Skocz do zawartości

zbjanik

Modelarz
  • Postów

    1 448
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    40

Treść opublikowana przez zbjanik

  1. zbjanik

    PZL 37 w 3D

    Agnieszko- już tylko za trailera masz nominację do Grammy, na końcu już tylko Oskar- nie ma innej możliwości!
  2. zbjanik

    Projekt- Operator

    No, takie słodko kwaśne, oby nas nie spotkało. Operator wiadra...
  3. zbjanik

    Projekt- Operator

    Bogdanie- masz rację, że pilotowanie jest bardziej cool, nie ma wątpliwości, zawsze co pilot, to pilot, nawet jeśli tylko RC! Natomiast ścieżkę do tego wzrostu prestiżu otwarto jednak już dawno, bo w 1975 roku pojawiła się książka Janusza Wojciechowskiego "Budowa i pilotaż radiomodeli", wtedy znaczące wydawnictwo uznanego autora- wypadałoby więc przyjąć, że to wtedy się zaczęło, albo zaczęło sankcjonować. Tak to już jest, czas zmienia język, weźmy taki makijaż, też nigdy nie polski, ale oswojony przez chyba 100 lat- teraz chciał, nie chciał, przeistoczył się prawie wyłącznie w makeup.
  4. zbjanik

    Projekt- Operator

    Tak patrzę sobie na niektóre filmy z lotami modeli i ze zdziwieniem zauważam, że pilotuje je coraz więcej operatorów, a coraz mniej pilotów! "Operator nie zauważył..., operator zbyt późno..." itd. Nie wiem, jak inni, ale ja chcę latać, nie operować I OPERATOREM NIE ZOSTANĘ! Operowanie kojarzy mi się bardziej z chirurgią, albo, co gorzej- koparką i jej operatorem (nic koparkom i ich obsłudze nie ujmując). To taki pseudo profesjonalny, napuszony żargon, coś jak osławiony projekt, nadużywany we wszystkie możliwe strony ( paru muzyków- to nie zespół, a projekt, a co właśnie grają? swój nowy projekt! Można to połączyć- operator instrumentów smyczkowych po Zasadniczej Zawodowej Szkole Muzycznej- będzie jeszcze bardziej profesjonalnie i na czasie). Może ci operatorzy wzięli się od inwazji dronów- są siły, którym widocznie zleży żeby nie było modelarzy, tylko właśnie operatorzy- łatwiej będzie ich wszystkich razem zemulgowanych, spętać drakońskimi przepisami, dla ich samych dobra- oczywiście. To takie nietechniczne dygresje, ale słowa wbrew swojej pozornej ulotności są ważne, bo kształtują rzeczywistość, która "coraz bardziej nas otacza". Tak więc- idę polatać, nie operować ?
  5. Marku- o którym soudalu piszesz?- czy 66A?
  6. Dyskutowałbym z tezą, że przyczyną w tym ostatnim locie byłe zbyt mała prędkość- nie było wystarczającego wytrzymania przed przyziemieniem, co zazwyczaj kończy się kangurem- jak tutaj właśnie. Tyle że gość nie utrzymał jeszcze kierunku (w lądowaniu na 3- jest to trudne, tu zgoda), zjechał z pasa, podłoże miękkie, zarzuciło go trochę, ale tu już całkiem spanikował- dał gazu i zaczął kombinować niepotrzebnie. Sam kangur i nawet zejście z pasa, byłoby nieeleganckie, ale nic by nie uszkodził. Inna sprawa, że być może, na takim wąskim pasie i z takim poboczem, chyba nie powinien siadać na 3 punkty- ale to też jego decyzja... Szkoda śmigła!
  7. Tak Jacku, to jest właśnie to samo, obie nazwy to nazwy handlowe. Tak ściślej, to powinno się nazywać polipropylen komorowy, przez analogię do poliwęglanu komorowego, ale słowo komorowy lepiej nawet zastąpić innym- kanalikowy, które jeszcze lepiej definiuje strukturę.
  8. Pojawiło się oszklenie kabin, oraz odcięte zostały lotki, ale są już z powrotem, na zawiaskach. Zawiasy są wklejone w "grubość" dolnej płyty coroplastu po jej nacięciu, na Soudal 66A (pieniący), a dodatkowo, od dołu przestrzelone takerem (obie połówki zawiasu- i w skrzydle i w lotce).
  9. Zawsze we wszystkich typach imprez, nie tylko modelarskich- organizator.
  10. Jarku- no tak, trochę się te zdjęcia skleiły, ale jakoś po zmianie szaty graficznej na forum, tak to nazwijmy, jeszcze nie do końca się w niuanse wciągnąłem i taki jest efekt. Ale kometa jest dalej widoczna na niebie, tylko coraz wyżej nad horyzontem- czyli pozornie jakby kierunek jej ruchu był odwrotny, najpierw ogon, a jądro podąża za nim. Ale to pewnie gra układu odniesienia- wszystko jest relatywne. Masz rację, moje pierwsze skojarzenie było, że to jakiś motocykl we mgle, nawet akurat był w miejscu, gdzie u nas jest w oddali (ok. 2,5 km) zakręt drogi pod górę, więc takie efekty się zdarzają, tyle, że tym razem jakoś za wysoko, nieco nad horyzontem. Ale teraz ten kosmiczny motocykl to już jest tak wysoko że hej...?.
  11. Grzegorzu- ale jak? Czujesz się przeproszony, czy nie? Mam nadzieję, że tak, ale napisz to, proszę. Nie szedłbym w twierdzenia o nienawiści, jeśli już, to ta ironia już bardziej- wiesz, ci uważający się za inteligentnych, uważają, że jak ktoś ironizuje, to właśnie zalicza się do inteligentnych. Spotkałem paru, to wiem, mówili mi.
  12. Grzegorzu- przepraszam Cię jeśli poczułeś się urażony, nie miałem w najmniejszym zakresie zamiaru nikogo dyskredytować, nie sugerowałem, jakie masz poglądy na temat geografii, ani na żadne inne sprawy. Przyjmujesz te modelarskie przeprosiny?
  13. Patryku- OK, ale zakładasz, że Ziemia to kula, a przecież ok. 50% populacji, nawet minimalnie nieco więcej, twierdzi że jest płaska- wtedy nie ma tej strzałki ugięcia. To zostało już parę razy przegłosowane i najwyraźniej tak już zostanie na dłużej ? niestety...
  14. To jeszcze historia sprzed ok. dwóch tygodni. Znowu były burze, no bo lato, a lato teraz to prawie wyłącznie burze, ale tej nocy akurat nie w mojej okolicy. O drugiej w nocy, przez okno z widokiem na północną półsferę, (z poziomu parteru, nie z jakiejś wieży kościelnej, czy wieżowca) widać było i to okiem nieuzbrojonym, daleką burzę na horyzoncie- silne, częste błyskawice. Kierunek- gdzieś za Kluczborkiem. Niebo było czyste, z gwiazdami, tylko w oddali ten pasek chmur i tylko w momencie błysków. Pomimo odległości dało się odróżnić rozbłyski pod podstawą, oraz te wyżej- po prostu w zależności gdzie błyskało, pojawiał się kontur chmury. Można więc powiedzieć, że widziałem podstawę. Rano wszedłem na stronę o burzach, jest tam rejestracja mapy wyładowań z zapisem czasu- można więc cofnąć podgląd do wybranego punktu. Okazało się, że godzinie 2.00 epicentrum było nad samą Warszawą! Odległość powietrzna wg. Google to 252 km. Zaskoczyło mnie to, że aż tak daleko. Teoretycznie więc, przy super widoczności, z jakimś dobrym sprzętem można by zobaczyć samoloty na Okęciu, tuż przed przyziemieniem, bo podstawa cumulonimbusa jest bardzo nisko.
  15. Lekko zachęcony wątkiem o tym jak widzimy, a zniechęcony tym co ostatnio dzieje się wokół, wyostrzyłem swoje patrzenie na większą dal i udało mi się dostrzec to co na dwu fotkach. Pierwsza to lekko wykadrowane ujęcie z Mobiusa podwieszonego do Marabuta; widok z niedzielnego zachodu słońca. Na linii horyzontu idąc od prawej, nie dzieje się nic, aż do ok. 60% jego długości- tu pojawia się Ślęża. Dalej w lewo, ale i ogólnie dalej, widać Sudety. Uważam, że nieźle, do Ślęży z mojej lokalizacji (kilka kilometrów na południe od Kluczborka) guglowa odległość wynosi 100 km. Drugie zdjęcie na trochę większą odległość zrobione już bez modelu- kometa Neowise. Obserwuję ją od kilku dni (ściślej- nocy)- napisali, że leci, ale chyba się pomylili- wyraźnie po prostu stoi w miejscu.?. Ale może ruszy dalej...
  16. Wyjadacze starzy, czy młodzi... Tu nie idzie o modelarstwo, latanie, tylko o sposób rozmowy o tych akurat tematach, jaki kol. Arek nam tu serwuje. Mam ogrom sympatii do wszystkiego co kojarzy się z naszym pięknym hobby, cieszy mnie każdy jego zwolennik- obojętnie, czy początkujący, czy nawet dopiero zaciekawiony, z pierwszym pytaniem: jak zacząć? Czy też stary właśnie wyjadacz, którego nic tylko słuchać i próbować ewentualnie naśladować, gdyby tylko zdolności i czasu starczało. Z tego powodu też cieszy mnie obecność Arka w forum. Trzeba powiedzieć- z lataniem radzi sobie bardzo dobrze, ktoś już pisał: niejeden by też tak chciał! Natomiast to co u niektórych kolegów budzi niejaki sprzeciw, czasem irytację, to mentorskie nastawienie. Arku- zwracam się teraz bezpośrednio do Ciebie: pewnie nie cieszą Cię te nieraz kąśliwe odpowiedzi i recenzje. Wychodzisz na scenę, w ręce mikrofon- zakładam, że wolałbyś oklaski, niż gwizdy i buczenie. Jest prosta recepta (nie tylko moja, też już ktoś to wcześniej napisał)- usuń tylko słowo "poradnik" z tytułów i będzie OK. Wrócisz kiedyś do niego, ale w imię dobrego samopoczucia swojego i oglądających Cię (jednak!) bliźnich filmuj i opisuj co tylko chcesz- to jest to miejsce, do tego służy. W filmie mówisz: lepiej widzieć wszystko szeroko, nie wycinkowo (a propos- masz na myśli swój aparat wzroku, czy chodzi tu o zoom w kamerze?- ja taki postulat mógłbym zrealizować tylko kamerą, bo normalnie tylko patrzę i widzę, nie mam aż tylu opcji ). Patetycznie. naukowym tonem omawiany banał (banał to czysta prawda, inaczej nie byłby oczywisty, czyli właśnie banalny) jest czasem śmieszny, czasem może też irytować; "... i ZAWSZE pamiętajmy: lewy but ZAWSZE na lewą nogę- NIGDY odwrotnie"- o tym też można zrobić poradnik, tylko po co? Śmieszy to, czy irytuje? Dobrze- na razie śmieszy, ale za piątym razem? Więc jeśli posłuchasz starszego kolegi, z naciskiem na "starszy", nie na "modelarz", bo to tu, jak wspomniałem, jest ważniejsze, będę się szczerze cieszył. I powodzenia, nawet, jeśli nie podzielisz mego zdania, choć trochę nadziei jednak mam...
  17. Eee, zdjęcia dooobre, a model jak zawsze super!
  18. zbjanik

    MODELARZ 3 / 2020

    Moje natomiast wspomnienia z Modelarzem to już mało historia- to archeologia. Od małego czekałem na każdy numer, ale nawet bardziej na Małego Modelarza. Później, w drugiej połowie lat 70-tych, z rekomendacji mojego instruktora, Stanisława Kubita (ciągle czynnego wyczynowca, mistrza nad mistrzami w szybowcach wolnolatających, ale też sterowanych prętem magnetycznym, autora książek o tej tematyce, trenera kadry- po prostu człowieka instytucji w modelarstwie) zastąpiłem Adama Werkę, jak chodzi o tematykę lotnicza w wydawnictwach LOK- malowałem okładki. Adam Werka- druga wielka postać w tym szczęśliwym dla mnie wątku życiorysu, kochał wszystko co pływa, ale samoloty mniej- malował je niechętnie, trzeba go było kimś zastąpić i wypadło na mnie. Oprócz dwu wspomnianych tytułów były jeszcze Plany Modelarskie. W transakcji wiązanej musiałem też zgodzić się na czołgi i inne pojazdy pancerne, choć za nimi z kolei ja nie przepadałem. W sumie było projektów okładek ok. 50, czasem je widzę jeszcze na Allegro czy w antykwariatach. Redakcja czasopism LOK w tamtym okresie, przynajmniej z mojego, prowincjonalnego, a więc z dalekiego punktu widzenia, to był jeden człowiek- redaktor Stefan Smolis. Sama współpraca układała się dobrze, stawka za projekt, w porównaniu do tego co regularnie zarabiałem, nie była zła- tak sobie policzyłem- na jakiegoś Malucha 126p to pewnie zarobiłem. Jedno co mnie wtedy martwiło i złościło: przemożne skrzywienie na konstrukcje, jak się wtedy mówiło radzieckie- byle miało czerwoną gwiazdę, od razu miało priorytet. Na dużo gorszej pozycji były nawet nasze rodzime obiekty. To się potem z upływem czasu lekko zaczęło poprawiać, nawet sam zaprojektowałem dla Małego Modelarza rolniczego PZL 106 Kruka, oraz Zlina -42 (czeski, właściwie czechosłowacki, ale w polskich barwach)- i nie chodzi o tylko okładki, choć te też, ale całe modele. Miałem na tapecie Wilgę, Junaka, Gawrona i Prząśniczkę, ale nie przeszły- za mało wojskowe, no może, gdyby były radzieckie...Szczytem "otwarcia na świat", jakąś rewolucją światopoglądową, było zezwolenie na wydanie czeskiej Avii 199- powojennej produkcji wersji Me - 109. Wtedy mniej więcej, ze względów na życiowe koleje skończyła się moja tam rola. Oprócz tego mam na koncie jeszcze jakiś jeden, czy dwa artykuły techniczne o profilach, ale to tłumaczenia z czeskiego Modelara. Stare czasy, miło je wspominam pomimo różnych mankamentów- aha, tu jeszcze jeden: papier na okładki i poligrafia- beznadzieja- pod tym względem, teraz mamy kosmos! No i internet- przesyłanie obrazu w plikach, a wtedy tylko tekturowa tuba i Poczta Polska.
  19. Robercie- no oczywiście chciałem oliwkowy, byłby SP-BHB z Gliwic, jest o tym na początku wątku, ale za nic nie dostaniesz takiego coroplastu. Wybrałem więc biały podchodzący pod istniejący, latający egzemplarz z Krosna. Z drugiej strony, pamiętam, że widziałem w latach 90-tych, w Oleśnicy egzemplarz z Wrocławia- prawie cały biały, tylko nos kadłuba, te części z blachy, były srebrne- podobał mi się nawet w sumie bardziej, niż te smutnawe, wojskowe malowania z PRL-u, choć sentyment mam większy jednak właśnie do nich. Trudno! W sumie, coroplast można malować, chciałem tego uniknąć, ale i tak nie do końca się udało- z tym granatem na przykład. Zielony coroplast jest ściśle mówiąc do kupienia, ale to jasna, wściekła zieleń, taka jak na kiepskiej jakości wykładzinę ze sztucznej trawy. Tak więc stanęło na Sierra Papa Alfa Papa Delta.
  20. Dorywczo, ale jednak do przodu. Pojawiły się znaki rejestracyjne, kadłub ma uzupełnione malowanie na granatowo. Doszedł też niezbędny "takielunek" do napędu sterów- jak najbardziej funkcjonujący- żadnych bowdenów itd. Linek będzie jeszcze cała masa, głównie na skrzydłach, ale także na podwoziu, stójce komory centropłata.
  21. Użyłem kiedyś kleju Metylan do tapet ciężkich i był zupełnie w porządku.
  22. zbjanik

    Mój pierwszy model

    Michał- widać dużą determinację, coś z tego będzie, w sumie jesteś blisko sukcesu. Jak piszą koledzy wcześniej: zmniejsz wychylenia sterów, na początek 4-5 mm to maks w jedną stronę. Piszesz- środek ciężkości w połowie skrzydła- jeśli masz na myśli jego wymiar poprzeczny, czyli cięciwę, to w takim razie jest raczej za ciężki na ogon. powinno być na początek tak w jednej trzeciej od przodu. Ale widać, że to poleci, tylko trzeba mu mniej przeszkadzać, a o to łatwo, jak są takie duże wychylenia. Powodzenia, trzymam kciuki!
  23. Aha, czyli ta nakładka, zakładka osłony sięga dość daleko na konstrukcję kadłuba. Widzę takie wyjście- ponieważ chodzi o powierzchnię rozwijalną, to zrób ten brakujący nos jak opisałem, ale potem doklej na nim to co ma sięgać dalej na kadłub. To może być jakaś cienka blaszka, karton, czy folia (lepiej nie papier jednak, gdyby miał potem kontakt z gipsem). No oczywiście szpachlowanie na końcu, bo musi zniwelować przyrost grubości o ten dodany na kopyto element.
  24. Może takie rozwiązanie- zrób najpierw kopyto, lity model przyszłej maski z czegokolwiek, najlepszy klocek styroduru (może być sklejony z warstw, jak nie masz odpowiedniej grubości, ale może też być nawet styropian). przyklej taśmą dwustronną do wręgi silnikowej. po obrobieniu oklej masą papierową (gazety, wikol) zaszpachluj, oszlifuj i masz pozytyowy model. Użyj gipsu, jak chcesz negatywu do laminatu, ale już na tym pozytywie można zrobić z tworzywa termicznie. Ja często "inwestuję" w kopyto z drewna, na którym potem przy użyciu opalarki obkurczam odpowiedniej wielkości butelkę z Coli. Inwestycja się zwraca, bo osłona jest często elementem pierwszego kontaktu w razie kraksy...
  25. Mam duży sentyment do Bleriota. Moja sugestia, więcej- prośba! Posadź w kabinie pilota- wystarczy płaska sylwetka, będzie jeszcze lepszy efekt. Mój egzemplarz był większy (150 cm rozpiętości), ale latał na silniku o tylko numer większym od Twojego Emaksa, jeśli dobrze widzę. Loty nim to była magia. załączam link do filmu, był wątek na forum, ale po tej przebudowie go wcięło: https://www.youtube.com/watch?v=Fv9WzOyjf5w
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.