Skocz do zawartości

Zdarzenie w centrum miasta .


Tomek.

Rekomendowane odpowiedzi

A będzie jak zwykle, zależy na jakich decydentów od sprawy trafisz, jednemu w przypadku oczywistym nawet dla ślepego będą się latami stawiać czepiając plam na Słońcu, a innemu przyklepią nawet najbardziej bzdurną historię... prawo Murphy'ego... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Morał taki że trudno o agenta który nam dokładnie wytłumaczy zakres odpowiedzialności! 

 

a jak Ci ktoś źle wytłumaczy i okaże się że masz problem, to do kogo będziesz miał pretensje ? I co Ci to da przy szkodzie ?  Decyzja o wyborze ubezpieczenia należy do każdego z nas. Dlatego warto zadać sobie trochę trudu i zapoznać się z treścią umowy zanim ja podpiszemy.

 

A że warto takie ubezpieczenie posiadać to fakt, życie pisze czasem niewyobrażalne scenariusze, Jurek w sumie miał dużo szczęścia, że nie ucierpiała żadna osoba, bo wtedy ..... lepiej nawet tego sobie nie wyobrażać.

 

 

 

 

W takiej sytuacji każdy ubezpieczyciel umyje ręce, bo kolega Jerzy nie zapewnił właściwych zasad lotu zgodnie z obowiązującymi rozporządzeniami (cały tekst rozporządzenia, obowiązujący po zmianach od 7 września 2016 jest - TUTAJ - Załącznik nr 6)

 

pozwolę sobie się z Tobą nie zgodzić. To co piszesz oznaczało by że żadne OC jest nam niepotrzebne, bo i tak nie będzie odpowiedzialności. OC to odpowiedzialność za czyn niedozwolony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tak czytam co piszecie,to dochodze do wniosku, ze w Polsce cos takiego jak ubezpieczenie modelarskie nie istnieje.Sa jakies odnogi polaczone z ubezpieczeniem mienia czy nawet samochodowe,ale typowego ubezpieczenia modelarskiego brak.

Ciekawe jakie ubezpieczenie maja zawodnicy, ktorzy biora udzial w zawodach poza granicami PL.Pewnie to jakies jaja a nie ubezpieczenie,ale skoro do tej pory nic sie nie przytrafilo to po co sprawdzac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 dochodze do wniosku, ze w Polsce cos takiego jak ubezpieczenie modelarskie nie istnieje.Sa jakies odnogi polaczone z ubezpieczeniem mienia czy nawet samochodowe,ale typowego ubezpieczenia modelarskiego brak.

 

No może nie tak do końca.

Ciekawe jak faktycznie działa ono tutaj .Sam jestem posiadaczem jednej z proponowanych tu polis  :)

opcja II dodatkowe sporty

 

http://psp.org.pl/ubezpieczenia/oc-2016/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ciekawe jak faktycznie działa ono tutaj .Sam jestem posiadaczem jednej z proponowanych tu polis   :)

opcja II dodatkowe sporty

 

chyba na dzień dzisiejszy jedna z lepszych opcji, też takie posiadam  :)

 

co nie zmienia faktu że nie jest to typowe OC modelarskie, tylko zmodyfikowane odpowiednimi klauzulami OC w życiu prywatnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa tygodnie temu na spotkaniu Komisji Modelarskiej AP w Lesznie był broker ubezpieczeniowy i przestawił m.in. taką ofertę, oprócz tego mówił o możliwości ubezpieczenia modeli - aerocasco za 3,5% wartości.

Co prawda oferta jest skierowana do zawodników i osób zrzeszonych, ale i tak nieźle. Ja już miałem trzy przygody z OC Hestii i za każdym razem rozpatrywane pozytywnie, nie ponosiłem żadnych dodatkowych kosztów. Z Interriskiem nie miałem jeszcze do czynienia, ale od nowego roku pewnie wykupię aerocasco na modele.

Namiary brokera znajdziecie w necie.

 

post-942-0-56095000-1480883615_thumb.jpg

post-942-0-67994500-1480883681_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest nawet o wirusie HIV i prionach, a nie ma praktycznie nic o kwestiach merytorycznych. Jak to już pisałem, uważam że o bezpieczeństwo przede wszystkim trzeba zadbać samemu, gdybym miał przez cały czas drżeć że a może za chwilę link się zawiesi i będę obserwować jak dron odlatuje powoli kręcąc kółka w stronę miasta, to bym osiwiał zamiast mieć z tego przyjemność :) Ale co do ubezpieczeń, to widać jak różne są kultury prawne. Polska - to wiadomo, "jakoś to będzie".

 

U Niemców - dzielenie włosa na czworo ale jakoś tak bez wiary że z każdej sytuacji będzie wyjście (ale jest scenariusz taki jak w tym wątku tylko z gorszym finałem):

 

http://versicherungdrohne.de/

 

U Anglików już po anglosasku, jeżeli zrobiłeś wszystko w najlepszej wierze i zgodnie z regułami sztuki to cię wybronimy:

 

https://bmfa.org/Info/Articles/Know-your-insurance

 

a najbardziej podoba mi się w USA, przy wszystkich niedostatkach tego kraju jest on rajem dla dużego lotnictwa i dla małego jak widać też ma zalety:

 

http://uavcoach.com/drone-insurance-guide/#Accidents

 

bardzo podoba mi się koncepcja by osobiście umówić się z ubezpieczycielem tak jak przy ubezpieczeniu "realnego" samolotu, opowiedzieć gdzie się będzie latać, z jakim sprzętem, jakie ma się doświadczenie i oni sami ocenią. W zasadzie słusznie, dlaczego latając na odludziu ma się płacić tyle samo co w środku dużego miasta? Albo w przypadku dronów typu Phantom można więcej odpowiedzialności przenieść na producenta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arek,jak tak patrze na wersje "c" 300 tys PLZ, skladka 600PLZ,no to w porownaniu z ubezpieczeniem w DE to jakis zart.

Ja place ca. 240PLZ za sume ubezpieczenia 12 milionow PLZ, a dokladnie 60€ rocznie za 3mln€,chyba jest roznica?

R-V za nieco ponad 80€ daje 20mln€,jaki jest sens ubezpieczania sie w PL?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No fajne linki, ale w każdym z tych krajów musisz być stowarzyszony, musisz należeć do jakiegoś klubu który jest podległy aeroklubowi krajowemu. To tak jak u nas, jak należysz, latasz, trenujesz, startujesz to nie ma problemu z ubezpieczeniem. W Niemczech jak się nie zapiszesz do klubu, nie zapłacisz składek, ubezpieczenia to zapomnij o lataniu, podobnie w USA. A jak latasz na dziko to niestety zawsze Ci coś znajdą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arek,jak tak patrze na wersje "c" 300 tys PLZ, skladka 600PLZ,no to w porownaniu z ubezpieczeniem w DE to jakis zart.

Ja place ca. 240PLZ za sume ubezpieczenia 12 milionow PLZ, a dokladnie 60€ rocznie za 3mln€,chyba jest roznica?

R-V za nieco ponad 80€ daje 20mln€,jaki jest sens ubezpieczania sie w PL?

Z tego co wiem to jest dostosowane do polskich realiów :-) Sam wiesz, że w PL jest garstka ludzi, którzy by wykupili ubezpieczenie za 240 zł, choćby było na 100 mln.

A jak mówił Janusz Zdulski to ubezpieczenie jest od całej sekcji, czyli np. 30 osób składa się po 20 zł na ubezpieczenie 300 tys. - to wychodzi już śmieszna cena, mało tego w ciągu roku można dopisać bez zgłaszania kolejnych członków.

ps. Ja mam OC na 1,2 mln zł na cały świat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arek a czy nie jest tak, że te 1,2mln PLN jest na wszystkich członków stowarzyszenia i jak w ciągu roku będzie 20 lub więcej szkód to maksymalna odpowiedzialność wyniesie 0 zł jeśli towarzystwo w poprzednich szkodach już wypłaciło 1,2mln PLN

Te 1,2mln to nie jest ubezpieczenie dla każdego członka z osobna tylko na całe stowarzyszenie, mam takie wrażenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla sekcji jest 300 tys. i obejmuje także szkody wyrządzone pomiędzy członkami, czyli jak koledze wylądujesz w bagażniku.

Poza tym wyobrażasz sobie na swoim lotnisku modelarskim 10 szkód po 30 tysi? To chyba by Wam zamknęli ten burdel :-)

Aeroklub Polski swego czasu do każdej wykupionej licencji dodawał OC na 12 tys. co w zupełności wystarczało jak modele wolnolotek gdzieś wylądowały w terenie zabudowanym, ale później się z tego wycofali.

ps. 1,2 mln to mam wykupione w Hestii jako członek PSP. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No fajne linki, ale w każdym z tych krajów musisz być stowarzyszony, musisz należeć do jakiegoś klubu który jest podległy aeroklubowi krajowemu. To tak jak u nas, jak należysz, latasz, trenujesz, startujesz to nie ma problemu z ubezpieczeniem. W Niemczech jak się nie zapiszesz do klubu, nie zapłacisz składek, ubezpieczenia to zapomnij o lataniu, podobnie w USA. A jak latasz na dziko to niestety zawsze Ci coś znajdą.

 

Widze ze jestes niedoinformowany.W DE od roku 2005  wszystko co jest zdalnie sterowane i lata podlega obowiazkowemu ubezpieczeniu,drony z marketu tez.I tutaj nie ma tlumaczenia ze ktos nie wiedzial ze tak jest.Ostatnio kupilem drona synowi(9 lat) i w instrukcji stoi jak wol ze trzeba wykupic ubezpieczenie bo takie sa przepisy.A wracajac do ubezpieczenia modelarskiego,nie trzeba byc w zadnym klubie,to jest bzdura,ja nie jestem(bylem) i place ubezpieczenie w DMFV i na takich samych zasadach jak kazdy czlonek.Co do latania na dziko,to tez sie zmienilo(sam latam)pewnie za sprawa dronow,kiedys tego nie bylo,dzisiaj ubezpieczyciele wiedza ze wiekszosc lata poza lotniskami modelarskimi i nie ma z tym problemu.

 

Konrad gdzies widzialem ubezpieczenie w jez.polskim jak znajde dam znac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wracajac do ubezpieczenia modelarskiego,nie trzeba byc w zadnym klubie,to jest bzdura,ja nie jestem(bylem) i place ubezpieczenie w DMFV i na takich samych zasadach jak kazdy czlonek.Co do latania na dziko,to tez sie zmienilo(sam latam)pewnie za sprawa dronow,kiedys tego nie bylo,dzisiaj ubezpieczyciele wiedza ze wiekszosc lata poza lotniskami modelarskimi i nie ma z tym problemu.

 

Na ich stronie pisze, że posiadanie ich ubezpieczenia wiąże się z członkostwem. Czyli jesteś członkiem DMFV - tak czy nie? 

Drony zostawmy w spokoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

No fajne linki, ale w każdym z tych krajów musisz być stowarzyszony, musisz należeć do jakiegoś klubu który jest podległy aeroklubowi krajowemu. To tak jak u nas, jak należysz, latasz, trenujesz, startujesz to nie ma problemu z ubezpieczeniem. W Niemczech jak się nie zapiszesz do klubu, nie zapłacisz składek, ubezpieczenia to zapomnij o lataniu, podobnie w USA. A jak latasz na dziko to niestety zawsze Ci coś znajdą.

I to jest morał z całej tej "zadymy".

 

10 lat temu pracowałem z kolegą w Niemczech (ok półtora roku). Podczas tego okresu zdążyłem poznać tamtejsze środowisko modelarskie. Niewyobrażalnym dla Niemców było latanie "na dziko". Jakby się ktoś odważył, to w ciągu 15min. policja by się nim zajęła. A jeśli by wyrządził jakąś szkodę - żadne ubezpieczenie by mu nie pomogło! Niemcy są tego świadomi.  W promieniu 15 km mieliśmy 3 profesjonalne lotniska modelarskie. Każde lotnisko to inny klub, 30-40 modelarzy. Lotniska oddalone były min. 1.5 km od najbliższych zabudowań, mało tego! w niedzielę pomiędzy godz. 12-stą a 15-tą nie wolno było latać modelami z napędem spalinowym! Co najlepsze to to, że zawsze mieli jednego kierownika lotów który prowadził książkę lotów!!! Kto, o której, jakim modelem, czas lotu - wyobrażacie to sobie?! 10 lat temu! gdzie nie było tego całego "droniarstwa".

Miałem okazję polatać na jednym z nich. Pierwsze o co zapytali to o ubezpieczenie. Oczywiście pokazałem licencję i ubezp. i jako gość mogłem polatać za darmo jednorazowo. Następnym razem musiałem już wpłacić datek 15E na poczet klubu, polatałem i jeszcze załapałem się na grilla i browara :P .

I co? można? może być normalnie?

Śmiem twierdzić że nie w Polsce. Na nas Polaków, NIESTETY, potrzeba "bata" w postaci przepisów i restrykcyjnego prawa. Taka jest smutna prawda :(.

 

Dopóki środowisko modelarskie będzie nie zrzeszone w klubach czy stowarzyszeniach, dopóty ubezpieczyciele będą robili z nami co będą chcieli!

Niestety, zapisując się do klubu trzeba ponieść koszty i przyjąć pewne obowiązki, ale ubezpieczyciel inaczej będzie podchodził do "osobowości prawnej" (klubu), a inaczej do szarego Kowalskiego.

Ja osobiście należę do Aeroklubu Krakowskiego i ponoszę tego wszelkie konsekwencję łącznie ze składkami (440pln), pracami na rzecz sekcji, itp. ale mam gdzie latać, i to nie do 100m, tylko do ośmiuset!, i nawet jeśli coś by się stało- nie daj Boże - to jestem na terenie do tego przeznaczonym, gdzie ubezpieczenie działa w 100%.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Śmiem twierdzić że nie w Polsce. Na nas Polaków, NIESTETY, potrzeba "bata" w postaci przepisów i restrykcyjnego prawa. Taka jest smutna prawda  :(.

 

Nie do końca rozumiem tradycyjne samobiczowanie. Sam przyznajesz że powyższy opis jest z innych czasów, wygodnie zostawić drony na boku gdy rzeczywistość nie pasuje. Teraz jest inna technika i np ja nie potrzebuję gładkiej trawy do startów, po co więc mam za nią płacić? I absurdalny haracz na AP i jego przekręty - jeszcze stosowny temat wisi na forum. A jeżeli konkluzja ma być taka że drona faktycznie nie da i nie będzie się dało rozsądnie ubezpieczyć - to może i rzeczywiście tak jest... trzeba zatem ratować się samemu. Przez środki techniczne i organizacyjne - dobór miejsca i sprzętu (jakie byłyby skutki wypadku z tego wątku gdyby to był powiedzmy Powerzone 2600? Może delikatne wgłębienie na dachu pierwszego samochodu, na drugim by nie było śladu). 

 

A co do niemieckiej kultury prawnej to jak wiadomo obowiązuje ona dość selektywnie, jednych bardziej a innych mniej, bywam w Niemczech dość często i powiedzmy że sytuacja i wyobrażenia sprzed 20 lat się mocno zmieniły, a ostatnio to już w ogóle... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jest inna technika i np ja nie potrzebuję gładkiej trawy do startów, po co więc mam za nią płacić? I absurdalny haracz na AP i jego przekręty

Oko zapytaj kolegów z zagranicy jakie haracze muszą zapłacić do swoich stowarzyszeń, klubów zanim bezpiecznie wzbiją się w powietrze :-)

I nie rozumiem takiego myślenia, że z jednej strony chcesz żeby zadziałało ubezpieczenie a z drugiej nie chcesz wypełnić takich podstawowych wymogów jak wyznaczone miejsce do latania, członkostwo. Niestety te wymogi jeszcze nie są nigdzie zapisane i dlatego może być dowolna interpretacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla sekcji jest 300 tys. i obejmuje także szkody wyrządzone pomiędzy członkami, czyli jak koledze wylądujesz w bagażniku.

Poza tym wyobrażasz sobie na swoim lotnisku modelarskim 10 szkód po 30 tysi? To chyba by Wam zamknęli ten burdel :-)

Aeroklub Polski swego czasu do każdej wykupionej licencji dodawał OC na 12 tys. co w zupełności wystarczało jak modele wolnolotek gdzieś wylądowały w terenie zabudowanym, ale później się z tego wycofali.

ps. 1,2 mln to mam wykupione w Hestii jako członek PSP. 

Arek tylko nie odbieraj tego jako atakowanie Ciebie. Sam mam w PSP i tylko się zastanawiam coby... gdyby... :)

 

Zauważ, że w PSP jest ponad 1500 członków (choć nr mojej legitymacji ma numer ponad 3000) którzy wykupili dokładnie tą samą polisę i 20 szkód na taką ilość osób ubezpieczonych to w cale nie za dużo. Członkowie ubezpieczeni są w całym kraju i niech będzie tylko jeden wypadek w jednym województwie. W zaszłym roku sam słyszałem, że w naszej okolicy były dwa poważne wypadki motolotniarzy. 

I dla tego cały czas się zastanawiam na ile to ubezpieczenie w PSP jest skuteczne, oczywiście w przypadku poważniejszej szkody.

 

PS

Tak czy siak i tak przedłużę swoje ubezpieczenie w PSP :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.