



-
Postów
2 028 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
14
Treść opublikowana przez AMC
-
Ale to chyba musi mieć przepisową, regulaminową masę startową powyżej 5 kg ? W tym budżecie to niełatwa sprawa... Celuj w rozpiętość w okolicach 3m i długą cięciwę profilu skrzydeł, jeżeli nie chcesz rakiety FPV. Nawet pianko-gigant Sky Cruise 2400 z nośnym profilem, którego obciążano do RTF w okolicach 5 kg był już przy takiej masie dość szybki i niebezpiecznie machał skrzydłami na wietrze. Ale po usztywnieniu skrzydeł, głównie na potrzeby szkolenia i egzaminu to mogło by być to - KIT kosztuje w kraju ok. 500 zetów (aktualnie brak, ale można zamówić), ARTF nieco ponad 800. Tylko napęd trzeba wzmocnić na max ile wlezie, żeby kilometra rozbiegu nie potrzebował. Kilka drobnych przeróbek konstrukcji (podwozie, osadzenie napędu i usterzenia, usztywnienie tylnej części kadłuba) jest wskazanych. Niebawem będę takiego ulatniał, ale już na trzech silnikach. Na tym jednym pchającym, ale wzmocnionym przy RTFM 3,5 kg lata na tyle spokojnie, że daje się lądować "do rąsi".
-
Hej , to dość znany efekt, nieszkodliwy. Powoduje go ESC, nie silnik. Ściślej - dopóki występują warunki do pracy prądnicowej przy zamkniętym obwodzie wyjściowym (patrząc elektrycznie od strony silnika w stronę aku), silnik będzie hamował. Nie wszystkie ESC przejawiają takie zachowanie, to zależy od ustawień (zwłaszcza hamulca właśnie) i programu procka oraz prawdopodobnie w niektórych przypadkach pojemności w obwodzie jego zasilania. Masz ten efekt także po odłączeniu aku trakcyjnego ? We wszystkich opcjach hamulca (soft, medium, hard, off) ? Z silnikiem o dużo wyższym kV, który generuje dużo niższe napięcie "od palca", ten efekt może nie występować w odniesieniu do niektórych ESC. A jaki masz ESC ? Coś z SimonKów, BL, Turnigy Plush, jakiś budżetowy ?
- 8 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- Emax 2218/11
- Emax
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jakieś gęste to powietrze nad morzem ... Ale pilot first classe jak dla mnie... Dokładne posadzenie na wyjściu z dość ciasnego zakrętu to nie jest takie hop siup, jak się wydaje na filmie.
-
Wiesz, nie będę się upierał, bo nie dotknąłem... Zapytam nieśmiało: wyważałeś dynamicznie cały zespół silnik/piasta/śmigło ? Uwierz mi na słowo (bo na razie nie mam lepszego pomysłu ), bardzo dokładne wyważenie dużo daje. Bardzo dokładne to takie, że słychać tylko szum łopat śmigła i trochę gwizd magnetostrykcji* stojana silnika, nic więcej. Żadnych warczeń, buczeń i bzyczeń, praca napędu powinna być niemal niewyczuwalna dotknięciem ręką modelu (zwłaszcza ogona i końcówek skrzydeł, tam zwykle najbardziej drży od niewyważonego napędu). Ogólnie wiadomo, że EPP i EPO ulegają z czasem czemuś w rodzaju zmęczenia, tracą sztywność. Wibracje przyspieszają ten proces. O spoinach klejonych CA to nie muszę chyba nic mówić (unikam, UHU POR albo klej do szyb samochodowych jest trwalszy i nie kruszeje z czasem). Od kiedy zauważyłem dodatkowe wpływy kultury pracy napędu, we wszystkich modelach stosuję dodatkowe, regulowane wyważniki. Dodatek masy nie jest duży, a dodatek korzyści spory. Gdybyś chciał sam doświadczyć, to podaj tylko kilka wymiarów (tu albo na PW - wg. uznania) i wytoczę Ci taką piastę z wyważnikami (za free, w ramach wyrazu sympatii dla Śląska ). Tak - całą piastę, bo współosiowość większości handlowych piast to jakieś żarty są chyba... Toteż osobne wyważanie śmigła jest niecelowe, skoro ono na takiej piaście niecentrycznie wiruje. A żeby tam zaraz culpa... Nadal zdarza mi się zapomnieć na podejściu na przykład, że korzystne przecież lądowanie pod wiatr kryje pewną pułapkę: im niżej, tym prędkość względem powietrza mniejsza, bo zazwyczaj tuż przy ziemi wiatr jest już prawie żaden. A co wtedy standardowo się robi ? Ano SW powoli do góry... Przeciągnięcie i zwałka na skrzydło dosłownie wiszą w powietrzu. Na wywalonych klapach, gdy reakcja na lotki bywa słabsza, jest już niebezpiecznie - szybka kontra może być nieskuteczna i szukamy kleju, żeby jeszcze sobie polatać. Moja biedna Wilga tego doświadczyła dwa razy ... Zrozumiałe, choć nie takie proste dla mniej wtajemniczonych. Osobiście podpieram się czasem tylko Expo, niedużym - 20...30%. Precyzja dobrych cyfrowych serw zazwyczaj przewyższa znacznie sumaryczne luzy przeniesienia napędu na powierzchnie sterowe. To takie spostrzeżenie na marginesie... Dobrze byłoby wydumać jakiś dobry sposób na te luzy . W locie, zwłaszcza w spokojnym powietrzu to daje się zauważyć, że coś tam jest nie tak, gdy te luzy są już zbyt duże. Trudno określić, kiedy to jest "zbyt duże", dla różnych modeli są różne progi tolerancji. Easy Starem holowałem transparenty, gdy SK latał po milimetrze na stronę i lotki tak samo, ale Wilga tego nie znosiła, zaraz były jakieś hece w locie, niezbyt prostym... Znaczy kiwanym wężem trza było, inaczej nie szło . To wskazywałoby na znaczenie samostateczności modelu. Twoja Cessna daje na filmie wrażenie średnio samostatecznej, więc nie dla nowicjuszy . Ale ja jestem raczej słabym pilotem i "sienieznam"... * - magnetostrykcja to zjawisko zmiany objętości ferromagnetyka (żelazo, nikiel, kobalt, gadolin) przy zmianie przewodzonego nim strumienia magnetycznego. Tak - gdy zblizyć magnes do gwożdzia, to on pęcznieje. Gdy wprowadzić ten gwóżdż w szybkozmienne pole magnetyczne, to zacznie on wytwarzać dżwięk o częstotliwości zmian tego pobudzającego pola. To zmora niegdysiejszych odkurzaczy i elektronarzędzi z uniwersalnym szybkobieżnym silnikiem komutatorowym...
-
Lata cudnie i posłusznie, chyba dość lekko wyszła konstruktorowi . Odniosłem tylko takie wrażenie, że ma dość głośny napęd, na średnim gazie i wyżej. Może to takie śmigło, a może wyważenie zespołu ciut nie teges ? W 6:56 widać fajną akcję lotkami, też lubię mieć pełny skok na drągach. Wiele osób obcina zakres w nadajniku dla zmniejszenia "nerwowości".
-
Czyżby 5 latek sobie odpoczywały po trudach produkcji ? Nie znam żadnego sposobu na to, jak kupić na pewno dobre takie akumulatorki. Skoro powszechnie dostępne są np. ogniwka Li-ion standardu 18650 o jakiejś kosmicznej pojemności wg. deklaracji sprzedawców i nadruku na obudowie (np.9600 albo 12000 mAh), a w środku dynda na drucikach przeterminowane ogniwko 300 mAh albo i jedynie mały kondensatorek elektrolityczny i ludzie to masowo kupują za niemałe pieniądze, to stopień ośmielenia/zachęty dla oszustów jest też kosmiczny. Takie bezczelne numery nie mają jednak większych szans na dłużej, gdy chodzi o rynek z zasady klientów nieco lepiej zorientowanych i bardziej rozgarniętych niż średnia krajowa, na przykład Nasz modelarski właśnie. Tu taki przekręt roztrąbi się na kilku forach czasem jeszcze tego samego dnia i ściema zostaje kaleką. Może zatem rozejrzyj się w dobrych sklepach modelarskich, albo bliżej żródła, np. w BTO Łódż. Sugerowałbym takie brandowane markowo, tzn. np. Sony, Sanyo, Panasonic itp. Także szanujące się sklepy elektroniczne, od dawna obecne na rynku np. Piekarz miewają takie rzeczy w dobrej jakości.
-
Ale może napisałbyś, jakie to były aku ? Producent, data produkcji itd. 95% takich konsumenckich aku na rynku to zwykły szrot, zbierany przez handlowców nie wiadomo gdzie, częste za dopłatą do utylizacji. Polak sprytnym jest, nie ma ograniczeń w oszukiwaniu bliżniego. Zapakowanie partii złomu w klisterki wychodzi jakieś 30 groszy na sztukę przy większej partii. Na Alledrogo jest tego szajsu do oporu. Więc może nie szukaj przyczyny problemów tam, gdzie jej nie ma. Główny problem jest w tym, że wierzymy w to, co nam pasuje i jest korzystne, a za nic nie chcemy uwierzyć w rzeczy dla nas niedobre/niekorzystne. Cała machina reklamy na tym bazuje - i ma się wyśmienicie.
-
To prawda, a nawet dwie. Nie mam pewności, czy i tam się dobrze będą spisywać... NiMH jakości konsumenckiej ma zwykle sporą upływność, czyli samorozładowanie. A jak jest z tym w eneloopkach ? Tak właśnie jest w większości wykonań.
-
A co zaleca producent ? Jeżeli nie wiadomo, co zaleca, to też takim małym 0,1C. Nie ma potrzeby rozładowania do 0,9V, chyba że w eksploatacji ujawni się rażąco efekt pamięciowy, w co wątpię.
-
Do aparatu foto ? To spoko, mały pobór ciągły i trochę większy impulsowy. Najwięcej ciągnie ekran LED. Dla formatowania aku NiMH ładuj i rozładowuj prądem 0,1...0,15C. I nie zostawiaj bez dozoru w tym czasie, czasu też możesz asekuracyjnie pilnować.
-
Najbardziej poznawczo to byłoby takim mniej więcej, jaki przewidujesz w eksploatacji. Ale na początek zadaj 1A, czyli 0,5C. I nie zostawiaj całkiem bez dozoru - takie są zasady. Możesz równocześnie pilnować czasu, nie śmiej się - kiedyś używałem budzika .
-
Otóż to. Przy małych prądach ładowania ładowarka może nie wykryć szczytu napięcia i będzie ładowała do... No właśnie, do degeneracji stopu magazynującego wodór i przez to zmniejszenia pojemności ogniwa. Ale w praktyce to dopiero po jakichś 2x albo więcej niż znamionowa pojemność. Raczej nic złego się nie stało, to przecież zaledwie 0,15C tego prądu ładowania było. Prawdopodobnie pojemność tego aku i Twoja cierpliwość skończyły się pi razy oko równocześnie. Rozładuj i zobacz, ile mAh odda.
-
Nic nie szkodzi, widać na pierwszy rzut oka . Klasyczne wykresy w sumie... Widzisz coś sprzecznego lub ważnego w odniesieniu do tego, co napisałem ? Jeżeli producent wyrażnie podał gwarantowaną żywotność przy określonym prądzie ładowania, to tak można ładować i już. Rzadko w naszej praktyce wykorzysta się 1000 cykli, raczej nawet połowy nie. Jeszcze może drobne wyjaśnienie, co to jest "delta peak": pod koniec ładowania, gdy aku NiMH jest "prawie pełny", napięcie zaczyna nagle szybciej narastać, a potem nagle spadać (to doskonale widać na górnym wykresie od Wojtka - napięcie spadło z 1,620 do 1,617V). To wskutek procesów elektrochemicznych w aku. Niemal wszystkie ładowarki do NiMH-ów wykorzystują to wydarzenie do detekcji "aku full charge" i rozłączenia prądu ładowania - czyli na tej podstawie kończą ładowanie.
-
Najzdrowiej dla NiMH-a jest ładować go prądem około 0,1C, czas ładowania zwykle ca. 14 godzin. Tak, 14 nie 10, bo NiMH ma kiepską sprawność energetyczną, zaledwie ok.60...65% (dobra Li-ion w łagodnym cyklu: powyżej 90%). Wielu wytwórców podaje, że przy tak małym prądzie ładowania nie grożą ujemne następstwa przeładowania powyżej tych 14 godzin, ale jednak zalecałbym unikanie takiego zbyt długiego ładowania. Ładowany zbyt długo prądem 1C NiMH zacznie się intensywnie grzać, gdy już nie będzie miał gdzie pomieścić wodoru. Wzrośnie też mu ciśnienie wewnętrzne, wszystko zmierza do eksplozji. Przy większym prądzie ładowania może do niej dojść w przeładowaniu, przy 3C dojdzie niemal na pewno. Dlatego już przy 0,5C stosuje się czujniki temperatury, indywidualnie dla każdej jednostki. Przydają się także przy rozładowaniu dużymi prądami. Ładowałem NiMH-y Sanyo, Panasonic, Ansmann, SAFT, brand Toyota i Peugeot, Nissan (chyba Panasonic maczał w tym elektrody ) i inne no-name w dowolnym stopniu rozładowania i nie zauważyłem, aby przejawiły efekt pamięciowy. Jeżeli przejawiałyby, to nie nadawały by się do aut i lokomotyw hybrydowych - a były i są nadal tam powszechnie stosowane. Nawet razu onego tramwaj na NiMH-ach jeżdził po Warszawie... Jeżeli wykorzystujesz zespół szeregowy, to nie wysysaj go do maxa bez kontroli indywidualnej ogniwek, bo grozi to przebiegunowaniem i całkowitym zniszczeniem aktualnie najsłabszego ogniwa w łańcuchu.
-
Nie wiem, jak długo pracuje Twój nadajnik z jednego ładowania, ale sądzę, że powinien około 20 godzin lub dłużej. Zerknij do instrukcji, może coś tam jest na ten temat. Z zasady żywotność łagodnie eksploatowanych NiMH-ów dobrej jakości przekracza 1000 cykli... Ale niespodziankę potrafią zrobić, zwłaszcza w łańcuchu szeregowym. To bardzo rzadki przypadek, ale zasilanie nadajnika to element krytyczny, więc na zimne wolę podmuchać.
-
A ile wychodzi ? Watogodzin, bo mAh to żadną jednostką energii nie jest.
-
Ze sposobu gromadzenia energii w NiMH-ach wynika, że efekt pamięciowy nie za bardzo ma jak wystąpić... Jacku, jak widzisz "zatkanie" pojemności stopu uwodornionego ? No nie mogę sobie tego wyobrazić, to jest możliwe ?
-
Wiadomo. Ma latać.
-
Wiesz, kto to jest pesymista ? To jest były optymista, obecnie dobrze poinformowany. Myślisz, że chcieliby to czytać ? Choć sam pomysł jest jak najbardziej słuszny i trafiony, to jednak wątpię, aby rzucili się na to jak kmiotkowie na "Fakty". Prócz przeczytania trzeba by jeszcze: - zapamiętać coś z tego - zrozumieć, o co właśnie chodzi - użyć w praktyce nabytej wiedzy - uzupełnić ją i rozwinąć własnym doświadczeniem I tu mamy PAT - chyba, że wymyślisz jakąś uniwersalną przynętę. Na obiecanki mogą się nie wziąć. Musiałbyś tym młodym zresetować ich procki, te programowane od urodzenia. Nie mam na to pomysłu, chyba że elektrowstrząsy albo coś w tym stylu.
-
Z tym pierwszym to się zgadzam. Ale samymi dobrymi chęciami to wiesz co... Z tym drugim to nie. Efektywność wykorzystania czasu za niska. Studia od zawsze bywały sposobem na przedłużenie dzieciństwa , na naukę - dużo rzadziej. To dość kosztowne. Dla Nas. Jesteś przekonany, że wszyscy w tej grupie chcą podjąć trudy nauki i pojmowania zagadnień lotnictwa ? Polecam przedstawić tym chłopcom tematy autorskie Patryka Sokola z zakresu aerodynamiki, z tego forum. Już widzę tam erupcję entuzjazmu . Mirek, to jest konsumpcjonizm nowszych czasów, powszechny. Chęć jest, ale wysiłek to coś okropnego, pracują tylko frajerzy a nauka jest dla zarozumialców. Znajdziesz to wszystko choćby na fujzbuku. Jakbyś nawrócił tych młodych, to bilet do nieba masz pewny .
-
Tylko, że Kubuś to w przeciwną stronę, dalej od plajty, nie bliżej . @mjs, mam kontakt z ludżmi z PP z tej ekipy, która rozwalała konkurencję na Florydzie i nie tylko. To zupełnie inna grupa - wiekiem i mentalnością. Szwadron porażki marzeń, z którego opatrzność i pfmrc uratowały Kubusia, Twoim zdaniem zrealizuje swój szczytny plan z rurą PCV i wypasioną elektroniką sterownika jeta ? Znaczy, że nie trzeba umieć zainstalować i podłączyć serw, odbiornika, skonfigurować nadajnika, wyregulować modelu, a wcześniej opanować sztukę pilotażu RC... Wystarczy sobie chcieć i można wszystko ? No to może Ty poprowadzisz tę grupę aleją urojeń wprost po laury ? Bo Kubusia to jakoś nie chcieli słuchać, mimo że chyba więcej wie na temat niż oni wszyscy razem wzięci. Życzę sukcesów . A Lwy... Jak mają motywację i życzliwą, aktywną publiczność to potrafią wiele dokonać. Franciszek Żwirko też miał Słońce w Lwie. Kilkuset innych sławnych ludzi - też.
-
Bez wątpienia są to inaczej skonstruowane/zaprogramowane istoty niż My, z dawniejszych roczników. Ich rzeczywistość zawiera się w 99% w smartfonie. Przypadki włażenia odrealnionego ekranikiem dzieciaka prosto pod jadący pojazd są nagminne, jakaś panienka nawet pod pociąg towarowy wlazła (jest film w sieci). Toteż ich sposób kojarzenia (bo do myślenia to jeszcze daleko) jest równie eskapiczny. Pamiętacie tego młodego, który chciał zbudować tłokowy silnik modelarski (wątek jest na tym forum)? W swoim przekonaniu budował, w rzeczywistości tylko e-rysował... Próba wytoczenia czegoś najprostszego realnego była jak cebrzyk lodowatej wody na rozmarzoną głowę i zakończyła bujanie w obłokach. Tu będzie analogicznie.
-
Chyba jedyną wartością, jaką możesz jeszcze tam uratować jesteś Ty sam... Niezwłoczną ewakuacją rzecz jasna.
-
Znaczy agresywni są ? No to jakieś zioła wciągają jak nic... Kubuś, bierz nogi za pas póki nie jest za póżno... Nie obawiasz się tortur dla wymuszenia zeznań o tym środku ciężkości ? Pomyśl, co będzie, jak się zainteresują obliczeniem krzywizny kołpaka i łopat śmigła do tego jeta. Myślisz, że Ci uwierzą ? Coś mi się widzi, że ktoś Nas wkręca ...
-
Zupełnie nie intuicyjne, ale... prawdziwe jak najbardziej. Może podkreśl mocniej, że chodzi o prędkość rzeczywistą, czyli względem powietrza. Bardzo wiele osób mówiąc o prędkości modelu ma na myśli prędkość względem Ziemi, co każdy samolot ma generalnie w d... Z wyjątkiem lądowania . 3S4P z takich ogniwek 18650 waży : 12 x 44,5 g = 534 gramy + połączenia, przewody i otulina zewnętrzna, czyli jakieś 600 gramów pewnie...