Skocz do zawartości

cZyNo

Modelarz
  • Postów

    8 383
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    73

Odpowiedzi opublikowane przez cZyNo

  1. Siedzę sobie dalej, patrząc na łąkę, latać nie mogę a ręce świerzbią. Az nagle widzę, że dotarł tu jakiś pasjonat rzucanych modeli. I rzuca zawzięcie tak na 30m, choć mam wrażenie, że model jest tak zaciągnięty, że aż sam chce opadać. Dziwnie to wygląda z daleka.

    Również wydaje mi się, że na Brodzkiej by miał lepiej, bo tu za duża trawa - a tam wykoszone było ze 2-3 tygodnie temu.

  2. jak zwykle sie wtrącę....

    znam kilku sędziów którzy od lat sędziują (klasy 1 czy 2) i wciąż nie znają i mają problemy z przepisami, nie potrafią prowadzić zawodów czy wydają blednę decyzje. Bywa wstyd na całą Europę bo o kraju nie wspomnę. Osobiście wcale nie przeszkadzają mi osoby bez papierów czy osoby o innym statusie, które robią zawody tak jak się należy, znają przepisy i nie boją sie interweniować - bo mają właściwą wiedzę (wynikającą nie tylko z regulaminu klasy). I każdemu podskakującemu kogucikowi są w stanie przywalić WŁAŚCIWYM paragrafem. Każda klasa jest inna, każda sie rządzi własnymi specyficznymi zasadami. I sędziowie którzy nie mają ciągłej styczności z tą klasą, robią na zawodach babole i wstyd. Bo przeczytana teoria czy niewielka praktyka to za mało. Żeby nie było nie uogólniam - ale wiem jak jest z F3F, F3B a i przypuszczam jak może być w F5J. Oczywiście możemy aplikować po papiery sędziowskie jako zawodnicy - ale my wciąż chcemy latać. A sędziowie z przypadku to niestety często nie sędziowie mimo papierów. Dlatego wciąż uważam że powinno sie te sprawy załatwiać na drodze konsensusu zainteresowanych stron. A nie walki.

    Więc jeśli by mi się AP czepiał do moich zawodów, to bym robił je poza. Jednak mimo wszystko ja nigdy się nie spotkałem z problemami robionymi przez AP ze względu na zawody czy obsadę sędziowską. Coś wy nie teges macie, albo nieźle narozrabialiście.

  3. Jano jest lepszym zapaleńcem niż ja :)

    A ja jestem w miejscu gdzie nie planowałem być. Z okna widze w oddali moje miejsce gdzie Maxusią latam...dziś była piękna pogoda do latania. A ja nie mogę ...

     

    Z ciekawych rzeczy - koledzy z zagranicy też sie wynudzili w czasie walki z wirusem i okazało się, że do końca sezonu odbędzie się jeszcze co najmniej 5 zawodów międzynarodowych. W Walii, 2 we Francji, jedne w Niemczech (German Open) i jedne na Słowenii. Wszędzie są genialne zbocza przy czym najłatwiejsze i najwolniejsze mogą być te z German Open. Na te dwa ostatnie zawody trochę kolegów z Polski sie już zapisało. Więc będzie wyjazd stadny :)

    Ciekawie zapowiadają sie zawody German Open, gdzie do pilnowania zboczy w czasie zawodów będzie wynajęta firma ochroniarska. Wadą tych zawodów jest to że osoby postronne nie będą mogły przebywać przy zboczu w trakcie zawodów. No ale bezpieczeństwo ponad wszystko, szczególnie że w pobliżu są miejsca do spacerowania i rowerownia.

     

    Ciekawe czy jeszcze Austriacy coś wykombinują na Braunsbergu ;)

     

    A że sezon jest jaki jest, to chyba wszyscy którym zależy lub ci co mogą skupią sie na zawodach międzynarodowych - zamiast krajowych. I fajnie.

  4. Godzinę temu, Patryk Sokol napisał:

    E, komplikujesz tam gdzie nie trzeba. Wiem, ze próbujesz się chwycić jakiejś magii zamiast, przyznać, że jak się chce to się model policzy jak należy (tutaj sugerując,ze wyliczeniom umykają kółka), ale serio nie ma sensu.

    Oj tam, uprzedzony jesteś :) Ja nigdy nie byłem przeciwnikiem liczenia modeli, a wręcz przeciwnie. Solidny punkt wyjściowy musi być. Choć ze względu na ogólnie rozumiane dokładności czy to obliczeń czy to wykonania modelu, wyniki teoretyczne mogą być różne od rzeczywistych. Jak i pewne założenia projektowe mogą być rozbieżne z rzeczywistością. Chociażby z tego powodu latamy na zboczu modelami na ujemnych kątach na mocno przetrymowanym stateczniku - problemów nie ma, prędkość jest, a do teorii nie do końca pasuje. Tak przy okazji to w pracy zawodowej również opieram się mocno na analizach numerycznych, które robimy w sporawej ilości. Choć nie są związane z lataniem :P

    Co do spokojnych okręgów to zapewne masz rację, ale spokój w lataniu na zawodach nie istnieje i coby nie rozrabiać sprzeczać się tu nie będę. Już wiem że te termiczne w wykonaniach zawodniczych nie są wcale mniej istotne jak innych modeli zawodniczych, choć nie mają tak bezpośredniego w pływu na wynik. I często nie są to spokojne okręgi.

     

    Ja po prostu jestem ciekaw wyników, ponieważ na tego typu zabawy nie mam czasu. Latam i coś tam widzę, ale podparcie innymi pomiarami (może bardziej obiektywnymi) było fajne i pomocne. Ciekawy jest wpływ powietrza (temperatura, wiatr) na osiągi modelu, i zachowanie modelu, a także chociażby to jak, czy i w jakiej wartości zmiana np. trymowania modelu (dokonana przez automat) czy zmiany geometrii skrzydła, utrzyma model na założonej wartości opadania. Jak lecisz modelem, robisz to mechanicznie, z opóźnieniem i jakoś nie ma czasu na analizy :P czasami wyjdzie, czasami nie, a najczęściej robimy to źle. Jest to ciekawe z praktycznego punku dla wielu lataczy. Więc jak możesz to nie pomijaj tego. Podejścia do lądowania, przeloty po prostej w zmiennym powietrzu - tym sie bawimy na codzień, a często brakuje nam pewnych realnych informacji lub pomiarów.

     

  5. A dziś znów na chwile wyprowadziłam Maxe. Znów latała dziwacznie. Względem ostatniego latania z Tomkiem, model musiał być bardzo przetrymowany. Po prostu żyje własnym nieznanym mi życiem ? Co nie zmienia faktu, że zrobiłem sobie znów personalny rekordzik, który wynosi teraz 32m ... choć oczywiście powinien być mniej - znów mnie gibło na przelocie ?

     

    Poza tym, w czasie latania, okazało sie że w kadłubie odkleił sie bowden od steru kierunku, przez co SK trochę se gonił wedle uznania. Po przeglądzie skrzynki na aparaturę, pokombinowałem, znalazłem coś i doraźnie naprawiłem ?

     

    Po naprawie model lata jakby trochę lepiej

    IMG_8211[1].JPG

    IMG_8212[1].JPG

  6.   

    W dniu 8.06.2020 o 22:15, AKocjan napisał:

    @cZyNo 
     

    gdzie ja porównałem lądowanie modelu do prawdziwego samolotu?  Napisałem, że można wyłącznie zapożyczyć metody poprawy bezpieczeństwa z pełnowymiarowego lotnictwa... tzn analizy nagrań itp. ? Proszę nie przeinaczać moich słów. Bo to bardzo niegrzeczne. Oczernić kogoś bardzo łatwo kłamliwymi tendencyjnymi sformułowaniami.
     

    Znowu tendencyjne bezpodstawne oskarżenia, rotor może załatwić pełnowymiarowy szybowiec ... więc co dopiero model. Nie latam w sytuacjach sprzyjających tego typu zjawiskom, bo to proszenie się o utratę modelu.
     

    Z tymi baśniami o podmuchach to już się wielokrotnie spotkałem, sam się na to ostatnio dałem nabrać. W głównej mierze to niedostosowanie prędkości, czy zbyt gwałtowne manewry ... takie to podmuchy ;) (chyba  że ktoś jest na tyle szalony, że lata w bardzo burzliwej atmosferze, w warunkach sprzyjających rotorom -tak kilka razy też mógłbym się zaliczyć do tej grupki ;) ) 
     

    a kto to porównuje ? że tak zapytam ? 

     

     

    eee....to po co nagrywasz lądowania i je analizujesz, skoro latasz w warunkach lajtowych? Czyli jedyne co analizujesz to swoje ewidentne niczym nie wymuszone babole. I na dodatek robisz z tego materiał pseudonaukowy. To już nawet nie jest zabawne.

     

    Nt "baśniowych podmuchów" i ich dogłębną analizą nie be polemizował.

     

    A co do porównań - jeśli ktoś tak pisze: "Dlatego warto prześledzić sobie film, przeanalizować sytuację a następnie wysunąć wnioski (..) Tak działa się w prawdziwym lotnictwie, np na lotniskowcach nagrywa się starty/lądowania tylko po to aby udoskonalać procedury " dla mnie jest to ewidentne porównani dwóch nieporównywalnych rzeczy. No ale skoro uważasz że nie jest, to ... możesz tak uważać.

     

     

  7. Ciekawi mnie ten ekspetyment ze stabilizacją - nigdy na to nie miałem czasu :)

    Mam niejasne wrażenie że wyniki z lotów będą jakby zbieżne z wyliczeniami. Bo model w założeniach se będzie leciał długo i prosto.

    Jednak szkoda, że nie zamontujesz rurki Pitota. Ciekawie by było pooglądać chociażby wpływ wiatru (ale i zmian temperatury) na zachowanie modelu przy autostabilizacji. Z drugiej strony nie jestem pewien czy utrzymywanie stałych kątów jest optymalnym wyborem. Wydaje mi się że latanie w ciepłym lub zimnym powietrzu i przy różnym wietrze (bo takiego samego i tak nie ma :)) może wymagać nieznacznej zmiany kątów do uzyskania założonego efektu. Szczególnie że model jest stosunkowo lekki. Ale to tylko moje zboczone obserwacje. Pożyjemy - zobaczymy co wyjdzie Patrykowi.

    Jednakowoż i niezmiennie uważam, że prawdziwa jakoś modelu, wyłazi po tym jak model zachowuje się w zakręcie ,w którym najczęściej jest, oraz w locie po prostej pomiędzy zakrętami, na której bywa od czasu do czasu. Magic w locie sprawia wrażenie, że oba te elementy współgrają ze sobą ?

  8. granice otworzyli a Słowacy i tak nie robią zawodów :) wiedziałem że sie boją ?

     

    Ja wczoraj pospacerowałem z MAxą. No i pinda znów latała inaczej niż 10 dni temu. Wymagała dużego przetrymowania i jakaś nerwowa była. Niemożliwie niepowtarzalny jest ten model ??

    Niestety również zauważam że do tej pory modele termiczne traktowałem po macoszemu. Tak se kombinowałem że luzy na lotkach czy klapach przecież mogą być, bo to nie istotne bo powolne. A tu chyba jednak wychodzi że napędy muszą być tak samo precyzyjne i powtarzalne jak w szybkich szybowcach. Fuj. Cały mój wyimagonowany świat, na głowe mi się teraz wali ?

     

    ?????

    Co nie zmienia faktu że dalej dało się wyrwać z wysokości mniejszej niż 40m...a może i dało sie z mniejszej niż 30m ?

  9. ja teorie sprawdzam praktycznie - rzeczywiste ch-ki poboru prądu przez model szybowca (w locie a nie na biurku):

    Nic złego się nie dzieje. Prąd na serwach w normie. Serwa na klapach pewnie koło 5-6kg. Model znacznie cięższy niż modele F5J. Nie dramatyzujmy...i nie toretuzujmu!

    Pobór prądu w szybkim locie "malutki". Wszystkie serwa cyfrowe poniżej 10ms. Ruch drążków i serw z maksimum do maksimum. Jedyny wzrost prądu następuje po OTWARCIU  klap ze względu na opory mechaniczne. Przy starcie z wyciągarki, który to jest olbrzymim obciążeniem dla modelu (siła naciągu zdrowo ponad 50kg) prąd jest znacznie mniejszy niż przy pełnym otwarciu klap (w czasie lądowania na lotnisku a nie na zboczu).

    Na pewno w tak lekkim modelu jak model f5j nic sie nie uszkodzi, przy schodzeniu na klapach

     

    I co do palenia sie serw cyfrowych - a latam mase godzin - nigdy nie spaliły mi się na klapach. Na lotkach i owszem - bo miały kiepskie silniki.

  10. W dniu 11.06.2020 o 20:04, Konrad_P napisał:

    Tylko żebyś serw tak nie zjarał. 

    e to ściema. poczytaj mój stary wątek o zasilaniu modeli F3F. Serwa klap są obciążone głównie przez to że są otwarte. Mimo pozorów, po ich otwarciu i używaniu jako hamulca wzrost prądu nie jest istotny - a pomiary były robione dla cięższych modeli.

     

    W dniu 13.06.2020 o 12:45, wojcio69 napisał:


    Nadal z uporem maniaka ćwiczę lądowanie i nadaj jestem niezadowolony z efektów :(

     

    Mam wrażenie że musisz poeksperymentować (łącznie ze zmianą lub modyfikacją aparatury). Jeśli chodzi o Ciebie to przychodzi mi do głowy slider lub potencjometr montowany na drążku, albo jakiś pstryczek pięciopozycyjny (gdzieś widziełam jakieś takie rozwiązania) :). Najprostszy jednak był by slider i przełącznik trój-pozycyjny na drążku do różnych eksperymentów. To powinno zająć mniej cennego czasu Twojego życia niż walka z tym klasycznym przełącznikiem

  11. Fajne miejsca do latania. Przypuszczam że specjalnie nie chcecie wpuszczać Polaków na Słowację, bo sie boicie żeby z zawodów słowackich nie zrobiły sie zawody polskie z udziałem zawodników ze Słowacji :D A w filmie ewidentnie czuć rękę Roberta ?

     

    Ja chyba doszedłem do wniosku, że w tym roku latanie na zboczu, ze względu na brak międzynarodowych zawodów jest nudne i bez sensu, i zająłem się starymi zainteresowaniami :) Jednym z nudnych zajęć będzie oczywiście F5J ale i inne pierdoły znacząco odbiegające od tego forum.

    Na razie miałem ponad tydzień odpoczynku od modeli i jest mi z tym bardzo dobrze ? Myślę że będę ten trend kontynuował.

    • Haha 1
    • Dzięki 1
  12. W dniu 13.06.2020 o 17:34, papuga napisał:

    Proponowane zmiany do obliczania punktacji Pucharów Świata. Bułgarzy są wnioskującymi ( Sotir), co wy na to? Jak się nie podoba to trzeba zawiadomić naszego członka w komisji aby był przeciw temu pomysłowi. Wszystko na stronie CIAM.

    https://www.fai.org/sites/default/files/documents/ciam_2020_plenary_meeting_-_agenda_issue_1-1.pdf

     

    Wg mnie jako malkontenta jest to rozsądne, wyrównujące szanse i w miarę spójne z regulaminami innych kategorii, no i ogranicza pewną przypadkowość pojawienia się w górze klasyfikacji lokalnych (mało przemieszczających się) zawodników. Oczywiście uwzględniając różnice wynikające z tego, że jest to aktualnie klasa szybowcowa która skupia największą ilość zawodników na starcie jak i generująca największą liczbę zawodów.

  13. 1 godzinę temu, wiktoreksz napisał:

    ... zakładam że gdybym nie obserwował, to lista poległych w tej fazie lotu byłaby dłuższa niż jest teraz...

     bo masz punkt odniesienia do porównania. Ja z zasady nie najlepiej ląduje, ale od zawsze wychodzę z założenia że jak inny może to ja też mogę. I z zasady to się udaje. Co nie zmienia faktu że..

    - lądowania wciąż są były i będą nieprzewidywalne. I jakbyś sie do niego nie przygotował, to jak masz pecha albo zły dzień to nic ci nie pomoże. Im lżejszy model tym bardziej, choć w moich zabawach, to te cięższe modele są bardziej nieprzewidywalne, bo mocniej wieje. Nawet najlepsi z najlepszych kończą nie tak jak planowali.

    - nagrywanie swoich lotów i analiza kręcenia się po niebie - podtrzymuje to co napisałem wyżej

    - i dla tych którzy się upierają do porównywania samolotów do modeli w czasie lądowania (choć nie tylko).... ile statystyczny pilot samolotu miał złych lądowań z uszkodzeniem samolotu w całej swojej karierze, a ile ma statystyczny modelarz w ciągu roku.... ktoś się nad tym zastanawiał? i z czego wynika taka "nieznaczna" różnica ... czy z tego że statystyczny modelarz nie planuje i nie przykłada się do lądowania? Ja tak nie uważam! Bo wg mnie właśnie to wynika z tego co napisałem znacznie wcześniej.

  14. Wiktor - Pisałem o doświadczonym modelarzu, który ma doświadczenie, wiedzę i nalot ale  który klepie sie w głowę bo wie co źle zrobił albo czemu nie mógł zapobiec.

     

    Z nagrywania lotów swoich czy cudzych ja korzystam nagminnie - ale z nagrywania lotu. Analizuje co źle zrobiłem, lub dlaczego nie poleciałem jak kolega. I tego nie neguje. Do latania na w czasie zawodów jest to idealne - doskonały materiał porównawczy i poznawczy. Do kręcenia sie modelem bez sensu w powietrzu w kółeczko - to jest już dyskusyjne, bo nie ma punktu odniesienia do niczego.

    Jednak nigdy nie analizuje lądowań w sensie co się źle zrobiło, bo to nie ma sensu.  Model to nie samolot. Lekki podmuch pod skrzydło wywraca lekkie zabawki na grzbiet w mgnieniu oka.  I co mam analizować? że lotki miałem o 150% mało wychylone, bo nie zareagowały wystarczająco szybko? ? Uszkodzenia modeli przy lądowaniu wynikają albo z głupiego błedu pilota (zbyt duża pewność siebie i wynikająca z tego nonszalancja - czyli za mały nalot lub gorąca głowa), albo z wpływu warunków które zaskoczyły pilota (boza mały nalot, albo to było zbyt nieprzewidywalne zachowanie powietrza).

  15. mi wystarczy Samba i Szczecin. Jeśli nie zepsuje Maxy do tego czasu ? Bo im niżej sie lata tym o to łatwiej. Prawie jak na zboczu, tylko tam babcia mówi wnuczkowi lataj nisko i szybko, a w f5j babcia mówi do wnusia lataj nisko o powoli :D

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.