Skocz do zawartości

RELACJA MX2 2200mm, budowa pierwszego modelu konstrukcyjnego


Rekomendowane odpowiedzi

36 minut temu, Erwin napisał:

Dlaczego jesteś na kwarantannie?

Bo jedna z nauczycielek w liceum syna miała potwierdzony test na virusa.

Szkołę zamknęli przedwczoraj a dziś zadzwonił sanepid że i dzieciaki i ja i żona mamy kwarantannę do 22,10,2020.

I humor dnia, zapytałem co z współpracownikiem z którym pracuję codziennie? współpracownik pracuje normalnie bo on to nie rodzina.

Z synem widywałem się sporadycznie a z współpracownikiem pracuję po całych dniach i to twarzą w twarz.

No ale przepisy to przepisy , ja mam tydzień obijania się , nie narzekam , wyśpię się wreszcie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.10.2020 o 16:51, enter1978 napisał:

 

spacer.png

 

Wiesiek, jeżeli ta biała rurka jest z teflonu to lepiej ją zamienić na rurkę z bardziej elastycznego materiału np. z silikonu. Bez problemu znajdziesz taką np. wśród części samochodowych, tunningowych, masa jest tego w sieci. Chodzi o to, że rurka teflonowa nie jest wystarczająco elastyczna, przenosi drgania i naprężenia. Powoduje, że masz sztywne połączenie silnik-tłumik. To kwestia czasu gdy pojawi się problem z rozszczelnieniem spawu czy pęknięciem zmęczeniowym kolektora. 

  • Haha 1
  • Zmieszany 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczymy jak będzie , dla mnie taki wydech to nowość i o ile nowy model będzie sporadycznie używany o tyle stary rozbity model będzie śmigał intensywnie , a też dostanie prawdopodobnie taki tłumik i raczej zależy mi na niezawodności.

Więc nie będę podważał doświadczenia kolegów i zostanę przy teflonie, już mi radzono że harmonijka jest zawodna ale chciałem spróbować i model zaliczył awarię w środku zabawy.

Kurcze dziś przyjdzie paczka z folią na rozbity model , tam została godzinka zabawy z kadłubem , jakieś drobne przeszlifowania , nakrętki kłowe , otwory na zawiasy steru kierunku , i po max godzince dopieszczania nowego kadłuba można go oklejać.

A tu nic z tego , mam wszystko co mi potrzebne do skończenia modelu i nie mogę zejść do piwnicy , kurcze gdybym poświęcił połowę czasu który zmarnuję gapiąc się np w telewizor to w przyszły weekend rozbity model latał by jak by nigdy nic się nie stało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, jetfan napisał:

 

Wiesiek, jeżeli ta biała rurka jest z teflonu to lepiej ją zamienić na rurkę z bardziej elastycznego materiału np. z silikonu. Bez problemu znajdziesz taką np. wśród części samochodowych, tunningowych, masa jest tego w sieci. Chodzi o to, że rurka teflonowa nie jest wystarczająco elastyczna, przenosi drgania i naprężenia. Powoduje, że masz sztywne połączenie silnik-tłumik. To kwestia czasu gdy pojawi się problem z rozszczelnieniem spawu czy pęknięciem zmęczeniowym kolektora. 

Ciekawa sugestia i jestem ciekaw z czego ona wynika. Jak ktoś pływał w FSR to wie , że połączenia silikonowe to tylko gdy nie są poddane bezpośrednio  temperaturze spalin. Silikon służy tylko jako uszczelnienie , więc musi być rura w rurę.Wkurzają mnie takie wpisy od ludzi , którzy nie znają zagadnienia i podają porady. ?

5 godzin temu, Erwin napisał:

Ja swoj model juz rozkrecilem na czesci. W tym roku juz nie bede latal.

Jeszcze będą warunki do latania.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Cybuch napisał:

Był rok , że latałem w styczniu.

U was to lotnisko asfaltowe bez blota wody itp. Lubelskie to ciezki teren lessowy wiec glina - samochodem wjedziesz to siadzeisz. Tym barziej ja z tylnym napedem i lekka dupa dwu tonowym autem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś pierwszy dzień na wolności , przez tydzień nic się z modelem nie działo bo nie było takiej możliwości.

Ale ogólnie raczej szybko się z nim uporam, roboty nie ma wiele praktycznie okleić i przerzucić wyposażenie z ubitego kadłuba do nowego.

Bardzo prawdopodobne że będę budował jeszcze jeden model , więc zanosi się nowa relacja i nowe wzloty i upadki.

I mam pytanie , czy ktoś z zaglądających tu osób posiada porozbierany silnik DLE61? tak abym mógł uzyskać trochę interesujących mnie wymiarów.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Shock napisał:

Pewnie wspomnianą wcześniej Extrę 2.3 m

Tak dokładnie to ten nowy model Extry , co do rozmiaru to sam nie wiem , albo 2,35m albo 2,4m.

Tak czy inaczej ma być lekki , po oklejeniu rozbitego Mx-a nie mam kompletnie nic do roboty , idzie zima wieczory długie , ja lubię dłubać to zbudowanie jeszcze jednego modelu jest dobrym pomysłem.

Co do silnika to również Rafał ma rację , mam silnik rcgf 55 , trzeba z tego silnika wysłać gdzieś wał gdzie ktoś dorobi i wymieni sworzeń łożyska łba korbowodu , ale wcześniej muszę mieć pewność że da się zrobić przeszczep i będzie pasował do tego silnika cylinder z DLE61.

Ogólnie chodzi o to aby nie wydawać na silnik 2tyś zł tylko zbudować silnik za powiedzmy 500-600zł, jak nie patrzeć zbudowanie i uzbrojenie modelu trochę kosztuje a mam strażnika nad sobą jeśli chodzi o finanse , niby mało marudny ten strażnik ale było już tak że usłyszałem "STOP".

Z drugiej strony model ma być bardzo lekki szacunkowa waga z którą się wielokrotnie spotkałem to 8,5kg , a taki model to pociągnie i DLE55 i to z wystarczającym nadmiarem mocy.

Nowy MX bez paliwa waży 8kg bo jeszcze nie zmieniałem pakietów na lżejsze , zatankowany do pełna zbliży się pewnie do 8,5kg ale tak szczerze to nie czuć żeby mu brakowało mocy , na śmigle wisi na pół gwizdka i nic mu nie brak prócz tego że przez tłumik kanister ciężko go wyczuć w zawisie i trzeba się będzie zaprzyjaźnić z krzywą gazu , ale z drugiej strony może dzięki temu tłumikowi silnik ma wyższą moc? bo mimo dodatkowego kilograma wagi nie za bardzo silnikowi robi to różnicę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co bedziesz sobie zalowal na hobby pieniedzy. Jak zona bedzie mowic STOP to daj jej do przeczytania ten tekst ponizej:

 

Cytat

Drogie hobby mnie zrujnowało

 

Odkąd pamiętam w moim życiu liczyły się dwie rzeczy: akwarystyka i golf. Przez lata nic nie było w stanie tego zmienić. Nawet dziś po latach, gdy pomyślę, że sięgam po kij, czuję jakbym zaczynał życie od nowa. Niestety obydwa zainteresowania nie należą do tanich.

Dziś faktycznie nie trzeba mieć fortuny, by grać w golfa, ale zarobki na poziomie najniższej krajowej na to nie pozwalają! Powiedzmy sobie szczerze jest o wiele taniej niż kilka czy kilkanaście lat temu, ale nadal jest to elitarny sport i by go uprawiać trzeba mieć trochę gotówki.

 

Już od najmłodszych lat pasjonował mnie golf i lubiłem rybki nie tylko na obiad. Jak tylko w telewizji widziałem jak grają w golfa, siadałem jak zaczarowany! Obiecałem sobie, że jak tylko skończę 18 lat to zacznę grać.

Wcześniej mogłem realizować się w drugim hobby, akwarystyce. Rodzice kupili mi małe akwarium i mogłem zacząć działać. Już wtedy pojawiły się pierwsze niepokojące sygnały, że nie będzie dobrze. Rodzice powinni zareagować, a tego nie zrobili, choć z drugiej strony… Całe kieszonkowe, wydawałem na rybki. Nie wychodziłem ze znajomymi do kina, do parku, liczyło się tylko akwarium, nowe nabytki, poszukiwanie roślin i co by tu jeszcze można było zrobić. Wszystko co dostawałem szło na akwarium!

 

Po skończeniu liceum nie chciało mi się dalej uczyć, więc znalazłem pracę przy skręcaniu mebli. Rodzice sprzedali działkę po dziadkach i kupili mi m3. Zamieszkałem sam i rozwinąłem skrzydła! Wziąłem kredyt na akwarium, wiem wiele osób stwierdzi, że to głupota! Dla mnie to była, jest i zawsze będzie pasja! W międzyczasie zacząłem wreszcie wracać do golfa, o którym zawsze marzyłem.

Wróćmy jednak do kredytu. Wziąłem 50 tys i jak się okazało to było mało. Ponoć za moje akwarium szło kupić już mieszkanie. Nie interesowało mnie to jednak! Zaprojektowałem wszystko sam, ryby, rośliny, dodatki sprowadzałem z zagranicy. Akwarium robione było na zamówienie. Wszystko musiało być perfekcyjne. Jedni lubią oglądać tv wieczorami, a ja patrzeć na ryby. Drogie okazy, transport to wszystko kosztowało.

Po pierwszym kredycie przyszedł czas na jeszcze jeden. Dobrałem jeszcze kilkanaście tysięcy i skończyłem swoje dzieło. Gdy usiadłem na kanapie przed akwarium, byłem z siebie dumny, jak nigdy wcześniej.

Akwarystyka nadal pochłaniała mój czas, ale nie tyle co wcześniej. Zacząłem szukać sposobów, by zacząć grać w golfa. Zarobki miesięczne nie były złe, bo pensja regularnie wpływała na konto, a drugą wyciągałem z fuch, skręcając meble po godzinach.

 

Trafiłem na forum dla osób grających w golfa, bardzo szybko się wkręciłem. Wręcz nie wyobrażałem sobie, że mógłbym nie zrealizować dziecięcych pragnień. I tak się zaczęło. Fakt nie musiałem kupować wszystkiego nowego, bo można było wypożyczyć czy kupić używane.

Zawsze jednak lubiłem zapach nowych rzeczy. Pewnie niektórzy tak mają np. w stosunku do książek. Nowe książki, papier działają jak afrodyzjak. U mnie było podobnie i tak samo jak z akwarium wszystko musiało być idealne.

O dziwo okazało się, że bank da mi jeszcze kredyt. Byłem nieco zdziwiony, bo już trochę do spłaty miałem! Wziąłem kredyt i zacząłem nową przygodę!

 

Na początek strzelnica golfowa, gdzie każdy uczy się podstawowych technik uderzania. Fakt jest taki, że na tym etapie wystarczyłoby wydać kilkadziesiąt złotych i też byłoby ok, ale nie ja musiałem kilkaset!

Zacząłem poznawać ludzi. Imponowali mi! Zaczęliśmy się spotykać poza polem golfowym. Wszyscy myśleli, że mam co nieco pieniędzy, patrząc na moje akwarium i dobrze urządzone mieszkanie. Spodobał mi się nie tylko świat golfa, ale i bogatych.

Coraz częściej bywałem na polu, coraz więcej wydawałem na golfa i spotkania po. Coraz mniej pracowałem, bo pasja pochłaniała mój czas.

 

Z letargu, bajki, w której tkwiłem obudziłem się, gdy w skrzynce znalazłem pierwsze wezwanie do zapłaty. Nie spłaciłem chwilówki. Niestety oprócz kredytów, uruchomionego debetu musiałem się wspomagać się jeszcze chwilówkami na dowód. Bank nie chciał więcej pożyczyć, zwłaszcza że moje zarobki spadły, a ja chciałem żyć. Rozwijać pasję, cieszyć się tym co mam!

Następnego dnia zbagatelizowałem sprawę i stwierdziłem oddam za miesiąc. I tak sobie żyłem. Zbierałem wezwania do zapłaty, zaciągałem kolejne pożyczki i myślałem, a co oni wszyscy mogą mi zrobić.

 

Najważniejszy był wtedy golf i relaksujący papieros wieczorem przed akwarium. Pewnego dnia wszystkie te wezwania znalazła moja mama, która wpadła na kawę. Była przerażona, razem z ojcem rozpętali piekło! Nie dziwię im się teraz po latach!

Przycisnęli mnie, wszystko im powiedziałem o kredytach, pożyczkach prywatnych i innych długach. Wyznałem też, że nie potrafię żyć bez golfa, bez moich rybek, że nikt nie ma prawa mi tego zabrać!

Rwali włosy z głowy dosłownie mówiąc, bo nie mieli z czego mi pomóc. Mama znalazła dobrego psychiatrę. Z bardzo dużym oporem, bo ni widziałem sensu, zacząłem chodzić na wizyty. Najpierw były leki, potem doszedł psychoterapeuta. Na początku chodziłem tam bo musiałem. Dopiero po 10 miesiącach otworzyły mi się oczy...co ja wyprawiam?

 

Przejrzałem wszystkie dokumenty, zebrałem to na jedną kupkę. Wszystko przeliczyłem. Miałem ok 150 tys długu. Przez wiele lat żyłem jakby w innym świecie. Nagle się opamiętałem. Pasja pasją, ale powinienem myśleć o przyszłości, założeniu rodziny, oszczędnościach, a nie o tym, by uderzyć piłeczkę.

Wisiało nade mną widmo komornika. Przez głowę przebiegały mi setki myśli, nawet o ucieczce zagranicę. W końcu jednak trzeba było zachować się odpowiedzialnie i stawić czoła problemom, których sam sobie narobiłem!

 

Ostro wziąłem się do pracy. Zwiększyłem dwukrotnie zarobki. Wziąłem kredyt pod hipotekę. Nim spłaciłem większość długów. Pozostało ok 20 tys zł. Byłem w o tyle dobrej sytuacji, że bank dał mi kredyt, dzięki czemu spłaciłem wszystkie pożyczki prywatne i dwa kredyty.

Od pięciu lat nie byłem na polu golfowym. Rybek też już nie mam. Ani w jednym ani w drugim nie ma nic złego, ale dla mnie były jak nałóg. Znajomości z pola golfowego też już nie mam. Parę lat fajnie się żyło, ale teraz paręnaście trzeba będzie to spłacać.

Jasiek, Kraków.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Erwin napisał:

Co bedziesz sobie zalowal na hobby pieniedzy

Może nie będzie tak źle jak w tym tekście.

Ogólnie każde hobby kosztuje i zabiera wolny czas, bez znaczenia czy łowisz ryby , czy jeździsz motocyklem , budujesz model taki czy inny , czy co tam ludzie lubią robić w wolnym czasie.

Ja ogólnie bardzo szanuję ludzi którzy mają pasję i tylko z takimi się zadaję.

Długów nie mam , nie mam i nie używam kart kredytowych z debetami itp , nie jeżdżę nowym autem , nie lubię telewizji i tak dalej i tak dalej.

A jednak pracuję i jak dla mnie wystarczająco zarabiam a przynajmniej głodem nie przymieram , mam też trochę wolnego czasu który lubię spędzać w przyjemny sposób.

Mam dwie pasje , jedna to akordeon a druga to modelarstwo.

Akordeon odpada bo małżonka nie trawi tego instrumentu ale łudzę się że kiedyś sobie jeszcze ten instrument kupię.

I zostaje modelarstwo , lubię i budować i latać, w model 2,7m raczej się nie wkręcę ze względu i na koszty i na transport , ale model klasy 55cc majątku nie kosztuje statystycznie wychodzi mi zbudowanie jednego modelu raz na dwa czy trzy lata, zakładając że model może kosztować około 4 tyś to wychodzi na hobby z 2 tyś rocznie albo i mniej.

No chyba że kupuję słabe wyposażenie trochę taniej a za niedługo muszę kupić to samo tylko lepsze i droższe to wtedy jest trochę drożej i jest żal , ale do tego już doszedłem że przesadne oszczędności drogo wychodzą.

Tak że może nie będzie tak źle , no i mam strażnika nad sobą:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dziś się pobawić na lotnisku.

Na początku była mgła jak diabli po jednym locie miałem wracać do domu już się nawet pakowałem gdy nagle zaczęło się przecierać i po 20min było całkiem znośnie.

Po lekkim wlataniu się okazuje się że model fajnie lata i da się żyć z jego lekką nadwagą, a nawet powiedział bym że czasami nadwaga ma zalety , np podczas wiatru a i pewnie bez wiatru też  łatwiej jest wykonać powolne beczki czy np akcentowane beczki bo jakoś wydaje mi się że łatwiej prosto lecieć , ale ogólnie to czuć lekką nadwagę bo stary model latał z większą lekkością niż ten ale nie jest to też coś co jakoś tam przeszkadza.

Wydech ma się dobrze , wykonałem 5 lotów i wszystko gra , kolanko z harmonijką pękło w drugim locie, to jak to sztywne wytrzymało 5 lotów to pewnie już będzie chodzić.

Jedyne co to tłumik się obraca i rurka z wylotem spalin po locie dotyka do maski , i chyba nałożę na tą rurkę wylotową jakiś wężyk sylikonowy w miejscu gdzie przechodzi przez maskę bo pewnie maska po jakimś czasie przeszlifuje tą rurkę.

Drażnił mnie ten gaz w zawisie bo bardzo trudno było wyczuć model więc czepiłem się n a lotnisku tej krzywej gazu, nie mam wprawy i nigdy tego nie robiłem ale podczas lotu namierzyłem położenie drążka gdzie silnik za słabo ciągnie gdzie za 2mm dalej okazuje się że ciągnie za mocno.

W tych miejscach w radiu wykonałem dwa punkty , tam gdzie ciągnął za słabo to mu dołożyłem procentów a tam gdzie ciągnął za mocno trochę procent zabrałem.

I o dziwo jak ręką odjął model wisi stabilnie a nawet można minimalnie drgnąć drążkiem i nie powoduje to nadpobudliwej reakcji.

Niestety gdzieś tak w75% wychylenia gazu znikła reakcja na gaz, nic się nie dzieje by po wychyleniu jeszcze troszkę drążka oddać pełną moc , tak od 70% do 90% gaz nie jest podawany liniowo ,  jeszcze się będę tym bawił ważne że problem mocy w zawisie rozwiązany i to może z minutę na to poświęciłem.

Model fajny fajnie lata ale zabawa dziś nie była fajna , zmarzłem, zmokłem , buty mi przemokły od rosy.

Wracam do zabawy w piwnicy , kończę model , zajmę się dłubaniem, oklejaniem , bo jakoś mnie już nie zbiera na latanie , polatać wyjdę jak będzie z dwadzieścia stopni na plusie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.