Skocz do zawartości

TommyTom

Rekomendowane odpowiedzi

Śpimy w pensjonacie winiarski. Mają swoją markę. Pachnie winem w całym pensjonacie bo w podziemiach mają produkcję i rozlewie. Miejscówka wyśmienita tylko na drugi dzień pojęcia nie mamy dla czego wszystkich głową boli. Podejrzewamy ze to przez ten unoszący się zapach.

Zawody dobiegają końca została ostatnia kolejka. Pogoda przynajmniej dla mnie nie sprzątająca.

 

Wysłane z SM-N910C

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chryste. .... (niektórzy pisali, że są humanistami).

 

Zakończmy tą kretyńską dyskusję, gdzie gościu widziałeś, że napisałem że jestem POLONISTĄ. Jak nie wiesz co oznacza określenie humanista to sieć cicho i jak już napisałem wyżej się nie odzywaj.

Jestem udokumentowanym dyslektykiem i dysgrafikiem a o dziwo mam wykształcenie humanistyczne ot taka ciekawostka.

Czytałeś moje teksty pisane nie przez androida?

Jesteś po prostu złośliwy i już.

EOT

 

 

I tak wam zazdroszczę samej możliwości startów , w wynikach bardziej mnie interesują rozpiętości w zdobytych punktach . a jak byś jeszcze napisał jakie panowały warunki to byłbym wdzięczny . 

Życzę udanych startów w dniu dzisiejszym .

Leszek wyników na razie nie będzie z bardzo prozaicznego powodu, nie mamy ich. Wyjechaliśmy bardzo szybko po ostatnim locie Tomka. Bardzo się spieszyliśmy do pensjonatu, ponieważ mieliśmy cichą umowę, że będziemy mogli jeszcze skorzystać z prysznica, ale musimy być do 13.00. Po ostatnim locie Tomka były chyba jeszcze dwie kolejki. Wyniki sami poznamy pewnie za kilka dni jak je oficjalnie opublikują na stronie.

 

Jakie warunki.

Bardzo zmienne od wiatru po całkowitą ciszę. Niestety te warunki potrafiły się zmienić diametralnie w ciągu jednej kolejki. Tak było w moim przypadku. W przedostatnim moim starcie wiało z prawej, wyszedłem w górę i po kilkunastu sekundach wiatr kompletnie ucichł a termika odleciała razem z wiatrem. Jak podchodziłem do lądowania to wiatr jeszcze wiał ze strony z której mieliśmy lądować, niestety w ciągu kilkunastu sekund się odwrócił i lądowałem z wiatrem. Serwo do wymiany :(.

 

Ogólnie lotnisko bardzo trudne a przy tych warunkach jakie w ten weekend panowały to nawet ekstremalnie trudne. Dowodem może być choćby to, że podczas podchodzenia do lądowania spadło ponad 15 modeli, 10 kolejnych modeli miało mniejsze lub większe awarie, ale latały dalej. Drabina w zasadzie w każdej kolejce była angażowana do zdejmowania modeli z drzew. Osobiście właziłem na drzewo żeby pomóc zdjąć model jednego z niemieckich pilotów.

Dostaliśmy w przysłowiową "dupę" niezłe lanie. Niestety po części nasze słabe wyniki (jak je poznamy :) ) są podyktowane strasznie ostrożnym lataniem. Nie ryzykowaliśmy i staraliśmy się latać bardzo, bardzo ostrożnie. Nad drzewami przechodziliśmy bardzo wysoko co niestety skracało nasz ogólny czas. Staraliśmy się wyciskać z naszych modeli ile umieliśmy. Niestety nie udało się to w 100% bo też przyjeżdżamy trochę pokaleczeni.

To wszystko co wyżej napisałem bardzo wpłynęło na nasze wyniki, dodając do tego stres oraz brak znajomości lotniska i termiki w konkretnych warunkach wydaje mi się, że tym razem nie przyjeżdżamy na tarczy, no może tak pół na pół. :)  Niech świadczy choćby to, że tym razem wykonaliśmy nasze ostatnie zaplanowane loty. 

 

Co do samych zawodów to w sumie było 6 rund w każdej rundzie było od 7 do 8 kolejek, w każdej kolejce startowało od 7 do 10 pilotów. Po tych zawodach mogę powiedzieć tak:

- wygrywa się kolejkę w pierwszych 30s

- pomocnik pilota jest w 50% autorem sukcesu lub porażki pilota. Pomocnik potrafi pilotowi wygrać kolejkę.

- nie jest to konieczne, ale trzeba mieć przynajmniej dwa modele, ponieważ uszkodzenie w pierwszej swojej kolejce modelu powoduje zakończenie zawodów. Jechać 300-400 czy jak do Austrii 650km w moim przypadku, a w przypadku pilotów z północnych regionów naszego kraju jeszcze +/- 350km to idzie się załamać. Szkoda czasu i pieniędzy na wyjazd.

- trzeba być zawsze przygotowanym do startów, tu nikt nikogo nie woła na start, nikt nikomu nie liczy kolejek. Trzeba być przez cały dzień skoncentrowanym. No może poza moim przypadkiem w tych zawodach. Startowałem jako pierwszy a następny lot miałem 5 godzin później.

- unikać jak ognia startów w pierwszej kolejce (to jest oczywiście żart bo nie mamy tu nic do gadania) ponieważ start jako pierwszy to przynajmniej 50% czasu wylatanego mniej. (nie odnosi się to do takich osób jak Tomek, Wojtek czy Radek M.) 

- cały czas analizować pogodę i starty pilotów przynajmniej dwie kolejki przed nami, gdzie, kto i jak lata.

- trzeba mieć ochronę przeciw słoneczną, czyli jakiś namiot ogrodowy. Ludzie się gotowali w tych zawodach.

- jeśli jest taka możliwość to wykupić posiłki na lotnisku, oszczędza to czas, nerwy i tam takie.

 

Pewnie mógłbym jeszcze napisać ze trzy lub cztery strony ale nie wiem czy to ma sens.

 

Tak już na spokojnie mogę powiedzieć, że jest to świetna zabawa. Zachęcam żeby pojechać i się przekonać. To jest jedna inwestycja rzędu 300-400 zł. Myślę, że raz można zaoszczędzić gdzieś tyle kasy i się wybrać. Albo się złapie bakcyla albo nie, jak nie to cóż straciliśmy te 400 zł nie pierwsze i nie ostatnie w naszym życiu modelarskim. Jeżdżę albo sam albo we dwóch z Tomkiem, trzeciego zawsze zmieścimy, będzie taniej za podróż i ewentualnie za nocleg. Można też pod namiot tak jak tu w Kravi spali i Czesi i Słowacy. A model cóż, kto co ma i też się nada do zabawy. 

I co najważniejsze w tej zabawie nie ma się czego ani kogo wstydzić, wszyscy no może nie wszyscy ale spora część osób przyjeżdża się właśnie bawić i spędzić miło czas.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konrad świetnie posumował nasz wyjazd. Doświadczenia bezcenne. Co prawda z pewnymi ranami na modelu, ale ogólnie mam wrażenia doskonałe. Towarzysko - bomba. Słowacy i Czesi bardzo pomocni.

 

Latanie w tych samych kolejkach z najlepszymi pilotami w Europie (Malcziki), pozwala rozumieć gdzie i jak latają najlepsi. Dlaczego odlatują dalelko z wiatrem, szukają żagla w terenie nad drzewami. Tu akurat częściwo zadługa ukształtowania termu w Kravi.

 

Zastanawialiśmy się z Konradem jak Radek Malczik 2 metry nad drzewem śliwkowym (wys. 3 m) krążył dobre 4 minuty bez utraty wysokości i zdobywając ją z każdą kolejną sekundą. W tych samych warunkach konkurenci zdejmowali modele z drzew. Byliśmy zadziwieni i rozumiemy teraz lepiej, co to znaczy zrozumienie modelu, warunków i latanie. latanie, latanie.

 

Ważne było też rozumienie i planowanie lotu - latanie za innymi tylko częściowo daje rezultaty. Jak Radek poleciał nad śliwki, to inny model podążył. Radek się utrzymał, inny spadł. 

 

Latanie z innymi dobrymi zawodnikami daje dobrego kopa do kolejnych ćwiczeń. Z odpowiednim podejściem taka rywalizacja nie onieśmiela, tylko wskazuje co w moich umiejętnościach jeszcze jest do poprawy. Miałem jeden z lotów z doskonałym wyczuciem termiki i lotu na żaglu. Tutaj inni zawodnicy przykleili się do mnie. Satysfakcja gwarantowana. Do poprawy lądowania. Tutaj najwięcej straciłem punktów. Niestety przy locie 9:58 i niezłej wysokości - brak punktów za lądowanie. Penalties srogo zdejmują miejsce w klasyfikacji - z 39 w 2 kolejce na 54 w trzeciej.

 

Jak jest 150 m na podejście do lądowania na naszym lotnisku to jest luz. W Krawi było max 30m a ostatnie krążenia przygotowawcze 2 m nad drzewami. 

 

Kolejne podejście w Austrii we wrześniu. Trzeba tylko model połatać. Na szczęście niewiele złego, jak pomyślę o tych co zdzierali model z drzewa lub beczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to niefajne wspomnienie, ale jak byście napisali za co inkasowaliście punkty karne, to byłoby bardzo kształcące dla innych adeptów F5J...

Z tego co czytam, to warunki były specjalnie dobrane dla ekspertów, nie dla początkujących..

 

Muszę powiedzieć, że gdy polatałem sobie parę dni swoim "Resdart F5J" (tylko nie traktujcie tej /mojej/ nazwy poważnie!!!) , to nagle lepiej mi się lata Jantarem ;) Tym nie mniej zwrotność ResDarta jest imponująca.. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Penalties zaliczyłem jak przekroczyłem safety zone przy lądowaniu. Zbyt wolne wyhamowanie modelu przy przyziemieniu po nawrocie, gdy kierunek wiatru odkręcił z równoległego do osi lądowania na prostopadły, model ślizgnął się po ziemi za daleko od punktu "0".

 

Zdarzały się przypadki przeskoków przez zawodników nad ślizgającym się modelem oraz uciekających sędziów i asystentów z linii jadących po ziemi modeli.

 

Warunki wiatrowe były, szczególnie w drugi dzień, mocno nierówne i robiło się mało miejsca na podejście. Niektórzy robili pełny nawrót 2-3 metry od miejsca lądowania i dochodziło też do spektakularnych dziobnięć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie ladowanie odbieral nam punkty. Ja przy lądowaniu uderzylem modelem w swoją nogę. Za ladowanie 0 punktów.

Niestety ladowanie na punkt to nie takie hop siup jakby się wydawało. W piątek trenował jeden z Czechów ładowania do nogi. Stał w miejscu podniósł stopę do góry piete trzymając na ziemi. Model za każdym razem zatrzymywał się pod jego butem.

W zawodach raz za ladowanie 0 a raz 6m od punktu. Latanie sobie i latanie na zawodach trochę się różnią.

 

Wysłane z SM-N910C

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro na lądowaniach tracicie aktualnie najwięcej, to trenujcie przez kilka dni tylko lądowania z niskimi lotami po 2-3 minuty. z gadającym stoperem. gwarantuje znaczący progress

 

Konrad - ifon - też zamiast lądowanie robi mi ładowanie :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wnerwia mnie ten cholerny android. Chce być mądrzejszy ode mnie. Poprawiam czasami po dwa razy a i tak dupy.

 

A co do ladowan to dokładnie ta będzie jak napisałeś. 2-3 min w powietrzu i ladowanie. A trening ewidentnie przynosi efekty. Na 6 lotów miałem dwa powyżej 9 min. jeden na zero bo BF się włączył i ledwo dolecialem do płaskiego. Reszta to niestety brak modelu na pogodę bez wiatru. Maxa fajnie lata jak jest termika i daje rade nawet lepiej od sporej części modeli dobrze tez lata jak pizga. Jak nie wieje i jak nie ma termiki to idzie jak kamień w wodę. 3-4min. i to wszystko co na razie jestem w stanie z niej wycisnąć. Ale progres jest w porównaniu do poprzednich zawodów i to mnie cieszy.

 

Wysłane z SM-N910C

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Jak nie wieje i jak nie ma termiki to idzie jak kamień w wodę. 3-4min. i to wszystko co na razie jestem w stanie z niej wycisnąć. porównaniu do poprzednich zawodów i to mnie cieszy.

 

 

Rozumiem, że mówisz o locie z 200m w takich warunkach? Czy jednak z mniejszej wysokości?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z około 100-140m. Na temat Maxy pogadalem z Czechami i wiem już wice jak się zachowuje. Początkowo myślałem ze za cholerę się nie mogę dogadać z modelem a okazuje się ze ona tak po prostu ma . Jak chce robić tak jak planuje to niestety trzeba mieć inna wersje.

 

Wysłane z SM-N910C

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, nie latałem tym modelem to trudno mi się wypowiedzieć. Ale ze 100-115m Marabu z Topmodel (na +- dedykowanym setupie) w takich warunkach regularnie utrzymuję się po ok 4:15-4:30. 

Endura z Arthobby (model tylko z kierunkiem i wysokością) z podobnej wysokości też podobne czasy uzyskuje, ale zabiera się w prawie każdą termikę. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tylko czysta teoria. Żeby to sprawdzić trzeba byłoby stanąć obok i polatac. Warunki dla jednego są a termiczne dla drugiego wręcz odwrotnie.

Moja Maxa jest jak na tej klasy modele ciężka bo ma 1800g do lotu. W zawodach PIKE latały w tych samych warunkach o 1 do 2 min dłużej. Pewnie tylko dla tego że jeszcze się nie wlatalem w model. Cóż latam dopiero z przerwami od października, czyli w sumie z 10 tygodni. Zapytaj mnie o to samo za rok. to Ci wtedy powiem czy to wina faktycznie modelu czy dupowatego pilota.

 

Wysłane z SM-N910C

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pilot dupa. Za rok będzie mniejsza dupa. 

Ale masz bardzo dobry model i raczej Ty go ograniczasz niż on Ciebie. 
To tylko kwestia za małej ilości wylatanych godzin. 

Jak dostałem Endurę to przez bite 3h powtarzałem prostą czynność - start na 20-30m, krąg nad lotniskiem i lądowanie na punkt. Z racji na brak lotek model jest trochę upierdliwy w podejściu jak wieje albo "turbi" przy ziemi, ale jak jest cisza albo równy i spokojny wiatr to 90% lądowań kończyło się w promieniu do 2m od wyznaczonego miejsca. 

 

P.S. środek ciężkości mam ustawiony tak jak mi się pakiet włoży ;)

Ale nad moim lotniskiem są takie chwile, że gdzie bym nie poleciał to dusi i model "tonie" w oczach. Wtedy 2-3 min to max co potrafię się utrzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, nie latałem tym modelem to trudno mi się wypowiedzieć. Ale ze 100-115m Marabu z Topmodel (na +- dedykowanym setupie) w takich warunkach regularnie utrzymuję się po ok 4:15-4:30.

 

Endura z Arthobby (model tylko z kierunkiem i wysokością) z podobnej wysokości też podobne czasy uzyskuje, ale zabiera się w prawie każdą termikę.

 

 

Ba! Czego mój model nie robi gdy nie lata na zawodach! Takie cuda ze hej!

Lubie twardzieli co nie wiedza gdzie maja SC. To prowadzi do bardzo merytorycznych dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.