d9Jacek
-
Postów
4 766 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
26
Odpowiedzi opublikowane przez d9Jacek
-
-
To forum i ludzie na nim zabiło już wiele cennych tematów...
życie Pany, samo zycie
-
Taki "Varioprop" pokazany bodaj w "Modelarzu"(a może gdzieś indziej) widoczny w 4:38 filmu śnił się człowiekowi po nocach...
Mam i ja swoje "zasługi" w dziedzinie badań przeprowadzanych onegdaj w Peenemünde nad napędami odrzutowymi...
Po wielu przeprowadzonych eksperymentach z 'karmelkowym", nadmanganianem, "srebrolem", i innymi takimi, nabiliśmy z drugim "uczonym" - moim szkolnym kolegą Zbyszkiem właściwą mieszaniną gilzę od długiego naboju syfonowego (nie mam pojęcia skąd ją Zbyszek wtedy wziął, bo ogólniej dostępne były te krótkie), Doskonale nadawały się na taki silnik z powodu swojego odpowiedniego kształtu. Napęd ów został zamontowany na ślicznie wystruganym z lipowego klocka ślizgaczu, i odpalony z brzegu jeziora.
O dziwo silnik nie wybuchł przy starcie, i wehikuł pooooszedł po powierzchni wody niczym FSR..
Naturalnie o jakimkolwiek sterowaniu nie mogło być mowy, wiec tor bolidu dalece odbiegał od zamierzonego, na nasze nieszczęście wchodząc w kurs kolizyjny z kajakiem jakiegoś wczasowicza.pływającego sobie po tym parymetrze jeziora.
Niestety sklejkowe poszycie (innych wtedy zresztą nie było) dziobu nieszczęsnego kajaka nie wytrzymało ataku naszej V-1, i "Bismarck" po niedługiej chwili poszedł na dno wraz ze zdumionym załogantem. Który na szczęście nie ucierpiał w ataku, i potrafił dopłynąć do niedalekiego na szczęście brzegu.. Do tego oderwany w kolizji silnik wpadł w trzcinowisko wywołując mały pożar.
Oczywiście obaj "eksperymentatorzy" chyłkiem dali nogę z miejsca katastrofy, ale i tak jakimś cudem komendant miejscowego posterunku MO dotarł niedługo do domów obu winowajców.
Na to co się działo dalej pozwolę sobie spuścić zasłonę tajemnicy....
czyli jednym słowem puchło równomiernie
-
Jarek to było 50 lat temu, dawno się przeterminowało.
Ja piromanem to byłem od dziecka i to strasznym.
Mówisz kapsle, hmmm.... my zaczęliśmy od śrub M5. W nakrętkę siarka ze szturmówki dwie śruby mocno skręcone i sru w powietrze tak aby spadły na asfalt lub chodnik. Było marne puf i tyle. No to poszliśmy po bandzie i poszła śrubeczka M20 potem M25 (chyba taka, bo to była śruba od torów tramwajowych którymi przykręcali tory do drewnianych podkładów).
Z tego co pamiętam to wchodziły do nakrętki 2-2,5 paczki siarki ze szturmówek. Ale tego nam było mało, a że miałem dostęp do prochu strzelniczego - ojciec był myśliwym, więc rozbrajałem pociski do dubeltówki i odzyskiwałem proch . Ten mieszaliśmy z siarką po szturmówkach i do nakrętki. Mówisz, że te Toje kapsle latały, no to sobie wyobraź ja latały nasze pociski skoro huk było słychać ze 100m z końca ulicy.
To że nam łap nie pourywało i tych pustych łbów nie rozwaliło to cud. No ale w domu była nuda więc trzeba było coś robić.
Teraz, jak tak reasumuje to moje piękne dzieciństwo to ciarki mi po grzbiecie przechodzą i dziwie się, że nic sobie w dzieciństwie nie zrobiłem. Moja piromania doprowadziła do lekkiego spalenia części pokoju. To wydarzenie było tak silne emocjonalnie dla mnie, że spowodowało wywalenie wszystkich odczynników i całkowite zaprzestanie mojej piromanii. Myślę, że to zdarzenie było darem od losu bo kilka dni wcześniej na poligonie znaleźliśmy łuski po chyba (bo sie nie znam) ciężkim karabinie albo czymś przeciw lotniczym. Średnic to około 3cm a wysokość łuski prawie 20cm. Strach pomyśleć co by było gdyby ta moja mikstura nie zjarała się w domu i gdybym ją wepchnął do tej łuski.
PS
Żona była zawsze dobra z chemii i nasz syn też od dzieciaka wykazywał ogromne zainteresowanie chemią i eksperymentami. Żona była dumna i powtarzała, że to po niej odziedziczył zamiłowanie. Ja na wszelki wypadek nigdy jej nie wyprowadzałem z błędu i czym prędzej skierowałem zainteresowanie syna w stronę informatyki tak aby zapomniał o chemii.
preferowaliśmy te same zabawy...śruby M25 wyjęte z rusztowania otaczającego Komendę Wojewódzką MO , to dopiero dawało ale żeby komu dziury we łbie nie zrobiło to łączylismy to sznurkiem....dostęp do prochu był , przy niskiej wodzie w Porcie Praskim całe łódki nabojowe można było znależć ...bo to lata 60-te były
Nadmanganian + pył glinowy ubijało się w łusce od rakietnicy, w miejsce po wybitej spłonce owinięty w papierek łepek od sztormówki i ognia.....efekt nocą o 23 murowany wizualny i akustyczny... a Komenda pod nosem....oj działo się
ale najlepszą przygodę , dopiero teraz sobie o tym przypomniałem miał mój były szwagier, na Komunię dostał jakąś tam kasę, podobno uzbierało się tego ok 100 zł ( wszystko lata 60-te), więc chłopaczyna mając taką fortunę ruszył po skarb zakazany małolatom a mianowicie po korki do korkowca. Kupił tego całą paczkę, którą wsadził w kieszen portek komunijnego garniturka. No i cały czas gmerał łapą w tej kieszeni sprawdzając czy te korki cały czas tam są. Oczywiście cała paczka korków wybuchła mu w kieszeni wyrywając dziurę w spodniach, rękę mu trochę poparzyło ale kasa poszła w strzępy. a szwagier dostał wp.......l
-
o wszystko...a generalnie o młodość bo to są wspomnienia młodości
mieszkałem nad Wisłą za sąsiada miałem pózniejszego Mistrza Świata Waldemara Marszałka, więc jako jedyny z kumpli miałem dostęp do metanolu ( juz wtedy przerabiałem JENY 2,5cc na "zarówki" ) do lotniska na Gocławiu 2km. A na lotnisku działo się coś cały dzień więc możecie sobie Panowie wyobrazić gdzie kierowaliśmy swe kroki....a teraz co ? cytując klasyka gatunku...." ch........, d....... a i kamieni kupa ".postawiono osiedle na podmokłym terenie.....A o tym że nie nalezy stawiać tam domów wiedziano już przed wojną
aaaaaaaaaaaaa...no i nikt z tego lotniska nie wyganiał
-
Konrad : ja nigdzie nie pisze , ze te dzieci sa NIESZCZESLIWE . Zeby wiedziec , ze sa nieszczesliwe , musialyby przezyc NASZE dziecinstwo , aby porownac ze swoim . Ja przede wszystkim bylem CALUTKIE dnie poza domem. No i nawet nie chce mi sie opisywac JAKIE my mielismy pomysly , bo robiliscie pewnie to samo . Zamienilbys to na gry komputerowe ? Przede wszystkim MASA ruchu na powietrzu ( swiezym czy nie to juz inna bajka ) bez nerwowego spogladania na smartfony . Jak nie bylo co robic , to trzezba bylo COS wymyslec ( dzisiaj - wcisnac przycisk w kompie ) !!! I wymyslalo sie wspaniale rzeczy , a na nude to sie NIGDY nie narzekalo . Zamiast gier komputerowych mielismy KSIAZKI. Czy dzieciaki cos jeszcze dzisiaj czytaja ? Ja zatapialem sie w ksiazkach z lampka pod koldra , zeby rodzice mysleli ze spie. Zadna gra nie odda tego co czulo sie czytajac np. 20 000 mil podmorskiej podrozy , albo Tomka wsrod lowcow glow , bo potrzebna byla WYOBRAZNIA , aby "rysowac" sobie w mozgu to co sie czytalo .Dzisiaj masz gre w 3D i nie musisz sobie NIC wyopbrazac . I nad tym NIE ma nawet co dyskutowac ...........
tak PANIE JARKU ma PAN 1000% racji....obecne dzieciaki są kreatywne ale komputerowo/wirtualnie
-
Rysiek, dnia 24 List 2019 - 19:44, napisał:
Skoro silnik "zaskakuje " na 10 sek. i gaśnie, to zakładam możliwość, że może ma system zasilania dyskiem ... ( Z denka sterczy malutki trzpień ze sprężynką) Zdjęcie nie zdradza szczegółów silnika ( hamownia jest OK, ale położył bym zbiornik paliwa na dłuższym boku ). Wobec braku innego śmigła - odkręć subtelnie denko i zmień napęd dysku
zdjecie rozebranego silnika zamieszczone w poscie #5 wyjasnia wszystko..... W TYM SILNIKU JEST MEMBRANA
-
Spokojnie ; za chwile beda F-35 !
Jedyny warunek , ze wszyscy piloci musza miec Facebooka i Twittera , bo inaczej nie polecisz .
MiGiem natomiast , trzeba bylo UMIEC latac
https://www.defence24.pl/migi-29-nadal-uziemione-wznowienie-lotow-nie-bedzie-rychle
-
Skoro silnik "zaskakuje " na 10 sek. i gaśnie, to zakładam możliwość, że może ma system zasilania dyskiem ... ( Z denka sterczy malutki trzpień ze sprężynką) Zdjęcie nie zdradza szczegółów silnika ( hamownia jest OK, ale położył bym zbiornik paliwa na dłuższym boku ). Wobec braku innego śmigła - odkręć subtelnie denko i zmień napęd dysku umieszczając przedłużenie wykorbienia w inną 'dziurkę' dysku. Proszę użyć bardzo dobrych śrubokrętów i liczyć się z koniecznością zrobienia nowych uszczelek. Jeśli to sterowanie membraną- to operacja odkręcenia denka też cię nie minie. Membrana ma idealnie przylegać , a jeśli nie, to może wystarczy dać ją na odwrót- by przylegała szczelnie. Dodatek oleju rycynowego do dobra rada... Jeśli dałeś 25 % tego czerwonego oleju do pił , to śmiało daj jeszcze kilka procent rycynowego - jaki jest dostępny w aptekach . Powodzenia.
Kolego Ryszardzie , post nr 5 wyjaśnia wszystko...proponuje przeczytać cały temat od początku
-
Poziom powyżej gaźnika. Pamiętam, że moja używana Jena, którą miałem przez chwilę w podstawówce paliła od strzała.
Raczej zasysa, paliwa trochę ubyło i widać było, że się wlewa. Ale dla pewności dam znać po następnej próbie jak tylko będzie jaka taka pogoda, rurkę skrócę.
a pod membranę nic nie podeszło? przy obracaniu smigłem słychać takie jak by mlaśnięcie ?
-
Dziękuję Adam za ofertę linek; będę się zastanawiał nad nimi zimą.
Mała aktualizacja postępów.
Paliwo wymieszane z nafty świetlnej, eteru i czerwonego oleju do 2 suwów w proporcjach, które widnieją w instrukcji silnika.
Próbowałem go dzisiaj odpalić przez chyba godzinę i raczej z miernym skutkiem. Dla spokoju sumienia zwalam to na mglistą pogodę i temperaturę ok. 4 stopni, którą mieliśmy w Krakowie.
Kilkanaście razy zaskoczył na sekundę a raz popracował ok. 10 sekund i na razie to wszystko, co udało mi się z niego wydobyć
Często odkręcała się śrubka, więc dociąłem śrubę z łbem na klucz gwiazdkowy i teraz mogę ją lepiej dociągnąć. Przed następną próbą potraktuję ją dodatkowo klejem do gwintów.
a zasysa Ci paliwo normalnie ??
poziom paliwa powyżej gaznika i bez tego syfonu z rurki zasilajacej...one od strzała paliły
-
Albo latanie na lonie kobiety
z tych dwóch to zdecydowanie preferuję to drugie
-
hmmmmmmmmmmm..... to jest trochę tak zjeść ciastko i mieć ciastko jednocześnie...trochę trudne ale przy pewnej ekwilibrystyce daje się
ale mogą być też bliznięta...to często praktykowany zabieg
-
To mimo siermiężności były piękne czasy, kiedy z wypiekami na twarzy wręcz pochłaniało się jeszcze pachnącą drukarską farbą kolejną pozycję WKiŁ dla modelarzy... Ech.... "to se ne vrati".... I trochę mi żal, że dzisiejszej młodzieży w dobie dostępności wszystkiego praktycznie od ręki, nie dane poznać ówczesnych emocji...
czasy były piekne dla nas bo byliśmy młodzi i wszystko to co udało się nam zdobyć cieszyło nas ...a teraz wydaje mi się że młodzi ludzie nie umieją się cieszyć tym co mają.... ale może się mylę
-
Po co jakies zdjecia z katalogow wklejasz Jacek . Tutaj masz O.S. - GRAUPNERY :
wkleiłem te zdjęcia bo akurat te modele mam .... akurat o 6-tej rano nie bardzo miałem czym te zdjecia zrobić....zapewniam Cię Jarku że unikatowych modeli Graupnera mam znacznie więcej
-
Graupner większości kojarzy się z szeroko pojętą elektroniką ...ale przecież firma Graupner była światowym liderem w produkcji modeli, często pionierskich tu dla przypomnienia
nb.produkty Graupnera były wysprzedawane za 2/3 wartości ...większośc poszła jak świeże bułeczki.. np.taki OsMax 21 XM za 189 euro
-
Raczej o wynikających także częściowo z nich(religii) mentalności (Chińczyków i naszej), i tym co z tego wynika, w tym ekspansji handlowej...
dokładnie tak
-
Dlatego chrześcijaństwo jest całkiem inną jakością niż jakiś tam buddyzm czy islam Tu nawet pomyślenie jest zbrodnią przeciw ludziom i Bogu
Pozdro
myślozbrodnia to Orvell i Michnik ale kazdy z nich miał co innego na myśli, Panie Szyderco i napewno nie chrzescijaństwo,
-
no tak ...ale to jest inny swiat, inna mentalność....parę lat temu pewna miła Chinka wytłumaczyła mi na czym to polega...otóż dla Chińczyka oszustwo i kłamstwo w bussinesie nie jest czyms nagannym ...po prostu jesteś frajer jak sie dałes oszukać..
Przecież słynne na cały świat tzw "Chińskie podróbki " to nie sa wcale podróbki.. po prostu zgnili, obrzydliwi kapitaliści dali know how, maszyny,materiał i wzory a zdolne małe chińskie rączki potrafiły z materiału przewidzianego na 1000 szt wyprodukować 1010. Azjaci a w szczególności Chińczycy mają pewne cechy których nie mają mieszkańcy innych rejonów globu . Sa niesamowicie cierpliwi....jest nawet takie chińskie przysłowie "usiądz na brzegu rzeki i czekaj a pewnego dnia zobaczysz ciało swojego wroga płynące w dół " , oraz szacunek dla starych ludzi...
Graupner , tu przywołany , jest jedną z wielu firm które ukręciły sobie same bicz na własną dupę
a no i jeszcze coś ...w Polsce z rodziną to się tylko dobrze na zdjęciu wychodzi , w Chinach rodzina to podstawa
-
Witaj Paulino, kolejny rodzynku na Forum
-
Nie zbieram uzywek
[...... Almost new only run a few times,......] taki ortodoksyjno-pruderyjny jesteś ???? :P ten przeca jak ta dziewica konsystorska
-
-
nawet bardzo ciekawych:
-
Ja mysle , ze to zwyczajnie DOSTEPNOSC i spadek cen spowodowaly , ze czesc traktuje silnik jak silnik , a nie jak jakis SKARB !
Czyli zrobilo sie normalnie
Skarbem niech dalej bedzie prawdziwy skarb ( np nowa ENYA 240 VT ) , ktora ostatnio "wykopalem" we Wloszech , tylko Claudio ( gadalem z nim juz ) chce za nia 2 300 EUR !!! Troszke kolege Wlocha ponioslo
Na szczescie mam taka nowa , tylko za 800 EUR ........
Jarku:
-
Masz rację Jarku, nie twierdzę że są gorsi, broń Boże! Tak że luz
Tylko stwierdzam co obserwuję... A wyjątki, jak Czaro, na ogół potwierdzają regułę
a ja jestem przekonany , że Czarek nas mocno zaskoczy....POZYTYWNIE
Replika Polskiego silniczka SiM 2b - ambitny projekt
w 2-takty
Opublikowano
Kuba, nic nie zabiłeś, spokojnie