-
Postów
8 383 -
Rejestracja
-
Wygrane w rankingu
73
Odpowiedzi opublikowane przez cZyNo
-
-
Maciek, daj znać wcześniej kiedy będziesz s powrotem. Chyba że gdzieś ci toto wysłać.
Zimno, ciemno, jedyne światełko w tej jesiennej szarości, jest takie że przychodzą klamoty do F3B, które mi w zeszłym roku skradziono. Jest szansa że znów będę mógł sobie polatać na sznurkach ?
-
No pięknie sie pobawiliście. Bardzo zabawnie wygląda termiczny team ubrany w grube czapeczki
Niestety ja do teamu Vertigo sie nie załapie z moją Maxusią No i znów w sobotę nie będzie mnie we Wro żeby z Wami sobie polatać ?
Chwilowo pozdrawiam z okolic Kornego ?
-
Godzinę temu, Konrad_P napisał:
Model spadł z 200m i wydaje mi się, że leciał prawie pionowo do ziemi ...
Oj tam - nie widziałaś przecież jak spadał
-
Dzięki Tomek, ale ja po 10:20 już byłem po lataniu I nawet wiało
Niestety ten rok jest do bani. I praktycznie teraz każdy weekend jestem poza Wro. I trochę nie mam czasu na latanie. Co najwyżej z doskoku,pomiędzy nadrabianiem zaległości czy służbowych czy domowych. Od czasu do czasu udaje mi się też coś tam, polatać Chociaż tylko zboczówką. Jednak czas na Maxe też sie zbliża - fajnie, choć na dłuższą metę to latanie na zboczu jest zbyt monotonne. Szczególnie że ostatnio wiatr płata mi różne psikusy.
Tygodniowe przygody:
W dniu 4.11.2020 o 19:41, Nikt napisał:Jurek. Jakby co to jestem w domu.
Do kiedy? Musimy sie jakoś zgadać
- 1
-
yest gotowe. tylko jakoś nie musimy sie spotkać
-
A za górami za lasami.... koledzy pięknie i klasycznie się bawią na zboczu! I do tego znów w bardzo dużej grupie.
Jak widać rywalizować można wszędzie i czymkolwiek!
Komentarze - pierwsza klasa (jak zwykle)
-
I jeszcze wspominek z GO - jak niewiele brakuje modelom zboczowym do nieszczęścia. Złe oszacowanie prędkości, zbyt mocne zaciągnięcie drążka i po ptokach - nic się już nie da zrobić. A wszystko zaczęło się od błędu i utraty prędkości dwie bazy wcześniej. I to nie był jedyny korek w czasie tych zawodów. I z tego co pamiętam nikomu nie udało się wybronić.
To akurat był dość doświadczony (choć młody modelarz), który lata bardzo dobrze. Jak widać problemy potrafią przytrafić się każdemu.
-
Troszeczkę
15 godzin temu, pabork napisał:Z masą 3,1kg wszystkie trzy latały dość szybko przy wietrze 6-7mps, chociaż każdy z nich lubi nieco inny styl.
FS3 wysokie zakręty, Shinto bardzo okrągłe a Vendetta raczej płaskie.
Co oznacza, że praktycznie wszystkie poprawnie projektowane modele, latają podobnie jeśli chodzi o wynik netto. Co by się nie robiło i jak by się nie projektowało, to różnice ma mecie są nieistotne. Decyduje wlatanie w model pilota. Co implikuje to że jedynym problemem który przeszkadza modelowi, jest tenże pilot. Który albo umie podrasować model (rzecz bardzo rzadka) lub skopać w locie dobry projekt (rzecz nagminna)
-
Wystarczy że dzień ma być wietrzny i niezimny
Zazdroszczę lotnej niedzieli - bo była piękna
-
Konrad to zawsze coś nawywija
Chłopakom zazdroszczę. Ostatnio chodził mi po głowie pomysł aby wyciągnąć Maxe - ale albo nie ma czasu , albo wieje
Wiatry jednak są figlarne, bo w Jaworze wiał wiatr SE, a w nieodległym o 15km Strzegomiu był wiatr południowy z porywami do 9,9ms - taką miałem relację od latających chłopaków.
-
Buu....Szczecin znów sie pokrywa z naszymi zawodami w Danii
Zobaczymy jak będzie z Łosiną i zawodami w CZ - bo co by nie mówić chętnie bym się gdzieś tam wybrał. Nawet po to żeby być ostatnim - bo liczy się dobra zabawa
-
Chyba zapomniałem napisać, że nasz bananowy team zajął zajął 4 miejsce. Czyli jet to bramborowy team Chociaż miało być pudło ?
- 1
-
-
Jeszcze zostały 2 dni aby polatać choć trochę po pracy. Po weekendzie ciemna zima Kto może niech chwyta za drążki -póki wieje
-
-
W dniu 6.01.2020 o 12:02, AKocjan napisał:
Witam
Oryginalnie szybowiec był za lekki do wykonywania akrobacji, dodałem więc ciężarki na skrzydłach, efekty widoczne na filmie:Ja tylko przypomnę pierwszy wpis. Cytuje "model był za lekki do robienia akrobacji"
Jeśli za akrobacje uznaje sie pętle czy lot po prostej to dodatkowy ciężarek na skrzydłach nie musi wprowadzać obciążeń. Ale w przypadku innych szybkich figur, chociażby głupiej beczki, szczególnie z szybkim i natychmiastowym przejściem na przeciwną to może być intrygujące. Głównie dla skrzydeł. Czy naprawde uważacie tak jak Arek że ciasny skręt Funclubem, jest tożsamy z jakąkolwiek figurą akrobatyczną dla szybowca?
Do tego jak zwykle pojawiają sie wpisy porównujące rozwiązania modelarskie do samolotów czy szybowców. Niestety dla mnie jest to permanentny brak zrozumienia problemu. Samoloty czy szybowce są projektowane do przewozu ludzi i nie pozwalają na takie cuda wianki jakie wyczyniami modelami. Gdyby szybowce latały tak jak np moje modele (czasami jak mi wyjdzie), to już po pierwszym zwrocie pilot by stracił przytomność, a po drugim takie cudo by się rozleciało. Choć jest szansa że to wydarzyło by się w pierwszym nawrocie. A w przypadku akrobacji modelarski to zjawisko jeszcze bardziej sie potęguje. Więc sorki - ale takie porównania są dla mnie niewiele znaczące. Również kolegom chciałem przypomnieć że lot to również lądowanie. Szybowce pozbywają sie balastu ze skrzydeł przed lądowaniem. Model już nie specjalnie.
I informacyjnie dla tych co nie wiedzą, a piszą - optymalna lokalizacja balastu w modelach szybowców to kadłub również ze względów praktycznych (bywa to bardzo istotne) - jednak jest za mało lub wcale pojemy i dlatego większa cześć lub całość balastu trafia do dźwigara lub do kieszeni w skrzydłach. Oczywiście dotyczy to modeli które są od początku projektowane że będzie potrzeba wożenia balastu. I jako balast nie uważam ciężarków 20-50g bo to by była tylko nieistotna kosmetyka.
Jeśli traktujemy ten wątek jako rozważania typu czy piankowy model szybowca do dziecinnych akrobacji lub do ustabilizowania lotu gdy coś tam podwiewa, może mieć ciężarki zamontowane na skrzydłach (chociażby w połowie jak gdzieś tam napisał Arek) to i owszem - można spróbować jest duża szansa że model przeżyje - pod warunkiem że się umie lądować i nie zrobi się cyrkla (co przy szybowcach bywa dość powszechne). Ja jak bym miał molestować jakiś piankowy szybowiec, to jednak poszedł bym w opcję balastu w kadłubie i wzmocnienia łącznika i skrzydeł.
Niedowiarków i teoretyków zapraszam na lotnisko - niestety po pewnym czasie robienia róznych fikołków, okaże się, że różne ciekawe figury akrobacyjne znacznie ciekawiej kręci się modelami gdy masa jest skupiona.
- 1
-
No i zawody międzynarodowe - do tego jedyne w tym roku sie odbyły. Dla mnie niby ze skutkiem mizernym, chociaż pokazały to czego sie spodziewałem.... z nudów przekombinowałem z modelem (ale tylko z jednym - bo praktycznie nim latałem prawie cały rok). Brak zawodów i porównania do innych, zapędził mnie z moimi głupotami w kozi róg.
Tak więc pamiętając jeszcze loty kolegów i zachowania modeli w powietrzu, nie mogłem nie skorzystać z okazji polatania sobie, gdy coś tam miało wiać.
Czyli po pracy skoczyłem na nasz klifik. A tam wiaterek 10-13m/s czasami mniej i turbulencje że strach sie bać. Pierwsze pół godziny latania było bardzo przyjemne, bo słabiej wiało. Potem zaczęło sie tak kotłować że latanie to była masakra. Czasami nie panowałem nad modelem i nie wiedziałem kiedy i czemu spadnie. Wrażenie w locie były takie że wiatr wieje z boku zbocza lub z tyłu. Co sie nam z tym naszym klifikiem niedobrego porobiło. To była masakra. Na szczęście model wciąż był cały, pomimo kilku bardzo awaryjnych lądowań (jednego bardzo awaryjnego). W końcu sie troche uspokoiło i mogłem coś tam pozmieniać w modelu.
Jak widać na tym filmiku z Rugii miałem przekombinowaną z różnocowość i snapflap. Niestety treningi i regulacji pod sterylne warunki na Jeziorsku, wypaczyły mnie i mój model ?
Pomimo przeciwności losu, udało mi sie coś tam pogrzebać w ustawianiach i na koniec porównując stare i nowe ustawienia, okazało sie że model lata o niebo lepiej. I już z grubsza tak jak na klifie latały moje modeliki. I jestem z tego już bardzo zadowolony. Na razie udalo mi sie z grubsza zmienić jedną fazę lotu - a co zrobiłem, to: znacząco zmieniłem różnicowość na klapach, trochę na lotkach i minimalnie musnąłem snap-flapa. ? To był udany dzień z popracowym lataniem do zachodu słońca
Przydały by sie kolejne zagramaniczne zawody, aby sprawdzić zmiany ? Bo może znów poszedłem w złą stronę mocy Co prawda miały być w ten weekend na Słowienii - ale niestety zostały odwołane
No nic - pora poczekać jak coś zrobie z serii Rusko in Winter (jak Covid pozwoli ) - bo już Czesi i Niemcy sie dopytywali. Albo będe musiał czekać do następnego roku ;(
- 2
-
Arek - nie pieprz, bo głowa puchnie. Zrób jakiś normalny program do akrobacji tym foxikiem z ciężarkami i bez - jak to opisałeś na początku tego wątku. Byle ten program byłby dynamiczny, a nie chimeryczny. I nie same pętelki. Nagraj filmiki - chętnie popatrzę na coś praktycznego, a nie na teoretyczne zrobienie z Foxa Funcluba lub odwrotnie. A tym bardziej nie mieszaj normalnych szybowców do dywagacji nt piankowego modelu - bo to żałosne troche.
- 2
-
43 minuty temu, samolocik napisał:
i Daj nam znać czy lepiej umieszczać ciężarki na skrzydłach, czy w kadłubie w środku ciężkości.
to jest problem typu czy teoretycznie lepsze wytrzyma. Pewnie w piance szanse są niewielkie.
Z doświadczeń z latania na zboczu, ja i nie tylko ja jednoznacznie mogę stwierdzić że ciężkie skrzydła (czyli rozłożenie masy, a nie skupienie w punkcie) znacząco poprawiają stabilność modelu w locie po prostej jaki i we wszystkich "akrobacjach" związanych z lotem na wprost ? Oczywiście takie rozwiązanie (zwiększenie masy modelu ) często skutkuje znacznie większymi prędkościami. Czyli znacznym obciążeniem płatów. Jednak w przypadku innych figur akrobatycznych czy innego stylu latania, skupienie masy w jednym punkcie jest znacznie bardziej pożądane.
Więc wszystko znów rozbija się o to co model ma robić Akrobacja, akrobacji nierówna. Jak chcemy aby model latał trochę stabilniej stabilnie gdy wieje, zaczynamy bawić sie w akrobacje i chcemy robić piękne pętle to ciężkie skrzydła mogą pomóc, do latania bardziej wyrafinowanego już niespecjalnie.
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Ale za to niedziela...
Niedziela przywitała nas wiatrem. I pobudką jakoś po 6 rano.
Na zbocze ja z Pawłem wybrałem sie na skróty i przejście tych 800m od auta było nie lada wyzwaniem, ponieważ z tobołkami musieliśmy sie przebujać przez wiatr wiejścy nam w twarza z prędkością ponad 50km/h. Nie był to łatwy spacerek. Na zbocze zwane ... Windtunelem
Loty zaczęliśmy punktualnie o 9tej przy wietrze dochodzącym do 15-18ms. I prosze Państwa piękne słoneczko umilało nam ten poranek. Waga modeli oscylowała wokół 4kg +-200g, a prędkości były całkiem niczego sobie. Loty były jeden za drugim, bo gdy tylko model odszedł za ostatnią baze był włączany czas startowy. Co oznaczało że lataliśmy mniej więcej co 35-40 minut. Ochroniarze blokowali plażę pod klifem dla spacerowiczów - i dobrze bo parę modeli się zwinęło w korka i z pędem rozbiło sie o kamienia na dole. Niestety powodowało to drobne przerwy w lotach (szczególnie po godzinie 12tej) gdy co pewien czas byli przepuszczani spacerowicze.
Wojtek jako że leciał z nas jako pierwszy około 9:05 już był po pierwszym swoim locie w którym ustanowił swoją życiówkę. Potem śmigał Paweł, Pior i Ja. Mój lot to taki pampersowaty - czyli mokro w gaciach. I ze względu na osiągane przed nosem prędkości modelu, ale i nie wiedzieć czemu z nerwów. Nie pamiętam kiedy mi sie tak ręce trzęsły. Dobrze że model był na koniec cały Ale jakoś udało się wylecieć 36sek. W kolejnych lotach walczyliśmy jak lewki, ale to jednemu to drugiemu, to trzeciemu a na koniec temu czwartemu udawało sie nie trafić w bazę. Co niestety kosztowało Wojtka pierwszą dziesiątkę.
Ja jestem zdegustowany swoimi lotami i miejscem, ale po roku jaki był, taki był trzeba sie cieszyć z wszystkiego. Choć to mierne usprawiedliwienie. Ważne że jako tako odczarowałem Windtunel (bo ostatnim razem wiało mocniej a co bym nie robił i jakim modelem bym nie leciał to zawsze miałem czas około 42sek? ). No i plus jest taki, że wiem co muszę pozmieniać ... dużo tego nie ma.
Jednak po tym wyjeździe najbardziej jestem zadowolony z Wojtka. Jak na pierwszy wyjazd zagraniczny na poważną imprezę w poważnym miejscu, zajął bardzo dobre miejsce (a mogło być jeszcze lepsze) i zdobył przyzwoite punkty. Chyba nikt z Polaków nie miał takiego wejścia w zagraniczne imprezy. Co rokuje bardzo dobrze na przyszłość. Jeśli nie rewelacyjnie. No i co najważniejsze był lepszy ode mnie i do tego latał bardzo równo i powtarzalnie. Troche szlifów i będzie ciężkim orzechem do zgryzienia dla konkurencji...a tyle razy pisałem, żeby tym ze Stalowej i okolic nie dawać modeli, bo będziemy mieli problemy ? Teraz pozostaje tylko napisać ... idzie nowa jakość w polskim lataniu W przeciwieństwie do bylejakości, która bywała. Idzie prawdziwa dobra zmiana, w rozumieniu dobrej jakości, a nie w rozumieniu pudrowania pryszczy na dupie ?
Paweł lata coraz bardziej stabilnie i co najważniejsze już bez strat i w locie i przy lądowaniach. Jest dobrze
A Piotr robił wielkie oczy ... bo poznał całkiem inny świat efczyefa, niż ten który jest dostępny dla kolegów, którzy latają tylko w kraju na naszych pagóreczkach, góreczkach i zboczusiach.
A co koledzy powiedzieli na koniec...no powiedzieli że trzeba trenować ?
Zawody zasłużenie wygrał Andreas, przed Sorenem, który z synem nieźle mieszali. Zabawne że znacznie rozwinął sie przy wspólnym lataniu syn, ale również tato. Fajnie sie ogląda jak cała rodzina jeździ razem i uczestniczy w zawodach.
Wyniki sa tutaj: http://f3xvault.com/?action=event&function=event_view&event_id=1881
Trochę filmików jest tutaj:
A reszta fotek tutaj:
- 5
-
nie - Dual Mixer i po ptokach. Ja robię to w locie
-
2 minuty temu, mmodel napisał:
Regulacji wymaga V-ka( gdy pracuje jako kierunek za dużo unosi się nos, co mnie denerwuje).
No i pięknie!
A to to pierdoła - wystarczy zmienić różnicowość na Vce - zajmuje to chwile jeśli aparatura takową opcje posiada
-
I za to lubię Janka - jak wieje to jest tam gdzie powinien być
- 1
- 1
-
Mimo pozorów, i dość słabego wiatru, to ten wieczorny trening przyniósł nam trochę korzyści. Okazało się że nasze modele latały kiepsko pierwszego dnia bo były nieprawidłowo wytrymowane. Niestety to co sprawdza sie na naszych zabawnych zboczach w kraju, nie musi być właściwe w cywilizowanym świecie. ? I to poczęci wyjaśniło niemrawe loty naszych modeli w piątek. Szkoda że nie mieliśmy czasu i możliwości pojawienia sie na Rugii chociaż w czwartek wczesnym popołudniem.
Poza tym Paweł posprawdzał sobie Vendette i z lotów był bardzo zadowolony, Wojtek czwórkę, Piotrek siebie, a ja jak się lata gdy nic nie widać
A w nocy wiatr wiał i wył i klapał parapetami. Zapowiadała sie ciekawa niedziela, z wczesną pobudką, bo loty mieliśmy zacząć już o godzinie 9:00. Dojazd na zbocze zajmował 30mi a dotarcie z tzw. buta kolejne 15min.
F5J zaczynamy
w Motoszybowce
Opublikowano
No i znów fajnie się pobawiliście...a ja otoczony mgłą i wilgocią byłem od kilku dni