Skocz do zawartości

cZyNo

Modelarz
  • Postów

    8 415
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    77

Treść opublikowana przez cZyNo

  1. cZyNo

    F5J zaczynamy

    Jest pięknie ? Dmian pierwsza dziesiątaka, Tomek w trzydziestce!!! Jeszcze troszeńke i będzie git
  2. cZyNo

    F5J zaczynamy

    Ty sie nie módl tylko lataj! Bo umisz to robić i masz łeb na karku!
  3. cZyNo

    F5J zaczynamy

    Pięknie Damian! to je walka! ???
  4. Było bardzo niedaleko od siuper wtopy Na szczęście tym razem jakoś sie udało. No a teraz troche o naszych przygotowaniach - oczywiście subiektywnie z mojej perspektywy. Po pierwsze to gdyby nie wsparcie ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Aeroklubu Polskiego, to nie pojechał bym na te Mistrzostwa. Dwa wcześniejsze razy za wpisowe płaciłem z własnej kieszeni, teraz bym już na to nie poszedł. Już by mi sie nie chciało. Na szczęście wsparcie które w tym roku otrzymaliśmy z Ministerstwa i Aeroklubu pozwoliło na opłatę wpisowego za cały zespół!! Dojazd i wyżywienie był po naszej stronie. Na pewno cieszyłem się (ale i zastanawiałem sie dlaczego ja ) po raz czwarty na MŚ będę się opiekował naszym polskim juniorem Cieszyłem sie dlatego że latanie z Antkiem a teraz z Michałem mnie również rozwija. Cieszyłem sie z tego że widziałem jak oni (mimo młodego wieku) są dobrymi polotami, jak czują model i jak doskonały jest z nimi feedback przy ustawianiu modeli. Mówiłem lub zmieniałem im jakieś tam ustawienia w locie, a oni byli w stanie praktycznie od razu powiedzieć czy jest lepiej czy gorze, co im przeszkadza i co można by było jeszcze zmienić! Trochę im tego zazdrościłem. Chociaż też byłem zadowolony z siebie, bo wiedziałem co i jak zmienić, aby model (szczególnie Michała) lepiej leciał i odpowiadał temu co on od modelu oczekuje. Zresztą z Michałem już dwa razy udało sie nam błyskawicznie ustawić (do tego całkiem poprawnie) model dzień lub dwa dni przed Mistrzostwami!!! Ja pierwszy raz skupiłem sie na przygotowaniach do latania F3B. Zrezygnowałem z latania na zboczu, nie licząc wypadów kiedy sprawdzałem trymowania modeli. Niestety w całym tym procesie 2 rzeczy mi przeszkadzały - po pierwsze praktycznie brak wiatru we Wrocławiu silniejszego niż 3m/s co bardzo mi utrudniało wprowadzanie i testowanie róznych zmian (szczególnie w fazie startu) , a po drugie....zgubiłem karte z zapisanymi wszystkimi wcześniejszymi ustawieniami. No i nie mogłem wrócić do tego co było dobre na początku sezonu Gorzej ze przez to nie mam dostępu do mojej bazy wszystkich ustawień do F3F No ale ustawienia modeli szło całkiem sprawnie. Znalazłem nowe możliwości i wyciągałem nowe bardzo ciekawe wnioski z ustawień. W międzyczasie były jeszcze zawody w Czechach, Niemczech i Mistrzostwa Polski gdzie testowałem oba modele, i porównywałem który w którym zadaniu lata lepiej, a który gorzej. I potem starałem się usunąć nieprawidłowości. Choć ze względu na pogode na zawodach nie dałem rady polatać zadowalającą mnie ilość razy modelem B zwanym potocznie ZOMBI Wydawało sie że modele latają fajnie, co potwierdziły wyniki zawodów zagramanicznych, bo mimo błędów zdobywałem więcej punktów niż kiedykolwiek. Więc postęp był. Choć punktów było mniej niżbym chciał Ostatni miesiąc przed MŚ niestety był całkowity deficyt wiatru, i chyba rozregulowałem siebie i model jeśli chodzi o start na wyciągarce. Np. w czasie ostatniego treningu, gdy miałem pomocników na bazach, wiatr sie odwrócił o 180 stopni ... i było po lataniu Oczywiście prognozy czegoś takiego nie przewidywały. No ale cóż ... bywa. Ogólnie byłem bardzo zmęczony tymi przygotowaniami bo często latałem po pracy do zmierzchu, robiąc każdorazowo około 10km +-2 Arek - Arek latał z nas najwięcej, jednak jest to człowieka bardzo uparty i mimo naszych sugestii, szalał z ustawieniami modeli i ze zmianami bardzo radykalnie. Czy to programowo czy to sprzętowo. Mi by sie nie chcieło tyle zmian robić, ale Arek podszedł do zagadnienia zmian i szukania świętego Grala bardzo ambitnie. Na szczęście w końcu poszedł po rozum do głowy (szkoda że po ptokach) i w końcu zaczyna latać bez alpejskich kombinacji. Stary Michał - zawzięcie chciał z przygotować sobie nowy model, jednak pojawiły się problemy technologiczne wynikające z rożnych procesów produkcji modelu przez Michała i przez osobę która udostępniła formy. Stracił wiele czasu (i kasy) na walkę ale w końcu dopiął swego i zrobił bardzo ładny model. Niestety czas stracony na walkę z materią, był również czasem straconym jeśli chodzi o czas który mógł przeznaczyć na treningi. Bo to trening czyni mistrza A nawet jak miał czas na trening to los rzucał mu kłody pod nogi - np. wylewając obornik na łąkę na której latał w czasie gorących dni. Co objawiało sie niesamowitym smrodem i kosmiczną ilością owadów, całkowicie uniemożliwiając loty. No ale na szczęście coś tam pomiędzy przygodami polatał Trzeci wyczekiwany model Michał otrzymał chyba na tydzień przed Mistrzostwami Co jednoznacznie wskazuje, że szczęścia chłopina w tym roku nie miał. Michał Junior - Przez długi czas nikt nie był w stanie załatwić Michałowi konkurencyjnego modelu. Nawet producent który już mu dawno temu go obiecał. Latał starym Vikingiem, który wcześniej był w posiadaniu chyba każdego dobrego modelarza w kraju Niestety przez to był rozklekotany i bardzo ciężki po wielu naprawach. Na 1,5miesiąca przed MŚ zeźliłem i postanowiłem ze pożyczę Michałowi mojego Freestylera 5. Złożyłem go z kilu modeli i o dziwo wyszedł bardzo lekki (ponad 100g lżejszy niż mode modele ?). Na szybko go oblatałem, ustawiłem po mojemu i w czasie naszego dwudniowego treningu reprezentacji, dałem go Michałowi. Jako że obaj mamy Graupnera, szybko przeniósł wszystko do swojego radia i zaczęliśmy ustawiać model. Później jeszcze 2 razy podjechałem do Stalowej Woli aby doregulować model. Na prędkość i na dystans latał w rękach Michała wręcz bajecznie. Pozostało ustawienie modelu do termiki, ale to miał zrobić z kolegami ze Stalowej którzy umieją to robić lepiej niż ja Niestety w trakcie ustawień coś poszło nie tak i model na dwa dni przed wyjazdem na MŚ uległ destrukcji ? Jak na nieszczęście wszyscy koledzy byli na urlopach i nie było skąd wykombinować rozsądnego modelu. Bo Vikingiem to było by słabe latanie. Na szczęęście Jego instruktor Wojtek, stanął na wysokości zadania i pożyczył mu swojego ulubionego Freestylera 4!! Jednak już na jego ustawianie mieliśmy jeden i to bardzo niecały dzień w Danii, biorąc pod uwagę ograniczenie lotów do 18:30 ... a tam można by było latać do 22:20 bo tak długo było jasno No ale o tych perypetiach będzie w kolejnym odcinku. Więc nasze przygotowanie nie były gładkie i bezproblemowe, ale jak zwykle jechaliśmy na Mistrzostwa uśmiechnięci Jedni mniej a inni bardziej.
  5. cZyNo

    F5J zaczynamy

    Ilu z zawodników wchodzi do FlyOff'ów na takich MŚ? Bo nie chce mi się szukać
  6. A ja tak jakby juz po urlopie, wypoczęty i odmóżdzony od latania i nie tylko, czyli będę mógł powoli pisać o naszym lipcowym pobycie na Mistrzostwach Świata F3B w Danii. F3B to teoretycznie najbardziej wszechstronna konkurencja dla modeli szybowców, ponieważ trzeba wykorzystać cały zakres prędkości oferowanych przez model szybowca, a poza tym trzeba jeszcze umieć to zrobić Start następuje z wyciągarki. Ogólnie są 3 konkurencje: 1. Termika, czyli klasyczne latanie 10 minut z optymalnym zakończeniem lotu w 10 minucie i wylądowanie jak najbliżej punktu do lądowania. Takie bezsensowne snucie sie po niebie z niewielką prędkością i jak najmniejszym opadaniem modelu. Loty sa w grupach po kilku zawodników. 2. Dystans, czyli przez 4 minuty przeba przelecieć modelem jak najwięcej 150m baz. Czyl po prostu trzeba pojecieć jak najdalej, wykorzystując jak największą doskonałość modelu. Loty sa w grupach po kilku zawodników. Piękna konkurencja z bezpośrednią rywalizacją z innymi polotami/zespołami. 3. Lot na prędkość - czyli trzeba jka najszybciej przelecieć 4 bazy czyli 600m. Czyli nawet w wolnym locie prędkości modelu zaczynają sie od 140km/h a przy szybkim locie przekraczają 200km/h. Ostatnie 2 bazy często sie robi na wysokości mniejszej niż 10-15m od ziemi. Więc przez chwile u niektórych generuje się sporo adrenaliny. W porównaniu z innymi dyscyplinami, jest to konkurencja bardzo zespołowa i bez dobrego i zgranego zespołu nie ma co liczyć na doby wynik. Bez względu na to jak lata pilot i jego model. No i na koniec wspomnę, że nieformalną 4 konkurencja jest start na wyciągarce. Kto ma to idealnie opanowane, ten w pozostałych konkurencjach znacznie łatwiej może uzyskać dobry wynik. Te mistrzostwa świata mogą być znamienne dla wszystkich kategorii modelarskich RC oraz dla hobbystycznego latania modelami. A czemu? A no dlatego że na niecały miesiąc przed ich rozpoczęciem, organizatorzy je odwołali!!! Wynikało to z tego, że organizatorzy nie uzyskali jednoznacznej informacji od władz na możliwość wykonywania lotów powyżej 120m! Dopiero po odwołaniu Mistrzostw zaczął się olbrzymi rumor w Danii, z równoległym szukaniem organizatora w Niemczech, aby rozegrać te mistrzostwa. Na szczęście po interwencji premiera rządu (sic!), organizatorzy dostali pozwolenie na odbywanie lotów powyżej 120m. Po 1,5 tygodnia od odwołania MŚ, pojawiła sie informacja że jednak obędą sie w Danii. Ale oczywiście głupi urzędas musiał postawić na swoim, i wykombinował że loty mogą sie odbywać ale jedynie w godzinach od 8:30 do 18:30!!!! Powodowało to wiele problemów, bo praktycznie nie było możliwości jakiejkolwiek dodatkowej regulacji modeli, ponownego ustawienia ich po naprawie czy fajnego polatania przed i po zawodach. Dla nas też było to problematyczne, ponieważ od kwietnie, w naszym pięknym kraju może było ze 6 dni kiedy był wiatr i można było jako tako ustawić modele. A w czasie mistrzostwa zgodnie z prognozami miało wiać ponad 8-10m/s ? (w rzeczywistości podmuchy były ponad 15 m/s). Dla mnie to w ogóle była by nowość, bo z zasady jeśli mocniej wiało to byłem na zboczu a nie na lotnisku Instygowało mnie jak będzie sie latało termikę w takich warunkach, no co z dystansem, skoro było wiadomo że połowa zakrętów będzie robiona pod silny wiatr (taka był lokalizacja lotniska względem przewidywanych kierunków wiatru). No ale nic. Tak to bywa. Niewiadoma to też nauka ? No to Tyle wstępu
  7. cZyNo

    F5J zaczynamy

    Ważniejsze zeby nie mieć nieszczęścia. Lub sobie nie zrobić nieszczęścia. Bo co do szczęścia…to szczęście sprzyja lepszym. To powiedzonko naprawdę jest prawdziwe.
  8. cZyNo

    F5J zaczynamy

    Oj tam. To dopiero drugi dzień. Nie ma co opatrzności wzywać chłopaki solidne jaja maja to dadzą radę ?? tylko to działa na MS gdy czasami się potknie a ta reszta co w domach … to trzymać kciuki!
  9. cZyNo

    F5J zaczynamy

    Takie mocno deszczowe i rozwiane lato w tym roku jutro i pojutrze ponoć ma wiać minimalnie słabiej No i jutro będzie nowy piękny dzień. Dacie ognia!
  10. cZyNo

    F5J zaczynamy

    5:30 min i lądowanie za zero „wystarcza” aby mieć tysiąca ??? o mamusiu!
  11. cZyNo

    F5J zaczynamy

    Precontest to trening. Nie ma się co nim zawracać głowy Walczcie dzielnie chłopaki! dzis to chyba macie tam jakiś sajgon atermiczny ?
  12. w sumie to ta taśma jest po to aby nie upaćkać naprawianego miejsca CA (choć doraźnie przyklejam samą taśmę i latam, aż to naprawie ). Jak po całej operacji ( wyschnięciu kleju - CA tak aplikowany nie schnie błyskawicznie, a raczej powoli) pod palcami wszystko wydaje sie sztywne i pewne to taśmę można zerwać, i miejsce naprawy delikatnie przeszlifować (szczególnie miejsca gdzie wbijało sie igłę. Jedak jeśli uszkodzenie jest poważniejsze/większe/ewidentnie poszycie jest rozerwane, to jak napisał Jarek, warto po wcześniejszym wzmocnieniu CA, dodatkowo przeszlifować to miejsce i nalepić tkaninę szklaną np. 25g . Zaawansowani koledzy w naprawach, takową przesączają CA i to wystarcza, ale oczywiście można tradycyjnie żywicą. Taka cieńka tkaninka sama sie przylepia do statecznika
  13. cZyNo

    F5J zaczynamy

    trochę nadrobiłem zaległości i poczytałem o tym co podglądałem w miare na biężąco na GS. Praca i takie tam inne obowiązki, nie pozostawiają mi w tym roku czasu nawet na zerkanie na forum Gratuluje fajnych lotów i udanych zawodów. Cieszy bardzo stabilne latanie Tomka F, i olbrzymi progres u Damiana. Reszta ma kogo gonić! Już zaczynam trzymać za Was kciuki A w kółko to ponoć na zboczu sie lata i jest to nudne ?
  14. ale ogólnie modelarze mają tendencje do przekombinowania. I komplikują to co powinno być proste
  15. Nie podejrzewam ze przekładka jest rozpuszczalna Ja tak naprawiam moje stateczniki do modeli na zbocze i nie tylko i działają. Nie strzelają.Mimo niemiłego traktowania i co do szybkości zakrętów i twardych lądowań. Stateczniki naprawiamy lekko, szybko i solidnie Jak dźwigarek nie jest nadpęknięty to nic się nie stanie statecznikom po mojej naprawie. Jak jest to i tak strzeli
  16. A jeśli chodzi o latające drzwi...w sobotę zanim ustabilizował się upał na poziomie 36 stopni, oczywiście też latałem. I pierwszy raz mi sie zdarzyło że z jednego holu dwa razy zaczynałem start z ponad 300m i to w niecałe 6 minut Model ważył ponad 3kg. Powietrze było wtedy bardzo aktywne. Było bardzo zabawnie.
  17. A ja zajęty pracą i lataniem na sznurkach, czyli F3B i wyciągarki. Po drodze od kwietnia były ze dwa zawody zagraniczne, Mistrzostwa Polski, trochę treningów z kadrą ale i z juniorem. Już jestem tym mocno zmęczony (praca a potem lotnisko i w domu sie jest pomiędzy 21 a 23 za każdym razem od 8 do 12 km chodzenia), ale odkryło sie nowe ciekawe rzeczy jeśli chodzi o ustawienia modeli, no i modele latają mi tak jak mi jeszcze nigdy nie latał, więc z testów jestem zadowolony. Dziś ostatni trening, a potem pozostaje już tylko jazda na MŚ do Danii. Niestety albo stety jest to dyscyplina bardzo zespołowa, więc model i pilot to za mało by było dobrze, ale wszyscy jesteśmy dobrej myśli.
  18. taśma klejącą z wierzchu, strzykawka z cieką igłą, superzadkie CA i wstrzykujesz w przekładkę co kilka mm. jak po zabiegu masz wrażenie że coś poszło nie tak to możesz dać cienką tkanine
  19. Rafał jeździłeś na północ i wiesz kto tam przygotowywał zbocza, a kto siedział w domu i w d.. palcem kręcił. Zabrakło tych co przygotowywali zbocza, a kręcący palcem dalej kręcą palcem. I o tym jest ta bajka. Rafał, ja nie będę patrzał i milczał jak ktoś nas naciąga i robi w konia. Tak jak napisałeś jestem zawodnikiem i organizatorem i wiem jak powinny być przygotowywane zawody. I potrafię to ocenić. Szczególnie, że jest ich nie dużo i powinny być dopieszczone i powinny być rozgrywane na najlepszych zboczach jakie mogą być dostępne. Nie zależy mi na zawodach i "organizatorach" dla których jedyne co jest istotne to odlatanie czterech kolejek i odbębnienie zawodów. I nie mam skrupułów do PUBLICZNEGO wypunktowania takich gości. I będę to robił. Jeśli będę jeździł na zawody. Organizator to nie święta krowa, której nie można skrytykować! Trzeba nas rozliczać z tego co i jak robimy oraz z tego jak zostały wydane pieniążki ZAWODNIKÓW z wpisowego/startowego. A jak takiemu zachce się organizować zawody w innej klasie? Jak ktoś jest minimalistą to takim zawsze będzie! I nie był to pierwszy "zonk" zrobiony przez tego organizatora, i nie tylko ja tak uważam ale praktycznie wszyscy znaczący zawodnicy w tej klasie. Większość ludzi co tam jechała była przekonana o ty że będziemy latać na Żwirowni. Nawet w sobotę podpytywany organizator mówił, że w niedziele żwirownia jest brana pod uwagę. Nie tylko ja to słyszałem. Mimo że wiedział że nic nie jest tam przygotowane! Mnie najbardziej boli, że organizator zrobił wielkie nic zbierając od nas łącznie ponad 2500zł startowego! Przyjechał na zbocze i ustawił aparaturę. A na koniec nawet nie potrafił policzyć wyników!!! Nie ma takiej opcji żeby zawody sie kończyły bez podania wyników! Bo to wymóg REGULAMINU!!! A co za tym idzie OBOWIĄZEK organizatora. Nie jest to kwestia dogadania sie organizatora z zawodnikami. Wracając do kwestii kosztów jakie organizator zabiera zawodnikom, to za połowę tej kwoty, w poprzednim sezonie, specjalnie pojechałem na zbocze oddalone o ponad 200km, na którym mogły by sie rozegrać zawody (ale nie musiały). Mimo że latam na tym zboczu treningowo to nigdy nie było tam zawodów. Więc pojechałem dokładnie sprawdzić teren, ustalić z właścicielem dojazdu kwestie dostępu do zbocza, z innym właścicielem załatwić parking, załatwić noclegi. Potem rozgrywane były tam zawody i musiałem zapewnić "wikt i opierunek" dla sędziego głównego i stosowne opłaty dla bazowych. W międzyczasie sprawdziłem jeszcze nasze lokalne zbocza czy wszystko jest ok i czy nie trzeba zrobić jakiegoś "fryzjerstwa". Niestety musiałem dopłacić do tej zabawy z własnej kieszeni, ale zawodnicy wyglądali na bardzo zadowolonych. Na kolejnych zawodach okazało sie że zawody będą najprawdopodobniej jednodniowe i bez dalszych wyjazdów, to zmniejszyłem startowe o kilkadziesiąt procent, względem tego co było w biuletynie. Bo wiedziałem, że w tym wypadku było by zbyt wysokie. Zawody są opłacane przez zawodników i mają pokryć jedynie koszty jakie ponosi organizator, a nie być źródłem dziwnego dochodu!!! Na tych zawodach zawodnicy byli mniej zadowoleni, bo nie udało się zakończyć zawodów. Oczywiście można było próbować je doprowadzić do końca, naginając oko na regulamin, ale jakoś sie tym brzydzę. I to by było na tyle. Było, minęło, ten kierunek wyjazdów już mnie nie interesuje. Poza tym ... nie lubię minimalistów, a ci co bronią minimalistów, również dążą do minimalizmu. A minimalizm to nie rozwój, to nawet nie stagnacja... A po tych "zawodach" nadszedł czas na sznurki czyli F3B. Jak było widać o tydzień za późno Fajnie ze jesteś zadowolony z modelu! Piękna miejscówka do latania. Dużo miejsca nawet na wyciągarki ?
  20. uuu, odezwał sie nawet Rafał największy specjalista i osoba która wie wszystko - tylko szkoda że z trzeciej a może z czwartej ręki. Jakby taki rafał doczytał ze zrozumieniem nawet te drobiazgi pojawiające sie również w nie moich informacjach, to pewnie by się dowiedział, że zastrzeżenia do rozgrywania tych zwodów zgłaszaliśmy na kilka godzin przed rozpoczęciem lotów. No ale cóż...mądrość nieobecnego jest niepodważalna. On wie lepiej. Ciekawe czy wszechwiedzący rafał, zapytał się np. zawodnika który wygrał, co sądzi o tych zawodach i o organizatorze ? Zawsze to by był opinia kogoś kto był po przeciwnej stronie listy wyników niż ja Co do mojego wyniku, to wspaniale rafale że tak sie cieszysz że fotki obiegły świat. Jednak mi to nie przeszkadza. Jak to mówią "shit happens". Przecież wielokrotnie wcześniej pisałem, że się starzeję , i czekam na następców. Ja już jestem w tym wieku że nic nie muszę udowadniać - jak ktoś ma jakieś kompleksy wobec mnie, niech zdobędzie tyle fajnych wyników czy miejsc co mi sie udało zdobyć. Za 6 - 7 lat zobaczymy czy mu sie udało Wracając do meritum - oczywiście że to zawodnik zgłaszający zastrzeżenia wobec organizatora jest be. Bo to on musi kupić modele, trenować, płacić wpisowe, jeździć na zawody, podążać za organizatorem nawet serki kilometrów, spalając benzynę zakupioną za własne pieniądze, zawodnik musi przestrzegać regulaminów i działać zgodnie z nimi, a gdy wynik komuś nie pasuje, to można po nim pojeździć. I to jest standard w każdej dyscyplinie. Jednak organizator to jakaś Święta Krowa na którego nie można nic złego powiedzieć? Otóż nie! Ja sam organizuje zawody i wiem jedno - to organizator jest dla zawodników, a nie zawodnicy są dla organizatora. I jeśli sie jest organizatorem, to trzeba mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Trzeba zorganizować zawodnikom jak najlepsze warunki do latania, a zarazem nie narażać ich na dodatkowe koszty. Taki zawodnik ma wiele obowiązków wobec organizatora, ale organizator wobec zawodnika ma ich tylko kilka. Tak z grubsza to one: 1. przygotować zawody formalnie, 2. przygotować miejsce do latania, a z szacunku dla zawodników powinno to być najlepsze z dostępnych miejsc, 3. zapewnić zespół sędziowski, 4. zapewnić narzędzia do obliczenia wyników 5. przeprowadzić dekoracje i wręczyć nagrody Banalne, ale w tym przypadku: 1. Przygotowanie formalne - z grubsza ok 2. organizator nie zapewnił optymalnego zbocza, bo mu się nie chciało jego przygotować, a lenistwo starał sie zamaskować kłamstwem o niewłaściwym kierunku wiatru. Opisałem we wcześniejszych postach. Dla kogoś kto chce sie intensywnie rozwijać, i latać konkurencyjnie, latanie na zboczu betlejem gówno daje. Oczywiście dla kogoś kto chce tylko cieszyć sie lataniem, to i w takim miejscu będzie miał zabawę. Tylko czemu mamy robić zabawę i jaja zamiast rywalizacji na oficjalnych zawodach? 3. zespół sędziowski pracował bez zarzutu - i tu nie miałem żadnych zastrzeżeń. 4. organizator nie był przygotowany do obliczenia wyników!!! nie posiadał na starcie nawet komputera aby szybko obliczyć wyniki. Słaby internet nie może być wymówką, bo wyniki może opracować każda rozgarnięta osoba wręcz na kolanie (tak działają sędziowie na lokalnych zawodach w Czechach). Prezentacja wyników na koniec zawodów jest wymogiem FAI, jak i prezentacja wyników na zakończenie rundy. Tu organizator poległ całkowicie. Te punkty regulaminu FAI nie zostały spełnione - czyli co? 5. Ze względu na brak wyników, nie przeprowadzono na zboczu dekoracji i wręczenia nagród - ups, regulamin i biuletyn poszedł się ... przykre Więc co? To jest wszystko ok? Kto chciałby mieć organizowane zawody w ten sposób? bo ja niestety nie! I nie tylko ja. Szczególnie że wtopy zdarzały sie tam praktycznie co zawody.
  21. Nie lubię osób które kłamią mi prosto w nos. A tak zrobił organizator. I to nie była pierwsza sytuacja jak się trafiła na zawodach w tamtym rejonie. jak przeczytasz podsumowanie mojego pierwszego maila to zauważysz ze nie pisałem o czyjejkolwiek zajebistosci tylko o chęci rozwoju i zdobywania doświadczeń. A robienie zawodów na gownianym zboczu z powodów nie przygotowania zbocza które jest zboczem rewelacyjnym, i nie gorszym niż zbocza na jakim lata się poza granicami kraju, niestety jest do napiętnowania. Co bys nie wymyślał. Gdybym wiedział ze na żwirowni nie da się latać to bym nawet nie jechał na te zawody. Bo mi naprawde szkoda wydać prawie półtora tysiąca zł zeby pojechać i wylatać 4 kolejki na gównianym zboczu. I chyba każdemu było by szkoda. Organizator w sobote sam dawał nadzieje ze jest szansa na latanie na zwirowni. co do sytuacji która poruszyłes związanej z przeniesieniem zawodów na żwirownię. organizator zobaczył ze jest duży problem z wiatrem na betlejem i po 10tej na godzinę go wcięło. Jak się okazało poszedł na żwirownię sprawdzić warunki, a przy okazji zaczal przygotowywać lądowisko. O godzinie 11 w dniu kiedy miały się tam rozgrywać zawody!!!! To miało być zrobione tydzień wcześniej!!! Potem się pojawił o godzinie 11:20 i zaproponował przeniesienie zawodów. Informacja była następująca: warunki na żwirowni są lotne (każdy o tym wiedział bo tam od rana latali glajcarze, a na betlejem wciąż nie było wiatru) jeśli wydłużymy zawody do godziny 15 to jest 90% szansy ze zawody uda się rozegrać. 90% a nie 100%!!! Ale przecie tam mieliśmy latać od rana i było by 200% szans na ich rozegranie. I właśnie o to chodzi!!! Zbocze nie było przygotowane przez organizatorów mimo ze było wiadomo ze tam da się latać!!! Pobrali masę kasę na wpisowe i nic nie zrobili!! przeniesienie i rozstawienie nie zajęło by 30min jak deklarował organizator tylko co najmniej z godzinę. Bo sam spacer na żwirownię to kilkanaście minut. Złożenie sprzętu co najmniej 15 min, rozstawienie 30min. Brifing, przygotowanie do startu i mamy godzinę 13tą. wiec po co mieliśmy wracać później do domu, skoro szanse rozegrania zawodów były znacząco mniejsze niż 100%?? Być i znów robić sztukę dla sztuki?? Chyba to trochę bez sensu by było. Nieprawdaż?
  22. Kuba - niestety nie zgadzam sie z Tobą... Po pierwsze dobitnie wyrażałem swoje niezadowolenie z miejsca rozgrywania zawodów zanim cokolwiek sie zaczęło. I nie tylko ja. Więc nie możesz pisać, że jest to krytyka post factum - to jest opisanie tego co sie wydarzyło. Ja też organizuje zawody i jeżdżę po całej europie na zawody. I nigdzie takich kwiatków jak na północy polski nie ma! Jade na zawody kilkaset km i chce latać w jak najlepszych warunkach. Zawody krajowe nie mają być karą dla zawodnika za to że chce zbierać punkty do kadry, a niestety tak to bardzo często wygląda. U was wciąż mamy wrażenie że latamy za karę. I tu przypomina mi się Twoje powitanie zawodników na któryś zawodach: "Dziwie się Wam, że Was tylu tu przejechało" Teraz wracając do prognoz. Proszę miej na uwadze że wszyscy mamy dostęp do prognoz pogody. Dokładnie takich samych jak wy. Ja mam wrażenie, że wy nie zauważacie, że jest kilkanaście rożnych modeli prognozy pogody. Piszesz "Prognoza w czwartek po południu przed obowiązkowym komunikatem dotyczącym miejsca zbiórki zmusiła organizatora do decyzji o rozgrywaniu zawodów jako dwudniowe. Niestety prognoza następnego dnia się zmieniła. Na to organizator nie ma wpływu" - może w jednym z kilkunastu modeli prognoza sie zmieniła. W innych niestety nie. Więc dla nas wszystkich przyjezdnych, nie było zmiany pogody na lepszą... Zresztą próba organizowania zawodów na wschodniej przy wietrze poniżej 4m/s to żart. A właśnie takie prognozy co najwyżej były. Co było w Dani to było w Danii - poza tym oni mają zaawansowane prognozy do których zawodnicy nie mają dostępu. Wy macie takie jakie mają zawodnicy. A zawodnicy potrafią czytać prognozy pogody... Następnie piszesz "Decyzja o wyborze zbocza w niedzielę z mojego punktu widzenia była trafiona. Wiedząc jak wieje wiatr czyli po fakcie wolałbym latać na żwirowni. " - tu też sie mijasz z prawdą. Prognozy praktycznie przez cały tydzień wskazywały na żwirownie. A od piątku WSZYSTKIE MODELE wskazywały na wiatr południowy, lub południowy z odchyłką WSCHODNIĄ a nie zachodnią, jak sugerował organizator. Czyi na żwirownię. Rano na zboczu prosiłem organizatora, żeby pokazał mi prognozę gdzie jest odchyłka zachodnia - nie umiał. Ściemniał że rano był, co nie jest prawdą. Niestety ja źle spałem i już o 5 rano sprawdziłem kilkanaście modeli prognozy - ŻADEN, ale to ŻADEN nie wskazywał na betlejem!!! Dla mnie to było wierutne kłamstwo powiedziane mi prosto w oczy. Szczególnie że organizator szarpał się z aplikacją Windy i raptem jednym modelem meteo... ? Ja bym sie wstydził... Proszę napisz czy zbocze na żwirowni było przygotowane do zawodów w sobotę wieczorem? I jakie prace porządkowe organizator tam przeprowadził? Dobrze że kierownik i glajciarze latają na wschodniej i betlejem (bo chociaż oni jako tako pielęgnują te zbocza). Co do odległości między bazami tego nie kwestionowałem bo wiem co jest w regulaminie - napisałem że nie można ustawić baz 100m na betlejem. Jednak jeśli na zboczu obok można ustawić bazy o nominalnej długości 100m, a wybiera sie zbocze z bazami 85m... to jest zastanawiające. Również napisałem że odległość od domów wynosi mniej niż 100m - na to nie odpisałeś... Kolejna wtopa - organizator nie potrafił przygotować wyników wyników po zakończeniu zawodów - wyniki pojawiły sie dopiero gdy wszyscy jechali do domów !!! A w tym przypadku nie jestem pewien czy jest to zgodne z regulaminem rozgrywania zawodów... cytaciki z regulaminów na które sie powołujecie w biuletynie: "In accordance with FAI Sporting Code General Section 4.16.1, the official (final) results must be made public before the prize-giving." "The official results must be published without delay on the flight site of the event." "Display the results of each round throughout the contest and publish the official results afterwards." Czy wg ciebie zawody spełniły te wymogi FAI?? Czy powinny być uznane? Przecież były przeprowadzone niezgodnie z regulaminem FAI Jako podsumowanie waszej działalności zacytuję wręcz ikoniczne wpisy z biuletynów - z wersji polskiej i angielskiej. Ogólnie to można stwierdzi, że anglistów naprawdę wam zazdroszczę!! Dla zainteresowanych wersja polska: "W celu zapewnienia równych szans wszystkim zawodnikom – nie wolno latać na zboczu przed lotami konkursowymi w dniu zawodów. Latanie w dniu zawodów przed lotami konkursowymi będzie traktowane jako niesportowe zachowanie (dotyczy zbocza, na którym będą rozgrywane zawody)." A tu dla odmiany wersja angielska tego samego punktu: "Due to organizational reasons are not allowed test flights before the start of the competition." TO TŁUMACZENIE TO PO PROSTU MISTRZOSTWO ŚWIATA!!! ? Niestety pokazuje wasz stosunek do krajowych zawodników ... Pozdrawiam - niestety ja już mam dość północnych pomysłów na przeprowadzanie zawodów.
  23. Hmm.. W wekend "odbywały" sie zawody o Puchar Bałtyku organizowane przez panów z trójmiasta. Tym razem wróciłem mocno na tarczy ?, ale nie zawsze w czasie lotu warunek pomaga, ma sie nie optymalną predyspozycję dnia czy po prostu nie ma sie radości z latania. Bywa. I to nie jest coś co mnie martwi. Ale martwi mnie denny poziom organizacji części krajowych zawodów. Przez co coraz mocniej zastanawiam sie czy warto wydawać masę kasy na wyjazdy na zawody krajowe gdzie lata sie w deszczu, z nieregulaminową odchyłką, którą wiszą wszyscy oprócz sędziów i organizatorów, czy musimy latać na beznadziejnych zboczach mimo że w danym obszarze są dostępne fajne i konkurencyjne zbocza. Tym razem organizator przeszedł wszelkie najgorsze oczekiwania zawodników. Od co najmniej tygodnia było wiadomo że sobota może być nielotna, a w niedziele wiatr będzie wiał prawdopodobnie na fajne, strome i wysokie zbocze na "żwirowni". Większość osób przyjechała tam z nadzieją (a wręcz z pewnością) że właśnie tam będziemy sie ścigać. Nawet nie za bardzo przeszkadzał nam idiotycznie wczesny czas zakończenia zawodów o 14 (bo przecież organizator musi zdążyć na obiadek), mimo prognoz wiatrowych prawie na cały dzień. Ale latanie miało być od rana. Więc parę godzin w fajnych warunkach jest akceptowalne. W sobote zgodnie z przewidywaniami spędziliśmy cały dzień na zboczu opalając sie. Normalny organizator prze takich prognozach, zaproponował by zawody jednodniowe, z wydłużeniem czasu lotów, no ale nie narzekaliśmy, bo towarzysko to był fajny dzień...a szczególniei wieczór Jednak w niedziele od samego rana organizator zaskoczył nas kłamstwami na temat wyboru zbocza ze względu na przewidywane prognozy dotyczące kierunku. Zaproponował latania ne "betlejem" krzywej, zarośniętej i turbulentnej górce, gdzie nawet 100m baz nie można ustawić (były może 85 metrowe) a odległość od domów mieszkalnych nie przekraczała 100m. Czyli miejsce nawet nie było zgodne z przepisami ULC ? Niestety bezczelne kłamstwo organizatora miało krótkie nogi, ponieważ poproszony o wskazanie prognoz motywujących wybór zbocza nie potrafił ich pokazać!!! Jak sie potem okazało, mimo że od co najmniej tygodnia prognozy wskazywały na żwirownię, organizator nawet nie raczył sie tam wcześniej wybrać żeby przygotować zbocze!!! Pojawił sie tam dopiero w sobote po zakończeniu nielatania, i zapewne stwierdził że zbocze jest nieprzygotowane i nie da sie latać. Co oznacza ze zapłaciliśmy horrendalnie wysoką opłatę za zawody, a tak naprawdę była to opłata za nieróbstwo organizatora!!! Po prostu tragedia!! Chyba przed 12 wiatr sie w końcu trochę odwrócił, że zaczęło wiać na to zbocze, i zawody sie odbyły. Jednak to było jak wyścigi po uliczkach osiedlowych, wiedząc że obok jest czekający na nas tor wyścigowy. Oczywiście deklarowana przez organizatora odchyłka zachodnie nie pojawiła sie. I nikogo z zawodników to nie zdziwiło ? Mnie ten wyjazd kosztował grubo ponad 1200zł ... i zapewne był moim ostatnim wyjazdem w tamtym kierunku. Były to pieniądze wyrzucone w błoto. Lepiej jeździć za granice, gdzie koszty latania są porównywalne, a przyjemność z organizacji i latania jest nieporównywalna. Najgorsze jest to, że jeszcze temu organizatorowi przyznano organizację tegorocznych MP Pozostaje dylemat ... ale chyba niech sobie na MŚ jadą inni. Ja się skupie na przyjemnościach Bo nikt mi tego nie zabroni Aktualnie krajowe zawody mogą być fajne jako wprowadzenie do latania F3F, latanie rekreacyjne F3F, lub miłe towarzysko, ale jak się szuka wyzwań, czy chce się latać na konkurencyjnych zboczach i zdobywać doświadczenie, niezbędne do rywalizacji z najlepszymi na zagranicznych zawodach, to jednak zdecydowanie to nie to
  24. cZyNo

    F5J zaczynamy

    O wypraszam sobie. Po 5 i 6 rundzie prowadził Jurek a nie Olek! Potem było potem ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.