Skocz do zawartości

Patryk Sokol

Modelarz
  • Postów

    3 201
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    78

Odpowiedzi opublikowane przez Patryk Sokol

  1. Quad dostał uczciwe pakiety (czyli solidne 95C). Robi to zdecydowaną różnicę w tym jak napięcie spada przy punch-outach.

    Nie spodziewałem się le to zmienia, tak tutaj jak i w heliku (sporo poprawiło się zachowanie ogona).

     

    Samym quadem lata się świetnie. Mocy jest pod dostatkiem, waga jest dokładnie taka jaka powinna (żeby miało co ciągnąć nad przeszkodą przy flipach) i całość jest do bólu stabilna, przewidywalna i idealnie oddająca ruchy drążków.

     

    Ale ja nie o tym chciałem.

    Jest pewien zakres przepustnicy, w którym ten quad jest bardzo podatny na propwash. Tzn. coś ewidentnie wibruje.

    Zdecydowałem, więc zaprząc do tego współczesne metody analizy:
    post-187-0-66319800-1550790515_thumb.png

     

    To co powyżej te efekt analizy loga nagranego przez Betaflight na karcie SD (<3 <3 <3 uwielbiam twarde dane <3 <3 <3). Środkowa kolumna pokazuje wykres obrazujący szum żyroskopów dla wszystkich osi przed filtrowaniem, a lewa kolumna po filtrowaniu. Oś X pokazuje nam przepustnicę, a oś Y częstotliwość. Kolor za to obrazuje jak wiele szumu jest w danym zakresie (niebieski brak, żółty najwięcej - całość jest normalizowana).

     

    Zacznijmy od tego, że obraz tego co się dzieje przed filtrowaniem wygląda beznadziejnie. Tutaj ciężko mówić o jakiejś konkretnej częstotliwości - to jest ogólny bajzel od 200 do 600 Hz.

    Po filtrowaniu widać coś więcej za to.

    Tzn. obok typowego syfu od silników (to te ukośne linie idące wyżej wraz wzrostem przepustnicy) to jeszcze dla 30% otwarcia przepustnicy jest wyspa drgań dla około 500Hz.

    Tego tam być nie powinno, szczególnie, że 30% przepustnicy w tym quadzie to najczęściej używane przeze mnie otwarcie.

     

    To co również zauważyłem, to to że jak ramę luźno podeprzeć i popukać od spodu, to słychać, że chwilę drga, niczym struna.

    Jak nagrałem ten dźwięk z jakim rama brzmi, to jest to właśnie moje poszukiwane 500Hz.

    Innymi słowy - moje problemy z drganiami wynikają ze sztywności ramy (a konkretnie podejrzewam połączenie ramion z podłogą).

    Tzn - wniosek z tego taki, że ten quad ma wciąż rezerwy, bo można by zejść z poziomem filtrowania, a więc z latencją wprowadzaną przez filtry.

    Teoretycznie nie byłby duży problem, bo mam ramę na wymianę (klasycznego Martiana II z Banggooda), ale raz, że obecna mi się podoba, a dwa, że zwyczajnie nie chce mi się dłubać.

     

    Ktoś z Was testował podobny przypadek? Dużo jest do ugrania?

    • Lubię to 1
  2. Czołgiem Panowie ;)

     

    Zamawiając GPSy z Banggooda wpadła mi w oko rama:
    https://www.banggood.com/HSKRC-Foss-210-210mm-Wheelbase-4mm-Arm-3K-Carbon-Fiber-5-Inch-FPV-Racing-Frame-Kit-for-RC-Drone-p-1283151.html?rmmds=myorder&cur_warehouse=CN

     

    I poszło z górki - najpierw spojrzenie, chudziutka taka, później drugie, chyba tego chce, zaraz była w drodze do mojego domu, później na moim biurku, a na koniec zostałem z efektami własnych pomysłów.

    Wyszło to jakoś tak:

    post-187-0-19433900-1550787743_thumb.jpg

    post-187-0-18838900-1550787750_thumb.jpg

    post-187-0-63640000-1550787776_thumb.jpg

    post-187-0-59887000-1550787780_thumb.jpg

     

    Idea była taka, żeby zrobić quada na 5" śmigłach najlżej jak się da.

    Stąd dosyć nieortodoksyjny dobór podzespołów:
    -Tmotory F20 II, 2800kV (teoretycznie na mniejsze śmigła, ale nie mam pojęcia jak na tym kV to miałoby działać z np 3" śmigłami)

    -ESC BLHeli-S 20A (trochę żałuje, że nie BLHeli-32, ślinię się nieco na dwukierunkowego Dshota, a nie wiadomo czy uda się to uruchomić na BLHeli-S. No ale w skrzynce leżały to żal nie użyć)

    -Matek F411 - mini (sympatyczny, solidny FC, idealny do takich popierdółek)

    -SpeedyBee TX 500 (świetny VTx, lekki i ma dużo mocy. Tyle, ze coś się jeszcze nie dogaduje z Tramp Telemetry, bo mogę tylko włączyć pitmode, nie mogę zmieniać mocy i kanału)

    -No i jako kamerka - Caddx Turbo Micro F2 - nie mam pojęcia jak to działa, nie widziałem jeszcze światła dziennego przez nią.

     

    Całość pasuje bardzo, bardzo ciasno. Gdyby mnie podkusiło i wziąłbym standardowy FC, czy standardową kamerę, to chyba nie dałoby się tego poskładać.

     

     

    Całość do lotu wyszła na zaledwie 192g bez aku, więc z pakietem 3s 850mAh jest jakieś 275g. Jak na tę klasę quadów, to wręcz waga piórkowa.

    Nie miałem tym okazji polatać inaczej niż po pokoju i chwilę po nocy i w deszczu, więc wiele do powiedzenia nie mam.

    Na pewno dobór silników nie jest zły. Bałem się czy im nie braknie momentu, do tego żeby poprawnie reagować na stabilizację (tzn. wiedziałem, że będzie latać, obawiałem się tylko nieco o propwash).

    Sam quad prowadzi się bardzo lekko i bardzo zrywnie, tyle że brak mu tego kopa co ma 6sowy quad. Tzn. 6s to taka latająca cegła. Równie szybko do góry, co w dół, tutaj to szybko w górę, ale w dół to jak helikiem na zerowych kątach.

    Ogólnie - podoba mi się, ale muszę się wlatać. Tzn. na pewno nie da tyle frajdy co 6s przerzucana nad przeszkodami (bo nie ma bezwładności), ale myślę, że będzie świetny do latania pomiędzy drzewami, tam gdzie 6s miałaby zbyt ciasno.

    Będzie maszynka na latanie po lesie (bo 6ską, to trochę Powrót Jedi się robi).

  3. Jak to możliwe? a juz tłumaczę , na symulatorze uczyłem sie latać modelem z lotkami a w realu miałem model bez lotek , odwróciłem model na plecy podczas robienia pętli i leciałem na plecach , model powoli wytracał wysokość w pewnym momencie był ostatni moment na odwrócenie modelu i usilnie chciałem go obrócić lotkami bo w symulatorze tak robiłem, ale jakos zapomniałem że nie mam lotek w modelu ;), kiepsko się to odwracanie skończyło dla modelu  :P.

    Jak dobrze że etap stawiania pierwszych kroków w powietrzu mam już za sobą :)

     

    To nie wina symulatora - to wina złego rozumienia jak działają mode'y w sterowaniu.

     

    Tzn. powszechnie myśli się, że jest rozdział na lotki, ster kierunku w kontekście sterowania kierunkowego, a tu nie o to chodzi.

    Tzn. np w modzie 2 mamy nie tyle lotki i ster wysokości na prawym drążku, co ster wysokości i główny organ sterowania.(czyli jeśli model nie ma lotek to w modzie 2 na prawym drążku ląduje ster kierunku). Dzięki temu nie ma żadnego szarpania się z odruchami, a sterowanie przychodzi automatycznie (szczególnie, że w modelach bez lotek reakcja na ster kierunku jest bardzo zbliżona do reakcji na lotki).

    • Lubię to 3
  4. Miałem parę przypadków zdechniętego sprzętu.

    Działa to tak, że bezpieczniej czuję się kupując w BG, niż w Polsce.

     

    Tzn. np kiedy padł mi flight controller to nagrałem filmik który pokazuje, że jak podłączę do USB, to diody się nie świecą i pieniądze były w dwa dni z powrotem.

     

    Jeśli paczka zaginie, to troszkę gorzej, bo czekać trzeba dwa miesiące na zwrot (co w sumie jest zrozumiałe, bo niktn ie chce zwracać kasy za paczkę która dotrze).

     

    Co do ubezpieczenia od ovatowania, to polecam używac wysyłki "European priorty line". ta zwyczajnie nigdy nie będzie trzepana przez polskich celników

    • Lubię to 1
  5. A to sie pospieszylem bo zamowilem Super8 Frsky. Odbiornik mam R9 Mini.

     

    Pozdrawiam

    Też będzie ok j (na pewno lepsza od fabrycznego bacika).

    Pomyśl o zmianie anteny w odbiorniku, tam są spore rezerwy,

     

     

     

    hehe, taki jeden silnik co masz w tym quadzie wystarcza do napedzania odzutowca nie takich malych rozmiarów z predkoscią sporo ponad 100km/h, a tu w niedużym quadzie są aż 4 takie :).

    A jak to jest z linkiem video, bo przecież zasięg radia na takim R9M masz spory a typowy 5,8ghz ma tylko ze 300m

     

    Tylko, ze ten jet ma uczicwią aerodynamikę, a ten quad patrzy na prom kosmiczny z zazdrością :)

    Jak się wrzuci do quada tej mocy opływową ramę, to 300km/h jest w zasięgu przy tej mocy..

    Niemniej - brak aerodynamiki ma też swój cel - dłużej się do góry nogami wisi.

     

    A co do linka ideo, to 300m to chyba na 25mW (a i wtedy dobijam 450m).

    Jak się zadba o porządne anteny, jakość instalacji  i ma choć 200mW, to 1,5km nie jest problemem.

    Oczywiście jak się wleci za ścianę, to ma się chwilowy drop/zszarzenie video, ale to nie jest duży problem, a kiedy za ścianą złapię się failsafe'a, to już się przywita quad z ziemią (czy innym betonem).

     

    No i w razie potrzeby, to mogę włączyć 1200mW mocy w tym nadajniku FPV, to już zapewnia niezłą penetrację ścian.

  6. Witam.

    Jaki odbiornik i jakie anteny kupiłeś?

     

     

    Pozdrawiam

     

    Odbiornik z zestawu z nadajnikiem, czyli:

    https://77hobby.pl/frsky-r9-mm-odbiornik-dalekiego-zasiegu-416ch-z-telemetria-p-266.html

     

    Zaś jeśli chodzi o anteny to na nadajniku mam taką:

    https://shop.prodrone.pl/en_US/p/ProFlex-Dipole-868Mhz-915MHz/181

    A na odbiorniku taką:

    https://shop.prodrone.pl/en_US/p/ProFlex-Dipole-868Mhz-915MHz-U.FL-TBS-Crossfire-antenna/192

     

    Być może na nadajniku wyląduje ostatecznie Moxxon:

    https://shop.prodrone.pl/en_US/p/Pro-Moxon-868Mhz-915MHz-5.5dbi-/178

    Ale póki co potrzeby nie poczułem  

     

    Ogólnie zresztą polecam anteny od Prodrone, bo są naprawdę dobrej jakości. Zmiana koniczyn na porządne, ich produkcji (z chińszczyzny) pozwala nieraz podnieść zasięg dwukrotnie (a nieraz wcale, bo akurat się trafiło dobrą chińską antenę)  

  7. Czekałem na paczkę zadziwiająco długo.

    I choć paczka na trackingu nie pokazała się nigdy, to znalazłem ją na wycieraczce pod drzwiami pewnego dnia (kocham firmy kurierskie...).

     

    Po poskładaniu całość prezentuje się tak:
    post-187-0-43370600-1549234582_thumb.jpg

    post-187-0-40172000-1549234583_thumb.jpg

    post-187-0-15978900-1549234584_thumb.jpg

     

    I w porównaniu ze starszym quadem:
    post-187-0-95701800-1549234585_thumb.jpg

     

    Od pierwotnego konceptu zmieniły się silniki (bo Returnerów nie było dostępnych. Szkoda nieco - ich kolor w dzisiejszych czasach to wręcz jak deklaracja polityczna), trafiły tutaj T-Motory F40 ProII 1750kV oraz zmienilem planowanego XSRa na odbiornik R9 (stąd ten uroczy czerwony dipolek na ramieniu).

    Na zdjęciach złożony jest pakiet wprost z helika (6s 1600mAh). Idea jest taka, że do lotów treningowych latać będę na pakietach z heli, a kiedy będę chciał coś nagrać to będę zakładać RunCama HD i pakiet 6s 1000mAh (czyli standardowy do takich quadów).

    Dzięki temu ćwiczyć będę na pakiecie który dłużej pożyje (bo mniej obciążony będzie), a kiedy będę nagrywał to będę miał quada o identycznej masie.

     

    Póki co wnioski z użytkowania są bardzo pozytywne.

    Przede wszystkim jestem zaskoczony jak dobry daje obraz Runcam Eagle II Pro. Nawet nie przypuszczałem, ze można mieć taki obraz na FPV. Nie wspominając już o tym jak fantastycznie radzi sobie z lataniem przy sztucznym oświetleniu. Nigdy jeszcze nie miałem kamery która pozwalała, z odległości prawie kilometra, rozróżniać poszczególne budynki w mieście, nocą.

     

    Silniki - wiadomo - klasa. Zera drgań, moc niesamowita, jest rewelacja.

     

    Bardzo zadowolony jestem też z działania systemu R9 FRSky'a. Na minimalnej mocy spokojnie mogę wlecieć za żelbetową ścianę oddaloną o 500m i wciąż mieć prawidłową kontrolę nad modelem i wysokie RSSI (acz nic za darmo. do tego konieczne były anteny z www.prodrone.pl, oryginalne były po prostu złe)

     

    Na pakiecie 6s i śmigłach 5x5x3 quad rozwija solidne 135km/h (mierzone GPSem pokładowym). W cieplejszych warunkach (kiedy pakiety nie miałyby 0stC) pewnie 150km/h pęknie.

     

    Całość wciąż wymaga regulacji, bo PIDy wciąż stockowe, a czasu miałem tylko tyle, żeby dobrać maksymalną częstotliwość dla kaskadowego dynamic notcha (używam wersji deweloperskie BF4.0). Już jest bardzo dobrze, ale jestem przekonany, że te silniki pozwalają na więcej bez ryzyka upalenia.

    No i zobaczymy na ile rama pozwoli, bo jakoś sztywnością nie grzeszy. Tzn. jest wybitnie podatna na rezonans. Jeśli będzie to robiło problemy z regulacją to mam Martiana II w odwodzie.

    No i śmigła są na pewno do wymiany. W lżejszym quadzie sprawdzały się świetnie, ale tutaj raczej już brakuje sztywności.

  8. No niby tak, ale za tą cene?

    A to inna rzecz- nieproporcjonalnie drogi co do możliwości to on jest

     

     

    Ja wolałbym zainwestować w XJT (185zl) i coś takiego: https://77hobby.pl/frsky-xm-odbiornik-16ch-do-dronow-wyscigowych-p-183.html

    To jest ok rozwiązanie :)

    Po prostu R9M polecam z perspektywy miłośnika latania po opuszczonych budynkach :)

     

     

    . A twoj wybór R9M tez ok, tylko bez OpenTX troche słabo sie to konfiguruje (chyba że o czymś nie wiem).

    A nie ma dramy - tzn wiadomo, że z OpenTX przyjemniej (szczególnie teraz, kiedy już nie muszą ujeżdżać tego na Nightly Buildzie), ale moduł ma z tyłu dwa pstryki do ustawiania mocy i przycisk do bindowania, więc jak najbardziej jest ok.

    Aczkolwiek - wiadomo przejściówke na FTDI warto mieć, jakby się chciało pobawić firmware'ami (acz konieczne to nie jest. W 77Hobby od razu dają najnowszy soft, a ten jest na tę chwilę jak najbardziej ok).

  9. W sumie to nie widzę kłopotu, ani powodu żeby zmieniać na Taranisa.

     

    Masz np. do wyboru taki odbiornik:
    http://www.jetimodel.com/en/katalog/Duplex-2-4-EX/Receivers-EX/@produkt/Duplex-R5L-EX-US-/

    I wtedy podpinasz go po exBUSie

     

    Nie wiem czy Hitec ma jakieś małe odbiorniki działające po protokołach szeregowych, ale jak ma to też się śmiało nada.

     

    EDYTA:
    Jednak użyłem Google'a:
    https://hitecrcd.com/products/aircraft-radios-receivers-and-accessories/2.4ghz-aircraft-receivers-modules/optima-d-2.4ghz-ppm-single-line-system-receiver/product

     

    Ten odbiornik ma SBUS, spokojnie nada się do quada.

  10. To tak jakby samodzielne czytanie książek (lektur światowych) w oryginalnej wersji językowej porównać do czytania ich opracowań...

    Tyle, że do tego też można mieć zastrzeżenia..

    Po pierwsze - z mojej perspektywy to znaczna część modelarzy i tak się nie zna na aerodynamice. I to już niezależnie od wieku, czy stażu - więc nawet wśród starszych modelarzy niejednokrotnie widać rozdział na ludzi o różnym stopniu posiadania wiedzy (no, ale może ze stażem zapomnieli?)

    I co by nie mówić mam dużo starszych znajomych z lotniska (bez imion może), którzy mimo 50 letniego stażu w dalszym ciągu się upierają, że wypełnienie między dźwigarami ma mieć słoje poziomo.

     

    A po drugie - ostatnio siedzę w helikach (z FBL), autopilotach, quadach i innych takich nowatorskich rzeczach.

    Te rzeczy można polutować i latać, ale można też zacząć wczytywać się w kwestie nastaw pętli PID, filtrowania sygnału, protokołów przesyłu, strojenia anten, czy nawet propagacji fal radiowych.

    To są zagadnienia całkowicie nowe w modelarstwie, są bardzo złożone, a wiedza zdobyta przy tym znacząco pomogła mi znaleźć obecną pracę (bo mam dużo wspólnego z frezarkami).

     

    Z tej perspektywy patrząc - modelarstwo jest jak każda dziedzina - wraz z jego rozwojem ilość możliwej do zdobycia w nim wiedzy się zwiększa.

    W dalszym ciągu obstaje, ze kiedyś nie było lepiej.

     

    Kolego Patryku jak Ci puknie tak z 50 lat w tej zabawie tak jak mi puknęło w październiku to wspomnisz to co się tu pisze...

     

     

     

    Ale musi być 50? 49 być nie może?

     

    Wiesz paradoksalnie to ja wiem o czym mówisz. Miałem taki etap jak pojawiły się aparatury 2,4GHz. Bo to stało się takie proste, a na 35MHz to trzeba było puścić odpowiednio antenę i trzeba był się znać, i pilnować kwarców itp, itd.

    Tylko, ze to taki zwykły opór przed każdą zmianą, wyrosłem z tego.

  11. Kol. Patryk jako przedstawiciel wg mnie tego młodego pokolenia nie tęskni.

    A ja się pytam: Czy Kolega tak z ręką na sercu zbudował kiedyś model wg tych starych zasad takich jak w tej gazetce?

     

    Heh, młode pokolenie :D

    Ja już 20 roku z modelarstwem dobijam.

    RC z kolei latam od 2002 roku jakoś.

    Kompozytowe modele klepię od 2005r.

    Ale ok - w heliki od zeszłego roku się bawię, to może tu robię za młode pokolenie?

     

    I tak zrobiłem wiele drewna, folii i innych rzeczy.

    O zdjęcia ciężko (bo jednak w internecie rzeczy nieco giną....), ale zrobiłem sporo orzeszków, drewniaków, wolnolotek i innych starodawnych rzeczy.

    Mój ojciec zresztą do dziś nie wybaczył mi zapachu paliwa do samozapłonów w swoim Volkswagenie.

    Żeby daleko nie szukać, to choćby ta gazeta nie ma ani krzty CNC w sobie:

    http://pfmrc.eu/index.php/topic/71753-prz%C4%85%C5%9Bniczka-z-modelarza-park-flyer-w-starym-stylu/

     

     

    Tyle, że lata w tym biznesie mnie nauczyły jednego - nie ma co wartościować ludzi z którymi dzielimy hobby.

    Mówienie o tym jakie to lepienie balsy jest lepsze, od latania kupnymi modelami jest, to zwykłe wywyższanie się. Nic czym warto by się chwalić.

  12. My czyli ludzkość taz nie będziemy potrzebni.Bo po co Kowalski czy Majewski ma wiecznie marudzic o podwyżke czy ze on nie bedzie robił nadgodzin bo jest zmęczony czy chory.Roboty sie nie męcza i moga zapier...non stop bez marudzenia.Moim zdaniem swiat szybko zmierza w złą strone.

     

    No dokładnie!

     

    Wszyscy moi znajomi kołodzieje i kuśnierze są już bez pracy!

     

    Ech, to gadanie powinno się znudzić 1000 lat temu.

  13. Oj tak pamiętam to wspaniałe modelarstwo sprzed 15 lat.

    Pakiety były ciężke, na lotniskach było głośno od silników spalinowych, a ja próbowałem uzbierać fortunę na mikroserwo (95zl za HS-55 w ModelMaking...).

    A jak się uzbierało, to na silniku klasy 400 miało się 5 min lotu, gdzie do góry leciało się wolniej niż opadało w locie ślizgowym...

    I te wspaniałej jakości odbiorniki na 27MHz AM (Dash Saber...)

     

    Nie tęsknię za tym, szczerze. Dużo dłubania, mało latania, nuda...

     

    Rzecz polega na tym, że teraz możliwości jest po prostu więcej.

    Jeśli mam ochotę zrobić balsowego dwupłata, z "makietowym" obciążeniem mocy to mogę.

    Jeśli chcę zrobić wolnolotkę - to również mogę

     

    Ale jeśli chce zrobić dwupłata z depronu i pokręcić pełne 3D to mogę.

    Mogę mieć Twinstara który lata dobre 1,5h bez lądowania.

    Czy mogę mieć elektryczny helikopter z porządnym czasem lotu.

     

    I to wszystko za grosze w porównaniu do cen z czasów, kiedy zaczynałem się w to bawić.

     

    Nie wiem za czym tęsknicie. Nikt Wam nie broni dłubać balsy. Nikt nie broni latać na samozapłonach.

    Dali Wam możliwości to tęsknicie, za czasami kiedy ich nie było, dla mnie to niepojęte.

     

    Faktem jest wprawdzie, że kiedyś potrzeba było ogromu wiedzy, żeby polecieć czymkolwiek, kiedy dziś tyle nie trzeba (a i wiedza sama w sobie leży wręcz na ulicy), więc pewnie średni poziom wiedzy lataczy się nieco obniżył.

    Ale czy maci zamiar być takimi elitarystami, żeby Wam to przeszkadzało?

  14. Powyżej tych wyskości konieczne są już tabelki, bo wzory się sypią (są tylko dla troposfery):
    https://www.engineeringtoolbox.com/standard-atmosphere-d_604.html

     

    A w dużym skrócie:
    -Mniejsza gęstośc i większa le-pkośc powoduje, że masz niższą liczbę Re i musisz lecieć sporo szybciej.

     

    Szybszy lot powoduje problemy z flatterem (ten pojawia się przy Z GRUBSZA tej samej prędkości, niezależnie od gęstości), a liiczba Re powoduje, że aerodynamikę liczy się neico inaczej.

    Ogólnie - do wysokiego latania potrzebujesz coś co wygląda jak oldowy slowflyer halowy, tylko, że musi być dużo większe.

    • Lubię to 1
  15. Nauk ścisłych nie zamierzam podważać ( to bez sensu

    Tylko że go to dokładnie robisz. Klimatologia jest dziedziną geofizyki. Nauką opartą ściśle na badaniach i modelach matematycznych zjawisk.

    Wszystko jest tam dokładnie wyjaśnialne z użyciem metodologii nauk ścisłych.

     

    Oczywiście jest jeszcze kwestia nauk ze ścisła metodyką, ale nie opartych o doświadczeniach (jak np. socjologia). Te nauki mają olbrzymi aparat matematyczny (a więc ścisły), którego jedynym celem jest eliminowanie błędów wynikających z operowania na rozmytych danych

     

     

    ale nauki wdzimisię jak Pan cytowany Bełkot jak najbardziej. Facet myli liberała z lewakiem ( lewak - skrajna odmiana lewicowca - odpowiednik fanatyka prawicowego inkwizycyjnego czyli człowiek zmanipulowany ideologią i pozbawiony własnej refleksji ) i to powoduje że jest mało wiarygodny. Bo taki ktoś nie ma nic wspólnego z liberałem i nie wrzuca się ich do jednego worka. Nie piszę tu o wierze typu że jak się przejdzie do krainy wiecznych łowów to jeden myśli że będzie na chmurce siedział ( choć ci są zdecydowanie mniej szkodliwi, poza tym sprawdzałem nie da się ) a inny że dziewczyny dostanie za poderznięcie komuś gardziołka lub zutylizowanie się w nagłym wybuchu - nie o tym. Tak tak pooglądałem i ktosik za to płaci.

     

    Jeśli jedyne co jesteś w stanie wyciągnąć z tego filmu, to mylenie liberała z lewakiem (już nawet nie wiem czy słuszne, czy nie), to nie mam pytań.

    Błąd w jeden kwestii nie podważa czyjegoś zdania w innych, a sam fim jest tak szeroki, że sprowadzenie go do jednego błędu, to jak przypieprzenie się do literówki w dwustustronnicowej ksiązce.

    Ale mam pojęcia za co ktoś płaci, to zdanie skręciło w połowie i zajechało cholera wie gdzie.

     

     

     

    Żeby nie było robisz dużo dobrej roboty w tłumaczeniu różnych zjawisk i wielkie uznanie za to że Ci się chce i to jest bez porównania lepsze niż gadka z gościem typu nie bo nie.

    No, ba robię wspaniałą robotę.

    Problem polega na tym, że to Ty odwalasz gościa typu "nie, bo nei". Tłumaczę po raz trzeci jak działa wnioskowanie naukowe, a Ty na to "Nie, bo moje doświadczenie mówi inaczej:"

    Więc kręcimy się w kółko

     

     

    Na Niestety wkrada się tam ideologia bo nie dopuszczasz do tych naukowych dowodów tzw doświadczenia jak to robili na przykład ludzie radzieccy ( stąd te straty w ludziach ) - każdoj nowyj istriebitiel trza sprawdzić w jednostce bojowej zanim mu się da szybu pancernu i przezroczystu owiewku.

    Nie mam pojęcia co radziecka nauka ma cokolwiek wspólnego z obecną, jak też nei do końca rozumiem to zdanie o pancerzach i owiewkach na końcu, ale mam inny pomysł.

    Jeśli chodzi Ci o to, że jakaś tam konstrukcja lepiej wyszła na papierze niż w rzeczywistości, to to nie ma nic wspólnego z problemami naukowymi i dowodzeniem naukowym.

    Jeśli to ma coś do powiedzenia, to na temat problematyki stosowania modeli naukowych w technice (a konkretnie ich błędnego stosowania).

     

    Ale co mi tam niech stracę.

    Zróbmy to tak.

    Podaj jedną tezę, która w Twoim doświadczeniu jest sprzeczna z ogólnie przyjętym konsensusem naukowym.

    Nie mówimy tu o kwestiach technicznych (jak przykłady powyższych MIGów), czy o obalaniu pojedynczych wyników przeczytanych na Onecie.

    Twoje zadanie polega na sformułowaniu tezy, który jest sprzeczna z konsensusem naukowym (czyli np. wszechświat się nie rozszerza, tylko się kurczy), a następnie podaj jakie to Twoje doświadczenie temu dowodzi (czyli do poprzedniej tezy np. bo moje pomiary spektroskopowe galaktyki Andromedy wskazuje przesunięcie ku błękitowi, a nie czerwieni).

    Jak uda Ci się to zrobić tak, że nie będę wskazać błędu w rozumowaniu, to przyznam Ci rację.

     

    Tylko pamiętaj - doświadczenie nie zgodne z konsensusem naukowym.

    Jak podasz coś innego, to tylko (po raz kolejny) pokażesz, zen ie masz pojęcia o czym mówisz.

  16. Znacie historie naukowych badań co bardziej szkodliwe kawa czy herbata? Albo szkodliwości masła vs margaryny(czy innych takich)?

    Nie, nie znamy. Dlatego, że w przeciwieństwie do Ciebie znamy różnicę między nędznej jakości dziennikarstwem naukowym, a badaniami naukowymi.

    Żeby przytoczyć to w miłej i obrazowej formie:

    Tutaj masz jak wyglądało wyciąganie wniosków z takich badań:

    significant.png

    Czyli w dużym skrócie - rozdmuchane wnioski co do wyników o niskiej istotności statystycznej.

     

    A tu masz jak działa dziennikarstwo naukowe:

    Science_8ed62c_1101628.gif

     

    Innymi słowy- Podważasz badania naukowe popierając się czymś tak parszywym jak współczesne, internetowo-tabloidowe dziennikarstwo naukowe.

    A bardzo mało jest dziennikarzy którzy znają się na dziedzinę którą mają raportować

     

    Ale prawda jest inna, Tobie zupełnie nie o to chodzi.

    Gdyby Cię naprawdę interesowało jaki jest wpływ kawy i herbaty, to zamiast do pojedynczych wyników badań, odwoływałbyś się do czegoś tego typu:

    https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4055352/

     

    Czyli rzetelnej meta-analizy wielu lat z danej dziedziny.

    A później nawet mógłbyś szukać konkretów udając się do artykułów do których praca przeglądowa się odnosi.

    Prawda jednak jest taka, że preferujesz raczej postawienie chochoła (https://pl.wikipedia.org/wiki/Sofizmat_rozszerzenia , konkretnie trzecia jego wersja), którego łatwo będzie podważyć, zamiast dyskutować z prawdziwym  stanem rzeczy.

     

     

    Szanuję przyrodę i zwierzęta, mógłbym dać na to co najmniej kilka dowodów, uważam, że bezmyślne i nadmierne eksploatowanie jej zasobów doprowadzi Ziemię do zapaści, ale mam też pewne podejrzenie, że z kolejnej naturalnej zmiany cyklu jaki zaczyna się ostatnio realizować (nie bez małego naszego w tym udziału, fakt)

    Naturalne to powinno być teraz ochłodzenie

    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-to-naturalny-cykl-wzrostu-i-spadku-temperatur-50?t=2

     

    Znów argument stary i przetrzepany niczym tyłek 60 letniej miłośniczki BDSM

     

    ale niech mi ktoś z interlokutorów sensownie wytłumaczy skąd wziął się pierwowzór mapy lądowej(!) Antarktydy z zaznaczonymi pasmami górskimi i innymi szczegółami odkrytymi pod półtorakilometrowym lodem współcześnie dopiero w 1956roku, którą skopiował w XVI wieku turecki admirał Piri Reis ! swoon.gif?v=1545133808 (zostały odnalezione w 1929roku w muzeum w Stambule, więc ewentualne późniejsze fałszerstwo nie wchodzi w grę, https://innemedium.pl/wiadomosc/mapa-piri-reisa-slawna-nierozwiazana-dzisiaj-zagadka http://www.historycy.org/index.php?showtopic=9941 )

     

    prir_reis.jpg

     

    Jakie z tego można wyciągnąć wnioski odnośnie klimatu?? tease.gif

    Z grubsza takie jak z Biblii na temat kształtu ziemi  - czyli żadne.

     

    Wystarczy trzy minuty szukania w internecie i można znaleźc nawet odnośniki na Wiki (angielskiej, polska to zło)

    https://en.wikipedia.org/wiki/Piri_Reis_map#cite_note-dutch-36

     

    Gdzie można znaleźć taką ładną analizę geometrii tej mapy:

    https://web.archive.org/web/20130813090645/http://www.uwgb.edu/dutchs/PSEUDOSC/PiriRies.HTM

     

    Podsumowując - ma parę ciekawych informacji na temat znanej kartografii, które pozwalają coś powiedzieć na temat wymiany kulturowej w danym okresie (bo pewne szczegóły na mapie są, ale w złym miejscu, co wskazuje na to, że ktoś ustnie przekazał, że coś w tych okolicach ma być) i sporo błędów w miejscach gdzie mało kto co powinien wiedzieć.

     

    Znalezienie tego zajęło mi krócej niż napisanie tego posta.

    Próbujesz dalej? (wolałbym nie, mam ciekawsze rzeczy do roboty niż prostowanie pseudonaukowych bzdur z Innego Medium).

     

     

    ps. Tak, wiem, że zaczynam podpadać pod zachowania kompulsywne tą pisaniną, ale...

    duty_calls.png

    ps.2 Inne Medium jest słabe. Fronda.pl to zdecydowanie lepszy serwis satyryczny.

     

  17. Wszystkie badania naukowe są bardzo ważne ale są niczym wobec doświadczeń życiowych. Badania naukowe w powiązaniu z doświadczeniami życiowymi byłyby prawie ideałem. Ale do tego nie dojdzie. Dlatego Kolega Roman nigdy nie będzie na straconej pozycji.

    Wszelkie badania poparte rzetelnym materiałem mierzonym w dziesiątkach lat jak najbardziej. Tylko takich nie ma. Bo myślą wszyscy że będą mędrsi od setek tysięcy przed nimi.

     

    Innymi słowy - badania są mądre tak długo, jak zgadzają się z tym co Ci się wydaje...

    Po prostu zostawiasz sobie furtkę. Będziesz teraz wygodnie wycierał sobie twarz badaniami naukowymi, tak długo jak Ci to wygodne, a kiedy wyjdzie coś co Ci nie będzie wygodne, to radośnie ogłosisz, że nauka rozmija się doświadczeniem.

    Łapiesz się tu bardzo ładnie na efekt Dunninga-Krugera ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Dunninga-Krugera ).

    Tzn. nie masz absolutnie żadnych kwalifikacji co do znajomości czy to samego procesu badań, czy do świadomości jak działa metoda naukowa, a radośnie oceniasz, że jesteś na ten temat coś w stanie powiedzieć i jeszcze kogoś pouczyć.

    Nie wiem jaki jest Twój zawód, czy jaką dziedzinę uznajesz za swoją specjalność, ale zachowujesz się tu jak ludzie którzy Ci tłumaczą Twoją dziedzinę i są przekonani, że wiedzą lepiej.

     

    Bycie naukowcem to zawód, którego wykonywane wymaga masę ciężkiej pracy, lat nauki i ciągłej pracy nad tym, żeby nie wypaść z obiegu.

    Sam za to nie masz w tym kierunku żadnego szkolenia, doświadczenia, ani nawet pojęcia jak to działa, a nie przeszkadza Ci to wydawać sądów w temacie.

     

    A dowodów na działanie systemu naukowego jest wiele. Choćby to, że piszesz to w internecie.

    Bo wiesz, nauka ma taki drobny wynik na koncie - nazywa się... Cała cywilizacja techniczna. Drobnostka, nie?

    Alternatywne metody badania świata jakoś tych wyników nie mają.

     

    Ale wystarczy tego, bo już czuję, że nigdzie tu nie dojdę. Nie każdy potrafi zaakceptować fakt, że nie zna się na wszystkim, ani że jego doświadczenia mogę być podparte błędnymi wnioskami i obarczone masą błędów poznawczych (efekt potwierdzenia i efekt fałszywej powszechności FTW).

     

     

    Chciałbym pogadać czymś innym

    Patryk dzięki za wykonaną pracę.

    Muszę teraz to "tylko" przetrawić...

     

    I za to już masz mój szacunek.

    Tzn. sam fakt, że skłoniłem Cię do refleksji i przemyśleń znaczy bardzo wiele dla mnie i powoduje, ze mój czas który poświęciłem na te ściany tekstu był coś warty.

    Nie liczę, ze tylko moja pisanina Cię przekona, wręcz nie chciałbym, żeby tak było, bo to jedynie krótka nota kogoś kto o temacie wie tylko tyle, żeby zrozumieć jak wiele nie wie i jak dramatycznie mało wie większość.

    Niemniej - linki do Nauki o Klimacie masz, tam są dalsze linki do źródeł, książek i innych rzeczy. Poczytaj, zastanów się nad wszystkim i jeśli zmienisz swój światopogląd to masz moje gratulacje, bo będziesz człowiekiem który odważył się na przyznanie się do błędu.

    A to pierwszy krok, żeby móc wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie, a być może inne ważne osoby, które mogą zostać na tym świecie dłużej niż my.

     

     

    I na koniec mały bonus, bo myślę, że powinien znać to każdy

     

    Szczerze polecam ten film każdemu. Dosłownie każdemu.

  18. Hej, mam szokującą metodę na takie przypadki (specjaliści mnie przez nią nienawidzą!)

     

    Otóż trzeba zadzwonić telefonicznie!

    Pisanie maili kiedy coś się nie układa naprawdę rzadko jest skuteczne.

     

     

    Co do samego ABC-RC - kupuję tam ostatnio dużo, nawet reklamację robiłem (dwa razy) i wszystko w najlepszym porządku,

    Byłbym szczerze zdziwiony gdyby coś było aż tak bardzo nie tak (bo wpadka to każdemu może się przydarzyć).

  19. Masz Romanie tak wymaltretowane argumenty, że na każdy już odpowiedzi mamy

    Tylko, że jak głoszą jedni a zaprzeczają drudzy http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-klimat-zmienial-sie-juz-wczesniej-dzis-jest-tak-samo-1, takich ociepleń w historii było co najmniej kilka...

    Nieprawda, konsensu jest bardzo mocno przeważający:
    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-nauka-nie-jest-zgodna-w-temacie-globalnego-ocieplenia-7

     

    Że przytoczę tylko jeden ładny obrazek:
    51f7a59288eab_liczba-streszczen-ago-guar

    Czarne prace to te które mówią o tym, że klimat się ociepla, bez podawania przyczyny, zielone to te co obarczają winą człowieka, a czerwone to te co temu zaprzeczają. Ciężko tu mówić o jakimkolwiek rozstrzale

     

     

    Tylko, że jak głoszą jedni a zaprzeczają drudzy http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-klimat-zmienial-sie-juz-wczesniej-dzis-j

    est-tak-samo-1, takich ociepleń w historii było co najmniej kilka...

    Tylko, że jak głoszą jedni a zaprzeczają drudzy http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-klimat-zmienial-sie-juz-wczesniej-dzis-jest-tak-samo-1, takich ociepleń w historii było co najmniej kilka...


    Holocene_Temperature_Variations.png

     

    To nie jest takie proste, bo nie umiesz interpretować danych.

    To nie jest tak, że dziś wypuszczasz CO2, a jutro podnosi się temperatura, bo problemem jest pojemność cieplna planety (która co by nie mówić - jest duża).

    Problem polega na tym, że już obecnie jesteśmy przy górnych granicach temperatury która pojawiała się w przeszłości i to mając wciąż dużo do nagrzania.

    Tzn. nawet jakbyśmy jutro nie wyemitowali ani grama CO2, to klimat i tak będzie się jeszcze długo ocieplał, bo zwyczajnie jeszcze jest dużo ciepła do zmagazynowania.

     

    Drugim problemem jest tempo zmian, które obecnie są miażdżące. Powyższy wykres ma tak ściśniętą skalę, że nie widać jak wysokie jest tempo przyrostu w ostatnie 100 lat.

    Tempo jest zresztą o tyle istotne, ze nie daje czasu na migracje ekosystemów, czy przystosowanie się organizmów. Ciężko mówić np. o przesuwaniu się stref leśnych, kiedy obecne zmiany zachodzą w tempie szybszym niż pojedyncze drzewo odbywa swój cykl życiowy.

    To jest też powodem dla którego już praktycznie pewne jest wyginięcie wszystkich raf koralowych (a po prostu pewne bodaj 95%).

    Obecne zmiany nei były by aż tak straszne, gdyby zajmowały okresy czasu, które są typowe dla geologii, an ie typowe dla czasu życia jednego pokolenia ludzi

     

    Więc cytując klasyka:
    https://www.explainxkcd.com/wiki/index.php/File:earth_temperature_timeline.png

    Ten klasyk jest tak naprawdę powyższym wykresem, w przyjemniejszej formie, a mniej ściśnietej skali i na nim ładnie widać, jak wygląda końcówka - IMO bliżej skoczni narciarskiej, niż płaskiej krzywej.

     

    I jak mówiłem, argument sprany niczym stare gacie, więc odpowiedzi są już gotowe:
    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-kiedys-w-atmosferze-bylo-wiecej-co2-wiec-teraz-nie-ma-sie-czym-martwic-43

    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-to-naturalny-cykl-wzrostu-i-spadku-temperatur-50

    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-wzrost-srednich-temperatur-na-swiecie-wynika-z-przyczyn-naturalnych-65

    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-zwierzeta-i-rosliny-przystosuja-sie-do-zmiany-klimatu-9

     


     

    Owszem, nie musimy przyspieszać naturalnej zmiany, musimy dbać o naturę bo sami się podusimy od smrodu, ale czyż jedno porządne pierdnięcie większego wulkanu w kilka dni nie zniweczy całych tych naszych mozolnych starań? (nie mówiąc o jakimś tam Krakatau czy innym superwulkanie, co paradoksalnie może się zresztą skończyć odwrotnym efektem - "nuklearnej zimy"..wink.gif?v=1545133808).

    W dużym skrócie - nie:
    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-wulkany-emituja-wiecej-dwutlenku-wegla-niz-czlowiek-58

     

    Wulkany to cienkie pipki przy nas

     

     

     

    Zamiast handlować nie wiadomo czemu i komu służącymi "kwotami CO2", wymyślać koszmarnie drogie a mało skuteczne utopijne technologie w rodzaju "sztuczne drzewo", powinniśmy zacząć sadzić prawdziwe. Według prostej zasady: "Produkujesz tyle a tyle CO2 - sadzisz tyle a tyle lasu" Jak nie u siebie(bo nie ma warunków lub gdzie) to dogadaj się z innym (np biednym) krajem który posadzi to za twoja kasę u siebie, i będzie czerpał dodatkowo z tego lasu korzyści. Proste ?

    O ile zgadzam się ,że obecna walka z globalnym ocieplenie jest zwyczajnym pozorowaniem i przerzucaniem odpowiedzialności, do momentu aż będzie za późno. To jednak nie znaczy, ze masz rację

    Pojemność ekosystemów na CO2 jest daleko za niska, żeby to wystarczyło do rozwiązania problemu:
    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-by-zwalczyc-globalne-ocieplenie-wystarczy-sadzic-wiecej-drzew-109?t=2

    Jak już wspomniałem - trzeba mieć niezły przerost ego, żeby stwierdzić, że samemu wymyśliło się rozwiązanie wielkiego problemu, na które rzekomo nauka nie wpadła.

     

     

     


    Bo przecież CO2 krąży od zarania dziejów w zamkniętym cyklu: CO2 z atmosfery pochłaniały lasy/zieleń, także te które teraz są spalanym teraz węglem, a ich zagłada, wielkie pożary i kataklizmy uwalniały CO2 z powrotem do atmosfery.

    I tak w kółko, bez naszego zresztą w tym udziału..

     

    Trochę tak, trochę nie.

    W normalnych warunkach to czas do uwolnienia węgla z kopalin zająłby setki tysięcy lat, a wtedy obecne rośliny i zwierzątka już by wylądowały z powrotem w glebie.

    Jak już wspominałem - tempo jest problemem. Po prostu wywaliliśmy w powietrze chore ilości CO2 w niesamowicie krótkim czasie. Zrobiliśmy to na tyle szybko, że cytując mądrzejszych ode mnie:
    "Podsumowując, chociaż ochrona i sadzenie lasów to cenne inicjatywy, to nie wystarczą one do uporania się z problemem rosnących emisji dwutlenku węgla i ociepleniem klimatu. Co gorsza, wraz z postępującym ociepleniem w wyniku spalania paliw kopalnych drzewa, które posadzimy dziś, za kilka dekad znajdą się w nieodpowiedniej strefie klimatycznej, a zgromadzony w lasach węgiel, w rezultacie fal upałów, susz, pożarów, inwazji szkodników i szeregu innych czynników stresujących, wróci do atmosfery."

     

    (znów z: http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-by-zwalczyc-globalne-ocieplenie-wystarczy-sadzic-wiecej-drzew-109?t=2 )

     

    Jak już mówiłem - za duże tempo, drzewa nie działają tak szybko.

     

     

    No, ale ktoś by na takich prostych rozwiązaniach przecież nie zarobił, grantów jajogłowym nie dał... tongue.gif?v=1545133808tongue.gif?v=1545133808

    Daruj sobie, nudne to już.

     

    Jak już mówiłem - masz argumenty jak stare męskie gacie. Wytarte, sprane, dziurawe, zatęchłe, a i tak jakoś właściciel nie może się z nimi rozstać, bo się do nich przywiązał i nie potrafi przyznać, ze są nic nie warte.

    I to na tyle, ze na każdy miałem link, który sam mogłeś znaleźć, nawet idąc po tym co ja podlinkowałem.

    Lepiej czytać, zanim się zacznie wypowiadać, bo trochę wstyd.

     

     

     

    Gdzieś czytałem kiedyś, nie wiem czy nie czasem w książce Pana Wiesława Schiera że te zimy takie ciepławe to w Polsce raczej normalka a anomalią to były właśnie te wyjątkowo mroźne zimy kontynentalne.

    To nie jest takie proste.

    Tzn. globalne ocieplenie nie gwarantuje nam z reguły ciepłych zim.

    Globalne ocieplenie to zjawisko podnoszenia się średniej temperatury całego globu, nie jego pojedynczych obszarów.,

    Prognozowanie klimatu jest jak określanie prawdopodobieństwa wypadnięcia orła i reszki, a pogoda to przewidywanie następnego rzutu.

    O ile z pewnością możemy powiedzieć, że prawdopodobieństwo wyjdzie 50%, tak trudno się wnioskuje o kolejnym rzucie.

     

    Stąd obecne zimy, ani nie potwierdzają, ani nie obalają globalnego ocieplenia, a wpływu globalnego ocieplenia na pogodę konkretnego obszaru nie określa się na tyle łatwo, że będzie cieplej/zimniej.

    Jak to się zapowiada dla Polski zobaczyć można tutaj:
    http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/konsekwencje-zmiany-klimatu-dla-polski-wg-ministerstwa-srodowiska-311

     

    A w dużym skrócie - będzie bardziej hardcore'owo. Globalne ocieplenie w Polsce spowoduje zarówno znacznie cieplejsze zimy, jak i własnie te obrzydliwe, kontynentalne Lute i Marce kiedy mam ochotę zamordować całą ludzkość na widok kolejnego dnia z siarczystym minusem.

     

     

     

     

  20. Czy możesz dokładnie te badania przedstawić na czym polegały. Bo niech dorośli sobie robią co chcą, ich sprawa. Lecz jeśli ktoś narażał dzieci na tego typu badania to powinno to być zgłoszone odpowiednim służbom.

    To nie jest tak, że daje się dzieci do adopcji i bada się.

     

    Bada się istniejące struktury społeczne, tzn. szuka się osób żyjących w homoseksualnym związku, które wychowują dzieci i sprawdza się jak to wpływa.

    Możliwości zaistnienia takich sytuacji jest wiele, choćby osoba biseksualna, która po śmierci poprzedniego partnera znajduje sobie osobę tej samej płci.

     

    Nikt nikogo nie krzywdzi, nikt z nikogo nie robi królików doświadczalnych.

     

    Od ręki mam tylko to badanie przeglądowe (bo nie czytałem tego wczoraj).:

    https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4091994/

     

    I żeby oszczędzić Wam klikania to zacytuję podsumowanie artykułu:

     

     

    o date, the consensus in the social science literature is clear: in the United States, children living with two same-sex parents fare, as well as children residing with two different-sex parents. Numerous credible and methodologically sound social science studies, including many drawing on nationally representative data, form the basis of this consensus. These studies reveal that children raised in same-sex parent families fare just, as well as children raised in different-sex parent families across a wide spectrum of child well-being measures: academic performance, cognitive development, social development, psychological health, early sexual activity, and substance abuse.

    Czyli w luźnym tłumaczeniu - posprawdzaliśmy i dzieci w rodzinach homoseksualnych chowają się tak samo pod każdym aspektem rozwojowym.

     

    Jak Ci się to nie podoba - cóż - deal with it.

  21. Ja.

    Ale niech ktoś jeszcze dołączy, bo w pojedynkę wdzięczności Tobie nie uniese.

     

    Niestety, jedyny nie byłeś, teraz muszę się produkować ;)

     

    meżczyzni np nie mają wolności seksualnej w porównaniu z kobietami, kobieta może zgwałcić fizycznie i psychicznie i sie jej upiecze, a mężczyzna nie może ani tak ani tak. Nie ma też wolności na wielu forach, a przynajmiej przez wiele lat istniała ścisła kontrola feministyczna - kobiety mogły zawsze pisać, że faceci są blee, swinie, myslacy o jednym, mezczyzni nie mogli pisac zle o kobietach, teraz sie napewno troche zmieniło, ale dalej podobne standardy panują.

    Cool story bro'...

     

    Ale na pociechę Ci powiem, że mi żadne kobiety nie ograniczały wolności seksualnej, widać tak to działa kiedy zamiast brać gwałtem i przemocą to się pyta o zdanie.

    Oczywiście nie zrozum mnie źle -  np. problem przemocy domowej wobec mężczyzn istnieje i jest ważne, jednak nie ma żadnych podstaw aby twierdzić, że mężczyźni mają tu gorzej (po prostu ludzie ogólnie są beznadziejni)

    To teraz wiadomo kto wyżarł lasy w Amazonii i nie tylko !!!

     

    Zdanie od czapy, nie wiadomo o o chodzi i trzy wykrzykniki po spacji.

    Nic się nie zmieniło, więc witaj ponownie.

    Tęskniłem :*

     

    Co ty gadasz juz piorą kase na czyms co mysle ze nie działa.To oczywiscie do Darka z Rzeszowa.Antidotum na 5G smieszny jesteś.To jest miedzy innymi broń psychotroniczna.Beda chcieli to Ciebie wyłaczą z użycia i nawet nie piśniesz.Oto kilka przykładów

     

    https://www.odkrywamyzakryte.com/technologia-5g/

     

    http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/5g_siec_smierci,p517729163

     

    Ech, tak...

     

    Trochę mnie przeraża, że mając taką wiedzę o falach radiowych zajmujesz się modelami RC. Wiesz, że brak znajomości radiotechniki mocno sprzyja rozbijaniu modeli? Mało mnie Twoje modele, ale jak rozbijesz komuś na głowie, to wszyscy będziemy cierpieć.

     

    Zgodnie z tematem granice wolności pozwalają na głoszenie swoich poglądów na temat jadłospisu !

    Dodam jeszcze: szczepienie dzieci NIE ! 

    -niech zarażają inne dzieci (nie moje w końcu) a doktory niech leczą (także rodziców) .

    Wróciłbym do natury czyli na drzewo ale..... ktoś zeziarł  ! Ale kto ?

    .....bo my musimy być mniej pazerni-roślinożerni, roślinożerni ( kabaret Tej)

    Ok, trzeci raz czytam ten post i wciąż nie mam pojęcia o czym mówisz.

     

    Zdaje mi się, że sugerujesz iż namawiam do powrotu do natury, a w konsekwencji do odrzucenia szczepień?

    Otóż ja nie namawiam do żadnego powrotu do natury, raczej robisz to Ty (argumentowanie, że ludzie rzekomo wyewoluowali do bycia mięsożercami).

     

    Nie namawiam do żadnego odrzucania techniki, medycyny czy innych osiągnięć ludzkości. Postęp techniczny i naukowy, to najlepsze co ten gatunek wyprodukował, odrzucanie go w ramach "powrotu do natury" jest równie głupie, jak argumentowanie, że ludzie wyewoluowali do czegokolwiek - czyli zwykłą ignorancją i niewiedzą.

     

     

    Patryk daj wykład chętnie się zapoznam z Twoim punktem widzenia.

     

    O - fajnie, że tak to ująłeś. Mam teraz pomoc dydaktyczną.

     

    Myślę, że zanim zacznę się produkować to uściślę parę rzeczy, a powyższe stwierdzenie jest co do tego fantastyczną bazą.

    Bo powyższe stwierdzenie zawiera kardynalny błąd, które uwidacznia pewien problem.

    Bo widzisz - ja nie mam w tych tematach własnego "zdania", ani "poglądu". Pogląd mogę mieć na temat tego, czy lepsze szybowce są różowe, czy białe (różowe),albo czy podobał mi się wczorajszy film w kinie (jak ktoś nie widział "Into the Spiderverse", to dużo stracił).

    Za to nie mogę mieć poglądu na temat prawa Ohma, czy kulistości ziemi. Powyższe są faktami, wbudowanymi w istotę rzeczywistości i mocno ugruntowanymi.

     

    Badaniem istoty rzeczywistości zajmuje się nauka. Podważanie skuteczności i działania nauki jest całkowicie idiotyczne (szczególnie w internecie, gdzie żeby głosić takie poglądy to trzeba korzystać z jej bogatego dorobku)

    Stąd uważam, że mamy do wyboru tylko dwie drogi - albo korzystać z dorobku nauki, wyników badań i zgadzać się z konsensusem naukowym ,albo zaprzeczać rzeczywistości.

     

    Oczywiście znajdzie się grupa która będzie wytykać "proste" i "oczywiste" błędy nauki, ale to wymaga wręcz nieziemskiego przerostu ego nad własną wiedzą. Tzn. podejście które zakłada, że po przeczytanie jakichś bzdur na prisonplanet.pl można wytykać błędy w wielu latach konsekwentnie prowadzanych badań jest zwykłą butą i ignorancją.

     

    Istotne jest wyjaśnienie też jak nauka działa.

    Bo nie działa tak jak pokazuje się w mediach (czyli słynne "Zespół chińsko-rosyjsko-amerykańsko-kambodzański naukowców udowodnił, że jedzenie orzechów włoskich zapobiega zachorowaniu na raka"). Wiedzy naukowej nie zdobywa się pojedynczymi badaniami (no ok, poza matematyką - dowody matematyczne są niepodważalne).

    Zasada działania jest z grubsza taka - zespół robi badanie, które coś wykazuje. Badanie przechodzi recenzje w poszukiwaniu błędów, zaniedbań czy zwykłych oszustw (tak jak to piękne badanie Wakefielda które dowodziło związku szczepień z autyzmem).

    Kiedy wyniki są publikowane, to zawsze znajdują się zespoły które będą chciały je zreplikować, bądź podważyć. Kiedy druga, trzecia fala prac w temacie potwierdza tę pierwszą, pionierską pracę, to dopiero wtedy mówimy o konsensusie i że coś jest pewne.

     

    To jest szczególnie istotny mechanizm w naukach medycznych (bo powiedzmy sobie szczerze, ludzki organizm to wredna suka, kiedy przychodzi do badań), bo ludzie są w różnych kolorach, kształtach i rozmiarach. Tzn. potrzeba naprawdę dużo, mocno podpartych statystycznie badań, aby móc powiedzieć, że istnieje jakaś konkretna tendencja.

     

    Kolejną kwestią która stoi na straży pewności nauki to zwykły egoizm. Każdy z badaczy chce być tym kto stworzy przełomową teorię, albo być tym który teorię obali. Nie istnieje żaden "naukowy establishment", któremu  zależy na utrzymywaniu jakiegoś magicznego "statusu quo", bo nikomu nie zależy żeby stan obecny trwał, bo nie na tym stoi robienie kariery (ot klasyczny przykład egoizmu na straży dobra ogółu).

     

    Oczywiście historia nauki ma naprawdę paskudne przypadki oszustw czy fałszerstw, czy niestety kupowania wyników badań. To co jednak jest istotne to to, że obecnie to nie jest już raczej możliwe. Tzn. cała nauka jest obecnie tak olbrzymia, ze zwyczajnie nie ma możliwości kupienia jakiegoś wyniku, czy sfałszowania wyników, bez ryzyka, że w pół roku zostanie ta praca zmasakrowana przez inne zespoły.

     

    Sumarycznie - mamy naprawdę mocny system którego jedynym zadaniem jest ustalanie prawdy otaczającym nas świecie.

     

    Dlatego wszystko co napiszę dalej - nie ma nic wspólnego z moimi "poglądami", "zdaniem" czy "widzimisię", niżej będą fakty.

     

    Ale zanim do tego dojdziemy - to jednak będzie o moich poglądach (bo wiem już jakimi zarzutami się to skończy).

    Przede wszystkim mój światopogląd jest prosty. Tzn. rób sobie człowieku co ci się podoba, tak długo jak nie szkodzisz innym. Nie obchodzi mnie żadne "obrażanie boga, łamaniem boskiego porządku rzeczy" (czyli używanie antykoncepcji i uprawianie seksu przed ślubem, bo od tego Jezus płacze), "nieszanowanie tradycji" (bo z dziada pradziada małżeństwo było związkiem kobiety z mężczyzną, więc tak zawsze musi być), czy inne tego typu rzeczy.

    Tak długo jak człowiek nie szkodzi innym, to niech robi co mu się podoba. Oczywiście nie zabraniem innym dbania o to żeby Jezus nie płakał, czym chata bogata, na zdrowie, ale niech to będzie ich wybór i ich potrzeba.

     

    Kolejną kwestią w moim światopoglądzie jest to, ze mam bardzo daleko gdzieś zdecydowaną większość ludzi. Jest stosunkowo niewielkie grono ludzi o których faktycznie osobiście dbam i których los mnie personalnie interesuje.

    Zmierzam tutaj do prostego faktu - nie walczę z durnymi poglądami dla jakiegoś "dobra ogółu", "lepszego życia uciskanych", czy "sprawiedliwości społecznej". Cała moja pisanina sprowadza się do bardzo prostego założenia: dziś mnie nie dotyka fakt, że np. dzieci się nie szczepi i pewnego dnia mogą się pochorować i umrzeć. Istotne jest to, że nieszczepienie dzieci może dotknąć kogoś mi bliskiego kto z racji wieku, czy przechodzonej choroby ma znacząco obniżoną odporność.

    Nie narzekam na brak praw mniejszości seksualnych dla wyższych idei, tylko dlatego, że dotyka to kogoś mojego bliskiego, bądź może dotknąć w przyszłości.

     

    Dlatego od razu odpuście sobie gadanie o lewackich argumentach, czy wściekłym ekoterroryźmie, nie ma to żadnego sensu, traficie kulą w płot.

     

    Niemniej - po co mówię tyle o nauce.

    Dlatego, żeby jasno pokazać, jak mało obecnie mamy do powiedzenia w kontekście tego co jest dobre społecznie, bądź złe. Obecnie mamy badania na większość społecznych, ekonomicznych i zwyczajnie ludzkich problemów.

    Obecnie nie powinno już być dyskusji, co do tego, czy pary homoseksualne powinny móc zawierać małżeństwo (badania jasno dowodzą, że homoseksualizmu się nie wybiera, więc nikomu to nie szkodzi), na temat tego czy równouprawnienie jest koniecznością (bo badania dowodzą, że kobiety mają takie samo możliwości jak mężczyźni ).

     

    Oczywiście taki światopogląd ma to do siebie, że czasem jest trudny i wymaga zaakceptowania niekoniecznie miłych faktów (sam tak miałem z kwestią adopcji dzieci przez homoseksualistów, niekoniecznie mi się to podobało, ale badania dowodzą, że dzieci wychowywane przez pary homoseksualne niczym się nie różnią w kwestiach rozwojowych, czy jakości dorosłego życia), bo jeśli badania dowodzą, że jest jak jest, to nie mogę z tym dyskutować.

     

    Swoją drogą to jest dobry test własnych poglądów. Jeśli macie jakieś zdanie, to zadajcie sobie pytanie co musielibyście zobaczyć/doświadczyć/usłyszeć aby to zdanie zmienić. Jeśli odpowiedzi nie możecie znaleźć, to dany pogląd jest poglądem nieracjonalnym i warto by się może nad tym głębiej pochylić.

     

    I teraz dochodzimy w końcu do innego przypadku z mojej przeszłości, co do którego musiałem mocno zrewidować swoje poglądy to właśnie kwestia globalnego ocieplenia.

    Bo o ile nigdy nie kwestionowałem zmian klimatycznych jako takich, to nie przekonywała mnie jego antropogeniczność

    Głównym problemu była mierność argumentów jakimi atakowały mnie źródła popularnonaukowe.

    Tzn. większość artykułów opisywała fizyczne mechanizmy globalnego ocieplenia (a z tym nie dyskutuję), tak kiedy dochodziło do dowodzenia, że człowiek jest temu winny to padały zdania o "wielkich argumentach"  i tym jak to"90% klimatologów tak twierdzi"

     

    Szczęśliwie to było dawno, a od tego czasu nauczyłem się języka angielskiego, więc mam już konkrety i jestem tak milutki, że Wam to wytłumaczę.

     

    Zacznijmy od podstaw - jak działa efekt cieplarniany.

    Tutaj zdecydowałem się tego nie tłumaczyć, bo sam mechanizm jest dosyć prosty, nie czuję bym musiał to tłumaczyć, więc zdecydowałem się posłużyć niezawodną Wikipedią:

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Globalne_ocieplenie#Przyczyny_zmian_klimatu

     

    Ale umówmy się, że jak ktoś czegoś nie zrozumie z rozdziału na Wiki (co nie jest jakimkolwiek wstydem! niewiedza nie jest wstydem, wstydem jest jedynie ignorancja i tkwienie w niewiedzy na własne życzenie), to wtedy temat przybliżę.

     

    To co jest dla naszej dyskusji istotne to to, że głównym czynnikiem wpływającym na klimat jest CO2 + czynniki dodatniego sprzężenia zwrotnego.

    Sprzężeniem zwrotnym jest np. to, że topniejące lodowce odsłaniają czarną ziemię, co zmniejsza albedo powierzchni ziemi, co zaś skutkuje pochłanianiem większej ilości światła słonecznego i szybszym nagrzewaniem (im większe albedo tym więcej światła odbijane jest tam skąd przyszło. Im coś ma wyższe albedo tym jaśniej świeci światłem odbitym).

    Czynniki dodatniego sprzężenia zwrotnego są o tyle problematyczne, że mogą odpowiadać za progi przełomowe zza których już nie ma odwrotu (jak np. rozmrożenie się wiecznej zmarzliny, które spowoduje uwolnienie dużych ilości metanu i zmniejszenie pojemności cieplnej całego układu (bo przejścia fazowe pochłaniają bardzo dużo ciepła)).

     

    Najpierw ogłoszenie parafialne - jeśli nie określam źródła grafik to pochodzi z www.naukaoklimacie.pl. Leniwe z mojej strony, ale myślę, że autorzy pochwalają to co z nimi robię.

     

    Zacznijmy od samej koncentracji CO2 w atmosferze:

    52050f660f4ea_koncentracje-co2-w-atmosfe

    Bardzo ładnie widzimy, że wzrost koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze odpowiada początkowi rewolucji przemysłowej.

    To + znany mechanizm fizyczny które by prowadził do zwiększenia koncentracji CO2 (czyli spalanie paliw kopalnych) jest już bardzo mocną poszlaką, że to człowiek za to odpowiada.

    Tyle, że poszlaka to nie dowód, więc zajmijmy się zamianą korelacji w związek przyczynowo-skutkowy.

     

    W tym celu należy wykazać, że "nowy" dwutlenek węgla w atmosferze faktycznie związany jest z tym, że człowiek go tam wrzucił.

    Podstawową zasada jest to, że dwutlenek węgla chodził do tej pory na naszej planecie w z grubsza zamkniętym obiegu. Tzn. drzewka i roślinki go pochłaniają, przerabiają na białka, zwierzątka je zjadają, oddychają i znów wywalają CO2 w atmosferę.

     

    Innymi słowy - wszelkiego rodzaju używanie biopaliw, zjadanie rzeczy itd. nie są jakieś bardzo problematyczne, bo to uwalnianie CO2 w atmosferę, który stamtąd został wzięty. Długoterminowo nie wpływa to bardzo źle na skład atmosfery (no nie do końca - spalenie lasu równikowego uwalnia olbrzymie ilości CO2, a ponowne zgarnięcie takiej ilości z atmosfery to długie dziesięciolecia).

     

    Istotą tego obiegu zamkniętego jest to, że jest on cały czas wystawiony na promieniowanie słońca. Działanie tego promieniowania powoduje (w górnych warstwach troposfery), że część węgla w obiegu jest radioaktywnym węglem-14.

    Węgiel 14, to węgiel który powstaje w wyniku dorzucenia do azotu jednego neutronu, co powoduje jego rozpad na węgiel C-14 (wiki jak kogoś to interesuje, nie ma tu miejsca na tłumaczenie reakcji jądrowych).

    Węgiel C-14 jest nietrwały i ulega dalszemu rozpadowi promieniotwórczemu z powrotem do azotu z czasem półtrwania 5730 lat (to znaczy, że po 5730 latach zostanie połowa tego węgla).

    To powoduje, że w cyklu węglowym spora część węgla jest nietrwała i tak długo jak to wszystko dzieje się na powierzchni, tak długo część węgla będzie stanowił ten nietrwały izotop.

     

    Kiedy powstawały paliwa kopalne to zmagazynowany przez rośliny i inne żyjątka węgiel został pochłonięty przez glebę i spędził w głębinach długie miliony lat. Efekt był taki, że zamknięty tam węgiel C-14 się rozpadał i zostawał tylko klasyczny węgiel C-12 i C-13, które są izotopami stabilnymi (swoją drogą - to jest podstawa datowania węglem C-14, polecam poczytać).

    Stąd płynie prosty wniosek - jeśli przyrost CO2 w atmosferze jest wynikiem spalania paliw kopalnych, to powinien spaść procentowy udział węgla C-14 względem lat poprzednich.

    Czy tak się dzieje?

    5244add0f2984_co2-concentration12c.jpg

     

    W dużym skrócie - bardzo

    Zmiana jest tak duża, że nie pozostawia wątpliwości, że zaszła.

     

    Czyli mamy dowiedzione - CO2 powoduje ocieplenie, a my jako gatunek powodujemy CO2.

    Dziękuje - wszyscy mogą rozejść się do domów.

     

    To jest obecnie najmocniejszy dowód antropogeniczności globalnego ocieplenia, wszystkie kolejne to już tylko kopanie martwego konia.

     

    CO2 ma dwa główne antropogeniczne źródła - transport i energetykę (bo i to stoi jako podłoże całego ludzkiego przemysłu).

     

    Najbardziej drażni mnie generowanie CO2 przez energetykę. I nie będę tu podnosił kwestii źródeł odnawialnych, bo one mają swoje problemu (choć są daleko lepsze od węgla/ropy/gazu), bo najbardziej denerwujące jest opanowanie przez człowieka elektrowni atomowych długie dziesiątki lat temu i wciąż posiadanie problemów energetycznych. Gdybyśmy opierali się na atomie, to nasze problemy energetyczne byłby całkiem nieistotne na setki lat, a do tego czasu to fuzja jądrowa raczej by została ogarnięta. A jakby nie była to i tak jest to daleko dłuższy okres prosperity niż obiecują nam paliwa kopalne.

     

    Ale mniejsza z dygresjami, wróćmy do transportu.

    Transport, czy to elektryczny, czy spalinowy powoduje emisje CO2 (elektryczny by nie musiał, ale mamy energetykę oparta o paliwa kopalne, więc całą "ekologiczność" elektryków można sobie wsadzić w ucho).

     

    Transport leży u podstaw dużo gorszego wpływu hodowli zwierząt na środowisko, względem klasycznego rolnictwa.

     

    Przede wszystkim hodowla zwierząt wymaga bardzo dużo paszczy (no bo jeśli krowa ma być zjedzona, to pomyślcie ile kilogramów zżarcia musi przeżreć przez całe życie na swój kilogram masy). Paszę trzeba transportować, wodę trzeba dostarczyć, stajnie ogrzać itd. itp.

     

    Innymi słowy - zwierzęta potrzebują cholernie dużo zasobów zanim zostaną zjedzone.

     

    I żeby nie być gołosłownym:

    5612f39bd72e9_ograniczenia-emisji-1.png

     

    Wykres kołowy pochodzi z raportu IPCC na 2010r. Pokazuje on procentowy udział różnych dziedzin przemysłu na emisje bezpośrednie (część koło) i pośrednie (czyli np. związane z wylesieniem, gniciem biomasy etc.). Widoczne jest, że RLUT (czyli Rolnictwo, Leśnictwo, zmiany Użytkowania Terenu). Stanowi to łącznie 24,87% całkowitej ludzkiej emisji.

    Hodowla zwierząt w tzw. "długim cieniu węglowym" (czyli uwzględniając wszystko po kolei) stanowi 80% emisji RLUT (źródło: 5 rozdział IPCC: https://www.ipcc.ch/report/ar5/wg3/ ), stanowiąc przy tym znacząco mniejszą część kalorii przyjmowanych przez ludzkość. Innymi śłowy - 18% emisji CO2 wynika z hodowli zwierząt.

     

    Oczywiście sprawa nie jest taka, prosta - rezygnacja z mięsa nie stanowi od razu spadku emisji o 18%, bliżej pewnie 10% (bo inne dziedziny rolnictwa wtedy musiałyby nadrabiać, a odzyskanie ekosystemów, które obecnie są pastwiskami miałoby skutek jednorazowy), ale nie da się ukryć, że jest to naprawdę bardzo, bardzo dużo.

    W ten sposób nie rozwiążemy wszystkich problemów klimatycznych, czy nawet większości, ale jest to warunek konieczny, żeby dało się na tej planecie za 100 lat żyć.

     

    W dużym skrócie - zabawa w mięsożerstwo jest jak palenie nędznym węglem w starym piecu. Nie zabija wszystkich od razu, ale tak długo jak będzie się to robić, tak długo nie będzie dobrze.

     

    To jest tak naprawdę najprostsza i najbardziej skuteczna metoda, którą można zrobić samemu (poza samobójstwem, oczywiście), żeby utrzymać wysoki poziom życia ludzi na ziemi.

     

    Innymi słowy - nie nie jestem ekodebilem, nie nawołuje do powrotu do życia w lesie, zakazania GMO i zamykania elektrowni jądrowych. Nie jestem też kimś nadmiernie empatycznym kogo martwią cierpiące zwierzątka.

    Uważam po prostu, że ten gatunek (mój gatunek w sumie...) zachowuje się jak idiota który wbija gwoździe gąbką i za wszelką cenę nie chce użyć młotka, bo już kupił zapas gąbek na 50 lat.

     

    Jeśli zaadaptujemy porządnie GMO (Złoty Ryż i rośliny suszo/mrozoodporne FTW), ogarniemy temat energetyki (atomowe elektrownie torowe i powielające są najfajniejsze) i przestaniemy marnować czas i życia na bieganie z karabinami, tak długo możemy żyć na tej ziemi długo i sensownie. Jeśli nie, to konsekwencje są w zasięgu nie pokoleń, a dziesięcioleci.

    O tym zresztą doskonale pisał Węglowy Szowinista:

    https://weglowy.blogspot.com/2018/10/mecz-o-honor.html

     

    I kiedy temat zostanie ogarnięty, to wtedy do jedzenia mięsa można wrócić (w ilości 25% spożycia obecnego, ale zawsze).

     

     

    A dla chętnych wiedzy polecam znów Naukę o Klimacie.

    Na początek fajne są fakty i mity:

    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-globalne-ocieplenie-nawet-jesli-bedzie-wcale-nie-bedzie-takie-zle-4

    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-nie-ma-empirycznych-dowodow-na-antropogenicznosc-globalnego-ocieplenia-41?t=2

    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-klimat-zmienial-sie-juz-wczesniej-dzis-jest-tak-samo-1?t=2

    http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-by-zwalczyc-globalne-ocieplenie-wystarczy-sadzic-wiecej-drzew-109?t=2

     

     

    Odrębną kwestią jest temat wpływu diety pozbawionej mięsa na zdrowie.

    Nie jestem dietetykiem, nie jestem wykształcony z medycyny. Jestem tylko prostym inżynierem który nie opierdzielał się na uczelni.

    Stąd nie jestem kwalifikowany, żeby cokolwiek wyjaśniać, czy opisywać w tematach medycznych.

    Zawierzam stąd mądrzejszym od siebie:

    https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23590703

    https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23467465

    https://www.amjmed.com/article/S0002-9343%2805%2900279-2/abstract

     

    W dużym skrócie. Mięso nie zabija, acz najzdrowsze nie jest. Za to dobrze robiona dieta bezmięsna (czy całkowicie pozbawiona produktów zwierzęcych) jest zwyczajnie zdrowsza.

     

    ps. Drogi Romanie, lata temu, jeszcze na PWMie, napisałeś mi "kłócić się możesz ale racji mieć nie będziesz". Ta drobna rzecz została ze mną na tyle długo, że była jedną z drobnostek, które stworzyły podwaliny mojego obecnego podejścia do świata i dyskusji. Stąd ja się już nie kłócę, ja dyskutuję, mając rację i argumenty po swojej stronie. Dziękuje.

    ps.2 Ja dziś dedykuje to samo stwierdzenie tym którzy się nie zgadzają z nauką. Kłócić się możecie, ale racji mieć nie będziecie.

    ps.3 Ser żółty jest awesome. Postarajcie się, bo ja za 20 lat też chce mieć ser żółty.

    ps.4 Jak już musicie, to kurczaki są nie takie straszne, jak bydło.

    ps. 5. Czy nie dbająć o stan planety nie zabieracie wolności swoim dzieciom? Tzn. bez zmiany nawyków zabieracie możliwość życia przyszłym pokoleniom na wysokim poziomie. Tzn. żądając wszystkiego tak jak jest obecnie utrudnicie życie innym. Ciężko tu mówić, wtedy o "Robię co mi się podoba", prawda?

    • Lubię to 2
  22.  

    Aż dziwne , że przez te tysiące lat homo sapiens nie ewoluował w stronę roślinożerców; zajadał mięcho, wysysał kości i dopiero tak naprawdę od rewolucji przemysłowej szkodzi środowisku. Rzeczywistość jest zmienną jak szkodliwość lub zyski z jedzenia margaryny- kto lobbuje ten zyskuje .

    Masło szkodzi, cukier krzepi , marycha rozluźnia , Stoperan zagęszcza . Sporo się tego nazbierało...

     

     

    W dużym skrócie - masz mało racji, konsensu naukowy na ten temat jest stary jak współczesna medycyna (gdzieś od IIWŚ), a konsensus co do wpływu hodowli zwierząt na zmianę klimatyczne, jest może o dekadę dwie starszy.

    Ale zróbmy inaczej - czy ktoś ma ochotę, żebym to wszystko wyłożył?

    Bo Romana nie przekonam raczej, ale może ktoś jest zainteresowany jak to działa.

    Bo jak nikt nie jest to bardzo nie chce mi się pisać ściany tekstu.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.