



-
Postów
1 460 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
41
Treść opublikowana przez zbjanik
-
Salamandra/Cirrus- śladami Józefa Borzęckiego
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Makiety i półmakiety
Powolutku do przodu. Oklejam papierem dumas. Nie jest to "prawdziwa" japonka, przypomina modelspan, który kiedyś był. Ale w sumie jest ok- cienki, ma ładny kolor i napręża się prawidłowo. Uzmysłowiłem sobie ogromny szmat czasu jaki upłynął od ostatniego razu, kiedy to robiłem- może to i z 40 lat. Pojawiły się folie, laminaty itd., więc ten sposób został daleko na osi czasu, natomiast ma on swoje zalety, jak lekkość, no i ten powiew nostalgii. -
PZL26 (od Marka - napolskimniebie)
zbjanik odpowiedział(a) na Vesla temat w Modele średniej wielkości
Wiesław- maż duży plus dodatni ode mnie za tą obieraczkę. Super pomysł! -
To będzie wątek o modelu rekordowym. Makieta i rekord? Bardziej makietka, rozpiętość tylko 175 cm, a i "makietowość" też nieco umiarkowana. Rekord będzie jeśli zostanie uznany, ale na pewno padnie dobry wynik- tego jestem pewien, a kategoria to "długotrwałość budowy". Otóż początek nastąpił w roku 1993, czyli pełne 30 lat temu. Powstał wtedy "stan surowy" wszystkich elementów i model przeleżał na dwu strychach cały ten czas, aż do teraz. Nie zjadły go myszy, a mogły- były obok, a nawet w samym pudle od projektora dźwięku Yamaha (to drugi strych, 15 lat, po przeprowadzce na Opolszczyznę) w którym model leżał. Samo zaś poczęcie modelu miało miejsce na saksach, we Frankfurcie nad Menem, gdzie pracowałem. Warunki do budowy były mocno spartańskie, miało to wpływ na wielkość modelu- musiał być mały. Koncepcja była taka: niewielka makietka polskiego szybowca do latania na zboczu, rewolucja bezszczotkowców miała dopiero nadejść, więc szybowiec i tak padło na Salamandrę. Materiał zakupiłem w małym sklepiku modelarskim, w starszej części miasta, przy ulicy Wszystkich Świętych (Alle Heilligen), pewnie dawno go już nie ma. Kupiłem tam balsę i listewki sosnowe. Na ścianie wisiał napis: "Nie mamy tu wszystkiego, ale to co mamy, jest najwyższej jakości". I to była prawda. Tuż za rogiem natomiast był inny jakiś sklep, nie wiem z czym, ale na wystawie, jako chyba dekoracja, siedziały żywe panie (ubrane, żeby nie było)- taka dygresja. W połowie tych 30-tu lat, czyli 15 lat temu przeprowadziliśmy się z Górnego Śląska, z Zabrza, do naszego Bukowa. Znalazłem sobie pracę w Wojciechowie koło Olesna. Wiedziałem, że do Olesna przeprowadził się Józef Borzęcki, mentor wszystkich konstruktorów amatorów w czasach PRL-u, postać najważniejsza w tej dziedzinie,. Zacząłem się rozglądać, szukać jakiegoś śladu po Borzęckim, który już wtedy nie żył- zginął tragicznie, śmiercią lotnika w roku 1990. Dla bardziej zainteresowanych podaję link do strony o JB: https://basia38.tripod.com/jozefborzecki/id3.html, bardzo ciekawa jest też autobiograficzna książka JB „Na własnych skrzydłach”, pewnie gdzieś jeszcze d kupienia w internecie. Jednak nikt z moich współpracowników z Wojciechowa ani Olesna nie słyszał, o wypadku, nie znał tego nazwiska. Dziwiło mnie to, przecież takie rzeczy jak lokalna katastrofa samolotu- to się raczej pamięta... Tak było może z pięć lat, kiedy to wybrałem się z jednym z pracowników zakładu po odbiór nowego auta służbowego do Katowic. Mieliśmy więcej czasu na rozmowę, Artur opowiadał o sobie. Powiedział, że no wzorcem grzeczności jako nastolatek to raczej nie był. -Gdyby mama wiedziała, gdzie ja po nocach buszowałem”. -No gdzie? Zapytałem. - No wchodziło się na wieże triangulacyjne, szlajało po budowach, pustostanach, a nawet wkradaliśmy z kolegami do opuszczonej stodoły, gdzie były jakieś stare samoloty, śmigła, skrzydła, rysunki, książki o samolotach. I to było bingo! To była posesja ze schedą Józefa Borzęckiego! Najlepsze, że mieściła się około kilometra od mojego zakładu. Zagroda owszem dalej istnieje, ale pozostałości nie przetrwały. Ale jest ślad po wypadku: dojeżdżając do Olesna od strony północnej, czyli od Kluczborka, mijamy Wojciechów i jest kilkaset metrów pól, potem stacja benzynowa Shell. Około 100 metrów przed nią, w polu stoi samotny krzyż na miedzy- tu spadł "Skowronek" Borzęckiego. Odnalazłem też grób na oleskim cmentarzu z fotografią lotnika-konstruktora, spotkałem też panią pracującą w kiosku, która co tydzień odkładała dla niego "Skrzydlatą Polskę", a także młodszego kolegę Borzęckiego z pracy. Okazało się, że JB był technologiem-konstruktorem w oleskiej mleczarni. Teraz o modelu: w tym nowym otwarciu postanowiłem swoją Salamandrę zrobić w wersji Cirrus, czyli motoszybowcowej. JB uzyskał z aeroklubu zdemobilizowaną Salamandrę, wykonał przeróbkę i z sukcesem wylatał ponad na niej 2000 godzin, nazwał ją Cirrus. Adaptacja polegała na dodaniu silnika,co oczywiste, ale zmienił też system sterowania: zmiksował kierunek z lotkami, dodał podwozie. Masa napędu wymusiła korektę położenia skrzydła w celu zachowania środka ciężkości. To z kolei spowodowało utrudnienie dostępu do kabiny- zastosował odchylany do wsiadania wiatrochron. Mój Cirrus będzie nieco uproszczony- minimalnie podwyższyłem podwozie, ze względu na małą odległość końcówki śmigła od ziemi, zastosuję silnik z większym kV, żeby śmigło było małe (JB też miał „duże kV" i małe śmigiełko- widać na zdjęciach). Proporcje płatowca będą takie jak w Salamandrze, nie zastosuję przesunięcia skrzydła, ze środkiem ciężkości chyba sobie poradzę manipulując umiejscowieniem pakietu. Na teraz Sally/Cirrus bardziej przypomina Salamandrę z dodanym podwoziem, ale to się zmieni po odcięciu przodu (trochę mi go szkoda, ale trudno).
-
Filip- i to jest tzw. "słuszna racja"! W lotnictwie i dużym i naszym małym, nie powinno się chodzić na skróty, bo następstwa mogą być przykre. Trudniejsze, złożone tematy przechowuj w szufladce "marzenia", wrócisz do nich w stosownym czasie. Patrząc po tym co i jak robisz, jak to relacjonujesz, widzę, że idziesz dobrą drogą, edf-y, w tym wielosilnikowe na pewno się spełnią.
-
Koledzy- pytanie: czy papier pokryciowy firmy DUMAS to japonka, albo choć coś podobnego? Cellon go naciągnie? Może ktoś stosował, proszę o opinię. papier-pokryciowy-508-x-762-mm-1szt-pomaranczowy-dumas.pdf
-
Roman, przecież nie ma takich ryb, jakaś ściema?
-
Avro Anson, tak na 98%.
-
Latający dron z kartonu - ja też taki chcę !
zbjanik odpowiedział(a) na jacekplacek temat w Hyde Park
Dla przypomnienia- też z tektury, na naszym forum, ale mniej bojowy i nie dron: https://pfmrc.eu/topic/60222-papi-skrót-od-papier/#comment-611859 -
Powinno być OK, za miękkie też jest niedobre. Dobrze żeby koła były za to miękkie, np. piankowe. Ogólnie masz moje uznanie za czystą, porządną budowę, no i relacja też jest fajna- tak trzymaj!
-
"klapy są zbędne, powiem więcej bez klap prędkość minimalna jest mniejsza,bo wszelkie opory są mniejsze"- to cytat z drugiego wyżej postu, owszem, wyrwany trochę. Marku- jest w nim sprzeczność: jeśli bez klap mamy mniejszą prędkość minimalną, to po co konstruktorzy komplikują swoje samoloty o ten zbędny gadżet? Tu jest błąd- z klapami jest wolniej- przeanalizuj to jeszcze raz...
-
Marku- śledzę budowę P-47 i widzę, że idzie Ci coraz lepiej- tak trzymaj! Ale natknąłem się na coś, co przypomniało mi początek wątku, te dywagacje o wycinaniu eliptycznych płatów drutem na gorąco. Popatrz jak gość sobie poradził (no radzi, model nie jest jeszcze gotowy), ze skrzydłami Spitfire. Tu jest link do relacji, widać to od razu na pierwszym zdjęciu: https://www.rcgroups.com/forums/showthread.php?4122481-Big-foam-Spitfire
-
Samolot ma zaczep taki jak szybowiec. Jak szybowiec nie może się wyczepić, albo pilot holówki uzna że jest sytuacja niebezpieczna, może w każdej chwili wyczepić linę- zostanie ona przy szybowcu. Lądowanie na holu- nie słyszałem, ale teoretycznie chyba możliwe. Szybowiec na hamulcach oczywiście, a samolot musiałby sztucznie przedłużać dobieg, bo szybowiec ma dużo większą doskonałość, żeby nie dogonił samolotu. Ale to raczej jakaś teoria, chyba, że komuś się przyśnił taki wyczyn i go może zrealizował, nie takie dziwactwa się przecież wydarzały...
-
Józef- rytuał palenia rozbitych modeli to stara słowiańska tradycja. Paliliśmy swoje rozbitki na obrzeżach lotniska w Gliwicach nie jeden raz. Ale to było dawno, sama sklejka, sosna i balsa. Do tego papier japoński i cellon, który powodował, że dym był lekko nie eko. Tyle, że obok było koksownia, dymiła 24/7, więc to nie miała znaczenia. Jak wiało od wschodu i szło się z A-dwójką na start, to słychać było delikatne, cichutkie bębnienie spadających z nieba drobinek koksu o wspomnianą japonkę. Tak się jakoś rozrzewniłem pod wpływem tego wątku?
-
Jeśli kadłub jest tak wygięty jak to widać i nie jest to kwestia deformacji obrazu, co mogło by mylić, to ewidentnie jest to przyczyną tego nurkowania. Jest niewłaściwy dekalaż- relacja geometryczna, kątowa, pomiędzy kątami zaklinowania skrzydła, statecznika i osi kadłuba. Zrób jak sugeruje Robert- podwiąż koniec stat. pionowego np. do silnika. Jak będzie leciał poprawnie, a chyba będzie, to trzeba to powtórzyć na trwałe, czyli już bez nitki. Bez nacięcia się nie obejdzie, może wystarczy po prostu skleić ew. z wykałaczką i będzie OK.
-
Film z piankowymi "fattys" u sąsiadów
zbjanik opublikował(a) temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Filmik z imprezy z piankowymi karykaturkami. Sympatyczna zabawa, jest też polski akcencik w 56 sekundzie. -
de Havilland DH.82A Tiger Moth od napolskimniebie.pl
zbjanik odpowiedział(a) na TBaki temat w Modele średniej wielkości
Super! No i fajnie, że zaokrągliłeś krawędzi stateczników i zakończenia skrzydeł. To nie u wszystkich jest jakoś oczywiste. -
u Używam szpikulca, takiej grubej igły w ilości dwie. Ale to powoduje że "pstryk" i pierścień najczęściej znika, leci nie wiadomo gdzie. Dlatego biorę nowy z zestawu...
-
Ja kupiłem sobie zestaw rożnych małych rozmiarów. Inne metody za bardzo nie działały, ta jest skuteczna.
-
Piper Cub 40% 3D
zbjanik odpowiedział(a) na koniorc temat w Nasze modele (prezentacje i relacje z budowy)
Konrad- trochę się wymigujesz! Szufladek, czy innych "orgenajzerów" to sobie można nawieszać ile wlezie, ale skąd wziąć nawyk, umiejętność, że jak weźmiesz młotek, czy kombinerki, to skrupulatnie po skorzystaniu, schowasz je na swoje miejsce. Tylko nie mów, że trzeba ćwiczyć- ćwiczę od lat i ciągle mi nie wychodzi...? -
Mnie szczególnie zakończenia sterów i skrzydeł jakoś podpadają pod niemieckiego EON-a. Był publikowany jako plan w chyba FMT (taki ich "Modelarz"- Flug Modell Technik). Ale to był taki nieduży szybowiec, wersja moto chyba też- ale to czasy jeszcze silników szczotkowych...
-
Konwersja drona w B-17
zbjanik odpowiedział(a) na robertus temat w Modele wielosilnikowe i łodzie latające
No ale do bazy forteca wróciła, tylko to się liczy! -
Lublin R-XIII G skala 1:5,5
zbjanik odpowiedział(a) na kesto temat w Makiety samolotów polskiej konstrukcji
Krzysztof- gratulacje za udany debiut na zawodach! Najwyższa ocena statyczna, pięknie! No i okazało się, po co to normalne, kołowe podwozie, niczego pływakom nie ujmując- też pewnie będą użyte (a Fokker ich nie ma! ?) -
Trawa rośnie pomimo kiepskiej pogody, zboża z resztą też, nadchodzi okres ograniczeń co do kierunków startów i lądowań. trzeba było wypróbować stary sposób- start z ręki. Efekty na filmie:
-
Czepiają się wszystkiego, masa powiadomień o rzekomo nadchodzących przesyłkach, nieodebranych paczkach. Trzeba uważać, szczególnie w sytuacji kiedy ma się kilka prawdziwych zakupów w drodze, łatwo się pomylić i kliknąć jakąś głupotę.