Skocz do zawartości

Moje inne hobby, smacznego ;-)


TeBe
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj na tapetę poszła "biała"... :)

mielenie różnej gradacji sitkami 14,5kg mięs, podgardla, boczku...

post-3384-0-65482500-1516568855_thumb.jpg

 

do tego świeżo zmielony (na najdrobniejszym sitku) zwykły czosnek, dobra garść świeżego "niedźwiedziego czosnku"(ale niekoniecznie jak kto nie ma), świeżo mielony pieprz, pół łyżeczki mielonego ziela angielskiego, otarty majeranek, trochę peklowej soli (14g/kg), i 2 litry b. zimnej wody (wodę daje się by masa się skleiła),

post-3384-0-67718900-1516569359_thumb.jpg

 

całość trzeba ręcznie wyrobić tak by kleiła się, i "pecyna"  nie odpadała do odwróconej dłoni..post-3384-0-06389700-1516570058.jpg

 

nabijanie idzie sprawnie, byleby tylko naciągnięty na rurkę flak nie zakrywał końców rowków do odpowietrzania (razem z z porowatą masą nabija się też sporo powietrza które musi ujść z flaka by nie pękał)...

post-3384-0-12693900-1516570138_thumb.jpg post-3384-0-11781300-1516570095.jpg

 

Circa cztery i pół godzinki roboty(przy takiej ilości) i... efekt palce lizać...

post-3384-0-62109400-1516570210.jpg post-3384-0-66336400-1516570447_thumb.jpg

 

Takie pętka można z powodzeniem zamrozić dzieląc sobie na łatwiejsze do jednorazowego spożycia porcje (np po 4 szt), umieszczając uprzednio w szczelnych strunowych torebkach by nie łapały innych zapachów, i nie wysychały w zamrażarce (wypychając z nich nadmiar powietrza przed zamknięciem), a gwarantuje Wam, że po późniejszym wyjęciu i rozmrożeniu nic nie stracą na swojej konsystencji, aromacie, i świeżości. Wypraktykowane.

Zamrażamy w ten sposób również wędzoną kiełbasę i inne robione wędliny - z podobnym skutkiem - po rozmrożeniu jakby dopiero co były zrobione...

 

P.S. Bardzo dobra jest także "biała" nie parzona, ale zapieczona przez 1/2 godziny w nagrzanym do 180°C piekarniku, w szklanym naczyniu, trochę ponakłówana wykałaczką by nie popękała, posmarowana olejem, i poprószona z wierzchu tymiankiem... Polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  Przynajmniej wiesz co jesz !  UWIELBIAM biala smazona  na wolnym ogniu. Smakuje pewnie podobnie  jak Twoja z piekarnika .

 

Najlepsza biala w Malmö robi pewien Serb  :D  . Smakuje jak polska domowa ( no i zadnych "ulepszaczy" ).     Robi klasyczna surowa biala , a druga czerwonkawa z mocna papryka ( tyle ze obie w cienkiej  kiszce ) . Piecze tez prosiaczki ( mozna sobie kawalek zamowic ) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać po naszym forum i po coraz większej ilości stron w necie, że ludzie mają dość chemicznego jedzenia. I dobrze, na pewno zdrowiej, a często wcale nie drożej choć dobre składniki niestety kosztują. Z drugiej strony co komu po taniźnie jak je "potaniacze" - wodę z mającymi tę wodę utrzymać w wyrobie substancjami wiążącymi - karagenami, skrobiami, żelatynami...

Co tam można znaleźć? Strach się bać....

http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/ile-miesa-w-miesie,134404.html

Sztuczne wędzenie

 
Naukowcy stworzyli aromat, który w zapachu, kolorze i smaku przypomina dym drzewny. To właśnie tym aromatem spryskiwane są wiszące płaty mięsa w procesie produkcji.
Mięso takie jest nastrzykiwane, moczone w solankach i... lakierowane. Inspektorzy z inspekcji handlowych ostrzegają, że takie praktyki mogą być niebezpieczne dla zdrowia konsumentów, ponieważ w sztucznie wędzonym mięsie występuje niebezpiecznie wysokie stężenie wielofosforanów. Nadmiar tych substancji powoduje u dzieci niedorozwój kości a u starszych osób osteoporozę. 
 
Co kryje się za tajemniczymi oznaczeniami E…?
E250 to azotyn sodu, który konserwuje mięso. Jest to substancja, która ma działanie rakotwórcze. Z niektórych krajów została całkowicie wycofana z użycia. Nie powinny jej spożywać niemowlęta do 6. miesiąca życia i osoby z nadciśnieniem. 
 
E120 to kwas karminowy, który działa jak barwnik nadający wędlinom piękny, różowy kolor. Uzyskuje się go ze zmielonych owadów zwanych czerwcami kaktusowymi. Owady te są hodowane z Południowej Ameryce. Kwas karminowy konserwuje mięso i nadaje mu czerwony kolor.
 
E425 to guma konjac. Spożyta z większych ilościach wywołuje biegunkę i bóle brzucha.
 
E407 to karagen, który działa jako stabilizator i zagęstnik. Powstaje z wodorostów morskich. Potencjalnie jest szkodliwy. Może wywołać zapalenie jelit, owrzodzenia, guzy a nawet nowotwory.
 
E621 to glutaminian sodu. Ten polepszacz smaku może wywołać alergię i otyłość.

 

http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/ile-miesa-w-miesie-czyli-co-kryja-w-sobie-wedliny-raport_36515.html

 

Zresztą dziś podrabia czy "ulepsza" się już prawie wszystko...

https://www.vismaya-maitreya.pl/teorie_spiskowe_glod_zysku_-_falszowanie_jedzenia.html

nawet "kiszoną" kapustę...

 

Kapusta kwaszona czy kiszona

W okresie wiosennym, kiedy jest sezon infekcji wirusowych, zaleca się większe spożycie produktów bogatych w witaminę C. Takim produktem jest kapusta kiszona. Jednak czy łatwo ją kupić w sklepach? Niestety nie. W większości przypadków dostępna jest kapusta kwaszona. Kapustę kiszoną robi się poprzez szatkowanie kapusty, ubijanie oraz dodatenie przypraw. Potem pozostaje już teraz czekać około dwa tygodnie, aby nastąpił proces fermentacji.

W przypadku kapusty kwaszonej, tylko początek produkcji jest podobny. Kapustę się szatkuje, ubija i zalewa octem oraz dodaje cukier i substancje konserwujące. Nie ma tu żadnej fermentacji. Zdrowym i bogatym w dobroczynne bakterie kwasu mlekowego, witaminy i przeciwutleniacze jest jedynie kapusta kiszona, a kapusta kwaszona to podróbka bogata w kwas octowy.

 

A potem wydaje miliardy na leczenie alergii, raków, schorowanych dzieci... Złudna oszczędność....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja widze co ludzie do koszykow laduja , to mnie czesto przerazenie ogarnia !

 Rozumiem , ze nie wszystkich stac na prosciutto , albo jamon serrano , ale truc sie pseudowedlinami i jeszcze za to placic ?  W Szwecji ( przynajmniej tutaj na poludniu ) zaginela kultura wytwarzania wedlin w domu. Jedzenie jest tak tanie , ze ludzie niestety odpuscili .Ja mam jedna pania na wsi gdzie chociaz jajka i podstawowe warzywa mam niczym nie napedzane . Mleko Szwedzi maja takie co tydzien tylko stoi ( nie UHT chyba ) , no i  sery twarde maja WSPANIALE ( bez dodatku oleju ITP ).Poniewaz mieszkam kilkset metrow od morza ( i portu rybackiego ) , rybki prosto z wody ( lub ich wedzarni ) sa u nas na stole 2-3 razy w tyg. Jak sie troszke pokombinuje , to mozna jakosc jedzenia troszke podniesc . Czy to pomoze dluzej zyc ? Nie wiem , ale moze przynajmniej czlowiek lepiej sie czuje ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety, u nas nie jest inaczej. Mogloby sie wydawac, bogaty kraj o stosunkowo wysokiej kulturze, ale to, co w sklepach jest sprzedawane, doslownie do nieba o pomste krzyczy.

 

I po ludziach tez od razu widac, co za chwile do koszyka wloza. Daleko posunieta kulinarna degeneracja spoleczenstwa. Ludzie tego chlamu po prostu nie dostrzegaja, albo dostrzegac nie chca, a na zdrowiu odbija sie on zapewne dopiero po wielu latach i wtedy juz najczesciej za pozno na refleksje.

 

Jak sie chce zdrowo zjesc, trzeba tylko do wybranych sklepow chodzic i odpowiednio zaplacic. Ale za to jedzenie duzo inaczej smakuje i zdrowsze jest.

 

Samemu wedzic, to tutaj w miescie raczej nie ma jak. Spoleczenstwo malo tolerancyjne, zabudowa gesta, wiec zaraz jaki "zyczliwy" sasiad poczuje sie dotkniety zapachami i doniesie gdzie nie trzeba. Jakas rodzina z Kazachstanu (tzw. Wolga-Deutsche) kiedys probowala wedzic - w gazecie potem o tym pisano. Dlatego kiedy ja na Wasze wedzarskie wyczyny patrze, to tylko slina mi po brodzie cieknie. Czegos takiego tutaj nawet w najlepszym sklepie nie kupisz.

 

O dziwo grillowania tutaj nikt nie zabrania, wiec zamiast sie, jak niektorzy, badziewiem obzerac, kupuje raz w tygodniu porzadny (drogi, bo drogi) stek z poledwicy wolowej i oboje z zona delektujemy sie nim przy porzadnym winie. Wowczas wiem, ze nie jem byle czego. Na szczescie nie ma najmniejszych problemow z pozyskaniem znakomitej ryby i warzyw, wiec mozliwosci sa spore. Tyle, ze za swierzego lososia lub sandacza tez trzeba sporo zaplacic. Ale czego sie nie robi dla zdrowia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj pieczywko na weekend - inny (biały) chlebek z chrupiącą skórką, bez zakwasu - łatwy do zrobienia, wymaga tylko czasu na wyrośnięcie - można zarobić wieczorem a piec rano, lub wyrobić rano a piec wieczorem...

Przepis:

3 szklanki mąki typ 650 pszennej,

1 łyżeczka suchych drożdży,

1,5 szklanki letniej wody,

garstka siemienia lnianego i trochę czarnuszki, (jak kto lubi - my bardzo, zresztą z różnymi ziarenkami można sobie tu pokombinować),

 

Wszystko wymieszać wieczorem,

post-3384-0-65695000-1517001918_thumb.jpg

 

przykryć folią, i odstawić do rana (w temp kuchennej).

post-3384-0-40263000-1517001959_thumb.jpg

 

Rano wyłożyć na stolnicę wysypaną mąką, trochę pozagniatać i włożyć do foremki glinianej posmarowanej smalcem i posypanej mąką owsianą (może też to być blaszka do pieczenia, choć tego nie praktykowaliśmy).

Na wierzch włożonego ciasta można posypać lekko kminkiem co doda smaczku.

Odstawić na dwie godziny przykrywając ściereczką...

Wstawić do zimnego piekarnika, nastawić na temp. 230°C i piec około godziny. (gdyby w trakcie za mocno się rumienił to zmniejszyć temp do ok 200°C, i odwrotnie - jak kto lubi bardziej spieczony to przed końcem podkręcić...)

 

Po wyjęciu formy z pieca wygląda tak,

post-3384-0-40582300-1517002388.jpg

 

i należy zaraz (gorący!) wyjąć z formy, najlepiej na kratkę bądź ściereczkę by para wodna mogła swobodnie odparować.. (by był chrupiący)

post-3384-0-28238900-1517002614_thumb.jpgpost-3384-0-87625700-1517002632_thumb.jpg

 

po ostygnięciu..

post-3384-0-12863700-1517002665_thumb.jpg

 

posmarowany masełkiem i lekko osolony.... pychota :P ...

post-3384-0-93288800-1517002709_thumb.jpg

(wstyd się przyznać, ale sam opędzlowałem zaraz prawie połowę foremki jeszcze ciepłego :ph34r:... i żona chcąc nie chcąc nastawiła zaraz następny..  ;):D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łososia powiadasz ?

Szkocki czy norweski a może kanadyjski? Dziki czy hodowlany ? Ostrożnie z łososiem-sandacz i owszem. 

 

Przede wszystkim lososia nie powinno sie kupowac w supermarketach. Mamy zaufanego handlarza, ktory raz w tygodniu rozwozi na zamowienie dzikiego, wedzonego lososia z Alaski (nie tylko z nazwy). Pierunsko drogi, bo nie z hodowli i lowiony bodajze na polnocnym pacyfiku, u wybrzezy Alaski, ale smakuje inaczej, anizeli hodowlany badziew z Norwegii, czy skad tam jeszcze. Tyle, ze tym sie nie trzeba obzerac do granic mozliwosci - maly kawalek, cieniutko krojony, na swiezej bagietce (wiem - biale pieczywo), posypany koperkiem....

Losos jest super zdrowy, szczegolnie zima, bo wowczas zawiera wieksza ilosc tluszczu typu Omega-3.

Tyle, ze spozywanie dzikiego lososia pociaga za soba spory problem - ponoc jego zasoby drastycznie zanikaja. Trzeba sie zatem mocno zastanowic, czy czasem nie lepiej jest siegnac po chodowlany badziew, albo calkiem zrezygnowac?

 

A co do bagietek.. Akurat tak sie sklada, ze w poblizu naszego biura jest piekarnia, w ktorej sprzedaja robione z francuskiej maki wedlug oryginalnej recepty bagietki. Poki swieze, sa przepyszne, ale wieczorem juz nie, bo bez konserwantow.

 

Nie wiem, czemu tak jest, ale niemieckie wedliny i chleby sa z reguly obrzydliwe. Chocby nie wiem jak i z czego byly robione. Jedynie chleb z maki orkiszowej, recznie przyrzadzany, pieczony w kamiennym piecu (a nie w tych wszedobylskich fabrykach chleba) smakuje, jak nalezy. Tyle, ze tez nie wszedzie go mozna kupic. Wedliny, ktore tutaj nazywaja "wedzone" sa w rzeczywistosci polsurowe i zamiast dac sie ugryzc, ciagna sie jak gumowa podeszwa. Do tego zwykle mocno przesolone. I wcale nie pisze o tych tanich z supermarketow. Slawna szynka szwardzwaldzka nie stanowi zadnego wyjatku. Slawna niemiecka salami - to samo. Bez smaku.

 

Pamietam, kiedys, moze ze trzydziesci lat wstecz, a wiec w czasach sporych wyrzeczen, mozna bylo w Polsce kupic wedzona slonine, ktora byla tak delikatna, ze doslownie rozplywala sie w ustach - na swiezy chleb, troche pieprzu lub papryki i gotowe. Najzwyklejsza slonina. Zadna dzisiejsza, niemiecka, chocby nie wiem jak wymyslnie robiona Wurst, zadna szynka nie jest w stanie smakiem dorownac tej dawnej, polskiej sloninie.

 

Kto chce, moze sie zdrowo lub smacznie (bo nie wszystko, co smaczne, takze zdrowe jest) odzywiac. Ale ogolny trend to jednak kulinarna degeneracja. Jesliby decyzje o naszych kulinarnych nawykach pozostawic przemyslowi i politykom, juz dawno bylibysmy zmuszeni zatykac nasze gardla plastikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czemu tak jest, ale niemieckie.. chleby są z reguły obrzydliwe.

Bo pewnie zawierają.... zmielone ludzkie włosy... :o

https://calkiemzdrowo.pl/szokujaca-prawda-o-swiezym-pieczywie-z/

https://www.salon24.pl/u/planetaludzi/477929,czarne-zloto-rynek-ludzkich-wlosow

 

A nam sie zdawało, że takie "racjonalizatorskie" pomysły skończyły się wraz z upadkiem III Rzeszy... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo pewnie zawierają.... zmielone ludzkie włosy...

 

To raczej mocno uproszczony tok rozumowania, wiec i wnioski niekoniecznie musza byc calkiem trafne.

 

A zwrociles moze uwage na to, ze w Polsce z mleka niektorych gatunkow (a moze niezaleznie od gatunku, od niektorych producentow) nie da sie zrobic pianki do kawy? Wiesz dlaczego? Bo w takim mleku za malo bialka sie znajduje.

 

W ubieglym roku bylismy z zona krotko w Polsce. Znajoma chciala nas poczestowac latte macchiato. Ale pianka nie wyszla. Nieco skonsternowana tym faktem kobieta poszla zaraz do sklepu za rogiem po inne mleko, kupila ze trzy jego rodzaje, a uparta pianka nadal nie chciala dac sie zrobic. Pilismy wiec espresso. Tak ze trzy dni pozniej znajoma nie dawala za wygrana, chwycila bardziej z przypadku, anizeli z premedytacji mleko od rolnika i od razu wyszla piekna pianka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie kupujecie łososia nie-hodowlanego? Podobno ten z marketu za 50-60PLN to hodowlany badziew, ale nie mam porównania więc pytam.

 

Nie wszystkie hodowlane to badziew . Hodowlane sa dzisiaj ; kury , indyki , swinie , krowy , kozy i inne zwierzeta ,a  jednak to mieso jemy . Sa hodowle i "hodowle" . U nas ( w Szwecji ) KAZDY artykul jest dokladnie opisany i wiadomo co z czym i dlaczego. Na szwedzkim miesie - szwedzka flaga , wiec np. obrzydliwej dunskiej wieprzowiny nie kupuje ( wieprzowiny i tak  prawie nie jadam , to tylko przyklad ). Szwedzi to bardzo uczciwy narod i ich "prostestanckie" podejscie do zycia ( dzisiaj w wiekszosci to ateisci , ale cos tam jeszcze w nich siedzi ) nie pozwala tak tylko dla lepszego zysku wsypac soli drogowej do marmolady ( to tez tylko przyklad  ;)  ). Tutaj pracowalo sie lata na swoja marke i za pare marnych groszy szkoda tracic reputacje. Wiadomo ze Losos z LIDLa to nie ten sam ktorego kupi sie w drogich delikatesach. Ale w delikatesach Pani potrafi opowiedziec historie Lososia od stanu ikry do tego plasterka ktory lezy na wadze  :D  . No i jak zwykle CENA najczesciej jest wyznacznikiem jakosci ( nie zawsze , dlatego napisalem NAJCZESCIEJ ).

Lepiej mniej , a dobrze  . Ja takiej zasady trzymam sie od lat , nie mam nadwagi i chorobstwa mnie omijaja . Do tego duzo ruchu ( w moim przypadku 10 000 do 15 000 km rocznie na rowerze ) i dalej to juz tylko modele lepic i latac  ;)

 

 P.S. Moj tesc jest szefem kuchni w jakims norweskim gorskim hotelu. Mowi ( i nie tylko , bo wracajac , zawsze cos dowiezie wiec wimy o co chodzi  ) ze takiego miesa jak w Norwegii to jeszcze w zyciu nie jadl. Tam krowy , owce , renifery, losie ( moze losie to i u nas wolno  ;) ) i kozy chadzaja sobie wolno , jedzac czysta gorska trawke. To sie zwyczajnie pozniej czuje przezuwajac. Problemem jest jedynie sposob w jaki oni to przygotowuja !   Kuchnia norweska to jest jakas totalna porazka , ale jak im smakuje , to niech sobie tak jedza. Tesc chcial wprowadzic troche srodkowoeuropejskich ( jest Slowakiem ) "innowacji" i wlasciciel hotelu nawet kiwal glowa ze smakuje OK, ale skonczylo sie tak ; Jan , rob po naszemu , zeby klientom smakowalo , a wy ( personel ) doprawiajcie sobie jak chcecie  :D .

To raczej mocno uproszczony tok rozumowania, wiec i wnioski niekoniecznie musza byc calkiem trafne.

 

A zwrociles moze uwage na to, ze w Polsce z mleka niektorych gatunkow (a moze niezaleznie od gatunku, od niektorych producentow) nie da sie zrobic pianki do kawy? Wiesz dlaczego? Bo w takim mleku za malo bialka sie znajduje.

 

W ubieglym roku bylismy z zona krotko w Polsce. Znajoma chciala nas poczestowac latte macchiato. Ale pianka nie wyszla. Nieco skonsternowana tym faktem kobieta poszla zaraz do sklepu za rogiem po inne mleko, kupila ze trzy jego rodzaje, a uparta pianka nadal nie chciala dac sie zrobic. Pilismy wiec espresso. Tak ze trzy dni pozniej znajoma nie dawala za wygrana, chwycila bardziej z przypadku, anizeli z premedytacji mleko od rolnika i od razu wyszla piekna pianka.

Gdybym wiedzial o Waszych problemach , to bym Wam pomogl . JA uzywam TAKIEGO do moich kaw , a kawki robie w TEJ oto maszynie . Zapraszam !!!

post-6937-0-50329300-1517236987.jpg

post-6937-0-20570400-1517237335_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym wiedzial o Waszych problemach , to bym Wam pomogl

 

Akurat nie odbieralem tego jako nasze problemy. U nas w domu moge sie napic pierwszorzednej kawy do woli. Na urlopie nie musze. Wtedy nawet nie mialem zielonego pojecia, dlaczego pianka kobiecie nie wychodzila. Wczesniej nigdy sie z tym nie spotkalem. Dopiero po urlopie, z czystej ciekawosci zainteresowalem sie przyczyna.

To taka refleksja, bardziej dla tych, ktorym mogloby sie wydawac, ze w kazdym niemieckim chlebie wlosy, a polskie mleko najzdrowsze. :)

 

W rzeczywistosci smak niemieckiego chleba dyktowany jest pewna tradycja - takie a nie inne mieszanki maki, taki a nie inny sposob wytwarzania. Niemcy jedza bardzo duzo ciemnego chleba, a ten, jak wiadomo, ma zupelnie inna konsystencje i smak. Nawet zwykly "bialy" chleb jest najczesciej wzbogacany innymi rodzajami maki, a co za tym idzie, wyraznie ciemniejszy od polskiego bialego chleba. A ja, wychowany na polskim chlebie, upodoban na starosc juz chyba nie zmienie. Podobnie z wedlinami. Z czekolada takze - dla szwajcara nigdy nie jest ona wystarczajaco mleczna, dla niemca nigdy wystarczajaco gorzka, a handel dopasowuje sie do tych narodowych upodoban odpowiednim ksztaltowaniem podazy, co z kolei nie musi oznaczac, ze jedna czekolada jest jakosciowo gorsza od drugiej. Tyle, ze jednemu smakuje taka, innemu inna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W rzeczywistosci smak niemieckiego chleba dyktowany jest pewna tradycja - takie a nie inne mieszanki maki, taki a nie inny sposob wytwarzania.

Prawdą jest, że zwłaszcza na południu Niemiec wiele małych miejscowości ma osobnie postawione np gdzies przy strumyku małe budyneczki gdzie znajduje się wspólny dla wszystkich piec chlebowy, do którego chodzą z koszkami wyrośniętego ciasta (wg umownego grafiku pojedynczo lub grupkami) tamtejsze Hausfrauen..(sam widziałem..)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdą jest, że zwłaszcza na południu Niemiec wiele małych miejscowości ma osobnie postawione np gdzies przy strumyku małe budyneczki gdzie znajduje się wspólny dla wszystkich piec chlebowy, do którego chodzą z koszkami wyrośniętego ciasta (wg umownego grafiku pojedynczo lub grupkami) tamtejsze Hausfrauen..(sam widziałem..)

 

 Slowacy chodza natomiast z zacierem do takich malych gorzelni ( niektore pewnie tez przy strumyczkach )  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(sam widziałem..)

Ja nie. Ale ja nie musze wszystkiego widziec i wiedziec.

Zapewne chleby, o ktorych piszesz, naleza do tych smacznych wyjatkow, a na ich samodzielny wypiek moga sobie pozwolic raczej ludzie zwiazani zawodowo z wlasnym domem, a wiec szczegolnie posiadacze gospodarstw rolnych, malych hoteli i temu podobne. Dla calej reszty, pracujacej zwykle w pewnym oddaleniu od miejsca zamieszkania, ze wzgledow czasowych raczej nie wchodziloby to w gre.

 

Nie twierdze, ze w Niemczech nie da sie znalezc smacznego i zdrowego pieczywa (patrz wspomniane wyzej bagietki), ale tego typu wyroby zdecydowanie wykraczaja poza masowe standardy, a wiec trzeba je najpierw wyniuchac, a potem odpowiednio za nie zaplacic.

 

Akurat nasze biuro pracuje dla firmy zasiedlonej w Stuttgarcie, wiec mamy z zona wystarczajaco duzo okazji podrozowac do Badenii i Bawarii. Tam, szczegolnie w malych hotelikach, albo typowych dla tego regionu restauracjach, mozna sobie przed posilkiem zamowic chleb ze smalcem. Chleb pyszny i smalec tez! Tutaj, na polnocy, to raczej rzadkosc - inna tradycja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.