-
Postów
6 076 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
37
Treść opublikowana przez Konrad_P
-
Ta tkanina szklana jest strasznie cieniutka ale ponoć tak ma być bo jest to warstwa którą maluje Witold w formie. Kolor nie idzie bezpośrednio na węgiel tylko właśnie na cieniutką tkaninę szklaną. Nie wyobrażam sobie żeby kadłub miał być jeszcze cieńszy. Tkanina węglowa to 60 lub 80g/m bo na pewno nie 160g/m bo ja mam właśnie taką. "Kratka" (cholera nie wiem jak to powiedzieć) jest przynajmniej o połowę mniejsza niż w mojej tkaninie. Kadłubowi przybyło na tą chwilę 25g + lakier i pewnie zmieszcze się w 50g. Tyle zdejmę z balastu więc model powinien mieć identyczną wagę do lotu. EDIT: A tu filmik z mojej kraksy. Tylko trzeba się dobrze przypatrzeć. 10 sekunda u góry ekranu po prawej to zmniejszam wysokość aby zacząć lądować, 50 sekunda górny lewy róg widać jak robię nawrót i te cholerne brzozy. Potem widać na dole sprint dwóch osób po model, to Tomek i ja, bo jechał samochód i bałem się że będzie jechał oszołom i rozjedzie model - na szczęście ominął. Widać jak model leży na jezdni do góry nogami. Nawet nie wiedziałem że Piotr nagrał moją kraksę. Fajnie wyszło mam pamiątkę. https://docs.google.com/file/d/0B19HF3- ... FlTm8/edit
-
Brakującego poszycia niestety nie ma ale to nie problem. Jurek kadłub już sklejony właśnie schnie, co do skrzydła to na ubytek poszycia przykleję tkaninę węglową na wypełnienie z balsy. Wstawiłem kawałeczek balsy bo inaczej tkanina nie miała by się czego trzymać. Gdybym nie pracował jutro to we wtorek pewnie bym robił oblot - pod warunkiem że elektronika i silnik przetrwały. To są drobne kosmetyczne naprawy więc tragedii niema. Większa tragedia, że jestem ślepy i nie widzę jak temu zaradzić. Problem mam już od 2-3 lat nie potrafię z daleka określić odległości/wysokości. Myślałem że jestem przynajmniej 3-4 metry nad drzewem.
-
To i ja się przyłącze do dyskusji o węglowych lub pseudo węglowych kadłubach. Dziś zrobiłem sekcję swojego kadłuba od Relaxa. Jak ktoś jest ciekawy to tu są zdjęcia: http://pfmrc.eu/index.php?/topic/30494-elektroszybowiec-relax/page-3#entry527980
-
No to i ja dziś zaliczyłem glebę, kurde normalnie we środę idę do okulisty na 100%. Jaki ja już jestem ślepy albo stary, sama nie wiem. A było tak: Lece sobie, lece fajnie, ba lece bardzo miło i fajnie no ale zachciało mi się wylądować, więc lece wylądować. Nagle widzę trzask potem widzę model dziobem w dół a na koniec sru ....... cholera o asfalt. Pięknie i klasycznie zaliczyłem drzewo podczas podchodzenia do lądowania. Jak kurna wieje z północy i nie stanę po środku lotniska to zawsze zaliczę to piep..one drzewo. Straty hm... sam nie wiem. Kadłób złamany na pół w miejscu najsłabszym czyli zaraz za pakietem. Cudów niema silnik + pakiet + ołów = 500g więc pękło jak zapałka. Ponadto lewe skrzydło uszkodzone w miejscu uderzenia w drzewo, drugie podrapane po upadku na asfalt. Co do wyposażenia i silnika jeszcze nic nie wiem. Na pierwszy ogląd wszystko całe ale muszę zobaczyć czy ośka w silniku jest prosta. A teraz możecie zobaczyć różnicę w budowie węglowego kadłuba. Model spadł centralnie pionowo na asfalt oto dowód. To jest ślad po gałęzi w która przywaliłem. A tak jest zrobiony kadłub w 100% węglowy.
-
Rożnicy dużej między 3m a 3,6m nie będziesz miał. Model 3m tak samo będzie się zabierał w termice jak i 3,6m. Poza tym 3,6 to już kawał modelu i czasami trudno przy silniejszym wietrze wystartować samemu coś takiego, no chyba że masz pomocnika to problem odpada. Ja bym brał 3 metrowy model konstrukcyjny z kadłubem laminatowym. Ja osobiście latam Albatrosem 3.0 z TM kolega jak pisałem Elipsoidem ciut mniejszym bo 2,9m. Wielkość modelu 3m to idealna wielkość i bardzo uniwersalna. Można latać na pakietach od 2200 do 3300. Spora gama silników, które szarpną około 2500-2700g do lotu. Masz w tej rozpiętości ogromny wybór, jedynie ilość pieniędzy Cię tu ogranicza (chyba że nie)
-
I ja się przyłączę do tematu. Janek dostał ode mnie kompletnie zgruchotane skrzydło od Falcona. Ja bym go dawno wywalił do śmieci bo moim zdaniem kompletnie nie nadawało się do naprawy. Janek naprawił - jest na forum chyba nawet relacja - latał jeszcze chyba sezon. Jak ktoś pamięta Janka Falcona z żółtym i białym skrzydłem to to białe jest moje po sporym krecie. Tu kadłub to jak Jurek mówi drobiazg, gorsze naprawiałem. Z centropłatem gorzej ale dla fachowca pewnie do zrobienia.
-
Filmik z 2 oblotu Tomka, film nie edytowany złożony z 3 ujęć więc za gadanie i inne niepożądane efekty przeprasza. Jak na nowy model pilot radzi sobie świetnie, lądowanie prawie idealne. Tomek do tej pory nie miał modelu z pełną mechaniką skrzydła, więc drugie czy trzecie lądowanie z motylkiem wyszło nad wyraz dobrze. Ja przez pierwsze 5-10 lądowań łaziłem po model z 50m a tu prawie pod nogi wylądował model.
-
Temat faktycznie był o Condorze ale kolega rozwalił model a raczej model rozpadł mu się w powietrzu i napisał, że szuka nowego modelu. Trza czytać od początku . Tak więc temat jest otwarty i z tego co pamiętam to padło chyba właśnie na Relaxa jako na nowy model, więc wcale nie jest to OT a wręcz przeciwnie spora wiedza jak i co wstawić w model. KIRA jest z przekładnią 5.2:1 bo ma 3100kv i trzeba to zredukować. Łopatki do tego silniczka to 15,5x13. Na 200m model winduje się w ciągu 3-4s. Niestety KIRA to dość pazerny silniczek na żarcie . Latam na regulatorze Castle 75 i w logach miałem przy starcie nawet 92A. Odpowiednio ustawiłem start i teraz berze 82A przez 3s potem spada do 68-70A. Dziś ćwiczyłem model z 300m pionowo w dół i przelot na 10m w poprzek lotniska, lata szybko i spokojnie daje rade. Tak więc jeśli kolega Adrian nadal obstaje przy wyborze Relaxa to będzie zadowolony bo chyba właśnie chodziło mu o dość szybkie latanie.
-
A że lata lepiej niż przed kraksą to się nie dziwię. Zrobiłeś poprawki tak jak powinno być od początku. Ale te 68A to chyba sporo tyle, że to pewnie przy starcie. Później już widać że trochę spada. Jest to kawał pięknego modelu i na niebie prezentuje się pięknie.
-
No niestety nasze hobby do tanich nie należy i ciężko czasami wysupłać nie małą kasę. Nasze budżety domowe czasami tego nie wytrzymują. Ja trooochę składałem na silnik. Tak, gdzieś podawałem wyposażenie, ale mogę jeszcze raz i tu. Moja zasada jest taka, że jak model kosztuje już powyżej 1 tyś. zł to nie wsadzam badziewiastego wyposażenia bo szkoda mi modelu. Tak więc wsadziłem: - silnik to KIRA 480/31 - serwa wchodzą tylko KST 135MG do skrzydła ponieważ profil to istna żyletka, wysokość serwa musi być 9mm inaczej trzeba szlifować. I tak też było w tym wypadku bo KST mają 10 mm. Ale to tylko przy RDS -ie jak napęd jest normalny to ten 1mm idzie zgubić. - na ogon to już idzie kupić coś tańszego tyle, że to się normalnie nie opłaca. Ja dałem KST 125MG - pakiety 2200 3s i to te które mają wymiar nie większy niż 30 x 35 x 120mm, jeśli nie można znaleść pakietów 2200 to trzeba zejść z pojemnością do np. 1700 mAh 3s
-
Nie ma problemu z silnikami 28mm ani pakietami. Jeśli jest jakikolwiek problem to tylko z kasą na silnik.
-
Bo nie ma jednej ceny. Każdy Relax jest robiony na zamówienie i każdy chce czegoś innego. Jeden chce w groszki drugi chce w kółka a jeszcze inny w kropki. Cena wynika z zachcianek i może się różnić w skrajnych przypadkach nawet o 50%. Jak się Witold nie będzie odzywał przez jakiś czas to się nie załamuj odpisze na 100%.
-
Jeśli miałbym polecić model do spokojniejszego latania to zamiast Proximy proponuję Elipsoida. Kolega Piotr z którym latamy co weekend lata tym modelem. Model jest świetny nie ma klap ale do niczego nie są potrzebne w tym modelu. Własności lotne są zadziwiające. Ja latam 3m Albatrosem z TopModel i uważam że Elipsoid lata zdecydowanie lepiej. Można spokojnie kręcić tym modelem podstawowe akrobacje. Lata sam, wybacza błędy, nie ma żadnych tendencji do korkociągów, a jaśli nadet zdaży się przeciągnięcie to po jednej zwitce wraca do lotu poziomego. Model dość wytrzymały, ostatnio miał przygodę i wylądował na "dzidę" z niemałej wysokości. W kadłubie urwała się półka na serwa a na kadłubie popękała farba. Reszta przeżyła. Z czystym sumieniem mogę go polecić.
-
Faktycznie Relax świetny model, świetnie wykonany i lata kapitalnie. Przy rozpiętości 3m waga do lotu to raptem 2050g więc jest nieźle. Filmik może nie z oblotu a z 2 czy 3 lotu gdzieś mam ale czasu żeby go przerobić brak. Może w ten weekend będzie chwila to coś tam wstawię.
-
Marek do zasilania serw i odbiornika lepsze są LiFe. Ja i kolega używamy w różnych modelach czegoś takiego. http://www.hobbyking.com/hobbyking/store/__14466__Zippy_Flightmax_1100mAh_6_6v_LiFePo4_2S1P_Receiver_Pack.html Nie stosujemy większych pojemności ponieważ założenie jest takie że wymieniamy pakiety oba w tym samym czasie nie patrząc ile zostało w pakiecie zasilającym elektronikę. Chodzi o to, że z obu pakietów zrobiona jest kanapka zaciśnięta taśmą. Rozrywanie tego zabiera z dużo czasu a koszt 4$ to przy tej klasy modelach żaden. LiFe wpinam bezpośrednio do odbiornika bez dodatkowych BEC -ów żeby wyeliminować coś co się może zjarać. Sam doświadczyłeś i wiesz że może. Serwa cyfrowe normalne nie HV dają spokojnie radę. Piotr kolega ma jeszcze większe zabezpieczenie ponieważ elektronikę zasila jeszcze dodatkowo z pakietu głównego silnikowego. Czyli gdyby przez przypadek w pakiecie do elektroniki brakło prunda to przez chyba diodę schottkiego ma tak zrobione że jak w tym pakiecie do elektroniki spada poniżej 3V to wówczas zasilanie jest przepuszczane przez diodę z głównego pakietu. Ja jestem humanista więc boje się żeby coś nie nakłamać. Generalnie jest tak zrobione żeby pakiet nie ładował pakietu. Rozwiązanie daje 99,9% gwarancji, że w elektronice nie zabraknie prądu . Jak sam wiesz nie ma 100% gwarancji, że coś innego wówczas szlak nie trafi i model zaliczy kreta, ale przy takim zabezpieczeniu lata się spokojnie. A i wówczas można wspomóc się FS gdyby brakło na ten przykład zasięgu.
-
Jurek mi chodziło bardziej o Marka i jego silnik i pakiety 6s. Do Relaxa nie ma szans czegoś takiego włożyć. Dla mnie 2200 absolutnie wystarcza tyle, że nie każde 2200 bo są różne wymiary pakietów o tej samej pojemności. Ja muszę szukać po necie tych najmniejszych w rozmiarze 2200 3s
-
Musze Ci Marek powiedzieć, że bardzo mocno myślałem w zeszłym tygodniu o Tobie i ewentualnym spotkaniu. Byłem w Olecku w piątek a to rzut kamieniem od Giżycka. Myślałem, że zabiorę Relaxa i pooglądam Apocalipto i miałem nadzieję, że może na godzinkę udało by się wspólnie polatać. Niestety były partner w interesach uparł się jechać na jeden dzień a właściwie to na 3 godziny. Wielka szkoda bo już sobie nie zobaczę. Co do Relaxa faktycznie piękny ale kadłub to wąziuteńki jak cholera. Musze szukać jak najwęższych pakietów 2200 3s bo standardowe się nie mieszą. Jak chcesz dalej próbować takich prędkości to bierz jak Jurek radzi Respecta.
-
Na początek to współczuje bo serca w ten model (jaki on się nie okazał) włożyłeś mnóstwo. Z tego co tu chłopaki popisali to chyba nie będziesz w stanie stwierdzić jednoznacznie jaka była faktyczna przyczyna. Jest kilka tropów ale nie idzie ich zweryfikować - a szkoda bo to była by niezła wiedza. Co do modelu to może pogadaj z Witoldem z Wistmodel może jeszcze robi swoje spawarki F5B Vigor lub odrobinę większego Mielennium w układzie "V" tu jest gwarancja i jakości i że to będzie faktycznie węgiel. Z tego co wiem to Vigor to protoplasta Relaxa więc pewnie będzie szybował ale z tego co Witold mówił to spawarki F5B nie do szybowania się robi. Respekt fajny, widziałem i macałem kadłub elektro, świetny, pojemny, wielki. W porównaniu do kadłuba Virusa (akurat wtedy miałem go na warsztacie) to jak wydmuszka byłem pod ogromnym wrażeniem jak lekki może być tak wielki kadłub a sztywny jak diabli i pewnie wlazł bym na niego bez problemu . Ale jak piszesz wybór do F5B jest i tylko trzeba się zastanowić czy tanio czy dobrze. Szkoda ze nie przetrwał bo bardzo byłem ciekaw jak to lata. Nie powiem żeby mnie nie kręciło trochę szybsze latanie.
-
Wygląda wyśmienicie, świetna robota. Jak widzę waga nie przekroczyła 4kg więc powinna bezproblemowo szybować. Kawał świetnego modelu.
-
No jak w weekend nie będzie padało to obowiązkowo kręcimy filma . Jak będzie pogoda to pewnie w sobotę dopiero po południu będę w stanie się wyrwać ponieważ w piątek wyjeżdżam i wracam po nocy lub w sobotę nad ranem.
-
O widzisz dobra koncepcja, było by fajnie polatać razem. Co nie oznacza że my wciąż i nieustannie wybieramy się na zbocze. Tyle, że czas tak leci, że za chwile będzie nowy sezon a my dalej będziemy się tylko wybierać Co do Relaxa jestem nim zachwycony. Własności lotne są wspaniałe a zakres prędkości, pomimo tak cienkiego profilu, bardzo duży. Cóż Tomek jeszcze się "wlatuje" w model ale idzie mu to nad wyraz szybko. Ja jakoś już nim latam choć cały czas coś nowego odkrywam i coś tam poprawiam w ustawieniach. Ale to chyba normalne. Edit: Mam nadzieje że Tomek nie urwie mi głowy ale to dowód że coś się u nas dzieje.
-
No to ładnie. Ja dziś byłem nastawiony na szybkie latanie więc nawet nie próbowałem łapać termiki. Ale faktycznie ładnie Ci wyciągnęło Relaxa. Jutro będzie trochę mocniej wiało więc pokręcę trochę akrobacji.
-
Święte słowa.
-
Mam nadzieje że się nie obraziłeś za mami-synka to był oczywiście żart. Po drugie rozumiem Twoje rozterki bardzo dobrze. 100 lat temu kiedy był mój czas podejmowania decyzji też byłem w podobnej sytuacji. Co gorsza mi rodzice nakazywali pójść na konkretny kierunek. Oczywiście się zbuntowałem i z egzaminów otrzymałem 3 x po niedostatecznym, czyli oblałem z rozmysłem egzaminy (wówczas takie były). Jak wybralem, cóż znów nie ja wybierałem ale WKU (wojskowa komenda uzupełnień) We wrześniu musiałem zdać na uczelnie na której były jeszcze miejsca. Były tylko na jednej i tam poszedłem i trafiłem w przysłowiową dziesiątkę. No ale nie każdy ma tyle szczęścia i faktycznie trzeba sprawę dogłębnie przemyśleć. ..... W Wrocku jest firma, która rekrutowała i rekrutuje informatyków przede wszystkim programistów, ale nie tylko. Firma była i jest chyba nadal na takim wielkim ssaniu, że bierze praktycznie każdego informatyka, który na drzewo im nie ucieknie. Mój syn zaczął tam pracować będąc jeszcze studentem 3 roku studiów bo byli tak zdesperowani. Tak więc jak pisałem informatyka to taki bardzo uniwersalnym kierunkiem po którym najszybciej choć nie łatwo można znaleźć pracę. Ale... To nie takie łatwe i proste. Kumple mojego syna pokończyli razem z nim informatykę i są bezrobotni albo się nie dostali do tej samej firmy albo szybko odeszli. Dlaczego? Ano dla tego, że ich informatyka nie rajcuje przez co nie są w tym dobrzy. Tu powracam do tematu zmiany kierunku czy nawet uczelni. Lepiej studiować rok dłużej a być w tym co się studiuje dobrym. Kolejny przykład bardzo znamienny: Jakieś 3 lata temu szukałem studentów 4 i 5 roku do pracy. Praca niezobowiązująca mieli 2 razy w tygodniu przychodzić na 4-6 godzin w dogodnej porze dnia aby omówić co i jak. Przyszło około 10 chłopaków. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej trochę się załamałem. Wymagania były w ogłoszeniu bardzo precyzyjnie określone a chłopaki odpowiadali: tak mieliśmy to na wykładzie, tak robiłem taki przykład na laborkach itp. kompletnie nic nie umieli tak jak to po studiach. Do czego zmierzam a do tego co napisałem wyżej albo punkt 1 albo punkt 4. Żaden z chłopaków którzy przyszli nie traktował swoich studiów poważnie, tylko aby dostać dyplom. Myśleli, że jak zdobędą dyplom to automatycznie dostaną pracę. Jak już studiować to trzeba się temu poświęcić bez reszty tak aby wychodząc z uczelni mieć jak największą wiedzę. (nie mówię o doświadczeniu) bo mojego syna wzięli na 3 roku bez kompletnie żadnego doświadczenia i jak szedł do pracy to jeszcze się trzymał spódnicy mamusi. Na szczęście szybko wydoroślał. Podsumowując chodzi mi o to, że studia to tylko baza i od Ciebie zależny czy zakończysz na tej bazie czy włożysz w swoją edukację maksymalnie dużo wysiłku w czasie studiów i będziesz ponad przeciętną. Może to bardzo górnolotne ale jak pisałem to Ty trzymasz swój los w swoich rękach i będziesz albo przeciętniakiem takim jak 90% studentów. Wówczas nie płacz tu później, że po studiach z dyplomem musisz pracować w Biedronce. Oczywiście zawsze można po studiach zdobyć wiedzę i być ponad przeciętną ale to wówczas strasznie dużo kosztuje też pieniędzy Dziekan mojego syna na pierwszym roku jak się z nimi witał po raz pierwszy powiedział tak: "Pamiętajcie imprezy powtórzyć się nie da, zaś egzamin zawsze, a wiedzę to sami musicie zdobyć nikt wam jej nie da." Czy jakoś tak I ostatnia sprawa tyle, że to już bardzo subiektywna sprawa. Moim zdaniem praca powinna być z daleka od hobby czyli mieć niewiele wspólnego. Dla czego? Dla tego, że jak przychodzisz z pracy do domu to tak jak byś przychodził z pracy do pracy. Nie odpoczywasz psychicznie, jesteś cały czas w jednym kotle. Z tym nie ma problemu przez pierwsze 10 lat pracy, ale czym dalej tym czujesz się bardziej wypalony i ani praca ani hobby nie sprawiają Ci już przyjemności. Pisze z autopsji . Na szczęście ktoś nade mną czuwał i po 25 latach skierował mnie do sklepu modelarskiego po jakąś pierdołę. Wszedłem i natychmiast poczułem się jak w domu. To mnie uratowało przed trafienie do Tworek (psychiatryka) Ja pitolę ale się rozpisałem. Myśl chłopie myśl i nie bój się podejmować trudnych decyzji.
-
Na samym początku musisz sobie odpowiedzieć na kilka kluczowych pytań. 1. Czy chcesz studiować aby było łatwo i po to by mieć tylko dyplom,a co potem to się okaże. 2. Czy chcesz studiować tylko dla samego studiowania i po roku lub dwóch wybrać ten konkretny wydział. (w brew pozorom nad tym wariantem trzeba się bardzo mocno zastanowić) 3. Czy chcesz studiować po to aby mieć przyjemność i satysfakcję. 4. Czy chcesz studiować po to aby mieć po studiach pracę. Ale tak na szybko to popatrz na takie studia. Mechanika lub mechatronika na PWr. Poczytaj o chłopakach z mechaniki na PWr jak jeżdżą do USA i leją konkurencję z całego świata chyba poza PW w modelarstwie. Tyle, że mechanika lub mechatronika to zajebi...cie trudne studia. Wydział Mechaniczny na PWr to jeden z najlepszych w kraju. Kurde ale tu chyba fizyka jest potrzebna. Informatyka to jest kierunek uniwersalny po którym praktycznie możesz podjąć pracę wszędzie. Informatycy są bardzo cenieni nie dla samej wiedzy informatycznej choć to podstawa, ale dla bardzo uniwersalnego umysłu. Informatyk to taka złota rączka Jak w biurze wywalą korki to kogo się woła - oczywiście informatyka , jak nie działa ekspres do kawy to kto może w biurze naprawić coś takiego oczywiście informatyk . Takich przykładów to pewnie wiele jeszcze można by przytoczyć. Co do 2 pkt to przyjaciel mojego syna na 2 roku informatyki wyjechał na rok do Edynburga, następnie przeniósł się do Sydney na rok studiów a kończył 5 rok w USA. Prace magisterską będzie bronił w styczniu 2015 u nas na Polibudzie. Ciekawostka wszyscy informatycy i tylko informatycy mają zieloną kartę uprawniającą do pracy w Australii od ręki. Australia podała ostatnio w komunikacie że w ciągu najbliższych 5 lat musi sprowadzić do siebie ponad 2 mln informatyków. Jak dla mnie to jest szokująca liczba bo to kraj który liczy 23 mln ludności. Kurde chłopie jesteś młody, całe życie i świat przed tobą. Puść się już spódniczki mamusi i zacznij brać życie w swoje ręce. Oczywiście bez obrazy, bo wszystkie synki to mami-synki nie wyłączając mojego syna