Skocz do zawartości

To tylko Jantar


wojcio69

Rekomendowane odpowiedzi

W poniedziałek (4 dni nazad) był chrzest Magica, a dzisiaj przyszła pora doregulować to i owo.

Start, lądowanie przestawienie o dwa ząbki, przesunięcie o 1,5mm i start, lądowanie, przestawienie... i tak przez dwie godziny.

Ostatni raz tyle kilometrów w nogach miałem jak przeszedłem Doliną Białego Potoku, przez Czerwona Przełęcz i Strążyską do Zakopanego.

Nie to, że nie potrafię wylądować modelem koło sie, ale do samochodu i "stołu montażowego" mam bezpieczną odległość.

Udało się model ustawić, że lata tak jak chcę. Nie wiem czy tak jak powinien, ale tak jak mi pasuje. Może jeszcze trochę powalczę z SC (116mm)

Pogoda dzisiaj bardzo przyjemna, termika całkiem całkiem, tylko jakaś taka dziwna. Miałem wrażenie jakbym przelatywał nad dmuchawami ciepłego powietrza porozstawianymi na polu.

Podbijało w górę i za chwilkę dusiło w dół, ale były miejsca gdzie kręciło normalnie.

Na ostatnim spotkaniu we Wrocławiu nasłuchałem się, że to obciach wkręcać się na silniku powyżej 30m więc też popróbowałem.

Nie, no nez jaj, nie z 30m

Na przyuczeniu jestem, ustaliłem, ze ok. 60m będzie OK.

No i było co pokazuje ten log

Log1.thumb.png.e321749209a8b025444156309a7690d6.png

 

Zaczęło się mnie to podobać, no to dawaj jeszcze raz

Log2.thumb.png.4276e1eca194330df3f0521c507d01f6.png

 

Nie no, taki kozak to ja nie jestem. Spokojnie 50% to zasługa modelu.

Trzeci lot zapowiadał się podobnie do tych dwóch, gdyby nie skrzydlaty kolega, który koniecznie chciał zobaczyć co widać przez moje okulary. Nie wiem co to było, duże długie i głośno bzyczało.

Log3.thumb.png.d0456fec131fcba9f16167a0b5ad9b22.png

 

Kolejne dwa loty całkiem pozytywne (w mojej mniemanologi)

Log4.thumb.png.b7548787fd42d9de8cc45ae0a708b48d.png

 

Choć przy kolejnym pojawił się chłodny wiatr (ok. 6-7m/s) z okolic Szczecina  i już nie było tak różowo

Log5.thumb.png.2122b86718ff2f47320b3b0b0095dbab.png

 

Pomyślałem, że przeczekam te chłodne podmuchy ale nic z tego.

Dwa kolejne loty pokazują jednoznacznie, że dobre się skończyło (log 6 i Log 7)

Log6.thumb.png.1e6724223fc3f1a2f93cfd74fe93cec9.png

Log7.thumb.png.71a425c9ab4bdb8c9e363eb91878b25a.png

 

Ponad 5h na lotnisku - jak na takiego hipopotama jak ja, to aż dziwne, ze nogi i kręgosłup mi wytrzymały.

A teraz idę na zasłużonego łiskacza i masaż obolałych części ciała  

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Po ostatnich lotach we Wrocławiu udowodniłem sobie, że lądowanie w moim wykonaniu to totalna porażka.

Pogoda dzisiaj dopisała, zdrowie też więc idę.

Trzy godziny, start 2min. lotu, lądowanie, start 2min. lotu, lądowanie, start 2min....

Q...wa, nigdy się tego nie nauczę. ?

Albo czas, albo odległość. zawsze coś.

Po prostu się nie da i już.

Gdybym miał może klapy na drążku zamiast na przełączniku...

Gdyby, gdyby... Gdyby babcia miała drut to by była radio.

Cóż, tysiące godzin przede mną i może kiedyś.

Z tego wszystkiego dla odstresowania zrobiłem jeszcze 5 lotów rekreacyjnych.

A co, wolno mi ;)

 

20200611_121354.jpg

1.JPG

2.JPG

3.JPG

4.JPG

5.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, wojcio69 napisał:

Q...wa, nigdy się tego nie nauczę. ?

Jak będziesz latał codziennie po 2 godzin przez 12 miesięcy to opanujesz. Nie ma się co przejmować. To przychodzi z czasem.

29 minut temu, wojcio69 napisał:

Z tego wszystkiego dla odstresowania zrobiłem jeszcze 5 lotów rekreacyjnych.

Gościu tylko te wysokości to jakieś z księżyca, zwłaszcza dziś. 100m niżej, może inaczej, nie wolno Ci przekazać 100m.

Ja dziś polatałem prawie 5h i najwyższa moja wysokość to 51m. Ale żeby nie było tak za różowo, to miałem dziś koszmarne problemy z silnikiem. Nie sensu stricte tylko z manualną obsługą. Wszystko mi się dziś myliło. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas to jest temat do ogarnięcia.

Jeszcze kilka lotów na dalsze odległości i będzie OK, ale to lądowanie w punkt :( 

Loty to była odskocznia w bok, totalnie odrealnione i tylko dla przyjemności lotu :)

Bardzo mi się podoba schodzenie na klapach w dół z kilkuset metrów ( pierwszy log)

Jutro idę znowu ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magiciem też można takie rzeczy robić, tyle tylko że priorytetem dzisiaj było co inne. Ćwiczę to czego jeszcze nie umiem. Na pierwszym moim logu też zabrałem się z kilkudziesięciu merów na dwa razy wyżej, a że ćwiczę ladowania, to zejście na klapach i... tak nie w punkt.

Z 28m zabrać się w górę :o Gratulacje.

Teraz tylko zrobić tak aby było to powtarzalne przy każdym starcie.

Chyba mi życia nie starczy ;) 

 

Wysłane z mojego SM-J701F przy użyciu Tapatalka

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajsze wyjście na loty o 17:00 to chyba nie był najlepszy pomysł.
Wyjście na loty owszem, ale godzina...  :roll: 
Nadal z uporem maniaka ćwiczę lądowanie i nadaj jestem niezadowolony z efektów :(
Termiki nie szukałem, bo chodziło o lądowania, ale jak coś się trafiło (lot 4,5 i 6), to czemu nie ;)
Z matematycznych wyliczeń wyszło mi, że aby dojść do zadowalających mnie efektów muszę żyć 97 lat, przy zachowaniu obecnej sprawności fizycznej i psychicznej :D

 

1.png

2.png

3.png

4.png

5.png

6.png

7.png

8.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z matematycznych wyliczeń wyszło mi, że aby dojść do zadowalających mnie efektów muszę żyć 97 lat, przy zachowaniu obecnej sprawności fizycznej i psychicznej :D.Wojtek,im więcej się ćwiczy tym się dłużej żyje(zalecane przez lekarzy),tak że spoko ,w wieku 100 lat będziesz lądował perfekt,pozdrówko?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.06.2020 o 20:04, Konrad_P napisał:

Tylko żebyś serw tak nie zjarał. 

e to ściema. poczytaj mój stary wątek o zasilaniu modeli F3F. Serwa klap są obciążone głównie przez to że są otwarte. Mimo pozorów, po ich otwarciu i używaniu jako hamulca wzrost prądu nie jest istotny - a pomiary były robione dla cięższych modeli.

 

W dniu 13.06.2020 o 12:45, wojcio69 napisał:


Nadal z uporem maniaka ćwiczę lądowanie i nadaj jestem niezadowolony z efektów :(

 

Mam wrażenie że musisz poeksperymentować (łącznie ze zmianą lub modyfikacją aparatury). Jeśli chodzi o Ciebie to przychodzi mi do głowy slider lub potencjometr montowany na drążku, albo jakiś pstryczek pięciopozycyjny (gdzieś widziełam jakieś takie rozwiązania) :). Najprostszy jednak był by slider i przełącznik trój-pozycyjny na drążku do różnych eksperymentów. To powinno zająć mniej cennego czasu Twojego życia niż walka z tym klasycznym przełącznikiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, cZyNo napisał:

e to ściema. poczytaj mój stary wątek o zasilaniu modeli F3F. Serwa klap są obciążone głównie przez to że są otwarte. Mimo pozorów, po ich otwarciu i używaniu jako hamulca wzrost prądu nie jest istotny - a pomiary były robione dla cięższych modeli.

 

 

 

 

A jednak serwa cyfrowe bardzo łatwo "palą się" z tego powodu, że są "cyfrowe" (bez względu na rodzaj obciążenia dźwigni). Pisałem kiedyś o tym obszernie więc tylko zacytuję: 

"Ze względu na niesamowicie szybką reakcję nowych serwomechanizmów cyfrowych oraz fakt, że za każdym razem, gdy poruszamy drążkiem, natychmiast osiągają pełną moc, pobierają OGROMNE ilości prądu za każdym razem, gdy się poruszają. Nowe cyfrowe serwomechanizmy zasadniczo pobierają pełny prąd trzymania serwomechanizmu za każdym razem, gdy wykonujemy jakikolwiek ruch drążkami. Ten fakt decyduje nieraz o bezpieczeństwie lotu (np. modele helikopterów, gdzie jednocześnie zawsze pracują co najmniej  cztery serwomechanizmy). Dlatego tak istotny jest tzw. bilans mocy skutkujący właściwym  doborem parametrów serw, BEC-a, akumulatora i przewodów elektrycznych. Najistotniejszym faktem jest znajomość prądu biegu jałowego, prądu roboczego i prądu trzymania serwomechanizmu. Niestety nawet renomowane firmy (Futaba, Graupner) nie ujawniają tych parametrów w katalogach. Trochę lepiej działa Hitec, np. dla serwa HS-6975HB podaje w Karcie Technicznej:

Prąd biegu jałowego - 3mA

Prąd roboczy - 200 mA przy 4,8 V, 240 mA przy 6,0 V (bez obciążenia)

Prąd trzymania - 2400 mA przy 4,8 V, 3000 mA przy 6,0 V" 

Tak więc mimo wielu zalet serwo cyfrowe charakteryzuje się bardzo dużym poborem prądu przy najmniejszym ruchu mechanizmu co wpływa na jego resurs techniczny. Ja używam w dużych makietach analogowych serw Mutiplexa z roku 1990 i sprawdzam je też sezonowo na hamowni a wszelkie pobory prądu są małe i constans (od wielu lat) co w połączeniu ze staroniemiecką precyzją mechaniki daje bardzo dobry efekt w eksploatacji.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja teorie sprawdzam praktycznie - rzeczywiste ch-ki poboru prądu przez model szybowca (w locie a nie na biurku):

Nic złego się nie dzieje. Prąd na serwach w normie. Serwa na klapach pewnie koło 5-6kg. Model znacznie cięższy niż modele F5J. Nie dramatyzujmy...i nie toretuzujmu!

Pobór prądu w szybkim locie "malutki". Wszystkie serwa cyfrowe poniżej 10ms. Ruch drążków i serw z maksimum do maksimum. Jedyny wzrost prądu następuje po OTWARCIU  klap ze względu na opory mechaniczne. Przy starcie z wyciągarki, który to jest olbrzymim obciążeniem dla modelu (siła naciągu zdrowo ponad 50kg) prąd jest znacznie mniejszy niż przy pełnym otwarciu klap (w czasie lądowania na lotnisku a nie na zboczu).

Na pewno w tak lekkim modelu jak model f5j nic sie nie uszkodzi, przy schodzeniu na klapach

 

I co do palenia sie serw cyfrowych - a latam mase godzin - nigdy nie spaliły mi się na klapach. Na lotkach i owszem - bo miały kiepskie silniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.