



-
Postów
1 460 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
41
Treść opublikowana przez zbjanik
-
Albatros dIII 1800mm rozpiętości, zestaw firmy Pichler
zbjanik odpowiedział(a) na Viper temat w Półmakiety
Cieszę z wygrania konkursu, no i z tej jakże przydatnej nagrody!? Życzę wciągającej budowy i żeby dobrze latał! -
Albatros dIII 1800mm rozpiętości, zestaw firmy Pichler
zbjanik odpowiedział(a) na Viper temat w Półmakiety
To w takim razie Zero! (?) -
Albatros dIII 1800mm rozpiętości, zestaw firmy Pichler
zbjanik odpowiedział(a) na Viper temat w Półmakiety
A czy ja też mogę zgadywać? obstawiam na IARA rumuńskiego. -
Bogdan- super pomysł, będę próbował. Ale powiedz jak z grubością, z której wynika skok- czy też używasz szablonu? I ogólnie geometria- czy wystarczy z posiadanego wzorca fabrycznego zrobić kopię, czy masz swoje projekty. Powiem tylko, że coś mi dzwoniło delikatnie w tym kierunku, ale tak daleko nie zaszedłem- poprzestałem na próbach napraw połamanych plastików, nie całkiem zresztą nieudanych, ale dałem sobie spokój. Teraz widzę, że zawsze można iść dalej. Dzięki za podzielenie się tym niewątpliwym osiągnięciem.
-
Bogdan- no jasne, że to ciekawe- pokaż co i jak robisz, z czego dokładnie i jak.
-
Ciąg dalszy w temacie mewich skrzydeł: PWS-102 Rekin. Farba jeszcze nie całkiem wyschła, słabe oświetlenie do zdjęcia, ale zamieszczam.
-
-
Mirku- wiem, że oznaczenie wygląda na szybowcowe, ale to jest mój numer sportowej licencji modelarskiej, stosuje go ze względów sentymentalnych, jeśli model nie jest makietą.
-
Po mniej więcej dwudziestu już lotach wyszło, że zastrzały cierpią na to na co zastrzały najczęściej chorują- za małą sztywność i podatność na wyboczenia. Objawów ostrych jeszcze nie było, raczej podejrzenia. Zastosowałem więc wypróbowany sposób- zastrzał do zastrzału i wygląda że jest OK. Ponieważ wszedłem w posiadanie następcy padniętego Mobiusa, którym został kolejny Mobius, przygotowałem na końcach skrzydeł węzły do mocowania wsporników kamery. Teraz trzeba poczekać na lepszą pogodę, ale momentami wychodzi słońce. Dzisiaj np. tak właśnie było i małżonka wykonała parę zdjęć mnie z modelem, zamieszczam w celu pokazania, że model jest na prawdę duży (sorry za regionalny strój ludowy, zostałem wezwany znienacka na sesję foto, oderwawszy się gwałtownie od zagrodowych prac). Niech wieje i sypie śnieg- ja tam już powoli czuję wiosnę, droga polna- mój pas startowy, konsystencja błota, na to wskazuje.
-
Ale są też dobre wiadomości: udało mi się zbindować mój nadajnik z Flysky FS-IA6B! Dziękuję wszystkim za podpowiedzi i wsparcie, wróciła mi wiara w postęp ?. Jak na teraz to nie będę kusił złego przechodzeniem na polskie menu, ale kto wie, co wiosna przyniesie!
-
Koledzy- ale tak z punktu widzenia prostego, niedouczonego posiadacza radiomastera, który już powoli się zastanawia, czy nie zacząć żałować, że go kupił, tak w jednym zdaniu: jaki ma sobie kupić odbiornik, powiedzmy że potrzebna mu obsługa 8 kanałów, ale taki, żeby: był dostępny (obojętnie, czy polski sklep, czy z Chin) żeby było pewne, że bindowanie zadziała, czyli że się tym zakupem nie rozczaruje nie trzeba będzie nic "flaszować", czy jak tam to się nazywa ani "apdejtować coraz to nowszych protokołów" itd. Wiem, że pewnie w tym rozrastającym się wątku pewnie zadowalające odpowiedzi pojawiły się może i nie jeden raz, ale wierzcie- staram się i się gubię... Będę wdzięczny jak pomożecie?
-
-
Adam- a jeszcze większy? Tu są plany: https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=7114
-
Grzegorz- podobieństwo do Kani jest uzasadnione, ale należy podkreślić, że konstrukcja Kani była wzorowana na RWD-8, czyli wiadomo co było jajkiem, a co kurą ?
-
Witam- również z opolskiego!
-
RWD10 skala 1/6 od Napolskimniebie.pl - piankowy akrobat
zbjanik odpowiedział(a) na JacekK temat w Modele średniej wielkości
Jurek, nie załamuj się! myślisz, że tylko Ty jesteś chory?? Jest nas więcej, wspólnie więc znośmy swój niełatwy los. Ja miałem dzisiaj nieco inne objawy- latałem. A przedwczoraj to nawet w marznącej mżawce. Ale detale coraz fajniejsze w twojej dziesiątce! -
Pomimo podłej pogody (3xP ?) można latać jak się uprzeć. Nakleiłem już akcenty dekoracyjne po wniesieniu modelu do domu gdzie wiadomo- cieplej. Testuję sam model, jak i sposób filmowania smartfonem zamontowanym na nadajniku. Nie jest to tak wygodne jak kamera na czapce, bo i masa całości (telefon i jego mocowanie) swoje ważą, a do tego uwaga chciał, nie chciał ulega częściowemu podzieleniu. Oto film z kilku ostatnich lotów:
-
Dzisiaj latania ciąg dalszy. Pięknie było, minus 3, wiatr z północnego wschodu, słoneczko wyszło w całości na ostatnie pół godziny przed zachodem. Rozpisuje się, bo to ma być ekwiwalent filmu, który się zaczął, ale w sumie nie powstał- telefon, ściślej nagrywanie się wyłączyło. Muszę to dopracować, pewnie mocująca gumka recepturka dotyka ekranu i film trwa do momentu rozpoczęcia rozbiegu. VINCI ma oszklenie boczne, jest pilot, choć nie taki jak wpierw planowałem (miał być sylwetkowy, ale zwęziłem ramionka- może trochę bolało, temu z nielatającej już z Lucioli i pasuje jak ulał, poza tym ma kwalifikacje na kolejny typ, nie musi się wszystkiego uczyć). Golenie podwozia oprofilowane folią z teczek na dokumenty, na naklejenie czeka jeszcze numer SP-1968 (wiem, że taki szybowcowy, ale to moja licencja- Boże, jaki niski numer!). No i numer taktyczny 8 z gwiazdką na statecznik pionowy. Trochę z tym czekam, bo w garażu minusowo, a te dekoracje to folia, a i sam samolot właściwie też, więc nieoptymalnie do klejenia. To był trzeci lot i tak sobie myślę, że w tym przypadku chyba jednak klapy byłyby nie od rzeczy. A to z powodu, że VINCI naprawdę dobrze szybuje, niesie się i niesie nad tą ziemią. Takie bardziej "hamulcowe" krokodyle, coś jak w np. Spitfire. Ale pewnie lepsze wzajemne poznanie pomoże i nie trzeba będzie nic jednak przerabiać.
-
Dzisiaj udało się zrobić film. Rano i do południa było słonecznie i słabiutki wietrzyk, ale wtedy majstrowałem uchwyt do telefonu na czapce. Jak byłem gotowy, to przyszło pełne zachmurzenie i wzmógł się wiatr, do tego z niekorzystnego kierunku. U mnie południe i południowe odchylenia dają mało przyjemne turbulencje do wysokości 30-40 m. Ale poleciałem, trochę właśnie majtało lekkim modelem, ale w sumie OK. System z czapką i smartfonem też jakoś zdał egzamin, choć obiektyw miałem skierowany za nisko, wiele ujęć z wyższej części lotu odpadło, bo obiekt był poza kadrem. Ale clou jest- czyli start, ujęcia z lotu i lądowanie są. Lądowanie zresztą z kangurkiem, uczymy się siebie na wzajem- VINCI i ja ?
-
Kolejna pocztówka dawnej przeszłości- przelot braci Adamowiczów z Ameryki do ojczyzny. Rok 1934, samolot Bellanca J-300. Zdjęcie wyszło mi bardziej na niebiesko, w realu tonacja jest lekko inna. Teraz, już po wklejeniu zdjęcia zauważyłem, że obraz jest nie całkiem gotowy- brak wykończenia goleni kółka ogonowego, zaraz to uzupełnię. Inna sprawa- w USA jak widać samoloty nawet małe, zaczynały już być wyposażane w kółka zamiast płóz. U nas ciągle te płozy i płozy z epoki pionierskiej, aż do 39-ego i to w dużych wielosilnikowych samolotach. To świadczy o tym, jaka była infrastruktura, lotniska...
-
Dziś był TEN dzień- VINCI poleciał. Wiem, wiem, film musi być, ale ostatnio rozkraczył mi się stary Mobius, nie udała się próba przekupienia go nowym akumulatorem, muszę opracować jakieś mocowanie telefonu, żeby go zastąpić- film się więc pojawi. Zaczęło się niewinnie, jak u Michała Scipio Del Campo, który też miał tylko pokazać instruktorowi, że już umie kołować samodzielnie Bleriotem, ale nie powstrzymał się i poleciał... Brak jeszcze oszklenia szyb bocznych i akcentów dekoracyjnych, może oprofilowania goleni podwozia, ale kołować się da- pomyślałem. Eee- no po ogródku? Nie, wyjdę na pole, co mi szkodzi. O- leciutki, stały wiaterek ze wschodu, dokładnie wzdłuż pasa... No to ruszamy z miejsca, świetnie trzyma kierunek- sam, nic nie muszę robić, no to jeszcze trochę gazu i pooooszedł! Lata świetnie, jeszcze bardziej realistycznie niż CSS-13, żadnego nawet trymowania. Lądowanie tak samo, wystarczy wejść w oś pasa i w odpowiednim momencie zamknąć gaz. Miałem obawy co do owiewek kół- czy nie będą jakoś haczyć, przeszkadzać- niesłusznie. Po tym pierwszym, prawie 5-cio minutowym locie mogę powiedzieć tyle: wyszło super! Parę fotek z wczoraj, także ukazujących różnice między starszym i młodszym bratem. Pilot będzie inny, niż siedzący w kabinie w tej sesji, bo będzie miał pewną dodatkową funkcję, ale o tym później.
-
Nadchodzi koniec czasu używania tego jak dotychczas najbardziej ulubionego modelu, zaraz pojawi się jednak mam nadzieje godny zastępca- Vinci. Myślałem, że garaż mam duży, ale jakoś modele coraz większe i ilość też rośnie, więc chyba trzeba zwolnić miejsce Pogoda i ogólnie czas jakieś, no oględnie napiszę- nie tego, więc dla poprawy nastroju odgrzebałem filmik z "ćwiczeń do lotów agro" z czerwca ub. roku. Dane co do czasu nagrywania generowane prze śp. Mobiusa są prawdziwe tylko co do daty, godzina była źle nastawiona, lot odbył się trochę po piątej rano. Start przyciężki, ale nie przez ładunek do oprysku, a przez rosę- widać jak pryska spod kół. Kto tęskni za słońcem, tego zachęcam do oglądu. Lato nadejdzie, potem jesień- czekam z nadzieją. P.S. jakby kto chciał przejąć Marabuta, ciągle zdolnego do lotu, to czekam na zgłoszenia. Warunek jest tylko taki, że trzeba go odebrać osobiście, czyli przyjechać po niego. Wymaga drobnej kosmetyki, ale strukturalnie jest OK.
-
Na pewno był Rytm i Mk 16, czy 17.
-
Po wykonaniu przymiarkowego zastrzału wymyśloną metodą jednak odstąpiłem od tego zamiaru. Pewnie przy mniejszej jego długości, a ta wynosi prawie 65 cm, byłoby OK. Po prostu sztywność jest trochę za mała. Do lotu by starczyło, ale twardsze lądowanie pewnikiem spowodowałoby wyboczenie i byłby klops. Zastrzały są więc full metal- rurka AL 6,0/0,5 z "jakże laminarnym" oprofilowaniem z blaszki 0.2 też z AL. Oprofilowanie oklejone jest na taśmę dwustronną na tej rurce, wąski jej pasek skleja też spływ profilu od wewnątrz. Dla pewności spływ od zewnątrz jest oklejony srebrną taśmą klejącą. Relacja sztywność do wagi wydaje się zadowalającą. Powoli wchodzę w etap wykończenia, zabudowy wyposażenia itp. Waga pustego płatowca, owszem bez paru drobiazgów, ciągle poniżej 2 kg- wydaje się, że będzie dobrze, jestem optymistą.
-
Zimno trochę w garażu, ale Soudal 66A, choć wolniej, to jednak wysycha... Dlatego kontynuuję budowę, są już wszystkie główne części, przynajmniej w ogólnym zarysie, stanie surowym. Rozpiętość wynosi 235 cm, skrzydło waży teraz prawie 900 g, jest niedzielone, bezdźwigarowe, zastosowałem 2 st. wzniosu. Cały model na teraz waży ok. 1900 g, czyli do lotu będzie w okolicach 2,5 kg. Zastrzały będą wykonane z poliwęglanu komórkowego o grubości 10 mm, wykorzystując fakt, że płyty mają krawędzie arkuszy o przekroju półokrągłym- to będzie krawędź natarcia, potem normalna komórka o przekroju kwadratowym, a spływ utworzą dalsze ścianki boczne, sklejone razem taśmą klejącą albo jakoś inaczej.