Skocz do zawartości

AMC

Modelarz
  • Postów

    2 028
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Treść opublikowana przez AMC

  1. Poharatku , ażurowanie śmigła przy piaście jest tam konieczne z przyczyn technologicznych wykonywania wyprasek wtryskowych - skurcz termiczny stygnącego tworzywa powoduje zapadliny w miejscach nadmiernego skupienia materiału. Dotyczy to także odlewów ze stopów lekkich i nie tylko. A odradzając mocowania śmigła na wątłej gumce masz całkowitą rację. To, co ujrzałem na zdjęciach, woła o pomstę do nieba. Żaden o-ring nie jest przystosowany do pracy na rozciąganie, one są do uszczelniania. Dlatego dba się o gładką powierzchnię - lico gumy. Jego uszkodzenie, o które nietrudno, skończyć się musi rychłym pęknięciem o-ringu w tym miejscu, zwłaszcza gdy go rozciągać. Ta metoda przyczepienia śmigła przypomina raczej tanią chińską zabawkę dla trzylatka, a nie modelarstwo - nawet nie profesjonalne. Wykonanie samej piasty błędne z założenia i do tego niestaranne - śruby już "na oko" nie są naprzeciw siebie, a do tego pod wkrętak. Jak się omsknie przy dokręcaniu, to prosto w palce trzymające akurat piastę, która ma chęć obrócić się, a konieczny nacisk wkrętaka pomoże jej w tym błyskawicznie i boleśnie przy minimalnym błędzie kąta jego przyłożenia. Zgroza!!! Z kolei przytrzymywanie piasty kleszczami (obcęgami, kombinerkami jak kto woli) jest równoznaczne z uszkodzeniem powierzchni piasty. Jak już koniecznie musi być gumką, to przynajmniej śruby z łbem imbusowym, ulepszane cieplnie. Tak przyczepione do piasty śmigło nigdy nie będzie poprawnie pracowało w sposób trwały, co najwyżej tylko przypadkiem i to przez krótką chwilę, m.in. dlatego, że trzymane jest niejednoznacznie - siły chwycenia łopat nie są jednakowe, a osadzenie tak płytkie, że siła ciągu może zsunąć śmigło z piasty, a wtedy moment napędowy ukręci o-ring. I pewnie to się działo z tym śmigłem o nieco większym ciągu, a o-ring i tak miał już nacięte lico jego krawędziami, bo śmigło obraca się na piaście z każdą zmianą momentu napędowego, w czym pomaga mu siła ciągu odciągająca go od piasty. Mam inne wyobrażenie o przyzwoitej piaście śmigła.
  2. A jak duże są te koła i jaką prędkość chciałbyś uzyskać; jakim napięciem będziesz zasilał silnik i na jakie napięcie jest (czy raczej była) ta wkrętarka? Wszystko da się obliczyć, gdy wiemy co mamy i wiemy czego chcemy. Ta wkrętarka jest jeszcze w jednym kawałku, czy już rozczłonkowana? Bosch podał znamionową prędkość obrotową wrzeciona, czy trzeba sobie zmierzyć? A potem policzyć prędkość obr. silnika, znając przełożenie przekładni, obiegowej (planetarnej) dwustopniowej zapewne.
  3. Jak widzisz, możesz spokojnie realizować swój pomysł. Uwzględnij tylko straty energii w samej ładowarce (przetwornica i balanser), można założyć bezpiecznie, że wynoszą ok. 20%. Więc z pojemności 3S 5000mAh ładowarka odda mniejszemu pakietowi 3S ok. 4000mAh (nie na raz oczywiście - na dwa razy), czyli 2200 + 1800mAh. Jeżeli w praktyce okaże się, że ładunku w pakiecie 5000mAh wystarcza do pełnego dwukrotnego naładowania pakietu 2200mAh, to znaczy, że albo straty w ładowarce są nieco mniejsze (to prawdopodobne), albo 2200 połyka mniej (zazwyczaj tak jest, gdy nie wyciskać z niego soków), albo 5000 gromadzi nieco więcej, a w każdym przypadku, że ładowarka rozłącza grubo poniżej 11V, co jest możliwe, ale tego nie wiemy. Przy 11V dla 3S wypada po 3,67V na ogniwko nie bardzo obciążone, a to jeszcze daleko do jego opróżnienia (gdzieś w okolicach połowy ładunku). Można się spodziewać, że uda się tylko raz naładować 2200 do pełna z pakietu 3S, bo napięcie spadnie mu wtedy już w pobliże 11V. W każdym razie możesz spokojnie przejść do praktyki. Możesz także jako "bazowego" żródła energii użyć pakietu 4S o teoretycznie najwyższym napięciu 17 V (4,25 x 4) - mieści się to w zakresie dopuszczalnego napięcia zasilania ładowarki. Pobór prądu będzie wtedy nieco mniejszy i można by pomyśleć o zmajstrowaniu go z Li-ionek, które mają większą gęstość energii niż wyśrubowane prądowo Li-polki. Pakiet Li-ion 4S4P <<10 000 mAh ważyłby mniej niż 0,8 kg i można by nim taki 2200 napełnić prawie 4 razy, jednak należy zadbać o dozór napięciowy pakietu 4S, gdyż próg odłączenia 11V to już za nisko - po 2,75V na ogniwko przy zachowaniu idealnej symetrii, na co liczyć nie można. Producenci Li-ionek dopuszczają wprawdzie takie właśnie napięcie jako najniższe rozładowania dla wykazania jak największej pojemności swojego wyrobu (marketing), ale trochę ukrywają towarzyszący temu ubytek żywotności. Znakomitym środkiem zaradczym jest użycie pakietu 4S z jedną lub dwoma szeregowo włączonymi diodami, dobranymi tak, aby spadek napięcia na nich wynosił ok. 1V. Wtedy ładowarka "widzi" napięcie o ten 1V mniejsze niż ono rzeczywiście jest i napięcie rozłączenia przez ładowarkę 11V to faktyczne 12V na pakiecie zasilającym, co daje 3,0V na ogniwko - już bezpiecznie .
  4. Niezupełnie. Podejrzewam, że sprawcą całego zamieszania jest nie śmigło samo w sobie, lecz cień aerodynamiczny śmigła wiatrakującego, silnie turbulentny i z mniejszą prędkością przepływu niż poza jego obszarem. A obszar ten jest dużo większy niż można by sądzić. W jednym z numerów "Przeglądu lotniczego" zamieszczono zdjęcie lądującej w warunkach zimowych "Wilgi". Zdjęcie to, powiększone, eksponowane było w aeroklubie jako poglądowo - pouczające w temacie aerodynamiki płata nośnego oraz właściwego wyobrażenia sobie, co dzieje się za końcówką skrzydła lecącego samolotu. Potężne, kilkumetrowej średnicy pary wirów powietrza, ujawnione poderwanymi z lądowiska tumanami śniegu i ciągnące się daleko za samolotem i poza jego obrys rzeczywiście mogły zdumieć kandydatów na pilotów. Ze śmigłem jest nie inaczej, a już po wiatrakującym można spodziewać się ciekawych efektów. O tym, że strumień zaśmigłowy ma wpływ - zależny od kilku okoliczności - na pracę skrzydeł i usterzenia, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Nawet w takiej zabawce jak symulator, trzeba wpisać odpowiednie współczynniki w przewidziane dla uwzględnienia tego efektu rubryki aby uzyskać możliwie wierne odtworzenie zachowania SP w powietrzu dla danego ciągu i określonej prędkości tego strumienia. Więc zaburzony przepływ za wiatrakującym śmigłem też musi mieć na to wpływ i można się spodziewać, że zmniejsza siłę nośną na części płata, która znalazła się w (niejednoznacznym) obszarze jego oddziaływania. A w jakim stopniu zmniejsza, czy w pomijalnie znikomym, czy w znaczącym, to będę starał się jakoś zbadać. Uważam, że ustawianie śmigieł "w chorągiewkę" w wielosilnikowych SP ma z tym niewątpliwy związek i wskazywałoby na to, że wpływ ten jest niebagatelny; coś mi się zdaje, że Kolega f-150 , który podsunął ten przykład, wie być może więcej, niż ujawnia. Gdyby okazało się, że wpływ ten jest widoczny , to wyjdzie na to, że wszyscy mamy rację i wszystkie przytaczane żródła są wiarygodne. Właśnie po to nabyłem TwinStar -a II , żeby móc to zobaczyć. Liczę na to, że pozwoli on wizualnie rozróżnić skutek działania wektora oporu (skręt na jego stronę) od skutku spadku siły nośnej na jednym ze skrzydeł (przechył na tę stronę). Wcześniej sprawdzę, jak reaguje ten konkretny BSP na takie prowokacje. Chyba już wiem, jak to można zrobić. Teraz prozaicznie studiuję forumową wiedzę z zakresu malowania tego, z czego jest zrobiony TwinStar II , a pewności co to jest - elapor czy styropian, czy jeszcze inne coś, to na razie nie mam. Wygląda nieszczególnie, na pudełku napisali : "robust because of the high - strength and proven ELAPOR* " , ale coś ten elapor gruboziarnisty i inny niż dotąd widywane. Tak czy inaczej, trzeba by go pomalować przed pokryciem folią aluminiową.
  5. Witam, Czy ktoś z Kolegów zna sklep RC-Lipol z Rzeszowa ?
  6. Obejrzałem. Myślałem, że to jakaś bezszczota, a to pospolity komutatorowy z tych nieco lepszych. Moc ciągła 80W, chwilowa ponad 150W - ale szczotki już jęczą, a komutator płacze w gorączce. Jest tak, jak napisał Kol. Francka - pojeżdzi, ale bez szału.
  7. A nie dobrze byłoby podpasować tam o-ring z gumy silikonowej? Nie starzeje się tak szybko, niewrażliwa na wpływy atmosferyczne, chemię, temperaturę, zwykle nieco miększa od gumy kauczukowej, fluorowej czy neoprenowej (45...55* Shore'a ; to skala stopni twardości, stosowana w odn. do gumy). W kraju jest kilku producentów i wielu importerów (google). Oznakowanie: np. 19 x 1,5 - oznacza o-ring o średnicy wewnętrznej 19 mm, oraz średnicy przekroju 1,5 mm.
  8. Bartku, przestudiowałem ten cenny materiał (dzięki!) uważnie, są tam istotne sformułowania z zakresu nie tylko samej konstrukcji tunelu, ale także aerodynamiki i to dotyczące bezpośrednio Naszego zagadnienia: str. 156/7 od " ... . Największa prędkość przepływu..." do "...1959)." . Stanowić to może przesłankę na poparcie domysłów, które wyjaśniałyby wszystkie Nasze dotychczasowe spostrzeżenia i wątpliwości, a na ich otwarte przedstawienie jest jeszcze za wcześnie. Mogłoby to wprowadzić dalsze zamieszanie (albo może też podsycić gorącą dyskusję - oby właśnie nie za gorącą...). Tymczasem, aby zobaczyć w warunkach naturalnych to, co podpowiada logika i zebrana / posiadana przez Nas już wiedza w temacie, zaopatrzyłem się w taki oto "sprzęt badawczy" (fot. poniżej). Dlaczego właśnie taki? Już możecie się domyślać, co mi po głowie chodzi...
  9. Żaden z kolegów nic a nic nie pisze, a ja nie używałem śmigieł montowanych w ten sposób, co też nie jest pewne, gdyż stosowałem własne skromne "patenty" z użyciem o-ringów lub innych przesprytnych gumek mających działać jako sprzęgło przeciążeniowe chroniące śmigło przed złamaniem. Niestety, nie wiadomo czy działały , gdyż krecik nie stawił się na próby (nie załamało mnie to), a śmigło złamało się w drodze z lotniska - w trakcie pokonywania ogrodzenia. Własnego ! Może w wolnej chwili pstryknij elementy tej piasty w ułożeniu montażowym, coś podumam. A Koledzy zobaczywszy ładne obrazki pewnie też się odezwą ...
  10. Niestety, nie rozbieramy masowo wkrętarek Bosch PSR12 , więc nie wiemy, jak on wygląda choćby. Czy mógłbyś nam pomóc i go pokazać?
  11. W zimie? A kto robił zdjęcia? I jak bezpiecznie zabrać modelik na rower? Nikt nie namawia do zaniechania koncepcji Kuby , wręcz przeciwnie.
  12. E-mir , 11 cm to ciut przymało. Ale pomysł fajny . Za rurami kanalizacyjnymi właśnie kontrolnie się rozglądam. Z muf przejściowych może dałoby się wyrzeźbić coś na kształt konfuzora, ale trudno uniknąć uskoków (progów) średnicy. No i te 400mm - zobaczymy. Rury typu "spiro", powszechnie stosowane w wentylacji i klimatyzacji budowlanej, także jako oszalowanie żelbetonowych filarów, fabrykuje kolega ("IRMARK" - Pułtusk). Są zwijane z pasa blachy ocynkowanej, a krawędzie łączone poprzez zaprasowanie rolkami zawiniętej o 180* zakładki. Stąd nie są gładkie wewnątrz, ale to też można przeskoczyć. Na chwilę obecną koncepcja jako jedna z możliwości; nie rozwiązane wykonanie choćby nieco wyoblonych przejść średnicy konfuzora. Z tym rozmachem to często jest tak, że można (może nawet trzeba) sobie pomachać, a życie i tak to przytłumi realiami. W chwili obecnej - patrząc realnie - na pierwszy plan wysuwa się koncepcja tartaczna w wykonaniu demontowalnym do transportu i przechowywania. Wyoblenia konfuzora można przybliżyć do właściwego zarysu szlifowaniem odpowiednio grubej sklejki (15...20mm, a może i 10 wystarczy - jeszcze nie rysowałem), zespolenie elementów handlowymi złączami meblowymi (są przeróżne), wypełnienie przejść "wklęsłych" jakąś pastą - pewnie klejem do szyb samochodowych; ten bezsilikonowy zajzajer to chyba nadal niedoceniane mazidło. Nie rozwiązany koncepcyjnie jest jeszcze stabilizator strumienia - "ulownica". Nie mam pojęcia, czy te rurki powinny być sześciokątne, czy mogą okrągłe. Długość to pi razy oko 100mm, średnica 10...20 mm. No i tych cienkościennych rurek trzeba tak z półtora tysiąca (jeżeli fi 10) do 400 (gdyby fi 20). Ruszmy głowami - jak najcieńsza ścianka, w miarę sztywne i proste, łatwe do klejenia, niezbyt drogie. Sklejanie tych rurek z czegoś papierkopodobnego można by zadać jako pokutę . Mamy dobry kontakt z jakimś panem inżynierem aerodynamikiem? Jak ta ulownica powinna być wykonana - to jest Nasza nie do końca wiadoma. Tymczasem mamy takie przykładowe "fanty" :
  13. Dokładnie tak, jak napisali Koledzy powyżej. Sprawdż w instrukcji ładowarki, jaki zakres napięć zasilania DC ( Direct Current - dosł. prąd ukierunkowany, czyli po naszemu stały) akceptuje Twoja ładowarka. Zazwyczaj jest to 11...18 V, ale lepiej się upewnić. Także dobrze byłoby wiedzieć, przy jak niskim napięciu zasilającym zaczyna lamentować (alarm akustyczny), a przy jakim rozłącza pobór - o ile lament i bunt końcowy jej konstruktor przewidział i funkcje te rzeczywiście działają. Jaka to ładowarka?
  14. Mike217, rozumiem, że stosujesz do nurkowania złącza XT60 z zatrzaskiem na obudowie? Sądzę, że jeżeli złącze grzeje się nadmiernie, to występują zbyt duże straty w punktach styku. Teoretycznie strona żeńska ("panienka") XT60/90 powinna mieć otwór nieco stożkowy, aby styk ze sprężyście ugiętymi segmentami "chłopczyka" choćby zbliżyć do wielopunktowego na wycinku walcowej powierzchni. Podtoczenie od tyłu powinno sięgać ok. 1/3 długości wzdłużnego rozcięcia dla uniknięcia zakleszczenia przy pełnym złączeniu. W rzeczywistości otwór ten spotkałem tylko jako cylindryczny (jednakowa średnica na całej długości), co skutkuje co najwyżej czteropunktowym stykiem w okolicach szczytu czterosegmentowego "chłopczyka", a podtoczenia nie spotkałem wcale. W efekcie albo się zakleszcza, bo otwór jest np. o 0,01mm za mały, albo zgrzewa, bo o np. 0.025mm za duży. Rozrzut średnic otworu w mierzonych zwykłą suwmiarką elektroniczną przekraczał 0,04mm, po nałożeniu na rozrzut średnic "chłopczyka" mamy jak wyżej. Jak napisał Emhyrion , są wtyki i wtyki. Te głęboko rozcinane, jak na fotce matmax -a, trudniej zakleszczyć. Kolejna sprawa to fakt, że złącze może grzać się od przewodów, z reguły silnie przeciążonych prądem. Normatywy mówią o gęstości prądu dla przewodów miedzianych w izolacji 6A/mm^2 , (10A dla krótkich odcinków) przy dop. przyroście temp. 25*C. Izolacja termowytrzymała z gumy silikonowej pozwala na znacznie większe przyrosty temperatury, ale sama niezbyt dobrze przewodzi ciepło. A tu pakiecik np. 4000mAh / 60C ma fabryczne przewody poniżej 4mm^2. Już prąd 120A (30C) zrobi z nich niezłą grzałkę, dwukrotnie wyższy - jeszcze lepszą*. Ćwierćmetrowy odcinek takiego przewodu ma rezystancję teoretyczną (0,0175 oma x metr / mm^2)** 1,094 milioma, praktyczną (0,0205 oma x metr / mm^2) - 1,28 mili- oma w temperaturze 20*C. Miedż ma współczynnik temperaturowy oporności 3200 ppm / 1*C, czyli 0,32% - to dość dużo. Przy gęstości prądu 60A/mm^2 (240A : 4mm^2) słabo chłodzony przewód miedziany, otulony grubą izolacją z gumy silikonowej nagrzewa się w krótkim czasie (< 10 s) powyżej 200*C - to bardzo niejednoznaczna wartość, zależna od wielu okoliczności, ale niedaleka od prawdy ; przyjmijmy ją tymczasem do poglądowych obliczeń. Przyrost 180*C (200 - 20) zwiększy rezystancję właściwą miedzi o 180 x 0,32 = 57,6% , czyli do wartości 2,017 milioma. Przepływ 240A odłoży tu spadek napięcia 484 mV, a moc tracona to ponad 116 W ! To już spora lutownica... W rzeczywistości jest jeszcze gorzej, bo grzeją się nie tylko przewody, a ich przekrój jest nieco mniejszy niż 4mm^2. Wiemy, że moc lepiej przesłać przy możliwie jak najwyższym napięciu, bo wtedy natężenie prądu będące żródłem strat jest (nieproporcjonalnie) mniejsze. Linie przesy- łowe WN wymyślono dawno temu i istnieje ciągła tendencja do stosowania coraz wyższych napięć (440 kV to już standard, są i 1 MV). * - to teraz wyobrażmy sobie, co dzieje się na wewnętrznych "tasiemkach" w ogniwku, które mają poniżej 1 mm^2 i nie są z miedzi - przewodzą kilkukrotnie gorzej. Ratuje duża powierzchnia tasiemki - szybkie odprowadzenie ciepła. Tylko dokąd... Nie dziwne, że ogniwka krótko żyją. ** - rezystancja (oporność) właściwa teoretyczna czystej miedzi. Śladowe zanieczyszczenia (tlen) powodują jej gwałtowny wzrost. Miedż starszych niemieckich drutów nawojowych miała praktycznie 0,0182 - najlepsza, jaką mierzyłem.
  15. Bartku - pomoże . Jeszcze trochę, a będę się doktoryzował z tematu ... Przydatne pozycje w literaturze na końcu poz. z drugiego linku (te pana Gumuły i innych). Teoria sobie, a życie życiem. Na razie błądzą mi po głowie wiaderka i miednice różnych wielkości. Szukamy niedrogiej rury fi gdzieś tak 280...320, z tworzywa dającego się łatwo ciąć i kleić. Pierwszy człon dużego głośnika tubowego byłby dobry na wlot, ale nowy ciut za drogi. Na przejścia średnic konfuzora też trudno będzie coś dobrać. Na chwilę obecną chyba kwadratowy z niegrubej sklejki jawi mi się jako realny. A chłopaki z pierwszego linku mogliby podebrać jakiś lepsiejszy wiatrak, niż od Poldka. Choć i taki nie jest zły, póżniejsze konstrukcje mają bardziej dopracowany kształt łopatek. Z samym pędnikiem chyba mniejszy problem, wiatraki różnorakie można dostać ze szrotu samochodowego za nieduże money, od klimy też. A silniki... hmmm... mam ich trochę, pewnie coś dobiorę. E-mir , rozminęliśmy się o sekundy. Jaką to ma średnicę wylotu?
  16. Japim , dzięki - pomogłeś. Wybrałem ET - 935, ma takie same deklarowane parametry, jak te duuużo droższe. Do Naszych celów wystarczy te +/- 3% niepewności pomiaru. Jutro zamówię w Miarpolu. A tymczasem przywiozłem właśnie wspominany wcześniej sprzęt video i muszę się z nim zapoznać. Czarek, GWS 9x5 chyba mam, jak nie to żaden problem, mam zaprzyjaźniony sklep. Tylko, że one występują chyba (?) w nie jednym zarysie kształtu łopat. Zerknij na zdjęcia z remanentu, czy jest tam podobne do Twojego kształtem. Psiwak , to rozpowszechniona nieprawidłowa nazwa handlowa elementu tego - no właśnie - czego? Bo tak naprawdę, to najbliższe to jest sprężarce odśrodkowej albo wentylatorowi (?). Ale masz rację, z rozpędu użyłem nie tego słowa. Dopisałem odnośnik. A niespotykane rozwiązanie napędu odkurzacza (domowego zwłaszcza), o którym piszesz, byłoby rzeczywiście... hmmm... dość nowatorskie... :lol: Wizytowałem także sklep bogato zaopatrzony w odkurzacze. Po ocenieniu możliwości najtęższych z nich - potwierdza się zdanie dukeroger -a ; to raczej nie jest to, czego tu potrzebujemy. Tak więc wirnik wentylatorowy lub dobre śmigło, napędzane elektrycznie. Skłaniałbym się ku śmigłu, jak sugeruje kol. dukeroger. Teraz pytania do Was w związku z konstrukcją tunelu: - o przekroju kołowym czy kwadratowym? Kwadratowy łatwo sklecić z "pasów" gładkiej sklejki, okrągły może z jakiejś podebranej rury (handlowej? Winidurki tak duże chyba nie występują). Przydałaby się podpowiedż - jakiej średnicy/dł. boku oraz jak długi powinien być? Średnica to chyba ciut większa niż największe przewidziane do badań śmigło; myślę, że 15" , czyli tunel około 400mm. Może luty będzie ciepły... Kwadratowe tunele pędzone śmigłem widziałem na wydz. lotnictwa Politechniki. Inne, nie wiem czym pędzone, obserwowałem przy pracy, będąc zadziwionym równomiernością i jednorodnością strumienia. Ale one miały powyżej metra i długi obieg.
  17. Zmajstrowanie czegoś tunelopodobnego raczej mnie nie ominie, właśnie z uwagi na konieczną minimalizację strat. Jako żródło przepływu zamyślam użyć jakiegoś kozackiego odkurzacza z płynną regulacją prędkości turbin* (w co lepszych są wielostopniowe), poręczne to i może wystarczy jeden "podrasowany", jeżeli nie - to dużą sprężarkę od jakiegoś silnika ZS. Gdyby jeszcze było mało, to lokomotywy spalinowe mają całkiem spore i wydajne wiatraczki dołado- wujące... . To żart oczywiście... Mocy przyłącza byłoby mało i nie wiem, co na to PGE ... Miałem kiedyś samoróbny wiatromierz "wiatraczkowy", ale gdzieś zapodziałem. Był wygodny, fotoczujnik IR współpracował bezpośrednio z cyklokompu- terkiem. Poprawka nieliniowości wyznaczona metodą z postu #63. Jakby co, to nie sztuka powtórzyć. Dzięki za link do Pitota, ale nie mam sprzętu do współpracy z tym modułem. Kiedyś gdzieś widziałem taki handlowy wiatraczkowy przepływomierz, ale nie pamiętam gdzie. Może ktoś z Was się natknął? Drgania i ich skutki przewiduję i staram się przeciwdziałać - wzmianka w #78. * - obiegowa, niewłaściwa nazwa spotykana dość powszechnie jako (wygodna) handlowa; chodzi o dyskowe wirniki z łopatkami
  18. Łożyska prowadzenia wózka zostały pozbawione fabrycznego smaru, który wypłukałem przefiltrowanym rozpuszczalnikiem (handlowy filtr dokładnego oczyszczania paliwa zespołu zasilania Common Rail, rozpuszczalnik też ze sklepu), zanurzając w nim łożysko pracujące bez obciążenia na długim trzpieniu napędzanym wkrętarką i poruszając nim rozmaicie w słoikowej kąpieli przez dłuższą chwilę. Potem suszenie wysysaniem (odkurzacz) i kropla ATF 220, także wessana do wewnątrz łożyska przez szczelinkę pomiędzy osłonką (typ 2Z) a wewnętrznym pierścieniem, rozprowadzona na koniec kilkunastosekundową pracą wkrętarki. Taki sam zabieg zastosuję łożyskom podparcia śmigła ( 633 2Z, 3x10x4, RMB ), lecz zamiast smaru przewiduję olej zegarmistrzowski - nie ATF. Te zabiegi mają na celu zminimalizowanie oporów ruchu łożysk, pracujących pod znikomo małym obciążeniem. Łożyska górne wózka (te widoczne nad nim) nie pracują tu wcale, służą jako ograniczniki i wygodna rezerwa, wózek ma ok. 0,3mm pionowego luzu w całym zakresie możliwego przy innych doświadczeniach skoku roboczego, ograniczonego widocznymi na zdjęciu kołkami. Miejsce cięgła, zwyczajowo łączącego wózek z tylnym czujnikiem siły, zajął elastyczny popychacz z tłumikiem drgań ewentualnie generowanych przez wirujące śmigło (a może i nie tylko). Przyrząd jest gotowy do użycia, pozostaje wytoczyć dokładne tulejki redukcyjne, umożliwiające współosiowe osadzenie wybranych śmigieł na wałku fi 3,00.
  19. Na takich, na jakich sobie zażyczycie / zalecicie, poza tymi, które przewidziałem do doświadczeń. Piotr ( dukeroger ), przytaczając to przetłumaczone esencjonalne zdanie, wskazał niejako, czego nam brak. Planuję użyć śmigieł, które można by uznać za reprezentatywne dla skrajnych przypadków, oraz tych ze środka, najczęściej przez Nas używanych. Tu właśnie prośba do Was o ewentualne propozycje, jeżeli dałoby się to ze wskazaniem krajowego sklepu, z którego mógłbym takie proponowane śmigło w miarę szybko mieć w rękach. Ostatecznie nie zmarnują się przecież, a być może niektóre mam na miejscu. Jednakże ważnych spostrzeżeń spodziewam się po użyciu wirnika ogonowego od śmigłowca, o kącie łopat przestawnym w biegu. Takie "śmigło" wykazuje znacznie gorszą efektywność od dobrego tradycyjnego śmigła (mniejszy ciąg przy takim samym poborze mocy) - to tak na marginesie. W pierwszej części eksperymentów nie będzie to miało większego znaczenia. Bartku, zdaje się, że podobnie się zapatrujemy na sprawy, często ostrożnie pomijane milczeniem... . Czeka mnie okolicznościowy remanent... Czarku ( czarobest ), na jakim śmigle latałeś To To-0 , bo nie pamiętam?...
  20. Tak Krzysiu, tak właśnie zamierzam postąpić. Na początek, bo potem nieodzowne będzie użycie hamulca elektrodynamicznego, płynnie regulowanego przez cały zakres. Nie może to być przeciętny silnik/prądnica, bo wymagana jest regulacja niemalże od zera, a Nasze klasyczne silniki wykazują spoczynkowy moment hamujący od pulsacji strumienia magnetycznego w funkcji kąta obrotu wirnika, zwany potocznie "klejeniem magnetycznym" (ale się wymądrzyłem !). Wskazane (czyt.: niezbędne) będzie również zbadanie kilku - kilkunastu różnych śmigieł o różnych średnicach i skokach. W temacie "Prośba o przetłu- maczenie..." Kolega dukeroger zacytował już jedno z najistotniejszych zdań z tej monografii.
  21. Arturze, poszło następne PW, bo chyba coś grasuje w serwerze ....... . Ten post jest do usunięcia po odszczurzeniu serwerowni @akuna.pl .
  22. Tuzin lat temu zmajstrowałem takie prowizorium. Trzy płaskie prostokąty ze sklejki wodoodpornej 15mm, zabezpieczone przed wypaczaniem się Altexem (był akurat zielony pod ręką), cztery odcinki kątownika alu, trochę śrub M5 z podkładkami i nakrętkami, cztery gumowe nóżki do wypoziomowania podstawy. Nie obeszło się bez frezarki - szczeliny na cztery łożyska ograniczające swobodę "wózka" (patrz niżej) i otwory ich sworzni, wiercone "w grubość", równolegle do powierzchni i symetrycznie względem nich. Zestaw łożysk 6x19x6 i 7x19x6: cztery na w/w sworzniach, ograniczające poprzeczną swobodę wózka, osiem na imbusowych śrubach M5, którym współosiowo z gwintem stoczyłem łby na średnicę 6,99--0,005 mm. Odpowiednio umieszczone podkładki zapewniają właściwe położenie łożysk do współpracy z szynami wózka. Sam wózek wykonałem z twardej płyty szkłoepoksydowej o grubości 8mm, ze ścinków powstałych w trakcie - oprawy łożysk kadłuba silnika (wg. zasadniczego przeznaczenia kadłub badanego silnika, napędzającego też badane śmigło, ma swobodę obrotu wokół własnej osi, ograniczoną oparciem się o czujnik tensometryczny ramienia o określonej długości, co umożliwia dokładny bezpośredni pomiar momentu reakcyjnego, który jest równy momentowi napędowemu; przy znanej prędkości kątowej silnika można dokładnie wyznaczyć moc rzeczywistą napędu śmigła; równoczesny pomiar mocy elektrycznej umożliwia proste obliczenie sprawności silnika i daje pojęcie o jego jakości; jednocześnie pomiar ciągu statycznego daje pojęcie liczbowe i praktyczne o efektywności badanego śmigła). Linie współpracy wózka z walcową powierzchnią zewnętrznych pierścieni łożysk uzbroiłem w "szyny' z niemagnetycznej stali 1H18N9T, w postaci przeciąganych, prostych i gładkich pręcików o średnicy 2mm, wklejonych lepiszczem Wurth (szyby samochodowe) w uprzednio wyfrezowane w wózku wzdłużne rowki o głębokości 1,2 mm, posiłkując się przy tej operacji płytą traserską dla uzyskania równoległości szyn. Zestaw czujników tensometrycznych i stosownego przetwornika pomiarowego (legalizowany, do wag elektronicznych 2kg) umożliwia dokładny pomiar bieżący działających sił. Dokładność (plus/minus 2 gramy) tym razem nie będzie miała większego znaczenia, istotniejsza będzie rozdzielczość pomiaru. Cdn. - kolejna noc...
  23. A ja myślę, że jeszcze nie wszystko się wyjaśniło. Relacje Kolegów dotyczące dużej różnicy czy to w locie, czy na podejściu lub dobiegu pomiędzy omawianymi stanami śmigła uważam za wiarygodne i prawdziwe, co więcej - bardzo istotne. A równie wiarygodne materiały zamieszczone przez Kolegów w tym temacie nie do końca z nimi się zgadzają; w najlepszym razie sprawę widzę jako niezadowalająco uporządkowaną. Wzmiankowałem wcześniej o dawnych, nieskomplikowanych pomiarach dwóch popularnych śmigieł modelarskich, które robiłem okazyjnie przy pomiarze ich ciągu statycznego. Renowacja niezbyt skomplikowanego - nazwijmy to - przyrządu, służącego do tych celów zajęła trochę czasu, jest praktycznie ukończona. Pojutrze przewiduję dysponować już zakupionym (odgrażałem się przecież #23 ,# 25 ,# 28) sprzętem foto/video, myślę, że zamierzony materiał może być ciekawy. Tymczasowo wstępne zdjęcia takiej sobie jakości - zwykłym smartkiem (nast. post, problemy z łączem).
  24. http://rc-fpv.pl/viewtopic.php?f=11&t=19915 Zapoznaj się z tym, mowa o fotowoltaice jest na pierwszych kilku stronach (z 40-tu paru). Arbuzem na EDF-ach nie polatasz FPV, chyba że w zasięgu wzroku. Fajnie, że FPV Cię rajcuje, ale to nie jest takie hop-siup. Ci, którzy latają daleko posiedli sporą wiedzę i niezłe umiejętności, a do tego nawet zasobna kieszeń nie bywa drogą na skróty. A tym, którzy latają blisko, potrzebne są takie same fundamenty. Ale pomysły masz ciekawe, sam bym takiego chętnie przyjął. Można by 1-go czerwca dzieciakom frajdę zrobić, wpisując Arbuza w jakiś zbiorowy pokaz .
  25. Marcinie , gratuluję ! Będziesz próbował coś zrobić z tym skrzydłem? A o XL to pewnie razem pomyślimy, bo właśnie przymierzam się do zakupu . Będzie dla kolegi, który zaczyna przygodę z RC (jest już od dawna pełnoletni ), muszę się postarać żeby wszystko było ok. i żeby się nie zraził. Dotychczas ćwiczy na symku i nieżle Mu to idzie, myślę że FunCub XL na początek będzie dobry, wymiary dodają mu powagi . Przewidujesz jakimś malutkim toaścikiem uczcić ulotnienie staruszka, wyzwolonego z pod ucisku pająków ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.