Skocz do zawartości

AndrzejC

Modelarz
  • Postów

    2 295
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez AndrzejC

  1. Paweł, jak ja mogę katować moje motorki, jak jestem jako chyba jeden z pierwszych użytkowników silników CMB ze złotą głowicą ,o którym napisałem na początku tego tematu. Otrzymałem je zanim weszły do sprzedaży. To było jakieś 10 albo i więcej lat temu. Wszystkie następne wersje są pochodną tego silnika. Są nowsze wersje, ale wg mnie te następne wersje są tylko drobnym rozwinięciem tego silnika. W nie będę się wgłębiał dlaczego, bo to jest zbyt wąski temat nie dla kibiców. W sumie mam dwa silniki CMB 45 ze złotą głowicą. Intensywnie od dawna użytkujemy jeden. Od czasu tej relacji ten pospawany jest silnikiem zapasowym i nie było potrzeby wkładania go go łódki, choć jest przygotowany... Od tamtego czasu praktycznie walczymy na jednym motorku. Na każdych zawodach nasze łódki robią dystans ok 40 km. A zawodów w sezonie kilka. Jakby tak policzyć, to przez ten czas na tym moim silniczku nasza łódka dopłynęłaby chyba w prostej linii do Portugalii, albo dalej. 🙂 I Ty mi gadasz, że ja katuję moje motory?!! Chłopie Ja ich nie katuję! Ja o nie dbam, jak tylko mogę, szukam dla nich najlepszych części , żeby wygrywały. I jak dotąd zdarza się, że wygrywają często. c.d.n. A.C.
  2. I nie doczekałem się odpowiedzi od Kol. Pawła... 🙂. Ale, że teraz jest czas lizania ran, więc trafił do mnie silnik CMB 45 trochę straszy typ, ale nadal w powszechnym użytkowaniu, w którym także korbowód pokazał łokieć. Tym razem po przeciwnej stronie karteru. Wniosek jest taki, że takie "otwory" w karterze to jest sprawa losowa i reguły nie ma. O ile wyjęcie resztek tego co zostało z wału i korbowodu wielkim problemem nie było, o tyle wyjęcie tulei z karteru już tak. Nie pomogło grzanie ani użycie jakichś doraźnych patencików. I tak, jak staram się unikać barbarzyńskich metod siłowych, tak w tym przypadku bez młotka się nie obeszło. Użyłem mosiężnego pręta i młotka do wstępnego wybicia tulei z karteru i się udało. Wystukałem jakoś wstępnie na tyle ile się dało, następnie za pomocą dźwigni z dwóch wkrętaków delikatnie wyjąłem tuleję.. W sumie wyszła bez większych problemów, choć na dole tulei zrobiło się jajo Karter zostanie potraktowany laserem i będzie nadal hulał w jakiej łódce gdyż mam zamiar złożyć ten silnik bo jeszcze trochę części mi zostało, choć ten typ CMB nie jest produkowany od lat. Jak dokończę remont to pokażę efekty
  3. A u mnie jest akurat odwrotnie. Jak kupuję tylko za pobraniem. Jak kurier przyjeżdża to otwieram paczkę przy nim i sprawdzam. W sumie tylko raz chcieli mi kit wcisnąć, ale kazałem kurierowi zabrać z powrotem i nie zapłaciłem. Wartościowe fanty kupuję tylko za pobraniem, chyba, że mam zaufanie do sprzedawcy. A ta wiertareczka dość fajnie wygląda i choć w sumie jej nie potrzebuję ale kupiłbym ją jako dodatkową maszynkę do precyzyjnego wiercenia. W sumie to i na zawody można by ją zabierać, bo czasem w terenie też trzeba coś precyzyjnie wywiercić. Jeden kolega z Czech nawet małą tokarkę w swoim "woziku", czyli w modelarskiej przyczepie wozi. I też parę razy się przydała... A.C.
  4. https://www.googbuy.live/d.php?product_id=chpjhY5&fbclid=IwY2xjawG1DtxleHRuA2FlbQIxMAABHRUWRfg-sBWbLOsZ5E-pZjH0hiesvAFNcw8D8VqCyY5umO2QgKHXLiXhhg_aem_uF-sSSNE0pMA-BLG9a5RvQ Czy ktoś ma i używa ? A.C.
  5. Aż tak bardzo się nie błyszczy. Złudzenie optyczne🙂 Pewnie, że można było ten karter wypiaskować, albo choćby sodą potraktować. Tylko po co? To nie jest jakiś rarytas, żeby go odnawiać pieczołowicie. Jakby to był jakiś rzadki silnik, to bym do niego podszedł zupełnie inaczej. Teraz stoi na półce obok innych moich MDSów. Może ktoś kiedyś go uruchomi, lecz nie ja. Nie widzę potrzeby. A.C.
  6. Fakt, ale jeżeli mój Bob dopuścił ten motorek na półkę, to może tam stać. A poza tym niedługo zmatowieje, bo sowieckie tak mają, choć ten pochodzi z Ukrainy... Swoją drogą ciekawy temat, te MDSy... A.C.
  7. I renowacja danego szrocika MDS-a zakończona. Wszystkie detale umyłem w myjce, Jak trzeba było doczyścić to doczyściłem. W w środku nie było dużo bo silnik był czysty i rdzy praktycznie nie było. Trochę popracowałem nad precyzyjnym dopasowaniem tulei z tłokiem Umyłem środkiem do mycia hamulców, olejku BRUNOX nalałem obficie i zmontowałem. Oczywiście te stare-nowe łożyska zostały doprowadzone do stanu używalności i osadzone na swoim miejscu. Przez chwilę miałem ochotę doprowadzić ten motor do takiego stanu,żeby można go było włożyć do łódki, i żeby działał bez problemu, lecz w sumie po co?. Kiedyś jeszcze we wczesnych latach 80-tych ubiegłego wieku robiłem różne przeróbki tych MDS-ów, żeby móc je użyć w moich łódkach. Potencjał w tych silnikach był, ale trzeba było dużo pracy, żeby miały zostać silnikami wyczynowymi. Dużo by opowiadać, bo to w sumie historia, teraz już nikomu niepotrzebna. Silnik zakonserwowany i przygotowany do postawienia na półkę tam gdzie jego miejsce A.C.
  8. AndrzejC

    Webra 91, gaźnik

    Dawno temu jak jeszcze młody byłem i pełen zapału, to WEBRA 91 była "naber łan" w FSR V 15. Różne cuda się robiło z tymi silnikami. Min powiększanie otworu gardzieli gaźnika. Standard to 10 mm. Ale z tego co pamiętam jak się rozwierciło na 11, to silnik też dobrze pracował. Kiedyś rozwierciłem na 12mm, też działało ale w pewnym momencie gaźnik mi odleciał, bo pękł u nasady. Gniazdo w karterze ma 15mm i mięska było za mało, gaźnik swoje waży. I było po biegu. Jeżeli nie szukasz za pomocą tej WEBRy mocy, to zostaw 10mm. Webrowskie gaźniki, to dobre gaźniki. Sam używam do tej pory gażnika od 6,5, ale w MVVSie 3,5 i pięknie działa i reguluje. A w sumie kol. Pawlik dlaczego pytasz? A.C.
  9. Znalazłem w moich szrocikach silnik, który tu akurat pasuje. Dwie urwane śrubki. Jedna teoretycznie do wykręcenia bez problemu, bo dużo jej wystaje. Najpierw narzędzia potrzebne ( przynajmniej mi) do wykręcania urwanych śrub. Pokazałem na zdjęciu. Najważniejsze są wiertła. Widiowe i bardzo twarde, oraz gwintowniki także najwyższej jakości i ostre. Najpierw umyłem tą część motorka przy śrubkach. Jak zauważyłem, że Kol; Paweł trzyma karter w rękach podczas wykręcania... Ja uważam,( i tak czynię), że karter powinien być solidnie zamocowany w imadle bez żadnych luzów. Wtedy nie potrzeba używania punktaków i innych znaczników. Jeżeli idealnie ustawię wiertło, to ono sobie poradzi. Bezwzględnie należy zachować osiowość. Ja mam to szczęście,że dorobiłem się ostatnio małej frezarki BERNARDO i teraz wykręcanie śrubek to jest miodzio. Wcześniej wykręcałem na OUS 1, przestawionym na frezakę. Też działało, ale Bernardo jest o niebo lepsze. Można tą operację wykonać na wiertarce kolumnowej, ale to wymaga większej cierpliwości i długiego ustawiania (kiedyś sam używałem wiertarki). C W tym danym motorku okazało się , że kolega z Czech, który mi ten silnik podarował, użył do zakręcania kleju LOCTITE. I to jest największy błąd!! ŻADNYCH KLEJÓW W SILNIKACH MODELARSKICH!!! Jak widać na zdjęciach nie mógł biedak poradzić sobie z urwanymi śrubkami, więc wolał wywiercić nowe otwory w karterze. Sposobów na wykręcenie śrubek jest kilka. 1 Jeżeli śrubka ukręciła się tuż po łbem i wystaje z karteru, to trzeba użyć małej precyzyjnej żabki , MOCNO podgrzać palnikiem karter w miejscu i przy użyciu żabki wykręcać. Przeważnie się udaje. Tu się akurat nie udało... 2. Przy małych śrubkach nie zapieczonych i czystych jak np mocowanie denka, należy tak jak kol. Paweł pokazał użyć skrobaka i to wystarcza. 3. Jeżeli śrubka jest zapieczona totalnie, a do tego potraktowana klejem, to pozostaje wiercenie na wskroś, co pokazałem na zdjęciach. Ważne jest,żeby całą operację wykonywać z jednego mocowania, bo zamiast wykręcenia uszkodzimy otwór i wtedy kłopoty będą. W sumie, kto będzie zainteresowany to zobaczy na zdjęciach co, i jak. Jedno jest pewne przy wierceniu karter musi być solidnie zamocowany i na 100% nie można tego robić w rękach. W skrajnych przypadkach, co się już zdarzało, jeżeli"mięsa" wystacza to trzeba przegwintować otwór n anr większy, ale to jest ostateczność. A.C. Nie mam pojęcia dlaczego zdjęcia pokazują w zupełnie innej kolejności niż zostały wklejone. To wg mnie nie jest korzystne, bo robi się chaos .Czy Admin może coś z tym zrobić?
  10. W sumie, jak dla mnie to wykręcanie urwanych śrubek nie jest trudne, ale na specjalne życzenie PT publiczności przygotuję się do wypowiedzi. Już niedługo... A na razie pracuję powoli z powodu braku czasu nad tym sowieckim silniczkiem. Na razie na gotowo mam wyczyszczony cały karter. W środku było całkiem czysto i nie było co robić, np panewka brązowa tylnego wału wygląda jak nowa, więc za bardzo nie było co czyścić. Przedni nosek miał pozostałości po starym smarze, ale jak przednie łożysko wyjmę, to go mechanicznie w środku wyczyszczę. Na zdjęciach widać resztę detali, które są w stanie "masakrycznym", ale sobie poradzę. Na pierwszym planie widać tą szmatkę, którą ktoś kiedyś włożył w wydech i ta szmatka uratowała wnętrze silnika bo nie przepuściła wody w której ten motorek leżał długo. Przepustnica gaźnika także była zamknięta i też wody nie przepuściła. Szmatka z flanelki w zasadzie "skamieniała" i nie da się rozsupłać. Chcę ten remoncik skończyć jednym ciągiem, bo jak zrobię przerwę, to silnik jak kilka innych pójdzie do poczekalni na półkę i nie wiem, kiedy bym się nim znów zajął. Kilka czeka, min np w zasadzie skończony angielski OLIVER TIGER 2,5. Czeka bo muszę mu dorobić uszczelki. Pytanie a z czego Koledzy dorabiają uszczelki do motorków i jak to robią? A.C.
  11. Walczyłem wczoraj i dzisiaj z karterem. Mył się długo w myjce. Z myjki wyszedł z plamami po korozji. Zrezygnowałem z gotowania w oleju i sodowaniu bo po prostu mi się nie chciało rozkładać węży od kompresora na zewnątrz Do wyczyszczenia powierzchni użyłem PROXXONa z malutką szczotką mosiężną na trzpieniu. Trochę się świeci, ale wygląda o niebo lepiej jak przed czyszczeniem. Nawet szybko to czyszczenie trwało. Musiałem wykręcić resztki urwanej śrubki z karteru. Dla mnie to akurat mały problem, bo od lat mam z tym defektem do czynienia i załatwiam to z marszu. Drugi detal mam odnowiony🙂 Efekty widać na zdjęciach W następnej kolejności noski. Przedni, tylny i wyjście wydechu... A.C.
  12. Na razie pierwszy detal mam odnowiony. Koło oczyszczone podgrzane palnikiem i poczernione w oleju. Użyłem oleju rzepakowego. Efekt jest zadowalający. Lepszy byłby, gdybym użył oleju mineralnego, ale wtedy cała kamienica by wąchała chemię. Teraz zapachniało frytkami🙂 Aktualnie pracuję nad karterem. zacząłem od myjki ultradźwiękowej. Jaki efekt będzie, to się zobaczy.... A.C.
  13. Dość drogie te preparaty. Przy jednym kole nie będę inwestował. Małe elementy stalowe czerniłem w zmielonym krowim rogu. Stara metoda, ale bardzo skuteczna, choć śmierdząca, bo przy czernieniu proszek się spala i niemiłosiernie śmierdzi. Kiedyś jeszcze w szkole tak czerniliśmy detale. Do czernienia tego koła użyję oleju. Metoda może nie tak skuteczna, ale prosta. Wystarczy podgrzać detal, zanurzyć w oleju i gotowe. I tanie. A.C.
  14. Kol. Jarek jak zwykle trafnie wskazał link...👍, Ale tym razem jak myślę, chyba nie o to chodziło. Zabrałem się za konserwację tego mojego ruskiego szrocika. Zacząłem od koła zamachowego. Zardzewiałe jest bardzo. Dacie wiarę, że fabryka te koła ulepszała cieplnie? Powierzchnia jest utwardzona, Nie wiem po co, ale jest. Dość długo czyściłem powierzchnię koła na tokarce, bo jak napisałem, żadnych odrdzewiaczy nie chcę używać. Na półmetku wygląda to na razie tak, jak na zdjęciu. Oczywiście fabryczne czernienie diabli wzięli, ale się z powrotem czarne przywróci. Mam nawet krowi róg, ale nie użyję, bo mnie od smrodu z kamienicy lokatorzy wywalą...😀 W oleju poczernię jak przyjdzie czas. A.C.
  15. W sumie to temperatury nie sprawdzałem, ale wiem po poprzednim motorku, grzanym w oleju, to nawet najwyższa temperatura we frytkownicy silnikowi nie szkodzi. Nie wolno wrzucać do oleju części plastikowych, bo się roztopią. Ale np to zapieczone łożysko na wale zejdzie bez problemu, bo mam to sprawdzone. Gotuję po to,żeby pozbyć się skamieniałego oleju, który prawie pół wieku fabryka dała w celu konserwacji. Gotowanie pomaga, choć nie do końca. Ale łatwiej pozbyć się starych zanieczyszczeń. Później myjka, ale w tym przypadku bez czyszczenie sodą chyba też będzie potrzebne. Nie chcę używać odrdzewiaczy. Zobaczymy co z tego wyniknie. A.C.
  16. No i co znaczy dobra szmatka! Znaczy wszystko.😏 Rozebrałem ten mój szrocik na części pierwsze. I zostałem mile zaskoczony bo motor w środku całkiem, całkiem. W sumie wewnątrz wygląda prawie normalnie i na pewno będzie działał. Na pewno to jest zasługa tej szmatki wsadzonej w wydech... Na dzień dobry zajmę się karterem i noskami. Jedna śrubka w karterze się ukręciła podczas wykręcania, ale to żaden problem. Myślę,że na początku wygotuję je we frytkownicy w oleju rzepakowym. Później zobaczymy... cdn A.C.
  17. Silnik, jeżeli nowy z pudełka, to na pewno luzy ma prawidłowe. Moim, zdaniem należy odkręcić tylne denko, porządnie umyć płynem do mycia hamulców, przedmuchać powietrzem, zalać porządnym olejem do konserwacji np olejem BRUNOX, który zacząłem używać od jakiegoś czasu za poradą Kol. Jarka 996. Olej się sprawdził i w sumie jest tańszy od tego, który dotychczas używałem. Docierać jak nakazuje producent, choć silniki popularne nie wymagają wielkiego docierania, bo już w fabryce są tak pasowane, żeby przyszły użytkownik nawet modelarski "kowal" dał sobie z tym radę i nie zatarł silnika na dzień dobry. Trafił mi się ostatnio silniczek "NOWY", a co!😁 Nigdy nie odpalany. Przyznam, że silnika w takim stanie nigdy nie widziałem. Będę próbował przywrócić ten szrocik do życia. Mam nadzieje, że się uda. A.C.
  18. Nie wiem, kto są ci "MY", ale my czyli ja z synem też nie rozkładamy każdego silnika po zawodach. Ale po każdych zawodach dokładnie czyścimy i smarujemy nasze silniki ( ostatnio olejem BRUNOX, o czym jeszcze napiszę). I po sezonie konserwujemy do następnego sezonu zawodów. I nic nie rdzewieje, choć miało kontakt z wodą na co dzień. A wały w OS-ach dlaczego rdzewieją, bo nie mam większego doświadczenia z tymi motorkami? Chińskie łożysko to nie jest przyczyna luzu, bo nawet najbardziej renomowane firmy łożyskowe produkują swoje łożyska w Chinach. A.C.
  19. A może kup sobie po prostu nowy regulator? Takie silniki w zabawkowych łódkach nie są nie są żyłowane. Kup sobie mocniejszy regler za parę zł i problem zniknie. Myślę, że w 100zł się zmieścisz. Moim zdaniem grzebanie w elektronice niewiele da, Tylko się nakombinujesz a i tak guzik z tego będzie. A.C.
  20. Dość kontrowersyjna i śmiała idea. 🙂 Czyli zakładamy, że jak motorek się zabrudzi starym olejem, i do tego trochę zardzewieje to dla silnika dobrze, i luzy się skasują zwłaszcza od rdzy i będzie dobrze. Otóż nie będzie dobrze i każdy silnikowiec to wie. Sprawdziłem luzy w moich OS-ach, które stoją na półce. Te, na które są na łożyskach ślizgowych mają w sumie dość duże luzy. Te na kulkowych mniejsze. Największy luz ze wszystkich moich silników ma ruski POLJOT, ale okazuje się, że nawet z luzem 1mm, albo więcej te silniki pracowały, bo mam w pudełku kilka używanych i widać, że pracowały i to dość intensywnie. Tak, czy inaczej ja bym próbował użytkować, bo silnik nie będzie zbytnio przeforsowany. Po prostu będzie użytkowany tak jak producent nakazał i nic się silniczkowi nie stanie.. A jak już, to otrzymałem w prezencie ruskiego MDS-a, podróbę silnika ROSSI DS 15 wodno-powietrznego w takim stanie, że nie uwierzycie.Będę chciał go wskrzesić do życia, bo mam wiele MDSów w kolekcji, ale wstyd się przyznać tego nie mam, choć onegdaj przez moje ręce przeszło ich wiele. A.C. Niedługo zacznę pisać jak tylko znajdę chwilę. A.C.
  21. A te lustra to po co? W nowszych typach kopiarek listew lustrzanych już prawie nie ma. Śladowe ilości. Ostatnio wysłałem dwa wielkie kombajny do utylizacji, nie przyszło mi do głowy wyjmować z nich luster. W sumie mnie najbardziej interesują pręty ze stali, która super się obrabia na tokarce. Na razie przez jakiś czas nic swojego nie będę złomował bo ostatnio trochę odnowiłem park moich maszyn. O lustra zapytam mechaników co mi maszyny naprawiają. A.C.
  22. Specjalnie podałem typy silników, bo łatwo można je znaleźć w internecie. I wszystko jest tam napisane. A.C.
  23. Jako ,że od czasu do czasu muszę w firmie złomować zużytą kserokopiarkę, to przed oddaniem do utylizacji odzyskuję z niej trochę dobra w postaci np prętów z dobrej stali, kółek zębatych, łożysk pasków zębatych itp. W takim kombajnie, który waży ponad 100 kg jest naprawdę wiele "szpejów", które mogą się przydać modelarzom. W sumie najbardziej żal mi silników, które idą na rzeź. Być może komuś takie silniki się przydadzą. Ja na elektrykach znam się tyle, o ile... Ale wiem, że to jest I liga w jakości wykonania. Mam ich trochę i w sumie oddam za darmo, no może w zamian za stare silniki spalinowe, jeżeli ktoś posiada stary złom... Mam w tej chwili np DC SERWO MOTOR typ DSE38BE27-001 , NISCA 5475E (2 szt.) i wiele innych, których szkoda wyrzucić. Czy jest ktoś zainteresowany? A.C.
  24. Jako, że mój zapas brzeszczotów jeszcze z XX-go wieku się skończył więc zakupiłem celem sprawdzenia brzeszczoty. To była próbka wszystkich rodzajów brzeszczotów jakie mają. Sprawdziłem i okazało się, że tną super pod warunkiem, że delikwent umie posługiwać się piłką włosową bo to już umiejętność zanikająca.. Są bardzo tanie, ale taniość jest tylko jedną z zalet. Ostatnio dokupiłem te, które dla mnie są najbardziej przydatne i mam zapas na długi czas. Bez problemu można je kupić tu: https://www.artequipment.pl/k452,narzedzia-jubilerskie-ciecie.html Mają też ciekawe narzędzia przydatne w modelarstwie. Wszystko jest na stronie. A.C.
  25. AndrzejC

    Smutna wiadomość.

    Informuję, że msza i pogrzeb Ryszarda Dziergwy odbędzie się 23.10.24 o godzinie 12.40 we Wrocławiu na Cmentarzu Osobowickim. Andrzej Ciechański
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.