Gość horn3t Opublikowano 22 Grudnia 2015 Opublikowano 22 Grudnia 2015 trochę skomplikowany kształt do wyklepania z jednego kawałka blaszki, przynajmniej dla mnie zastanawiam się czy nie wyrobić tego z balsy. Arek racja tyle, że myślałem własnie zrobić najpierw kopyto i na nim giąć 2
stema Opublikowano 22 Grudnia 2015 Opublikowano 22 Grudnia 2015 Jak zrobisz kopyto to wylaminuj sobie tę maskownicę. 1
Gość horn3t Opublikowano 23 Grudnia 2015 Opublikowano 23 Grudnia 2015 Możliwości jest wiele laminat też brałem pod uwagę i to zrobiony na bazie EzyKote Ps. Oglądając, inne relacje na forum cały czas kusi mnie Spitfire w wersji MkI Mój model z przed 15 lat TAMIYA 1/48 1
Grifon Opublikowano 23 Grudnia 2015 Opublikowano 23 Grudnia 2015 Popieram budowę spita, nawet już zaczynam Ci kibicować.
Gość horn3t Opublikowano 24 Grudnia 2015 Opublikowano 24 Grudnia 2015 Spitfire to marzenie musi poczekać w kolejce.
Gość horn3t Opublikowano 18 Stycznia 2016 Opublikowano 18 Stycznia 2016 Trochę uciekam od tematu , z różnych względów mam przerwę w pracach przy p.11 jednak nie leniuchuję i pod wyposażenie, które mam oraz z pozostałości materiałów po p.11 (balsa sklejka itp.) wymyśliłem sobie mały modelik do latania jak to mówią przy nodze. Rozpiętość. 116cm masa do lotu koło 1200 g, profil NACA 2415 silnik 250 Tutaj więcej o modelu : http://pfmrc.eu/index.php?/topic/59501-oldpit/ 1
Gość horn3t Opublikowano 30 Stycznia 2016 Opublikowano 30 Stycznia 2016 Przy okazji skończyłem całe pokrycie i polakierowanie EzyKote P.11, teraz zostało szlifowanie szpachlowanie i robienie dekoracji w postaci kluczowych linii podziałowych i paneli na kadłubie i skrzydłach. Patrząc na model Henryka mój będzie daleki od takiego pięknego wzorca. 2
Pit Opublikowano 13 Lutego 2016 Opublikowano 13 Lutego 2016 Krzysiek zauważyłem, że wstawiłeś wcześniej dobrej jakości zdjęcia tablicy przyrządów i kabiny, W sumie do oblotu miałem nic więcej nie robić ale trochę mi się już nudzi. Udostępnisz na priva?
dyra63 Opublikowano 14 Lutego 2016 Opublikowano 14 Lutego 2016 Krzysiu - ta szpachlówka w tubce na zdjęciu daje twardą powłokę - nie kruszy się na krawędzi?Ja jakoś nie mogę trafić na złoty środek ,albo zbyt twarde albo się sypią - piszę o szpachlówkach pod kątem robienia imitacji połączeń blach.
Pioterek Opublikowano 14 Lutego 2016 Opublikowano 14 Lutego 2016 Patrzę na zdjęcie statecznika pionowego - jego mocowanie do kadłuba. Nie boisz się, że przy nawet lekkim kapotażu statecznik się wyłamie ?
Gość horn3t Opublikowano 14 Lutego 2016 Opublikowano 14 Lutego 2016 Szpachlówkę testuje, nie jest idealna ale jakość daje radę dobrze się obrabia nie kruszy na krawędziach. Część blach P.11 miała na zakładkę więc robię jak Henryk a reszta pójdzie tradycyjnie wąska taśma i szpachla w sprayu. Piotr nie do końca rozumiem twoje pytanie ? zasadniczo to strach jest
Pioterek Opublikowano 14 Lutego 2016 Opublikowano 14 Lutego 2016 Chodzi mi o to miejsce: ten węzeł prawie nic nie trzyma
Gość horn3t Opublikowano 14 Lutego 2016 Opublikowano 14 Lutego 2016 Piotrze masz taką książkę Gordona Whiteheada, którą się w swoich postach czasami podpierałeś, w biblioteczce mojego syna też ta książka gości, na stronie 47 zaczyna się rozdział na temat projektowania struktury kadłuba. (książka bardzo fajna lubię do niej zaglądać). Poniżej zamieszczam fragment tego tekstu, z który opisuje to czego staram się trzymać w swoich modelach. Dodam, że jeszcze nie skończyłem mojego modelu i całego usterzenia dojdzie kilka elementów, które będą stanowić spójną całość konstrukcyjną. Ale zasadniczo to strach jest .
Pioterek Opublikowano 14 Lutego 2016 Opublikowano 14 Lutego 2016 Znam ten fragment doskonale i w pełni się z nim zgadzam. Według mnie przesłanie jego jest takie, że nie ma sensu wzmacniać całego modelu bo obok wzmocnionego węzła pojawi się następny kolejny do wzmocnienia i tak bez końca. Ale jest kilka punktów w modelu na które według mnie warto spojrzeć konstrukcyjnie. To podwozie i właśnie wzmocnienie antykapotażowe - one biorą udział nie w locie tylko w kontakcie z ziemią. Twarde lądowanie i kapotaż niestety się zdarza.
Gość horn3t Opublikowano 14 Lutego 2016 Opublikowano 14 Lutego 2016 Twarde lądowanie i kapotaż niestety się zdarza. I nie tylko to dlatego zasadniczo strach jest. Piotrze bardzo kładziesz duży nacisk na bezpieczeństwo i eliminowanie potencjalnego ryzyka, co się chwali bo bezpieczeństwo ponad wszystko jak ten model będzie miał kapotaż i mu odpadnie statecznik lub urwie się cięgno podwozia lub złamie mu się skrzydło lub przytrafi inna katastrofa stwierdzona przez bezstronnych świadków jako błąd budowniczego to dowiesz się o tym pierwszy i opisze to na forum. Ps. Model ten zaprojektował Pan Suchocki ja dałem malutkie porwaki wewnątrz płatowca celem wzmocnienia węzłów podwozia oraz pokrycia całości balsą, model - konstrukcje złożyłem zgodnie z załączonymi rysunkami oraz dokumentacją fotograficzną.
Pioterek Opublikowano 14 Lutego 2016 Opublikowano 14 Lutego 2016 Mój PZL P.24 miał jeden kapotaż - i dzięki konstrukcji SK żadnych uszkodzeń, więc chyba warto to przemyśleć. Dokumentacja Suchockiego nie określa dokładnie konstrukcji tego miejsca. Również i SE 5a zaliczył mocno taką sytuację - mimo sporego uderzenia w SK powstała tylko potrzeba wymiany ściętych zawiasów kołkowych we wzmocnionym specjalnie SK. I jeszcze jeden przykład moja Prząśniczka J1M, przy lądowaniu przeciągnąłem model więc gruchnął o ziemię. Operator kamery tylko jęknął, ja zakląłem a model.... no cóż po otrzepaniu z trawy wystartował i latał dalej. Prząśniczkę wykonałem konstrukcyjnie dość solidnie i chyba warto było . http://www.youtube.com/watch?v=iW5oVpfeejc
Grifon Opublikowano 15 Lutego 2016 Opublikowano 15 Lutego 2016 Ja swoim P 24 ląduje na pastwisku dla krów i zawsze mam kapotaż (kępy trawy itp.) I zawsze wali statecznikiem pionowym o glebę.
Bartek Piękoś Opublikowano 15 Lutego 2016 Opublikowano 15 Lutego 2016 Miny mogłyby zmiękczyć lądowanie. Tylko weź i traf... Choć znam takiego co trafił, tylko niekcący:)
Rekomendowane odpowiedzi