Skocz do zawartości

Nasze Pedałowanie ...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

No to jak to jest o pendalowaniu to moje stare zdjęcia :)

post-10523-0-10659800-1572032646_thumb.jpg

post-10523-0-78311000-1572032667_thumb.jpg

 

 

 

i mały bonus akurat tak chwycone foto :D coś mi tam nie wyszło nie pamiętam już co, ale z tego co [pamiętam uszkodziłem sobie 3ci raz rękę pod rząd wtedy. Pod rząd chodzi mi że ledwo co się naprawiła i znowu :D 

 

post-10523-0-87748200-1572032709_thumb.jpg

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobne zdarzenie ........

Robiacym oba zdjecia naleza sie brawa za czujnosc  ;)


Jedziemy sobie raz w Rumunii ( Maramures ) , lekki kac nas dopada ( spalismy u rodziny , ktora na sniadanie dala nam po schabowym i 3 lufy wyrobow wlasnych !!! ) FOT 1 , goraco jak w piekle ( choc to juz wrzesien ) , zjezdzamy jakas gorska droga i nagle naszym oczom ukazuje sie TAKIE COS ! FOT 2

Koles mija TO i jakos automatycznie krzyczy : patrz OLIWKI !  Po chwili jednak lapiemy sie , ze w Rumunii NIE MA oliwek  :D

Byly to kadzie z zacierem sliwkowym ! Zawracamy , a za przybytkiem placze sie gosc w stanie "rozkladu" ( choc to dopiero godz. 11 ) i jeszcze dwoch , ale znacznie "swiezszych" ( FOT 3 ) . Zaprosili nas do srodka , ( FOT 4 ) a tam raj dla wielbicieli Sliwowicy ( czyli akurat dla mnie i kolegi ) !!!

 Chlopaki pedzili wlasnie Sliweczke z tegorocznego zbioru i oczywiscie, jak to BARDZO goscinni Rumuni zaprosili nas na degustacje  :D

Dali nam kilka roznych "wersji" do sprobowania ( kolega testuje )  FOT 5 

Najmocniejsza ponoc okolo 70% !

Pogadalismy "na migi " , podziekowalismy i pojechalismy dalej . Oj jak fajnie jechalo sie na lekkim rauszu , w cudowny sloneczny wrzesniowy dzien wspanialymi okolicami gor Maramures  ;).

 Jest to tylko jedna z wielu FANTASTYCZNYCH przygod takiego wyjazdu. 

post-6937-0-79194500-1572091699.jpg

post-6937-0-13516200-1572093295_thumb.jpg

post-6937-0-23009700-1572093318_thumb.jpg

post-6937-0-59628100-1572093442_thumb.jpg

post-6937-0-93448200-1572093470_thumb.jpg

post-6937-0-05555800-1572093552_thumb.jpg

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jarek , nic na to nie poradze , ze zawsze przejezdzam albo obok jakiejs gorzelni , albo trafie na gruzinskie wesele ..........

 

W weekend 28-30 wrzesnia sprawdzajac sobie temperatury w Europie zaciekawila mnie Bulgaria ( i to nie wybrzeze , ale okolice

Sofii ) , gdyz mialo tam byc okolo 29 stopni ! Nie zastanawiajac sie wiele , kupilem bilety na czlowieka i rower ( Kopenhaga-Sofia ) i postanowilem sprawdzic . Laduje w Sofii okolo godziny 20 i zgadza sie :  22 stopne !!! Szybkie skrecenie roweru , zostawiam torbe w przylotniskowym hotelu ( wyblagalem ich , opowiadajac , ze tam kiedys spalem co bylo zreszta prawda ) i 3 km pedalowania na Iskarsko Szose ( stacja kolejowa ) . Tam o 22.06 pociag do Pazardzjik . "Laduje" w Pazardzjiku okolo 00.20 , 5 km ze stacji do hotelu , biore klucze , przebieram sie ,  zostawiam klucze i w MIASTO ! Byla to sobota , wiec myslalem , ze bedzie pelno i zdziwilem sie mocno , bo miasto bylo wymarle ! Zamiast poznej kolacji , kupilem jakies bagietki i pwko w nocnym  i wrocilem do hotelu. W Malmö w sobote , pol miasta jest poza domem , a ze wzgledu na klimat myslalem , ze w Bulgarii poza domem jest 75% . Nic z tego . Dziwne to bylo w kazdym razie. Rano pobudka , sniadanie ( bylem jedynym gosciem w hotelu ) , szybka zmiana ciuchow , plecak na plecy i w droge ! Miasto lezy na wys. okolo 300 mnpm , a po 15 km lekkiego pedalowania pod gorke , czekala mnie wspinaczka na 1250 m Tuz przed przelecza oczywiscie piwko , temperatura okolo 23 stopni ( 11 rano ) , sloneczko i bezwietrznie . W Malmö w sobote padalo i bylo 9 stopni ! Za przelecza czekalo mnie wspaniale wielkie  jezioro  zaporowe ( Jezioro Batak ) ) i cudowne lesne szlaki . Pozniej jeszcze wjazd na 1650 m i zjazd na 900m. Skret w las i szukanie szlaku , ktory byl zaznaczony ( w internecie )  , ale NIKT nim nigdy nie szedl , ani nie jechal !!!  Po 30 min , zweszylem ten cholerny szlak ( uzywam zawsze aplikacji mapy.cz , ale ze wzgledu na zasieg , a raczej na jego brak nie moglem sie odnalezc ) . Pobladzilem troche , ale na nosa pojechalem w dol i po kilkunastu kilometrach lasem zaczely pojawiac sie zabudowania. Nie byla to wies , ale luzno polozone domy tu i tam . Dalej mialem moze okolo 25 km ( z tego ostatnie 5 asfaltem ) do miejscwosci Velingrad. Dzien zakonczyl sie przejechaniem 116 km . Szybko znalazlem jakis hotel , kolacja , sliwowica , piwko i wskok do zewnetrznego basenu z woda ktora miala 40 stopni ! Caly Velingrad lezy na goracych zrodlach i KAZDY hotel ma basen ( baseny ) z miejscowymi wodami !!! Zamowilem potrojna sliwowice i lezalem w basenie ze 3 godziny gapiac sie na CZARNE niebo pelne gwiazd !!! Spalem po tym wszystkim jak niemowle . Po sniadaniu podjazd do miejscowosci Yundola , obiadek ( 2 piwka , bo znowu upal - 25 stopni ) , pol godzinki siesty i w droge ! Czeka mnie podjazd na 2000 mnpm , do osrodka sportowego Belmeken nad jeziorem o tej samej nazwie . Jest to osrodek przygotowan olimpijskich Bulgarskich sportowcow. Robiac zdjecia na zaporze , zostawilem portfel ( jeszcze o tym nie wiedzialem ) . Dojezdzam do osrodka , marze o piwie , zamawiam , Pani otwiera , chce placic , a tu ZONK !!! Wiedzialem jednak gdzie mogl zostac ( robilem tam zdjecia ) i pognalem w dol ( moze ze 3 km ) . Portfel lezal na betonie , wiec wrocilem dopilem piwo , zaplacilem i w droge. Wzdluz brzegu jeziora ,obok gorki ponad 2600 mnpm  , dojechalem do glownej zapory na jeziorze, pogadalem z Panem straznikiem ( byl kiedys kierownikiem wagonu sypialnego pociagu relacji  SOFIA -WARSZAWA i pytal mnie czy istnieje jeszcze Bazar Rozyckiego  :D  :D ) . Wypilismy herbatke , ubralem sie ( byla juz 16.00 , a ja ciagle na wys. ponad 2000 m ) . Plan mialem , aby zjechac szlakiem pieszym i wiedzialem , ze pierwsza czesc to bedzie na 100% schodzenie ( wyczytalem to z poziomic ) . Musialem kilka razy sprawdzac w telefonie GDZIE jestem. W koncu znalazlem szlak i ze 2 km z buta ( kamienie i korzenie - jechac sie nie dalo ) . Pozniej zrobilo sie lepiej i czekal mnie lesny zjazd z 1800m

na 700 m !!! Trwalo to troche , ale bylo CUDOWNIE. Raz tylko pytalem sie drwali o droge , bo w sumie to szlak prowadzil w dol bez zadnych rozwidlen . Laduje w miejscowosci Kostenec ( ten mniejszy Kostenec) , ochota na piwko straszna , podchodze do knajpki , szukam portfela ........

Kurwa ; portfel jednak chcial zostac w gorach i zostal !!!! Zamiast piwa i dalszej jazdy na nocleg do miejscowosci Dolna Bania , zjechalem do Kostenca ( duzego ) i na dworcu wyblagalem pania biletowa , aby sprzedala mi bilet do Sofii za Euro , ktore jakims cudem znalazlem w plecaku ! Mialem  5 EUR , a bilet kosztowal 8 Lewa ( 4 Eur ) !!! Znowu sie udalo ! Wrocilem ( niechcacy ) do hotelu przy lotnisku gdzie zostawilem torbe i wymyslam plan na powrot ! Kolega ktory zazwyczaj jezdzi ze mna ( tym razem nie mogl ) zaplacil mi za hotel , "otworzyl" swoja karte abym mogl jesc i pic , a ja zadzwonilem do polskiej ambasady , zeby zapytac JAK uzyskac szybko jakis tymczasowy paszport. Nikt nie odebral , ale po 10 min. oddzwonili i dowiedzialem sie , zeby przyjsc jutro

( poniedzialek ) o 9.00 i sie zalatwi. Dzien zakonczyl sie przejechaniem 87 km .

 Wsiadlem rano na rower , 15 km do centrum Sofii , stawiam sie w ambasadzie i zaczynaja sie problemy. Nalezy przyjsc ze zdjeciem ! Tlumacze , ze zgubilem WSZYSTKO ( karty , kase i dokumenty ) , ale nie ma wyjscia. ONI ci nie pomoga. Byly tam tez dwie starsze panie ( Polki ) przedluzyc swoje paszporty i slyszac o moich problemach podarowaly mi 9 Lewa na fotografa ! . Zrobilem fotki , ale to jeszcze nie wszystko , bo aby dostac paszport do reki , nalezy za niego Z GORY zaplacic !!!  Znowu ratuje mnie kolega placac karta na wskazane konto  i przesylajacim  potwierdzenie wplaty . Po 2,5 godzinie mam paszport w reku !!  Nie trwalo to dlugo , ale nie odczulem przez ani sekunde , ze chca mi NAPRAWDE pomoc. Robili to co musieli  nie przejmujac sie wcale moja sytuacja. Nie wiem czy bym to wszystko zalatwil gdyby nie pomoc Pan i kolegi . Ambasada mi pomoc nie chciala . Paszport wydali , bo mieli taki obowiazek , ale NIC wiecej. W takich sytuacjach czlowiek oczekuje wiecej , ale niestety. No i dodam , ze Pani ktora mnie obslugiwala byla mila na 3 w skali 1-10 . Lot powrotny mam  o 14.50 , a jest dopiero 11.30 . Spokojnie rowerkiem na lotnisko , obiadek , pakowanie roweru i do domu .... Bylo to moja PIERWSZA przygoda ze zgubieniem WSZYSKIEGO ( a bylem na 40-50 rowerowych wyjazdach ! ) . Od teraz wiem , ze dokumenty , karta i grubsza kasa ma byc GLEBOKO w plecaku , a kasa na dzienne wydatki u gory w osobnej portmonetce ( szybki dostep ) . Wiem tez , ze w takiej sytuacji szwedzka ambasada wydaje dokumenty i daje troche kasy na PRZEZYCIE !  Pozniej oczywiscie trzeba oddac . Nasi na ten pomysl nie wpadli .

Zyje w Szwecji ponad 30 lat , obywatelstwa jednak nie mam ( a moge od 25 lat zrobic w tydzien ) . To zdarzenie utwierdzilo mnie w przekonaniu , zeby jednak zostac ( rowniez ) Szwedem   :D  . Zalaczam kilka fotek z wyjazdu.

Dwie specjalnosci kulinarne Bulgarii to frytki z feta  i salatka szopska . JAk widac przy posilka ZAWSZE ma sie jakichs towarzyszy  :D

Ta niepozorna gorka na ostatnim zdjeciu ma 2626 m ! ( Belmeken ) 

 

post-6937-0-67567900-1573937656_thumb.jpg

post-6937-0-67272400-1573937677_thumb.jpg

post-6937-0-35636500-1573937692_thumb.jpg

post-6937-0-40581900-1573937737_thumb.jpg

post-6937-0-45220700-1573937805_thumb.jpg

post-6937-0-33139400-1573937837_thumb.jpg

post-6937-0-83526700-1573937874_thumb.jpg

post-6937-0-47345600-1573937924_thumb.jpg

post-6937-0-14501400-1573937943_thumb.jpg

post-6937-0-82797700-1573937962_thumb.jpg

post-6937-0-13405100-1573938011_thumb.jpg

post-6937-0-86148200-1573938029_thumb.jpg

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Fajna przygoda (poza zgubą dokumentów i kasy!) - dzięki za podzielenie się. Też bym tak chciał :D

Znajomi rowerzyści co najmniej raz do roku jeżdżą na kilkudniowe wypraway turystyczno-rowerowe na Bałkany, szczególnie Albania i Czarnogóra.

 

Po 30 min , zweszylem ten cholerny szlak ( uzywam zawsze aplikacji mapy.cz , ale ze wzgledu na zasieg , a raczej na jego brak nie moglem sie odnalezc )

Ja używam Oruxmaps (który nie dość, że jest bezpłatny to przy okazji jeden z lepszych programów do turystyki wszelakiej) z mapami topograficznymi openstreet które są offline. Nie ma problemu z brakiem zasięgu, który w górach czy gdzieś na zadupiu jest częsty.

Mapa Polski Czech Słowacji to jedynie 2GB w pamięci telefonu..

Tu mapa obszaru w którym byłeś do podejrzenia co do szczegółowości:

https://www.openstreetmap.org/#map=13/41.9694/24.1741

Tu masz linka do gotowych map na telefon (do użycia offline w programie typu Oruxmaps):

https://www.openandromaps.org/en/downloads/europe

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna przygoda (poza zgubą dokumentów i kasy!) - dzięki za podzielenie się. Też bym tak chciał :D

Znajomi rowerzyści co najmniej raz do roku jeżdżą na kilkudniowe wypraway turystyczno-rowerowe na Bałkany, szczególnie Albania i Czarnogóra.

 

Ja używam Oruxmaps (który nie dość, że jest bezpłatny to przy okazji jeden z lepszych programów do turystyki wszelakiej) z mapami topograficznymi openstreet które są offline. Nie ma problemu z brakiem zasięgu, który w górach czy gdzieś na zadupiu jest częsty.

Mapa Polski Czech Słowacji to jedynie 2GB w pamięci telefonu..

Tu mapa obszaru w którym byłeś do podejrzenia co do szczegółowości:

https://www.openstreetmap.org/#map=13/41.9694/24.1741

Tu masz linka do gotowych map na telefon (do użycia offline w programie typu Oruxmaps):

https://www.openandromaps.org/en/downloads/europe

 

 

 

mapy.cz tez maja opcje offline, ale jak to zwykle bywa , zaladowuje sie je PO fakcie  :D . W Albanii i Macedonii to bylem juz po 4-5 razy , ostatni raz w maju  ( reszta Balkanow zreszta tez wielokrotnie ) . Czuje sie tam NAJLEPIEJ ( no OK , Gruzja tez ) . Natomiast Moldawie I Ukraine tez lubie , ale troszke mnieji inaczej  ;) . Wspaniala jest tez Rumunia ! W 2020 planowalismy jechac PLASKO ( kolega chce odpoczac od gor ) i myslelismy z Brzescia na Bialorusi , do Odessy . Nie wiem jednak czy wypali , bo jemu rodzi sie w wakacje dziecko i niestety na Bialorus sa wizy ( na to co my planujemy , bo mozna wjechac bez wizy , ale niestety wyjazd TYLKO z powrotem do Polski ) 

 Zapomnialem dopisac koniec historii z Bulgaria . Dwa dni po powrocie dzwoni do mnie bulgarski nr i domyslilem sie natychmiast , ze ktos znalazl portfel i dzwonil rzeczywiscie znalazca ! Ustalilismy , ze odda go do ambasady . Okazalo sie ( pozniej troche pisalismy , a zastanowil mnie jego adres email ) ze Pan Znalazca ( tak go zwe ) jest Hindusem mieszkajacym ( ozeniony z Bulgarka ) w Sofii. Byl tam sobie w tych gorach pochodzic , a musze powiedziec , ze Bulgarzy ( no on akurat jest Hindusem  :) ) to NIE sa urodzeni turysci. Znalazl , oddal ( kasa oczywiscie  byla - 50 EUR i 120 Lewa ) . Portfel lezy w ambasadzie i odbiore go jak polece w kwietniu-maju na rower , bo oczywiscie maja problem z wyslaniem ( chcialem na moj koszt , ale i tak sie NIE da ) .

Wszystko skonczylo sie wiec SZCZESCLIWIE , a ostatnio pomyslalem nawet , ze moze wybierzemy sie do Bulgarii na narty ! Maja piekne osrodki i nie ma tlumow. 

 

P.S ja uzywam mapy.cz , a sama mapa to OUTDOOR : https://en.mapy.cz/turisticka?x=23.7972758&y=42.1621221&z=14

Sa dla mnie NJACZYTELNIEJSZE i maja pozaznaczane szlaki piesze , rowerowe ITP ITD. Super czeska robota !!!

Jezdze z Garminem , to sobie jeszcze w domy dokladnie przegladam przebiegi tras .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Sa dla mnie NJACZYTELNIEJSZE i maja pozaznaczane szlaki piesze , rowerowe ITP ITD. Super czeska robota !!!

 

Widzę, że zawartość merytoryczna czeskiej mapy jest taka sama. Można nawet powiedzieć, że czesi biorą dane mapowe z openstreet :D

Jestem tego pewien bo na czeskiej mapie widzę ścieżkę w lesie którą sam wprowadziłem na mapę openstreet ze swojego tracka gps :)

Dobrze, korzystają z najlepszego źródła mapowego.. możesz więc spokojnie korzystać z czeskiej mapy :D

 

Wersja offline to podstawa mapy turystycznej :-) a mapy openstreet mają oczywiście też zaznaczone szlaki piesze, rowerowe i poi ;-)

Ja w każdym razie przed każdą wycieczką pobieram sobie na telefon aktualną mapę rejonu w który się wybieram..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, pieknie, Jarek. A przede wszystkim puste okolice - tak lubie.

 

 

Ja TEZ tak lubie !    Dlatego wybieram takie "nieturystyczne" rejony , dosyc jednak turystycznych krajow ...

W Rumunii zdarzylo mi sie kilkukrotnie NIE spotkac nikogo przez 12 godzin jazdy w gorach !!!  

 

Raz wpadlem na nie oznaczona nigdzie cyganska "wies" , zbudowana w srodku lasu na lace nad rzeczka ! Przyjeli mnie jak goscia z innej planety ( tak tez na swoim rowerze i w moich ciuchach przy nich wygladalem ;)  ) . Dali pic , jesc i nie chcieli mnie wypuscic , pytajac sie czy zostane na noc ( z ogniskiem , tancami i spiewami )  !!!

Nie bylo zadnych zebrow ITP zdarzen . Ja rowniez nie robilem fotek i staralem sie byc DOBRYM i KULTURALNYM gosciem. Na noc zostac nie moglem , a bardzo chcialem ) , bo zburzylbym troche caly wyjazd ( bylo to wczesne przedpoludnie i mialem jeszcze sporo do przejechania ) .Na odjazd dostalem sloik jagod i  poziomek !   Mowili , ze zyja w lesie pol roku i zarabiaja zbierajac wlasnie jagody, poziomki , borowki i grzyby . Pozniej mieszakja "gdzis tam " indziej .......

 Rozmawialismy migowo-romsko-slowiansko  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna spojrzec na to z drugiej strony : jestes "geniuszem" roweru , ale jezdzisz po gorkach , skaczesz po ogrodzeniach i masz tylko jakies "biedne" ubezpieczenie przez rodzicow. Lapiesz RED BULLA ( tez nie pijam ) i pozwala on Ci zyc i rozwijac sie dalej. Stac Cie na super ubezpieczenie , podroze , zarabiasz fajna kase i jestes IDOLEM  .Przy tym wszystkim jestes dorosly i wiesz GDZIE jest granica . Jak nie wiesz , to Twoj problem i spadasz z takiej gory . Przynajmniej zona lub rodzice dostana spadek...

Sam wiesz jak funkcjonuje dzisiejszy swiat. Albo sie jako-tako dopasowac , albo wyjechac do Portugalii na wies i cisnac oliwe w kamiennym mlynie bez dostepu do internetu i cywilizacji. Walczyc z tym NIE ma sensu ........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.