Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 831
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Treść opublikowana przez enter1978

  1. Przy mniejszych wydatkach powiedzmy 1000zł , znakomicie sprawdza się metoda aby za podobną wydaną kwotę zafundować coś małżonce , np kupowałem serwa za 1200zł to żonie zafundowałem za tysiaka wizytę w salonie kosmetycznym i do tego jeszcze wyszła torba kosmetyków. Szczęście przeogromne , a wręcz żona będzie wyczekiwała kiedy sobie cos będziesz kupował. Niestety wadą jest to że tanio nie jest, i o ile łatwo przejdzie kilka serwomechanizmów , to nie mam pojęcia jak w ten sposób kupić np silnik, np GP-123 który kosztuje około 5 tyś.
  2. Ooo panie , toś zaszalał. Gratulacje, będzie zabawa. W moim przypadku kiedyś działało oglądanie ofert akordeonów, żona jeszcze się dorzucała do wydatków aby mi tylko nie strzelił do głowy zakup instrumentu. Ale to działa w granicach rozsądku jeśli chodzi o ponoszenie kosztów. W przypadku tego modelu niektóre zakupy aż bolą prawie że fizycznie i tak naprawdę mało które zakupy wyposażenia maja rozsądne ceny Aby nie drażnić małżonki wydaje mi się że lepiej sprawdzi się metoda "czego oczy nie widzą tego duszy nie żal". No tanio nie będzie , ale dofinansowane modele z natury sa drogie ale w zamian odwdzięczają się kompletną niezawodnością.
  3. Dokładnie tak jest , w powietrzu nigdy mi się goleń nie rozleciała , ani przednia ani tylna , zawsze ma to miejsce podczas kontaktu z ziemią. Ale ja tam wolę więcej szklanej tkaniny i mam argumenty. Radawiec tego roku wiosną, odkręcił się silnik zrywając snap gazu , model był kawałek ode mnie ale naprawdę nieźle wylądował , podwozie całe z węgla i jak widac połówka leży obok modelu na ziemi , i miałem polatane. A ten film jest znany , zerwał się snap gazu, model w fatalnej pozycji , bez prędkości i wysokości , ten nie wylądował ten pierdyknął na ziemię , ale podwozie w większości z tkaniny szklanej a z wierzchu węgiel, jak słychać komentarz to coś chrupnęło , to chrupnięcie to jedna strona się rozwarstwiła ale na tyle miało to małe znaczenie że można było dalej bez problemu latać.
  4. I dlatego napisałem że nic do tych goleni nie mam, gdyby coś było nie tak to juz bym je załatwił , połamałem koła , połamałem owiewki , a golenie zdrowe i nic im nie dolega , a trzeba dodac że prócz otworu na ośkę mam nawiercone na wysokości właśnie tego otworu na ośkę , po dwa otwory na stronę do przykręcania owiewek , więc goleń jest trochę osłabiona a mimo to daje radę. Więc nie ma powodu aby na siłę szukać niedoskonałości , podwozie jest bardzo ładne i bardzo mocne , a za 270zł wątpię aby gdzieś dało się dostać węglowe golenie nawet lichej jakości w tym kalibrze.
  5. Rafał pomysł na zrobienie tylnej goleni z szklanej tkaniny po części ty mi podsunąłeś , a właściwie twoje owiewki na koła carbon look , z tego co wiem to rozpiepszyły się jednego dnia , I jak nic nie pokręciłem to dopiero wykonane z szklanej tkaniny powleczonej cienką warstwą węgla śmigały bez problemu. Węgiel jest kruchy i nie lubi pracować.
  6. Też się nie znam , ale to chyba bardziej dobrze niz źle. Śmigło węglowe za sporą kasę też za wiele węgla nie ma , niby z wierzchu jest węgiel ale w środku próżno się doszukiwać węgla , nie wiem jak łopaty ale w miejscu przykręcania do piasty jest tylko z wierzchu symboliczna warstwa węgla. A jednym z pomysłów na wzmocnienie tylnej goleni jest telefon do Marcina aby ktoś kto mu robi te golenie dla mnie zrobił ją z włókna szklanego , a węglowa tkanina żeby była tylko cienką warstwą z wierzchu i od spodu dla wyglądu. Podwozie przednie jest dobrej jakości w bardzo dobrej cenie , przynajmniej ja do niego nic nie mam , a co tam w środku siedzi to bez znaczenia , dla mnie może być i puste , ważne aby było mocne , ładne i tanie.
  7. Jeszcze puki pogoda pozwala to trochę latam , dziś przewietrzyłem extrę 2,7m , potrzebowałem 2 lotów na przestawienie się z Mx-a bo ostatnio tylko pomykałem modelem 2,2m , ale po wlataniu sie no fajnie się tym lata. Ale miałem w planie latać cały dzień a latałem 2 godziny. Model zapasowy się buduje bardzo powoli , nie mam cisnienia i mam taką świadomość że on może nigdy nie byc potrzebny , mam przed nim spory respekt i latam nim nie ryzykując a w ten sposób ciężko ubić model , w grę wchodzi praktycznie tylko awaria a te za często się nie przytrafiają. Ale małymi kroczkami i kadłub mam praktycznie gotowy do ostatecznego sklejenia , boki kadłuba gotowe , zestaw listew po przedłużany i gotowy , dwie godziny całkowicie wolnego czasu i trochę chęci i kadłub niedługo będzie sklejony.
  8. Nie nic nie przerabiałem , wszystko jest standardowe i daje radę, ale raz że staram się się lądować gładko a dwa że model ląduje i startuje z bardzo ładnych trawników , nie mam doświadczenia jak by konstrukcja się zachowywała gdyby model zaczął jeździć po wertepach. Natomiast tylna goleń ,przynajmniej u mnie nie daje rady i rozwarstwia się na pierwszym zgięciu pod kadłubem i tu coś będę myślał aby to wzmocnić , pogrubić ten odcinek goleni. Mam podobny problem , czasami wspominam że model jest upierdliwy w transporcie i załadunku i miedzy innymi mam na myśli wyniesienie go z piwnicy. Po załadunku wyposażenia będzie dużo cięższy i jeszcze bardziej niegramotny niz pusty , i jeszcze nie ma go jak złapać. Doszedłem do wniosku że naprawdę wygodnie się ten model łapie i niesie jak nie ma kabinki i łapię go za pierwszą wręgę za rurą dźwigarową , tyle że ta wręga przy jakimś gwałtownym szarpnięciu może chrupnąć , obchodzę się z nią jak z jajkiem i od wiosny jakoś daje radę ale mam zamiar wzmocnić ją laminatem , tak dla pewności i spokoju. Jak dostanie skrzydła to wizerunek się zmieni, ale z owiewkami na kołach wygląda lepiej, i moje wrócą na swoje miejsce , bo wiosną zrobiłem drift na ziemi , zrobiłem z 3 wiraże i koła się rozleciały , model posunął się kawałek na owiewkach ale bez kół nawet krótki dystans wystarczył aby owiewki się porozklejały na dwie połówki , nie naprawiałem ich tylko je zdemontowałem, ale naprawie je i wrócą na swoje miejsce bo po prostu dobrze z nimi model wygląda.
  9. Tak to od początku wyglądało że finalnie silnik wyląduje w serwisie z reklamacją. Bo to dobry i w miarę tani model i dla początkującego pilota i dla zaawansowanego , można się pokusić o budżetowe wyposażenie co się będzie mściło , ale od biedy jak się nie ma kasy to na własnym przykładzie latałem 2 sezony na najtańszym silniku za 800zł i tanich serwach turnigy i hobby king, a radości było co niemiara , fakt model często kaprysił , trząsł sterami ale dawał radość, po dwóch latach doszedłem że nadmierne oszczędności to nie tędy droga i model przeszedł lifting na bogato , nowe wyposażenie wciągnęło z 3,5tyś ale model śmiga dwa lata i nie zaliczył nawet jednej najmniejszej awarii, nie licząc pękania kolana wydechowego bo pękało chyba z 4 razy. Ja mam jutro wolne , i pogoda ma być również ładna to już zaklepałem sobie cały dzień na latanie , jutro śmigam extrą 2,7m , miała już nie latać w tym roku ale trzeba korzystać z ładnej pogody.
  10. Tu powinien zabrać głos Krzysztof. Ale mogę opisać swoje obserwację odnośnie tych krawędzi natarcia bo mam dwa takie same modele ale jeden ma tępe natarcia a drugi ma takie bardziej ostre niż tępe. Tępe natarcia ma niebieski Mx , w efekcie model jest zauważalnie wolniejszy , i podczas powolnego lotu i podczas podejścia do lądowania, jest też stabilny w harrierze , ale ten spokój z czasem robi się nudny. Ostre natarcia ma czerwony Mx, model bardziej wymagający , wolne przeloty jak i podejście do lądowania są zauważalnie szybsze , model jest mniej stabilny w harrierze w tej pozycji trochę ma chęć się kołysać i może zaskoczyć , i dokładnie dlatego był naprawiany od wiosny bo mu się oberwało właśnie w harrierze. Ale ma też zalety , drygu mu nie brakuje , dynamika w bezwładnych fikołkach bije na głowę niebieski model z tępymi natarciami. Model z ostrymi natarciami to trochę nerwus i jest bardziej emocjonujący a czasami wnerwiający ale na pewno nie jest nudny. Dużo zależy jak sobie radzisz z pilotażem , i czy wolisz agresywne zachowania modelu czy wolisz bardziej spokój. Ja do dziś nie jestem zdecydowany którą wersję wolę , obydwa mają jakieś wady i zalety.
  11. Raczej nie jest trefny , bo tylko mi szyba trzasnęła, a modeli modelarze zbudowali i latają dziesiątki . Chodzi mi po głowie taka myśl że zawsze po lataniu myje model ręcznikiem papierowym i benzyną ekstrakcyjną , a że prócz pobrudzonego spodu kadłuba w oleju ze spalin i na szybie rozkwasi się trochę much to i kabinę czasami przetrę, może to miało jakiś wpływ? No nie wiem , ale znam inną wadę tej szyby z plastiku , szyba jest bardzo duża i w letnie upały bardzo się nagrzewa , a przez to że ma bardzo wysoką temperaturę , ma dużą powierzchnię łatwo się odkształca. Sama z siebie się nie deformuje , ale gdy przyszedł popatrzeć chłopaczek który miał z 5 lat i po wylądowaniu model go oczarował i tak go zaczął głaskać i przytulać że rozgrzana kabina się pofałdowała , powyginała , i jeszcze z dwa takie przytulania i, i tak była by do wymiany,i tu znów zaleta węgla bo taki problem węgla nie dotyczy.
  12. W sklepie u Marcina https://builderrc1.pl/pl/p/Podwozie-weglowe-do-EXTRA-KS-2%2C7m/53 To jest ten komfort że co ci trzeba do tych modeli to wszystko jest dostępne, a nawet i więcej , bo węglowa kabina do tej extry ogólnie nie występuje , a chciałem ten plastik zmienić na węgiel no to podobno będę miał węgiel .
  13. Irek , działasz coś? czy nie ma weny twórczej?. Ja z chęciami słabo stoję ale coś tam powolutku poruszam się do przodu. Co do kleju , to dziś wkomponowałem na sucho lewy bok kadłuba na swoje miejsce i rura mi zmiękła. Jak patrzę ile powierzchni mam do powleczenia klejem to nie wiem czy to dobry pomysł ryzykować użycie kleju który schnie szybciej od soudala , wprawy nie mam a mimo że soudal daje z 40 minut na pracę a może więcej, to mimo długiego czasu schnięcia roboty jest tyle w określonym czasie że nie zaszkodziło by mieć ze cztery ręce. Mam jeszcze pytanie , czy nakrętki kłowe ze sklepu modelarskiego mają trochę krótsze te pazurki które się wgryzają w drewno niz takie nakrętki kłowe ze sklepu budowlanego? Bo te pazurki w nakrętkach z budowlanego miałem za długie i je skracałem , a nie chce mi się pierniczyć z nakrętkami , wolę kupić gotowe do zamontowania.
  14. Żeby nie było że na forum modelarskim mało buduje się modeli to wstawię zdjęcie że ja tam coś majstruję. Wczoraj wsiąkłem w piwnicy na dwie czy trzy godziny to coś tam się zadziało. Zrobiłem kieszeń laminatową na rurę do naprawianego Mx-a , bo ten model jest prawie skończony nie miał kieszeni i mocowań maski, to kieszeń już ma. Ale przygotowałem też boki Extry 2,7 , poprzyklejałem wszystkie wzmocnienia , zostało teraz skleić połówki boków do kupy , i posklejać listwy aby miały odpowiednią długość. Jak będę miał sklejone listwy , to montaż na sucho , rozbiórka i półtora godziny na posklejanie kadłuba już na klej i kadłub będzie z głowy, zostanie statecznik, garb i rozpórki balsowe w ogonie. Nie za wielkim nakładem czasu budowa idzie bardzo sprawnie, aż za sprawnie.
  15. Widzę w tym modelu mnóstwo rozwiązań i patentów z modelu 2,7m. To dobrze bo to łatwy w zbudowaniu model dzięki przyjaznym dla budującego rozwiązaniom.
  16. A tak z ciekawości zapytam, ile ten silnik powinien ciągnąć?
  17. A ja tam z natury lubię rebusy zagadki itp to zawsze się dobrze bawiłem rozgryzając co gdzie i jak , choć czasami głowa umiała rozboleć, zdjęciami się podpierałem ale to nie za często jeśli chodzi o konstrukcję a często podpatrywałem i się upewniałem że nie zamontuję czegoś na odwrót. Mnie osobiście tajemniczość i chęć rozpracowania nieznanego terytorium bardzo nakręca , dlatego pierwszy model zawsze szybko buduję a drugi taki sam to już mozolnie idzie mimo że mógł bym go zrobić dwa razy szybciej , ale o to chodzi że model budowany po raz drugi nie ma już tej tajemnicy , nie ma czaru , ot robota jak robota którą trzeba zrobić. Co do budowy to na razie ją odłożyłem bo narzuciłem takie tempo że model planowany na dwie zimy zaczął mieć widoki na model zrobiony do tegorocznych świąt Bożego Narodzenia. Na razie jednak będę podpatrywał ,budowy , obloty itp w tym temacie extry 2,3m
  18. Nie chcę być pesymistą ale jestem pewny że Konrad wypróbował ustawienia z manuala jeszcze nim w ogóle do niego zajrzał. Skoro po uruchomieniu silnika od razu wyszło że silnik niedomaga myślę że wypróbował wszystkie opcje regulacji włącznie z eksperymentami z wydechem. I brak poprawy nie napawa optymizmem , ingerencja w gaźnik , silnik czy zapłon jest równoważna z utratą gwarancji. Sezon i tak jest na ukończeniu to myśle że Konrad odeśle silnik do reklamacji bo dojdzie do wniosku że traci czas i nerwy, serwis go szybko ogarnie i odeśle silnik sprawdzony i sprawny.
  19. Tak ale jest mały szczegół który ma ogromny wpływ na czas budowy. Napisałem jak buduję model który znam, a to wielka różnica w porównaniu z budową nieznanego modelu po raz pierwszy. Tutaj jak pisałem wyciągam na ślepo coś z pudełka i wiem co to jest, a jak czegoś szukam to dobrze wiem czego poszukuje. Ale po raz pierwszy szuka się nie wiadomo czego , nawet jak znajdziesz np pasujące żeberko do statecznika pionowego musisz się dobrze upewnić , przeanalizować i kilka razy sprawdzić czy na pewno to żeberko jest do statecznika pionowego a nie do poziomego. I tak jest ze wszystkim i poszukiwania zajmują 3 razy tyle czasu co sama budowa.
  20. Uuuuu, sporo. Ja nie przepadam za robieniem garba , ale żebym się z nim pierniczył nie wiadomo ile to nie za bardzo. Ale pewnie każdy ma inną technikę , ale mogę napisać jak ja to robię. Mój styl budowania to każde podejście do modelu to 15 do 30 min do godziny max i spadam . Czasami i kilka godzin prace zajmują jak są chęci i zapał ale to nie za często się zdarza. Robię statecznik pionowy max 15min i gotowe rusztowanie schnie. Następnym razem przyklejam poszycia , 30min roboty włącznie z posklejaniem poszyć w całość , , balsę sklejam cyjakiem. Następnym razem przyklejam natarcie i statecznik gotowy. Kolejnym razem sklejam balsę na garba , moczę ją i pakuję w styropianowy negatyw i sobie schnie nabierając docelowego kształtu. Następnym razem nakładam klej na balsę od środka i nakładam klej na styropianowy rdzeń , pakuję balsę w negatyw ze styropianu w balsę styropianowy rdzeń , dowarzam aby styropian dobrze przyległ do balsy , zabezpieczam aby dowarzenie nie rozepchało za bardzo garba na szerokość i zostawiam do wyschnięcia, max 30min roboty. Jak mam garba wyschniętego wycinam z grubsza w nim szczelinę na statecznik , pokrywam statecznik papierem ściernym i szoruję statecznikiem docelowy otwór na statecznik , po wytarciu otworu rozwijam papier ścierny na kamiennym blacie łapię go ściskami na końcach aby nie uciekał i robię po nim kilka ruchów płaszczyzną która ma przylegać do kadłuba jak widzę że płaszczyzna jest idealnie dotarta i nie ma zagłębień czy wybrzuszeń robię przymiarkę ale nigdy nie potrzeba nic poprawiać , a przygotowanie garba do wklejenia to robota na godzinę. Wklejam statecznik w kadłub juz finalnie na rurce ustalającej , 5 min roboty. A następnym razem smaruję klejem powierzchnie garba i kadłuba klejem, przytwierdzam garba do kadłuba klejącą taśmą papierową a wcześniej mocuję płaskowniki aluminiowe do kadłuba aby pilnowały aby dociśnięty garb nie rozszedł się na boki i nie wyjechał po za krawędź kadłuba. Może i nie robię za dużo na raz za to często dwa razy dziennie odwiedzam piwnicę, raz jak po pracy odprowadzam rower , a często i wieczorem wyskoczę coś skleić. Nie jestem tez mistrzem estetyki , ale myślę że wykonanie statecznika i garba i wklejenie ich na miejsce nie powinno mi łącznie zabrać więcej niż 3 godziny, ale to są wredne 3 godziny.
  21. Od rana dziś miałem chęć coś posklejać i ta chęć tak za mną chodziła to zaatakowałem kadłub po pracy , nie poświęciłem mu więcej jak 1,5 godziny a jak wspominałem mam pół kadłuba zrobione. Teraz gdzieś z doskoku poprzyklejam wzmocnienia do boków , posklejam boki kadłuba w całość a jak mnie znowu najdzie wena to jak go zaatakuję to pewnie zostanie do zrobienia statecznik i garb i kadłub będzie z głowy.
  22. Ja tam nie wiem i mało się znam ale jakieś tam własne doświadczenia mam. Śmigło śmigłu nierówne latałem na drewnianych śmigłach od początku przeważnie na fiali , w modelu 2,2m juz pomijam fakt że śmigło fiali w połączeniu z tłumikiem kanister to kiepskie skojarzenie , model wisiał na śmigle jak by był rażony prądem, skakał po całym lotnisku jak koń naturliwy. Ale co jeszcze zauważyłem to model latał ciągle w zakresie od połowy mocy do pełnej mocy a statystycznie to ciągle go trzeba pałować , po przesiadce na śmigło węglowe nie dość że pewnie i stabilnie wisi to jeszcze jak się okazuje silnik potrafi ciągnąc i w zakresie poniżej połowy mocy , i juz nie ma potrzeby ciągłego pałowania silnika. Niezłym przykładem jest też Extra Krzysztofa , latał na śmigle bieli 28x10 ale coś był za słaby czy coś i zmienił je na bielę 29x10 i było idealnie , ale w tym roku przeleciał się Darka takim samym modelem na śmigle Falcon chyba 28x10 i było Łooo kur..... i z tego co mówił jeszcze tego samego dnia zamówił takie śmigło. Ja z barku doświadczenia a i ewentualnych niemałych kosztów które by trzeba było ponieść na eksperymenty , zerżnąłem cały setup od Darka ten sam silnik , te same wydechy, to samo śmigło , jedynie kolana wydechowe pan Breczka miał w ofercie dedykowane do tego modelu ,tego silnika i tych tłumików to kolana kupiłem gotowe a Darek robił sam. Ale powiem ci że mocy to jest od groma , tak naprawdę to nawet nie używam więcej jak połowy przepustnicy , no chyba że potrzebuję szybko się pionowo wznieść na sporą wysokość.
  23. Dziś się wybieram z godzinę do piwnicy , bo juz jestem po pracy, i jestem pewny że po wyjściu z piwnicy będę miał pół kadłuba schnące na stole. Model jest bardzo łatwy w budowie jak ma się go w głowie rozpracowanego logistycznie. Ani trochę juz nie przeraża budowa, właściwie nigdy nie przerażała , jedynie podczas pierwszej budowy jest sporo niepewności no i gabaryty , tak gabaryty przerażały bo model jest wielki. Ale dziś specjalnie dla Pawła na zachętę zrobię zdjęcie ile ulepię kadłuba w godzinę max półtora godziny (domek silnika juz mam sklejony). Tematy budowy ogląda wiele osób , nie wiem czy jest ktoś kto by chciał spróbować ale jest niezdecydowany i nie wie czy podoła. To juz odpowiadam że podoła nawet jak nic jeszcze nie budował drewnianego i siedzi w depronie. Model 2,7m jest bardzo przyjazny w budowie , model mx jest dość łatwy ale też trochę upierdliwy , tutaj wszystkie niefajne prace zostały wyeliminowane , na liście nielubianych prac miałem kiedyś lotki tutaj budowa lotek to całkiem fajna robota. No i widzę że extra 2,3m jest zaprojektowana i budowana praktycznie tak samo jak extra 2,7m, w efekcie chłopaki dostali kilka zdjęć żadnej relacji i już mają modele zbudowane. Odpowiadam na pytanie dlaczego nie wyłapałem że nieszczelna świeca brudzi maskę itp od środka. Bo podkusiło mnie żeby na szczelnych łącznikach teflonowych zmienić pozycję opaski co zaskutkowało nieszczelnością która zasrała wnętrze maski w oleju , nie chciało mi się ściągac maski aby to umyć to tak model latał a na syfie nie za bardzo było widac nowy syf. Domek i wnętrze maski umyłem dopiero przy rozbiórce silnika
  24. Ładnie idzie , dobre tempo , do końca roku model będzie gotowy, a z tego co pamiętam to masz juz od dawna wyposażenie do niego , silnik boxer 60ccm i tytanowe serwa savoxa , dobrze kojarzę? Chętnie was obserwuję jak modele powstają , sam na razie nic nie planuję nowego , a model 2,7m sie nie liczy , na razie nie nie jest mi potrzebny i lepiej niech tak zostanie, u mnie to nie jest budowa modelu a sposób na fajnie spędzony wolny czas. Ale muszę przyznać że model budowany ponownie taki sam jak się juz budowało to całkowicie inna budowa, nie ma wątpliwości nie ma stresu , co bym nie wyjął z pudełka to od razu wiem co to jest i gdzie ma być, no komfort nieporównywalny w porównaniu z pierwszą budową. Ale garba wiem jak się robi i kilka ich już wykonałem i nic się nie zmieniło jak nie lubiłem robienia i dopasowywania garba tak dalej nie lubię.
  25. Fajny model. Na początku swojej przygody z modelarstwem przerobiłem wiele modeli z pianki , na początku były tylko podkłady pod panele ale po czasie doszedłem do wniosku że depron jest o wiele lepszym materiałem , więc przesiadłem się na depron i co kilka tygodni wylatywał inny nowy model. Większości nawet nie pamiętam dokładnie jakie to były modele , ot latały i była radość na niezbyt długi czas. Ale ten SU-37 był wyjątkowy od początku , dawał najwięcej radości i na tyle go polubiłem że mam takiego do dziś , mimo że już dawno wycofałem się z pianek i przesiadłem się na duże modele konstrukcyjne. Co prawda nie do końca jest sprawny bo kilka lat temu dzieci poprosiły abym poleciał modelem obok szkoły ale wiatr był tak silny że łeb urywał , ale model poleciał , niestety wiatr złamał w locie jeden ster wysokości na pół , modelowi nic się nie stało ale nie wymieniłem steru do dziś choć go wyciąłem i mam go gotowego do wstawienia. A model juz kilka lat stoi pod ścianą , i nie wiem czy nie chciał bym go uruchomić , mam i wolny odbiornik i dwa pakiety 3s 2600mah (trochę za duże ale da radę). Już kilka razy spoglądałem na ten model i mam do niego taki sentyment i dał mi tyle radości że jeszcze swój SU-37 uruchomię , może nawet tej zimy przygotuję go do lotów , bo serwa były dobre ale to tanie serwa 9g to po kilku latach stania pewnie będą trzęsły sterami. To jest model który umie wywołać uśmiech na twarzy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.