Skocz do zawartości

zbjanik

Modelarz
  • Postów

    1 510
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    45

Treść opublikowana przez zbjanik

  1. Czyli bałagan. Znaczy czekamy co dalej...
  2. Koledzy- ale żeby choć jakoś minimalnie wejść w tory logiki i praktyki codziennej: mam ubezpieczenie do 200 000 zł ważne do maja 2026. Czy wystąpić do ubezpieczyciela o podwyższenie tej kwoty do wymaganej w tych nowych przepisach? Pewnie mogłoby się to odbyć na zasadzie jakiegoś update do posiadanej polisy, może zawarcie nowej- ale to szczegół. Robić coś, czy nic?
  3. Niestety, to się zdarza.Komponenty całego zestawu pochodzą od różnych poddostawców, jak się tego nie sprawdzi na etapie kompletowania, to idzie w świat jak jest- i tak się dzieje jak u Ciebie. Mam kolegę, teraz już modelarza z doświadczeniem, który jednak miał na samym początku straszne problemy. Mówi mi tak: jak nic nie robię, nie dotykam drążków, to parę sekund model leci- potem gleba. Jak od razu próbuję sterować- gleba natychmiast. Co to może być- przecież stery działają? Spojrzałem na jego Pioniera, włączyłem nadajnik i aku w modelu i tylko gaz nie musiał mieć rewersu.
  4. Trzeba użyć rewersu, przełącznika kierunku wychyleń. Jaką masz aparaturę?- jest to różnie rozwiązane w różnych nadajnikach. Ale dobrze że to zauważyłeś przed lotem, czy jego próbą- i tak by się nie udał.
  5. Jacku- a wiesz jak działa wznios? Jeśli tak, to znajdziesz tam od razu oczywistą odpowiedź, po co go stosować w jednych konstrukcjach, w innych nie. No dobra, podpowiem najprościej jak można: żeby model leciał bardziej sam. Czasem tak jest lepiej, czasem mniejsza stateczność jest pożądana.
  6. Pewnie! To "13".
  7. Tak patrzę na to grupowe, ostatnie zdjęcie i wydaje mi się, że ostatnia osoba w dolnym rzędzie po prawej to mógłby być Wiesław Shier.
  8. Dzięki za wszystkie komentarze. Tomasz- masz rację z tym dolnym pokryciem, z tym, że zanim to napisałeś już było po próbie. Zakleiłem dolną powierzchnię samoprzylepną folią do okładek książek, o której kiedyś pisałem na forum. Nadała się do tego dobrze- cienka, klej nie za mocny, parę minut roboty. Lot zakończony pomyślnie w tym sensie, że wylądowałem w całości, bez uszkodzeń, ale w trakcie trwania- dramatyczna nadsterowność i niestateczność poprzeczna. W opisie oblotu było o tendencji do oscylacyjnego bujania się ze skrzydło na skrzydło- tu tak się to nasiliło, że było po 90 stopni na stronę, ale jakoś udało się wylądować. Przy tej okazji chyba tez porzuciłem pomysł, żeby dodać lotki- chyba ten model już tak zostanie jak jest. Jeśli już, to powinien mieć mocno zmniejszony wznios, to raczej wymagałoby chyba zrobienia całkiem nowego płata, co pewnie zmieniło by wizualny odbiór modelu, a zdaje się, że to właśnie wygląd to jego najważniejsza cecha i próżno w OLD FOGEYu szukać czegoś więcej, szczególnie patrząc od strony niuansów aerodynamiki. Taki śmieszny gadżecik, jakby samolocik dla dzieci, szczególnie tych mniejszych🙂. Tak więc zaraz po szczęśliwym jednak lądowaniu, jednym ruchem dla każdej połówki skrzydła zerwałem prowizoryczne dolne pokrycie i natychmiast poleciałem znowu. Jak ręką odjął i tak już zostanie.
  9. No i tak ma właśnie być! Także moja żona, a jest bardzo powściągliwa w tych sprawach (moje modele) jest takiego zdania jak Ty. 😀
  10. Oryginał to prosty depronowiec dla początkujących, plan i instrukcję budowy na filmie można znaleźć na portalu Flite Test. Tam ma niecały metr rozpiętości, napęd 2S, kierunek i wysokość. Moja wersja jest o 30% większa- rozpiętość 1260 mm, ma też zmieniony profil skrzydła, które ma niebagatelną cięciwę: 365 mm. Oryginał ma profil "dwupłaszczyznowy", czyli płyta skrzydła jest nacięta wzdłuż rozpiętości i lekko zagięta, dzięki czemu płat jest wypukły, nie płaski. Ja zastosowałem "jednopłaszczyznowy", ale zagięty po krzywej, dzięki czemu od góry wygląda całkiem jak jakieś "normalne" skrzydło, ale gorzej od dołu, bo tam pustka i wklęsłość, zapewniona przez kilka depronowych żeber. W sumie jakby bardziej zgodnie z aerodynamiką, ale i tak opór skrzydła jest niemały. Kadłub z dwu części z koroplastu: jedna zasadnicza- boki i dół razem, oraz druga- pokrywa tyłu od góry, inaczej niż w oryginale- tam tego dekla całkiem brak. Stateczniki oczywiście z koroplastu, z wzmocnieniami z szaszłykowych bambusów. Stery nieodcięte, wycięta tylko jedna strona tworzywa wzdłuż krawędzi obrotu- darmowe i nic nie ważące zawiasy. Napęd sterów drut biegnący w wybranej komórce koroplastu- czyli bowdeny za półdarmo. Skrzydło i podwozie mocowane gumkami- starodawny sposób: lekko, łatwe w obsłudze i elastyczne w razie co. Stylowe owiewki kół z butelek po wodzie mineralnej Żywiec, bo dają grubsze tworzywo niż konkurencja (wiadomo kto😊). Kopyta nie musiałem robić- mam je jeszcze z czasów budowy VINCI. Owiewki oprócz "owiewania", stanowią też zabezpieczenie kół przed spadaniem, innego nie ma. Wręga silnikowa ze sklejki 4 mm niesie już drugi silnik- pierwszy wybór okazał się nieco za słaby, kolejny ma 400 W i nie ma nadmiaru mocy. Tytułem eksperymentu chcę jeszcze pokryć folią dolną powierzchnię skrzydła, żeby uzyskać "normalny", płasko-wypukły profil, ale to później. Na razie oswajamy się z sobą- udało mi się prawie zniwelować poprzeczne oscylacje tego przestatecznego modelu- raz przez drastyczne ograniczenie zakresu steru kierunku, dwa- przez dużo bardziej przednie położenie SC niż w oryginale i trzy- przez własną powściągliwość jak chodzi o ruchy drążkiem- kierunkowo jest bowiem niezmiernie czuły. Natomiast ster wysokości co do reakcji nie odbiega od innych modeli. No i to na razie tyle o Fogeyu, aha słowo Fogey oznacza "stary piernik", mnie nasunęło się jeszcze swojskie "pierdoła", albo nieco nowocześniej- "dziaders". Niech będzie tak czy tak, ale jak to mówią: "mi się podoba"! Tu link film z lotu numer trzy, kiedy jeszcze występował wspomniany efekt samoczynnego "wingover" i ze starym, głośnym silnikiem:
  11. zbjanik

    uf..znalazłem !

    Michał- no coś fajnego! Jak duży jest ten "szybol"? Ile waży i itd...
  12. Witam! Jadąc od trasy Opole- Strzelce, wjeżdżasz do Kosorowic i skręcasz na Kamień Śl. Po kilkuset metrach, po prawej stronie skręcasz w prawo (zaraz za polem z kukurydzą- jeśli jeszcze nie ścięli).
  13. Czyli że w samolocie śmigło też tak działa?
  14. Chyba trzeba zrobić skłon silnika w celu uniknięcia tego zadzierania. Podkładki pod górne śruby mocowania. Natomiast pakiet to mogłeś przesilić i spuchł. Wsadź go na dwie godzinki do zamrażarki, a potem naładuj. No i nie przeciążaj- po starcie od razu mniej gazu. Ale dobrze że model cały i lata.
  15. No właśnie- chodzi mi o coś takiego: lecisz np. na lekkim wznoszeniu, dużym gazie, i w tej konfiguracji drąg na siebie i pełny kierunek. Wykrut kopany- jak mówią Hiszpanie, czyli dynamiczny korek, nie tylko pionowo w dół. Jak jest nadmiar mocy, to można nawet w pionie do góry.
  16. Fajnie lata, realistycznie. Jeszcze można dodać więcej figur autorotacyjnych jak szybka beczka w różnych położeniach. Dziesiątka była dobra w tym zakresie.
  17. Chodzi mi o to, że kolejne wpisy w tym wątku też są częścią burzy w mediach. Burzy, na którą narzekamy że jest, ale dobrowolnie ją kontynuujemy. Wiem, że my nie dziennikarze- ale przecież jednak jesteśmy w mediach jak by nie było... No i taki miałem być konsekwentny, a znowu piszę.
  18. Arek- może się obrazisz. Ale skoro uważasz, że ten watek jest zbytnio eksploatowany, ciągnięty na siłę (chyba faktycznie tak jest), to już nie dokładaj się do tego kolejnymi wpisami. Ja ze swojej strony w każdym razie się wyłączam, także z czytania kolejnych wpisów, jeśli będą.
  19. zbjanik

    COBOLD - LEPRECHAUN

    Grzegorz- a co to za model? Fajny!
  20. Całym sercem za lataniem, ale nie lubię pokazów. Zaraz mi się przypomniał Marek Szufa, potem Jeł, chyba ro temu- podobny przebieg...
  21. Najprościej, to udać się do sklepu z art. sportowymi, albo i zwykłej Biedronki (ale tu czasami) są takie klocki z pianki- napisane że do ćwiczeń yogi. Mają fajne kolory, jakiś błękit, róż- ale to nic, można na końcu pomalować matowym czarnym sprayem np. Potem dobieramy rurkę metalową o fi wewn. pod zakładany drut podwozia, oraz wycinamy z blachy (ja robię to z 0,6 mm- dla dekarzy) dwie piasty. Piankę przewiercamy mniejszym fi niż ma rurka, na rurkę przepchaną przez piankę zakładamy piasty. Ta rurka musi mieć nieduży nadmiar długości w stosunku do zakładanej szerokości piasty na roznitowanie jej, rozszerzenie zapewniające ściśnięcie blaszanych krążków na piance. Do tej operacji używam dwu punktaków- jeden pionowo zamocowany w imadle, potem nasze koło, z drugiej strony drugi punktak. Potem obróbka wiertarką pilnikiem, czy papierem ściernym, można nawet uzyskać podłużne rowki bieżnika jak się chce. Kruk na zdjęciu ma koła tak zrobione, a czarna farba już lekko starta, pokazuje niebieski kolor pianki. Wiadomo- do większego modelu można by wykonać przynajmniej to łożyskowanie porządniej, nawet przy użyciu tokarki, ale tak też można.
  22. Czy chcesz samemu zrobić koła? Jeśli tak to potwierdź, mogę podać swoją metodę.
  23. Ja policzyłem to co mi było potrzebne, czyli położenie SC - ważny był dla mnie tylko wynik końcowy.
  24. Andrzej- też tak miałem. Zrobiłem na końcu zrzut ekranu i tyle...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.