Skocz do zawartości

cZyNo

Modelarz
  • Postów

    8 383
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    73

Odpowiedzi opublikowane przez cZyNo

  1. No pięknie sie pobawiliście. Bardzo zabawnie wygląda termiczny team ubrany w grube czapeczki :D

    Niestety ja do teamu Vertigo sie nie załapie z moją Maxusią ;) No i znów w sobotę nie będzie mnie we Wro żeby z Wami sobie polatać ?

     

    Chwilowo pozdrawiam z okolic Kornego ?

  2. Dzięki Tomek, ale ja po 10:20 już byłem po lataniu :) I nawet wiało

    1519980851_IMG_91751.thumb.JPG.385aac19393112599dfbefc1ddfaa78a.JPG

    Niestety ten rok jest do bani. I praktycznie teraz każdy weekend jestem poza Wro. I trochę nie mam czasu na latanie. Co najwyżej z doskoku,pomiędzy nadrabianiem zaległości czy służbowych czy domowych. Od czasu do czasu udaje mi się też coś tam, polatać :) Chociaż tylko zboczówką. Jednak czas na Maxe też sie zbliża - fajnie, choć na dłuższą metę to latanie na zboczu jest zbyt monotonne. Szczególnie że ostatnio wiatr płata mi różne psikusy.

     

    Tygodniowe przygody:

    280553277_IMG_91681.thumb.JPG.7bf40e8d8451e71fb11d21f2fefff7a1.JPG

     

    2024452874_IMG_91671.thumb.JPG.2a02bf8643baabcfa98a5b4473209a78.JPG

     

    W dniu 4.11.2020 o 19:41, Nikt napisał:

    Jurek. Jakby co to jestem w domu.

    Do kiedy? Musimy sie jakoś zgadać

    • Dzięki 1
  3. I jeszcze wspominek z GO - jak niewiele brakuje modelom zboczowym do nieszczęścia. Złe oszacowanie prędkości, zbyt mocne zaciągnięcie drążka i po ptokach - nic się już nie da zrobić. A wszystko zaczęło się od błędu i utraty prędkości dwie bazy wcześniej. I to nie był jedyny korek w czasie tych zawodów. I z tego co pamiętam nikomu nie udało się wybronić.

     

     

    To akurat był dość doświadczony (choć młody modelarz), który lata bardzo dobrze. Jak widać problemy potrafią przytrafić się każdemu.

  4. Troszeczkę :)

     

    15 godzin temu, pabork napisał:

    Z masą  3,1kg wszystkie trzy latały dość szybko przy wietrze 6-7mps, chociaż każdy z nich lubi nieco inny styl.

    FS3 wysokie zakręty, Shinto bardzo okrągłe a Vendetta raczej płaskie.

     

    Co oznacza, że praktycznie wszystkie poprawnie projektowane modele, latają podobnie jeśli chodzi o wynik netto. Co by się nie robiło i jak by się nie projektowało, to różnice ma mecie są nieistotne. Decyduje wlatanie w model pilota. Co implikuje to że jedynym problemem który przeszkadza modelowi, jest tenże pilot. Który albo umie podrasować model (rzecz bardzo rzadka) lub skopać w locie dobry projekt (rzecz nagminna) :D

  5. Konrad to zawsze coś nawywija :)

    Chłopakom zazdroszczę. Ostatnio chodził mi po głowie pomysł aby wyciągnąć Maxe - ale albo nie ma czasu :(, albo wieje ;)

    Wiatry jednak są figlarne, bo w Jaworze wiał wiatr SE, a w nieodległym o 15km Strzegomiu był wiatr południowy z porywami do 9,9ms - taką miałem relację od latających chłopaków.

  6. Buu....Szczecin znów sie pokrywa z naszymi zawodami w Danii :(

    Zobaczymy jak będzie z Łosiną i zawodami w CZ - bo co by nie mówić chętnie bym się gdzieś tam wybrał. Nawet po to żeby być ostatnim - bo liczy się dobra zabawa :D

  7.   

    W dniu 6.01.2020 o 12:02, AKocjan napisał:

    Witam
    Oryginalnie szybowiec był za lekki do wykonywania akrobacji, dodałem więc ciężarki na skrzydłach, efekty widoczne na filmie:

     

    Ja tylko przypomnę pierwszy wpis. Cytuje "model był za lekki do robienia akrobacji"

    Jeśli za akrobacje uznaje sie pętle czy lot po prostej to dodatkowy ciężarek na skrzydłach nie musi wprowadzać obciążeń. Ale w przypadku innych szybkich figur, chociażby głupiej beczki, szczególnie z szybkim i natychmiastowym przejściem na przeciwną to może być intrygujące. Głównie dla skrzydeł. Czy naprawde uważacie tak jak Arek że ciasny skręt Funclubem, jest tożsamy z jakąkolwiek figurą akrobatyczną dla szybowca?

     

    Do tego jak zwykle pojawiają sie wpisy porównujące rozwiązania modelarskie do samolotów czy szybowców. Niestety dla mnie jest to permanentny brak zrozumienia problemu. Samoloty czy szybowce są projektowane do przewozu ludzi i nie pozwalają na takie cuda wianki jakie wyczyniami modelami. Gdyby szybowce latały tak jak np moje modele (czasami jak mi wyjdzie), to już po pierwszym zwrocie pilot by stracił przytomność, a po drugim takie cudo by się rozleciało. Choć jest szansa że to wydarzyło by się w pierwszym nawrocie. A w przypadku akrobacji modelarski to zjawisko jeszcze bardziej sie potęguje. Więc sorki - ale takie porównania są dla mnie niewiele znaczące. Również kolegom chciałem przypomnieć że lot to również lądowanie. Szybowce pozbywają sie balastu ze skrzydeł przed lądowaniem. Model już nie specjalnie.

    I informacyjnie dla tych co nie wiedzą, a piszą -  optymalna lokalizacja balastu w modelach szybowców to kadłub również ze względów praktycznych (bywa to bardzo istotne)  - jednak jest za mało lub wcale pojemy i dlatego większa cześć lub całość balastu trafia do dźwigara lub do kieszeni w skrzydłach. Oczywiście dotyczy to modeli które są od początku projektowane że będzie potrzeba wożenia balastu. I jako balast nie uważam ciężarków 20-50g bo to by była tylko nieistotna kosmetyka.

     

    Jeśli traktujemy ten wątek jako rozważania typu czy piankowy model szybowca do dziecinnych akrobacji lub do ustabilizowania lotu gdy coś tam podwiewa, może mieć ciężarki zamontowane na skrzydłach (chociażby w połowie jak gdzieś tam napisał Arek) to i owszem - można spróbować jest duża szansa że model przeżyje - pod warunkiem że się umie lądować i nie zrobi się cyrkla (co przy szybowcach bywa dość powszechne). Ja jak bym miał molestować jakiś piankowy szybowiec, to jednak poszedł bym w opcję balastu w kadłubie i wzmocnienia łącznika i skrzydeł.

     

    Niedowiarków i teoretyków zapraszam na lotnisko - niestety po pewnym czasie robienia róznych fikołków, okaże się, że różne ciekawe figury akrobacyjne znacznie ciekawiej kręci się modelami gdy masa jest skupiona.

    • Lubię to 1
  8. No i zawody międzynarodowe - do tego jedyne w tym roku sie odbyły. Dla mnie niby ze skutkiem mizernym, chociaż pokazały to czego sie spodziewałem.... z nudów przekombinowałem z modelem (ale tylko z jednym - bo praktycznie nim latałem prawie cały rok). Brak zawodów i porównania do innych, zapędził mnie z moimi głupotami w kozi róg.

    Tak więc pamiętając jeszcze loty kolegów i zachowania modeli w powietrzu, nie mogłem nie skorzystać z okazji polatania sobie, gdy coś tam miało wiać.

    Czyli po pracy skoczyłem na nasz klifik. A tam wiaterek 10-13m/s czasami mniej i turbulencje że strach sie bać. Pierwsze pół godziny latania było bardzo przyjemne, bo słabiej wiało. Potem zaczęło sie tak kotłować że latanie to była masakra. Czasami nie panowałem nad modelem i nie wiedziałem kiedy i czemu spadnie. Wrażenie w locie były takie że wiatr wieje z boku zbocza lub z tyłu. Co sie nam z tym naszym klifikiem niedobrego porobiło. To była masakra. Na szczęście model wciąż był cały, pomimo kilku bardzo awaryjnych lądowań (jednego bardzo awaryjnego). W końcu sie troche uspokoiło i mogłem coś tam pozmieniać w modelu.

    Jak widać na tym filmiku z Rugii miałem przekombinowaną z różnocowość i snapflap. Niestety treningi i regulacji pod sterylne warunki na Jeziorsku, wypaczyły mnie i mój model ?

     

    Pomimo przeciwności losu, udało mi sie coś tam pogrzebać w ustawianiach i na koniec porównując stare i nowe ustawienia, okazało sie że model lata o niebo lepiej. I już z grubsza tak jak na klifie latały moje modeliki. I jestem z tego już bardzo zadowolony. Na razie udalo mi sie z grubsza zmienić jedną fazę lotu - a co zrobiłem, to: znacząco zmieniłem różnicowość na klapach, trochę na lotkach i minimalnie musnąłem snap-flapa. ? To był udany dzień z popracowym lataniem do zachodu słońca :)

    Przydały by sie kolejne zagramaniczne zawody, aby sprawdzić zmiany ? Bo może znów poszedłem w złą stronę mocy :)Co prawda miały być w ten weekend na Słowienii - ale niestety zostały odwołane :(

    No nic - pora poczekać jak coś zrobie z serii Rusko in Winter (jak Covid pozwoli ) - bo już Czesi i Niemcy sie dopytywali. Albo będe musiał czekać do następnego roku ;(

     

     

     

     

    IMG_9060[1].JPG

    IMG_9063[1].JPG

    IMG_9062[1].JPG

    • Dzięki 2
  9. Arek - nie pieprz, bo głowa puchnie. Zrób jakiś normalny program do akrobacji tym foxikiem z ciężarkami i bez - jak to opisałeś na początku tego wątku. Byle ten program byłby dynamiczny, a nie chimeryczny. I nie same pętelki. Nagraj filmiki - chętnie popatrzę na coś praktycznego, a nie na teoretyczne zrobienie z Foxa Funcluba lub odwrotnie. A tym bardziej nie mieszaj normalnych szybowców do dywagacji nt piankowego modelu - bo to żałosne troche.

     

    • Lubię to 2
  10. 43 minuty temu, samolocik napisał:

     i Daj nam znać czy lepiej umieszczać ciężarki na skrzydłach, czy w kadłubie w środku ciężkości.

     

    to jest problem typu czy teoretycznie lepsze wytrzyma. Pewnie w piance szanse są niewielkie.

    Z doświadczeń z latania na zboczu, ja i nie tylko ja jednoznacznie mogę stwierdzić że ciężkie skrzydła (czyli rozłożenie masy, a nie skupienie w punkcie) znacząco poprawiają stabilność modelu w locie po prostej jaki i we wszystkich "akrobacjach" związanych z lotem na wprost ? Oczywiście takie rozwiązanie (zwiększenie masy modelu ) często skutkuje znacznie większymi prędkościami. Czyli znacznym obciążeniem płatów. Jednak w przypadku innych figur akrobatycznych czy innego stylu latania, skupienie masy w jednym punkcie jest znacznie bardziej pożądane.

    Więc wszystko znów rozbija się o to co model ma robić :) Akrobacja, akrobacji nierówna. Jak chcemy aby model latał trochę stabilniej stabilnie gdy wieje, zaczynamy bawić sie w akrobacje i chcemy robić piękne pętle to ciężkie skrzydła mogą pomóc, do latania bardziej wyrafinowanego już niespecjalnie.

  11. 2 minuty temu, mmodel napisał:

     

    Regulacji wymaga V-ka( gdy pracuje jako kierunek za dużo unosi się nos, co mnie denerwuje).

     

    No i pięknie!

    A to to pierdoła - wystarczy zmienić różnicowość na Vce - zajmuje to chwile jeśli aparatura takową opcje posiada :)

  12. Mimo pozorów, i dość słabego wiatru, to ten wieczorny trening przyniósł nam trochę korzyści. Okazało się że nasze modele latały kiepsko pierwszego dnia bo były nieprawidłowo wytrymowane. Niestety to co sprawdza sie na naszych zabawnych zboczach w kraju, nie musi być właściwe w cywilizowanym świecie. ? I to poczęci wyjaśniło niemrawe loty naszych modeli w piątek. Szkoda że nie mieliśmy czasu i możliwości pojawienia sie na Rugii chociaż w czwartek wczesnym popołudniem.

    Poza tym Paweł posprawdzał sobie Vendette i z lotów był bardzo zadowolony, Wojtek czwórkę, Piotrek siebie, a ja jak się lata gdy nic nie widać :)

     

    A w nocy wiatr wiał i wył i klapał parapetami. Zapowiadała sie ciekawa niedziela, z wczesną pobudką, bo loty mieliśmy zacząć już o godzinie 9:00. Dojazd na zbocze zajmował 30mi a dotarcie z tzw. buta kolejne 15min.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.