Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 919
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez enter1978

  1. Natarcia przykleiłem jeszcze przedwczoraj , tak że miały kiedy wyschnąć. Dziś jedno skrzydło oszlifowałem z grubsza , nie lubię tej roboty ale samo się nie zrobi, z grubsza oszlifowane a to co zostało to jest drobiazg zeszlifowanie ostrej krawędzi na tępą , bo to jest kilka ruchów skrzydłem po papierze ściernym rozwiniętym na stole, tak że jedno tak jak by z głowy. Po raz pierwszy tez dzis przymierzyłem stateczniki do kadłuba , bo dopiero od dziś mają przykadłubowe żeberka z twardej sklejki. Jest nieźle ale nie idealnie , przy natarciu odstaje statecznik od kadłuba , dosłownie może z milimetr a może i mniej ale nie przylega przodem idealnie i to może jutro skoryguję, i chyba jutro ogarnę natarcie w drugim skrzydle. Powoli zaczyna być widać koniec budowy , jeszcze troszkę roboty zostało ale już tak niezbyt dużo.
  2. Skrzydła do kadłuba pasują, świetnie się wsuwają na miejsce, nie za ciasno i nie za lekko dokładnie tak jak bym sobie tego życzył , można działać dalej. Wyciąłem i przedłużyłem listwy na natarcia , wygląda na to że jutro natarcia będą przyklejone do skrzydeł .
  3. No dobra , jest drugie skrzydło , mniej więcej tak przewidywałem że do weekendu będzie drugie skrzydło zrobione. Dziś jeszcze na stół trafi kadłub i dziś wkleję w kadłub kieszeń na rurę bo tez już jest gotowa. Jutro mam wolne więc latam ile się da , pogoda ma być piękna , ma być bardzo ciepło i ma wiać jak diabli , ale z wiatrem sobie poradzę , bo to może być ostatni dzień w tym sezonie że sobie polatam, takie zakończenie sezonu jutro się zapowiada. Ale po powrocie z lotniska coś będę działał jeszcze jutro w kwestii przymiarek skrzydeł do kadłuba , rura w kadłubie wyschnie to można będzie przymierzyć jak skrzydła pasują.
  4. Podobnie i ja obstawiam, wydaje mi się że ten gaźnik od poczatku niezbyt wydajnie zasysał paliwo i stąd był problem z pierwszym rozruchem , a jak w końcu zassał to już chodził jak trzeba , pewnie teraz wydajność jeszcze spadła i stąd problemy z rozruchem nawet niedawno zgaszonego silnika. Wymiana gaźnika wydaje mi sie że rozwiązała by problem , tylko że jak budżet by pozwolił to skłaniał bym sie do wymiany całego silnika na mocniejszą dwucylindrową jednostkę. Więc chyba trzeba zrobić będzie tak że jak będę mógł sobie pozwolić to kupie nowy mocniejszy silnik , do wiosny daleko więc jest duże prawdopodobieństwo że uda się zmienić silnik, a jak bym nie był w stanie kupić silnika , to kupie najwyżej wtedy nowy gaźnik do tego silnika GP-61 i obecny silnik powinien jeszcze posłużyć.
  5. Kupiłem silnik GP-61 od kolegi , silnik był po symbolicznym przebiegu chyba z 20 godzin miał przepracowane, zamontowałem silnik w modelu którym najwięcej latałem ale silnik przestał być pewny i nie do końca na nim polegam więc gdy tylko zaczął niedomagać to model został uziemiony , a jednak po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw uziemienia tego modelu wywnioskowałem że nie ma mowy aby ten model stał i się kurzył , gdy on jest modelem którym najwięcej latam i to ten model robi mój nalot. Więc opiszę problem, silnik odkąd go kupiłem bardzo słabo odpalał zimny po jednym czy dwóch dniach postoju , wypakowywałem się z auta i pierwszy rozruch wyglądał tak że na ssaniu trzeba było machnąć z 10 a może i dwadzieścia razy nim burknął , ale gdy już raz burknął na ssaniu , to odpalał od strzała , nawet gdy po locie postał dłuższy czas to odpalał od strzała bez ssania, i w ogóle chodził świetnie żadnych huśtawek obrotów , dławienia itp , po prostu pracował doskonale, jedyna niedogodność to był ten pierwszy rozruch po przyjeździe na lotnisko , pierwszy rozruch miał tępy jak noga stołowa. I tak nim przelatałem około 110 godzin , ale ostatni raz jak byłem na lotnisku to silnikowi się odmieniło , zimny odpalił tępo jak zwykle ale po locie uzupełniłem paliwo a on niby odpalił ja mu gaz a on bbuuuuu i zgasł, aby odpalił ponownie to trzeba było 2-3 razy machnąć go na ssaniu i odpalił ale ja mu gaz a on buuuuuuu i zgasł , i tak kilka razy mi zrobił , w końcu jak odpalił to delikatnie udało się go rozgazować i jak juz wszedł na obroty to pracował jak by nigdy nic , pracował pięknie. Ale po wylądowaniu i uzupełnieniu paliwa ta sama historia , odpalił z pomocą ssania ale ja mu gaz a on buuuuu i zgasł , i tak kilka razy odpalał i gasł aż w końcu powoli udało się go rozgazować i jak wskoczył raz na wysokie obroty tak juz pracował pięknie jak zaczarowany, jak by nigdy nic. Model wykonał jeszcze ten lot i więcej tego silnika nie uruchamiałem bo on jest nie pewny i nie wiadomo kiedy zgaśnie i jaka jest przyczyna. Miał ktoś może podobny przypadek? mam kilka pomysłów ale pomyślałem że zapytam bo może ktoś miał identycznie i zna powód takiego zachowania i nie trzeba będzie szukać na ślepo.
  6. Nie na poszyciach balsa nie wygina się przesadnie więc łatwo sie przykleja, gorzej na garbie i kabince tu trzeba moczyć balsę i na mokro ukształtować bo na sucho nie zechce się wygiąć tyle ile trzeba. Tak średnio , szału nie ma ale dramatu tez nie ma, kiedys był dramat bo wszystko kleje soudalem 66A i było tak nieładnie że musiałem zmienić technikę, kiedyś smarowałem klejem obie sklejane powierzchnie , w niczym to nie pomagało za to fatalnie wyglądało bo nadmiar kleju źle wygladał, ale już od dawna klej nakładam tylko na jedną powierzchnię dzięki czemu i dużo czasu oszczędzam i o wiele estetyczniej wyglądają sklejone części. Dziś to skrzydło skończę i już zdejmę je z rur , zostanie poodcinać nadmiar balsy , oszlifować i trzeba się będzie brać za uzupełnianie braków , bo mam juz wszystko zrobione , i stery i stateczniki i skrzydła ale nic nie ma ani krawędzi natarć ani spływów , tak że mam już prawie cały model zbudowany ale zostało troche takiej pracy gdzie robisz robisz i nie widać aby coś było zrobione. Ale dam radę , budowa powili posuwa się do przodu , raz szybciej ,raz wolniej, po prostu sa prace które bardzo lubię robić ale sa tez prace których nie lubię robić i nielubiane zajęcia dzielę na raty , odkładam na później , wymiguję się , Na szczęście 90% budowy to dobra zabawa , pozostałe 10% trzeba jakoś przetrawić , przede mną szlifowanie krawędzi natarć i w tym np nie widzę nic zabawnego
  7. Miałem przykleić dziś poszycie ale przykleiłem tylko na spływie i odłożyłem resztę na jutro , bo nie lubię robić kieszeni na rurę z arkusza tkaniny, lubie robić kieszenie ale z rękawa a rękawa w takim kalibrze nie mam więc robię z arkusza. A dwie kieszenie w skrzydła mam zrobione ale trzeciej w kadłub nie mam , i chciałem to mieć za sobą więc poszycie czeka a ja zrobiłem ostatnią kieszeń , i stoi pod ścianą na rurze i schnie, na jutro będzie gotowa. Małymi kroczkami i powoli model się buduje , z wrednych prac to mam jeszcze listwy trójkątne do wycięcia , to znaczy listwy wycina się fajnie ale po takim wycinaniu cała piwnica jest zakurzona pyłem co mi się nie uśmiecha. Więc listwy wytnę gdziekolwiek aby nie w mojej piwnicy , choćby na dworze pod jakimś garażem , aby gniazdko było to 5 min i są listwy
  8. Tak coś sobie przypominam że sugerowałeś te serwa. Niestety od jakiegoś czasu 1270TG są nieosiągalne , nie produkują ich już i nie da się ich kupić. Alternatywa dla nich? sam nie wiem na ich miejsce produkują nowe, niby 1270TG ale z plusem różnią się ceną bo są droższe , parametry mają te same ale maja miękki start , to znaczy że przy podłączeniu zasilania stery łagodnie spokojnie ustawiają się do neutrum , po za tym wygladają na te same serwomechanizmy , ale mam kolegę który ich używał i nie osiągnęły nawet 100 lotów i się rozklekotały , i teraz nie wiem czy są gorsze czy były kiepsko zgrane dwa serwa na jednym sterze i się zjadły nawzajem. W każdym razie mam serwa (nie pamiętam symbolu) ale są to savoxy troszkę słabsze od 1270 ale tez okolice 30kg , bardzo trwałe , z silnikami bezszczotkowymi i w podobnej cenie do tych nowych 1270TG+, ale sa ciężkie okolice 70g sztuka , tak że muszę jeszcze pomyśleć i popytać nim podejmę decyzję co kupię.
  9. Dobre, zamontuj dobre serwa, nie pakuj się w żadne badziewie , na budżetowych serwach oszczędności to fikcja , to bardzo drogo wychodzi , co z tego że zapłaciłem za serwa KingMaxa kilka lat temu po 160zł za szt , fakt mają kilka lat ale one prawie nie latały , sporadycznie kilka lotów w sezonie, i już się nie nadają do użytku i lecą do śmietnika , mają luzy i trzęsą wszystkimi sterami , a jak by zliczyć ich nalot to nawet pół sezonu intensywnego latania by nie wytrzymały. Porównywalnie wtedy też kupowałem serwa savoxa 1270tg i wtedy kosztowały te savoxy po 280-290zł za szt, ale to chodzi, dwa czy trzy lata pałowane w Mx-sie i to nie weekendowe pyrkanie kilka lotów tylko model latał codziennie bo był to z resztą mój jedyny model , po dwóch latach i bardzo dużym nalocie w Mx dwa lata temu wyjąłem je z Mx-a i........ zamontowałem w nowej extrze 2,4m jako nowe serwomechanizmy , a extra 2,4m w zeszłym sezonie wylatała 90godzin , to będzie ponad 300 lotów w jeden zeszły sezon , tego sezonu jeszcze nie sprawdzałem nie jest imponujący ale z 20 godzin też ten model polatał , i serwa nie wykazują oznak zużycia , liczę się z tym że pewnie niedługo zaczną niedomagać ale na ten moment są OK , nie mają luzu i nie trzęsą sterami. I to jest porównanie i widać różnicę pomiędzy złomem a dobrej jakości produktem , fakt trzeba zapłacić i trochę to zaboli ale kupujesz raz i spokój z serwami jest na lata , nawet się zapomina że coś takiego jak padające serwa ma miejsce. Ja też planuję upalać model Mx-a w przyszłym sezonie i to właśnie w nim mam te serwa KingMaxa które są do śmietnika po symbolicznym przebiegu , i zestaw serw wyjdzie mi 2000zł i nie mam na razie funduszy na renomowane serwa ale albo kupię serwa dobrej klasy albo wcale. Oczywiście kupię tylko nie wiem kiedy , ale zaręczam że ja po czterech latach będę latał tym modelem bez zaglądania a ty jeśli się byś skusił na badziewie to za cztery lata będziesz kupował siódmy komplet serwomechanizmów który trzykrotnie przewyższy wartość jednego kompletu renomowanego , i dalej nie będzie czym latać. Ja ze swojego skąpstwa wyciągnąłem wnioski i omijam badziewie jak diabeł święconą wodę.
  10. Będę z przyjemnością śledził relację. Też zabrałem się za budowę tylko ja buduję doskonale udokumentowaną konstrukcję więc nie wiele wstawiam postępów, ale puki mam natchnienie to staram się codziennie zrobić coś , nie ważne co ale coś chcę aby było zrobione. Dziś nie miałem czasu , ale 10 minut się znalazło na wklejenie kieszeni w skrzydło , 5 min mieszania żywicy i drugie 5 min na posmarowanie kieszeni , włożenie jej na miejsce i jeszcze potraktowałem żywicą już zamontowaną kieszeń w żeberkach. Czasu nie poświęciłem prawie nic a na jutro mam skrzydło gotowe do przyklejania poszycia, 20 min zajmie mi rozprowadzenie kleju i poprzypinanie balsy i po wyschnięciu skrzydło będzie gotowe na pojutrze do przyklejenia paseczków balsy na żeberkach. I tak to małymi kroczkami , ale systematycznymi powstaje u mnie model. Tak że życzę zapału do budowy , jak ci zapał nie minie to gwarantowane że model na wiosnę poleci
  11. No ja też pozostawię sobie extrę 2,3m jako model zapasowy , u mnie problemem są fundusze , bo model wymaga dużego i drogiego serwisu, ale jako model awaryjno zapasowy to jeszcze polata tak jak jest. Bardziej nastawiony jestem na extrę 2,7m , lubię ten model , wszystko mi w nim pasuje , i nie wymaga wkładu finansowego , jedynie zmienię budę bo jak juz zbuduję nowy KIT to pasowało by nim polatać. Ale w moim przypadku extra 2,7m to niezbyt częste wypady na latanie, dlatego w planie mam długie wypady w weekendy z modelem 2,7m a na tygodniu chciał bym polatać Mx-em na pobliskim boisku , tylko wcześniej trzeba tego Mx-a trochę zmodyfikować niech w nim będzie trochę życia. W każdym razie wyobrażam sobie że Mx z nowymi statecznikami i sterami wysokości i wingletami na skrzydłach nie będzie specjalnie ustępował extrze 2,3m pod względem stabilności i zwrotności , a takim modelem to ja się chętnie będę zabawiał , ale czy tak będzie? zobaczymy.
  12. Buduje ktoś coś? Ja już się nie nastawiam na latanie , nie ma jak bo jak ja mogę jechać latać to już wtedy jest ciemna noc za oknem , może jeszcze w weekend uda się wyskoczyć ale to juz ostatnie podrygi u mnie tego sezonu. Za to coraz częściej przesiaduję w piwnicy i coś tam dłubię, no i jest mały postęp. Lewe skrzydło jest zrobione, nie ma natarcia i spływu ale można powiedzieć że jest zrobione , a prawe skrzydło ma poszycie od dołu przyklejone a górne jest zrobione ale nie przyklejone jeszcze bo nie jest jeszcze wklejona kieszeń na rurę, do weekendu będzie i drugie skrzydło zrobione.
  13. Będzie dobrze , nie będzie to model halowy ale będzie dobrze latał , mój wazy 100g mniej ale ja mam tez słabszy silnik , kiedyś zamówisz sobie lżejszy pakiet i zmieścisz się w deklarowanej wadze producenta. Jak tak sobie próbuję wyobrazić jak by latał mój model gdybym mu dołożył 100g balastu , to pewnie było by widać różnicę ale nie wydaje mi sie aby to był jakiś dramat , nie licząc tego że silnik mam słaby i niedobór mocy by drażnił. Ja latam też na pakiecie 1500mah jest troszkę cięższy ale nie ma różnicy w locie , no jedynie ciągnie na nim najgorzej bo to się da wyczuć że kilka gram nawet robi mojemu silnikowi różnicę. Masz przewymiarowane trochę pakiety , to może i coś symbolicznie stracisz na właściwościach lotnych albo i nie będzie rażącej różnicy , za to na pewno zyskasz na czasie lotu, bo na baterii 1300mah ostro latając to czas lotu wynosie 4,5min i w pakiecie zostaje 3,6v-3,7v na celę
  14. Tak, nie posłuchałem Jacka i zaoszczędziłem na silniku i teraz mam trochę za słaby silnik. Poza tym model bez zastrzeżeń , po dużej trawie z tymi owiewkami nie pojedzie i dla tego mi popękały te mocowania goleni z drukarki , ale to też był jednorazowy incydent , fantazja mnie poniosła, 99% lądowań jest do ręki nawet jak stoję na asfalcie , czasami się skusze na lądowanie na asfalcie i sporadycznie na małej trawie , to tutaj i z drukarki mocowania się sprawdzają , tylko nie zdadzą egzaminu w takiej trawie gdzie model juz nie chce jechać i owiewki go trzymają.
  15. Tak stosuje się , moje odczucia sa takie że różnicowe lotki w akrobacie zauważalnie poprawiają stabilność gdy gwałtownie zawracam model sterem kierunku. Słyszałem też że model szybciej się kręci robiąc beczki gdy ma różnicowe lotki, tak mówił tata Jase Dussia Ale to mówię o dużym modelu , a czy w krzyżaku da się zauważyć różnicę? tego nie wiem
  16. No tanio to nie jest , ale to złudzenie , narobiłem stertę badziewia z depronu kiedyś, co tez takie tanie nie było, bo to profile węglowe , a to dźwignie, a to serwa a to kable , i co tydzień przychodziła paczka za 150zł. I tak przez dwa lata wydawałem kasę i dalej nie było czym polatać, a na deproniaki wydałem tyle że kupił bym za to z 3 takie krzyżaki i jeszcze by mi pieniędzy pewnie zostało. Teraz jak tak patrzę na swoje poczatki to potrzebowałem tylko funcuba i ten model miałem do ćwiczenia podstaw pilotażu , i takiego krzyżaka do prób jakiś podstawowych figur 3D. Reszta z moich początków to była strata czasu i pieniędzy, choć trzeba przyznać że bardzo dużo się nauczyłem i to jedyny pożytek. A mocowanie pakietu zrobiłem tak jak na foto poniżej , moje instalacje elektryczne nigdy szału nie robiły i w każdym modelu mam burdel z kablami tak że nie jestem najlepszym przykładem do naśladowania. Ale trzeba też mieć na uwadze że ja swój model robiłem jeden wieczór , to znaczy dwa ale drugi wieczór to walczyłem z odbiornikiem i regulatorem , z regulatorem to walczyłem nawet dłużej bo jeden wieczór straciłem na walkę z złym regulatorem , a jeszcze trochę czasu się szarpałem z mocą bo nie miałem skonfigurowanego drążka gazu. Mój model do lotu waży 790g już z akumulatorem.
  17. Wczoraj miałem wstawić zdjęcie , ale nim cokolwiek zacząłem pisać to musiałem opuścić komputer. Nie chcąc wycinać w piance dziury na akumulator , zamocowałem sobie sklejkową deseczkę w miejscu gdzie wypadał akumulator , i do deseczki akumulator przymocowuję rzepem. A że zrobiłem małą szczelinę pomiędzy deseczką a pianką to rzep można przesuwać troszkę w tył i troszkę w przód, w zależności jaki pakiet wkładam, bo mam jeden 1500mah to ten montuję troszeczkę do tyłu , bo mocowanie na swobodnym rzepie daje taką możliwość.
  18. Nie za wiele ale coś tam posuwam się do przodu, drugie poszycie na jedno skrzydło prawie zrobione ale nim je przykleję to muszę wkleić kieszeń na rurę i rurki stabilizujące skrzydło. No i zrobiłem dwie kieszenie dla obu skrzydeł , zostało mi zrobić jeszcze jedną krótszą w kadłub. Wielkiego zapału nie mam do roboty więc robota idzie powoli , ale posuwam się do przodu.
  19. Możliwe , ja instrukcji nie widziałem na oczy , bo z modelem instrukcji nie było , a gdy skleiłem model to zacząłem szukać gdzie jest środek ciężkości i dopiero okazało się że instrukcja jest na stronie producenta. Co do modelu benzynowego to już musisz sam zdecydować , opcji masz kilka , od kupna całkowicie nowego modelu , kupna używanego modelu , jak i zbudowanie modelu własnoręcznie, a i wiem że są modelarze którzy budują modele z zestawów od Marcina na gotowo pod klienta. Natomiast pominął bym model 1,8m jak transport nie jest przeszkodą , raz że model 2,2m a tym bardziej model 2,4m będzie o wiele lepiej latał , a dwa to że cenowo wszystkie będą w dośc zbliżonych pieniądzach. W każdym razie to co umiesz obecnie plus to czego nauczysz się yakiem , mam na myśli orientację w każdej pozycji modelu , to to wystarczy abyś śmiało się zabrał za większy model benzynowy i bez problemu nim śmigał.
  20. Ja je jeszcze dodatkowo przykręciłem wkręcikami do orczyków z serw , bo miałem wrażenie że klej nie do końca tak się trzyma tego plastiku z którego sa orczyki serw. Fajnie że się zdecydowałeś na krzyżaka bo rozpoczniesz naukę porządnym modelem, i fajnie że wziąłeś do niego dobrej klasy wyposażenie , sporo problemów po prostu nie będzie cię dotyczyć, wydaje się że droga to impreza , ale model będzie latał kilka sezonów bez obsługi, a ja do swojego pierwszego krzyżaka tego XXL zamontowałem jakieś tanie serwa które zaraz sie popsuły , później zamontowałem jakieś turnigy i też posiadały , i zapłaciłem za dwa zestawy dziadostwa więcej niż kosztuje jeden zestaw renomowanych serw , z tym że na szajs wydałem pieniądze i dalej nie było czym latać. Co do pytania które zadałes Marcinowi , obstawiam że odpowie ci że 2,2m to minimum bo 2,2m model to jest raczej mały model, chyba że problemem jest transport i nie miał byś czym przewieźć modelu 2,2m a z modelem 1,8m jakoś byś sobie poradził to wtedy miało by to sens.
  21. Ja to ogólnie jak zaczynałem to próbowałem wszystkiego , pierwszy był motoszybowiec ale szybko sie z niego wycofałem bo wiało od niego nudą , później były różne depronowe modele ale to były modele w stylu magnum czyli latanie od chmurki do chmurki , nic z mojego latania nie wynikało ale gdy posklejałem depronowy ultimate to uświadomiłem sobie że pociąga mnie akrobacja, nie umiałem kompletnie nic , ani be ani me ani kukuryku , ale coraz bardziej mnie bawiło przewracanie modelem w powietrzu. Po jakimś czasie byłem pewny że jedyny kierunek jaki mnie interesuje w w lataniu modelami to Freestyle i chcę sie tego uczyć , bo to mnie i bawi i zapewnia emocje i gdybym umiał to czerpał bym z tego wiele radości. Wiedziałem juz co chcę robić więc pora zacząć pierwsze próby modelem który jest do tego stworzony. Pierwszy błąd popełniłem na samym starcie i to poważny błąd , mianowicie nie zdecydowałem się na krzyżaka , moje myślenie było takie że potrzebuję modelu kupionego ze sklepu , ale renomowany krzyżak nie ma nawet pełnego kadłuba a trzeba na niego wydać zaporowe pieniądze, i żeby się na to zdecydować to trzeba mieć coś z głową nie hallo. Więc jako pierwszy model do nauki akrobacji zdecydowałem sie na model extra va-models , decyzja była kiepska i to z dwóch powodów , po pierwsze nie był to rasowy model 3d, po prostu był to jako taki model do rozpoczęcia nauki akrobacji , a drugi powód to to że miał pełny kadłub , niby pianka epp nie łamliwa , same oh i ah , a jak przypierniczył o ziemie to ten niełamliwy kadłub łamał się w trzech miejscach na raz i wcale nie było łatwo taką sieczkę posklejać aby był prosty. No ale w symbolicznym stopniu nauczyłem sie na tym modelu zawisu i kręcić beczki , później przesiadłem się na model edga 540 1420mm z hobby kinga , i to juz był model 3D , był wspaniały (przynajmniej wtedy) spore postępy na nim poczyniłem aż go rozbiłem i to mocno, film z początkami z tym modelem załączam niżej. No a później był krótki okres z modelem extry seagull 1800mm z benzynowym silnikiem, tu nie ma co się rozpisywać tani ładny ale byle jaki model do latania od chmurki do chmurki. Później budowa modelu Mx-a 2,2m z silnikiem benzynowym 55ccm , i kupiłem wreszcie krzyżaka XXL i tak ćwiczyłem krzyżakiem ,jak wychodziło to próbowałem Mx-em, a później zafundowałem sobie większe modele i coś tam ciągle ćwiczę, w każdym razie staram się co roku umieć coś nowego.
  22. To prawda, nie jest to trudne , trochę czasu trzeba poświęcić i po nauczeniu się jest wręcz banalne, w tym manewrze dobre jest to że nawet jak się model rozkołysze czy zaczyna się tracić kontrolę wystarczy dodać gazu i odlecieć. Ja pamiętam że bardzo chciałem umieć powiesić model na śmigle ale nie umiałem tego ogarnąc nawet na symulatorze , ale ćwiczyłem na symulatorze Phoenix i może nie jest to zbyt realistyczny symulator ale miał opcję treningu zawisu i można było sobie wybierać które stery chce się próbować opanować , a które pozostawić pod kontrolą komputera , jak się czułem na siłach to dokładałem sobie jakis ster i tak po jednym przejąłem kontrolę nad całym modelem, a później spróbowałem w realu i zderzyłem się z rzeczywistością bo okazało się że dalej nic nie umiem, ale powoli systematycznie udało się to opanować i jak już się umie to jest to zadziwiająco łatwe. Gorzej jest opanować model w zawisie na śmigle ale że model i wisi i się obraca, za to jak się zabrałem to już kilka lat latałem i fikałem fikołki a i tak było się ciężko nauczyć, ale i tak było mi łatwiej nauczyc się obracanego zawisu niż rolling hariera , nauka roling hariier to była istna masakra i po 40 godzinach na symulatorze zacząłem się poddawać bo już myślałem że nie dam rady, ale moja zawziętość dała o sobie znać i jakoś w końcu się udało, i..... oczywiście jak się już nauczyłem to roling harrier dziwnym sposobem stał się bardzo łatwy i czasami się zastanawiam z czym to ja się tak męczyłem , przecież tu nie ma nic trudnego.
  23. Kurcze kiedyś latałem fun cubem , wybawiłem się tym co niemiara, pocieszę cię że twój nowy yaczek poleci wolniej niz trenerek którym latasz , i o wiele łatwiej ci go będzie powiesić na śmigle, ale zwrotnośc i reakcja na stery to zupełnie inny świat. Umiem sobie wyobrazić dziś swój lot funcubem i wiem co bym powiedział , powiedział bym że chyba coś się zepsuło bo model nie skręca .
  24. Sklejałem piankę rzadkim cyjakiem , tylko że te cyjaki po otwarciu po jakimś czasie to takie średnio rzadkie się robią , ale powiedzmy że był rzadki a na pewno tak na opakowaniu pisało . Ja ogólnie widzę że mi się sezon kończy , wieczór się zbyt wcześnie robi a po zmianie czasu to juz będzie całkowicie kaplica nawet jak by pogoda była przepiękna. Zostaje mi tylko ten krzyżak i szybki wypad na szybkie polatanie. Ogólnie model jest fajny , i agresywny i spokojny , dwa w jednym jak ten szampon z reklamy. Ja miałem dużego krzyżaka XXL i jak się przesiadłem na tego Yaka to miałem mieszane uczucia , w porównaniu z starym ten to był istny wariat ale od razu zaskakiwał na szczęście w pozytywny sposób. Na ten moment nie przesiadł bym się na wersję XXL , troszkę się wlatałem w tego Yaka , i yak może o wiele więcej. Jedyna przewaga wersji XXL była taka że ten większy model latał z pakietami 2600mah i nie robiła na nim wrażenia waga akumulatora, a każdy lot trwał ponad 10 min. W tym Yaku natomiast zrezygnował bym z tych obejm goleni przedniego podwozia które przykręcają goleń do kadłuba. Te mocowania są drukowane na drukarce i zawsze ląduję do ręki , ale jak mi się raz przyszło posadzić model na trawie to mocowanie z drukarki nie podołało nawet jednemu lądowaniu, dorobiłem takie mocowania ale z cienkiego laminatu i jest OK.
  25. Nie pamiętam na co wklejałem serwa , ale na pewno nie na klej na gorąco , na pewno nie wklejałem tez serw na cyjaka , najprawdopodobniej serwa wklejałem na UHU POWER , jest gumowaty więc w razie potrzeby wymiany serwa było by łatwiej uciąć miękki klej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.