Skocz do zawartości

madrian

Modelarz
  • Postów

    5 478
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Treść opublikowana przez madrian

  1. Muszę sprawdzić. Nie pamiętam, a nie chcę kłamać. Jutro zerknę.
  2. Mam pytano. Kombinuję z budową podobnego kompresorka. Udało mi się zdobyć butlę po helu balonowym, 10 litrów. Wg Metryczki butla wytrzymuje naprawdę sporo i te 10 barów, to dla niej bardzo małe piwko. Ma ona dość nietypowy gwint. ok. 11 mm x 1,25. Skok się udało zmierzyć szablonem. Ale wielkości gwintu jakoś nie mogę dopasować. 12,7 - pół cala. Ale 11 mm? Nie całe? 3/8? Za mało. 4/8 - za dużo. Jaki to może być rodzaj gwintu, jeśli nie calowy?
  3. Ja tam bym zwyczajnie owinął torebką foliową i taśmą klejącą. Żywica jednak waży i jest problem z jej usunięciem. Ewentualnie zalanie Hot glue, który można też łatwo usunąć. Ale żywica? Deczko ostateczne.
  4. Część druga. Tym razem bliżej godzin południowych i z testem FPV, co pozwoliło uniknąć niepotrzebnego machania modelem. Jest też trochę horroru i nieplanowane przerwanie lotu. Wyposażenie: Model: Sky Surfer 1400. Pakiet 1800 mAh 3S. Kamera: Forever SC-200, pracuje jako kamera FPV i jednocześnie rejestrator. Tor TX/RX - 5,8 GHz, 200 mW. Baza - Monitor 7" Manta. Masa zestawu, czyli całego modelu i FPV to ok. 865 gram. Sam model - 751 gram. Smycz: MX-16 Hott + GR-16 Hott. Sam lot odbywał się praktycznie pod kontrolą wzroku. FPV z racji potężnej prowizorki i braku wspomagania - brak GPS, OSD itd, służyło głównie do kontroli położenia, żeby model się nie bujał. Zestaw nie bardzo się nadawał do prawdziwego latania FPV. Szacuję, że model nie odleciał dalej niż 600-700 metrów. Sama kamerka jest mocno szerokokątna i przekłamuje trochę perspektywę. Wszystko wydaje się być dalej niż naprawdę, ale za to sporo widać. Głównie z powodu głupoty pilota, który zapomniał, że odbył przed chwilą jeden lot, ale wylądował, bo zapomniał włączyć nagrywania na kamerze. A przy drugim starcie - zapomniał o telemetrii i nadzorowaniu pakietu. W efekcie lot się skończył, jak skończył. Na szczęście model cały.
  5. Pewnie na TOTO-4, ze strony kolegi Motylastego. Tak jak głosi tytuł. Niewielki akrobacik dolnopłatowy.
  6. Silnik powinien mieć wykłon w bok, w celu neutralizacji momentu obrotowego śmigła. Jeśli oś nie jest zgięta, czyli przy obracaniu nie "wacha się" na boki, ale stabilnie trzyma pozycję, to tak ma być.
  7. To zależy od konstrukcji modelu. Jeśli miał lotki, może mieć za małą stabilność do lotu bez nich. Modele bez lotek mają zwykle spory wznios skrzydeł i są górnopłatami (niski SC). Twój model ma wznios dość niewielki i jest dolnopłatem. A to nie wróży sukcesu. Aczkolwiek, możesz zrezygnować ze steru kierunku, zablokować go na sztywno i skręcać za pomocą lotek i steru wysokości. Lekki przechył i niewielkie wspomaganie SW do skręcania nosa. Albo rasowy przechył bojowy na 90* i ostra pętla w bok, za pomocą SW. Nauczysz się. Przynajmniej do czasu wymiany serwa na kierunku.
  8. madrian

    Pioneer 1400

    A potem zgłosić się z ofertą wynajmu sprzętu do wojsk pancernych? Niestety, ale Pioneery mają profil szybowcowy i nie lubią być przeciążane. Lepiej wymienić niż łatać. Z takim podejściem, niedługo się pojawią sugestie użycia blach i nitów napraw do piankolotów...
  9. To nie jest za dobry pomysł - taśma i luzujący się pręt. Naprawdę lepiej kupić rurkę 8mm, jak originalna i wkleić ją w piankę, a do środka dać spasowany pręt. Takie rozwiązanie nie powoduje zgniatania pianki. Sky Surfer, przynajmniej w wersji KIT podkładek nie miał. Te podkładki są w wersjach RTF, wyważają do fabrycznego pakietu i fabrycznego ułożenia. Generalnie są zbędne, bo model wyważa się pakietem i miejscem jego ułożenia. W KIT-cie, można dorobić półkę na pakiet, po której można go przesuwać bez większego problemu. Zamocować na sztywno w wybranym miejscu i latasz. Co do przeciążenia na dziób, to pakiet wystarczy przesunąć bliżej ogona. Nie są to duże różnice. Czasem pomaga 1-2 cm przesunięcia. Ostatnio testowałem kamerkę, która z mocowaniem pancernym, dołożyła 300 gram na dziób. Wystarczyło przesunąć pakiet 1800, pod skrzydła i model latał praktycznie poprawnie.
  10. madrian

    Pioneer 1400

    Zmęczony ten twój model. Chyba by mu się przydał nowy kadłubek...
  11. UHU to marka. Produkują wiele klejów, ale to właśnie POR jest do polistyrenu i podobnych tworzyw. Inne rodzaje się nie nadają. Na etykietach są nawet stosowne ostrzeżenia, mimo iż są niektóre z nich przeznaczone do tworzyw sztucznych. Jeśli chcesz wypełnić ubytek, użyj tej samej pianki z której jest wykonany model. Nie kombinuj z piankami budowlanymi czy klejami poliuretanowymi. Kawałek EPP, klej polimerowy lub CA i tyle.
  12. Wieczorne latanie i test zachowania się modelu z kamerką. Na razie bez FPV, które będzie w niedalekiej przyszłości. Czekam tylko na kamerkę 600 TVL. Test się udał, widoczki jak to widoczki, Warszawa w tle. Efektem jest przekonstruowane mocowanie kamery (Forever SC-200 - podróba SJ4000). To z filmu okazało się za ciężkie i za pancerne. Po przeróbkach, z układem TX Video i pakietem, całość waży mniej niż samo mocowanie użyte do filmu. Model miał tendencję do nurkowania i skracania lotu. BTW - nie ma muzyki w filmie. Tylko dźwięk naturalny. Możecie przy oglądaniu zapuścić ulubioną. Wycięte z filmu są "dłużyzny" ze wzlotów, kiedy widać tylko niebo i słychać wycie silnika. Zostały tylko widoki. Kamerka taka sobie, ale ma wyjście AV OUT. Do lotów FPV model otrzyma kamerę płytkową, a SC-200 będzie tylko rejestratorem. Jak platforma będzie gotowa, pewnie ją pokażę. BTW - Sorry za błąd w "Zegrzyńśki"...
  13. Same wsunięcie wystarczy. Jak się przyjrzysz to skrzydła się nie stykają, tylko zazębiają. Trzeba przy wciskaniu użyć trochę siły, pianka się ugina i wchodzi w zaczepy w drugim skrzydle. Sky Surfer ma podobne rozwiązanie wzmocnienia skrzydeł co pozostałe "Betoloty". Moja sugestia jest taka, żeby tę rurkę z zestawu... wywalić. No dobrze - zostaw. Będziesz miał nowoczesną dmuchawkę. Ta rurka jest niestety dość delikatna (cienkościenna). Polecam kupić w sklepie modelarskim rurkę węglową 8/6 mm, oraz pręt węglowy 6 mm. Rurkę wklejasz na CA, w skrzydła i docinasz na równo z końcem pianki na łączeniu. Rurka staje się w tym momencie gniazdem bagnetu. Pręt wsuwasz w środek, tak by sięgał do końca obu skrzydeł i skrzydła się przy tym składały. Można go wkleić na stałe w jedno ze skrzydeł. Będzie ono niestety dłuższe, ale może być wyjmowany. Pręt jest dość ciasno dopasowany do rurki, stwarza więc opór przy rozsuwaniu się. Zaś samo wzmocnienie skrzydeł jest kilka razy bardziej wytrzymałe niż fabryczna rureczka. W miejsce styku skrzydeł, w piankę, można wkleić ze 3-4 pary magnesów neodymowych. Będą naprawdę mocno trzymać skrzydło, bez widocznych "modyfikacji". Kolejnym patentem na rozsuwanie się skrzydeł, jest zwykła taśma "rzep". Kawałki jednej strony naklejasz na skrzydła i kadłub. spinasz wszystko nie ciętym kawałkiem drugiej strony. Rzep trzyma skrzydła bardzo solidnie. Jak kupisz biały, to nie będzie się wyróżniał na tle pianki. Jeśli zamierzasz latać spokojnie, to wystarczy fabryczne łączenie - latanie agresywniejsze - przyda się wzmocnienie skrzydeł i dodatkowy patent na rozsuwanie się.
  14. Taki model niestety będzie wymagał uzyskania świadectwa kwalifikacji pilota UAV, a każdy lot - uzyskania zgody z ULC. Również niezbędne będzie ubezpieczenie OC (nie samochodowe). Lot na taki dystans będzie też wymagał asekuracji. Czyli samochód śledzący model i kierowca z obserwatorem. Jeśli coś się stanie, to szukanie modelu kilkadziesiąt kilometrów od miejsca startu może być kłopotliwe - szczególnie z wielogodzinnym dojazdem do rejonu. A wtedy wiele się może zdarzyć. Choćby pożar uszkodzonych pakietów w modelu. A teraz dopowiedz sobie jak po czymś takim może wyglądać suchy las po kilku godzinach od wybuchu pożaru, albo pole zboża, albo czyjś dom... Zacząć powinieneś od raczkowania. Czyli po pierwsze: Model testowy. Najlepiej, większy model pod FPV. Np. Talon w wersji 2m lub większej, bądź coś podobnego. Będziesz potrzebował modelu, do którego da się włożyć sporo wyposażenia i nie przeciążać go przy tym za mocno. Wybór modelu zdeterminuje wyposażenie podstawowe jak silnik czy zasilanie. Potem loty testowe pod pełną kontrolą - w zasięgu wzroku, z gotowym linkiem RC do przejęcia sterowania, loty na czas po założonej trasie, w różnych warunkach. Do tego potrzebujesz oczywiście, poza normalnym wyposażeniem, zaawansowany kontroler lotu z szerokim zakresem czujników i zaprogramowany na różne sytuacje awaryjne, link telemetryczny, może FPV do kontroli modelu, wyposażenie awaryjne na wypadek kraksy - jakiś log box, co najmniej wysłanie wiadomości z ostatnią pozycją GPS itd. Lekko licząc, potrzebujesz co najmniej 3-4 godzinnego lotu. Zależy od prędkości modelu. I tu masz wybór - albo ciągły lot na silniku i potężne pakiety z ogromnym zapasem pojemności, albo lot wolniejszy, z wykorzystaniem szybowania, co wydłuży czas lotu. Oczywiście kontroler lotu musi być do tego przystosowany i posiadać odpowiednie oprogramowanie. Jak opanujesz autonomiczne loty w zasięgu wzroku i linku RC, można pomyśleć o wykonaniu nowego modelu docelowego, do bicia zasięgu. Pewnie będzie to kilkumetrowy motoszybowiec o konstrukcji laminatowej. Autonomiczny lot to trochę mało. Puścisz w kraj model bez nadzoru i się będziesz modlił, żeby za kilka godzin się zameldował z powrotem? Oczywiście trzeba by być mocno poszkodowanym na główce by tak robić. Potrzebny zatem potężny link telemetryczny. I tu może się okazać, że potrzebne są kolejne zgody tym razem na używanie odpowiedniej łączności radiowej. W przypadku amatorskiej konstrukcji, będzie to raczej rozwiązanie pionierskie i wiele aspektów trzeba rozwiązać samemu. W praktyce wszystkie dostępne amatorsko systemy LR, są na takie dystanse "za cienkie w uszach" i to sporo.
  15. Wczoraj pod wieczór kolejne próby. Altitude Hold - zadziałał. GPS Hold - zgłupiał całkiem. Próba uruchomienia RTH - przerwana gdy dron wracał do domu. Sądząc po azymucie - próbował wrócić do Chin. Generalnie dron w zasadzie lata dobrze. Ale wygląda jakby po każdym uruchomieniu jakaś funkcja (losowo) przestawała działać lub działała źle. Za każdym razem jest coś innego. Jak działa manual, to coś nie tak z automatyką. Jak automatyka działa, to manual kuleje. PioDabro - przekażę twoje rady. Zobaczymy czy coś pomoże. Choć sądząc po aktualnej pogodzie, dziś może być ciężko z lotami. Troszkę wieje.
  16. Parę dodatkowych informacji wydobytych od właściciela drona. Dron łączy się pięknie po kablu USB. Niestety łączność bezprzewodowa zawodzi. Połączenia zawieszają się. Ostatnio stało się to w połowie procesu kalibracji, co spowodowało uszkodzenie softu. Po restarcie MP przestał widzieć dwa silniki. Trzeba było wgrać oprogramowanie od nowa. Nic innego nie było w stanie pomóc. Nie wiem dokładnie co to był za soft, ale ponoć najnowszy i aktualny. Brat ponoć sprawdził już kilka wersji oprogramowania do Q-Novy. Kalibracja wymaga ponoć kosmicznych akrobacji tym dronem w 4 osiach. Trzeba podobno "zapełnić" sferę położenia, czy jak to się tam zwie. Niestety, akrobacje te z kablem USB są raczej trudne do wykonania, a łączność bezprzewodowa zawodzi. Czy może to być wina łączność bezprzewodowej i tym samym niepoprawnej kalibracji? Czy może coś jest nie tak z kontrolerem? Dodam, że dron był już w dwóch warszawskich serwisach "droniarskich". W żadnym nie umieli go nawet skalibrować, a tym bardziej zdiagnozować. Nie podam nazw, żeby nie robić antyreklamy. Jeden z serwisów nawet zażądał komputera z systemem XP + SP1. Broń boże bez SP2. Podobno nic innego nie było w stanie się z dronem połączyć. Zdziwienie - bo dostali laptopa z takim system. Leżał u mnie stary Acer. Efekt - oddali drona, oddali laptopa, pomachali na pożegnanie i głupio się uśmiechnęli, kasując parę złotych za nic, a Nova nie latała dalej. Ostatnio lata, ale wyłącznie na manualu, dość nerwowo, różne ma prędkości lotu w różnych kierunkach - zmienia się to losowo przy każdym nowym włączeniu. GPS Hold - trzyma pozycję tylko chwilę. potem zaczyna bujać się i pływać coraz bardziej, zataczać coraz większe kręgi, niemal do utraty równowagi. Altitude Hold - W zasadzie nie działa. Dron skacze gróra i dół, jakby latał nad Bałtykiem w stanie sztormu, aż zaczyna tracić wysokość lub odlatywać w niebo - różnie. Return home - Dron "gdzieś leci", niby nawet dobrze, ale zaraz się gubi, albo wariuje i trzeba go ratować. Jadę do brata. Spróbujemy go skalibrować z laptopa. Może jak się komputer będzie kręcił razem z dronem, to się nie rozłączy. Będziemy grzebać dalej.
  17. I tu jest właśnie problem - Jak zmienić te ustawienia? "Grzebanie" w MP, nie doprowadziło na razie do sukcesu.
  18. Latanie - Bardzo długo. Ustawienia timera dla długości lotu nie mają tu większego sensu. W przypadku Bixlera, ustaw sobie timer dla pracy silnika. Powinno się dać go uruchamiać i zatrzymywać dźwignią gazu. Nie znam dokładnie możliwości DX6i, ale to dobra aparatura i powinna mieć dwa timery - jeden właśnie dla pracy silnika, drugi dla długości całkowitej lotu. Spokojnie możesz założyć, że na tym pakiecie silnik popracuje 12- 15 minut. W jednym z pierwszych lotów, możesz sprawdzić to, wykonując 100% lot na silniku i latając do momentu pierwszego odcięcia napędu. Odejmij od tego ze dwie minuty i masz czas maksymalnej pracy silnika z bezpiecznym zapasem. Ile będzie trwał sam lot - to już inna sprawa. Jeśli będziesz dużo latał na silniku - będzie krócej. Jeśli będziesz szybować - to w zasadzie zależy od wysokości wzlotu i czasu zejścia. Półgodziny można tak latać z palcem w ... na aparaturze. Ale jak np. złapiesz termikę albo żagiel, to model w zasadzie lata w nieskończoność. Serwa bez silnika żrą bardzo skromne ilości prądu, szczególnie analogowe i czas lotu może przekroczyć godzinę z okładem. Tak, że będziesz się martwił o pracę nadajnika i jego pakiet, a nie o model.
  19. Podepnę się pod temat. Piszę w imieniu brata. Mój brat posiada ten dron w wersji Open Source. W zasadzie od nowości, z dronem są problemy. Nie chce latać jak trzeba, nie bardzo chce trzymać pozycję czy wysokość. Ma różną prędkość w różnych kierunkach. Był drobny problem z jakością pracy jednego z silników, ale został wymieniony. Ostatnio, po podłączeniu drona do mission planera, program odczytuje, że dron jest przechylony i to sporo, choć sam dron, fizycznie jest wyprostowany i wypoziomowany. Czy można jakoś, za pomocą Mission Planera, wyzerować lub wycentrować żyroskop "Novy CX-20"? I mam jeszcze pytanie, jak ustawić kompas w tym dronie? Znalezione silmiki i poradniki są tu dość mało precyzyjne i słabo zrozumiałe. Ja sam się na Mission Planerze nie znam kompletnie.
  20. Nie zdziw się. Na początku sezonu podkusiło mnie latać Deltą depronową z taśmami LED, oczywiście po zmroku. Odleciałem trochę dalej, LEDy się zlały w jedną świetlną plamę, straciłem orientację i przyglebiłem na pustym polu, porośniętym jakimiś badylami i trawą. Łaziłem 40 minut i w zasadzie się poddałem, godziłem ze stratą, gdy dosłownie wlazłem na Deltę. Jej światło zauważyłem dopiero z odległości mniej niż 10 metrów, tak bardzo trawa i badylki stłumiły światło. Delcie nic się nawet nie stało. Tak więc, mogłeś przejść całkiem blisko drona i go nie zauważyć. A parę tygodni temu brat swoim dronem wylądował 15 metrów od siebie w trawie. Szukaliśmy go 1,5 godziny i mieliśmy już pomysł ściągać znajomego z wykrywaczem metalu. Tak się wpasował w trawę. Trzeba niestety szukać. I pomyśl o brzęczyku awaryjnym. Włączasz z aparatury i pika. Znacznie łatwiej go namierzyć. W przypadku modeli samolotów, mamy serwa, które potrafią nieźle hałasować i da się model usłyszeć z kilkunastu metrów. Ale dron, jak wyłączy silniki to leży cicho i nie rzuca się w oczy.
  21. Model całkiem zgrabny. Brakuje mu jednak odrobiny wykończenia. Śladów eksploatacyjnych, brudu, zadrapań itd. Ma przez to trochę zabawkowy wygląd. No i ten "goły" grzbiet. Przydałyby się kalkomanie z napisami dla techników, lepsze zaznaczenie linii. Chyba, że to przez złe oświetlenie.
  22. W pewnych granicach - owszem, można. Jeśli przeskalujemy model za bardzo, możemy zmienić właściwości elementów konstrukcji - mogą się stać za słabe lub za ciężkie w stosunku do użytych materiałów i rozwiązań. Niektóre "patenty" sprawdzają się w dużej skali, inne w małej. Czasami, przeskalowanie modelu wymusza zmiany w projekcie. Dlatego najlepiej poszukać planów modelu o odpowiedniej dla nas wielkości. Powinien być najbardziej optymalnie zaprojektowany pod kątem wytrzymałości i materiałów.
  23. madrian

    Osłona meteo :)

    I wtedy gderając, bierzesz kubełek smaru, drabinę i ciskając gromy, wchodzisz smarować...
  24. Beta po przekroczeniu kilograma masy robi się dość szybka i nerwowa. Znacznie szybciej opada i ma mniejszą doskonałość. Przeciążanie jej ponad dwukrotnie w stosunku do zalecanej masy fabrycznej nie jest dobrym interesem. Nawet z FPV, można tak dobrać wyposażenie, by zmieścić się w sensownej masie. Ludzie i latają ciężkimi modelami, ale zwróć uwagę, że są to różne wersje tych modeli. Cięższe wyposażenie ładuje się do powiększonych wersji, które mają większy udżwig i z większym ładunkiem zachowują zdolności lotne. Model przeciążone, praktycznie nie chcą latać bez silnika i sporej mocy ciągle pobieranej. Po co ci np. pakiet 5 Ah? Beta to szybowiec. Potrafi latać nawet godzinę, przy kilkuminutowej pracy silnika. A same serwa używają znacznie mniej energii. Samo FPV zwykle zużywa bardzo mało energii. Pakiety rzędu 3S 400 mAh, wystarczają na dość długie zasilanie kamery i nadajnika. Ja raz przez swoją poprzednią Betę w gacie srałem, mówiąc oględnie. Porwana przez komin termiczny, wskoczyła chyba na co najmniej 600 metrów jak nie więcej i nie chciała wrócić. Walka o jej sprowadzenie trwała z 40 minut. Aż się włączył alarm baterii w nadajniku. Udało się dosłownie "na oparach" pracy nadajnika, ściągnąć ją na dół. Silnik - nie pracował. Model by sobie tak pewnie polatał jeszcze z drugie tyle, albo i dłużej. A pakiet 2200 mAh praktycznie pełny. Weź też pod uwagę, że długie latanie nie jest zbyt wygodne. Wysiedzisz w miejscu, bez ruchu i przerwy godzinę? Będzie ciężko. A dwie? Trzy? Lepiej latać krócej a odbyć więcej lotów. Co się może stać z pakietem leżącym na orczykach serw? Nie wiele. Poza jego zniszczeniem. Wystarczy, że serwo wbije popychacz przez koszulkę i zrobi zwarcie. Jeśli w kadłubie jest mało miejsca to się zmienia ułożenie elementów. Serwa można wypuścić na zewnątrz, lub przenieść w inne miejsce. Kolizja elementów wyposażenia, nie jest konieczna i raczej jest niemile widziana. I dlaczego mam skojarzenie, że pakiet połączyłeś na listwę zaciskową? Tak ciężko było zalutować złącze asymetryczne, np. XT60, lub zwyczajne "goldy"? To co piszesz o nabieraniu wysokości nie jest zbyt ciekawe. Mój Sky Surfer, z silnikiem odziedziczonym po rozbitej dawniej Becie, idzie w górę na 30-40% gazu. Na 70% mocy idzie niemal pionowo w górę. 70% mocy potrzebnej by się wznosić świadczy o mocno przeciążonej konstrukcji płatowca. A to nie jest dobre. Ani do normalnego latania, ani w przypadku kraksy. Bym się zastanowił nad odchudzeniem konstrukcji. W razie potrzeby - nad wymianą klejonej pianki na nową. Można kupić wersję KIT, która jest sporo tańsza i wykorzystać wyposażenie z poprzedniego modelu. Zastosować normalny pakiet dla tej konstrukcji, a nie cegłę, uniwersalne złącza prądowe do pakietu i regulatora. Zamiast bardzo drogiego i ciężkiego pakietu - kupić ze 3 małe. Ładowane prądem 2C (jeśli są dostosowane do tego) ładują w się w czasie gdy Beta sobie szybuje od chmurki do chmurki, bez silnika. A jeżeli chcesz montować bardziej zaawansowane wyposażenie to kupiłbym wersję dwumetrową. Np. Pioneera 2M czy Sky Surfera XL - to niemal to samo co Beta, a lepiej dostosowane są do lotów z większym wyposażeniem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.