Skocz do zawartości

Modelarze, lotnicy, motocykliści!


qpa
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Problem z podnoszeniem moto jest tez taki, ze raczej nie robimy tego nigdy na spokojnie - czesto jest to po jakiejś parkingówce albo szlifie i wtedy jeszcze dochodzi adrenalina, która zaburza logiczne myślenie. Każdy chce najszybciej postawić moto i się męczy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Marcin napisał:

Problem z podnoszeniem moto jest tez taki, ze raczej nie robimy tego nigdy na spokojnie - czesto jest to po jakiejś parkingówce albo szlifie i wtedy jeszcze dochodzi adrenalina, która zaburza logiczne myślenie. Każdy chce najszybciej postawić moto i się męczy :)

 

Jesli nie jestes w stanie prawidlowo wykonac tak prostej czynnosci, przyklej sobie na zbiorniku wielka kartke z napisem: "zanim podniose, czekam, az logiczne myslenie powroci".

 

Inaczej moze sie mianowicie zdarzyc, ze podnoszac w niewlasciwy sposob nawet lekki motocykl mozesz sobie uszkodzic kregoslup. W Twoim interesie lezy, by o tym w kazdej sytuacji pamietac i prawidlowo wykonac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem w ramach testów dla portalu, w którym pracowałem, różnymi sprzętami w klasie 125 ccm i mam kilka przemyśleń. Jedno to takie, że większość z tych motocykli jest dla mnie po prostu za mała, ale ja duży chłopak jestem, 184 cm wzrostu i waga trochę ponad przeciętnej. Na kilku motocyklach czy skuterach 125 wyglądam trochę jak miś popylający w cyrku na dziecięcym rowerku. 

Ale są i większe modele. Gdybym miał kupować coś dla siebie, to pewnie wziąłbym Hondę Varadero 125, wielkie to, wygląda jak poważny motocykl. Już chyba tego nie robią, więc używka, za parę tysięcy da się coś znaleźć. I to naprawdę jeździ, dróg się nie boi.

 

Ogólna zasada jest taka, że nie są to sprzęty do szybkiej jazdy. Większość z nich osiąga prędkość 90-100 km/h, Yamahę YZFR 125 i Suzuki GSXR 125 rozbujałem do około 130 na płaskim. Inne modele, mniej "sportowe", takiej prędkości nie osiągały nawet z górki. Z drugiej strony jednak zwykle do 80 km/h przyśpieszały gładko i sprawnie. To fajne motocykle/skutery na miasto. Nie stoisz w korkach, lekkie, zwinne, łatwiej manewrować niż taką krową jak moje BMW z 10 razy większą pojemnością. Osobiście polecam, jeśli nie planujesz dalekich wojaży za miasto, albo nawet planujesz, ale nie lubisz prędkości, to śmiało. Ja na skuterze Burgman 125 jeździłem 90 km na działkę i też się dało, choć wyprzedzanie wolniej jadącego Tira (czyli tak gdzieś z 80-90kmh) to już dostarczało sporo emocji i wymagało baaardzo długiej prostej. Ale dawało się. Z tym, że jeśli planujesz wyjechać czasem na wycieczkę za miasto, to jednak raczej motocykl. Na większych kołach przy większych prędkościach jest jakoś bezpieczniej, poza tym łatwiej zredukować bieg i zacząć przyśpieszać podczas wyprzedzania, niż czekać aż CTV zacznie wreszcie przyśpieszać i zagryzać zęby z nerwów. Przy prędkościach bliskich maksymalnej skrzynie automatyczne w skuterach robią się strasznie ospałe i gumowate. 

 

Zaletą są koszty utrzymania. Ubezpieczenie w Warszawie podobno poniżej stówki (roczne), pali to poniżej 3 litrów ostro katowane, a przy bardzo spokojnej jeździe schodzisz do 2 litrów. Jeśli potrzebujesz czegoś do przejechania max kilkudziesięciu kilometrów dziennie, można pomyśleć o elektryku. Zasięg 50-80 km zwykle wystarcza, a jeździsz prawie za darmo, wychodzi parę złotych na setkę. O ile masz możliwość podłączania do prądu w pracy czy w domu, nie w kązdej maszynie da się wyjąć aku i zanieść do ładowania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Emhyrion napisał:

Jeździłem w ramach testów dla portalu, w którym pracowałem, różnymi sprzętami w klasie 125 ccm i mam kilka przemyśleń. Jedno to takie, że większość z tych motocykli jest dla mnie po prostu za mała

 

A ja bym dodał "za lekka" :). Generalnie niska masa jest podawana zawsze jako zaleta, ale wszystko fajnie dopóki jest ładna, bezwietrzna pogoda. Jak zaczyna wiać porywisty wiatr to ja mam wrażenie (na lekkim motocyklu), że tak mną szarpie, że zaraz mnie przerzuci na pas obok. Po przesiadce na obecny sprzęt (ponad 300kg bez kierowcy) poczułem komfort jazdy w każdych warunkach. Oczywiście brak owiewek powoduje spory napór wiatru, ale przynajmniej motocykl jedzie stabilnie jak skała. Żadne podmuchy wiatru nie robią na nim wrażenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O czym Ty piszesz... ponad 300 kg to już FJR, Paneuropean i inne wielkie wynalazki. Mój RT waży 256 zalany pod korek, a przecież mały nie jest... Porównujesz nieporównywalne :)

 

Tak, wielkie i ciężkie motocykle są bardziej stabilne podczas jazdy na asfalcie, są mniej podatne na wiatr boczny czy zawirowania za tirem. Tyle, że przy niskich prędkościach łatwiej nim bujnąć tak, że leżysz, bo nie utrzymasz, bo brak wprawy.   W terenie też nie bardzo sobie tym poradzisz, koleina może sprawić, że błyszczące plastiki przestają błyszczeć, a coś lekkiego przechodzi jak burza po szutrowych drogach. Przeciskanie się klocem 300 kg i więcej między samochodami w korku wymaga umiejętności, które nabywa się często latami, ja w każdym razie nie znam nikogo, kto pierwszy raz wsiadł na litra czy ponad litra i śmigał jak na komarku.

 

Klasa 125 jest zupełnie do czego innego. Nie jeździsz tym szybko, rzadko jeździsz nim za miastem, a w mieście przy prędkościach do 50-60 kmh (czyli dozwolone w mieście) jest stabilne, lekkie, zwrotne i nie buja się za tirami, bo raczej za nimi po prostu nie jeździsz. W mieście też, zwłaszcza przy niższych prędkościach, nie doświadczasz problemów z silnym wiatrem bocznym. Tak, można oberwać podmuchem na Wisłostradzie czy S* w Warszawie, ale jak testowałem 125ccm to zwykle unikałem tych tras. Nie z powodu bocznego wiatru, tylko jakoś nie lubię, jak mnie wszystko wyprzedza, czasem spychając na bok... To trzeba powiedzieć jasno - Motocykle ogólnie powinny jeździć tak szybko, jak samochody dookoła lub szybciej. Jeśli masz słabszy sprzęt i zaczynają Cię wyprzedzać samochody, szczególnie dostawczaki (że nie wspomnę o tirach), to zwykle robi się niebezpiecznie.

 

Natomiast na miasto 125 ccm jest genialne o tyle, że kładziesz to z zakrętu w zakręt jak chcesz i kiedy chcesz, buja się to lekko, prawie jak rower, gdy samochody ledwo się poruszają, można śmigać między nimi wyszukując najmniejsze przerwy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Emhyrion napisał:

O czym Ty piszesz... ponad 300 kg to już FJR, Paneuropean i inne wielkie wynalazki. Mój RT waży 256 zalany pod korek, a przecież mały nie jest... Porównujesz nieporównywalne :)

 

Mój Fat Bob katalogowo waży 306kg, a dodatkowo ma zamontowane cieżkie gmole oraz oparcie z bagażnikiem, więc waga zbliża się zapewne do 320kg.

 

20 minut temu, Emhyrion napisał:

 

Klasa 125 jest zupełnie do czego innego. Nie jeździsz tym szybko, rzadko jeździsz nim za miastem, a w mieście przy prędkościach do 50-60 kmh (czyli dozwolone w mieście) jest stabilne, lekkie, zwrotne i nie buja się za tirami, bo raczej za nimi po prostu nie jeździsz.

 

Masz rację, dopóki jeździ się po mieście to 125-ka jest wystarczająca, ale nie wiemy jak 302_Osh zamierza wykorzystywać taki motocykl, więc warto podkreślić też takie niuanse, żeby oszczędzić rozczarowania.  

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, 302_Osh napisał:

A jakie macie doświadczenia ze 125ccm? Nie jestem motocyklistą, ale myślałem o zakupie czegoś, do czego nie muszę robić prawka. Co polecacie?

 

Pewnie mnie zaraz zaleje krytyka znawców tematu ale ja mogę Tobie doradzić tak: na początek bierz co Ci się spodoba z Rometa albo Junaka z ostatnich kilku lat. Jakość bardzo uległa poprawie i ceny wciąż dobre. Z bardziej markowych chińczyków to SYM i Hyosung. Ten ostatni ma w ofercie świetną V2 125. Znajomy miał. Był bardzo zadowolony ale niestety mu ukradli. Jak wiesz jak się używa klucze, młotek i przecinak to sobie ze wszystkim poradzisz. Nie ma co szarpać się na uznane marki bo one w tej pojemności też tłuczone w Chinach. Z tą jakością rożnie bywa a użytki to i tak loteria co by to nie było. Różnicę w cenie lepiej wydać na porządne ciuchy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Celuję w jazdę po mieście i krótkie wypady. Nie lubie szybko jeździć. Jezdziłem w Wietnamie skuterem 125 i to mi wystarczyło. Przymierzałem się (usiadłem na niego, żeby zobaczyć jak ze wzrostem, a mam 186cm) do Junaka M11 i M14, różne są opinie, że pierwszy okres to częste serwisy pogwarancyjne, bo poskręcany średnio.  Myślałem o Suzuki GN125, ale obawiam się, ze będę wyglądał, jakbym jezdził na dziecinnym rowerku.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak jestes duży to faktycznie Varadero 125, albo JUNAK RX ONE 125cc.

Osobiście uważam, że sporo dało już umożliwienie jeżdzenia na 125cc bo 50cc to się tylko toczyło. Najlepiej chyba byłoby dać ludziom 250tki, bo i dynamika w mieście wystarczająca, a ekonomicznie tez są fajne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie M14. 

Jeśli chcesz bazować na ASO to doradzam dużą czujność. Niestety to jeszcze u nas kuleje mocno. Jeśli nie czujesz się na siłach samemu grzebać to musisz się wyposażyć w niezależnego mechanika któremu będziesz mógł zaufać jak ginekologowi albo dentyście. Kupiłem córce motorower, nieco ponad rok i około 5k km. No praktycznie nówka. W książce podbite wszystkie przeglądy, właściciel jeździł do salonu w którym kupił jak biały człowiek płacił mnóstwo hajsu (na wszystko rachunki). Tak czułem, że to ściema była i nic poza olejem (o ile) nie wymieniali. Ale miałem to wliczone w koszta, że go rozbiorę na kaszę i poskładam po swojemu. W Warszawie to jeszcze bym mógł kogoś polecić. Poza tym samodzielna obsługa i naprawa daje cholerną przyjemność i satysfakcję. Trochę w tym biznesie kiedyś siedziałem.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten Hyosung GT125 to całkiem fany bzyczek. Jeździ nawet dynamicznie, brzmi spoko. Wizualnie wygląda na dorosłego, z daleka można by rzec, że to nawet czterysetka. Ja bym się nie wstydził tym jeździć. 

Poniżej zdjęcie tego sprzęta którego niestety ktoś sobie przywłaszczył. Obstawiam, że któryś z sąsiadów tego mojego znajomego dał cynk, że nie ma alarmu. Ponieśli mu z podwórka z zapiętymi dwiema blokadami. A proponowałem mu montaż po kosztach. Skrewił. 

gt125.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

U mnie sezon zaczal sie z poczatkiem kwietnia. Zupelnie nietypowo dla tutejszych warunkow klimatycznych (zwykle o tej porze roku calymi tygodniami chmury i deszcze), pogoda sloneczna, choc poranki jeszcze zimne, wiec trzeba sie cieplo ubierac. Ale jak sie chce, to sie da...

 

IMG-20200414-WA0030.jpg

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praca w mediach ma to do siebie, że czasem wpadają w ręce naprawdę fajne zabawki. Jak ten Indian. Wygląda niepozornie, taka mobilna maszyna do szycia, ale silnik 1200 ccm robi robotę, ma podobne osiągi jak silnik w BMW, tyle tylko, że całość waży 25 kg mniej i to czuć, zwłaszcza jak się odkręci. 

Kosztuje też trochę mniej. Ale niewiele mniej... Trzeba być bogatym albo być zdrowo walniętym, żeby wydać 7 dych na taką maszynę do szycia, niemniej jeździło się fajnie :)

94257042_3633604430045539_5598120112306520064_o.jpg

94427286_3633605973378718_5190010782242308096_o.jpg

94552182_3633605156712133_7823284398542815232_o.jpg

94588768_3633869640019018_722385624849448960_o.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indian wygląda rzeczywiście fajnie.

Zastanawia mnie sens takich landar jak to BMW. Ma udawać samochód, ale nie ma żadnych szans (funkcjonalnie) nawet z najprostszym kompaktem..

Co innego taki Indian - motor czysto rekreacyjny, nie udaje czegoś czego nie może dać i wygląda świetnie..

To tylko takie moje spostrzeżenie (całkiem możliwe, że fałszywe) jako laika motocyklowego..

 

Gdy oglądałem parametry tego Indiana zobaczyłem model monstrum "INDIAN CHALLENGER" za 140kpln.. Chyba trzeba bardzo kochać motocykle(albo być Batmanem) by kupić takie coś..

Indian  Motocykl INDIAN Challenger 1800 DARK HORSE / Salon KRAKÓW - 10

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Indian wygląda fajnie, ale zastanawia mnie sens produkowania takich landar..."

 

Ta landara jest cięższa tylko o 25 kg, bo sama z siebie waży 255, a Indian waży 230. To z grubsza tyle w temacie "landar". Szerokość jest podobna, długość jest podobna, BMW za to lepiej chroni przed wiatrem.

 

Nie jeździłeś to nie wiesz i nie zrozumiesz. A fakty są takie, że póki się jedzie to się nie moknie, ani wiatr nie przeszkadza. Jeździłeś na nakedzie przy 3-4 stopniach C? Ja tak. Zimno było jak jasna cholera. BMW jeżdżę jak tylko nie ma lodu na jezdni i nie marznę, bo przy postawionej szybie wiatr mnie nie chłoszcze. Właśnie po to robi się takie motocykle: do jazdy w prawie każdych warunkach. Mnie nie rusza, że rano wygląda na to, że może będzie padał deszcz po południu. Nie przeszkadza mi to, po prostu siadam i jadę, czy to do roboty, czy to na wycieczkę. A na wycieczkę też nie musze rzeczy kurierem wcześniej wysłać, tylko pakuję się w kufry na tydzień (albo dwa) i mam wszystko, co mi potrzebne. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.