![](https://rchubiq.eu/images/banery/pfmrc/pfmrc_rchubiq.gif)
![](https://pfmrc.eu/output2.gif)
![](https://modele24.pl/pfmrc/baner.gif)
![](https://modele.sklep.pl/images/banery/PFM1.gif)
![](https://pfmrc.eu/kawa.png)
-
Postów
8 383 -
Rejestracja
-
Wygrane w rankingu
73
Odpowiedzi opublikowane przez cZyNo
-
-
Chyba Maxa juz lata. Pozostały dwie rzeczy....
zacząć sie nie bać ryzykować i spotkać kogoś kto mnie nauczy latać w termice ?
-
Ja, Paweł
-
13 godzin temu, kuzynek napisał:
Inny problem jest to, że nie rozumiem fazy wyrzutu w modelu.
Tak po prawdzie to nie wiem czy gdzieś to było wprost pisane. A przydaje się do wszystkich modeli wyrzucanych z łapy - czy dlg czy podobnych. Np do mojej Aluli.
Są ze dwie fazy startowe (ja takowe miałem i miewam). Z grubsza pierwsza załączana na chwilę służy do samego wyrzutu - model wyrzuca się pod stosunkowo małym kątem z duzą prędkością, a po zakończeniu tej fazy powinien lecieć w górę pod kątem 70-80stopni - to poprawia wyrzut i chroni pilota i model od urazów. A druga faza startowa jest przedłużeniem fazy pierwszej i ma dostarczyć model jak najwyżej - czyli model ma lecieć jak po sznureczku w górę a do tego z jak najmniejszymi oporami. I już. Zostaje tylko praktyka
no i pośmieciłem.
Walczcie do upadłego i nie dajcie się Czarkowi
-
Najpierw pewnie info o przyznaniu licencji będzie tu: http://old.fai.org/about-fai/fai-sporting-licences
Warto sprawdzać jak zalezy na czasie
-
ja jednak bym proponował coś ciekawszego. Podejście z modelem do zbocza (najlepiej do klifu) gdy wieje tak z 30m/s. Może sie uda.... a potem starcik ?
skoro zabrnęliśmy w temat wiaterków silniejszych
-
Ja wczoraj po pracy poszedłem na łączkę wałkować kwestie różności (coraz bardziej minimalnej) zakrętów w lewo i prawo. Wydaje mi się że wynika to z nieznacznie nierównej pracy powierzchni sterowych. Regulacja upierdliwa i trzeba się naklikać lotkami, klapami i kierunkiem, kombinując i sprawdzając różne relacja takowych. Ale jestem coraz bardziej zadowolony. To klikanie to chyba jakieś moje zboczenie, ale zapewne wynika z tego że nie lubię koślawości
I chyba ta nieznaczna zmiana zajmuje mi 5tą godzinę ?
A że więcej latam, to i więcej widze jak zachowuje sie (lub nie zachowuje się) model.
-
spoko. jak wieje pewnie Dynamic będzie leżał w garażu
I na początek nie trzeba odlatywać daleko z wiatrem. Niech sie uczy. Modelu żal było nie kupić
-
ostatnio to nawet rzutki potrzebują silnika
-
No nic ... przeanalizowałem sobie loty i znów potraciłem po 10 - 18 m na starcie. Ale to wszystko przez to inne czeskie powietrze. We Wrocławiu model na silniku a tam zadzierał jak szalony. Ale...to było i minęło. Wnioski wyciągnięte - zrobię w moich modelach tryb na zawody w Czechach ?
A na Sambę jest nas już więcej o jedną osobę ? i więcej o jeden model (informacja nie autoryzowana, ale prawdziwa
)
-
No a wracając do zawodów, to wśród naszych zdecydowanie najlepiej latał Jarek. Finalne miejsca nie oddają jakości latania. Nikt z nas tam obecnych nie może sie z nim porównać. Do 6 kolejki był wciąż w I dziesiątce. Ale niestety końcówkę zawodów miał nie najlepszą. A wszystko zaczęło sie w 5 rundzie, 1 skupinie, gdzie nastąpił pogrom. 8 całkiem dobrych zawodników nie wylatało nawet 4 minut, a tylko jeden wylatał pełen czas. I to świadczy o dziwnych warunkach jakie trafiały się na tych zawodach, ale i o strategii.
13 godzin temu, Konrad_P napisał:Byłoby jeszcze lepsze miejsce gdyby w jednym locie Jurek się nie zgubił. Chłop zapomniał że F5J to spokojna dyscyplina i pstryczek do pstryczka włączający coś to dużo za dużo i trzeba się skupić na krążeniu a nie na pstrykaniu.
Trzeba wyraźnie powiedzieć że lata stareńkim modelem, drewniakiem o wadze prawie 1800g i muszę wam powiedzieć, że jak tylko złapał szczątkową termikę to po 3 góra 4 kółkach
Nie wierzcie Konradowi
- ja tylko jednego pstryczka nie włączyłem
Poza tym co za spokojna dyscyplina, skoro Konrada gdy lata, to trzeba go ciągle opierdzielać żeby uspokoił rozdygotane palce???
I mój model to żaden drewniak, tylko piękny całolaminatowy (nie licząć ogona model)
A że zaprojektowany w 2010 roku do latania w innej klasie, to już inna bajka. Jednak ma również kilka zalet
- można poszaleć po niebie z całkiem sporą prędkością
- nie ma obawy że coś odpadnie lub rozleci gdy tak sie leci.
- nie czuje presji ustępowania innym w moim kominie. Waga i masywność zapewne zrobi swoje
-
ja to oczywiście Tow. J.
ps "lewak"
Pisze do Was - jako grupy zapaleńców powolnego latania
-
Czyli wolicie być skazani na przypadkowych ludzi?
Niestety idziemy w stronę Gierka i Gomułki - niestety trzeba się dostosować. To nie zmieni sie szybko
-
Wydaje mi sie że niepotrzebnie sie tłumaczysz. Jesteś organizatorem i masz prawo odwołać zawody - szczególnie teraz. A jeśli ktoś nie kuma że MP miały być przy okazji zawodów międzynarodowych i za kasę z tych zawodów - to jego problem. Głupiemu co tego nie rozumie, tłumaczenia też nie pomogą tego zrozumieć.
Co do asystenta TKN - to tu sie z Toba trochę nie zgadzam. Znam starych modelarzy którzy sie tym zajmują, i w danej klasie sie źle nie dzieje. Organizują kasę, bronią klasy - to jest to czego potrzebujecie - stety lub niestety. Swój broni swoich.
-
Graupner elektronikę od dawna robił w Korei i Chinach. W Kircheim jedynie wydawali kase
-
Chyba byliśmy w tym samy czeskim miejscu
A co do Jawora - Czesi coś tam przebąkiwali pod nosem o nich....więc może być więcej zawodników niż 12tu. Jak sie jeszcze u nich zareklamujesz
-
Ano to prawda. Vertigo bardzo fajnie latają. Na pewno z nim można odnosić sukcesy.
Mi sie udało wrócić z tropików. To była troche masakra dla mnie - dwa dni w upale. A na dodatek mimo upału nie było spektakularnych noszeń od "zera". W ogóle to termiki chyba na wakacje pojechały. Do 11-11:30 prawie w ogóle ich nie było. Tak samo pomiędzy 15 a 17:30. W środku dnia coś sie pojawiało no i na sam koniec dnia robiło sie najfajniej - ale wtedy już sie nie latało
Dla mnie najlepszym wspomnieniem będzie fajne towarzystwo kolegów wraz ze swoimi niewiastami (jak i bez) oraz basen na koniec dnia .. w formie niespotykanej w Polsce
A zawody były jak to zawody - bardzo pracowite. W Sobote 6 kolejek, w niedziele 2 kolejki. Czyli 8 lotów i chyba 7 aktywnych wydzierań sie połączonych z kopaniem d... Konrada - aby latał spokojniej. Jak się okazało, było to skuteczne rozwiązanie na poskromienie jego temperamentu.
A moje loty ... były jakie były
1. Troche spieprzony, a najbardziej lądowanie
2. Tragedia - poleciałem tam gdzie pojawiło sie duszenie. Zanim zdecydowałem sie na lewo czy prawo, model zassało w dół na wysokość z którą już nic nie mogłem zrobić. Lądowanie - knot
3. Pojawił sie kulawy bo kulawy, ale progresik (pykło 500m)
4. To był całkiem udany lot (po starcie spadłem na 30m - ale potem coś tam złapałem)
5. Model obsługiwany był przez idiote - na zbyt małej wysokości, pomocnik burkną pod nosem, że może dodał bym większe klapy...okazało se wtedy że w ogóle nie zostały włączone klapy do termiki...
6. Nie bardzo go pamiętam, ale pewnie coś skopałem - no i prawie nie urwałem głowy Michałowi ?
7. Bardzo fajny lot, choć mógłbyć lepszy
8. No cóż ... ciężkim modelem fizyki sie nie przeskoczy. Jak i braku umiejętności latania kilkaset metrów od siebie.
9. Ja to umiem latać w kratkę
Ogólnie chyba jestem z zawodów zadowolony. Wieczorne spotkani były owocne, model nie licząc wysokiej wagi chyba już lata poprawnie. Z ciekawostek, to okazało się, że jak mój ciężkawy staruszek dostawał termikę, to wznosił sie szybciej od wszystkich modeli w pobliżu. Praktycznie za każdym razem. To cieszy.
No i na koniec okazało sie (albo w końcu wydedukowałem) że jak model krąży w lewo to przepada. W prawo wszystko było ok. Usunięcie usterki odbyło sie dość sprawnie choć... na lotnisku nie było optymalnie. I męczyło mnie to całą drogę do domu. Co oznaczało że udałem sie na moją łączkę, całkowicie wyeliminować problem. No i teraz w lewo krąży znacznie lepiej niż w prawo, co oznacza że wymagany jest kolejny wyjazd na łączkę.
No i na łączce wyszło, że te termiki nie tylko w Czechach były takie niemrawe - moja łączka i jej termiki, zachowywały sie dokładnie jak w Horicach - od 16:30 do 17:30 prawie nie dało sie latać nisko, a po 17:30 nawet kilka minut można było krążyć w miejscu na 20m nie tracąc wysokości.
PS Pewnie porządną relacje napisze Konrad. Pewnie dopiero wtedy, jak już przegoni Myszowatą ze stołu.
-
Trzeba jechać jak najwcześniej, zanim Czesi zamkną granice ?
-
Jako że jest to moja czasami codzienna droga na Rusko, nauczony doświadczeniem, zawsze sprawdzam czy nie ma niespodzianek. Ten odcinek do masakra - i to w obie strony
A wiadomo czy jedzie Przemek i Romek?
-
Ja koło 16 chyba. Zajmij dobre miejsce
Ja śpie w aucie - w takim metalowym namiocie
-
Model wciąż z grubsza cały, czyli mogę jechać do Horic
Szczególnie że lece w I rundzie - a w każdej za konkurentów mam profesorów tych zawodów. Oj będzie lanie
I przynajmniej razem z Jarkiem w grupie nie będę latał - jak sie to przytrafiło Konradowi.
Menu znane, lotnisko przygotowane, gdzie są baseny w okolicy wiem
A wczoraj 900km po Polsce - i oczywiście nie mogło zabraknąć choć godzinki latania
-
Ten Covid ma też dobre strony...mogłem robić to, na co od dawna nie miałem czasu
Z efektami jakich od dawna nie miałem ?
-
Zawsze mnie intryguje sąd miewacie takie prognozy. W moje, w które nie spojrzę to jest 28-19stopni w cieniu, brak chmur i wiatr jak mu się uda, to podwieje na 3ms...no chyba że termiczny.
-
W dniu 13.07.2020 o 18:39, Konrad_P napisał:
Panowie czy ktoś byłby chętny wybrać się ze mną na zawody w dniach 8-9 sierpnia w Czechach. W sumie bardzo blisko Kudowy bo raptem z 50km. Trzeba się przetrzeć przed SAMBA CUP.
Zapowiada się niezła lampa w Horicach. Trochę ekstremalnie będzie.
Jak jak zwykle pójdę pod prąd i chyba zabiorę swój ulubiony ciężki model.
Bo innego nie mam
-
Zabawy z wiatrem na zboczu i nie tylko :)
w Imprezy szybowcowe - miejsca do latania
Opublikowano
teraz lata lepiej
Chwilowo nie mam do niej zastrzeżeń. Więc mogę tylko latać