



-
Postów
1 460 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
41
Treść opublikowana przez zbjanik
-
To jeszcze historia sprzed ok. dwóch tygodni. Znowu były burze, no bo lato, a lato teraz to prawie wyłącznie burze, ale tej nocy akurat nie w mojej okolicy. O drugiej w nocy, przez okno z widokiem na północną półsferę, (z poziomu parteru, nie z jakiejś wieży kościelnej, czy wieżowca) widać było i to okiem nieuzbrojonym, daleką burzę na horyzoncie- silne, częste błyskawice. Kierunek- gdzieś za Kluczborkiem. Niebo było czyste, z gwiazdami, tylko w oddali ten pasek chmur i tylko w momencie błysków. Pomimo odległości dało się odróżnić rozbłyski pod podstawą, oraz te wyżej- po prostu w zależności gdzie błyskało, pojawiał się kontur chmury. Można więc powiedzieć, że widziałem podstawę. Rano wszedłem na stronę o burzach, jest tam rejestracja mapy wyładowań z zapisem czasu- można więc cofnąć podgląd do wybranego punktu. Okazało się, że godzinie 2.00 epicentrum było nad samą Warszawą! Odległość powietrzna wg. Google to 252 km. Zaskoczyło mnie to, że aż tak daleko. Teoretycznie więc, przy super widoczności, z jakimś dobrym sprzętem można by zobaczyć samoloty na Okęciu, tuż przed przyziemieniem, bo podstawa cumulonimbusa jest bardzo nisko.
-
Lekko zachęcony wątkiem o tym jak widzimy, a zniechęcony tym co ostatnio dzieje się wokół, wyostrzyłem swoje patrzenie na większą dal i udało mi się dostrzec to co na dwu fotkach. Pierwsza to lekko wykadrowane ujęcie z Mobiusa podwieszonego do Marabuta; widok z niedzielnego zachodu słońca. Na linii horyzontu idąc od prawej, nie dzieje się nic, aż do ok. 60% jego długości- tu pojawia się Ślęża. Dalej w lewo, ale i ogólnie dalej, widać Sudety. Uważam, że nieźle, do Ślęży z mojej lokalizacji (kilka kilometrów na południe od Kluczborka) guglowa odległość wynosi 100 km. Drugie zdjęcie na trochę większą odległość zrobione już bez modelu- kometa Neowise. Obserwuję ją od kilku dni (ściślej- nocy)- napisali, że leci, ale chyba się pomylili- wyraźnie po prostu stoi w miejscu.?. Ale może ruszy dalej...
-
Wyjadacze starzy, czy młodzi... Tu nie idzie o modelarstwo, latanie, tylko o sposób rozmowy o tych akurat tematach, jaki kol. Arek nam tu serwuje. Mam ogrom sympatii do wszystkiego co kojarzy się z naszym pięknym hobby, cieszy mnie każdy jego zwolennik- obojętnie, czy początkujący, czy nawet dopiero zaciekawiony, z pierwszym pytaniem: jak zacząć? Czy też stary właśnie wyjadacz, którego nic tylko słuchać i próbować ewentualnie naśladować, gdyby tylko zdolności i czasu starczało. Z tego powodu też cieszy mnie obecność Arka w forum. Trzeba powiedzieć- z lataniem radzi sobie bardzo dobrze, ktoś już pisał: niejeden by też tak chciał! Natomiast to co u niektórych kolegów budzi niejaki sprzeciw, czasem irytację, to mentorskie nastawienie. Arku- zwracam się teraz bezpośrednio do Ciebie: pewnie nie cieszą Cię te nieraz kąśliwe odpowiedzi i recenzje. Wychodzisz na scenę, w ręce mikrofon- zakładam, że wolałbyś oklaski, niż gwizdy i buczenie. Jest prosta recepta (nie tylko moja, też już ktoś to wcześniej napisał)- usuń tylko słowo "poradnik" z tytułów i będzie OK. Wrócisz kiedyś do niego, ale w imię dobrego samopoczucia swojego i oglądających Cię (jednak!) bliźnich filmuj i opisuj co tylko chcesz- to jest to miejsce, do tego służy. W filmie mówisz: lepiej widzieć wszystko szeroko, nie wycinkowo (a propos- masz na myśli swój aparat wzroku, czy chodzi tu o zoom w kamerze?- ja taki postulat mógłbym zrealizować tylko kamerą, bo normalnie tylko patrzę i widzę, nie mam aż tylu opcji ). Patetycznie. naukowym tonem omawiany banał (banał to czysta prawda, inaczej nie byłby oczywisty, czyli właśnie banalny) jest czasem śmieszny, czasem może też irytować; "... i ZAWSZE pamiętajmy: lewy but ZAWSZE na lewą nogę- NIGDY odwrotnie"- o tym też można zrobić poradnik, tylko po co? Śmieszy to, czy irytuje? Dobrze- na razie śmieszy, ale za piątym razem? Więc jeśli posłuchasz starszego kolegi, z naciskiem na "starszy", nie na "modelarz", bo to tu, jak wspomniałem, jest ważniejsze, będę się szczerze cieszył. I powodzenia, nawet, jeśli nie podzielisz mego zdania, choć trochę nadziei jednak mam...
- 234 odpowiedzi
-
- 2
-
-
- poradnik
- obserwacja modelu
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Eee, zdjęcia dooobre, a model jak zawsze super!
-
Moje natomiast wspomnienia z Modelarzem to już mało historia- to archeologia. Od małego czekałem na każdy numer, ale nawet bardziej na Małego Modelarza. Później, w drugiej połowie lat 70-tych, z rekomendacji mojego instruktora, Stanisława Kubita (ciągle czynnego wyczynowca, mistrza nad mistrzami w szybowcach wolnolatających, ale też sterowanych prętem magnetycznym, autora książek o tej tematyce, trenera kadry- po prostu człowieka instytucji w modelarstwie) zastąpiłem Adama Werkę, jak chodzi o tematykę lotnicza w wydawnictwach LOK- malowałem okładki. Adam Werka- druga wielka postać w tym szczęśliwym dla mnie wątku życiorysu, kochał wszystko co pływa, ale samoloty mniej- malował je niechętnie, trzeba go było kimś zastąpić i wypadło na mnie. Oprócz dwu wspomnianych tytułów były jeszcze Plany Modelarskie. W transakcji wiązanej musiałem też zgodzić się na czołgi i inne pojazdy pancerne, choć za nimi z kolei ja nie przepadałem. W sumie było projektów okładek ok. 50, czasem je widzę jeszcze na Allegro czy w antykwariatach. Redakcja czasopism LOK w tamtym okresie, przynajmniej z mojego, prowincjonalnego, a więc z dalekiego punktu widzenia, to był jeden człowiek- redaktor Stefan Smolis. Sama współpraca układała się dobrze, stawka za projekt, w porównaniu do tego co regularnie zarabiałem, nie była zła- tak sobie policzyłem- na jakiegoś Malucha 126p to pewnie zarobiłem. Jedno co mnie wtedy martwiło i złościło: przemożne skrzywienie na konstrukcje, jak się wtedy mówiło radzieckie- byle miało czerwoną gwiazdę, od razu miało priorytet. Na dużo gorszej pozycji były nawet nasze rodzime obiekty. To się potem z upływem czasu lekko zaczęło poprawiać, nawet sam zaprojektowałem dla Małego Modelarza rolniczego PZL 106 Kruka, oraz Zlina -42 (czeski, właściwie czechosłowacki, ale w polskich barwach)- i nie chodzi o tylko okładki, choć te też, ale całe modele. Miałem na tapecie Wilgę, Junaka, Gawrona i Prząśniczkę, ale nie przeszły- za mało wojskowe, no może, gdyby były radzieckie...Szczytem "otwarcia na świat", jakąś rewolucją światopoglądową, było zezwolenie na wydanie czeskiej Avii 199- powojennej produkcji wersji Me - 109. Wtedy mniej więcej, ze względów na życiowe koleje skończyła się moja tam rola. Oprócz tego mam na koncie jeszcze jakiś jeden, czy dwa artykuły techniczne o profilach, ale to tłumaczenia z czeskiego Modelara. Stare czasy, miło je wspominam pomimo różnych mankamentów- aha, tu jeszcze jeden: papier na okładki i poligrafia- beznadzieja- pod tym względem, teraz mamy kosmos! No i internet- przesyłanie obrazu w plikach, a wtedy tylko tekturowa tuba i Poczta Polska.
-
CSS-13 coroplast
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Robercie- no oczywiście chciałem oliwkowy, byłby SP-BHB z Gliwic, jest o tym na początku wątku, ale za nic nie dostaniesz takiego coroplastu. Wybrałem więc biały podchodzący pod istniejący, latający egzemplarz z Krosna. Z drugiej strony, pamiętam, że widziałem w latach 90-tych, w Oleśnicy egzemplarz z Wrocławia- prawie cały biały, tylko nos kadłuba, te części z blachy, były srebrne- podobał mi się nawet w sumie bardziej, niż te smutnawe, wojskowe malowania z PRL-u, choć sentyment mam większy jednak właśnie do nich. Trudno! W sumie, coroplast można malować, chciałem tego uniknąć, ale i tak nie do końca się udało- z tym granatem na przykład. Zielony coroplast jest ściśle mówiąc do kupienia, ale to jasna, wściekła zieleń, taka jak na kiepskiej jakości wykładzinę ze sztucznej trawy. Tak więc stanęło na Sierra Papa Alfa Papa Delta. -
CSS-13 coroplast
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Dorywczo, ale jednak do przodu. Pojawiły się znaki rejestracyjne, kadłub ma uzupełnione malowanie na granatowo. Doszedł też niezbędny "takielunek" do napędu sterów- jak najbardziej funkcjonujący- żadnych bowdenów itd. Linek będzie jeszcze cała masa, głównie na skrzydłach, ale także na podwoziu, stójce komory centropłata. -
Oklejanie dużej powierzchni depronu przed wycinaniem
zbjanik odpowiedział(a) na karambolis8 temat w Warsztat
Użyłem kiedyś kleju Metylan do tapet ciężkich i był zupełnie w porządku. -
Michał- widać dużą determinację, coś z tego będzie, w sumie jesteś blisko sukcesu. Jak piszą koledzy wcześniej: zmniejsz wychylenia sterów, na początek 4-5 mm to maks w jedną stronę. Piszesz- środek ciężkości w połowie skrzydła- jeśli masz na myśli jego wymiar poprzeczny, czyli cięciwę, to w takim razie jest raczej za ciężki na ogon. powinno być na początek tak w jednej trzeciej od przodu. Ale widać, że to poleci, tylko trzeba mu mniej przeszkadzać, a o to łatwo, jak są takie duże wychylenia. Powodzenia, trzymam kciuki!
- 17 odpowiedzi
-
Piper Cub J-3 - relacja z budowy
zbjanik odpowiedział(a) na jacek_podwysocki temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Aha, czyli ta nakładka, zakładka osłony sięga dość daleko na konstrukcję kadłuba. Widzę takie wyjście- ponieważ chodzi o powierzchnię rozwijalną, to zrób ten brakujący nos jak opisałem, ale potem doklej na nim to co ma sięgać dalej na kadłub. To może być jakaś cienka blaszka, karton, czy folia (lepiej nie papier jednak, gdyby miał potem kontakt z gipsem). No oczywiście szpachlowanie na końcu, bo musi zniwelować przyrost grubości o ten dodany na kopyto element. -
Piper Cub J-3 - relacja z budowy
zbjanik odpowiedział(a) na jacek_podwysocki temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Może takie rozwiązanie- zrób najpierw kopyto, lity model przyszłej maski z czegokolwiek, najlepszy klocek styroduru (może być sklejony z warstw, jak nie masz odpowiedniej grubości, ale może też być nawet styropian). przyklej taśmą dwustronną do wręgi silnikowej. po obrobieniu oklej masą papierową (gazety, wikol) zaszpachluj, oszlifuj i masz pozytyowy model. Użyj gipsu, jak chcesz negatywu do laminatu, ale już na tym pozytywie można zrobić z tworzywa termicznie. Ja często "inwestuję" w kopyto z drewna, na którym potem przy użyciu opalarki obkurczam odpowiedniej wielkości butelkę z Coli. Inwestycja się zwraca, bo osłona jest często elementem pierwszego kontaktu w razie kraksy... -
Mam duży sentyment do Bleriota. Moja sugestia, więcej- prośba! Posadź w kabinie pilota- wystarczy płaska sylwetka, będzie jeszcze lepszy efekt. Mój egzemplarz był większy (150 cm rozpiętości), ale latał na silniku o tylko numer większym od Twojego Emaksa, jeśli dobrze widzę. Loty nim to była magia. załączam link do filmu, był wątek na forum, ale po tej przebudowie go wcięło: https://www.youtube.com/watch?v=Fv9WzOyjf5w
-
CSS-13 coroplast
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Powolutku, ale do przodu- pojawiły się oprofilowania kroplowe stójki baldachimu, oraz osi podwozia. No i przedtem sama oś, bo zastępczo, pozował za nią patyk z bambusa. Oś jest z duralu fi 6, a oprofilowania z cienkiej aluminiowej blaszki, klejonej po uformowaniu na taśmie dwustronnej. Pierwszy raz widać też na zdjęciu gustowne "spodenki"- osłony amortyzacji. Co do zasady działania jest zgodna z oryginałem, choć nieco uproszczona- w prawdziwym samolocie były sznury gumowe w tekstylnym oplocie. Co ciekawe- składały się z wielu cienkich gumek o przekroju 1x1 mm tak na oko, a w modelu jest to jedna taka gumka, tyle, że kilka razy zapętlona. -
No Janusz- ale gdzie mi tam do Ciebie- widzę że masz całą tabelę wyników w głowie- no pełen podziw!?
-
Janusz- dzięki! To znaczy, że mi się nie śniło, czyli nie jest jeszcze tak źle z pamięcią?
-
CSS-13 coroplast
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Popracowałem trochę nad podwoziem CSSa- dostał drewnianą płozę ogonową, na zdjęciu jeszcze niepomalowana, osłony amortyzatorów też już są, ale wymagają małych korekt. Teraz o oponach- na zdjęciu dla porównania "ogumienie" dotychczasowe z obrobionej przez obrotowe szlifowanie pianki poliuretanowej- ta opona szorstka, kosmata, a druga z akceptowalną faktuar z nitrylowej rękawiczki. To będzie, teraz uwaga! lekko czarny humor: nawet pandemia może mieć czasem jakiś pozytywny aspekt. Bez niej nie miałbym takich rękawiczek, choć próbowałem z czarnymi balonikami. Te jednak były zbyt słabe, pękały przy naciąganiu i zarzuciłem pomysł, pogodziłem się z tymi kosmatymi oponami. Pozostaje mieć nadzieję, że powłoka będzie jakoś znosić np. kamyki, czy ostre źdźbła trawy przy startach i lądowaniach. -
Ja też byłem widzem na tych Mistrzostwach. Mam gdzieś nawet parę zdjęć, ale nie mogę teraz znaleźć. Na jednym z nich jest prawdziwy Japończyk, jakiś turysta, czy dziennikarz, który podszedł do mnie i zapytał po angielsku, czy może mi zrobić zdjęcie. Zdziwiłem się, ale wyraziłem zgodę- nie wypadało więc nie zrobić zdjęcia jemu. Potem dopiero, bywając za granicą zaobserwowałem to słynne parcie Japończyków do fotografowania wszystkiego i wszędzie. Ale najbardziej zapamiętałem zdarzenie podczas walk kombatów. Jeden z modeli odciął linki przeciwnikowi i ten już teraz "swobodnie latający" skierował się wprost na widownię. Leciał lekko przechylony, ale trzymał w sumie kierunek, tak, że dał jakieś minimum szansy dwóm gościom, którzy siedzieli obok siebie, dwa rzędy niżej mojego. Wykorzystali szansę i po prostu odchylili się od siebie. Model wyrżnął w ławkę pomiędzy nimi już prawie w nożowym locie, więc miał mały wymiar w poziomie licząc i tak to się szczęśliwie skończyło. O ile pamiętam to wygrał w tej konkurencji niejaki Granderson (USA)- zapamiętałem, bo to Afroamerykanin, a ci, przynajmniej wtedy, modelarstwem wyczynowym chyba dość rzadko się parali. Na zakończenie imprezy był świetny pokaz akrobacji na Iskrze.
-
No to żeby nie napisać: nie latałem ani dziś, ani wczoraj. Nie wieje z południa, nie ma termiki, i nie było przyjemnie...
-
-
No właśnie chodzi o to, że patrząc z zewnątrz na przewód wszystko wskazuje że jest OK, nie czuć załamań wiązki drucików, izolacja też bez zarzutu itd. Najbardziej mylące jest to, że czasem jest zupełnie bez zastrzeżeń, wszystko śmiga, a potem ni stąd ni zowąd takie objawy jak opisałeś. Ciężko to zlokalizować niestety.
-
Pierwsza rzecz do sprawdzenia w takim przypadku, to "drożność" przewodów zasilających. Miałem podobne objawy przy załamanym, uszkodzonym przewodzie (odcinek pomiędzy wtykami a silnikiem, pęknięcie drutu, ale izolacja zewnątrz OK, wizualnie nie do wykrycia).
-
No ale może chodzi o to, że komuś przeszkadza taka właśnie ustawiczna zorza nad głową- skoro widać ją z daleka, to pod tą świecącą chmurą też jest jasno. Niektórych pewnie drażni taka quasi-noc polarna. Ja tam w każdym razie nie chciałbym mieszkać blisko takiego emitora czegokolwiek- zapachu, hałasu, czy światła...
-
Potwierdzam, u mnie widać z odległości zmierzonej ""googlometrem"- ponad 70 km. Czasem się dziwiłem, że nad tym Wrocławiem, to jakby sa dwie łuny- jedna intensywniejsza, a druga słabsza, ale obszerniejsza. No i jest odpowiedź: Pomidor! Świat jest jednak mały- skoro ze Śnieżnika widać Alpy...
-
CSS-13 coroplast
zbjanik odpowiedział(a) na zbjanik temat w Konwersje spalin na elektryki i elektryczne "giganty"
Dzięki Marcin za moralne i także fizyczne, realne wsparcie. Grzegorz- dzięki za zdjęcie, kilka dni temu przejrzałem internet i znalazłem kilka fotek od spodu, m.in tą wstawioną przez Ciebie. Mam już jasność jak jest pomalowany od spodu. Brak tylko czasu, oraz przeszkadza pora roku- mam nieogrzewany garaż, nie jest komfortowo. Ale temperatura powoli wzrasta, będę się starał kontynuować, żeby nie zasilać niechlubnej listy modeli zaczętych i nieskończonych. -