Bartek Piękoś Opublikowano 4 Października 2018 Opublikowano 4 Października 2018 Tylko grzecznie zapytam: kiedy to byliśmy lotniczą, czy ogólniej - wojskową potęgą? Wojskową od XVI (a nawet 2 połowy XV) do XVIIw. 2
grzegor Opublikowano 5 Października 2018 Opublikowano 5 Października 2018 Lotniczą liczącą się siłą byliśmy paradoksalnie wtedy kiedy byliśmy pod okupacją. W latach 1941-1943 liczebność polskich dywizjonów myśliwskich w Anglii wystarczała by do zrównoważenia JG26 i JG2 stacjonujących wówczas we Francji nad La Manche. Tylko co z tego.
Emhyrion Opublikowano 5 Października 2018 Opublikowano 5 Października 2018 Tak, tak Bartku, potęgą militarną byliśmy w owych pięknych, szlachecko-magnackich czasach co się zowie... Tatarom się nie daliśmy, pod Wiedniem, tak skutecznie, jak dzisiaj, nawale muzułmańskiej tamę stawiliśmy, ale od Hajdamaków w d..dę dostawaliśmy, a Szwedzi wszystkie śliczne zamki nam splądrowali i spalili, ale je sobie odbudujemy i będzie super. No i husarię przepiękną mieliśmy. Kiedy teraz, na pokazie wszystkiego, co najlepsze w naszej armii, zobaczyłem tych gostków uskrzydlonych, maszerujących na piechotę, zachciało mi się autentycznie płakać, aczkolwiek nie pamiętam, kiedy mi się to ostatni raz przytrafiło / chyba już starcza demencja ?/. W trzy lata załatwić armię, która kiedyś , w słusznie minionych czasach , była drugą armią RWPG i doprowadzić ją do takiego stanu, że husaria maszeruje na piechotę, zamiast paradować na konikach, to co o tym myśleć? Już nic więcej, bo temat się zrobi bardzo polityczny, a takich tu nam zupełnie nie trzeba...Bez przesady. Husaria to grupa rekonstruktorów a nie polskie wojsko. Choć co do zasady się zgadzam z diagnozą i spieszona husaria jest fajnym symbolem upadku polskiego wojska, to jednak raczej skupiłbym się dziś na niewidzialnych śmigłowców i spadających migów Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka
robertus Opublikowano 6 Października 2018 Opublikowano 6 Października 2018 Z całym szacunkiem Marek, bzdury opowiadasz.
robertus Opublikowano 6 Października 2018 Opublikowano 6 Października 2018 W sprawie katastrofy Miga-29 z 22blt.
robertus Opublikowano 7 Października 2018 Opublikowano 7 Października 2018 Widzisz i tu jest pies pogrzebany bo gdybyś poszukał trochę bardziej, to byś potrafił choćby odróżnić te dwie sprawy. Po pierwsze lądowanie MiG-29 w lesie pod Mińskiem Mazowieckim to nie była katastrofa bo nikt nie zginął, to była maszyna tej bazy - 23blt. W Pasłęku rozbił się MiG z Malborka, 22blt i to była katastrofa, pilot zginał bo fotel wyrzucany był zmodyfikowany o nie oryginalną część podczas remontu w WZL2. Dlatego również Su-22 były uziemione do czasu rozwiązania tego wątku katastrofy. Sam samolot spadł z powodu awarii układu paliwowego (sprawa jeszcze jest rozwojowa). I nie, nie mam dostępu do protokołu komisji, ale jak się obserwuje wątki na różnych forach, fejsbooku, itd to pojawiają się różne informacje, bo zawsze ktoś coś chlapnie, nie oficjalnie rzecz jasna. Suma sumarum problem z fotelami został rozwiązany o czym można było przeczytać również oficjalnie w mediach lotniczych. Jak czytam takie teorie jak Twoje to nie wiem czy to jest bardziej śmieszne czy żałosne. Może byłoby śmieszne gdyby nie to że zginał człowiek, który zostawił żonę, dzieci i wielu przyjaciół. 1
Emhyrion Opublikowano 7 Października 2018 Opublikowano 7 Października 2018 No to nam się wątek rozwinął, z dywizjonu 303 na pyskówkę o spieszonej husarii i katastrofie Miga w Pasłęku. Kocham fora internetowe
arti61 Opublikowano 7 Października 2018 Opublikowano 7 Października 2018 Od czasu do czasu zaglądam na ten wątek. Tak jak na początku było pokojowo, to teraz atmosfera zaczyna gęstnieć. Do głosu dochodzi zasada: moja racja jest mojsza. I to nic nowego w naszym upolitycznionym łez padole.
Viper Opublikowano 7 Października 2018 Opublikowano 7 Października 2018 Słuszna uwaga. Irytuje mnie takie malkontenctwo i szermowanie "prawdami objawionymi" o alkoholiźmie, nieuczciwości wszystkich dookoła, samych przegranych i żadnych powodach do dumy. A fakt, że kilku rekonstruktorów przeszło, zamiast przejechało konno udając husarzy podczas parady, używanie tego jako argumentu na potwierdzenie słabości armii obecnej i przeszłej, świadczy po prostu złej woli, żeby nie powiedzieć nieco dosadniej. Aby coś osiągnąć osobiście, czy w ramach jakiejś większej, czy mniejszej grupy, poza pracą i dążeniem do celu, ważne jest też nastawienie i wiara w sukces, przełamywanie przeciwności i nie patrzenie na cudze mądrości, że czegoś się nie da, czy coś jest niemożliwe. Sukces rodzi się w głowie, no ale skoro lansuje się politykę letniej wody....
Emhyrion Opublikowano 7 Października 2018 Opublikowano 7 Października 2018 Jeszcze o rekonstruktorach... W 2010 roku zupełnie przypadkiem trafiłem na rekonstrukcję bitwy pod Kłuszynem. Było tam husarzy, towarzyszy pancernych i innych rajtarów co niemiara, ale jak mówił spiker komentujący to co się działo na "placu boju", husaria w większości przyjechała z ... USA. W Polsce mało wtedy było takich, którzy odtwarzali ten konkretny rodzaj wojsk. Nie wiem, jak to wygląda dziś, ale przypuszczam, że niewiele się zmieniło. Do towarzystwa najmowano panków z bogatych rodów nie dlatego, że tacy dzielni, tylko dlatego, ze tacy bogaci. Kogo dziś stać na orle pióra i skórę lamparta? W kazdym razie w Warszawie i najbliższej okolicy takich rekonstruktorów za bardzo nie kojarzę. PIszę tu o ludziach, którzy przebierają się i cwiczą, a nie o tych, co jak poseł Jakubiak zbroję mają, ale z jazdą konną i umiejętnością posługiwania się bronią białą to już nie za bardzo... Lepiej wygląda sprawa z towarzyszami pancernymi, znam paru chłopaków którzy odtwarzają tę formację, mają kolczugi, strzelają z łuków, bandoletów, machają szablą czy lancą. I tacy przyjechali na defiladę. W tym konkretnym przypadku mogło być tak, że ktoś się nie dogadał. Przyjechali do Warszawy ludzie, ale nie przyjechały dla nich konie. Efekt - towarzystwo spieszyło się jak podczas oblężenia Zbaraża. Wyjazd na defiladę to wbrew pozorom spore wyzwanie logistyczne dla odtwarzających jednostki konne. Znana mi stadnina gdzie jeżdżę konno może jednorazowo przewieźć bodaj 6 koni. Może 8, ale to już max. Czasem, jak zachodzi potrzeba jeżdżą na raty, jak jest blisko. Czasem udostępnia konie obcym grupom, ale w tym wypadku wystawiła "własny" szwadron ułanów i większość koni ze stajni wyszła. Poza tym jakby wyglądał husarz w siodle ułańskim z XIX wieku, kulbace wz.33 albo nie daj Boże współczesnym sportowym?
merlin71 Opublikowano 14 Marca 2019 Opublikowano 14 Marca 2019 Od dzisiaj film dostępny na dvd. Kupiłem, obejrzałem. Według mnie warto mieć. Ładne wydanie, z książeczką, zdjęcia, opisy... Postarali się. Te 30zł nie majątek a bynajmniej mnie film się bardzo podoba i nie mógł bym sobie odmówić... Polecam! 1
fordson Opublikowano 14 Marca 2019 Opublikowano 14 Marca 2019 Tez mam kopię Obejrzałe drugi raz i znów z ekscytacja tak jak w kinie Bardzo Ci dziękuję , teraz na pewno kupię
merlin71 Opublikowano 14 Marca 2019 Opublikowano 14 Marca 2019 Kupujcie Koledzy! Gorąco polecam! Żeby znowu nie było że w Polsce nic się nie opłaca... Choćby dla tego. Cena nie jest jakaś nie wiadomo jak wygórowana. Czesi maja firmy modelarskie znane w całym świecie, MVVS, Jeti, Pelikan i inne. U nas bida. Wspierajmy to co polskie. Forum co prawda jest "modelarzy RC" ale łódek czy pojazdów jak na lekarstwo. Zdecydowana większość to lotnicy. "Siedzimy w temacie"... Film dobry. Niczego mu nie brak. Są emocje, momentami wzrusza. Jest akcja, nie to że nudy jakieś i byle do końca... Sporo prawdy historycznej, wierność detali, fajny klimat...Jest wątek fabularny, jakiś romans, żeby nie było że jakiś suchy dokument. Co więcej chcieć? Nie ma co być malkontentem. Że gra Adamczyk i Zakościelny? To źle? A kto ma niby grać? Linda i Pazura? Indiana Jones? Dobry film i tyle! Jeszcze raz gorąco polecam! Warto zobaczyć i warto mieć!
RomanJ4 Opublikowano 14 Marca 2019 Opublikowano 14 Marca 2019 fakt, że kilku rekonstruktorów przeszło, zamiast przejechało konno udając husarzy podczas parady, używanie tego jako argumentu na potwierdzenie słabości armii obecnej i przeszłej, świadczy po prostu złej woli, żeby nie powiedzieć nieco dosadniej. Żeby znowu nie było że w Polsce nic się nie opłaca... Choćby dla tego Nawiązując do tych wypowiedzi mogę powiedzieć, że dobry film batalistyczny (sceny walki, otoczenie, mundury i broń) powinien być zrobiony z największym pietyzmem, realizmem, i wiernością historii, bez zbędnego "hollywoodzenia". Nie oglądałem jeszcze "Dywizjonu" (poza zajawkami-nie omieszkam przy najbliższej okazji) więc nie będę się na jego temat wypowiadał, ale jak dotąd to tylko kilka filmów batalistycznych zrobiło na mnie duże wrażenie pod tym względem. Pierwszy, to nakręcony dawno, dawno temu w ZSRR epizod bitwy pod Borodino w epopei "Wojna i pokój". Prawdziwy majstersztyk, nic nie tracący na wym wyrazie pomimo upływu czasu, Gdzie po polu bitwy rzeczywiście maszerowały całe pułki statystów i gnała kawaleria, wszystko w mundurach i z bronią z epoki. I to bez ściemy, nie było przecież komputerów, a Rosjanie do filmu musieli chyba zaprząc cały okręg wojskowy(no, ale wówczas Lenfilm mógł nie liczyć się z kosztami), Robiło to wrażenie zwłaszcza na dużym ekranie, zresztą zobaczcie sami, (większość epizodów w tym filmiku pochodzi z tego dzieła, najlepiej oglądać maksymalnie powiększając sobie do pełnego ekranu) youtu.be/k97nvOSBDnk Inne, w nieco innej skali, ale także niezwykle realistycznie nagrane to "Kompania braci", "Szeregowiec Ryan", częściowo "Pearl Harbor" czy "Gladiator" (choć tam nieco przesadzi z innymi wątkami).. Zdaję sobie sprawę z kolosalnej różnicy w budżetach, ale chciałbym żeby "Dywizjon" chociaż zbliżył się do powyższych...
RomanJ4 Opublikowano 15 Marca 2019 Opublikowano 15 Marca 2019 W odróżnieniu od wersji brytyjskiej, gdzie głównym wątkiem jest historia lokalnej dupydajki, z zapijaczonym polskim dywizjonem w tle. Smutne. Lekceważyli nas w tamtym czasie jak już bezpośrednie zagrożenie ze strony Hitlera minęło, sprzedając w Jałcie, nawet nie zapraszając na powojenną Paradę Zwycięstwa, i lekceważą i dzisiaj... utajniając na dalsze lata archiwa katastrofy gibraltarskiej (zapewne nie bez powodu ) Może to nauczka dla nas, żeby rozważnie dobierać sobie sojuszników...
Emhyrion Opublikowano 15 Marca 2019 Opublikowano 15 Marca 2019 Z całym szacunkiem dla powyższych opinii, ale polski film ma o niebo lepsze efekty w porównaniu z wersją brytyjską, jednak warstwa artystyczna, przesłanie, czy choćby gra aktorska w wersji polskiej to jednak niższy poziom... Cała historia też opowiedziana trochę naiwnie, a już zupełnie nijak się ma do wersji historycznej. Pamiętajmy, że Fiedler pisał to "ku pokrzepieniu serc", więc to co wylewa się z książki też jest trochę na bakier w wersją prawdziwą. W porównaniu obu wersji moim zdaniem wygrywa polska, własnie z uwagi na to, że przynajmniej sceny walk powietrznych nadają się do oglądania. Ale to nie jest dzieło na miarę Szeregowca Ryana czy Bravehearta. Brak dramaturgii, jeden tekst Adamczyka przy zapinaniu pasów czy dyżurny uśmiech numer pięć Zakościelnego to trochę za mało.
Rekomendowane odpowiedzi