




AndrzejC
Modelarz-
Postów
2 303 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
19
Treść opublikowana przez AndrzejC
-
Myślę, że szybkie łódki RC na pewno mogą być bronią dywersyjną i zaczepną w zasadzie nie wykrywalną. I tu jest pole do popisu dla konstruktorów. Sam mam parę pomysłów, ale jak dla mnie za wysokie progi... Nawet nie wiem z kim o tym porozmawiać. A.C.
-
Różnie się pisze o silnikach, ale o modelarskich silniczkach na gaz troszkę mało. Nie wiem czy teraz ale w czasach mojej młodości była kategoria szybowców z napędem z silnikami na gaz z syfonów. I mogę sobie pochlebić, że onego czasu wygrałem zawody w tej klasie z modelem szybowca z CSH SOWA chyba 2. I wygrałem te zawody z Mistrzem, ŚP Janem Ochmanem. Mój samolocik latał dłużej o 2 sekundy, a obydwa latały jakoś tak 20 sekund😀 Mam dwa nowe motorki CO 2 i trochę szrocików. Czechosłowacki i rosyjski. Czy ktoś coś może innego pokazać w tej kategorii? A.C.
-
FSR STANDARD FORMUŁA ASP
AndrzejC odpowiedział(a) na AndrzejC temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Już nie. Ja osobiście przez lata uruchamiania silnika sznurkiem nauczyłem się sztuki szybkiego odpalania. Ale,żeby używać szarpanki trzeba dokładnie znać własny motor i model. 99% zawodników zaczęło używać rozruszników już bardzo, bardzo dawno temu. I wielu doszło do takiej wprawy, że motor odpala w ułamek sekundy. Widać to na filmach ze startów FSRów. Wielkość i moc rozrusznika musi być dobrana adekwatnie do pojemności silnika. Ja wożę na zawody trzy rozruszniki Największy Sullivan Dynatron do silnika 15 cm jest zasilany baterią 22V. Bo tu potrzebna jest moc rozrusznika. Pozostałe dwa (do silników 7,5 i 3,5) mają baterię 14,8V. Kiedyś to zdjęcie już było. ale powtórzę. Poza tym jeżeli silnik ze sznurka nie odpali za pierwszym razem, to mamy w zasadzie po biegu, bo ponowne założenie sznurka to jest strata kilku sekund a to może strata nie do odrobienia. Rozrusznik jest lepszy także po zalaniu silnika wodą. Wystarczy odkręcić lekko świecę i dobry rozrusznik bez problemu wydmucha wodę i uruchomi silnik w kilka sekund. W sumie jak wcześniej napisałem, szarpankę wożę z nostalgii i jako ostatnią deskę ratunku🙂. A.C. -
Jako, że do sklepu stacjonarnego na Zawalnej mam rzut beretem, to często bywam. Od lat. Jako klient może troszkę zaprzyjaźniony, ale bez przesady. I mam swoje obserwacje. Po pierwsze Michał, który jest kierownikiem, sprzedawcą, serwisantem itp. Żyje tym co robi. Wszystkim chce pomóc, ale nie wszystkim pomóc się da. Panowie mają pogląd na sprawę ze strony klienta. W sumie ja także, ale wielokrotnie przysłuchiwałem się rozmowom telefonicznym z klientami... To ja wam mówię, że kierownik Michał ma świętą cierpliwość, i nie daje się wyprowadzić z równowagi, i cierpliwie słucha tego, co do niego nadają. Myślę, że Szef firmy powinien wypłacać "szkodliwe" za to co musi wysłuchiwać.🙂 Parę razy było na głośno mówiącym trybie, więc ja wam mówię, że Michał za życia do nieba pójdzie za to, że nerwy na wodzy trzyma. Niespotykanie spokojny człowiek moim zdaniem i bardzo kulturalny. Ja bym nie wytrzymał. Czasem naprawiam te szroty, które są przysyłane w ramach reklamacji i te z którymi Michał nie może sobie poradzić, zwłaszcza te od łódek, lub od silników spalinowych. I możecie mi wierzyć, że 90% waszych pretensji możecie sobie na gwoździu powiesić. Nie powiem gdzie... A.C.
-
FSR STANDARD FORMUŁA ASP
AndrzejC odpowiedział(a) na AndrzejC temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
To jest szarpanka, czyli kawałek sznurka bawełnianego służącego lata temu do uruchamiania silników spalinowych w łódkach. W zamierzchłych czasach do uruchamiania silników używaliśmy tylko sznurka. Nikt nie myślał o używaniu rozruszników elektrycznych.... Mój pierwszy motorek ruski METEOR 2,5 tak mi dał popalić, że bąble miałem na wszystkich palcach u rąk. Ale kto przeszedł przez te bąble został "silnikowym łódkarzem" na całe życie. Później nastała era rozruszników i wszystko stało się łatwiejsze. Tą szarpankę wożę raczej z nostalgii za starymi czasami niż z potrzeby, choć raz się przydała bo pasek na starcie pękł i trzeba było użyć. Ta na zdjęciu ma ze 40 lat. Choć są jeszcze zawodnicy, którzy odpalają silniki tylko za pomocą sznurka i robią to błyskawicznie. Sznurek popularny jest zwłaszcza za naszą wschodnią granicą. Teraz w powszechnym użyciu są rozruszniki (pisałem wcześniej) i paski klinowe zębate takie jak na zdjęciu. W użytkowaniu mamy trzy rodzaje pasków gumowe, nylonowe i ze sznura o różnych średnicach, z którego można wykonać pasek o dowolnej długości Wystarczy odciąć odpowiedni kawałek, stopić końce np zapalniczką i połączyć oba końce. I to działa na 100% bo po to jest. (na zdjęciu ten zielony) Porządna rzecz. Mam takie paski w mojej tokarce OUS-1 od lat i działają jak nowe. Kiedyś już chyba o tych paskach pisałem, ale warto przypomnieć. Ostatnio można łatwo kupić dość tanio paski nylonowe (te pomarańczowe), które służą do napędu maszyn krawieckich. Mają tą zaletę w przeciwieństwie do czarnych pasków gumowych, że nie brudzą przedziału silnikowego i są bardziej odporne na oleje.. I są o wiele tańsze. Trzeba jednak pamiętać, że są mniej odporne na temperaturę z kolektora i potrafią się czasem "przytopić" Nie polecam absolutnie tych fabrycznych urządzonek z rączką do uruchamiania, bo pierwsze co robią, to się psują w najmniej odpowiednim momencie A.C. -
FSR STANDARD FORMUŁA ASP
AndrzejC odpowiedział(a) na AndrzejC temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Z nowym rokiem zacząłem robić porządki w skrzynce startowej, bo wyszło, że za dużo klamotów nosimy na start. W porozumieniu z synem moim zrobiliśmy remanent i wywaliliśmy ze skrzynki startowej jakieś 70% różnych zdublowanych narzędzi, śrubek, śrub napędowych itp. W sumie wiele rzeczy na starcie i podczas wyścigu w ogóle nie jest potrzebne bo i tak na tym poziomie i tak nie ma po co naprawiać defektów nawet drobnych bo poziom wyścigów w łódkach FSR-ach podniósł się tak wysoko, że naprawianie łódki na stanowisku startowym nie ma sensu. Przy okazji mały konkurs: Co to jest, to na zdjęciu? Zawsze to mam w skrzynce. A.C. -
FSR STANDARD FORMUŁA ASP
AndrzejC odpowiedział(a) na AndrzejC temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Do tego, żeby łódkę złożyć do kupy potrzebny jest kolektor wydechowy. I tu zaczynają się schody, bo fabryczne kolektory przeważnie nie chcą pasować do łódek z powodu braku miejsca w kadłubie braku chłodzenia itp. Z doświadczeń wieloletnich wiem, że z tym budowniczy STD mają problemy. Ja sobie poradziłem korzystając z elementów od pospolitej hydrauliki. Z kolanek, z rurek wylewek kranowych itp Jestem w posiadaniu palnika tlen- propan butan. I to pozwala mi tworzyć kolektory wydechowe jakie chcę. Przeważnie lutuję elektrodami srebrnymi w otulinie. Trzeba czasem użyć tokarki, czy frezarki, ale to nie są jakieś skomplikowane operacje. Efekt SUPER. Można się przyczepić,że toporne bez wyglądu ale działają na 100%. I robię sobie kolektory dokładnie takie jakie chcę Dla estetyki można pomalować lakierem żaroodpornym. W sumie można użyć tłumików fabrycznych. I one tez będą działać... (ja użyłem tłumika do silnika ASP 21 w relacji z budowy w tym temacie parę lat temu. I działa do tej pory). Rura rezonansowa z tłumikiem na pewno jest lepsza, bo bardziej tłumi hałas i czasem podnosi osiągi silnika, ale to już jest wyższa jazda. O rurach będzie. A.C. -
FSR STANDARD FORMUŁA ASP
AndrzejC odpowiedział(a) na AndrzejC temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Historia MVVSa jest ciekawa. Mój jeden z najlepszych kumpli Ludek M. z Brna mieszka blisko fabryki i zna ich tam wszystkich. I spóźnił się, bo chciał odkupić ten magazyn. Jak w fabryce podjęto decyzję o zaniechaniu produkcji małych silników to CAŁY MAGAZYN spisali na złom. I wszystkie części i trochę silników poszło w piz... Żal Komercja. Było o gaźnikach. Moich mam tak dużo, że czasu nie starczy, żeby wszystkie sprawdzić. Nas w FSR STD interesują dwa typy MVVS: GFS/R 21 i inny nr z katalogu 3046/ 21/ i 3072. Inne są pozaklasowe i do FSR STD nie nadają się. Przeprosiłem się z Rossi 21 na chwilę. Znalazłem drobny błąd i być może jednak popracuje... Będzie też o rurach, ale to w następnym odcinku. A przy okazji. Gaźniki od tych ruskich MDSów coś mi przypominały. I wyszło,że ruscy bezczelnie zerznęli gaźnik od MOKI. Tyle, że to ruskie dziadostwo nawet nie powinno leżeć obok oryginału A.C. -
FSR STANDARD FORMUŁA ASP
AndrzejC odpowiedział(a) na AndrzejC temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
W sumie jeżeli chodzi o MVVSy to trzeba by przybliżyć historię. Dużo można znaleźć tu: https://modelenginenews.org/ad/mvvs.html Nawet przy użyciu translatora można się dużo dowiedzieć o historii fabryki. Na przestrzeni dziejów stworzyli tyle różnych silników, że znam kolegów, którzy kolekcjonują tylko te silniki i mają wcale niemałe kolekcje. A.C. -
FSR STANDARD FORMUŁA ASP
AndrzejC odpowiedział(a) na AndrzejC temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Widzę,że temat "chwycił"🙂 Tak, na dzień dobry moje dwa dziewicze MVVSy 21. Mam ich więcej, ale te dwa wystarczą Silniki uniwersalne choć, żeby były namiastką wyczynowych motorków, to trzeba nad nimi popracować. Na zdjęciu widać jak były nazywane. Nas w tym temacie interesują dwa typy. Reszta jest pozaklasowa. Na pudełkach widać. To na razie tyle -
FSR STANDARD FORMUŁA ASP
AndrzejC odpowiedział(a) na AndrzejC temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Spoko... Widzę,że potrzebny jest mały wykładzik w temacie MVVSów. W najbliższym czasie przygotuję się do tematu i trochę popiszę. Mam parę tych silników i małe wiaderko części do nich, więc będzie o czym pisać. Bo to jedne z moich ulubionych motorków. c.d.n... A.C. -
FSR STANDARD FORMUŁA ASP
AndrzejC odpowiedział(a) na AndrzejC temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
W sumie tytuł tego wątku już dawno przestał być aktualny. FSR STD przez te lata jak najbardziej utrzymał się i w sumie się rozwija zwłaszcza w Czeskiej Republice, w Bułgarii i w Chinach. Klasa została OFICJALNIE zatwierdzona jako klasa każda inna łącznie ze startem na MS, czy ME. Zapomnieć należy o silniczkach ASP bo już dawno nie ma ich na rynku. Wbrew pozorom silników spalinowych 3,5 na rynku jest dość dużo, choć nadal te starsze (WEBRY, OSy, itp) wg mnie są idealne do STD. Wyczynowe silniki do FSR są wg mnie, jak pisałem " za mocne" Sam przez to przeszedłem. Zaczęliśmy kiedyś z synem od ASP i ok. Łódka płynęła. Ale trzeba szybciej, więc zmiana na MVVS i łodka zaczęła płynąć szybciej. Ale miało być jeszcze szybciej i zastosowałem zdobyczny ROSSI 21 i łódka popłynęła, ale w nie szybciej. W sumie wracamy do MVVSa bo wg mnie to jest najlepszy motor do tej kategorii choć co raz trudniejszy do zdobycia. I jeszcze kwestia gaźników. Ja mam do dyspozycji wiele gaźników, które poprawiają osiągi, to jednak przy braku innych,niż oryginalny gażnik MVVS to najlepszy jest oryginalny. A piszę dlatego, że w tym zimowym czasie zabrałem się za mój dość stary stateczek STD. Bo mam informacje,że mocni w branży zabrali się za ta kategorię. A.C. -
Myślę, że to można , a nawet trzeba włożyć do działu "legend modelarskich". myślę, że nie chodziło o silnik, a o świece. I tu mogę się zgodzić, bo na każdy wyścig zwłaszcza finałowy, zawsze zakładam nową świecę. Ale na pewno nie zmieniam silnika, ani tulei z tłokiem. Co jakiś czas oczywiście łozyska. I tu szukam najlepszych jakie są na rynku. Z technologią ABC i (aktualnie AAC) mam do czynienia od lat 80-tych ubiegłego wieku i z doświadczenia wiem, że wymiana dobrze ułożonej tulei z tłokiem ABC pogarsza chwilowo osiągi silnika dość znacznie. Zanim taka tuleja zgra się z tłokiem musi minąć troszkę czasu bo silnik się bardzej grzeje, ma większe opory wewnętrzne i "część pary idzie w gwizdek" . Nawet jak jest wstępnie "specjalnie" dotarta przed włożeniem do silnika. W popularnych motorach nie ma to większego znaczenia, ale w tzw "wyczynie", już tak. A jak już się zgra, to nie kombinować, tylko używać aż do momentu jak naprawdę będzie potrzebna wymiana. Bo to widać gołym okiem. Mamy teraz telemetrie, GPSy i wszystko można sprawdzić bez problemu. Myślę,że na sukces składa się nie tylko dobry silnik, ale sam model i czynnik ludzki. A samoloty PYLON RACING latają wzdłuż dwóch pylonów, o ile wiem. I nie wiem czy przypadkiem latanie po okręgu nie jest zabronione w tej kategorii. Ciekawe czy jest na forum ktoś, kto staruje w pylonach A.C.
-
Się tu koledzy chwalą, to i ja się pochwalę. Dotarła do mnie przesyłka, a w niej dwa motorki. MOKI M7 10ccm i S15 Pylon 6,5. Jeden z kumpli z branży obiecał mi kiedyś te silniki i teraz wreszcie do mnie dotarły. 0 złotych🙂. W sumie niespodzianka, bo nie nalegałem. Jak się ma dobrych kumpli, na świecie, to się tak ma...Traktuję te motorki jako świąteczny prezent.🎄 O ile ten M7, to trochę ruszany, o tyle ten S15, silniczek dziewiczy z pudełkiem i dokumentacją. Jeden nowy M7 już u mnie na półce stoi, tak ten S15 jest super zdobyczą do mojej kolekcji. To jest silnik wyczynowy, ale w sumie trochę mnie dziwi, że pierścień na tłoku ma. PYLON RACING, to jest konkurencja wyścigowa i myślę, że ten MOKI był chyba intensywnie użytkowany w tej kategorii. Ale dlaczego nie stosowali ABC? Ktoś z wtajemniczonych w pylonach coś wie? A.C.
-
Odnośnie Webry Racing 61 marine z tego wątku , to silniczek został zakonserwowany, koło zamachowe odzyskało dawny blask i trafił na półkę z innymi moimi motorkami "wodnymi", a parę ich na półce mam. Podobno ten RACING to już nawet "rarytasik" jest, bo wodnych fabryka zrobiła o wiele mniej. A.C.
-
Paweł, jakby u mnie była taka "panewka", to moja łódka dopłynęłaby max do trzeciej bojki. Twoje "naparstki" to trochę inna bajka i nie porównuj. W następnym roku, i jeszcze w następnym też będą NAJ😀 Oczywiście,że jest, ale w tym przypadku wyeliminowany jest koszyczek. Same igły mają o wiele większą żywotność, przynajmniej w silniku modelarskim. A.C.
-
Jakoś niektórzy wstydzą się pisać...Jeden z kolegów zapytał na priwie: Po co igły i jakie igły? Może zada pytanie publicznie, ale odpowiem. Wg mnie zastosowanie igiełek jest najlepszym rozwiązaniem w naszych motorkach, ponieważ przy tych obrotach i przeciążeniach jakie występują w silnikach modelarskich nic lepszego jak dotychczas nie zostało wymyślone. Fakt, faktem popularne modelarskie silniki benzynowe są bardziej zbliżone do silników od kosiarek, niż do wyczynowych motorów zawodniczych i łożyska igiełkowe wystarczają. W sumie o ile wiem, to tylko u nas w szybkich łódkach FSR benzyniaki pracują w wyczynie ( FSR 27 i 35ccm). I tu też z powodu marnego smarowania muszą wystarczać łożyska Ale z powodu ilości oleju w paliwie niestety łożyska muszą być złem koniecznym. Pokazuję na zdjęciu jakie igły.... A.C.
-
Sam się przyznaję do sklerozy. OPS 90 nie miał panewek na korbowodzie ( miał tylko na górze). Na dole w aluminiowym korbowodzie była stalowa bieżnia i nie było łożyska HK. Były tylko igły. I w sumie dziwię się, że nikt mi błędu nie wytknął. Igły, to jest najlepsze rozwiązanie dla naszych silników. I myślę, że dla benzynowych także.
-
No, właśnie znalazłem w jednej z moich szaf silniczek WEBRA RACING Marine. Sztuka nówka. Całkiem o nim zapomniałem, ale przy okazji znaleziska w pudełku znalazł się obok oryginalnego, także stalowy korbowód wykonany wg norm nawet pod względem obróbki cieplnej, w tamtym czasie u nas we Wrocławiu w fabryce zbrojeniowej do której nie było dostępu🤪, ale nie dla zapaleńców modelarskich. Cuda wtedy chcieliśmy tworzyć, bo tam też modelarze pracowali. Historia... A.C.
-
NO to najwyższy czas, żeby koledzy przeszli na łódki, a zwłaszcza te szybkie. Zapewniam przy wyścigu w dobrym towarzystwie adrenalina jest nieporównywalna z nudnym lataniem samolocikami, od którego szyja boli (Czasem latamy z synem, bo mamy parę samolocików i stąd wiem🙃). Chyba, że w powietrzu też jest jakaś rywalizacja np Pylon Racing, czy Kombaty... A tak na poważnie. Zastanawia mnie dlaczego czepiają się bardzo niszowej grupy modelarzy czyli szumnie:"operatorów BSP", a nie zrobią obowiązkowego ubezpieczenia dla rowerów zwłaszcza elektrycznych? Sam zacząłem jeździć elektrykiem i widzę, że w tym temacie jest totalny BURDEL!!! Myślę,że odpowiedni organ powinien odczepić się od "operatorów BSP", czyli modelarzy, a zająć się tymi "gigantami", którzy kierują tym rowerami. Parę razy byłem świadkiem ja gościu w z plecakiem na wjechał w auto, albo w ludzi na chodniku... Puki co szkody niewielkie... Ale różnie może być i na pewno są poważniejsze wypadki o których nie wiemy A.C.
-
Jak dla mnie wywód prawidłowy Tylko, że jak mawiał mój ŚP kumpel ze szkolnej ławy i najlepszy przyjaciel: "Masz rację, ale nie masz racji🙂." Ten wywód i owszem jest ok. Tam gdzie nie występują zbyt duże naprężenia, gdzie praca układu jest stabilna, moce przewidywalne, reżimy pracy... I OK. Ale nasze silniki to zupełnie inna bajka. Tu nie ma nic co da się przewidzieć i włożyć w ramy norm i tabel odnośnych. Jak wszyscy wiemy modelarskie silniki rządzą się swoimi prawami. I tu zaczyna się problem. Bo nasze motory zupełnie inaczej pracują i są o wiele mocniejsze od wszystkich innych silników. Nawet te benzynowe Krótko, kiedyś dawno temu zostałem szczęśliwym posiadaczem pięknego mocnego silnika PICCO MARINE 91. Na owe czasy cud techniki naszych silników. Fakt. Wymiatał, tylko krótko. To dane PICCO na korbowodzie na wale miało igły w koszyczku. I ten koszyczek razem z igłami wystarczał, tak na godzinę pracy. I trzeba było wyjąć pozostałości tego łożyska i założyć nowe. I znów godzina i ... W sumie wielkiej szkody z czopem wału nie robił, bo od razu było widać o co chodzi. Po prostu te łożyska były za słabe do długotrwałej pracy. A ten szrocik z łożyska zostawał na swoim miejscu bo nie miał jak wyjść. Zakupiłem w Szwecji dość duży woreczek tych łożysk, przez znajomego Szweda. W sumie majątek wydałem jak na tamte czasy(85-ty rok) I zostałem z tymi łożyskami jak Himilsbach z angielskim... Mam w pojemniku z łożyskami chyba najdroższe łożyska. Później przeszedłem na OPS 90 Marine i przez parę lat problem z łożyskami się skończył bo OPS miał na korbowodzie panewki.' Reasumując, w modelarskich silnikach łożyska na korbowodach moim zdaniem to jest zły pomysł. Choć może w benzynowych jest inaczej, bo oleju mniej, ale i tak jak myślę można by w naszych motorkach smarowanie korby, problemy ze śubką też jakoś rozwiązać. Patrzę na to z punktu zawodnika, więc szukam takiego rozwiązania, żeby to miało wygrać. Te plamy czarne w karterze nadal mnie zastanawiają. Czy to nie jest brak konserwacji? A.C.
-
Przepraszam to, że Japończyk to do razu geniusz? Wg mnie dupy dali i tyle... Mógł konstruktor dobrać takie wymiary, żeby tej śrubki nie było, mógł. W sumie nawet nie chce mi się o tym pisać... Generalnie: Otwór i gwint w czopie korbowym to jest totalna masakra. Myślę, że ten facet, co to wymyślił już w OS nie pracuje. Wystarczyło odpowiednio dobrać wymiary... P.S. Kolego Romanie, No przepraszam : Wielki dla Ciebie SZACUN!!! Ale z całym szacunkiem Nie każ kolegom stosować klejów do silników!!! Matko Kochana! ZERO KLEJÓW W NASZYCH SILNIKACH!!!!!!!! A.C.
-
Akurat BeNOL to jest czysta rycyna bez dodatków tyle, że wyczyszczona, i pewnie z dodatkiem środków myjących🙂. Z resztą wszystkie, albo prawie wszystkie paliwa fabryczne mają w sobie takie środki, które sprawiają, że silnik po pracy jest w miarę czysty. Choć to nie zwalnia nas z obowiązku mycia i konserwacji silników po pracy. Sam jestem ciekawy, co znaczy termin rycyna wyścigowa. Nie wiem czy już kiedyś o tym pisałem, ale wczasach głębokiej komuny, żeby zdobyć składniki do paliwa brało się pismo o zakupie (w tym przypadku oleju rycynowego) z naszej jednostki nadrzędnej, SM PIAST czyli ze spółdzielni mieszkaniowej. Później szło się do LOK-u do szefa modelarstwa we Wrocławiu ŚP Pana Radeckiego po pieczątkę z orzełkiem lokowskim co prawda, ale orzełkiem. To też pomagało. Nawet od wojska można się było wtedy wymigać, bo wtedy LOK mógł dużo... Jechało się do fabryki farb i lakierów POLIFARB ( U nas we Wrocławiu na ul. Kwidzyńskiej), pokazywało się pismo i jak miało się siłę przebicia i dobry bajer to wpuszczali na bocznicę, gdzie stały cysterny z olejem rycynowym ( bo to był składnik, chyba główny farb olejnych). Właziło się samemu na cysternę, odszuntowało wieko cysterny i się nabierało jak ze studni. Nawet nie wiecie jak taka cysterna może być wielka jak się do niej zagląda od góry. Uczynny magazynier dawał puszkę taką na 20 litrów i na długim drucie się wyciągało olej na górę. Napełniałem nasze dyżurne bańki olejem przez lejek i olej był... W sumie więcej oleju poszło w tory, niż nalało się do baniek. Później do kasy, rachunek, i jakieś grosze SM płaciło. Ale dobry bajer był najważniejszy. Z tamtych czasów wiem, że słowo MODELARZ otwiera wiele drzwi. Nawet teraz. Ale dzięki temu pół FSR-owej Polski miało olej do paliwa. W sumie marnej jakości, ale jak się długo pogotowało w garnku to nabierał trochę jakości. Kiedyś nawet nalałem do paliwa nieco detergentu w postaci LUDWIKA do naczyń, ale nie pomogło😃 Na wspominki mi się zebrało... Stan wojenny wtedy był, i człowiek miał zapał. A.C.
-
W sumie pytanie: A po co ta śrubka z tym kołnierzem tam jest potrzebna? Nie znam tego silnika, ale przecież korbowód nigdzie sobie ze swojego miejsca nie pójdzie. Ten gwint w czopie to jest moim zdaniem totalne osłabienie tego czopa. Ta śrubka to jest element, który może spowodować awarię, i jak myślę spowodował...Wg mnie jakiś nawiedzony konstruktor od silniczków maczał w tym palce. Ale mnie zastawia na tym zdjęciu co innego. Skąd te wżery w tym karterze? A.C.
-
To, że właściciele silników silników mają duszę to wiadomo. Ale nie mogę się zgodzić, że nasze silniki nie mają duszy. Może inną ale mają. Marek znajdź mi dwa takie same silniki spalinowe, które będą działały identycznie. W całej mojej mojej historii pracy z silnikami spalinowymi od ponad 50-ciu lat ja nie spotkałem się z podobnym przypadkiem. Nawet jak mamy motorki takie same z jednej firmy, razem zakupione, to i tak każdy działa inaczej. Jedne mają duszę anioła, inne jeszcze inną, a niektóre mają duszę diabła. Bo jedne pięknie pracują od kopa i się słuchają, a inne pracować nie chcą i trzeba je postraszyć piaskiem😉 (skutkuje). Wiele takich przypadków miałem.... A co z elektrykami? Każdy działa tak samo. I jak dla mnie to nie jest wyzwanie. Czyli SILNIK SPALINOWY DUSZĘ MA BEZ DWÓCH ZDAŃ. Elektryczne silniki, to zwykła część zamienna i nic więcej. Choć moc w sobie mają. A.C.