Skocz do zawartości

cZyNo

Modelarz
  • Postów

    8 384
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    73

Treść opublikowana przez cZyNo

  1. W tak wysokie zielsko lepiej wlatywać gładko, bez przeciągnięcia, bez klap i kół. Pięknie amortyzuje. Przeciągniecie powoduje że mode wpada prawie pionowo w trawę, a nie jest elegancko przez nią amortyzowany. Tym razem miałeś farta i ani nos nie musi być naprawiany, jak i łączenie skrzydeł. Ale kolejnym razem nie musi być tak fartownie. Wpadasz w trawę czy zarośla - zamykasz klapy. Zawsze. Jeśli nie zamkniesz, to jedyne co możesz uzyskać w trawie (choć nie musisz, ale szansa spora jest), to naprawa wyrwanych zawiasów i/lub popychaczy.
  2. Brawo Janek! Jak zwykle pokazuje wszystkim że lata sie cały rok. A nie pierdzi sie w zimie w stołek biadoląc że zimo ? Janek lata dla przyjemności...zawsze i bez względu na temperaturę. Ja ma przyjemność powyżej +5stopni. Poniżej nie mam przyjemności i jeśli latam to znaczy że muszę ?
  3. Marzenia o niskich cenach to fajna rzecz. Niestety tanio to już było Ale już nie będzie ? Produkcja modeli to już działalność czysto biznesowa. Ceny materiałów są takie same i u nas i w innych krajach, a koszty robocizny też już się nie różnią. Więc jak ma być znacznie taniej za dobry model, dobrze zrobiony i do tego z dobrych materiałów? Może być trochę bardziej tanio, jeśli co najmniej jeden z tych trzech elementów nie będzie poprzedzony "dobrze" tylko "jako tako" Do Diany większość elementów jest zrobionych, jednak trzeba mieć czas i ludzi, żeby wdrażać kolejny absorbujący projekt.
  4. Wyglada na niezrozumienie problemu. Cena modelu zrobionego w Polsce i sprzedawanego bezpośrednio przez producenta, będzie porównywalna do ceny modelu kupionego u bezpośredniego producenta za granicą. Np u Baudisa. Cena materiałów i robocizny jest taka sama wszędzie. Wiec jak są dobre materiały i dobrze zrobiony model to nie będzie tanio. Jedyne co można stwierdzić to to, ze cena na pewno będzie niższa od ceny, jaka ma kolejny dystrybutor np Choco. No chyba ze klient będzie irytujący i zasłuży sobie na wyższa cenę ? a polski klient potrafi być irytujący jeśli może gadać po Polsku … ?
  5. noo...czasami zdarzają się drobne zacięcia nawet w najdoskonalszych planach
  6. Dla zainteresowanych... Powstał model V-JX opracowany przez modelarzy będących w "pobliżu F3F" i do tego jako OpenSource!!! Drobne optymalizacje do bazowych rozwiązań, wnosili modelarze którzy aktywnie latają F3F i również zajmują się budowaniem fajnych modeli (ale raczej nie zarobkowo). Dzięki temu powstał bardzo konkurencyjny model, który jest dostępny dla wszystkich Z rozmowami z kolegami którzy nim latają, przekaz jest taki że lata bardzo podobnie do Freestylera 5. Czyli w dobrych rękach model jest bardzo, bardzo konkurencyjny do czołowych "fabrycznych" modeli. Przyjemnej lektury https://www.rc-network.de/threads/projekt-v-jx.11886149/
  7. cZyNo

    F5J zaczynamy

    Przyszly rok „termiczny” dla mnie. Wiec już myślałem czy maksy nie wyprowadzić na spacer. Ale rok nie latała, to potrzebny jest jeszcze przegląd ? przeciez dziś ciepło było ?
  8. A no popychacz ramie serwa miewam oryginalne z tworzywa. No chyba ze LDS, ale to już cały układ.
  9. Zamieniaj snapy spokojnie. Te z tworzywa są lepsze. Regiel bardziej kompaktowy na pewno znajdziesz ramie serwa z zasady miałem stalowe. Albo z gwintowanej szprychy, albo jakieś utoczone. Teraz mam drukowane, ale to inny układ
  10. Rachu ciachu i ostatnie zawody f3f w tym roku zostały odwołane bo wiatr wieje w tygodniu a nie w weekendy ? czyli oficjalnie sezon został zakończony. Zgodnie z tym co prognozowanej jeszcze w maju, puchar polski w tym roku wygrał Marcin!! Gratulacje! To jego pierwszy raz latał cały sezon najrówniej nieoficjalny ranking jest tu: https://f3xvault.com/?action=series&function=series_view&series_id=267
  11. różowy jest passe ? niebieski jest śliczny ale ... różowe modele latają szybciej
  12. Jako ze to kolejne mistrzostwa, a na poprzednich były koszulki białe, czarne i czerwone to teraz przyszła kolej na niebieskie. No i muszę powiedzieć ze to dopiero w niebieskich wyglądaliśmy najprzystojniej ?
  13. No i żeby zakończyć tą relację, to należy uzupełnić j o najważniejszy element Mistrzostw - czyli dekorację zwycięzców! Dla nas najważniejsze było drugie miejsce Michała i jego srebrny medal!! Wśród pań wygrała jednogłośnie Katia! A w kategorii seniorów jak już wspomniałem wcześniej wygrał Philipp Stary, minimalnie przed Thorstenem. Trzeci był Sebastian z Francji. Po ceremonii dekoracji, był bankiecik z losowaniem nagród. Z naszych Andrzej wygrał elektroniczny kątomierz a Michał wyłączniki magnetyczne ? A w niedziele nastąpił długi powrót do domów...
  14. Halówki we Wrocławiu? To już ćwiczyłem,ale u nas nie ma sensu. Ponieważ prawie całą zimę można latać na zewnątrz. Bo ciepło Sezon F3F 2022 właściwie sie już zakończył. No i sie okazało że to był całkiem udany sezon dla mnie. Drugi po 2018 w mojej króciutkiej karierze latacza zawodnika. Szkoda że wypadły dwa sezony 2020 i 2021 No ale takie czasy na nas nadleciały Po wynikach widać że mistrzem świata to już nie będę? bom za stary i za słabo latam, ale w pierwszej dziesiątce Pucharu Świata i Eurotouru to mogę jeszcze zamieszać No i co ciekawe, moje pomysły na treningi i przygotowanie do ważnych imprez się sprawdzają. I to już od 2016 roku. Bo w roku w którym są Mistrzostwa Świata, całkiem nieźle mi i moim modelom idzie. Ale wciąż nie wiem czemu i w jaki sposób. Pewnie mam jakiegoś farta ? Poza tym jestem bardzo zadowolony z moich tegorocznych lotów w zawodach F3B. Miejsca w zawodach były kiepskie, ale tak dobrze jeszcze mi sie nigdy nie latało. Czyli od 2015 roku Zresztą....kto potrafi tak pięknie sędziów wystraszyć jak ja - no nikt
  15. Pyk pyk no i pykło 10 lat od mojego pierwszego lotu na zboczu ever Jak to dobrze że wtedy zanabyłem Toxica a nie Jantara ? Ruch z łączkowego latania na mniejsze lub większe górki był strzałem w dziesiątkę W międzyczasie wylatanych nudnych tysięcy godzin ? trafiły się jakieś wygrane w zawodach o Puchar Świata, cztery wizyty na zboczonych Mistrzostwach Świata, co najmniej pięć zdobytych Pucharów Polski i ze trzy Mistrzostwa Polski. To był ciekawy i rozwojowy czas. A teraz...powoli ogarnia mnie lenistwo ? Bardzo polecam taką formę spędzania wieku średniego Oczywiście pierwsze loty odbyły się w jedynym słusznym miejscu (które akurat było po drodze) - czyli na Jeziorsku. A potem...już poszło z górki. I czasami pod górkę
  16. Dzięki chłopaki!! Tak Czarku - dzięki ciężkiej pracy. Tysiące godzin rozsądnie wylatanych przez was, chłopaków od pierdolotów czy przez nas, powoli przynosi efekty. Bo bez pracy nie ma kołaczy, jak to ktoś kiedyś wykombinował. Jak zaczynałem latać F3F to wiedza w PL na temat ustawiania i zachowań modeli była praktycznie minimalna. A zarazem nie było starszych pokoleń, aktywnie latających za granicą, jak i młodych, którzy sie mocno rozwijali, a którzy mogli by przekazać swoje doświadczenia, jak to sie działo w innych krajach. Przez te lata i tysiące godzin wylatanych, z grubsza poznałem jak poszczególne regulacje wpływają na zachowania modeli (trymowania, wychyleń, różnicowości lotek, klap, kierunku, czy snap flap). Swoje też zrobiła masa wyjazdów za granicę i analizę czego jeszcze brakuje do najlepszych. Teraz znacznie łatwiej, szybciej i precyzyjniej ustawia się modele. Mi i kolegom. Jednak najzabawniejszą rzeczą jest to, że żyjemy w kraju całkowicie niepasującym do F3F, gdzie jak wieje to raczej słaby wiatr i z często z kierunków na które nie ma zboczu. W dodatku mamy tylko kilka dobrych zboczy (może cztery), niestety odległych od siebie o kilkaset kilometrów. I nie wiem jak, ale jakoś sobie radzimy na zawodach międzynarodowych ? W podobnych warunkach wiatrowych jak były w Danii latałem z Marcinem w lutym, potem mi się udało w maju we Francji, ale na całkowicie innym zboczu. Andrzej w tym roku wcale nie latał przy takim wietrze, a Michał nigdy w życiu Na dodatek od początku czerwca w Polsce może tylko ze trzy cztery razy byłem na zboczu - bo nie wiało. Mi się udało we wrześniu jeszcze skoczyć na szalony weekend polatać do Danii, gdzie się okazało że muszę dość gruntownie pozmieniać ustawienia. Dobrze, że jako tako przywiało w weekend dwa tygodnie przed MŚ, gdzie w jeden dzień udało mi się ustawić na nowo 4 modele, a chłopaki również wtedy ustawili i doregulowali modele. W czasie Mistrzostw, wszyscy lataliśmy na tych ustawieniach, z minimalnymi korektami, głównie dotyczącymi wielkości wychyleń (to zjawisko trochę mnie zaskoczyło ). Wszystkie nasze latadła dobrze i szybko latały zarówno na prostej jak i w zakrętach, jednak brak doświadczenia i treningu dawał się nam we znaki. Jednym mniej innym bardziej. Ale jakoś sie udało Przeżyliśmy ?
  17. No i nadeszła sobota. Ostatni dzień Mistrzostw. Od początku było wiadomo, że kolejność lotów będzie decydowała o wyniku, ponieważ wiatr miał sie nasilać. Od 3-4m/s na początku dnia do 7-8m/s w dalszej części. Czyli te osoby które były bliżej na listach startowych, mogły być w kłopotach. Dotyczyło to zarówno nas maluczkich jaki i 2 zawodników walczących o zwycięstwo - różnica pomiędzy nimi była trochę ponad 40pkt na początku dnia. W pierwszej rundzie w gorszej sytuacji był Philipp a w kolejnej Thorsten. Właściwie od rana wiedzieliśmy że uda nam się zrobić tylko dwie rundy, ponieważ wiatr był za słaby, aby kolejki szybciej szły. Wyniki tych rund warto oglądać przy sortowaniu Round Flight Order - jak komuś się chce My na zboczu byliśmy dość wcześniej ponieważ Michał, Marcin i ja byliśmy w pierwszej czternastce startujących pilotów. Runda się zaczęła od razu gdy warunki były lotne. Bardzo ładnie jako drugi poleciał Stefan B. Potem warunki mocno przysiadły. Michał trafił na bardzo słabe warunki, ale poleciał bardzo poprawnie. Ja z lotu byłem całkiem zadowolony (w danym czasie i miejscu ), choć wiedziałem że czas finalnie będzie kiepski. Warunki były dość zmiene i jak ktoś trafił troche lepszy podmuch to od razu był lepszy czas. Wiatr znacząco sie poprawił mniej wiecej w połowie stawki. Philipp poleciał bardzo dobrze i do lotu Thorstena prowadził. Thorsten leciał jednak w lepszych warunkach i to wykorzystał. Po lądowaniu widać było jak zeszło z niego z ulgą powietrze Andrzej leciał 3ci od końca i zgrabnie wykorzystał dobre warunki. A runde rozwalil Soren, który leciał jako ostatni i otrzymał fajną termikę Po tej rundzie Thorsten wyprzedzał Philippa o dwadzieścia kilka punktów! Ostatnie runda miała zadecydować o tym kto zostanie Mistrzem Świata! A w niej Thorsten miał lecieć 15ty a Philipp 2go od końca ... Andrzej awansował o 3 miejsca, Marcin o jedno, a ja z Michałem pozostaliśmy tam gdzie byliśmy. Ostatnią runde zaczynał Andrzej. Poleciał tak jak warunki mu dały. Thorsten poleciał bardzo dobrze, ale czas 49sek nie rokował dobrze. Chwile później poleciał Marcin o 2 sekundy wolniej. Michał poleciał bardzo fajnie i uzyskał przyzwoity czas. Potem z warunki się poprawiały i łatwiej było uzyskać lepsze czasy. Ja w miarę wykorzystałem warunek który miałem. Jak wpsomniałem Philip poleciał 2gi od końca i poleciał bezbłędnie, a do tego szybciej o 7 sekund od Thorstena. Wygrał rundę i przy okazji został Mistrzem Świata wyprzedzając Thorstena o niecałe 100punktów. Ja z Michałem w tej rundzie zyskałem 1 miejsce, Marcin i Andrzej Stracili po 1 miejscu. Mnie w ostatnim locie wyprzedził jak w 2016 roku cholera jedna Siggi. Wtedy miał rewelacyjną termikę, a teraz trochę lepsze warunki Na szczęście za dwa lata go nie będzie ? Jeśli chodzi o wyniki to Marcin zakończył Mistrzostwa na bardzo dobrym jak na debiutanta 23 miejscu. Lepszy debiut miał tylko Antek w 2016. Inni nasi debiutanci zajmowali miejsca pod koniec trzeciej lub w w czwartej dziesiątce. Na dodatek żaden z Polaków nawet jako debiutant nie był nigdy tak wysoko a nawet sie nie zbliżył do takiej pozycji (nie licząc wspomnianego Antka i mnie). Więc miejsce jest dobre i nie podlega to żadnej dyskusji ?. Choć oczywiście liczyłem że będzie lepsze - Marcin też. Andrzej zakończył mistrzostwa na 36 miejscu i pozostawię to jako NC . Michał zakończył na 42 miejscu, co według mnie jest bardzo dobrym wynikiem. Modelem latał nie dłużej niż tydzień, pierwszy raz w tak mocnych warunkach i w tym miejscu. Miał wiele fajnych lotów, choć popełniał jeszcze drobne błędy, ale również zdobył uznanie innych zawodników i otrzymał również od niech wiele pochwał. ? Ja zakończyłem mistrzostwa na 11 miejscu. Na początku byłem wkurzony jak nie wiem, ale po uspokojeniu, zaakceptowałem ten wyniki jako niezły. Niestety wiele straciłem w 2 dzień na bunkrach. Nie latałem tam na zawodach w takich warunkach i coś mi nie pasowało ewidentnie tego dnia. I chyba była to głównie prawa baza w którą nie trafiłem 3 razy w 2 lotach Przez co straciłem jakieś 170punktów. No ale cóż - F3F to zapewne jedna dyscyplina w szybowcach RC, w której nie można popełnić żadnego błędu - bo jakiegokolwiek błędu już sie nie da nadrobić w locie. Zawsze wynik będzie słabszy. Dlatego ciesze sie zajętym miejscem i wymazałem z pamięci ten pieprzony wtorek Poniżej galeria codzienna. I znów tęcza!!!!
  18. Może jakoś uda mi się skończyć tą relacje W czwartek wieczorem sprawdzaliśmy zbocze na południowy zachód, bo wydawało sie że taki kierunek witru będzie w piątek. Zbocze wyglądało na takie bardziej uporządkowane i na pewno wyższe niż to czwartkowe. No ale w piątek rano okazało sie że wiatr za mało się przekręcił i mieliśmy latać na tym samym zboczu co w czwartek. Tylko odchyłka miała być z lewej strony a nie z prawej. Jak przyjechaliśmy przed 8 na zbocze, rozbiliśmy obozowisko. Ze wzgledu na to że wszystkie klamoty organizatorów były na miejscu, to prawie planowo rozpoczęliśmy loty konkursowe. Wiatr był trochę słabszy niż dzień wcześniej, ale pojawiało się słońce i bardzo dobre powietrze dla tych wybranych Cel był jeszcze prostszy niż dnia poprzedniego - atak ? No a z planu realizacją było różnie Troche psikusów płatał wiatr, ponieważ pojawiały sie okresy kiedy robiło sie bardzo laminarnie, a też pojawiały sie dłuższe okresy kiedy latało sie jak w pralce. I te warunki troszkę nam nie siadały. Marcin miewał z nimi trochę wieksze problemy niż ja. Michał latał coraz lepiej i coraz płynniej, z lotu na lot poprawiał ilość poprawnie przelecianych baz. Dla niego była to przykrość, że tego dnie udało nam sie odlatać tylko 4 kolejki. Mi sie udało po 3 lotach znów dogrzebać do 1 dziesiątki i pojawiłem sie na 8 miejscu, czyli po 2 dniach odrobiłem 11 miejsc. Mimo drugiego słabego lotu, w którym leciałem w bryndzy po deszczu. Jednak w ostatnim locie miałem nie najlepszy warun, bo było już późnawo i w czasie lotu czułem że model nie idzie jakbym sobie życzył. No ale starałem sie wycisnąć wszystko co sie da. No i wycisnąłem - nie trafioną chyba 9 baze ? No i spadłem o 4 miejsca. Tego dnia zadanie domowe odrobili Austriacy - latali jak szaleni i wygrali wszystkie rudny. Jedną nawet potrójnie Na koniec dnia Philipp wyprzedził nieznacznie Thorstena - o jakieś 40 punktów. Co by nie mówić, Philipowi bardziej siadały warunki. No ale taka to dyscyplina. Wygrywają bezbłędni, co wykorzystują to co natura im daje. Tego dnia pecha miało kilu zawodników. Fin rozbił całkowicie model a Pierre swój model utopił. Loty zakończyły sie przed 17tą. I to był ten dzień, kiedy po zawodach nie zostaliśmy polatać Za to pojechaliśmy na chwile zobaczyć szalone morze północne. A po powrocie do domu....szalona kolacja A poniżej galeria zdjęć. Na lądowisku trafiały sie niespodzianki w postaci kamyczków mniejszych lub większych które albo wskakiwały na modele, albo je uszkadzały. No i oczywiście...nie mogło zabraknąć tęczy Bo to był bardzo tęczowy wyjazd
  19. No i po zawodach. Dziś machnęliśmy 10 rund. W warunkach zbliżonych do minimalnych. Na szczęście strat w modelach nie było a nawet nikt nie spadł na kursie mimo ze wiatr spadał poniżej 3ms. Trochę śmiechów dziś było ze względu na loty, spinanie pośladków i takie tam. Wiatr wykorzystaliśmy na maksa - do ostatniego podmuchu. W dość okrojonym składzie zawodników, zdecydowanie wygrali reprezentanci ?? a kto nie był niech żałuje.
  20. Zawody odbywają się nad Jeziorskiem. Jest to debiut tego miejsca w oficjalnych zawodach wiatr nas nie rozpieszcza (3-5ms z przewaga 3.5 i czasami duża odchyłka ) ale lata się bezproblemowo. wczoraj koło 15 deszcz nas wygonił na rożnego rodzaju spotkania integracyjne
  21. W dniach 22-23 października odbędą się zawody pt. Puchar Wrocławia zaliczane do punktacji Pucharu Polski Na razie jeszcze nie wiadomo gdzie zawody będą rozgrywane - będę czekał na prognozy meteo i to one zdecydują. Kibiców oczywiście zapraszam, a osoby chcące wziąć udział (i posiadające ważną licencje) zapraszam do rejestracji tu: https://f3xvault.com/?action=event&function=event_view&event_id=2550 Są to ostanie planowane zawody zgodnie z pierwotną wersją kalendarza. Ale w związku z tym, że kilka zawodów sie nie odbyło, to ... zostały przełożone. No i od zawodów o Puchar Wrocławia, co weekend (przez kolejne 4 weekendy) będą się odbywały w różnych częściach kraju zboczowe zawody Kibiców również zapraszam
  22. Cel na czwartek był prosty - skupić sie i zacząć odrabiać zaległości. Zgodnie z przypuszczeniami okazało sie że będziemy latać na zboczu na którym oprócz Duńczyków jeszcze nikt nie latał. Do tego zapowiadał się ostry wiatr. Zbocze to było najbardziej oddaloną lokalizacją od naszego domku. Dojazd zajmował prawie godzinę. Do tego aby dojść na zbocze trzeba było przemaszerować z całym ekwipunkiem około 800-900m. Po całym dniu wyszło że każdy z nas nadreptał prawie 12km Jak doszliśmy na zbocze, to szczeny nam opadły. Poszarpane, nierówne, turbulentne i do tego ze "szpicem" wystającym w morze na samym środku. A wiatr...wiał ze ledwo staliśmy na krawędzi. Jednak gorsze było to że nie można było złapać oddechu ? Rotor na krawędzi i kilkadziesiąt metrów od niej, powodował że wszystko było na opak (tu flagi machają pod wiatr :D) Na szczęście strefa do lądowania była olbrzymia i w miarę bezpieczna. Choć na polu czaiły sie mniejsze i większe kamyczki które chciały uszkodzić cudzy model ? Pierwsza runda zaczęła się znacznie później niż zwykle, ponieważ obsługa zabalowała poprzedniego wieczoru Z jak już zaczęliśmy latać to było przeplatanie padania i niepadania. Potem pogoda trochę sie ustabilizowała. W czasie zawodów zmierzone przez nas podmuchy wiatru przekraczały 28m/s i odchyłka dochodziła do 20-30 stopni !! W pierwszej rundzie ja i Marcin sie poprawiliśmy (Marcin odnotował duży skok w klasyfikacji z 23 na 17miejse), Andrzeja zaskoczył wiatr. A nasz junior Michał, pierwszy raz w życiu latał w tak trudnym miejscu i przy takim wietrze. I przez wszystkie rundy które sie tu odbyły, bardziej walczył żeby ustać i nie zostać przewróconym, niże dobrze lecieć modelem. Ale....z lotu na lot szło mu coraz lepiej. W drugiej rundzie Marcin niestety popełnił błąd i stracił to co wywalczył. W kolejnej i ostatniej tego dnia Marcinowi i mi poszło nie najgorzej i znów podnieśliśmy sie w klasyfikacji. W czasie rundy wydawało sie że wiatr zaczyna słabnąć. Ale...po zawodach oczywiście pozostaliśmy polatać, szczególnie że chłopaki były złe na swoje wyniki. No i okazało sie że wiatr wrócił do stanu poprzedniego - bez respiratora nie da sie latać stojąc na krawędzi Trening wydawał sie być udany i wszyscy zadowoleni po zachodzie słońca udaliśmy sie do samochodów.
  23. Spożycie to mieliśmy wieczorem. Obok w domku mieszkali Czesi. Jak to zwykle bywa ?
  24. Po kilkunastu godzinach jazdy wczoraj udało sie nam wrócić do domów ? Tak jak przypuszczałem, nie mieliśmy czasu prowadzić na bieżąco relacji. MŚ na zboczu znacząco sie różnią od innych imprez, które odbywają sie na lotniskach. Szczególnie jeśli chodzi o zajętość czasu i przemieszanie sie na miejsce startu. Codziennie wstawaliśmy przez 6, szybkie jedzenie i przygotowanie do wyjazdu na zbocze. Po 7 wyjeżdżaliśmy. Na zbocze jechaliśmy mniej więcej od 30 do 50 minut. Potem jeszcze czekał nas marsz na docelowe miejsce z tobołami (każdy zabierał 3 modele, kilka kilo balastu, jedzenie, picie, krzesełka, namioty). Kilkaset metrów do kilometra spacerku to tak średnio wychodziło. Na zboczu oczywiście jedliśmy tylko to co zabraliśmy ze sobą - bufetu nie serwują . Po zawodach wracaliśmy do domku po 20tej. Prysznic, przygotowanie obiado-kolacji, chwila relaksu i do łóżka, bo rano trzeba znów wstawać ? Żeby zobrazować wam ile trzeba sie przemieszczać samochodem na takiej imprezie, to napisze że każdy z naszych dwóch wehikułów przejechał ponad 900km na miejscu, żeby dotrzeć na zbocza, czy w miejsca związane z organizacją mistrzostw (processing modeli, ceremonie otwarcia czy zamknięcie). Plus ponad 1100km w każdą stronę na dojazd i powrót. Więc to była logistyczna masakra CDN
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.