Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 831
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Treść opublikowana przez enter1978

  1. Tak nawet trzeba pokazać że coś się robi. Juz wiem dlaczego chciałeś zdjęcia z budowy zapasowego modelu, bo sam niedługo ruszasz z budową a we dwóch pracuje się raźniej.
  2. Paweł a jak tam twój model? ruszyłeś coś z budową? na jakim etapie jesteś? Ja dziś jeszcze wyskoczyłem polatać modelem 2,2m , ale nie podobało mi się. Fakt polatałem sobie sporo , i komary nie gryzły , i to tyle zalet, zmarzłem w łapy i nie leży mi obecna pogoda, jak nie będzie 20 stopni na plusie to więcej sie w tym roku nie wybieram latać. Jutro troche ogarnę swoją świątynię , bo posprzątanie jest mocno wskazane , i chyba zajmę się juz tylko budową , naprawami i serwisem. Ale mam pytanie odnośnie silnika DLE-55 , ile taki silnik może przepracować godzin czy wypalić paliwa. Mam doświadczenie tylko z RCGF-55 z HK i tamten siadał po około 50L wypalonej benzyny , fakt że głównie padło łożysko korbowodu , ale silnik sam w sobie nie miał juz mocy , na śmigle jakoś wisiał ale z odejściem miał poważne problemy. Silnik DLE-55 w mx-sie ma dwa lata jest dość intensywnie używany ale przebieg w godzinach czy wypalonym paliwe jest nieznany bo nie liczyłem tego. Ale mam wrażenie że mocy mu zaczyna brakować , tylko nie wiem czy to złudzenie po przesiadce z modelu 2,7m bo model 2,7m ma potężny nadmiar mocy , czy faktycznie dle-55 najlepsze czasy zaczyna mieć już za sobą, ładnie pracuje , ładnie zapala nic mu nie dolega ale mam wrażenie że kiedyś umiał lepiej pociągnąć model niż obecnie.
  3. Tak na pewno spełni oczekiwania , ten kamień robiła najbardziej renomowana firma w okolicy , w dodatku nikt tego kamienia rękami nie szorował tylko płaszczyznę i polerkę wykonała maszyna , więc jest prosty że strzelać z niego można. Niestety nie wiem ile to może kosztować , bo zakład który mi to robił na moje zamówienie i pod wymiar tego konkretnego kadłuba z extry 2,7m K.S prowadzi kolega , no i zrobił kamień zadzwonił że jest gotowy do odbioru , ale pieniędzy nie chciał ani za kamień ani za jego obróbkę. Zadziałało to na takiej zasadzie że czasami współpracujemy , jemu się przychodzi do mnie więc jak potrzebowałem kamiennego blatu to mi go podarował, to z ceną nic nie pomogę i nie podpowiem bo nie znam wartości takiego blatu.
  4. Po prostu , lakier do drewna nawet nie ma startów do żywicy , warunki pod maską skutecznie zdewastowały lakier po jednym sezonie, natomiast żywica po dwóch latach wygląda jak by była przed chwilą nałożona. A mam porównanie bo miałem malowane i lakierem i żywicą , lakierem można pomalować sztachety w płocie , a i to nie za bardzo bo cztery lata temu malowałem vidaronem zabudowę rynny , dziś tam nie widać że cokolwiek było malowane , goła decha się zrobiła a nie widziała ani kropli benzyny , czy ani razu nie była zarzygana olejem z wydechu bo coś sie rozszczelniło czy pękło , jak to się przy wydechach zdarza.
  5. Pierwszy Mx miał domek malowany lakierem do drzewa , to durnota jest . Temperatura, opary paliwa , jakieś opary oleju, i lakier po obłaził , dodałem sobie roboty bo chcąc zabezpieczyć drewno musiałem lakier myć acetonem , i ponowne malowanie tyle że juz żywicą , i był spokój. Dwa tygodnie temu Mx stracił kolano wydechowe w pierwszym locie, latał bez wydechu pół dnia a po wszystkim wystarczyło przetrzeć domek ręcznikiem papierowym i lśni , a lakier by oblazł i by nie lśnił. A jeszcze wam się nie znudziło? Myślałem o zdjęciach ale tak od czasu do czasu bo tak codziennie wałkowany jeden i ten sam model to się przejeść może. Jedyne czym będzie się różnił ten model to malowanie , w takim czerwono białym malowaniu to mam juz dwa modele to ten musi być inny , ale jaki to nie mam pomysłu.
  6. Nie no domek silnika , rejony podwozia zawsze miały być na żywice klejone. Reszta kadłuba dopiero miała iść klejem do drewna, ale jakim? chciałem coś innego spróbować, kleju jeszcze nie kupiłem , ale zależy mi abym mógł po nałożeniu kleju z 40 min nim jeszcze pracować, żeby nie zastygał zbyt szybko. Soudal 66A pod każdym względem był bardzo dobry , zawsze był czas na wszystko i solidne połączenia się otrzymywało , ale w moim wykonaniu wizualnie efekt był przeważnie kiepski.
  7. Obiecuję. Ogólnie mam w aucie linkę stalową powleczoną pianką , i na niej blokuję model jak mam do czego tą linkę zaczepić, w szczerym polu nie ma do czego. Zaopatrzę się w zaostrzony palik aby można było go wcisnąć w ziemię i po kłopocie. Już to miałem w planie , bo silnik na minimalnych obrotach pali tak sobie , ale wystarczy dać o włosek gazu i pali od strzała , ale dawanie gazu nawet o włosek nieuwiązanemu modelowi nawet mi średnio się uśmiecha.
  8. Niby tak, ale po oklejeniu folią i tak cały domek i pierwsza wręga będą pomalowane żywicą , a to co jest na zdjęciu jest w całości sklejone na żywicę. I tak pilnuję estetyki, ale pracując w gumowych rękawiczkach ciężko nie ubrudzić rękawiczek a rękawiczkami uciapać drewna.
  9. Ja tam nie wiem czemu to mi pękło ale pękła szyba a nie drewniana konstrukcja. Drewniana kabina jest przykręcona sześcioma śrubami do kadłuba i to siedzi na kadłubie pewnie. Ale szyba jest bardzo duża , ma sporą powierzchnię a za sztywna to nie jest i pracuje, ja to że szyba się od początku tyłu do połowy swojej długości zapada podczas pracy silnika już dawno zauważyłem , najbardziej na odcinku pomiędzy ostatnią śruba montażową a środkową. Nawet wstawiłem tam balsową rozpórkę co mocno pomogło , ale widocznie dalej pracowała aż materiał się zmęczył i połamał. Zobacz na filmie w około 0,37 jak bok kabiny pracuje i się zapada , jakoś nie widzę aby ten laminat to zniwelował. W sumie to mi to Lotto , zobaczymy może Zbyszek zechce zrobić mi węglową kabinę , a jak się nie da to założę nowy plastik , ale tym razem lepiej popodpieram boki szyby. W Mx-sie po pewnym nalocie plastikowa też popękała , a jest malutka w porównaniu z tą z Extry , ale jak się przesiadłem na węglowe szyby to nie ma problemu i nic nie pęka.
  10. To chyba granit , ale pewności nie mam bo nie znam się na tych kamieniach. Ja tam lubię montaż na płycie z kamienia , fakt nie wbijesz szpilki aby coś sobie przytrzymać , ale ja i tak nigdy niczego tak nie montowałem to nie przeszkadza mi że nic sie w kamień nie da wbić. Za to ma inne zalety , jest bardzo prosty co ułatwia prosty montaż , praktycznie co na kamieniu położyłem to zawsze było OK , laser tylko służył do kontroli ale nic nigdy nie trzeba było prostować , czy naciągać. Jak położyłem na prostym kamieniu kadłub to mogłem go śmiało sklejać bo zawsze rura skrzydeł idealnie się zgrywała z rurą stateczników i nie było opcji na jakieś skręcenie kadłuba mimo że kadłub jest długi jak cholera. Następną zaletą jest łatwość w utrzymaniu w czystości, nakapie mi tej żywicy na niego , czy soudalu , nie rozmazuję tego tylko zostawiam do wyschnięcia , po czym ściągam metalową linią i mam lśniący blat. Ma też wady , blat ma wymiary 1800mm x350mm x30mm i warzy ponad 50kg , na początku blat miał mieć grubość 50mm ale jak się dowiedziałem że będzie wtedy warzył 100kg to sobie darowałem tą grubość i postanowiłem że 30mm grubości mi wystarczy.
  11. No to model extry 2,7m zakończył dziś sezon , pogoda jest taka zajebista że w razie czego plandekę ze sobą zabrałem , ale pobawiłem się . Można podsumować model po sezonie dość intensywnego używania. Naprawiony gwint głowicy ma się doskonale , firma naprawiła głowicę po mistrzowsku , żadnych nieszczelności czy zapoceń , silnik i pałowany i spokojnie latany , wiele razy był i gorący i wystudzony , i jest bardzo dobrze , to ten problem z głowy. Niestety silnik strojony na nieszczelnym cylindrze wymagał poważnych regulacji gdy teraz świeca szczelnie jest wkręcona , silnik na wykręconej śrubie H na 50 minut dławił się i ciężko było o pionowe wznoszenie, obecnie jest wykręcona na 1 obrót i 20min i jest naprawdę dobrze , mocy ma od groma , nie dławi się , wolne obroty sa nawet stabilne i jak dam dosłownie o włos drążkiem gazu przed uruchomieniem to zawsze pali od strzała, i to nie jest jednorazowy przypadek tylko wiele lotów dziś zrobiłem i silnik cały czas zachowuje się tak samo , naprawdę nieźle chodzi , jedyny minus że trochę pluje olejem po modelu , ale wielkiego dramatu też nie ma. Model śmigał bezawaryjnie całe lato , ale tylne podwozie wymieniałem kilka razy , dwa razy z mojej winy ale trzeci raz samo się zaczęło rozłazić , tylna goleń mogła by być troszkę mocniejsza na pierwszym zagięciu tuż pod kadłubem. Po za tym dziś w ostatni dzień mojego sezonu popękała kabina , model poleciał z całą kabiną (przynajmniej na pierwszy rzut oka) a wrócił z popękaną i to nie jest pęknięcie do podklejenia tylko szyba do wymiany, miałem taśmę pakową to ją pokleiłem i tak latałem , ale wzdłuż pękła na odcinku ponad 20cm , i w poprzek od dolnej krawędzi do samej góry. Więc przed następnym sezonem mam szybę kabiny do wymiany i owiewki kół do posklejania i zamontowania po wiosennym drifcie na ziemi , więc można powiedzieć że nie ma co robić przy modelu. Jak to lata? doskonale, ale po sezonie i tak mam dużo pokory co do tego modelu , ma o wiele większe możliwości niz model 2,2m ale potrzebuje też pilota który będzie umiał te możliwości wykorzystać , ja na pewno takim pilotem nie jestem i o ile beczki , pętle , zawis robi o wiele lepiej i łatwiej niz model 2,2m o tyle nie lubię nim robić korkociągów ,jest wybredniejszy co do wychyleń i lubi jak się precyzyjnie dozuje lotki czy kierunek czy gaz a u mnie z precyzją tak sobie, to zawsze ten model się koślawo obraca, tu wolę model 2,2m ile mu lotek czy gazu dam to i tak zawsze się zgrabnie zakręci. No i w wietrze się modelem 2,7m nieźle lata , dziś naprawdę mocno wiało ale żeby to modelowi jakoś przeszkadzało to nie za bardzo , w tych samych warunkach gdy wieszam na śmigle Mx-a to model jest wszędzie tylko nie tu gdzie bym chciał , a model 2,7m o wiele łatwiej utrzymać w jednym miejscu. Ogólnie jak się polata modelem 2,7m to czuć że model dużo może , ale trochę frustrujące jest to gdy się nie umie wykorzystać potencjału modelu. Na pewno nie jest to najtańszy model , jest upierdliwy w pakowaniu składaniu , rozbieraniu i trochę miejsca zajmuje przechowywania go , ale budowa tego modelu to była dobra decyzja i jest się czy pobawić , chciał bym kiedyś wykorzystać chociaż połowę jego możliwości. A tyle do tej pory ulepiłem nowego modelu
  12. Tak lubię to sklejanie. Ale od razu przyznaję że nie wszystkie prace podczas budowy lubię , np nie lubię robić kabinek , nie lubię robić garba, ale bardzo lubię robić kadłub. Lubię robić skrzydła i stateczniki ale krawędzi natarć już nie lubię. Miałem nic nie budować już, tylko w tym roku miałem trochę pochodzić na modelarnię popatrzeć jak inni pracują, miałem plan spróbować nauczyć się grać na gitarze, a w między czasie miałem zrobić zapasowy kadłub. Ale z planu na kadłub wyszedł plan na cały model , więc uruchomiłem własną modelarnię to nie wiem czy mi się teraz zechce chodzić do modelarni miejskiej, gitara też chyba poczeka bo właśnie zamówiłem zestaw listew , więc w poniedziałek będę miał wszystko aby rozpocząć budowę kadłuba, a jak mam materiały to gdzie mi tam będzie w głowie brzdąkanie na gitarze . Ale ten to juz naprawdę ostatni model jaki buduję.
  13. Ja też. Nic na siłę , bez ciśnienia , jak mam wolny czas to zachodzę podłubać , pół godziny , czasem godzinę , dziś to dwie godziny mi zeszło. Powoli posklejałem i przygotowałem wszystkie podwójne części przodu kadłuba , poskładałem to na sucho i gra i buczy. No to dziś skleiłem przód kadłuba i obecnie schnie . No trzeba przyznać że dobre to zajęcie na zimowe wieczory.
  14. A podobnie, otwory wiercę wiertarką stołową , szablonem jest nakładka piasty, ale jej nie przyklejam tylko środek ustala kołek włożony w otwór śmigła. Po wywierceniu pierwszego otworu nakładkę blokuję śrubą czy kołkiem , później drugi otwór wiercę po przekątnej i jeszcze raz blokuję wkładając w drugi otwór śrubkę, wiercę pozostałe otwory i gotowe. Do wywarzania używam takiego ustrojstwa z hobby king, taki pręt gwintowany z stożkowymi talerzykami , montuję śmigło pomiędzy stożkami i kładę to na krawędzi dwóch szklanek , i w ten sposób widzę nawet najmniejsze odchyłki. A do dowarzenia łopaty to używam lakierów do paznokci , dlatego np drewniane śmigło umiało mieć różową końcówkę.
  15. Jest doskonale, i wygląda na to że to będzie śmigać. Ale biorę pod uwagę że może coś wyskoczyć czego nie przewidziałem. Głównie chodzi mi o to że jak by się okazało że coś będzie nie po myśli to nie będę reklamował tylko kupię nowy cylinder , choć wydaje mi się że szanse na to są znikome, ale wszystko się okaże w sobotę jak to się kilka razy rozgrzeje i ostygnie. Na pewno dam znać jak się głowica spisuje po naprawie.
  16. No zobaczymy jak to będzie, po pierwszym wypadzie świecy z głowicy , świeca dała się wkręcić i to tak fest się docisnęła , byłem wtedy na lotnisku z jednym z forumowiczów i był bardzo pozytywnie zaskoczony tak on jak i ja, jak świeca siedziała szczelnie silnik fajnie pyrkał na wolnych obrotach i bardzo fajnie odpalał , ale trwało to chyba 2 loty i w 3 locie wywaliło świecę ponownie i to był koniec. Więc myślę że będzie dobrze pracował , tak jak bym chciał , a jak się okaże że tak jak wspominałeś że będzie nieszczelność w miejscu naprawy to już nie będę na to tracił czasu , sobota to ostatnie latanie w tym roku tego modelu więc będzie czas na zakup nowego kompletnego cylindra z tłokiem i pierścieniem, ale narazie myślę że że na 99% naprawa definitywnie rozwiąże problem. Irek a jak twój model? buduje się?
  17. Miałem ten sam problem na początku sezonu, seryjny pakiet z nadajnika padł i tez pytałem i podobną odpowiedź otrzymałem. Kupiłem nowy pakiet i naprawdę nie mam powodów do narzekania.
  18. No ale za słabo dokręcona to może mnie wyręczyć z kłopotliwego odkręcenia bo sama sie odkręci. W tym przypadku świeca się nie wykręciła tylko sobie siedziała poluzowana i wyklepywała gwint , pewnie od wiosny tak silnik latał. Ale kiedyś w Mx-sie dokręciłem tak z umiarem i odkręciła się po kilku lotach , tyle że wtedy się wykręciła i wyleciała i tyle było nie miała czasu uszkodzic gwintu , za to ja straciłem całkowicie napęd modelu. Tutaj jest dwa cylindry to straciłem 90% mocy ale silnik jakos pracował na jednym cylindrze i doleciał do miejsca lądowania . Jednak wolę docisnąć nad program niż za słabo, po za tym nie jestem fanem majstrowania w silniku i żonglowania świecami , tak jak i nie przepadam za regulacjami , stroję raz i ma chodzić latami. Zawsze tak było , oba silniki 55cc śmigają aż miło i pewnie świece będą w nich wykręcane gdy przyjdzie czas na wymianę cylindra a i wtedy nie bardzo jest po co ją wykręcać. Ale ten silnik 120cc to od początku był wyjątek od reguły , za cholerę nie dał się wystroić jak bym chciał , i trochę się go naregulowałem a on i tak ciągle miał jakieś odchyłki na wolnych obrotach, to przynajmniej się wyjaśniło dlaczego , jak mu ciśnienie na gwincie świecy uciekało to i trzymał wolne obroty z każdym uruchomieniem inne.
  19. Tak pamiętam jak pisałeś, i to był główny powód że zrezygnowałem z własnoręcznej naprawy, a silnik miał już naprawiony gwint i model był poskładany. Zdecydowałem że oddam cylinder w ręce ludzi którzy zęby zjedli na takich naprawach i regeneracjach. Ogólnie silnik złożyłem jeszcze wczoraj ale nie miałem świecy bo nie chciałem starej montować bo pewnie też gwint był przyklepany i nie trzymał normy. Dziś dotarła nowa świeca i juz mam zmontowany cały model i czeka na sobotę. Redukcja jest z innego stopu niż głowica , wydedukowałem to tak że postanowiłem zrobić rysę na styku redukcji z głowicą , aby mieć punkt odniesienia i widzieć czy podczas dokręcania świecy redukcja nie drgnie w głowicy. No i na fabrycznej głowicy łatwo się rysa robiła , ale na stopie z którego jest redukcja nie tak łatwo zrobić było rysę. Ogólnie to dopierniczyłem świecę na ile pozwolił rozsądek , ale redukcja w głowicy nie drgnęła nawet o włos, więc ta redukcja naprawdę siedzi w tej głowicy na amen. Jak będzie to zobaczymy w sobotę , ale wszystko wygląda na to że będzie to działało jak by nigdy nic się nie stało. W sobotę silnik wypali 4-5L benzyny , więc jeśli by miało coś się sączyć to będzie widać. I w sobotę to będzie ostatnie latanie tego modelu w tym roku , dla modelu 2,7 w weekend sezon 2021 się zakończy. Jak by było jeszcze ciepło to może gdzieś z modelem 2,2m wyskoczę , ale zimno się robi , to nie moje klimaty i powoli będę kończył latanie w tym roku , no chyba że jakimś cudem będą gościły temperatury powyżej 15 stopni , w co wątpię.
  20. Moje zdanie się nie liczy bo nie mam w planie budowy nowego modelu , jedyna opcja abym zabrał się za nowy projekt to całkowita kasacja któregoś z MX-ów , takich niedużych modeli chcę mieć na stanie dwa , często tym latam a jakieś drobne uszkodzenia się przytrafiają więc jeden chcę mieć gotowy w zapasie na czas naprawy, ale całkowita destrukcja pewnie by mnie skłoniła do decyzji że jak buduję od zera to niech to będzie coś nowego. Ale własne zdanie mogę mieć i mogę się nim nawet podzielić , mam nadzieję że się nikomu nie narażę bo taki wybór to kwestia gustu a o gustach się nie dyskutuje. Model Yak jakoś mi nie leży , nie wiem dla czego ale zawsze go traktowałem jak by nie istniał. Model Mx-2 juz istnieje to czy ja wiem czy to dobry kierunek na nowy projekt? mnóstwo czasu trzeba przesiedzieć na komputerze aby zrobić dokładnie to co już się ma od dawna zrobione. Modele extra są dośc popularne a dwie extry w ostatnim czasie zaprojektowałeś , jedna 2,7m a druga 2,3m , no nie wiem czy kolejna extra to było by coś nowego. I już pewnie Krzysiu wiesz co mi po głowie chodzi , a oczywiście model VERTIGO , modele extry mają minę jak by im ktoś wpier....... a one miały się za chwilę rozpłakać, model Vertigo to zupełne przeciwieństwo to zakapior który prowokuje wyglądem i z każdej strony dobrze się prezentuje. Tak wiem że jest problem bo Badan mógł by dostać palpitacji serca jak by zobaczył że zerżnąłeś jego wizję agresywnie wyglądającego modelu , ale zapytać by nie zaszkodziło , a nóż powie "Rysuj śmiało to będzie dla mnie zaszczyt" Ale najlepiej by było zrobić głosowanie , niech potencjalni budowniczowie sami sobie wybiorą co chcieli by zbudować i czym latać w klasie 30ccm
  21. Jarek , gdzie drwa rąbią tam wióry lecą , nauka trudnych manewrów czasami kosztuje model , po próbie wykonania crankshafta edgem 540.... no model delikatnie mówiąc wyglądał fatalnie, ale po tej akcji definitywnie wyleczyłem się z sklepowych modeli. Z drogiej strony jest mnóstwo ludzi którzy żeby nawet chcieli to nie mają jak , gdzie i kiedy , a jak jest wolny czas to wolą go przeznaczyć na latanie. Tak czy Inaczej ponad 5 tyś za pusty model 2,2m jest nie do przyjęcia i nie ratuje sytuacji ani carbon look po otwarciu kabiny , ani sprytnie zatrzaskiwana kabina ani fikuśne malowanie, z tym malowaniem to piję sam do siebie bo nie umiem zrobić ładnego modelu jak chińczycy czy zaprawieni w bojach modelarze. Co do mojego modelu 2,7m , TA DAM przyjechał cylinder. Pięknie wykonany nowy gwint , wstawili redukcję , mam wrażenie że redukcja jest wkręcona na lekko stożkowy gwint, ale mogę się mylić. Natomiast prawie nie widać że cokolwiek było robione , kilka razy zaznaczałem że gwint ma być wieczny , nie ma mowy że redukcja się wykręci czy coś w tym rodzaju, no to zrobili , wygląda doskonale i na razie jestem bardzo zadowolony. Zapłaciłem 120zł wraz z transportem w obie strony, czyli bardzo dobra cena za całokształt. Cylinder naprawiała firma Dziak Auto-Szlif s.c z Janowic , na ten moment jestem bardzo zadowolony z wykonania , a i z kontaktu , obsługi i terminu. Zdjęcie fatalne bo używam telefonu z minionej epoki , ale coś tam widać.
  22. Niby tak , a i materiały trochę grosza wciągną. Ale poświęcony czas to ciężko przeliczyć bo to zależy od stylu budowania. Jak ktoś bierze urlop i zapiernicza model przez 3 tygodnie od rana do nocy aby go skończyć w czasie urlopu to faktycznie taki czas jest sporo wart. Ale jak ktoś poświęca od 30min do godziny na budowę tak dla relaksu i to tylko wtedy gdy ma na to ochotę to wtedy to raczej nic nie kosztuje
  23. Tak w planie jest sobota . Krzysztofa projekty wycinane przez Marcina mocno się wypromowały i są znane chyba w całym kraju , co dziwne jak sie okazuje nie wszyscy którzy by mieli chęć zbudować model wiedzą o istnieniu sklepu BUILDER.RC1 , to mnie ostatnio zaskoczyło. Ale ciekawi mnie czy modelarze znają nowe ceny modeli Pilot.RC , chińczycy się podnieśli z cenami , wiem że Extreme flight jakiś czas temu deklarował że podniesie ceny swoich produktów ale co z tego wyszło to nie wiem. Natomiast Pilot.RC już jest sprzedawany w nowych cenach. Model 2,2m to ponad 5 tyś zł Model 2,7m to ponad 7 tyś zł Co wy na to?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.