Skocz do zawartości

zbjanik

Modelarz
  • Postów

    1 447
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Treść opublikowana przez zbjanik

  1. To chyba wina tego kolegi, który wtargnął do kręgu- pilot się zdekoncentrował, wcześniej sobie jakoś radził. Kiedyś miałem tak, że poprosiłem dwu kolegów do pomocy, jeden trzymał model, drugi naciągnięte linki- stał w środku kręgu. Ja zapaliłam silnik i skierowałem się do środka, ale ci dwaj się wyrwali przed szereg- trzymający model na znak tego ze środka puścił model i skończyło się pętlą i glebą. Ten "pilot" mnie przepraszał, uważał że to nic trudnego i da radę. Ale stare dzieje, to był rok 1971 na lotnisku w Gliwicach, lataliśmy w "podstawówce" na Czaplach, "pilot" nazywał się Andrzej Braja i szybko odpadł też z tego kursu- ogólnie mu latanie jakoś nie szło.
  2. Robert- Mirek ma rację, to praktycznie oryginalny profil z wycinanki. Pamiętam, że starałem się narysować Clarka, tylko z modyfikacją na sloty, więc płat ma bardziej okrągły nosek. Oczywiście sloty będą i teraz, nawet są już przygotowane. Tu niestety nie depron, tylko balsa 1,5 mm ze względu na potrzebną grubość, uformowana na rurze na mokro (denaturat- czuję, że tu będzie chyba jakiś mały komentarz Jarka?, jeśli to przeczyta). Kształtki oklejone wydrukiem z folii, tak jak reszta konstrukcji. Na pewno w wycinance zastosowałem za duży kąt zaklinowania skrzydła, teraz prawidłowy dekalaż będzie miał zdecydowanie istotne znaczenie. Co do grubości poszycia, teraz ponad 3 mm, bo depron i folia, to trzeba brać poprawkę na wręgach i o tyle zmniejszać ich wymiar. Ale tu sam się lekko dziwię, bo to nawet dość nieźle pasuje. Ale też wychodzą inne drobne niedokładności wycinanki, które w kartonowym modelu nie były za bardzo istotne, widoczne. Teraz półmilimetrowy błąd jest już bardziej widoczny, bo pomnożony razy trzy. Ale taki urok tego wyzwania, dopasowuję i brnę z taką przyjemną ekscytacją dalej.
  3. Po 43 latach od ukazania się w Małym Modelarzu wycinanki Kruka nadszedł czas na jego drugie, miejmy nadzieję bogatsze życie. W tamtych czasach, jak już pisałem na Forum, zajmowałem się projektowaniem okładek do MM, ale też Planów Modelarskich i nawet samego Modelarza. W przypadku jednak kruka zaprojektowałem cały numer, czyli jego całą zawartość. Był to drugi mój model po debiutanckim Zlinie 42 M. Po latach, ba kilku epokach jak chodzi o modelarstwo i jego techniczne możliwości, postanowiłem że Kruk poleci. Zawsze, od pierwszych swoich sklejanek, a wychowałem się na Małym Modelarzu, po cichu marzyłem, żeby tak dało się tym kartonowym samolotem latać... Mój kolega z klasy, Heniek próbował ożywić modele pływające, tu choć przez kilka chwil był sukces- kuter torpedowy nawet płynął, aż się zanurzył prawie całkiem, po czym elementy się rozłożyły jakby chcąc wrócić do swej pierwotnej, płaskiej formy. Kruk będzie piankowcem, elementy wycinanki zostały powiększone trzykrotnie i wydrukowane na folii samoprzylepnej, ta zaś jest przyklejona na depron. Wycinanka była w skali 1:33, więc teraz wychodzi w sumie ok. 1:10. Kruk będzie miał więc niecałe 1,5 m rozpiętości, będzie oczywiście elektrykiem. Zazwyczaj zaczynam takie modele samolotów od kadłuba, ale tu pierwsze były skrzydła, statecznik poziomy, pionowy i teraz kadłub, ale też idąc od jego końca. Etap widoczny na zdjęciach to waga niecałe 300 g, mam nadzieję (jak zawsze), na małą jej wartość na koniec. Gdyby udało się nie przekroczyć kilograma, będę zadowolony. Wykonując model tak jak robi to Robertus, czyli bez "powłoki zewnętrznej", tylko samo malowanie, pewnie byłoby lżej, no ale to nie byłby "duży Mały Modelarz". Gdyby Kruk jednak nie chciał latać, ale jakoś przetrwałby mimo wszytko oblot, to chociaż będzie modelem statycznym, tym czym był na początku.
  4. Wreszcie trochę popadało, pojawiła się wieczorna mgła. Krótki filmik z latania, kamera już nie zapewnia jakości, chyba trzeba pomyśleć o nowej.
  5. zbjanik

    Skysurfer

    Grzegorz- odnieś sie do mojej propozycji.
  6. zbjanik

    Skysurfer

    Ja mimo wszystko, oprócz innych okoliczności, stawiam na niewłaściwe kierunki wychyleń- sprawdziłeś to? A poza tym, to z racji niewielkiej odległości, oferuję Ci konkretną pomoc: napraw model i przyjedź do mnie do Bukowa, to ogarniemy to na miejscu. Nawet można pójść dalej jeśli nie jesteś tzw. "osobą manualną", czyli masz problem z tą naprawą, to też przyjedź i najpierw naprawimy, potem polecimy. Oczywiście to pomoc koleżeńska, gratisowa, żeby nie było. Jak Ci pasuje, to napisz na prv, wymienimy się telefonami- będzie szybciej niż pisanie.
  7. zbjanik

    Skysurfer

    Sprawdź czy nie trzeba użyć rewersów, mogą być zamienione, czy też nieustawione właściwie kierunki wychyleń.
  8. zbjanik

    uf..znalazłem !

    Naprawdę fajny- podoba mi się niekonwencjonalne podejście do tematu. Jeśli możesz, to napisz jeszcze czym jest pomalowany.
  9. zbjanik

    uf..znalazłem !

    Michał- rewelacja! Napisz czy dodawałeś pod ten papier jeszcze jakieś dźwigary, czy inne wzmocnienia. Ile waży do lotu?
  10. Tak, na razie wstępnie, ale myślałem o wyjeździe- jeśli Jaskółka dożyje do lipca, to wezmę ją. Wymaga jak pisałem jeszcze trochę pracy. Najpierw muszę ograniczyć wychylenia sterów bo okazały się za duże. Zmniejszę też skłon silnika- jest teraz 12 stopni na powiedzmy- 10 (ogólnie ptaki RC chyba tak mają, że "dziób mocno w dół"- tak jest w Mewie, w drukowanym Orle- to wiem z naszego forum).
  11. Wiadomo- jedna jaskółka itd..., ale jej brak jednak może spowodować pewne zakłócenia w kolejności pór roku- postanowiłem temu zapobiec w miarę swoich możliwości. Jest w skali ok. 5:1, prawdziwa jaskółka ma 30-33 cm rozpiętości, moja 163 cm. Wizualnie to jest taka trochę krzyżówka z jeżykiem, moja wizja, wyobrażenie niedościgłej natury. Wyznawcy makiet + ornitolodzy będą pewnie zawiedzeni- cóż, daleko jej do oryginału, jest to bardziej ikona, piktogram. Często latam z jaskółkami, ale tymi młodymi, które są obecnie intensywnie karmione przez rodziców- ci nie mają na tym etapie wychowania czasu na zabawę. Co innego w lecie: lipcu, sierpniu, kiedy całe jaskółcze towarzystwo już tylko szlifuje swoje umiejętności prze wielkim odlotem. Ciekaw jestem czy nastąpi jakaś inna reakcja na taki obiekt latający- zobaczymy. Zacząłem od zbudowania modelu z kartonu, styroduru i taśmy klejącej w skali mniej więcej 1:1 w celu stwierdzenia czy są jakieś w ogóle rokowania co do lotu w ogóle i określenia położenia środka ciężkości. Cała ta koncepcja to oczywiście kompletna improwizacja, żadnych tam obliczeń, czy temu podobnych utrudnień w radosnej twórczości. Materiał zasadniczy to koroplast 2 mm (skrzydło), plus styrodur na kadłub, do tego poliwęglan na statecznik pionowy i ster wysokości. Ogon stały z koroplastu 4 mm. Do tego patyki bambusowe do storczyków, szaszłyków, drut spawalniczy na bowdeny itd. Profil KFM-2. Skrzydło klejone na desce uzupełnionej wygiętą cienką blachą- taki heling z wkomponowanym ugięciem. Na dolą powierzchnię skrzydła naklejony styropian aż do stopnia profilu, który to stopień zamyka zwężający się quasi dźwigar z styroduru 5 mm. Górę profilu stanowi znowu koroplast. Styrodurowa listwa jest też pomiędzy górą i dołem poszycia na natarciu ze względu na lepsze, mocniejsze połączenie obu powierzchni. Na teraz natarcie jest tępe, szczególnie u nasady. Będzie tu dodana styrodurowa listwa, którą zaokrąglę, żeby było trochę jakiejś aerodynamiki, bo teraz to jest jej zaprzeczenie (ale po prawdzie ten profil też jest "antyaerodynamiczny", choć jak widać lata). Pierwsza próba ze sterowaniem jak w skrzydle bezogonowym ( lotki zmiksowane z wysokością) się nie sprawdziła- uzyskałem owszem stateczny lot z reakcją na ster wysokości, ale model nie skręcał ani się nie przechylał- leciał prosto. Coś jak niepwracający bumerang- tak mi się skojarzyło. Trzeba było dodać ster głębokości i kierunku- czyli układ klasyczny. Ponieważ wygląda, że da się tym latać, trzeba pomyśleć o dodaniu obłości kadłubowi, przepuścić jaskółkę przez "oddział lakierni" i ćwiczyć latanie, żeby się całkiem nie zblamować, jak młode wylecą z gniazd.
  12. zbjanik

    LITERATURA LOTNICZA

    Andrzej- masz rację, to duże zdjęcie niżej to PWS 101, ale u góry okładki, po prawej, to PWS 102.
  13. zbjanik

    LITERATURA LOTNICZA

    Nie, to PWS 102 Rekin.
  14. Link do filmu z tym pięknym modelem:
  15. Dobra, to jest już jakiś trop. Dzięki Marcin!
  16. Nabyłem ten silnik "w pakiecie" z innymi, potrzebna mi jakaś podstawowa identyfikacja, żeby może znaleźć mu zastosowanie. Wał ma 2 mm, jest oczywiście bezszczotkowy i elegancko działa. Bedę wdzięczny za informacje, może go znacie i rozpoznajecie? Chodzi o ten widoczny w całości, w tym ładnym fiolecie.
  17. Wreszcie doszedłem do ładu z obróbką filmu oraz z napędem Cirrusa. Na wstępie zamontowałem mu silnik z prawie że demobilu, na chodzie, ale mocno zużyty. Start tylko z ręki, w locie OK, choć rzęziły łożyska. Zmieniłem na też nienowego e-maxa, ale tu jeszcze gorzej, bo niby OK, ale przez 20-30 sekund lotu, potem stop. Jak odpalić od nowa, coś sobie tam odpikał, ponarzekał, ruszał- i znowu te 20-30 sekund. Zmieniłem więc na nówkę DYS, gabarytowo to samo, ale Cirrus potrzebuje 3040% jego mocy, na pełnym gazie idzie pionowo. Ale da się latać, film jest dowodem w sprawie. Już jednak zamówiłem kilka innych silników nieco słabszych, na pewno więc znowu będzie wymiana. Cirrus lata całkiem fajnie, na teraz troszkę za szybko, ale ogólnie koncepcja się sprawdziła, jedyne co mogłoby być inaczej, to grubszy profil, jak w oryginale. Zastosowałem bowiem tylko 10% Clarka, bo to przecież miał być modelik na zbocze... No ale mam Cirrusa, czyli moto-Salamandrę, wspomnienie dawnych czasów.
  18. Piotrze- zapodaj jakiś film, model piękny że hej!
  19. Może jednak jest OK. To że blisko osi kół głównych przy długim przodzie i dalekim rozłożeniu mas nie powinno przeszkadzać. Patrząc na Orlika na układ tandem, widać,że środek ciężkości pierwszego pilota jest właśnie w tym położeniu- czyli też można wnioskować przy okazji, że lot solo wykonuje się z drugiego, tylnego miejsca (ktoś potwierdzi?). Tak jest w wielu samolotach o takim układzie, choćby Zlinie 526. Takie luźne moje gdybanie...
  20. Dzisiaj był TEN dzień! Co prawda jeszcze brakuje trochę szczegółów: odciągów przednich, atrapy rur wydechowych i napisów (nazwa Cirrus wykaligrafowana na bokach kabiny i znaki "poszybowcowe" SP też na kabinie, ale bardziej z tyłu, oraz na dole lewego skrzydła). Ale co tam- lecieć można i polecieliśmy! Start z ręki, bo wiało z południa. Lata dobrze, pięknie się prezentuje swoim wyraźnym kolorem na niebie. Dziś były cirrusy i pojawił się dodatkowy, pomarańczowy. Jedno co trzeba poprawić, to troszkę "odczulić" lotki, bo ma je zbyt czułe, jak jakiś akrobat. Model jest nieduży i leciutki, pewnie też rolę odgrywa to, że ostatnio latam większymi, więc pierwsze chwile były nieco kanciaste. Mam film, ale okazuje się, że windowsowcy znowu chyba coś pochachmęcili i nie ma edytora do filmów, a trzeba go przecież trochę poskracać i obrobić. Czym się posługujecie w tych sprawach? Myślę tu o czymś elementarnie prostym, za free oczywiście. Na ten moment więc tylko zdjęcia, coś na pewno jednak wykombinuję, bo jak wiadomo- bez filmu oblot nie do końca zaliczony, trzeba przestrzegać reguł, reguły jednak trzymają jakoś ten świat w kupie, choć jest coraz trudniej?
  21. Model jest autorstwa Jurka Markitona. Nazywa się Sunnysky, ma pewne elementy chyba z Silenta (kadłub). Rozpiętość 3,4 m, waga do lotu poniżej 1200 gram. To pierwszy model który kupiłem gotowy, wszystkie inne budowałem sam, musiałem się do tego trochę przełamać. Ale to był dobry ruch, bardzo dobra konstrukcja, lata się nim super.
  22. Wczoraj było niesamowicie, pierwszy raz zaobserwowałem zjawisko "termiki totalnej". Poleciałem motoszybowcem tak na próbę, na jedne wznoszenie na silniku i miał być koniec- góra z 15 minut. Skończyłem po ponad godzinie i najbardziej z powodu zimna. Było co prawda 9 st. , ale wiało dość wyraźnie, z północy i wschodu, pomimo słońca odczuwalna temperatura jakby zero. Po starcie okazało się, że do końca nie użyłem silnika, a problem leżał raczej w tym, jak nie dać się wciągnąć za wysoko. Nosiło wszędzie i cały czas. Nie było potrzeby krążenia i tego całego kombinowania gdzie jest komin- był wszędzie, na obszarze mniej więcej 800 na 1000 metrów, dalej nie próbowałem. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tak rozległym noszeniem już od wysokości 80- 100 m na takiej powierzchni i tak długotrwałym. Wylądowałem z niejaką trudnością dusząc model ile wlezie z powodu chłodu no i pory obiadowej (są pewne granice i ustalenia, których nie warto łamać ?). Przypuszczam, że nosiło dalej, ale cóż... Dzisiaj z kolei było spokojniej, wiaterek symboliczny z południa, latało się bez większych emocji, ale na koniec, jak już właściwie byłem na prostej do lądowania, na wysokości 12-15 metrów- znowu coś bujnęło modelem. Zakrążyłem i tak znowu po paru minutach wykręciłem ok. 200 metrów. Ale wylądowałem, dzisiaj skończyło się po 30 minutach. Spojrzałem w górę, a na 300 metrach bielik w tym kominie który opuściłem. Ale obiad znowu, już nie startowałem ponownie- wspomniane wcześniej zasady?
  23. zbjanik

    Zębaty wiatrak

    Coś było z wielorybami, czy delfinami podobnego- chyba efekt podobny do turbulatora na skrzydle, czyli taki efekt paradoksalnego popsucia, żeby jednak efekt był lepszy.
  24. Mogę to zrobić sam, czy to przywilej tylko moderatorów? Jeśli to drugie, to proszę o to- sugestia jest słuszna.
  25. Zainteresowanych zachęcam do wejścia na https://www.rcgroups.com/forums/showthread.php?4518061-Design-Guide-for-flying-wings Jest tam krótkie wprowadzenie i linki do dwu wersji językowych (niemiecki i angielski) książki Petera Wicka o projektowaniu skrzydeł. Jest masa rzeczy o klasycznych bezogonowcach, o plankach, różnych skosach do przodu, tyłu i jak kto chce. Dużo też o Hortenach. Masa wykresów, zdjęć- uczta aerodynamiczna- polecam! 330 stron free do ściągnięcia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.