Skocz do zawartości

AKocjan

Modelarz
  • Postów

    1 009
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez AKocjan

  1. AKocjan

    Fajny Korsarz

    Wspaniały model, dobry operator , przyjemnie się to ogląda.
  2. @wiktoreksz kiedy i gdzie ja powiedziałem, że piloci obecnie lądują wyłącznie na dwa punkty ?? Jak najbardziej tak czasem lądują, tylko wymaga to większej ostrożności oraz sporych umiejętności, zresztą widać na filmie jak pilot majta sterami. . Lądowanie na dwa punkty jest bardziej spokojne, a same obciążenia podwozia mniejsze. W razie konieczności łatwiej odejść na drugi krąg. Minus -wymagane dłuższy pas startowy.
  3. @piotr28 oskarżasz mnie o trolowanie, a sam za przeproszeniem wylewasz z siebie jakieś ubzdurane farmazony wiążące to zdarzenie z moim poradnikiem dotyczącym całkowicie innego tematu. Inni koledzy potrafią z sensem napisać, słuszna czyjaś uwaga odnośnie tego, że na bieżąco się nie[ //edit//] komunikowaliśmy ze sobą, racja dzięki ! nie mam pojęcia skąd taka zawiść u ludzi. Wiązanie poradnika o innym temacie ze zdarzeniem wiążącym się z całkowicie innymi problemami. Tak nie potrafię jeszcze dobrze latać w formacji - dlatego ten film tutaj umieściłem, żeby można normalnie było na ten temat porozmawiać. Czy modelarz od razu ma umieć wszystko ? Też chcę się czegoś nauczyć, również na swoich błędach. A analizy właśnie po to służą, żeby można było zweryfikować błędy
  4. @wojcio69 bardzo ciekawy przypadek, to dość leciutka konstrukcja (była) nie przystosowana do wykonywania gwałtownych manewrów. Operator modelu przez cały czas unika przeciążeń. Wykonuje manewry w sposób umiarkowany. Wszystko gra do czasu próby wykonania żyletki przy dużej prędkości. Samolot kładzie się na skrzydło, jednocześnie dźwigając nos do góry. Na stateczniku pionowym zwiększa się kąt natarcia, a tym samym rośnie siła aerodynamiczna. Konstrukcja statecznika tego nie wytrzymuje - łamie się u podstawy (gdzie moment zginający jest najwyższy) . Po wyłamaniu statecznika poziomego samolot staje się niestabilny, najpierw gwałtownie dźwiga dziób do (opływające powietrze wnika do środka kabiny odrywając owiewkę). Następnie model obraca się wokół osi podłużnej wystawiając skrzydła na działanie nieprzewidzianych dla tej konstrukcji sił aerodynamicznych. Momentalnie skrzydła łamią się; odrywają od konstrukcji. Towarzyszy temu rozejście się sporej ilości energii po kadłubie samolotu, przez co zostaje on rozerwany na dwa duże fragmenty (przy jednoczesnym udziale sił aerodynamicznych).
  5. Nie latałem w formacji zbyt dużo, *zmęczony po lotach - czyli teraz wieczorem (nieczego przez ten weekend nie rozwaliłem w tym 9 lotów spitem zaliczonych
  6. Łapiesz mnie za słówka, jestem zmęczony po lotach to nieprecyzyjnie piszę. pierwszy odcinek dotyczył obserwacji modelu dotyczył zagrożenia zderzeniem z ziemią / przeszkodą terenową, nie było tam nic o zasadach lotu z formacji, obserwacji innych modeli w locie. Więc jaki ma to związek ze sprawą ? PS poza tym model na czas zobaczyłem, tylko złą strategię przyjąłem odnośnie sposobu uniknięcia zderzenia. Co nie zmienia jednak stanu rzeczy, że mam kiepskie doświadczenie odnośnie latania w formacji, mój rekord to chyba wspólny lot z dwoma innymi szybowcami (ja na Phoenixie z Volantexa) . Nie pierwszy raz interpretujesz moje wypowiedzi w sposób nieprawdziwy @Bartek Piękoś dla mnie start ma być po prostej, tak jestem nauczony. Jeśli prowadzący zrobi ostry manewr nie dasz rady wykonać uniku w przypadku ciasnego szyku. Więc nie zawsze tak łatwo ocenić winę. W naszym przypadku po problemach startu prowadzącego szyk zrobił się luźny, gwałtowne manewry nie sprzyjają trzymania właściwej separacji. Dlatego pewnie rozluźnienie szyku na tym etapie uznałem jako bezpieczny zabieg (błędnie). Następnie moim błędem była niewłaściwa reakcja na bezpośrednie zagrożenie kolizją - tzn próba odbicia w lewo, zamiast ucieczki w górę - stąd wina głównie spoczywa na mnie jako osobie odpowiadającej za zachowanie bezpieczeństwa.
  7. Nie mam doświadczenia w lataniu w formacji, to były moje pierwsze kroki, zaraz po starcie rozproszyliśmy się w wyniku ucieczki z centralnej pasa startowego prowadzącego - co popsuło szyk. Następnie zaskoczył mnie gwałtowny zwrot w lewo, co prawda zdążyłem zareagować - ale błędnie skręcając w lewo. zamiast poderwać samolot w górę nie tracąc czasu na przechylenie modelu - i to jest moja wina ponieważ nie zdołałem uniknąć zderzenia mając taka możliwość. Nie wiem na co ta cała fala hejtu... to normalny film w dziale "kraksa" - chyba po to stworzonym, połączenie tego z poradnikiem o dotyczącym obserwacji terenu to jakieś nieporozumienie. . Oczywiście że wina była po mojej stornie, w filmie podałem wyłącznie przyczyny PS Na szczęście oba modele należą do mnie, zresztą już naprawione
  8. Witam, taka przygoda niedawno mnie się przytrafiła
  9. w sumie mogę coś takiego kiedyś nagrać, tylko nie w formie poradnika tylko przedstawienia własnych metod / sposobów. Co do poradnika, uważam, że oglądający powinien pytać o tematy, które nie są dla niego zrozumiałe w 100%. Poradnik nie może być rozwlekły, bo nikt go do końca nie obejrzy
  10. @robertus nie ma na to reguły, zależy ona od modelu / doświadczenia operatora / pogody / przeszkód terenowych. Uważam, że początkujący modelarz nie powinie wykonywać gwałtownych manewrów w pionie - korkociągów, pętli, przewrotów bojowych, spirali, co dusza zapragnie. Powinien starać się bardziej uczyć lotu po prostej wykonywania zakrętów. Łagodnego wznoszenia / obniżania. Czasem przez różne złudzenia optyczne / kierunek lotu samolotu ciężko ocenić prędkość opadania, dlatego na początek odradzam wykonywania gwałtownych manewrów. Latam jak wściekły, ponieważ wylatałem bardzo dużo godzin. Funcub zawsze ze mną jest na lądowisku , nie ma ograniczeń co do wiatru (chyba że jaki orkan ;)). A jak nie jadę na lądowisko to biorę model na łąki koło osiedla... Czuję się pewnie na tym samolocie. Dlatego mogę sobie na różne sztuki pozwolić. Co do poradnika, jest on dla początkujących. Początkujący musi zachować znacznie znacznie większą ostrożność, inaczej skasuje model. tak to bardzo dobra metoda, w filmie wspominam o patrzeniu przed model Odnośnie ruchomych obiektów - ludzi / pojazdów / zwierząt. To temat na inną film. Co do pojazdów to proste - nie latać przy drogach - krótko. Co do ludzi, zawsze staram się, żeby ktoś ze mną był na lądowisku i pilnował czy nikt się nie zbliża (zarówno pod względem bezpieczeństwa lotów jak i zagrożenia kradzieżą itp). Jeśli już ktoś się zbliża i włazi w strefę niebezpieczną ostrzegam i przechodzę do stabilnego lotu na większej wysokości, daleko od człowieka (Mam jeden taki przypadek nagrany). Takie sytuacje są jednak rzadkością. Prędzej trzeba co najwyżej grzecznie kogoś poprosić o zejście z lądowiska przed lotami (biwaki na pasie to norma).
  11. @wiktoreksz uśmiałem się Jutro doczytam do końca. Idę spać do pracy trzeba jutro iść ... wróć chcę iść (do poduchy chmara T-6 pilotowanych przez krnąbrnych pilotów ;)) @robertus dziękuję za konstruktywną wypowiedź, odpiszę jutro sorki za opóźnienie
  12. @Bartek Piękoś Nie zgodzę się z Tobą. Większa prędkość oznacza odsunięcie się od prędkości przeciągnięcia - czyli z góry odpada nam zagrożenie przeciągnięcia na podejściu do lądowania. Piszesz o przejmowaniu energii, jeżeli lądujesz na dwa punkty praktycznie cały czas siła nośna przeciwdziała ciężarowi samolotu. Więc jeśli prędkość pionowa jest w miarę przyzwoita obciążenie będzie zacznie mniejsze niż w przypadku lądowania z pełnym wytrzymaniem. Co do kangura, zarówno w przypadku lądowania na dwa / trzy punkty samolot może się odbić od pasa startowego. Tylko że jeśli ląduje się na trzy punkty prędkość jest niska, więc po odbiciu z kontrolą samolotu może być lipa (siły aerodynamiczne rosną z kwadratem prędkości). Przy lądowaniu na dwa punkty po odbiciu jest pełna kontrola - czas na reakcję (odejście na drugi krąg w razie potrzeby) Zresztą widać to na linkowanych przeze mnie filmach (tych wybiórczych ;)). Tak ale cała zabawa ma miejsce na bezpiecznej prędkości, przy dobrej sterowności samolotu. Wytrzymania takowego nie ma, bo praktycznie cały czas mamy równowagę pomiędzy siłą nośną / ciężarem samolotu. Lądowanie na dwa punkty tak naprawdę ma jedną wadę - wymaga dłuższego pasa startowego. Na koniec zapytam, w takim razie dlaczego piloci prawdziwych warbirdów lądują na dwa punkty ? Skoro ma to być bardziej niebezpieczna metoda? Celowo narażają historyczny samolot na większe obciążenia ? Na koniec końca dorzucę jeszcze ostatni mój ulubiony filmik. (podziw za wytrzymałość konstrukcji podwozia, ciekawe czy oryginalny lądowy "plujek" miał takie samo, czy to w Seafire było w jakiś sposób zmodyfikowane ze względu na operowanie z lotniskowców. Ktoś wie ? Człowiek się uczy na swoich błędach, funcubem zaliczyłem krzak w zeszłym roku, czy jeszcze wcześniej. Tak popełniłem błąd - bo zapomniałem o istnieniu krzaka skupiając się na lądowaniu . Film powstał właśnie na bazie doświadczeń wyniesionych z latania modelami / analizy filmów itp. PS tak latam czasem nisko i szybko, bo nabiłem sporo godzin .... Tylko że te filmy nie są wrzucane w katalogu "od czego zacząć " , nie są to poradniki. Pozdrawiam serdecznie kolegę . a tu oryginalny film z FunCubem , datę wrzucenia filmu można sobie sprawdzić: no tak przecież warbirdami latają przypadkowi niedzielni piloci, z kilkoma godzinami spędzonymi w powietrzu na Cessnie . proszę Ciebie bo to już naprawdę nie jest śmieszne @wiktoreksz.
  13. @robertus warto byłoby zbudować kilka prototypowych tuneli i sprawdzić, przy którym silnik generuje największy ciąg. Ja proponuję coś takiego (tylko że sam tunel bez modelu). Przed wlotem / dyszą dużo wolnej przestrzeni. @jarek_aviatik można tak zaprojektować stanowisko, żeby móc zweryfikować wpływ przeszkody za samolotem na siłę ciągu. To żółte robi za wagę wędkarską xd ja
  14. @robertus źle mnie zrozumiałeś, nie chodziło mi o rozpoczęcie przygody z modelarstwem od warbirdów (każdy wie, że prawdopodobnie szybko ta przygoda by się zakończyła), tylko pierwszą styczność z tymi samolotami po jakimś tam zdobytym doświadczeniu na innych modelach. Nadal jednak uważam, że to dość duży przeskok (po sobie tak oceniam) Odnośnie poradnika , proponowane rozwiązania są podane w filmie na końcu, proszę się do nich odnieść. Proszę obejrzeć
  15. @wiktoreksz o to, że modelarzowi rozpoczynającemu zabawę z warbirdami łatwiej i bezpieczniej będzie lądować na dwa punkty - ogólnie od tego temat wyszedł .
  16. Jak dla mnie testy powinny być wykonywane z zabudowanym silnikiem na płatowcu. Przynajmniej prototypowym kanałem (od wlotu do dyszy). Przed wlotem oraz za dyszą powinno być sporo wolnej przestrzeni. Inaczej wynik będzie zakłamany. Jest jakiś sens badać ciąg samych silników ? Straty mogą przecież sięgać kilkudziesięciu procent po zabudowie, szczególnie w myśliwcach z wlotami na nosie.
  17. @wiktoreksz Seafury na dwa punkty wylądował, asekuracyjnie z nadmiarem prędkości. Wszytko pod kontrolą. To już wiemy, że w starszych opracowaniach forsowali lądowanie na 3 punkty. Ogólnie wszystko fajnie do czasu jak nie popełni się błędu, np nie dojdzie do wytrzymania na zbyt dużej wysokości czy przeciągnięcia. Samemu można sobie prześledzić lądowania myśliwców z okresu II wojny światowej, większość obecnie ląduje na dwa punkty. O co się spierać ? Proszę popatrzeć tutaj: Twarde lądowanie na dwa punkty - pełna kontrola nad samolotem, łatwo wszystko poprawić / odejść na drugi krąg: A teraz lądowanie na trzy punkty (twarde), samolot wybija do góry (na wysoki kąt natarcia) Czy to bezpieczne? Podobna sytuacja z modelem: Pierwsze twarde przyziemienie na dwa punkty (można odejść na drugi krąg poprawić) Operator jednak kontynuuje lądowanie i przyziemia na dwa punkty (twardo). Samolot podbija następnie przeciąga Cały czas zaznaczam, że mowa o myśliwcach z okresu WWII Tutaj koledzy mówią o wybiórczym wyszukiwaniu filmów przeze mnie. Proszę uczciwie przejrzeć wrzucić przykłady - tylko proszę o obecne czasy: Na tą chwilę brak kontrargumentów, prześmiewcze komentarze się nie liczą...
  18. @nie tłumaczę, tylko pokazuje jak lądują piloci tymi samolotami @grzegor
  19. @grzegor Sam wiesz o tym bardzo dobrze, że obecnie zawsze zostawia się zapas paliwa, nie sądzę żeby ktoś ryzykował i startował z pustymi zbiornikami Warbirdem. To raczej w okresie II wojny światowej wykonywano misje na granicy zasięgu samolotu, przez co samoloty wracały puste. Przy lądowaniu na dwa punkty podwozie raczej się odciąża. Przy takim lądowaniu duży udział ma siła nośna (równoważy ona ciężar samolotu praktycznie do samego końca), a samo przyziemienie może być delikatniejsze. Zostaje tylko składowa wynikająca od prędkości postępowej, ale ona i tak jest zawsze mała. Chyba że się w bagno / czy jakieś zaorane pole trafi. Ale to wtedy zawsze problemy będą. Co do pękniętej opony, w sumie ciekawy temat. Problemy pewnie byłyby spore, szczególnie przy znacznym rozstawie podwozia. Myślę, że najgorszy moment to końcowa faza dobiegu, kiedy prędkość spada a siły aerodynamiczne (na sterach) nie byłyby w stanie utrzymać samolotu na zadanej ścieżce (zresztą w necie jest mnóstwo tego typu lądowań awaryjnych). Innym tematem jest lądowanie uszkodzoną maszyną (z przestrzelinami, odstrzelonym kawałkiem skrzydła , powierzchnią sterową, itp) Wtedy lądowanie na małej prędkości oznacza prawie pewną utratę kontroli nad maszyną. Szczególnie przy jakimś niesymetrycznemu uszkodzeniu. Co do instrukcji - forsowanego sposobu lądowania. Może to kwestia: - krótkich pasów startowych robionych na szybko - "beton" w wojsku na stołkach - kilka lat wcześniej myśliwcami były leciutkie dwupłatowce lądujące na trzy punkty, beton głównie na takich samolotach latał za młodu - może dlatego nie zmieniano tych procedur. Takie moje dywagacje. Zresztą wtedy wypadki były na porządku dziennym. Dzisiaj piloci warbirdów często lądują na dwa punkty. Zapewne nie jest to element "brawurowych wygłupów" tylko celowe działanie zwiększające bezpieczeństwo własne oraz samolotu. Samolotami tymi latają przeważnie doświadczeni piloci. Odnośnie starych instrukcji, nie mam pojęcia, ale sądzę, że dla każdego egzemplarza jest dedykowana nowa instrukcja użytkowania w locie . Samoloty zresztą mają dodatkowe nowoczesne wyposażenie, które musi być w niej ujęte- radio dla przykładu. Pewnie również znajdą się jakieś ograniczenia związane z "wiekiem" maszyn odnośnie przeciążeń itp. @Bartek Piękoś mamy pełno filmów, większość samolotów ląduje na dwa punkty (i to nie zależy od typu lądowiska) Myślisz, że piloci specjalnie lądują w sposób bardziej niebezpieczny? Szczególnie, że powszechnie za najlepiej wykonane lądowanie pod względem wizualnym uważa się to na 3 punkty? Trzeba tych pilotów chyba odesłać do wypasania krów na polu, skoro tak ryzykują. wytrzymanie było za wysoko, to ciężki samolot, więc może tego nie widać. Bezwładność robi swoje. Później trochę spanikował i oddał drążek, pakując się w kłopoty. Może gdyby trzymał po kilku "kangurach" sytuacja by się unormowała.
  20. @grzegor a tu trawa: na dwa punkty a tu na trzy, zobacz jak ciężko zapanować nad samolotem w drugim przypadku (jak maszyna skacze finalnie twardo przyziemiając): Na koniec jeszcze lądowanie z małą prędkością, które błędów nie wybacza : W czasie wojny wypadków było mnóstwo podczas lądowań. Pasy były krótkie, więc może dlatego w instrukcjach był forsowany sposób lądowania na 3 punkty. Masz może linka do manuala ? Same wybrakowane znalazłem.
  21. oraz po to żeby odsunąć się bezpiecznie od prędkości przeciągnięcia, mieć większą sterowność
  22. @Cybuch tak idealne lądowanie powinno być wykonane na 3 punkty. Tylko że wymaga ono znacznie większej wprawy od lądowania na dwa punkty. Dla niedoświadczonego operatora modeli latających może skończyć się poważną kraksą Ponieważ : - lądując na trzy punkty trzeba wykonać pełne wytrzymanie - trafić idealnie w moment oraz utrzymać właściwą wysokość - lądując na trzy punkty trzeba podejść do lądowania przy mniejszej prędkości, łatwiej wtedy o przeciągnięcie. Przy wietrze problem się wzmaga - lądując na trzy punkty w razie twardego lądowania a w następstwie odbicia (kangura) trudniej zapanować nad modelem (mniejsze siły aerodynamiczne przy małej prędkości) Piloci prawdziwych myśliwców z okresu II wojny światowej również tak robią Natomiast podejście przy małej prędkości może doprowadzić do błędu, a w następstwie twardego lądowania. Kilka metrów wyżej, byłby poważny wypadek: Tutaj jeszcze lądowania modeli: dorzucę jeszcze coś od siebie (na trzy punkty też się znajdzie) :
  23. Najgorsze jest w tym, że większość nie odniosła się do moich argumentów, kończyło się to wyłącznie wyśmiewaniem. A kiedy na przykład pytałem, czy dana osoba latała takim a nie innym typem modelu - pojawiało się milczenie; wycofanie na jakiś czas z tematu. Starałem się zawsze swoje tezy opierać na konkretnym materiale filmowym uzupełnionym moim doświadczeniem (np lądowanie na dwa punkty). Proszę również zauważyć, że moje poradniki mają na celu pomóc początkującym, dlatego tematy zostały w miarę możliwości uproszczone (zakładka od czego zacząć), żeby każdy to mógł to w miarę zrozumieć, zaciekawić się tematem. Dzięki temu początkujący nie wystartuje modelem bez przygotowania. Poczyta, zapyta doświadczonego modelarza itd. Na forum widziałem rozbudowane analizy oparte na obliczeniach numerycznych itp, bardzo dobrze. Ale gdzie pomoc dla początkujących ? Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.