Skocz do zawartości

"Córki Przestworzy"


stema
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

My,we Wrocławiu,mamy Alinę,która nie tylko lata,ale wspaniale walczy na zawodach modeli aircombat ACES(spaliny) i ESA(elektryki).

Bardzo często wchodzi do finału-siedmiu najlepszych zawodników na zawodach :).Szkoda,że płeć piekna ma zwykle inne zainteresowania.

Pozdrawiam Wojtek.

 

P.S.Film super.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, płci pięknej niezbyt dużo w "męskich" domenach (mimo równouprawnienia), ale jak to widać choćby po Olimpiadzie w Korei dziewczyny ostro zabrały się za męskie konkurencje (choćby hokeistki)... A jakie zadziorne, że ho..! :D

To pewno i więcej w naszej się doczekamy... :rolleyes: 

 

MTA4MHg0NjMhY3JvcHwweDEweDYxMjl4MjYyNw,e

 

CHW2321.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie - to poruszacie temat który mi trochę leży na sercu.

 

Bo nie wiem czy wiecie, ale wielu z nas jest poważnie winna tego, jak mało jest kobiet w różnego typu "męskich" hobby.

Mam okazję ten temat obserwować z dosyć bliska, bo jak niektórzy może wiedzą, założyłem działalność gospodarczą wraz ze swoją znajomą ze studiów (i nie, to nie jest moja dziewczyna).

Naprawdę przykro mi widzieć, jak ciężko jest kobiecie się przebić w tym biznesie, tylko z racji płci.

 

Wiele razy zdarzyło mi się z tym, że musieliśmy się bawić w głuchy telefon z klientem tylko dlatego, że klient nie był łaskaw ustalić szczegółów zamówienia z kobietą (a głuchy telefon dlatego, że to nie ja odpowiadam za przyjmowania zamówień).

 

Szczytem było, gdy pewien modelarz przyszedł odebrać osobiście model DLG od nas. Kiedy usłyszałem od niego, że kobiety są ogólnie głupsze od facetów i że nie ma pojęcia jak znoszę pracę z babą, bo pewnie wszystko trzeba po niej poprawiać. Wywaliłem za drzwi, model znalazł innego nabywcę :mellow: 

 

Do czego zmierzam?

Jak chcemy więcej kobiet w naszym hobby to traktujmy je tak należy. Gwarantuje Wam, że kobiety źle znoszę traktowanie z góry ze względu na płeć, zakładanie że się gorzej znają (i nie, nie obchodzą mnie Wasze doświadczenia z jakąs tam jedną kobietą. To jest dowód anegdotyczny, gdybym jak go miał do facetów zastosować,to bym powiedział, że żaden facet na aerodynamice się nie zna). Tak samo źle znoszą nadmiar uwagi i niezauważanie niczego poza wyglądem.

 

Podsumowując - traktujmy kobiety zajmujące się jakimkolwiek hobby (bo kto wolnemu człowiekowi ma prawo dyktować czym się lubi zajmować) normalnie, tak jak innych kolegów z lotniska/warsztatu, wtedy będziemy mogli oczekiwać większej ilości kobiet w środowisku.

 

ps. Następnego który rzuci seksistowskimi uwagami w naszym warsztacie również wywalam za drzwi.

ps. 2 Jak kogoś powyższy tekst wkurzył to bardzo dobrze. Znaczy, że apel o normalne traktowanie kobiet go boli i zasługuje na bycie wkurzonym

ps. 3 A wszyscy uważający że napisałem oczywistości niech mi wybaczą. Kilka lat mi się na to zbierało już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patryk wywołałeś temat który i mnie bardzo i od bardzo dawna wkur....ia. 

 

Generalnie i ogólnie, faceci to szowiniści, chamy, i świnie. Generalnie i ogólnie. Są wyjątki.

Teraz muszę lecieć do pracy, ale wieczorem napiszę swoje spostrzeżenia z prowadzenia firmy przez 15 lat ze wspólniczką.

 

PS.

Patryk moim zdaniem Twoje PS 1, 2, 3 powinieneś napisać czcionką 24 w kolorze czerwonym. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz Patryku w dużej mierze rację, ale z mojego doświadczenia to jest w niektórych przypadkach troszkę tak: "Jest równouprawnienie, ale powinniście nosić nas na rękach"

Kobiety dużo mówią o tym, że chcą robić to samo co mężczyźni, ale często ochotniczek brak, albo w niektórych dziedzinach oczekują specjalnego ze względu na płeć traktowania. I nie mówię tu o modelarstwie, bo tu akurat wiele kobiet jest poniekąd lepszych od nas, ale niestety, bez rozumienia choćby podstaw techniki nie ujedzie... :P

I nie żebym był jakimś seksistą, ale patrząc na polskie podwórko czy słyszałeś gdzieś o Pomniku Ojca Polaka, albo Kongresie Mężczyzn? ;)

(czyż nie pobrzmiewa tu nutka "Seksmisji"? :rolleyes: )

 

A dla wszystkich naszych "latających koleżanek"...

 

post-3384-0-77165400-1518594324.jpg

 

 

 

 

 

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...głuchy telefon z klientem tylko dlatego, że klient nie był łaskaw ustalić szczegółów zamówienia z kobietą...

Typowa przypadlosc malo doswiadczonych przedsiebiorcow. Na Twoim miejscu nie chwalilbym sie tym.

 

Klient nie musi znac sie na "szczegolach zamowienia". Akurat w tym wypadku to Wy jestescie zawodowcami i Wy powinniscie klientem tak pokierowac, by "byl laskaw" wyjawic swoje zyczenia ze wszelkimi szczegolami potrzebnymi do zrealizowania zamowienia. I to niezaleznie od tego, czy w roli zawodowca wystepuje kobieta, czy mezczyzna. Natomiast klient jakichkolwiek trudnosci z Waszej strony nawet nie powinien zauwazyc i wyjsc od Was z szeroko usmiechnieta twarza. Bo dla dobrego przedsiebiorcy klient ma zawsze racje, nawet wowczas, gdy tej racji nie ma.

 

Ale co do reszty Twojej wypowiedzi - calkowicie sie z nia zgadzam. Bez dwoch zdan.

 

I zeby nie bylo, ze ja mam cos przeciw kobietom. Od lat pracuje z moja zona i pod wzgledem fachowym bardzo sobie te wspolprace chwale, nasi zleceniodawcy rowniez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie było uwielbiam kobiety, zwłaszcza takie dwie co ze mną mieszkają :) Ale...

 

Jak słyszę o tej całej dyskryminacji kobiet, że gorzej traktowane, że mniej zarabiają, że słabiej awansują... No sorry, rozczulamy się nad pierdolami a zapominamy o kwestiach w życiu najważniejszych.

 

Przykład? Wystarczy pogadać ze znajomymi rodzicami w trakcie rozwodu... I nagle się okazuje, że gdy sprawy rozchodzą się o tematy najwyższej wagi w życiu, to facet musi udowadniać że nie jest wielbłądem a i tak nikt nie potrafi w sadzie mu uwierzyc.

 

Więc sorry, ale jak mamy gadać o rownosciach, to gadajmy o wszystkich

 

Przykladow przyziemnych, jak te podane przez Patryka, też można wymieniac. Można popytać młodych mamusiek szukających opiekunki (a nie opiekuna...) do dzieciaczka. Ciekawe ile z nich zdecydowaloby się zatrudnić faceta, np. takiego który odchowal swoje i ma 20 lat doświadczenia w temacie więcej niż studentka filologii (lub i innego kierunku ;) ).

 

To tyle ode mnie. Absolutnie nie twierdzę, że kobietom się nie dostaje za plec. Dostaje się jak i nam. I również postuluje o to, żeby traktować każdego z godnością i szacunkiem bez względu na płeć, orientację i inne. Ale jak już poruszamy takie tematy, to nie koncentrujmy się wyłącznie na wybiorczych fragmentach calosci.

 

To że ulżylem ;)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ciekawe ile z nich zdecydowałoby się zatrudnić faceta, np. takiego który odchował swoje i ma 20 lat doświadczenia w temacie więcej niż studentka filologii (lub i innego kierunku ;) ).

Zależy jakiego... :P

 

https://www.cda.pl/video/2039639d

 

 

P.S. Nawet tu widać klapę "bezstresowego wychowania", i że jakiś rygor jest potrzebny...

(wybaczcie że pomoralizowałem sobie trochę..)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Typowa przypadlosc malo doswiadczonych przedsiebiorcow. Na Twoim miejscu nie chwalilbym sie tym.

Ale my nie robimy konsumenckich rzeczy (poza DLG).

Zawsze jest milion rzeczy do dogadania - tolerancje, jaki typ materiałów użyć, jaka sztywność form jest wymagana.

Jak miałbym robić bez znajomości tego?

 

Jak słyszę o tej całej dyskryminacji kobiet, że gorzej traktowane, że mniej zarabiają, że słabiej awansują... No sorry, rozczulamy się nad pierdolami a zapominamy o kwestiach w życiu najważniejszych.

 

Przykład? Wystarczy pogadać ze znajomymi rodzicami w trakcie rozwodu... I nagle się okazuje, że gdy sprawy rozchodzą się o tematy najwyższej wagi w życiu, to facet musi udowadniać że nie jest wielbłądem a i tak nikt nie potrafi w sadzie mu uwierzyc.

 

Więc sorry, ale jak mamy gadać o rownosciach, to gadajmy o wszystkich

 

 

 

Masz rację.

Problem polega na tym, że nie podnosiłem tematu dyskryminacji kobiet w kwestiach rodzinnych, czy poglądów na temat wychowania dzieci.

Mój post odnosił się traktowania kobiet w biznesie, czy w technicznych hobby i to, że mi jako mężczyźni jesteśmy dyskryminowani przy kwestii ustalania opieki nad dziećmi, urlopów na wychowywanie dzieci etc. nie zmniejsza poprzedniego problemu.

Innymi słowy - obie płci są dyskryminowane często, ale obie w różnych sferach. Przykłady na nierówne traktowanie w jednym przypadku, nie usprawiedliwiają negatywnego podejścia w innej.

 

Więc tak jak kobiety mogą domagać się równego traktowania w biznesie, tak mężczyźnie mogą domagać się równego traktowania w kwestiach rodzinnych.

Ba w sumie to powinni.

 

Patrząc na to dalej.

Nie sądzisz, że myślenie, że skoro my mamy problem tam, to jest ok, że kto inny ma problem w czymś innym, jest myśleniem odwetowym?

Nie lepiej użyć własnego samopoczucia w związku z byciem dyskryminowanym w jednej kwestii do tego, aby łatwiej było zrozumieć jak czuje się ktoś czuje dyskryminowany w innym?

 

Innymi słowy - obie strony tego gatunku są beznadziejne wobec siebie :D

Najlepiej po prostu zadbać samemu, aby innym takich problemów nie robić, najwyżej wtedy można oczekiwać że będzie lepiej w sprawie czy to jednej, czy drugiej płci.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że kobiety i mężczyźni mają inne predyspozycje. W pewnych kwestiach sprawdzi się np. 90% mężczyzn i tylko 10% kobiet, w innych będzie akurat odwrotnie. 

 

A to, że mężczyźni nieufnie podchodzą do kobiet w kwestiach technicznych to w dużej mierze pewne stereotypy i fakt, że po prostu kobiet w niektórych branżach jest mało. W przypadku, gdyby było ich dużo więcej mogłyby udowodnić swoją pozycję i przełamać te stereotypy. Z drugiej strony to co pisałem na początku. Po prostu do pewnych rzeczy kobiety nie mają predyspozycji i statystycznie rzecz biorąc będą się gorzej sprawdzać. I myślę, że po części tak jest w sprawach technicznych. Oczywiście są wyjątki, ale one nie sprawią, że nieufność mężczyzn do kobiet jako specjalistek w kwestiach technicznych zostanie przełamana.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jest milion rzeczy do dogadania - tolerancje, jaki typ materiałów użyć, jaka sztywność form jest wymagana.

Jak miałbym robić bez znajomości tego?

Patryk, nie rozumiesz, czy nie chcesz zrozumiec?

 

Klient nie musi byc obeznany z tematyka i przychodzac do Ciebie nie musi z gory wiedziec, jakich informacji od niego oczekujesz. To Ty, jako profesjonalista, powinienes zadbac o to, by klient udzielil Tobie potrzebnych informacji. I powinienes robic to w taki sposob, by klientowi nie prezentowac sytuacji w stylu "gluchego telefonu", bo faktycznie moglby on odniesc wrazenie, ze ma do czynienia z osoba niekompetentna. A przypisywanie klientowi w takiej sytuacji braku "laskawosci" w wyjawianiu szczegolow swiadczy jedynie o braku profesjonalizmu po stronie przyjmujacego zlecenie. Proste?

 

Jesli mam byc szczery, jako klient unikam jak ognia zleceniobiorcow, ktorzy nie sa w stanie wydobyc ode mnie szczegolow niezbednych do wykonania zlecenia. A to dlatego, ze stanowiloby to pierwszy krok do powstania nieporozumien, ktore zwykle prowadza do bledow w wykonaniu zlecenia. Natomiast Twoja wczesniejsza wypowiedz na temat braku "laskawosci" ze strony klienta swiadczy raczej o tym, ze wina za owe bledy przypisana bylaby klientowi. Jakos trudno sie oprzec wrazeniu, ze klient znajduje sie u Was z gory na przegranej pozycji.

 

Prosty przyklad. Nosze buty, ktore sa dosyc drogie, ale za to wytrzymuja wiele lat. Tyle, ze trzeba o nie dbac, a od czasu do czasu podbic obcas nowa skorka. Wowczas kazdy szewc pyta, czy obcas podbic skorka, czy najzwyklejsza guma, a jesli guma, to czy ma ona byc miekka, czy twarda. Bo jak nie zapyta, moze sie zdarzyc, ze wybierze niewlasciwy material i bedzie musial wykonac usluge ponownie. Kazdy szewc to wie.

 

Ale nie o tym mialo byc w niniejszym watku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patryk, nie rozumiesz, czy nie chcesz zrozumiec?

 

Klient nie musi byc obeznany z tematyka i przychodzac do Ciebie nie musi z gory wiedziec, jakich informacji od niego oczekujesz. To Ty, jako profesjonalista, powinienes zadbac o to, by klient udzielil Tobie potrzebnych informacji. I powinienes robic to w taki sposob, by klientowi nie prezentowac sytuacji w stylu "gluchego telefonu", bo faktycznie moglby on odniesc wrazenie, ze ma do czynienia z osoba niekompetentna. A przypisywanie klientowi w takiej sytuacji braku "laskawosci" w wyjawianiu szczegolow swiadczy jedynie o braku profesjonalizmu po stronie przyjmujacego zlecenie. Proste?

 

Jesli mam byc szczery, jako klient unikam jak ognia zleceniobiorcow, ktorzy nie sa w stanie wydobyc ode mnie szczegolow niezbednych do wykonania zlecenia. A to dlatego, ze stanowiloby to pierwszy krok do powstania nieporozumien, ktore zwykle prowadza do bledow w wykonaniu zlecenia. Natomiast Twoja wczesniejsza wypowiedz na temat braku "laskawosci" ze strony klienta swiadczy raczej o tym, ze wina za owe bledy przypisana bylaby klientowi. Jakos trudno sie oprzec wrazeniu, ze klient znajduje sie u Was z gory na przegranej pozycji.

 

Ale nie o tym mialo byc w niniejszym watku...

masz rację - nie rozumiem o co Ci chodzi.

 

Przecież cała rozmowa polega na tym, aby wydobyć właśnie potrzebne szczegóły (i o tym pisałem).

Kiedy dostaję bardzo orientacyjne pytanie pt. "Ile kosztuje wykonanie form na skrzydła?" To dostaje w odpowiedzi listę pytań które są konieczne do wycenienia usługi (jakie skrzydło, do czego formy mają służyć etc).

I to ja doskonale wiem co muszę zapytać, żeby ustalić te konkrety.

 

Sytuacja głuchego telefonu polegała na tym, że kiedy moja wspólniczka wystawiła listę pytań o konkrety usługi, to dostała w odpowiedzi, że nie będzie rozmawiał z kobietą i chce kontaktu z kimś kompetentnym.

Kontakt ograniczał się później do tego, że wszystkie wiadomości musiały przechodzić przeze mnie, tylko po to żeby był męski podpis w wiadomości inaczej nie miał ochoty rozmawiać.

 

Nie mam pojęcia w czym moja procedura różni się od "wydobywania informacji" o którym piszesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcia w czym moja procedura różni się od "wydobywania informacji" o którym piszesz.

Poprzednio brzmialo to zupelnie inaczej. Klient nie byl laskaw i nic poza tym.

Trzeba bylo od razu dokladniej napisac, w czym rzecz. Wowczas niepotrzebnie bym sie nie wysilal.

Czasem az rece opadaja.

 

No niestety, czasem trzeba lyknac gorzka pigulke i dac nawet najbardziej wybrednemu klientowi poczucie, ze ma racje, nawet jesli jest on zbyt prymitywny by zrozumiec, ze racji nie ma. Taka jest natura rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dostała w odpowiedzi, że nie będzie rozmawiał z kobietą i chce kontaktu z kimś kompetentnym.

Może Pan własnie wrócił z Medicoveru, gdzie w poczekalni były wystawione wyłącznie czasopisma dedykowane kobietom (no przecież faceci nie chorują, a jak chorują to przecież nie musza akurat czytać w poczekalni) a w żadnym z wielu nie znalazł nawet jednego artykułu sugerującego, że kobieta może się tym interesować?

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku, gdyby było ich dużo więcej mogłyby udowodnić swoją pozycję i przełamać te stereotypy. Z drugiej strony to co pisałem na początku. Po prostu do pewnych rzeczy kobiety nie mają predyspozycji i statystycznie rzecz biorąc będą się gorzej sprawdzać. I myślę, że po części tak jest w sprawach technicznych.

Nie wiem, jak obecnie w Polsce. U nas na przyklad wiele kobiet prowadzi tramwaje, autobusy pociagi, samoloty. I w wielu przypadkach robia to znacznie lepiej, anizeli mezczyzni. Zapewne to kwestia odpowiedniego wyszkolenia, ale funkcjonuje.

 

Inna sprawa z prowadzeniem aut. Wiele kobiet to robi, ale nie trudno zauwazyc, ze ich sposob jazdy czesto pozostawia wiele do zyczenia. Nie, zeby jezdzily malo ostroznie. Wrecz przeciwnie. Tyle, ze reakcje kobiet prowadzacych auta sa czesto (nie zawsze) nieoczekiwane, by nie powiedziec, przeczace logice. Zapewne takze to jest kwestia pewnego wyszkolenia, lub jego niedostatku. Inaczej nie potrafie sobie tego wytlumaczyc, bo jesli da sie samolotem lub autobusem, dlaczego nie autem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to ja też się doczepie do kobiet kierujących. Oczywiście pamiętam o tym, że faceci częściej prowadzą ryzykowanie. To zdecydowanie nasza wada... Ale odnosząc się do ulic warszawskich, po których jeżdżę na codzień a gromadzone w mojej głowie statystyki opierają się na na prawdę dużej próbce warszawiaków czy słoików... ;)

 

Wjeżdzanie na zamek w warszawie jest właściwie standardem. Dużo ulic wielopasmowych. Inaczej się nie da. Moja obserwacja jest taka, że jak widzę, że jedno auto z kolejki nie przepuszcza auta logiką "na zmianę" to po weryfikacji kierowcy prawie zawsze okazuje się kobietą.

 

Podobnie jest na pasach. Faceci zatrzymują mi się prawie zawsze. A jeśli nie zatrzymują to najczęściej są to osoby wizualnie ze starszego pokolenia. Nie wnikam w szczegóły, może tak tylko ja trafiam.

Natomiast kobiety przed pasami nie zatrzymują mi sie prawie wcale. Zatrzymują się gdy symuluję sytuację niebezpieczną (np. udaję, że ich nie widzę i pakuje się na pasy). Wtedy hamują gwałtowanie od ręki (a właściwie od nogi). 

 

Także ten. Nie jestem z tych złośliwych, ale trafiając na kilka takich sytuacji z rzędu, potrafię częściowo zrozumieć logikę kogoś kto nie wpuści "baby". Nie uważam, że to poprawne. Ale nie ukrywajmy, my też czasami kierujemy się emocjami ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.