó....o prawda jest tyle czasochłonnej roboty że nim model nadawał by się do latania to i było by po sezonie. Szybka przesiadka z jednego modelu na drugi jest wtedy gdy model stoi gotowy a trzeba tylko jak np w moim starym przykręcić silnik. A od sklejenia drewnianej konstrukcji do latania juz gotowym modelem jest daleka daleka droga i końca nie widać .
  21. Wspominałem że nie mam pojęcia o oklejaniu? . Więc zacząłem oklejanie modelu. Może i nie umiem tego robić ale przynajmniej juz mnie to nie wnerwia i nawet jest zabawa. Wymyśliłem sobie że na skrzydłach i na sterach wysokości będą jasnoniebieskie napisy MX, choć nie wiem czy kolorystycznie będzie taki błękit pasował . Tak czy siak nie mam docelowej błękitnej folii , w pierwszej kolejności chcę wyrobić tą folię co mam , bo czuję że mi białej zabraknie , więc jak będę zamawiał brakującą folię to od razu dorzucę coś na napisy. Tyle okleiłem w trzy wieczory, i jeszcze dziś okleję drugi ster wysokości bo jest nie oklejony, a jutro statecznik pionowy i zabiorę się za kadłub.
  22. To by wiele tłumaczyło , bo silnik tak latał przez dwa lata i wypalił około 45L paliwa, i łożysko na korbowodzie sie rozleciało. Po prowizorycznej naprawie ( ale z góry zakładałem że z babki panny już nie będzie) bo wymieniłem tylko igiełki z łożyska a pozostawiłem jajowaty sworzeń. Silnik wylatał jeszcze 8 L paliwa i dałem mu spokój , ale przez te ostatnie 8L paliwa miałem juz opóźniony zapłon i silnik pracował wspaniale , dosłownie jak nigdy dotąd , czysto , miękko , nawet razu nie przerwał , i odpalał z niewiarygodną łatwością.
  23. Specjalnie dla jednego z modelarzy wrzuciłem dwa króciutkie filmy z bardzo źle pracującym silnikiem przez za wczesny zapłon Po opóźnieniu zapłonu do granic możliwości silnik pracował jak pszczółka , a niedługo później zdarł kopyta bo wał sie rozleciał . Pierwszy to dopiero uruchomiony silnik , niezbyt rozgrzany. https://www.youtube.com/watch?v=P-OqfOleexA A na drugim filmiku jakieś bujanie się modelem po krzakach , ale tu silnik jest juz rozgrzany , wydaje sie że pracuje minimalnie lepiej . https://www.youtube.com/watch?v=flOd0R5zwKo
  24. Pisałem że dopasuję kabinę w 30min, "kłamałem" , a właściwie nie wiedziałem co piszę i co mnie czeka . Po rozebraniu garba w miejscu przylegania do kabiny faktycznie kabina usiadła w kadłubie na swoim miejscu, ale przez pochylenie wręgi na końcu kabiny kabina przy garbie zrobiła się za niska , i był spory schodek i raził po oczach. I z 30min zrobiło się dwa popołudnia, musiałem zrobić tego garba tak jak był , rozebrać kabinę (co nie było łatwe bo klej trzymał jak diabli) , i jak wszystko przygotowałem to dopiero wkleiłem kabinę na nowo, tym razem na kadłubie , teraz właśnie schnie , i pasuje do modelu jak ulał. No nic się nie dzieje , mam trochę czasu zmarnowane , ale nauka nie pójdzie w las i na pewno więcej się nie wyłożę na sklejaniu kabinki
  25. Okleiłem dziś ster kierunku , na razie jest cały biały zostało na nim przykleić niebieskie paski bo ogólnie wzoruję ten model na swojej starej extrze , była bardzo dobrze widoczna w każdej pozycji i o każdej porze. I tym razem mam zamiar zrobić cały model z napisami paskami itp, bo ostatnim razem jak odłożyłem wizualne akcenty to dwa lata zleciały i ledwie model się czegokolwiek doczekał. Zrobiłem też kabinę , tyle że robiłem ją na taborecie a nie na kadłubie, no i teraz mam kabinę tylko szkoda że nie pasuje do modelu , kabina fajnie wyszła tylko ta wręga która przylega do garba trochę się gdzieś pochyliła no i po sklejeniu kabina się nie domyka. Ale to nie problem trzeba zmodyfikować garb , zajęcie na około 30min więc to drobnostka. Mam sprawę, czy może ktoś ma na zbyciu owiewki na koła około 100mm? chętnie bym takie odkupił, a może ktoś by się chciał zamienić za owiewki , mam do modelu 2,7m i chyba w mx-sie będą dziwnie wyglądały więc chętnie bym się zamienił na troszkę mniejsze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.