Skocz do zawartości

Granacik

Modelarz
  • Postów

    1 158
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Granacik

  1. Szanowni Koledzy, mam dylemat co do wyboru nadajnika dla kolegi. Za pierwszym przemawiają manipulatory z czujnikami Halla. Drugi ma gniazdo na typowe moduły JR. Generalnie ma służyć do niedzielnego latania. Bardzo skomplikowanych modeli raczej nie będzie składał. 8 kanałów minimum. Kolega chce zrealizować swoje marzenia z dzieciństwa (dawno, dawno temu sklejał tartaki ale na RC nie było szans) i przygotować się na zbliżającą się, za pare lat, emeryture. Pierwszy model już kupiony z tutejszej giełdy. Budżet na apkę max 600 pln. No i żeby była zgodna ze zbliżającymi się przepisami, dopuszczona do pracy w UE. Jeśli macie inne propozycje weźmiemy pod uwagę. Edit: to jeszcze uzupełnię swoje pytania. Która z tych aparatur jest bardziej rozwojowa i, w kontekście ostatniego zamieszczania z aktualizacją, bezpieczniejsza? Warto dopłacać do manipulatorów na czujnikach Halla czy może wystarczy zwykły X9 Lite. Czy taki amator jak ja odczuje różnice? Sprawa ma też drugie dno. Jeśli z jakiegoś powodu kolega się wycofa z tego pięknego hobby zobowiązałem się od niego odkupić nadajnik. Tak więc jestem zainteresowany aby to była dobra aparatura. Pozdrawiam
  2. Granacik

    RCGF

    Może Christen Eagle? Piękny samolot... Pozdrawiam
  3. Widziałem niedawno w składnicy harcerskiej przy Hanki Czaki całą kolekcję rakiet (i nie tylko) z oferty Art-Model z Krosna. http://www.artmodelkrosno.com.pl/rakiety.html Wspomnienia z dzieciństwa ożyły. Chyba sobie jakąś kupię Pozdrawiam
  4. https://www.youtube.com/watch?v=xtZ9zeM_1PA Jest samolot, są babeczki... jest okejka Jak się pogugla jest tego więcej w takim klimacie. Dziewczyny dają rade. Pozdrawiam
  5. Pogratulować, fajny motorek. U mnie w fabryce jeden gościu dzień w dzień przyjeżdża na moto. Zdaje się R1. I w ten nagły atak białego szaleństwa też był. Podziwiam, ja się już wygodny zrobiłem. W UK jakoś mi się chciało gdy miałem okazję. W PL nie mam przyjemności użerać się z drogowymi przygłupami. Zawsze się jakiś szeryf znajdzie. Dodatkowo, paradoksalnie, szybciej do roboty dojeżdżam komunikacją zbiorową niż motocyklem. I co najśmieszniejsze w wakacje też. Ale rekreacyjnie to i owszem, w tym roku już jeździłem. Pozdrawiam
  6. Granacik

    COXownia

    Jarku, to ja daje max 50 funtów. A co. Pozdrawiam
  7. Szanowni, Jako, że modelarstwo jest hobby któremu oddają się osoby z różnych grup zawodowych (albo ktoś z tu zebranych może mieć kogoś takiego w rodzinie ) pozwoliłem sobie zamieścić tutaj mały anons. Szukam odpowiedzialnego dekarza (i/lub firmy budowlanej) który podjął by się generalnego remontu dachu na moim rodzinnym domu. Podstawowy zakres robót: wymiana poszycia, ocieplenie, wymiana orynnowania, odbudowa kominów, instalacja odgromowa. Dach betonowy. Szczegóły najchętniej na priv. Potencjalnych wykonawców zapraszam na wizję lokalną. Lokalizacja: Warszawa Bielany. Pozdrawiam
  8. Piękny model. Ja bym zaproponował nakrętki kontrujące na tej śrubie rzymskiej, przynajmniej jedną na haku z prawym gwintem. Tak dla świętego spokoju. Pozdrawiam
  9. Witam, właśnie robię sobie prezent na gwiazdkę i spóźniony urodzinowy (taki tam dwupłacik) i przypomniałem sobie, że mam jeszcze nieulotnioną Bete 1400 od Pelikana którą trzeba doposażyć w napęd. Większe zakupy taniej wyjdą. Kupiłem ją dawno temu jako same części. To chyba ta najstarsza, bardziej przypominająca ES, serwa po bokach kadłuba i plastikowy koszyk na silnik. No i mam dylemat jaki motorek wsadzić. Myślę o inrunnerze, tak by pasował w fabryczny uchwyt. Kolega Artu proponował RAY B2845/09 ale z tego co widzę nie jest on już dostępny. Znalazłem o podobnych wymiarach ale z KV2600. Da to radę na 3S czy wziąć z większym KV (jakim?) i celować pod pakiet 2S? I o jakim amperażu dobrać regle? Śmigło to zapewne 6x4, 6x5. Trochę miałem przerwy w lataniu i Beta świetnie by się nadawała na przetrenowanie. Pozdrawiam
  10. Granacik

    Znacie i używacie?

    Na takie gumki M5 mam wkręconą szybę w motocyklu. Pozdrawiam
  11. A może jako łącznik wydrukować samą obwódkę skórki zewnętrznej miejsca łączenia elementów pomniejszoną o grubość ścianki, tak aby na ścisk wchodził do środka. Wysokości powiedzmy 5mm i jeden przebieg, powinno wystarczyć. Taki element wklejamy w jeden kawałek, powiedzmy kadłuba, i jak załapie doklejamy następny. zrobi się taka wewnętrzna zakładka, solidnie wzmacniając miejsce klejenia . Wiem, że coś takiego można by wymodelować, taki uskok na zakończeniu druku elementu, ale przy ściankach o grubości jednego przebiegu może być to skomplikowane. Jak na razie to mam drukniętego spita z 3dlabprint, ale z błędami, latać nie będzie robię z niego statyka. I właśnie przy jego sklejaniu coś takiego by się przydało. Pozdrawiam
  12. Granacik

    Zdjęcia silników -

    Uwielbiam to. A potem taki scipowany TeDeIk dostaje baty na światłach od cięższej bryki z dużo słabszą, na papierze, wolnossącą benzyną o zbliżonej pojemności. Moment i moc to nie wszystko. Pozdrawiam
  13. To RC w takim modelu też powinno być z epoki. Spoko, mam całe szafy lamp po ojcu radiowcu. Zdaje się w UK są już zawody takich modeli. Ja szczerze kibicuje temu projektowi bo jakby nie patrzeć włożone w to zostało mnóstwo pracy i prywatnych pieniędzy. Materiały do produkcji nie odbiegają od oryginału a i proces wytwarzania jest niewiele usprawniony. Nadal w większości to ręczna robota. Narysować też trzeba. Co prawda na komputerze ale zawsze to jest żmudna robota, wiem bo rysunku technicznego sam się uczyłem. Zawsze interesował mnie mechaniczny proces obróbki metali. Przy okazji wiele się o tym dowiedziałem. CNC wcale takie hopsiup nie jest. Dużo pracy idzie na przygotowanie procesu tak by go jak najbardziej zautomatyzować, tego komputer sam nie wymyśli. To właśnie mi uświadomił ten wątek. W teorii to pięknie wygląda: wkładasz kawałek metalu do obrabiarki, naciskasz guzik i po jakimś czasie wyskakuje gotowy element. Ale żeby tak było idą godziny pracy na przygotowanie. O tym mało kto zdaje sobie sprawę. Szkoda, że teraz to przycichło. I ja też uważam, że wszystkie posty, nawet te które mocno odbiegały od tematu, łączyły się w całość. Przecież inżynierowie, którzy tego Sima zaprojektowali, jakieś życie osobiste mieli i w pracy o przysłowiowej pupie Maryni zapewne też gadali. Inaczej to tylko szło by zwariować jak tylko sama praca i praca. Oba projekty, SIM i Felgiebel zasługują na wsparcie, przynajmniej dobrym słowem. A jak się komuś to nie podoba to przynajmniej niech nie przeszkadza. ​Jeśli cena nie będzie bardzo zabójcza to ja się pisze po jednej sztuce. Choćby jakiś odpad z produkcji Pozdrawiam
  14. Granacik

    ENYA fanclub

    A czy to prawda, że Enya miała najmniejszy silnik OHC? Poniżej 5cc? Tak coś pamiętam z jakiegoś Modelar'a. Ale, że to dawno było, coś z 30 lat temu, to mogę się mylić. Pozdrawiam.
  15. Granacik

    No i po Graupnerze

    O toto... u mnie wszystko z lotnictwem się zaczęło gdy Mama kupiła mi "Elementarz młodego lonika" Pawła Elszteina w księgarni międzynarodowej na Gagarina. Miałem wtedy niecałe 8 lat. Potem dołączały kolejne pozycje z tej kolekcji WKiŁ. I tam właśnie zacząłem się z tymi markami spotykać: Graupner, Multiplex, Simprop, Mabuchi, Futaba, Webra, Rossi, Super Tigre, OS. Czytając te książki w wzdłuż i w szerz czułem ten zapach zgniłego, zachodniego kapitalizmu. Trochę autorom zazdrościłem. A u nas w CSH Pilot made in USSR a jak rzucili coś czechosłowackiej Modeli to było święto. Na 10-te urodziny dostałem samostrzała MVVS 1.5D! Czatowałem co miesiąc pod Emipikiem na Alei Zjednoczenia róg Kasprowicza aby dorwać Modelar. Z ichniejszych planów zrobiłem jakąś uwięziówkę klasy SAM. Wykonał niestety jeden lot ale spektakularny. Pięknym lobem przez zenit pieprznął w ziemię. Cudem ten silnik przetrwał. Mam go do tej pory i nawet niezniszczone pudełko. Powód katastrofy? Zerwana sowiecka linka. Ehhh... mimo, że nic nie było to życie było jakieś prostsze... i ludzie się bardziej kochali... Ale mi się wzięło na wspominki... Szkoda marki, szkoda dobrych choć bardzo drogich towarów. Pozdrawiam
  16. Granacik

    No i po Graupnerze

    Nie to żebym był jakimś znawcą ale z tego co mnie dawno temu w szkole mnie uczono to w Polsce dominującą religią jest Chrześcijaństwo w obrządku rzymskokatolickim. Chrześcijanami są przecież i Prawosławni, Protestanci ze swoimi odłamami (Baptyści, Ewangelicy itp.) Ba, nawet Świadkowie Jehowy i Mormoni. Wiara wiarą ale najważniejsze to być dobrym człowiekiem. W życiu spotkałem więcej porządnych ateistów niż gorliwych Katolików. Im bardziej ktoś był świętobliwy tym większy diabeł za skórą. I może w tym jest pies pogrzebany. Dotyczy również rodziny, z przykrością stwierdzam. Pozdrawiam
  17. Granacik

    No i po Graupnerze

    No akurat przejęcie Volvo przez Chińczyków wyszło im na dobre. Wyzwolenie się z destrukcyjnych objęć Forda było dla nich zbawieniem. To samo z Jaguarem. Odkąd jest w rękach Hindusów wreszcie te samochody coś sobą reprezentują i napęd z odpowiedniej strony mają. Pozdrawiam
  18. Już niemal każdy z nas swój chip nosi ze sobą. Znam takich co nawet dwa a nawet trzy. Teraz producenci i operatorzy jeszcze bardziej ułatwili sobie sprawę dzięki eSIM. Jeszcze chwila i wszystkie aparaty które do funkcjonowania w sieci potrzebowały zwykłej karty SIM pójdą na śmietnik. W wielu krajach polikwidowano budki telefoniczne. Obaj panowie mieli rację i Orwell i ten drugi... Pozdrawiam
  19. Kamizelka czy jej brak... Lepiej powiedzcie co to za dron! Pozdrawiam
  20. Granacik

    O historii Spitfire

    Jak by ktoś zabłądził do Blackpool to polecam zajrzeć do Hangar 42. Jest to małe muzeum Spitfire'a i grupka pozytywnie zakręconych osób. Jest tam kilka szklanych replik i sporo prawdziwych pamiątek z tamtych czasów. Pamiętają też o polskich lotnikach. Byłem tam z rodziną na dniu pamięci współorganizowanym przez mojego znajomego. https://www.spitfiredisplayteam.co.uk/ Pozdrawiam
  21. Byłem w fabryce Triumph'a w Hinckley! Temat chodził za mną w zasadzie odkąd firma zaczęła organizować te wycieczki. Popularność ich jest chyba zaskoczeniem dla organizatorów bo bilety na początku były wyprzedane na ponad pół roku do przodu i taki stan utrzymywał się dość długo. Niestety z planowaniem u mnie czegokolwiek na dwa tygodnie w przód jest jak z wróżeniem z fusów i nie mogłem z takim wyprzedzeniem kupić biletów. A teraz fartem udało mi się załapać z dnia na dzień. Dodatkowo pogoda zrobiła mi prezent i choć chłodno to było słonecznie i nie padało. I zabrałem też Ziutka na wycieczkę coby zobaczył po 17-tu latach swój dom rodzinny. Dwie godziny drogi i zaparkowaliśmy pod fabryką. Na wejściu witają nas dwa Triumphy. W zasadzie to cztery bo kolejne dwa wiszą nad głowami. W oczekiwaniu na wejście można wypić kawkę lub herbatkę i coś przekąsić. Dodatkowo można pooglądać silniki z różnych modeli i lat. Jest też oczywiście sklepik pełen różnych pamiątek, odzieży czy akcesoriów. Niestety na hali fabrycznej jest całkowity zakaz robienia zdjęć i filmów więc będzie bardzo ciężko słowami przekazać te wrażenia. Dla mnie, domorosłego mechanika, przyznam się bez bicia, było to bardzo wyjątkowe. Ta fabryka to naprawdę najwyższy poziom. Tu nie ma lipy, tolerancje liczy się w mikronach. Wielkim zaskoczeniem był w pełni ręczny proces lakierniczy. A najfajniejsze jest to, że cała linia montażowa jest uniwersalna, w tym samym czasie składanych jest kilka modeli. Wszystko kontrolowane komputerowo ale całą robotę wykonują ludzie. Niestety w niedziele wszystko stoi i nie można było podziwiać pracy. Muszę fabrykę odwiedzić jeszcze raz ale tym razem w tygodniu żeby zobaczyć jak działa cały ten mechanizm. Garść ciekawostek: Triumph posiada 3 fabryki na Świecie ale cały R&D jest w Hinckley. Tak samo wszystkie silniki są tutaj obrobione i złożone. Surówki wałów i wałków pochodzą z huty w Hiszpanii, dostawcy np. dla VAG. Wszystkie szaparunki maluje ręcznie jeden gość. Inny specjalista maluje paski na felgach Do fabryki w Brazylii idzie w pudełku gotowy silnik a reszta w częściach jako jeden komplet. Tam jest wykonywany finalny montaż. Na tej samej linii są budowane silniki do maszyn MOTO2. Od tego roku wyłącznym dostawcą silników do motocykli w tej klasie jest właśnie Triumph. Udział produkcji własnej części w pojeździe to ponad 60%. Chcą go jeszcze podnieść ale zawias, hamulce, opony i część elektroniki nadal będzie od dostawców bo to się bardziej opłaca. Cały odlew aluminium jest w własnej fabryce w Azji ale końcowa obróbka w UK. Z odlewni wychodzi wstępnie strymowany. Ze mną w grupie na wycieczce byli ludzie z USA, Australii i Francji. Na osłodę mogę wrzucić parę fotek z przyfabrycznego muzeum. Na razie to tyle. Pozdrawiam
  22. No właśnie też się zastanawiam. Pod koniec lat 90tych miałem już styczność z tą marką. U jednego dużego dilera Hondy montowałem alarmy do moto. Za ścianą mieliśmy firmę która jako pierwsza Triumphy sprowadzała i też mi sprzęty podsyłali. Byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony jakością i rozwiązaniami. Chłopaki z Hinckley naprawde dobrze odrobili lekcje. 955i drugiej generacji jest naprawde dopracowany. Pozbyłem się oryginalnego wyfuku któty smętnie zwisał przez zamontowane fabrycze uchwyty do kufrów na kożyść przelotowego Scorpiona. O mamo... teraz to się dzieje! O ile na postoju jak się pokręci gazem fajnie basowo pomrukuje to to jak gra pod pełnym obciążeniem silnika, np. jak się wypada z ronda na wyjscie na autostradę i się pociągnie jedynke i dwójkę do końca, to jest majstersztyk. Normalnie wycie smażonych potępionych dusz chcących się wydostać z piekła! No nie mam jak tego nagrać. To co się łapie na kamerę tego nie oddaje. A, wydech jest z homologacją drogową żeby nie było. Tutaj na to zwracają uwagę. Wszystko zgodnie z przepisami. Przy okazji tej modyfikacji kupiłem sobie TIGa i nauczyłem się nim spawać (no jeszcze trochę do perfekcji brakuje) ale satysfakcja bezcenna. Mogę popytać. Ile chcesz na ten cel przeznaczyć? I jaki stan Ciebie interesuje? Pozdrawiam
  23. a jakiego miałeś jeśli wolno spytać? Ja miałem już dawno temu styczność z tryplami. Posiadałem przez chwilę Yamahe XS750, naprawiałem XS850. Bardzo mi się podobało jak oddawały moc i dźwięk był też przyjemny na wydechu 3w1. Mój Sprint ST dodatkowo zaskoczył mnie niskim spalaniem. Z kuframi, obładowany, z pkt A do B cały czas autostrada (autostrada przez duże A a nie te nasze śmieszne ekspresówki za opłatą) z maksymalną dopuszczalną prędkością +/- 10%, spalił średnio 5,3 litra na 100km. Pierwszy raz jak robiłem tę trasę myślałem, że to pomyłka bo prędkościomierz mocno zawyża. Ale nie. Zrobiłem tę trasę dwa razy i wynik powtarzalny. Jest fajnie dopasowana skrzynia do tutejszych warunków. Na szóstym biegu w okolicach 5000 RPM jest właśnie około 70 MPH. A te obroty to obszar maksymalnego momentu wynoszącego 100-110Nm (zależy od źródła danych). Po mieście dochodzi do 5,5-5,6L. Poza miastem pyrkając sobie lokalnymi drogami udało mi się zejść do niecałych 5L. Generalnie nie przekroczyłem 6L na 100. Uważam to za rewelacyjny wynik. No, nie byłem jeszcze na torze... Jak bym miał teraz mojego Trampka zmienić to tylko na nowszego, 1050 ST. Albo może Daytona? Ale one nie są zielone... Tak był przygotowany do tej wycieczki: Pozdrawiam
  24. Ładny, taki czyściutki... 900SS? Uwielbiam prostokątne V-ki ale teraz bardzo polubiłem się z trzema garami Robią robotę. Pozdrawiam
  25. Aaa.. OK. Tę technikę również stosuję. Podpatrzona dawno temu u Alexa. Nie ma to jak stara dobra polska kolba do rynien. Myślałem, że po latach technika poszła do przodu i coś nowego, wygodniejszego się stosuje. Widziałem zgrzewarki do ogniw już poniżej 100GBP ale czy je koś używa? Mogę podpowiedzieć, że do robienia mostków do ogniw świetnie nadaje się oplot ekranu ze starych grubych kabli VGA. Dobrze się układa i lutuje. No i ma spory przekrój. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.