Matka Polka: stereotyp polskiej kobiety, która pracuje na dwie zmiany, robi zakupy, sprząta, gotuje dla całej rodziny obiad dwudaniowy, zajmuje się domem, dziećmi, wyprowadza psa, podaje gazetę i piwo mężowi, wychowała dwójkę dzieci, obładowana zakupami ze sklepu. A przy tym zawsze zadbana, wypoczęta i uśmiechnięta.
Matce Polce nie wypada się skarżyć, przyznać, że ma problemy, że nie daje rady, jest zmęczona, prosić o wsparcie, bo zaburzyłoby to wyidealizowany wizerunek Matki Polki. Co powie rodzina, sąsiedzi, społeczeństwo.
To tak w skrócie.
To takie same dyrdymały, jak podział ról w domu na kobiece i męskie, czytaj w starym stylu tzw klasycznym - dla mnie średniowiecze - facet pracuje na okrągło a w domu siedzi przed telewizorem czyta gazetę i pije piwo, a kobieta zapierd... koło niego jak służąca i rodzi dzieci.
Podobnie jest z instynktem macierzyńskim. Macierzyństwa się trzeba nauczyć, co prawda pomaga trochę chemia organizmu, ale nie jest zagwarantowane, że kobiecie, której urodzi się dziecko załączy się pstryczek macierzyństwo i będzie wiedziała co robić. Dodać do tego burzę hormonów po porodzie i mamy depresję młodej matki. Jak nie ma wsparcia u najbliższych może nie dać rady i robi wtedy głupoty.
I na koniec dodam, jeszcze, że każdy ma swój próg wytrzymałości i każdego można złamać. Nawet największego twardziela.