Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 919
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez enter1978

  1. Gdybym powiedzmy za 400zł kupił wał z cylindrem i tłokiem do obecnego silnika to nawet bym się nie zastanawiał tylko naprawiał stary silnik. Powód jest prosty , muszę do Mx-a kupić dwa serwa na lotki co wciągnie 600zł, plus naprawa silnika załóżmy 400zł i mam tysiaka , no nie jest źle. Ale wiosną będę miał do ulotnienia nowy model do którego też muszę kupić nowy silnik i nowe serwa , i przestaje być tanio , i to na tyle źle wygląda zakup dwóch silników że raczej nie podołam finansowo. Jak nie naprawię tanio tego silnika to faktycznie będe musiał kupić nowy silnik , ale tym sposobem nowy model nigdzie nie poleci, ale żebym sie tym aż tak martwił to nie za bardzo, uda się dopiąć budżet to dobrze a jak nie to drugie dobrze. MX na przyszły sezon będzie sprawny na tip top , a nowy model będzie to będzie a nie to nie, nie poleci w przyszłym roku to poleci za dwa lata .
  2. Ogólnie to na pierwszym miejscu dla mnie stawiam silnik DLE 55 , najważniejszym powodem jest dostępność części zamiennych w polskich sklepach, choć na chwilę obecną i do DLE części nie ma , są tłoki i pierścienie , cylindrów i wałów brak ale to się pewnie wkrótce zmieni. Sam takiego silnika nie miałem ale chłopaki mają lataja i chwalą. Na drugim miejscu stawiam prawdziwy RCGF , miałem od nich silnik , jest bardzo dobry i są wszystkie części zamienne dostępne tyle że w zagranicznych sklepach. Ale jest też trzecia opcja , w tym miejscu kolega Piotr miał i rcgf z HK i DLE 55 i pisze że silniki sa identyczne i części zamienne pasują z jednego do drógiego https://pfmrc.eu/index.php/topic/68241-relacja-mx2-2200mm-budowa-pierwszego-modelu-konstrukcyjnego/page-27?do=findComment&comment=687331 Jeśli tak jest naprawdę to kupię nowy wał i cylinder z tłokiem od DLE 55 i naprawię swój silnik. Ale żeby mieć pewność to pożyczę od kolegi DLE który niedawno mi chciał oddać , rozbiorę oba silniki i będzie wiadomo czy silnik z HK jest kopią DLE 55. O ile kolega sie nie rozmyślił, teoretycznie można by cały jego silnik zamontować w moim modelu ale ten silnik jest powypadkowy i nie wiadomo czy jest prosty, nie wspominając że silnik rzucił palenie .
  3. Byłem dzis polatać, oczywiście wożę ze sobą linkę na którą jest nałożona jakaś pianka do izolacji rur, do przymocowania modelu do haka auta. Model uwiązany zabieram sie do uruchamiania, a on zapalił jak by nigdy nic , hops i chodzi , nic nie trzeba było korygować. Natomiast sam silnik niezbyt się nadaje juz do latania , niby korbowód nie wali tak jak ostatnio że zagłuszał silnik, ale nie ma też absolutnej ciszy , cos tam go troszkę słychać, a na dodatek ja teraz jestem uczulony na ten dźwięk bo wiem że nie do końca wał wygląda tak jak powinien. Silnik jest w stanie agonii , po umyciu silnika ukazało się że na cylindrze pod filmem olejowym ukrywają się rysy , cylinder jest porysowany , z silnika wymyłem garść opiłków z uszkodzonego łożyska. Dziś latał godzinę nic mu się nie pogorszało, widać że jeszcze trochę pochodzi ale ogólnie to złom na dodatek uciekło trochę mocy , natomiast chodzi przepięknie jak nigdy wcześniej. Ja się z naprawą nie będę napinał , pojawią się części w hk to na pewno kupię zestaw naprawczy i wyremontuję ten silnik , a do puki nie będzie dostępnych części to niech leży i czeka, jeśli do wiosny będzie gdzieś dostępny nowy wał ,cylinder z tłokiem i pierścieniem , sworzniem tłokowym i łożyskiem , to naprawiam rcgf z hk. Jeżeli nie będzie czegokolwiek aby wykonać całkowitą naprawę tego silnika to wiosną kupię nowy silnik , jaki nie wiem może skuszę sie na prawdziwy RCGF 56 , świetny silnik bo miałem taki 32cc , i na stronie producenta są dostępne wszystkie części zamienne.
  4. Dźwignie lotek nie zostały zaprojektowane. Bardzo powoli mi idzie ta budowa , bo model jest wyzwaniem logistycznym , a z całego tego modelu jak dla mnie górne skrzydło jest najtrudniejsze w budowie. Tak czy inaczej górne skrzydło zostało jakoś opanowane, to co na zdjęciu to juz sklejone jedynie rura węglowa jest już wklejona ale jeszcze schnie. Na jutro będzie gotowe do dalszej budowy , tyle że teraz to już będzie łatwo i szybko. Kilka drobiazgów mam do dorobienia bo sie co nieco zgubiło , po sklejeniu górnego skrzydła będzie łatwo bo raczej to co zostało to wiem co jest czym , a nie za wiele tego zostało. Plan jest taki że zimą model zostanie oklejony , a jak juz będzie gotowy to pasowało by aby poleciał , myślę że na przyszły sezon będzie wyposażony i gotowy do oblotu.
  5. Erwin na naukę nie jest za późno. Ja z natury jestem zawzięty i lubię wyzwania , choć czasami te ponad siły zniechęcają. Mój problem polega na tym że latam sam i do wszystkiego muszę dochodzić sam , gdybym latał z fachowcami jestem pewny że miał bym o wiele wiele większe umiejętności , ale brak kogoś kto powie co i jak czy pokarze technikę , a nauka na omacki skutkuje tym że nauka trwa bardzo długo. Podwozie w zeszłym sezonie wyłamałem 3 razy i połamałem chyba 4 śmigła , mimo że lądowania nie były najgorsze to teren w którym latałem dał się w znaki i 3 razy podwozie było naprawiane. Postanowiłem popracować nad lądowaniami , symulator nie oddaje rzeczywistości niby podobnie ale nie do końca. Zacząłem więc latać nisko tak 30cm nad ziemią , umiałem dużo czasu tak latać jedno i to samo, czasem model przyziemił czasem nabrał wysokości , ale po iluś tam litrach benzyny wypalonej na lataniu 30cm od ziemi przestałem mieć problemy z lądowaniami , a największym problemem u mnie było nie samo lądowanie a określenie prędkości nadlatującego modelu , leciał za wolno to spadł , leciał za szybko to chciał odlatywać , długotrwałe latanie tuż przy ziemi załatwiło problemy z lądowaniami , teraz mało co ma znaczenie a nieładnego lądowania to w tym sezonie nie pamiętam , nie wspominając o jednym śmigle które lata jeszcze z poprzedniego roku
  6. Mój z wyglądu też mi już pasuje i jest dobrze widoczny i skończyły sie problemy z traceniem orientacji ,niby tylko naklejki ale jaką robią robotę . W model raczej jestem wlatany i wszystko mi pasuje , jedynie w sporym wietrze , tylko już nie pamiętam z której strony wiał wiatr na model , w każdym razie w dużym wietrze latając harrierem nie za bardzo czasami reaguje na lotki , na początku to myślałem że lotki mi wysiadły , w bezwietrzny dzień nic takiego się nie dzieje. Problemy z serwami mogły być też spowodowane źle pracującym silnikiem , generował olbrzymie wibracje ale tak to jest jak się lata samemu i nie ma komu doradzić, Darek uleczył mi silnik za jednym podejściem , niestety chyba za późno przez dwa lata wytrząsł te serwa do granic możliwości. Ja nie wiem też czy ten korbowód sie nie rozleciał przez detonacyjne spalanie. Ale nic się nie dzieje , ciągle się uczę a co się nauczę to moje.
  7. Mam jeden spory model elektryczny , ale sporadycznie nim latam bo mam tylko 3 akumulatory do niego co łącznie wystarcza na 15min latania. Ja ogólnie jestem niezorganizowany i nigdy do końca nie wiadomo kiedy będę miał możliwość polatania , ale jak już się trafi okazja że jestem pewny że nikt mi d.... nie będzie zawracał , wtedy się pakuję i jadę na lotnisko , a że lubię latać to latam do upadłego. W ostatnie dwa weekendy , wylatałem 10L benzyny i motorek mi się rozleciał . Na 15 min z elektrykiem nie kalkuluje mi się wyjazd , ale bardzo lubię latać tym modelem elektrycznym , tylko w tym przypadku wszystko co dobre szybko sie kończy. Ta gadzina na benzynę w tym roku sprawia mi same problemy , ale i tak go lubię , może i są modele w tych gabarytach które latają lepiej i mogą więcej ale do poważnych figli potrzebny jest jeszcze poważny pilot , ja sądzę że nigdy nie ogarnę możliwości tego modelu więc przyznam szczerze że nawet nie myślałem o zmianie tego Mx-a na coś innego bo to bez sensu wypruwać się na nie wiadomo jaki model jak sie latać nie umie. Szczególnie że w tym modelu problemy nie sprawia sam model tylko jego osprzęt. Jeszcze sięgnę głębiej kilka razy do kieszeni i myślę że zapanuję nad awariami na długi czas . Marcin temat faktycznie bardzo duży , jest tu mnóstwo informacji którymi sam się czasami posiłkuję , ale przez wielkość tematu znalezienie czegokolwiek to wyzwanie tylko dla hardkorów . A tak po za tym silnik poskładany , zostało przykręcić maskę i śmigło i można dalej się bawić . Jak ten silnik wypali jeszcze 10-12 litrów benzyny nim wał ponownie zacznie hałasować to będzie wielki sukces i więcej mi nie potrzeba.
  8. Igiełki przyszły , pasują jak ulał , stare niektóre same powypadały z koszyka, nowe bardzo ciężko było zatrzasnąć w koszyku , statystycznie różnica w grubości pomiędzy starymi igłami a nowymi wynosi 0,3mm, więc korbowód miał ponad pół milimetra luzu. Teraz prawie nie ma luzu , to znaczy w jednym miejscu gdy tłok jest u samej góry to jak się dobrze wczuć to coś tam minimalnie ale to dosłownie tyle co nic da sie wyczuć, w innej pozycji nie ma szans na wyczucie nawet minimalnego luzu, czyli gdzieś na sworzniu albo korbowodzie jest jajo. Ale dobre i to , silnik będzie chodził jakiś czas , za igiełki płaciłem po 70 groszy więc naprawa nic nie kosztowała, myślę że ten sezon jeszcze obskoczy za wiele wypadów na lotnisko juz nie zostało. A ja mam czas aby pomyśleć co dalej z silnikiem wolał bym nowy silnik , ale koszt wału i cylindra do obecnego silnika jest zachęcające cenowo , za połowę ceny nowego silnika kupię dwa wały i dwa cylindry do obecnego silnika. Na razie sytuacja opanowana silnik dziś trafi do modelu , w weekend będzie latanie , a ja mam sporo czasu aby się zastanowić co dalej z silnikiem do tego modelu.
  9. Doszedłem do wniosku że spróbować nie zaszkodzi , silnik i tak nie nadaje się do użytku to co mi szkodzi. Zrobiłem rozeznanie na mieście w sprawie łożyska niestety łożysk których igiełki mogły by pasować jest tyle co nic , znalazłem jedno łożysko SKF zapowiadało się dobrze ale było zgrzane w worku foliowym , worek uniemożliwiał precyzyjne pomiary a sprzedawca nie pozwolił rozerwać worek. Ale na szczęście był to sklep którego specjalizacją są tylko łożyska i w miejscu gdzie sie zaopatruje znalazł igiełki luzem. Igiełki z wału rcgf nowe miały wymiary 2 x 8,8 , obecnie mają wymiary około 1,7-1,8mm x 8,8mm, ale zawieruszyła się też igiełka 1,98 x 8,8mm . Pan ze sklepu zamówił mi dokładnie takie igiełki jakie sa mi potrzebne czyli 2 x 8,8mm , na jutro będą na miejscu w sklepie , będą kosztowały parę groszy a ja pewnie jeszcze jutro będę miał sprawny silnik, przynajmniej jak wszystko pójdzie po myśli Aha jeszcze Krzysztof pytał o olej, silnik od początku latał na zielonym stihl-u. W innym temacie innemu koledze rozleciał sie silnik rcgf po czterech godzinach latania , kolega latał na oleju castrol. Zrobiłem zdjęcia mojego tłoka i karteru po ponad 20 godzinach pracy , tłok jak i karter są czyste , na tłoku nie ma nagaru jest tylko w oleju bo nic nie było jeszcze myte czy czyszczone i nie bardzo jest co czyścić.
  10. Silnik rozebrany. Zużyło się łożysko w łbie korbowodu, luz jest duży , igiełki łożyska wyglądają fatalnie. Natomiast bieżnia korbowodu i bieżnia sworznia wygląda całkiem przyzwoicie , nie mierzyłem czy nie ma jaja gdzieś w korbowodzie czy na sworzniu bo nie mam czym , ale powierzchnie bieżni sa gładkie. Łożysko na sworzniu tłokowym ma się chyba świetnie bo nie ma luzu nawet na boki. Tłok wygląda ładnie , pierścień praktycznie się schodzi w cylindrze ,cylinder nie najgorzej wygląda, ma rysę w okolicy wydechu ale 3 razy wyłamałem w zeszłym roku podwozie i za każdym razem silnik się nażarł ziemi tłumikiem , pewnie jakis piasek poszedł do cylindra i go przeszlifował , ale nie jest źle pewnie ten cylinder jeszcze z 30L benzyny przepali nim będzie sie kwalifikował do śmietnika. Teraz pytanie co z wałem , przypomniałem sobie że chyba nawet w tym temacie pisał ktoś o wymianie igiełek w łożysku wału i z czego te igiełki pasują, tylko temat jest ogromny i trochę to potrwa nim się dokopię do tego co mnie interesuje. Koszyk jest dobry , jak by wymienić igiełki aby nie było luzu to mam od ręki sprawny silnik. Jest sens reanimacji obecnego wału za pomocą nowych igiełek łożyska? i z czego takie igiełki będą pasowały? , praktykował ktoś takie kompletnie nieprofesjonalne naprawy?
  11. Tak zrobię, jutro rozbiorę ten silnik. Jak tłok , pierścień i cylinder są w dobrym stanie bo przez okno wydechowe wyglądało to doskonale , zaglądałem podczas zabawy z tłumikiem. To kupię nowy wał , plus nowe łozysko igiełkowe z linku Erwina, jeśli po rozebraniu okaże się że potrzebne są poważniejsze zakupy to naprawa przestaje się kalkulować i model będzie musiał poczekać na nowy silnik.
  12. Dzięki Erwin, czyli sklep z częściami jest. Najlepszą opcją była by wymiana wału i wskrzeszenie starego silnika , a na przyszły sezon zakup nowego silnika. Muszę sie z tym przespać
  13. Z soboty szukałem jakiegoś filmu , bo w sobote byłem . Ale nic nie znalazłem
  14. Michał chodzi mi po głowie że może byc tak że ten silnik będzie się sypał, wymienię sam wał to pewnie niedługo będzie do wymiany cylinder , a i chciałem dokupić zapasowy moduł zapłonowy , po rozebraniu silnika okaże sie że łożyska na czopie też pasowało by wymienić i niech dojdzie coś czego nie przewiduję i pewnie rachunek wyjdzie z 700zł . I zostaję z starym gaźnikiem , pospawanym tłumikiem itp. Jak patrzyłem to w zagranicznych hurtowniach nowy DLE z wysyłką można przytulić za 1100zł. W tym sezonie już nie ma na to szans , ale zimą chyba kupię nowy silnik i po problemie. Kurcze przetrzepuje mi kieszeń ten model , w większości z mojej winy przez przesadne oszczędności podczas kompletowania wyposażenia. No ale nic to , do wymiany mam silnik i dwa serwa na lotkach i pewnie będę miał spokój z awariami na dłuższy czas. Trzeba się zaprzyjaźnić z elektrykami , mam dwa na chodzie i w tym roku już tylko tym będe latał. Najgorzej że piknik w Radzyniu za dwa tygodnie a ja nie mam modelu bo takiego jak jest teraz gdzie korbowód w każdej chwili może wyjść bokiem nie powiozę na imprezę.
  15. Tak dodaję olej , zielonego STIHLa. Kurczę mam chęć reanimować ten silnik pod warunkiem że do wymiany jest tylko wał , ale silnik fajnie chodzi więc może sie okazać że wymianiam wał za 100zł i po kłopocie śmiga dalej. Kłopot w tym że w HK nie mają już na stanie wałów do Rcgf 55 , właściwie to nigdzie nie widać wału do tego silnika , a bez sklepu który ma części zamienne szkoda nawet rozbierać zużyty silnik.
  16. No to panowie mam na razie model z głowy . Rozleciał się wał , ruszając za śmigło czuć bardzo duży luz , silnik bardzo hałasuje , w sumie to czasami jak dalej ,odleciałem wiał duży wiatr to czasami jak model ustawił się w odpowiedniej pozycji z wiatrem to nie było słychać pracy silnika tylko było słychać jak wał napiernicza . Latałem z dwie godziny ale już tak tłukło że bałem się urwania korbowodu i zrezygnowałem z dalszej części latania . Co dalej? nie mam pojęcia , naprawa obecnego silnika? zakup nowego? na nowy obecnie nie mam funduszy , jak się okaże że luz jest na tyle duży że tłok uderzał o głowicę to sporo części trzeba dokupić i tez to się średnio będzie opłacało. Gdzieś w tym temacie przed zakupem silnika do tego modelu pytałem o żywotność i ktoś pisał że jemu silnik DLE wypala około 40 litrów benzyny i wał się rozlatuje. Mój w zeszłym roku wypalił chyba około 25L benzyny , w tym roku dwa razy po 4,5L to jest 9 lutrów i w tym tygodniu 10L (prawie... z 10L zostało mniej niz litr). Wychodzi łącznie około 44 litry benzyny i silnik kaput.
  17. Czy jest gdzieś film z pierwszego dnia pikniku?
  18. Podpowie mi ktoś co zyskam montując śmigło 23x8? bo obecnie mam śmigło 22x8 . Wcześniej silnik miał co robić z 22 calami teraz zasuwa tylko gwiżdże i spokojnie da sobie radę z większym tylko co zyskam na śmigle cal większym? w sumie to nawet tego smigła nie mam musiał bym je kupić. Ja już dzis po lataniu , model lata dobrze a silnik jest nie do poznania wczoraj 3 zbiorniki wypalił a dzis 4zbiorniki i nie przerwał nawet jeden raz, same plusy, ale raz mi dziś zgasł ale to chyba zaciągnął powietrze bo była już pora lądowania a jeszcze z bardzo wysoka rozpędziłem model dziobem w dół zbiornik był rawie pusty więc się zdławił, drobnostka. Ale wydech sie delikatnie rozleciał , miał przegapione pęknięcie które się ujawniło od razu wczoraj po pierwszym uruchomieniu silnika po regulacjach, tyle że wczoraj sączył się olej z pomiędzy puszki a tulejki prowadzącej śrubę montażową a dziś się tej tulejce polepszyło na tyle że zaczął głośniej chodzić i pluć olejem do wnętrza maski. A że wibracje modelu ustąpiły przegapione pęknięcie jest w miejscu gdzie nie grozi urwanie tłumika to latałem tak z przedmuchem z 2 godziny. Na jutro wymienię tłumik bo mam stary naprawiony i gotowy do zamontowania , a ten gdzies przy okazji sobie zgrzeję bo widać że to pękniecie które mi umknęło jest jedyną nieszczelnością. Nareszcie mam model taki jaki powinienem mieć od samego początku.
  19. Tomasz zgadzam się. Ja się staram nauczyć jak najwięcej , czy to od strony technicznej czy od umiejętności pilotażu, i szczerze powiedziawszy poświęcam swojemu hobby sporo czasu. Problem w tym że modelarstwo to bardzo trudne zajęcie , bardzo satysfakcjonujące ale i szczególnie trudne. Na chwilę obecną nauka latania stoi w miejscu i nawet wiem dlaczego , otóż latam z mojej prawej do lewej a model kładę tylko na lewe skrzydło i w sumie nawet jestem zadowolony na próżno szukać precyzji w moim lataniu ale ja tam jestem zadowolony. Problem jest jak chcę coś pofikać nadlatując z mojej lewej, jest dramat , a jak ostatnio próbowałem polatać krzyżakiem na nożu na prawym skrzydle to lepiej to zrobił by ktoś początkujący niż ja. Moje latanie z lewej do prawej i na prawym skrzydle to nawet nie jest dno to już dwa metry mułu. I dalej trzeba się uczyć , pewnie umiejętności podskoczą jak ogarnę model z drugiej strony , z dwa lata zejdzie jak nic . Wracając do silnika zmyliło mnie troszkę to że czujnik położenia wału był przykręcony na środku tych swoich podłużnych otworów , na pierwszy rzut oka wydawało się nie najgorzej. Rzeczywistość jest inna , aby zapłon ustawić tak jak w poprawnie działającym silniku czujnik musiałem maksymalnie opóźnić do samego końca tych otworów, ale udało się na styk ale się udało.
  20. Model po testach , filmu nie mam bo byłem sam , a przynajmniej nie było komu coś nagrać. Fajkę mam po reanimacji , nie dostałem nowej więc tymczasowo opalony rezystor zlutowałem i ponownie trafił do fajki, kabel z uszkodzoną plecionką został skrócony więc teraz jest w pełni sprawny, tyle że kiedyś przewód wysokiego napięcia był sprawny a nawet kiedyś był nowy a silnik od samego początku jak go kupiłem chodził do dupy i tyle. Nie wiedziałem jaki h..... wodę mąci , ale po sugestiach Darka i moich zeszłotygodniowych pomiarach przestawiłem zapłon według bardzo ładnie pracującego silnika DLE. Efekty? SZOK!!! coś niesamowitego po zmianie kąta wyprzedzenia zapłonu silnik przestał pracować brrrrrr tylko teraz robi bzzzzy. Pracuje mięciutko , zupełnie inaczej brzmi , zmieniła sie dynamika że latam jak nie swoim modelem i po 3 zbiornikach paliwa jeszcze się nie oswoiłem z modelem. Wcześniej jak go rozgrzewałem to stawałem nad modelem i opierałem stateczniki o nogi , ale tak walił mi po nogach że az bolało , dziś oparłem go o nogi silnik przyjemnie bzyczy i kompletnie nic mi nie waliło po nogach. Gaźnika nie dotykałem tylko podniosłem wolne obroty śrubką bo po opóźnieniu zapłonu wolne obroty zwolniły do przesady. I co ciekawe teraz odpalam go ręką bez wysiłku mimo że śmigło jest w kiepskiej pozycji bo po zgaśnięciu silnika zostaje w poziomie , dobre to jak by silnik zgasł ale do odpalania raczej kiepska pozycja a mimo tego hop go za smigło i już chodzi . Tak mnie dzis oczarował ten motorek że nowy silnik stanął pod znakiem zapytania, natomiast przy najbliższej okazji do obecnego silnika kupię nowy moduł zapłonowy i jeszcze nową fajkę , niech tam leży gdzieś na czarną godzinę. Ja już jutro o 8 rano jestem na lotnisku mam wolną sobotę , model już w aucie czeka będę sie odstresowywał i szlifował pilotaż . Niewiarygodne dwa lata się męczyłem i szarpałem z tym ustrojstwem, roztrząsł mi serwa , połamał kabinę , połamał kilka tłumików , a wystarczyło przestawić czujnik połażenia wału i wszystkie problemy zniknęły naraz.
  21. Kurcze dostałem wiadomość z nastika że nie mają fajki na świecę którą kupiłem. Ktoś wie gdzie kupić taką fajkę ? a może komuś zalega taka nowa fajka to chętnie odkupię.
  22. Darek przyznam że twojej sugestii nie wpuściłem jednym uchem a drugim wypuściłem , tylko kurczowo się trzymałem tego że za nieładną pracę tego silnika odpowiedzialny jest zły kąt wyprzedzenia zapłonu. Dlatego dziś specjalnie pojechałem pomierzyć sobie silnik DLE 55 no i faktycznie różnica jest bardzo duża. Ja jestem dobrej myśli i wydaje mi się że ten silnik jeszcze będzie śmigał
  23. Kabel zostanie skrócony przy fajce , raptem trzeba odciąć z 2cm przewodu w dalszej części przewód wygląda bardzo dobrze. Mierzyłem tak mniej więcej w którym momencie DLE 55 ma zapłon i wychodziło około 5mm przed górnym martwym punktem , mój miał 10-11mm to spora różnica i może stąd brzmienie mojego silnika bardziej przypomina parkotanie niż pracę, już jest po korekcie a co z tego wyjdzie zobaczymy. Wydaje mi się też że znalazła się przyczyna przerywania silnika. Rezystor z fajki nie powinien mieć drucików z dwóch stron? mojemu z jednej się chyba upalił . Fajka już w nastiku zamówiona. Jutro wycinam wzmocnienia domku i sklejam , tak strzelam ale około czwartku model powinien być poskładany.
  24. Wydaje mi się że wibracje są spowodowane uszkodzonym domkiem silnika , a jest uszkodzony poważnie , lewy dolny róg wręgi silnikowej odchodzi na całej długości dołu domku i lewego boku domku , tak że wręga rusza sie porządnie , uszkodzone są otwory na wypusty i w dole domku i w boku domku. Domek już po myciu , nieźle wyszło prócz odtłuszczenia zmyła się większość lakieru , teraz oszlifowanie , powycinanie wzmocnień z sklejki i sklejenie domku. Myślę że ruszająca się wręga silnikowa potęguje wibracje silnika i cały model drży nadmiernie, a domek pewnie się uszkodził gdy się kiedyś silnik odkręcił , sam nie wiem ile latał bez śrub ja się zorientowałem jak ostatnia śruba była na wylocie. Tomek demontując silnik do mycia domku obejrzałem fajkę , ogólnie miejsce tej fajki jest w śmietniku a jeszcze gorzej ma się przewód WN oplot przed fajką jest przełamany i mogę go sobie odsunąć od fajki aż pod sam moduł zapłonowy, tyle że mam osobną masę przymocowaną tuż przy fajce i ta dodatkowa masa nie dość że zapewniała świecy napięcie to jeszcze nie pozwalała się temu oplotowi zsunąć z kabla. Psioczyłem na silnik od pół roku albo i dłużej a chyba winny jest serwisant modelu . No nic, zrobię z wszystkim porządek tylko trochę się tego uzbierało i nie wiem czy zdążę do weekendu
  25. Na początek wybiore się dziś do kolegi którego silnik DLE bardzo ładnie chodzi i skopiuję sobie jego ustawienia zapłonu, jak to nie pomoże to w planie jest wymiana całego modułu zapłonowego wraz z fajką i przewodem. Zobaczymy co z tego wyjdzie ale myślę że łatwo będzie opanować ten silniczek. Tylko nim pójdę na boisko cokolwiek ustawiać muszę kupić i wymienić orczyki serw, ale to też nie kłopot bo nim przyjdą orczyki to ja naprawię domek silnika. Tak myślę że w przyszłą sobotę model będzie ustawiany o ile pogoda się nie zepsuje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.