Skocz do zawartości

madrian

Modelarz
  • Postów

    5 478
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Treść opublikowana przez madrian

  1. A czemu pakiet taki mizerny? Do tego silnika powinno być coś w okolicach 1300 mAh. Ile czasu model polata na takim zestawie? Minutę, dwie? Ten silnik łyka 12 A na spokojnie, ze śmigłem 6x4. Większe śmigła i skok - jeszcze większy pobór prądu.
  2. Co do tanich gogli to raczej polecałbym EV 800 z wbudowanym DVR-em. Jakość nagrań z gogli podobna co najtańszego DVR-a z BG, a już mamy wszystko w komplecie. Gogli poniżej 300 zł, szkoda kupować. Owszem, są i za 120-150 zł, ale ich parametry, szczególnie wyświetlacza są tragiczne. Nie mówiąc o pojedynczych "bacikach" i czułości ich odbiorników. Oraz - co jest ogromnie ważne - ergonomii noszenia i używania. W tych najtańszych goglach, często są mocowania z taśm elastycznych. Jest to dobre dla latarek czołowych, ale dla gogli już nie bardzo. Słabo się to trzyma głowy i ciężko to dobrze i sprawnie założyć na mordkę. Nie ma sensu kupować czegoś, co za miesiąc będziemy chcieli zmienić. Tak samo, na początek zabawy polecałbym kamerę z transmiterem 5,8 GHz wbudowanym. Wersja 200 mW zapewni w miarę przyzwoity zasięg. Zasilanie z pakietu 1S, które kosztują grosze. Ale mając gogle i taką kamerkę już zakosztujemy już latania FPV. Da się nagrać filmik (na wbudowanym DVR), choć na dzisiejsze standardy, gdzie Full HD budzi tylko wzruszenie ramion, jakość filmów nie będzie rewelacyjna. Zaletą jest, że taki zestaw uniesie bez problem,u model o masie 300-400 gram. Koszty w okolicach 400-500 zł za całą platformę z bazą. Choć nic nie stoi na przeszkodzie, żeby od razu kupić wypaśne gogle, za grubszą sałatę. Jeżeli się spodoba, wtedy warto stopniowo myśleć o rozbudowie platformy. Porządny płatowiec, kamerka z wyjściem AV. Dziś takie wyjście mają kamerki sportowe, wielkości Go Pro 3. GPS+OSD+Kontroler lotu z autopilotem i funkcją powrotu do bazy, po zaniku sygnału, link o dużym zasięgu. Ba antenach dookólnych te 2 km, jest do osiągnięcia. Do dalszych lotów, już przydałaby się antena panelowa ze śledzeniem modelu i jakiś lepszy link do aparatury i wideo - konwerter na 433 MHz czy coś takiego. Ale to już się zrobią duże pieniążki. Ja używałem w zeszłym sezonie Forever SC-200. Kabelek mini HDMI z wyjściem na AV, kosztował 10 zł. Kamerka nagrywała w Full HD, przesył na ziemię był, z wykorzystaniem linka 5,8 GHz 200 mW, Niestety, nadajnik wymagał zasilania 3S, a takie pakiety są ciężkie. Odbiór był na monitorku samochodowym LCD 7", zamocowanym w walizce z akumulatorem Pb 12 V, 5 Ah. Model z tym setem spokojnie robił 400 metrów wysokości i odbijał na jakieś 800 metrów od bazy. Było to wszystko strasznie wielkie i ciężkie. Ale filmy nagrywały się ładne, i nawigacja była. Teraz mam nadal kamerkę Forever, tylko SC-400, z możliwością nagrywania 4K, a FPV z mini kamerki Eachine TX02 5,8 GHz, 200 mW + gogle EV 800. Nagranie filmu w modelu, nagranie z kamerki TX02 - na goglach. Zestaw dużo lżejszy i wygodniejszy. Nadal jednak jestem na etapie testów zasięgu. Na dziś - 500 metrów odległości "pykło" bez problemów.
  3. Mierzyłeś odległości od rogów skrzydeł do rogów stateczników? Wyjdą wszystkie nierówności.
  4. Jeżeli będziesz latał w okolicy 500 metrów od bazy, to podobne parametry ma Eachine TX02, z nadajnikiem 200 mW, wbudowanym. Koszt niecałe 16€. Jako nawigacyjna kamerka do Sky Surfera sprawdza się, trzeba tylko pamiętać, że te 200 mW, nie wystarczy na latanie kilometry od bazy. Jeżeli masz zamiar zastosować zewnętrzny transmiter, np. o większej mocy, lub LRS, to może być. Typowa płytkowa kamera, tyle, że w obudowie. Można by ją usadzić na serwie i mieć możliwość rozglądania się. Do tego jeszcze headtracker dopięty do gogli i ... pełna imersja.
  5. Całkiem sporo. Choćby popularna Delta 120 min. Do zrobienia w domu, jak sama nazwa wskazuje, w 2 godziny. Poleci nawet z obciążeniem w okolicy 500 gram. Kiedyś miałem taką zrobioną pod prymitywne FPV. Masa do lotu 650 gram. Wiozła dwa pakiety 3S, jeden do kamery i nadajnika video, drugi dla samej Delty. Poleci na tym prawie każdy trenerek, górnopłat w stylu Wicherka, o rozpiętości w okolicy metra. Sporo modeli da radę. Choć lepiej byłoby zastosować pakiet odpowiedni do napędu i wielkości takiego modelu. Czyli coś w okolicach 3S 1300 mAh.
  6. Coś w tym stylu, poleci bez problemu z takim napędem. Wbrew pozorom, silnik z Pioneera nie ma dużego ciągu, ale model ma całkiem zacny profil i duże skrzydła, lata więc przy małym stosunku mocy do masy. Zaletą tego silnika jest spora prędkość strumienia zaśmigłowego, ale wadą - ograniczenie wielkości śmigła jakie jest w stanie napędzić z tak dużą prędkością. Model może zatem być szybki, ale musi być lekki. Jeżeli Pioneer lata przy około 750 gram, w oryginalnej konfiguracji, to płaskoprofilowy push-jet, powinien ważyć ok. połowy tego, by móc latać bardziej dynamicznie. Z drugiej strony, typowy "dzwonek" jak Emax 2812, kosztuje 30 zł, obsłuży duże śmigło SF i będzie działał na regulatorze od Pioneera. Wtedy będziesz miał napęd do dużego asortymentu modeli.
  7. Małego push-jeta. Silnik szybki, ale o małym ciągu i dostosowany do niedużego śmigła. Mały, lekki pusher ze śmigłem ukrytym w środku konstrukcji.
  8. A na końcu się okazało, że mu ktoś Skodę podprowadził...
  9. Nie cały ogon. Chodzi mi o sam statecznik poziomy. Na tych ostatnich zdjęciach wygląda naprawdę dziwnie.
  10. Long Range System. System dalekiego zasięgu. Takie małe ustrojstwo, które odbiera sygnał z nadajnika, a potem przekazuje go swoim torem, na duże odległości, do modelu. Możliwe są odległości liczone w dziesiątkach kilometrów. Choć jak zwykle nasze przepisy są w opozycji do takiego sprzętu... Nie martw się. Będziesz się chciał zajmować FPV, to poczytasz trochę o sprzęcie i lataniu na duże odległości.
  11. No cóż. Mogę tylko pogratulować udanych lotów.
  12. madrian

    DHC2 po małej krasie.

    Swego czasu Spectrumy z DSM2 miały poważny problem z utratą sygnału i bindowania. Może to jakieś pokłosie tamtej akcji? Może w nowszych nadajnikach znów pojawia się tamten problem? Warto chyba przed następnymi lotami zrobić testy zasięgu. Weź kolegę, niech odejdzie z modelem na te 100-200 metrów i sprawdźcie co się dzieje. Czy serwa trzepią, czy nic nie piszczy itd... Druga możliwość - model jest po kilku kraksach. Być może pojawiły się nie tylko uszkodzenia pianki. Bardzo starannie przejrzałbym okablowanie. Zdjąć koszulki z końcówek, ocenić luty i połączenia przewodów. Pomierzyć ciągłość żył (zdarza się naderwanie żyły w izolacji). Przy uderzeniach mogą się pojawić uszkodzenia udarowe. Elementy elektroniczne na płytkach mogą oderwać się od pól lutowanych, szczególnie że dzisiejsze topniki bezołowiowe są bardziej delikatne i mniej trwałe od starych, z przed UE. Elektronikę można obejrzeć pod lupą. Odbiornik raczej dobry, jeżeli jest nowy. Ale regulator masz pewnie ten sam, co przy poprzednich kraksach. Zdjąłbym koszulkę i go obejrzał. Piankę po uszkodzeniach widać. Ale często zapominamy, że wyposażenie modelu jest narażone na podobne udary co pianka. Pianka jest dość lekka, wyposażenie dość ciężkie. Jego bezwładność jest całkiem spora, a energia z uderzenia musi się gdzieś rozładować. Widziałem już płytki elektroniczne, które po serii wstrząsów, zmieniały się w grzechotki.
  13. Nie polecam aparatur z zestawów. Zdecydowanie lepiej jak najszybciej wymienić nadajnik i odbiornik na normalny, pełno zasięgowy. Dziś to koszt 300 zł za nadajnik programowalny, a oszczędzi nam wielu przykrości i wiele ułatwi. Dlatego polecam raczej wersję ARF tych modeli, a aparaturę, ładowarkę i pakiet, kupić osobno. Nie ma wtedy dylematu co kupić. Wersja ARF będzie niemal identyczna, a normalny nadajnik i ładowarkę procesorową, wykorzystamy nie tylko do tego modelu. Jak masz problem z zasięgiem na aparaturze zestawowej, to można zakupić LRS 433 MHz i będziesz miał nawet na zestawowej aparaturce kilka kilometrów. Pamiętaj jednak, że należy latać w zasięgu wzroku...
  14. Generalnie te modele to podróby czeskiej "Bety 1400". Model się okazał tak udany, że za moment pojawiły się co najmniej 3 podróby. Sky Surfer jest bodajże najmłodszy z nich. Po Becie pojawił się dość szybko Bixler (doskonale znany sklep Hobby King), potem Pioneer, najpóźniej Sky Surfer, który wyróżnia się od tych modeli kabinkami. Kabinkami, bo są dwie dostępne. Typowa, z pilotem i szybką (makietowy wygląd), oraz pozbawiona szybki i pilota, sama "półka". Bardzo dobry materiał wyjściowy jako montaż pod kamerę. Bixler jest już obecnie w wersji MK 2 i MK3, z powiększonymi skrzydłami i zmienioną kabinką oraz innymi naklejkami. Nie znam tych wersji i nie wiem na ile jest kompatybilna z pierwowzorem. Różnice między tymi modelami są praktycznie kosmetyczne. Sama Beta 1400 doczekała się chyba z 2 czy 3 wersji (różnice w budowie kadłuba). Skrzydła, czy stery lub kabinki, są właściwie zamienne między tymi modelami. Najwięcej różnic jest w budowie wewnętrznej kadłuba. Jeden model ma bardziej pojemny kadłub, inny trochę mniej. Po zerwaniu naklejek, są praktycznie nie do odróżnienia. No z wyjątkiem Sky Surfera, z uwagi na inną kabinkę. Natomiast własności lotne tych modeli są praktycznie identyczne. Modele latają nawet przy masie własnej w okolicach 1,5 kg (choć o szybowaniu to już wtedy można zapomnieć), radzą sobie nawet z dość silnym wiatrem (potrafią wisieć w miejscu albo lecieć do tyłu, jeżeli wiatr jest dość silny), w lżejszej konfiguracji, potrafią nawet złapać termikę i polecieć naprawdę wysoko na kominie. Nie ważne co wybierzesz, modele te są bardzo wdzięczne, dobrze latają i sprawdzają się w nich te same zasady i triki. Główne wady tych modeli to słabe, piankowe zawiasy, które warto zabezpieczyć przed pęknięciem (wymiana lub podklejenie taśmą). Przy kraksach na dziób, komora dziobowa potrafi się pięknie zmienić w strzępy i wiórki. Ale, daje się z tych wiórek praktycznie odtworzyć do pierwotnego kształtu, byle pozbierać wszystkie kawałki i lubić puzzle. Są dość wdzięczną platformą do rozpoczęcia przygody z FPV. Duży zapas udźwigu pozwala zabrać całkiem sporo wyposażenia dodatkowego i zmienić te modele w prawdziwe UAV. Można też bez FPV, po prostu przyczepić nawet sporą kamerkę sportową. Same modele są dość krakso odporne. Wspólną ich wadą jest słaby, oryginalny łącznik skrzydeł. Cienkościenna rurka węglowa 8 mm. Zdecydowanie warto ją zmienić. Ja np. kupuję rurkę węglową 8/6x1000, oraz pręt węglowy 6x1000mm. Z rurki robię w skrzydłach gniazda na bagnet, a z pręta, sam bagnet. Rozwiązanie to jest praktycznie nie do zajechania. Oryginalny łącznik potrafi niestety zawieść, szczególnie przy gwałtownych manewrach, np. ostre wyjście z nurkowania. Skrzydła wtedy robią "klap" i idziemy zbierać model do woreczka. Już od czasów Bety 1400, kiepskiej jakości są też oryginalne śmigła i ich piasty. Podróbki to odziedziczyły również. Po prostu dobry model, jeżeli pamięta się o wadach i nie próbuje zmieniać go np. w pylona, czy shockflyera (bywały takie próby ). Latając tak, jak zostało to dla nich przewidziane - latają świetnie, nawet ze swoimi wadami. To o czym mówię, to są poprawki uprzyjemniające korzystanie z tych modeli i zwiększające ich żywotność i wytrzymałość. Miałem 3 Bety i Sky Surfera - jego mam już 3 sezon i co ciekawe, nadal jest to ten sam, mimo kilku "przygód". W tym tylko sezonie miał już z 3 czy 4 krety... Ostatni lewdo parę dni temu i tym razem wyglądało to poważnie, ale model już jest naprawiony. Sky Surfera wyróżnia na ich tle nietypowa i całkiem ładna kabinka, oraz jej wersja podstawowa, doskonale się spisująca jako montaż pod osprzęt dodatkowy. Z kolei Pioneer, Beta czy Bixler, mają kabinki pełne, z pianki, które można wydrążyć i zyskać ciut więcej miejsca w dziobie. Jednak jest już kłopot z montażem kamerki większej niż typowa "płytkowa".
  15. Ładowarka w zestawie kosztuje ok 20-30 żł i na dłuższą metę się nie nadaje. Po pewnym czasie powoduje uszkodzenia pakietu. A pakiet jednak kosztuje. Pakiet w RTF też masz mały. Bodajże 1300 mAh, czyli najmniejszy dla tego modelu i trzeba latać z ciężarkami w dziobie. Niska wydajność prądowa i małą pojemność. Nie jest to wymarzona konfiguracja. Zdecydowanie lepiej dołożyć i kupić ładowarkę z procesorem, a pakiet przynajmniej 1800 lub 2200, które są polecane do tego modelu, a ciężarki (podkładki stalowe w dziobie) usunąć. ARF z wyposażeniem wyjdzie nieco drożej niż RTF, ale i tak będziesz musiał parę rzeczy w RTF-ie poprawić lub wymienić. Zdecydowanie różnicę w cenie jest lepiej włożyć w lepsze wyposażenie, czyli ładowarkę, pakiet, nadajnik, niż potem kupować to dodatkowo. Oprócz tego, do modeli "betowatych" warto zakupić dobre śmigło, np. APC "E" lub lepsze (np. 6x5,5 E), nawet lekko większe, oraz dobrą piastę stałą do śmigła. To jednak są groszowe sprawy. Kilkanaście złotych. To co dają w zestawie, przeważnie woła o pomstę do nieba. Zdarzają się nieosiowe piasty, a śmigła są dość wiotkie i mało sprawne. RTF pozwala zacząć latać zaraz po wyjęciu z pudełka i naładowaniu pakietu. Ale jest to latanie słabe, mało satysfakcjonujące, a wyposażenie mało skuteczne i przyszłościowe. Jeżeli model ma posłużyć dłużej, to lepiej jednak pobawić się z ARF. Budowa ARF trwa jeden dzień dłużej, po wyjęciu z pudełka, ale masz o wiele lepszy model i mniej problemów w przyszłości.
  16. Tak.. oświetlona słońcem. Ale małe satelity też są wtedy widoczne. Może to i boisko piłkarskie, ale jednak widziane jak z Krakowa do Grudziądza. Idę zobaczyć ją jak leci... Jeszcze kilka minut.
  17. Patrząc po zdjęciach, obstawiam regulator. Wygląda, że to na nim było główne ognisko temperatury. Widać, że izolacja na przewodach grzała się od strony regulatora. Temperatura przekroczyła ponad 240*C. Puściły w końcu luty. Wydaje mi się, że zawiniło tu odprowadzanie ciepła między radiatorem a mosfetami. Nie znam tego regulatora, ale może trafiłeś na felerny egzemplarz, albo wentylator chłodzący zawiódł. I może źle patrzę, ale ten regulator ma w wersji S3, ma podane w opisach napięcie zasilania do 14 V, a nie 14 S... Byłby to lekki zonk, jeżeli masz regulator w tej wersji, a podałeś mu blisko 50 V, zamiast 12 V... Ale też wszystko było by jasne.
  18. ISS dostrzeżesz TYLKO gdy odbija światło. Jej wielkość kątowa wyklucza dojrzenie jej, nawet przez silną lornetkę, jeżeli nie świeci. Chyba, że na tle jasnego obiektu. Na tle tarczy Księżyca jest tylko punkcikiem, mniejszym od pyłka na obiektywie. Do dostrzeżenia kształtu potrzebny jest teleskop, co najmniej z powiększeniem 50 razy lub większym. Mile widziana spora ogniskowa i duży obiektyw. Newton 6" już powinien dać radę. A z powodu prędkości i wąskiego pola widzenia przy takich powiększeniach, warto też by miał funkcję śledzenia obiektu, albo bardzo dobre prowadzenie. Dla chcących sprawdzić swoje sprzęty optyczne, okazja będzie dziś: 1-szy przelot: 21:38-21:45*, 2-gi przelot: 23:15-23:18 Pierwszy przelot będzie dobrze widoczny. Drugi mniej spektakularny. Mimo wszystko próbujemy dostrzec konstrukcję o grubości autobusu, długości boiska piłkarskiego, z odległości kilkuset kilometrów.
  19. Modele RTF z dedykowanymi aparaturami to zupełnie inna bajka. Zasięgi w nich są często faktycznie niewielkie, szczególnie w modelach traktowanych jak zabawki. Czasem ten sam model aparatury ma różny zasięg w zależności od zestawu w jakim został użyty. Kiedyś tak było np. z aparaturą Esky 404. Nadajnik w śmigłowcach Lama miał maks. 150 metrów zasięgu. Ale ten sam nadajnik (i odbiornik) w samolocie Nemo, tej samej firmy, już miał zasięg prawie trzy razy większy. Generalnie aparatury z zestawów są uważane za najgorsze. Możesz latać tylko w jednej konfiguracji, przewidzianej przez producenta. Zdecydowanie lepiej zakupić własną aparaturę i model w wersji ARF. Programowalna, wielokanałowa aparatura, jest już dostępna w okolicach 300-400 zł. Model ARF, około 300 zł. I jesteś blisko ceny zestawu RTF, ale masz o wiele bardziej rozwojowy zestaw. Możesz np. zrobić sterowanie lotkami na dwa kanały, ustawić fazy lotu, różnicowe wychylenia sterów, dołożyć nowe funkcje na wolnych kanałach, etc. Wszystko to, na oryginalnym modelu, bez fizycznych przeróbek. Za jakiś czas, będziesz chciał polatać w jakiś inny sposób, np. mniejszym i zwrotniejszym modelem. I wówczas masz problem, jeżeli masz tylko zestawową aparaturę. Zaś z zakupioną osobno, możesz się zainteresować absolutnie każdym rodzajem modelu. Delta, z usterzeniem V, z klapami, akrobat, ESA i wiele, wiele innych i skonfigurować je w zależności od potrzeb. I będziesz miał aparaturę pełno zasięgową (pewny 1000 m), z możliwością wymiany modułu nadawczego, na wersję o większym zasięgu, jeżeli zamarzą ci się loty dalekie lub FPV (a Sky Surfer się do takich lotów nadaje, jako platforma).
  20. Tak przy okazji, policzyłem: Średnia prędkość Sky Surfera, (bazując na filmach z YT, wg OSD) to ok. 30 km/h w czasie spokojnego szybowania i ok. 45 km/h na silniku,w locie poziomym. W czasie nurkowania przekroczy i 60 km/h... Ale zakładając, że większość lotu to spokojne szybowanie, to jest jakieś 367 godzin lotu (245 godzin na silniku). Jeżeli latamy 120 dni w roku, codziennie przez 3 godziny czystego lotu, latając na silniku - jakieś 2 godziny dziennie, wynik taki jest do osiągnięcia w jednym sezonie. W praktyce, raczej ciężko wylatać taką średnią. Bliżej będzie coś koło godziny codziennych lotów, przez 120 dni. To już są trzy sezony. A jeżeli dodamy do tego liczbę dni, kiedy pogoda nie sprzyja lataniu, to już nawet 5-6 sezonów. Ja niestety nie mam takich ram czasowych, żeby latać codziennie po kilka godzin. Takiego nalotu jeszcze długo nie wykonam. Dobra. To tak dla nauki było. Obejrzałem dzisiaj ostatnie zawiasy piankowe w moim Surferze. Konkretnie ster wysokości i kierunku. Obejrzałem bardzo dokładnie i zauważyłem jednak ślady zużycia i pierwsze pęknięcia. Patrzeć trzeba pod światło i próbować nawet odciągać ster od statecznika/skrzydła. Pęknięcia są, ale ich po prostu nie widać. Dopóki pianka trzyma w minimum 2 punktach, pęknięcia nie są wyraźnie widoczne. Pianka tego typu dobrze zachowuje kształty i maskuje tym samym pęknięcia strukturalne. W miejscach pęknięć, pianka wygląda na lekko ciemniejszą, a pęknięcia widać dopiero pod światło jak się napręży zawias i pianka się zacznie rozchodzić. Dlatego też pobieżna kontrola może nie wykazać uszkodzeń. W każdym razie, nadal trwam na stanowisku by w tym modelu, już po pierwszym sezonie, wymienić zawiasy wszystkich powierzchni sterowych, albo chociaż podkleić je dobrą taśmą.
  21. Duża rakieta, mocny silnik i krzesło przywiązane do jej czubka i jest szansa sprawdzić empirycznie. Ostatnio jakiś wyznawca teorii płaskiej Ziemi, próbował tego samego, ale jako iż modelarzem był najwyraźniej kiepskim, poleciał tylko na 50 metrów w górę i nogi przy lądowaniu połamał. Pewnie źle dobrał silnik.
  22. Pomiar ciągu zrób odwrotnie. Załóż śmigło tak, by PCHAŁO silnik w wytarowaną wagę. Pamiętaj, że ciąg zależy nie tylko od silnika, ale także (a nawet głównie) od śmigła, czy wydajności pakietu. Czasem nawet różnice występują pomiędzy śmigłami różnych firmy, mimo tych samych parametrów. Nie wspomniałeś jakie masz śmigło. Być może jakiejś kiepskiej firmy, albo np. śmigło typu electric, zamiast slow fly.
  23. Większy wygląda lepiej. Przydałby się jeszcze wiatrochron. Szkoda, że przy drukowaniu tej sekcji, nie pomyślano o ramce do wiatrochronu. Wystarczyłoby wtedy wstawić tylko płytki z PET lub cienkiej pleksy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.