mirolek Opublikowano 20 Kwietnia 2020 Autor Opublikowano 20 Kwietnia 2020 Moje skrzydło ma 9 dziur a skrzydło kolegi ma ich 14 i było już przelatane - sprawdziło się doskonale ? Folia mocno spaja i w powietrzu jest OK, trzeba tylko uważać w transporcie bo łatwo folię przebić serwem gdy składa się kilka skrzydeł w jedną paczkę. Fornir stosujemy 0,6mm i cieńszego już nie udało się znaleźć a balsa 1mm jest oczywiście lżejsza ale jakieś 6 x droższa a założenie podstawowe tego projektu to niskie koszty budowy. Powstaje już czwarta wersja skrzydła z lżejszym klejem pieniącym, może uda się zgubić jeszcze kilka gramów ale wcześniej test styroduru oklejonego folią. Takie skrzydła jak na ostatnim zdjęciu na gotowo ważą (z serwami, zawiasami i popychaczami) około 260g. Jeżeli sprawdzą się w locie to może to być technologia wiodąca na przyszłość. Tak lekkiego skrzydła jeszcze nie udało mi się wcześniej zbudować ale obawiam się o skręcanie. Sztywność na zginanie jest OK ale nie ma czym zlikwidować efektu skręcania końcówek - wyższy profil jest potrzebny. ms
japim Opublikowano 20 Kwietnia 2020 Opublikowano 20 Kwietnia 2020 36 minut temu, Kamyczek_RC napisał: A jak by zrobić konstrukcję klasyczną czyli żeberka natarcie dźwigary i spływ ewentualnie krótki keson góra dół . To może by się dało oblecieć w 2-3 deseczkach balsy i polecieć to folią . w sumie roboty wiele więcej nie ma żeberka można polecieć na laserze z balsy 1,5mm kesony też jak by dobrze pokombinował to na 2 deskach może by rozłożył wszystko co potrzeba . Takie skrzydło (klasyczne) niestety to jest więcej roboty. Nie oszukujmy się ale gdy siedzisz i kleisz wszystkie te żeberka a potem jeszcze naciągasz folie - to mordęga. Jedno skrzydło - ok - ale nie 5.... No i model jest tak urazowy że hej. Więc stosunek koszt*szybkość budowy * wytrzymałość / masa - w przypadku styroduru, który też przecież ploter może ciąć jest nie do pobicia...
mirolek Opublikowano 20 Kwietnia 2020 Autor Opublikowano 20 Kwietnia 2020 żeberka, listewki i folia to lekka ale żmudna i niestety droga technologia. Skrzydło na rdzeniu styropianowym jest tanie i znacznie mocniejsze, wykonuje się go szybciej niż żeberkowe a skrzydło styrodur + folia powstaje jeszcze szybciej. Na takich skrzydłach oklejonych taśmą klejącą jak do pakowania przesyłek, latał w Bitwie o Wawel Gienadij Gusiew - jego model miał kilka kolizji ale tylko raz złamał skrzydło najczęściej padał jego przeciwnik a jego model ze skrzywionym skrzydłem latał dalej. Oklejanie taśmą pakową to już moim zdaniem przesadne uproszczenie bo dostępne kolory sa mocno ograniczone choć taśma pakowa jest cienka i łatwo klei się do styroduru. My poszliśmy inną drogą, sprawdziliśmy różne materiały aby zapewnić właściwe klejenie kolorowej folii z Castoramy do rdzenia ze styroduru a jej właściwość kurczenia się pod wpływem temperatury dodatkowo spaja rdzeń. ms
samolocik Opublikowano 21 Kwietnia 2020 Opublikowano 21 Kwietnia 2020 Gdyby konstrukcje żeberkowe do kombatu, modeli kat. WWII były lepsze niż inne to większość zawodników by ich używała. A jednak tak nie jest i to od lat ?
mirolek Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Autor Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Dwa modele na skrzydłach ze styroduru zostały wczoraj bardzo pozytywnie oblatane ? Skrzydła ważą 260g, modele do lotu ważą ok 1100g a efekt zmniejszenia wagi jest rewelacyjny. Modele startują jak esa tzn. same wychodzą z ręki i nie trzeba ich rzucać pod wiatr. Prędkość i manewrowość jest niesamowita a silniki dawały tylko 14200-14500 obrotów .... czyli jest tu jeszcze szansa na lepszy wynik. Nie da się porównać w locie moich wcześniejszych modeli do tej wersji C3603 .... to jest przepaść. Tempest i Su-4 ważą około 1,3kg i uważam je za bardzo udane kombaty, sa szybkie i dość zwrotne ale przy wznoszeniu to 200g robi ogromną różnicę. Lżejszy model można wyrwać do pionu i ciągnie jak piankowa esa a wychylenia SW i lotek mam wciąż ustawione raczej rekreacyjnie ? ms 1
samolocik Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Dlatego można spokojnie rozważyć przekształcenie ESA i Aircombatu w jedną kategorię bez podziału na pianki i spaliny. Kiedyś miało to sens, teraz przy piankach, rosnącej elektryfikacji i podobnych osiągach w locie podział jest coraz bardziej sztuczny. Wyjdzie wszystkim na dobre. Myślę, że w ciągu 2-3 lat to nastąpi o ile myślenie "po staremu" tego nie powstrzyma.
japim Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Piotrze, Pomysł trzeba przemyśleć. ESA to male modele (wszystkie poniżej 800mm - co oznacza skalę 1:12 lub mniejszą -nawet 1:20 w przypadku bombowców) a w ACES obecnie królują modele o rozpiętości >1.1 m (ścisła skala 1:12). Jest co prawda wspólna zakładka w postaci małych modeli myśliwców (jak P51, He112 itd), które swoimi wymiarami łapią się i tu i tu. Dolny limit modelu ACES to maksymalna masa ESA + 50g... Czasy się jednak zmieniają. Jak powstawał ACES to nie było EPP ani wydajnych napędów elektrycznych pod 6s...
samolocik Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Modele ESA WWI to już rozpiętość 1m. Wielokrotnie modele ESA były dopuszczane do walk kombat. Ta zmiana może się przełożyć na obniżenie kosztów i zwiększenie liczby zawodów - jedna dyscyplina. A po kryzysie "wirusowym" wielu z nas nie będzie stać na udział w osobnych zawodach ESA/Aircombat i trzeba będzie wybierać. Do tego wszystkiego dochodzą nowe regulacje dot. latania, więc chcąc sensownie latać trzeba należeć do jakiegoś stowarzyszenia sportowego chociażby związanego z kombatem - Mirek takowe założył i chwała mu za to.
mirolek Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Autor Opublikowano 22 Kwietnia 2020 To chyba nie jest dobra droga aby łączyć kategorie, zasadniczy problem to skalowanie i masa o czym pisał już Przemek ale moim zdaniem również koszt budowy i eksploatacji modeli. Powoli z racji drukowanek i napędów elektrycznych kombat spalinowy staje się kombatem elektrycznym ale modele z epp wwII w rozmiarze 850-100cm to nie to samo co modele w skali 1:12, nawet jeśli elektryczne to jednak znacznie większe, sztywniejsze i bardziej niebezpieczne niż ESA. Podobne zachowanie modeli w locie to nie to samo co Piotr określił jako "podobne osiągi w locie". Moim zdaniem różnica jest zasadnicza i głównie dotyczy pędu, czyli wypadkowej masy i osiąganych prędkości poszczególnych modeli. Elastyczne i szybkonaprawialne modele z epp są niskobudżetowym rozwiązaniem, idealnym i zarazem bezpiecznym dla wszystkich lubiących walkę powietrzną. Generują spory ładunek emocji i już za 200-300zł można się już tym zarazić. Walka toczy się jednak w bliskiej odległości przy prędkościach rzędu 70-80km/h. W kombacie spalinowym a dziś już spalinowo-elektrycznym prędkości modeli to przeciętnie 120-130km/h a często już nawet ponad 150km/h. Przykładowy ił-2 z epp o rozpiętości 850mm i wadze 450g a ił-2 o rozpiętości 1300mm i wadze 1500g to dwa zasadniczo różne modele i nie mam tu na myśli jedynie różnic w kosztach budowy czy eksploatacji ale również generowanych zagrożeniach. ms
samolocik Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Zasadniczo prędkość modeli WWII można zmniejszyć dla wspólnego dobra ? Kamil, na jakim profilu skrzydła proponujesz zrobić to małe konstrukcyjne ESA? Pytam bo kto wie co człowiekowi wpadnie do głowy... Napisz proszę na PRV [edit] Mirek, przepraszam za śmiecenie w temacie. Jakby co to usuwaj moje posty.
mirolek Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Autor Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Panowie ... wszystko można tylko po co? ? Przecież ESA powstaje w 10 godzin z pianki epp aby było "simple" i aby dało się w minute naprawić. Nikt nie broni budować małych balsowych samolocików ale po co cały miesiąc to budować aby potem po 30sekundach nie móc znaleźć szczątków w trawie ?? ms 2
POGO Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Co do pogoni za niska wagą ,to polecam skrzydełka w technologi starej jak świat czyli rdzeń styro kryty papierem pakowym . Technologia z początków kombata ... skrzydła wychodzą mega lekkie . W dobie ploterów jest to chyba najtańszy i naj lżejszy system produkcji , masowo kasowanych skrzydełek.
Wodzu 7 Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Opublikowano 22 Kwietnia 2020 Panowie,combat to nie jest jakaś popierdółka tylko konkurencja,która jest pod patronatem międzynarodowej organizacji o nazwie ACES.Możecie sobie dywagowac ile chcecie na temat co jest lepsze,co jest gorsze i co bym zmienił,ale wszelkie zmiany wymagą odpowiednich procedur formalnych-zgłoszenia zmian,głosowania międzynarodowego itd,itp.A przede wszystkim aby proponować jakieś zmiany trzeba BYĆ AKTYWNYM ZAWODNIKIEM a nie TEORETYKIEM-DYSKUTANTEM.Ja nie proponuję aby w klasie F3F latac 20 baz,albo ograniczyć masę modelu do np. 2 kg.bo nie latam w tej klasie i się nie wpierdzielam.Spalina żyje i jeszcze długo będzie żyła bo ten dżwięk i smród spalonego śledzia jest kwintesencją TEJ KATEGORII.Poprawne wyregulowanie silnika spalinowego jest sztuką, przy której przełaczenie pstryczka w nadajniku aby włączyć silnik elektryczny jest niczym. Z modelarskim pozdrowieniem i ku chwale aircombatu Wojtek. 1
mirolek Opublikowano 24 Kwietnia 2020 Autor Opublikowano 24 Kwietnia 2020 Po raz kolejny bez zrozumienia tematu mieszasz dwie różne kategorie aircombatu czyli ESA i ACES a swoim postem nic nie wnosisz do omawianego tu modelu i technologi jego wykonania. Trochę to irytujące i niestety męczące, gdy kolejny raz snujesz sobie tylko zrozumiałe wizje końca aircombatu w temacie, który moim zdaniem pokazuje nieco inne spojrzenie na technikę i koszt budowy modelu a tym samym, mam nadzieję służy popularyzacji tej dziedziny modelarstwa. Zamiast trolować mój wątek, pokaż swój konstrukcyjny model aircombat z żeberkami z balsy, lekki, trwały oraz wyposażony w jeden z licznych silników jakie posiadasz, pokaż zdjęcia albo filmik jak go budujesz oraz co najważniejsze jak model lata i jak sprawdza się w walce. Praktyczne podejście byłoby zdecydowanie lepiej widziane niż "dobre rady" którymi jak wszyscy wiemy, piekło jest wybrukowane. Poniżej krótki filmik z pierwszego lotu modelu C3603 ze skrzydłem wykonanym ze styroduru oklejonego folią. Jak pisałem wcześniej miałem obawy o skręcanie płata ale nic takiego nie zaobserwowałem, model był stabilny przy każdej prędkości a znaczna redukcja wagi poprawiła jego parametry lotu. Waga modelu 1120g a powstaje już kolejny kadłub z nadzieją, że uda się zejść z wagą poniżej granicy 1100g ? ms 4
songo78 Opublikowano 25 Kwietnia 2020 Opublikowano 25 Kwietnia 2020 Mirku, jeszcze jedna propozycja odchudzająca to użycie do oklejenia kadłuba zielonej taśmy pakowej. Kupiłem ją kiedyś w sklepie papierniczym. Folia samoprzylepna z marketu o której pisaliście wyżej jest ciężka. Nie przypuszczałem, że zejdziecie do 1100g :-) Jakiego pakietu używasz do zasilania? Pozdrawiam, Krzysiek
Lech Mirkiewicz Opublikowano 25 Kwietnia 2020 Opublikowano 25 Kwietnia 2020 W dniu 11.03.2020 o 16:49, pacek napisał: I tak trzymać, ma być tanio i szybko ? Tak też pomyślałem 15 lat temu budując model do walki na własnym podwórku. "Kosztował" 3 deski balsowe 5mm i 1/4 płyty styropianowej 5 cm oraz rolkę taśmy pakowej. Z racji przepisów ACES nie kwalifikował się na zawody więc walczyliśmy we własnym gronie. Może teraz jest odpowiedni czas by dopuścić różne konstrukcje ograniczając np: pojemność silnika? Filmik który zamieszczam jest 1min 42 sek skrótem kilku naszych walk. Modele latają do tej pory w kilku modyfikacjach 1
mirolek Opublikowano 25 Kwietnia 2020 Autor Opublikowano 25 Kwietnia 2020 LECHU, można bawić się w aircombat różnymi modelami i dobrze aby były w miarę podobne aby każdy miał porównywalne szanse na cięcie tasiemki. Można latać pianką albo latającym skrzydłem, jeżeli wszystkim sprawia to frajdę to zabawa jest świetna i jest ok ? W regulaminie ACES który jest międzynarodowym spisem zasad tej dyscypliny modelarstwa jest zapis, że model ma być skalowanym 1:12 odpowiednikiem oryginału z okresu wwII lub skalowanym 1:8 odpowiednikiem maszyn latających w czasach wwI a pojemności silników są ściśle określone i dopasowane do wielkości modeli. To wszystko jest opisane, ustalone i w zasadach tego regulaminu startuje wielu zawodników. To że możemy się umówić na inne modele czy inne silniki nie oznacza, że zainteresujemy tym innych zawodników bo odniesienie do wwII i wwI ma coś jeszcze - kontekst historyczny którego brakuje wszystkim innym modelom latającym z tasiemką na ogonie. Krzysiek: model latał na pakiecie 1300-2S + BEC ale nie miał założonej maski silnika, aby utrzymać się w wadze po założeniu maski zmniejszyłem pakiet na 500mAh 2S ms
Lech Mirkiewicz Opublikowano 26 Kwietnia 2020 Opublikowano 26 Kwietnia 2020 11 godzin temu, mirolek napisał: LECHU, można bawić się w aircombat różnymi modelami i dobrze aby były w miarę podobne aby każdy miał porównywalne szanse na cięcie tasiemki. Można latać pianką albo latającym skrzydłem, jeżeli wszystkim sprawia to frajdę to zabawa jest świetna i jest ok ? Tak Mirku to oczywiste ale napisałem aby zastanowić się czy nie warto stworzyć taką klasę "open" która pozwalała by szerszemu gronu na rywalizację modelami nieregulaminowymi. Wszystkie zasady ACES doprowadziły do tego,że na zawodach (przynajmniej w kraju) jest garstka coraz to starszych zawodników. Modele są coraz droższe co skutecznie odstrasza młodzież. Zauważ ,że jeśli jest jakiś młody zawodnik na zawodach to jest to syn modelarza lub sponsorowany przez nieliczne już modelarnie. Regulamin ACES jest stworzony przez "zachodnich" bogatych modelarzy, też już nie pierwszej młodości Nigdy ich nie dogonimy więc proponuję wprowadzić na własny użytek proste zasady walki np: klasa silnika 2,5 ccm i druga 4ccm. Parametry silnika same ograniczą masę modelu. Wiem, że nie ma to nic wspólnego z historią walk wojennych ale moim zdaniem ważniejsze jest w tej chwili jak najszersza popularyzacja walki modelami spalinowymi bo niebawem będzie za późno ( o ile już nie jest) Na zawodach ACES walczy przeważnie zaledwie kilku zawodników. Można by spokojnie równolegle rozegrać walki modeli "open". Na naszym lotnisku w najlepszym okresie walczyło kilkunastu pilotów. Pojechalibyśmy walczyć z innymi gdyby była taka możliwość. Przez pewien czas jak wiesz walczyliśmy w klasie ESA ale sentyment do spaliny pozostał. Tani model dowolnej budowy może być lekarstwem na przetrwanie i pierwszym szczeblem do prawdziwego ACES
JANTAR87 Opublikowano 26 Kwietnia 2020 Opublikowano 26 Kwietnia 2020 W dniu 24.04.2020 o 23:30, mirolek napisał: Waga modelu 1120g a powstaje już kolejny kadłub Mirku waga z paliwem czy bez ?
mirolek Opublikowano 26 Kwietnia 2020 Autor Opublikowano 26 Kwietnia 2020 Robert: waga 1120g na sucho, bez paliwa. Lechu: Masz dużo racji w kwestii małej ilości modelarzy jacy startują w zawodach aircombat ACES ale tak jest tylko na naszym krajowym podwórku. U Czechów proporcje sie odwróciły i więcej startuje obecnie w ACES niż w ESA. Chyba tak jest również w Niemczech czy Austrii gdzie zawsze latany był aircombat 1:12 a ESA nie jest tak popularne jak w Polsce. Jak spojrzę w "CORE" czyli oficjalną tabelę klasyfikacji międzynarodowej aktywnych zawodników, lista pilotów jest dłuższa niż była kilka lat temu. Startuje w tej kategorii coraz więcej zawodników co przeczy teoriom kamyczka o zmierzchu aircombatu. Określenie zasad napędu elektrycznego w aircombacie okazało się przełomem bo nie wszyscy lubią silniki spalinowe a teraz mając jedynie batreryjkę mogą rywalizować w oficjalnych zawodach. Dlatego właśnie próbuję pokazać, że model spalinowy nie musi być drogi i liczę, że modelarze startujący w ESA mże skuszą się również na start w klasie 1;12. Wszyscy sie przekonali, że latanie większym modelem ESA w kategorii ww1 daje więcej frajdy i podobnie jest w aircobacie 1:12 bo czy silnik elektryczny czy spalinowy emocji w lataniu większym modelem jest trochę więcej. Ja tam lubię smugę dymu i ryczące silniki ale jak ktoś woli czyste ręce może też spróbować elektrycznie, ważne aby zbudować odpowiedni model. Tu własnie nie zgodzę się, z Twoim twierdzeniem , że to bogatszy zachód gnębi biedniejszy wschód bo zapisy regulaminu nie wymagają makietowych konstrukcji a starsi panowie jak to określiłeś, wcale nie wkładają wielkiej kasy w swoje modele. Kto chce to oczywiście może inwestować ale najczęściej startujący zawodnicy budują dużo modeli z jednej formy co obniża ich koszty, latając przez kilka lat jednym modelem też lepiej znają słabe i mocne strony swoich konstrukcji. Tworzenie nowej klasy "open" oczywiście służy zabawie ale moim zdaniem, wcale nie przyczyni się zwiększeniu ilości zawodników aircombatu, jeżeli nie da się porównać modeli to jak porównać umiejętności zawodników i właściwie jak wtedy ocenić to, co ocenie się wymyka. ms
Rekomendowane odpowiedzi