-
Postów
3 200 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
77
Odpowiedzi opublikowane przez Patryk Sokol
-
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Hej
Koverall to moje ostatnie odkrycie do oklejania modeli
Jest bardzo odporny na dziurawienie (kawał siły potrzeby), a wszystkie odkształcenia można poprawić i na polakierowanym, bez szkody dla konstrukcji.
Dodatkowo - wygląda jak płótno (bo jest płótnem )
Problem polega na tym, że w internecie wszyscy piszą o oklejaniu za pomocą lakierów nitro i wygląda to bardzo czasochłonnie.
Dla przykładu:
Jak się ogląda taki tutorial, to człowiek aż chwyta się za głowę i ma ochotę zamówić Oratex.
Tymczasem - oklejanie Koverallem okazało się trywialnie proste (pierwsza moja próba wyszła ładniej, niż jakiekolwiek moje oklejanie folią), a przy użyciu lakieru akrylowego - przyjemne, czyste i bezwonne
Najpierw - lakier którego używamy do tej metody:
Oprócz tego potrzebujemy mały pędzelek (coś tych rozmiarów jak na zdjęciu) do lakierowania krawędzi, większy pędzel do lakierowania całości (znaczy można klepać małym, ale po co?), żelazko, nożyczki, kubek do rozcieńczania lakieru, wodę, papier ścierny 240-300 i gąbkę z papierem o podobnej grubości (miększa jest lepsza). No i polecam lakierowanie w rękawiczkach winylowych - nie palcujemy i nie wytłuszczamy wtedy powierzchni
To będzie nasza ofiara dziś:
Zaczynamy od położenia, na gołą balsę, warstwy lakieru rozcieńczonego z wodą, w stosunku 2 części lakieru do 1 części wody. Jeśli planujemy szpachlowanie, to od razu po położeniu lakieru jest na to dobry moment.
Do szpachlowania balsy używałem szpachlówki z modelarskiego, ale odkryłem to:
https://www.obi.pl/masy-szpachlowe-do-scian-i-sufitow/sniezka-acryl-putz-lt22-masa-naprawcza-light-250-ml/p/6294136Waży tak samo, obrabia się podobnie, jestem gotów uwierzyć, że to to samo.
Po tym odstawiamy całość na dwie godziny (albo do utwardzenia szpachli, to zajmuje dłużej). Po wyschnięciu balsa zrobi się chropowata, bo lakier zwiąże nam wszystkie luźne włókna.
Szlifujemy całość papierem ściernym 240 (drobniej nie ma sensu) i kładziemy kolejną warstwę lakieru.
Teraz opcje są dwie - albo odstawiamy całość na koło godziny, albo lakierujemy kolejne elementy.
Osobiście preferuje robienie kilku elementów na raz, wtedy kiedy skończę lakierować ostatni, to pierwszy jest już gotowy do kolejnego etapu.
Druga warstwa lakieru również powinna być rozcieńczona.
Kiedy lakier nam już wstępnie zwiąże to możemy się brać do nakładania Koverallu (wystarczy, żeby nie był bardzo mokry w dotyku). I teraz UWAGA - nie testowałem co się wydarzy jeśli odstawi się po tym etapie pracę na dłużej. Moje doświadczenie z lakierem akrylowym jest takie, że od temperatury jest lepki na wieczność, ale jeśli chcecie czekać to musicie sami to przetestować
Następnie, układamy na elemencie przycięty fragment Koverallu:
Jak widzicie - naddatek jest po stronie tych większych. Tak się po prostu prościej z tym pracuje, a materiał jest na tyle tani, że nie polecam ciąć na styk
Następnie - ustawiamy żelazko na niższą temperaturę (na zwykłym - między jedną kropką, a dwiema, na modelarskim okolice 2ki) i przyłapujemy Koveral punktowo, tak,żeby był umieszczony jak chcemy (najprościej zacząć od narożników i w miarę potrzeby zrobić kilka punktów więcej.
Przyłapany Koverall obcinamy ostrymi nożyczkami, żeby została taka zakładka, jakby to była folia modelarska. Z racji tego, że jest to sztuczna tkanina, to pomaga patent używany do Kevlaru. Tzn. bierzemy najtańsze nożyczki, przejeżdżamy ostrze papierem ściernym 80 i tną dużo łatwiej (to powoduje, że włókna nie ślizgają się po ostrzu).
Polecam w ogóle nie przejmować się jakimikolwiek zmarszczkami, czy luzem na środku. Wszystko się wyciągnie później (to jest niesamowita ile ta tkanina potrafi się ściągnąć ).
Po tym - ustawiamy żelazko na tę wyższą temperaturę (w pół drogi między dwoma, a trzema kropkami na zwykłem, albo w połowie między 2, a 3 na modelarskim) i zawijamy żelazkiem TYLKO krawędzie.
Efekt powinien prezentować się tak:
Jak widzicie - przykleja się bez żadnego problemu, tak jakby to była folia modelarska,tylko zmarszczek mniej
Ważny jest też ruch jakim zawijamy Koverall. Żelazka nie przesuwamy po krawędzi, tylko 'przetaczamy' wokół. Dzięki temu nie zaciągamy włókien.
Po tym, albo przechodzimy do kolejnego elementu (jeśli robimy kilka), albo zaklejamy krawędzi.
I teraz ważne. Jakby nas nie kusiło (a będzie) nie napinamy teraz Koverallu. On wcale nie trzyma się super mocno na tym etapie
Zaklejanie krawędzi jest proste - po prostu bierzemy mały pędzelek i przejeżdżamy nierozcieńczonym lakierem samą zewnętrzne krawędzie. Zalakierować trzeba jedynie taki obszar, żeby zakładka kolejnej warstwy, wypadła na obszarze który już został polakierowany (dzięki temu Koverall przyklei się do Koverallu).
Po tym odstawiamy element na 30min (albo robimy kolejne).
Jak swoje poczeka (to po to, żeby lakier na zakładce nie był bardzo mokry), to nakładamy Koverall z drugiej strony.
Metoda jest identyczna, najpierw przyłapujemy na mniejszej temperaturze, obcinamy naddatek, zawijamy na większej i lakierujemy same krawędzei po obwodzie (nierozcieńczonym lakierem).
Po tym odstawiamy całość na 30-45min (aż lakier będzie suchy w dotyku), albo robimy kolejne elementy.
Jeśli z kolei kończy się Wam czas, to to jest perfekcyjny moment na odstawienie pracy do kolejnego dnia - spokojnie poczeka, lakier się może utwardzić do końca, bez żadnych negatywnych konsekwencji.
Po tym etapie w końcu czas na wyczekiwany etap - napinamy całość żelazkiem
I cieszymy się, jak wspaniale materiał wybiera wszelkie zmarszczki.
Naciąganie polecam zacząć od mniejszej temperatury (czyli takiej jak do klejenia), najlepiej od prasowania (jakby to koszula była), miejsc w których materiał był zgięty w paczce. Dopiero jeśli będzie potrzeba to podnosimy temperaturę. Najpewniej napinanie skończycie na etapie w pół drogi między temperaturą klejenia, a zawijania.
Po tym czas na lakierowanie.
Lakierujemy większym, miękkim pędzlem (te sprzedawane jako pędzle do lakierów wodnych są git). Pierwsza warstwa jest upierdliwa, bo lakier ma tendencje do przełażenia na wylot (szczególnie w miejscach gdzie przykładamy pędzel, po zamoczeniu w lakierze). Ale, jak się pilnujemy (czyli nie nanosimy bardzo dużo na raz) to efekt można zminimalizować. A nawet jak się zdarzy, to krzywdy nam to nie robi, po prostu trochę dłużej ten punkt schnie
Po pierwszej warstwie dajemy mu wyschnąć (albo ze 2h, albo dowolna ilość czasu), szlifujemy delikatnie gąbką z papierem ściernym, tak aby powierzchnia była równomierna (spokojnie, to naprawdę szybko idzie).
Powinno to wyglądać jakoś tak:
Równo, gładko, z widoczną fakturą płótna ❤️
Po tym - jeszcze dwie, może trzy warstwy lakieru (one idą dużo szybciej, bo już nie skrapla się lakier po przeciwnej stronie), po każdej szlif i... tyle.
Dajemy odstać temu ze dwa-trzy dni (pewnie mniej też będzie OK) i możemy lakierować.
Świetnie przyjmuje to akrylowe lakiery samochodowe (natryskiem), świetnie przyjmuje spray'e akrylowe
Próbowałem testować również farbę akrylową nakładaną pędzlem, ale mi to nie wychodzi. Ale może po prostu jestem lewy w malowaniu pędzlem
Dobra wiadomość jest taka, że jak skopiecie naciąganie, to po lakierowaniu wciąż można to poprawić. Tyle, że wtedy albo opalarką, albo żelazkiem przez ręcznik papierowy
Ciężar takiego poszycia wychodzi mi około 80-90g/m2 (czyli mniej od Oracoveru). Po lakierowaniu wyjdzie pewnie poniżej 110g/m2, ale mam akurat dobrą rękę do nakładania akryli natryskiem (lata praktyki w lakierowaniu DLG).
Robiłem też próby w piekarniku. Przy 50st C w ogóle nie flaczeje
Cały proces ze zdjęć, który robiłem na sterze kierunku, dwóch połówkach statecznika poziomego, dwóch połówkach steru wysokości i dwóch lotkach, zajął mi jeden wieczór (od 18 do 24, pomijając oczywiście pierwsze lakierowanie, to było dzień wcześniej). Folią zeszłoby mi bardzo podobnie, bo może zaosczędziłbym czas na nakładaniu lakieru, ale musiałbym to dużo dłużej głaskać żelazkiem.
Ogólnie - bardzo polecam, lekkie, łatwe i przyjemne.
A i mały spojler na przyszłość - tą metodą fantastycznie nakłada się Koverall na styrodur. Mam pomysł co z tym zrobie, ale w to w swoim czasie
- 2
- 5
-
Solarfilmem i Oracoverem spokojnie można styropian i styrodur oklejać, praktykowałem to wiele razy.
Dopiero przy napinaniu trzeba uważać, ale i to idzie ogarnąć.
Jedyne co, to polecam nie cisnąć żelazkiem, tylko kleić bardzo słabym dociskiem i nie zatrzymywać żelazka na długo w jednym miejscu.
-
Ja używam tego:
https://www.castorama.pl/lakier-do-parkietu-hartzlack-super-strong-polysk-0-75-l/5903995170015_CAPL.prdMożna też jako pierwszej warstwy użyć Dzikowego lakieru wypełniającego (ale koniecznie musi dobrze wyschnąć, tak ze trzy dni przed poliuretanem).
Wadą tej metody jest czasochłonność, ten lakier jest obleśnie twardy. Ale pozwala się wyprowadzić na połysk godny laminatu.
Aczkolwiek - jak tam full połysk, bez zagłębień odradzam, szkoda życia. Dwie warstwy ze szlifem pomiędzy i na koniec delikatna polerka załatwiają temat. Na pełny połysk, bez widocznej faktury drewna, to i 5 warstw może być mało.
13 godzin temu, WerTo napisał:Dziękuję za rekomendację poliuretanu. Korzystając z kontaktu z konstruktorem mam pytanie odnośnie podwójnego wzniosu. W materiałach modelarskich znalazłem rurki mosiężne fi 4 i fi 5 mm, z których uformowałem 4 szt. kształtek na 6 stopni dla zamocowania końcówek skrzydła z lotkami. Pomijając dodatkowy ciężar 6 g na stronę, rozwiązanie to byłoby w pełni bezpieczne przy sklejeniu monolitycznego skrzydła na żywicę z paskami włókna szklanego. Jest to niestety mało wygodne rozwiązanie dla transportu. Wolałbym skrzydło demontowalne na czas transportu. Mam wątpliwość czy rurki mosiężne będą wystarczające w przypadku demontowalnych końcówek skrzydeł. W sumie na sucho wydaje się to dość mocne, ale w locie mogą występować znaczne siły zginające. Zapewne korzystniejsze byłyby kształtki z rovingu węglowego, ale nie bardzo wiem jak się do tego zabrać.
Inaczej to działa w modelach Arthobby:
Wznios łamie się w miejscu oznaczonym na czerwono. Skrzydło zaś dzieli się na linii oznaczonej na niebiesko.
Działa to tak, że na centropłacie masz taki krótki 'kikut', który ma już zrobiony wznios, a na niego nasuwa się ucho na prostych , fabrycznych bagnetach.
Może to zdjęcie trochę rozjaśni:
Z lewej strony jest łączenie (do samej klapy), a wznios jest trochę obok.
- 1
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Godzinę temu, pepcio 11 napisał:Ja jednak pozostaję przy antycznych rozwiązaniach bo nie mam dostępu do nowości.
Oczywiście, że masz...
Wchodzisz tutaj:
http://charlesriverrc.org/articles/drela-airfoilshop/markdrela-ag-ht-airfoils.htmWybierasz którykolwiek z profili do rozwiązań konstrukcyjnych (built-up) i już będzie dużo, dużo lepiej.
Ja bym wybrał zestaw AG36-37-38.
Już masz model który lata zupełnie inaczej
Dodatkowo - profile na ogon, też z tej strony. Ja bym wybrał HT13-HT12
Z tym masz model który zupełnie inaczej się prowadzi, niż na antycznych NACAch
Możesz też poeksperymentować z obrysem płata, używając choćby mojej pisaniny:
Później sprawdzasz czy trzeba powiększać stateczniki tym arkuszem:
http://www.tailwindgliders.com/files.html(prawie na pewno pionowy zbyt mały, a poziomy będzie raczej po większej stronie).
I już - załatwione. 1/10 czasu potrzebna na projekt wycinanki, 1/50 czasu na wykonanie, tak samo łatwo zaprojektować, tak samo łatwo wykonać (w sumie to łatwiej, bo AG pod drewno są prostsze do wykonania niż SD7037, czy MH32), a masz model który znacznie lepiej się prowadzi.
No i pozwala zrobić znacznie ładniejszy, bliższy oryginałowi obrys płata, bo nie ma takiego problemu z pracą końcówki.
Narzędzia do obliczeń są za darmo, nowoczesne profile hulają radośnie po internecie, masa ludzi z tego korzysta, a producenci i wielu modelarzy robi wszystko, żeby tego nie widzieć. To jest zwyczajnie smutne.
Powiem więcej - można nawet do mnie napisać. Bardzo często pomagam dobierać profile w niekomercyjnych projektach.
Poważnie Panowie, poświećcie parę godzin, żeby model ładnie latał, a nie tylko ładnie wyglądał. To nie jest tak dużo czasu, żeby zrobić dobry szybowiec, a najpiękniejsze wykonanie nie poprawi nędznych profili (może nie tyle nędznych, co powstałych w czasach, gdy tak małych modeli po prostu nie było)
- 4
- 1
-
16 minut temu, pepcio 11 napisał:
Patryk.
Tutaj moi koledzy z ADW opracowali model który pięknie się prezentuje i pięknie lata. Wystarczy do nich "stuknąć" i budujesz.?
Forum modelarskie RC , projektowanie CAD • Wyświetl temat - SZD-31 Zefir 4 (aerodesignworks.eu)
Sorki, ale 2000mm rozpiętości i antyczne, słabo dobrane profile aerodynamiczne (SD7037 to profil pod wysokie Cz, na wyższe liczby Re, a MH32 nie będzie tu w żadnym wypadku dobrze pracował na końcówce) powodują, ze szkoda mi na to czasu.
Tu możesz zobaczyć co już pisałem o kwestii profili w takich modelach:
- 1
-
Zawsze używam poliuretanowych lakierów
Stosuj śmiało, będziesz zadowolony
-
Akurat forma na PW-5 jest starsza chyba ode mnie
Ogólnie - pomysł jest taki, żeby oba te szybowce zrobić do spredaży, na moich profilach aerodynamicznych itp.
A gdzie pomysł pójdzie to zobaczymy, mi się taki Zefir akurat marzy
-
25 minut temu, Marcin napisał:
Jaką masz na tym napędzie prędkość przelotową? 2.5h to ładny czas wożenia się w powietrzu, pytanie z jaką średnią prędkością.
60km/h optymalna, 40km/h ekonomiczna, 120km/h na pełnej przepustnicy.
2,5h robię na 40km/h, na 60km/h mam już 2h. Na maxie 30min
5 godzin temu, Atomizer napisał:Tu chodzi stosunek wagi silnika do mocy... w spec podają że silnik ma 960Wa waży 33g czyli prawie taka sama moc jak przykładowo Emax GT2826/05 KV860, który ma 990W ale waży 175g.
Pewnie nijak ma się to do generowanego ciągu... ale przykładowo jakby zamienić silnik samolotowy o masie 40g na ten silnik czy by coś zarobił na tym?
Przykładowo zastąpić REDOX - Silnik Brushless BBL 450/1200 waga 41g ciąg 470g na 3s podejrzewam śmigło 7 cali.
Kwestia śmigła
Emaxa takiego nie zastąpisz quadowcem, bo będzie tylko wył, a samolotu nie pociągnie.
Ale tego dzwonkowego Redoxa to śmiało - będziesz Pan zadowolony
-
26 minut temu, Atomizer napisał:
Ciekawy temat! Czyli co spokojnie można wziąć jeden czy dwa silniczki od drona i zamontować do samolotu aby poprawić osiągi...
Zdefiniuj 'poprawić'.
Bo silnik elektryczny mocy z powietrza nie bierze, więc jeśli chcesz więcej mocy, to bateria będzie musiała być większa.
Jeśli zaś zastąpisz silnik o tej samej mocy, to zyskasz parę gram i nic więcej.
Dodatkowo - te silniki są tylko szybkoobrotowe, więc jak nie urządza Cię śmigło do 7" (max do 8" powiedzmy) to też Ci nic nie pomoże.
-
6 minut temu, dariuszj napisał:
Tak patrzę na specyfikację i trochę oczom nie wierzę - 34 gramowy silnik i prawie kilowat mocy?
Tak to wychodzi.
Ile pokręcą przy tej mocy to inny temat, ale chwilowo spokojnie tyle wezmą.
Dla przykładu - mój quad na pakiecie z 6s i 4 silnikami 2208, potrafił brać w trybie ciągłym 120A, a chwilowo i 150A.
Silniki quadowe to brutalne bestie, dawno już odjechały typowo samolotowym silnikom jak AXI. Problem jest taki, że mało jest rozmiarów.
- 1
-
Taki mały update, jakby kto śledził
Obecnie - cala stolarka gotowa, dosłownie wszystko. Jedyna rzecz do zrobienia to poszpachlowanie paru ubytków. Ale z racji tego, że przy pracy jeszcze pewnie gdzieś ten model obije, to ze szpachlowaniem poczekam, do samego przygotowania do oklejania.
Na tę chwilę robię dwie rzeczy - ślusarkę z całym żelastwem (i nie-żelastwem) przy baldachimie i zastrzałach oraz eksperymentuję z Koverallem.
Ogólnie - na razie Koverallem jestem zachwycony i jak to się nie zmieni, to wybiorę go zamiast Oratexu, nie dlatego, że jest tańszy, tylko dlatego, że jest fajniejszy.
Oczywiście całą metodę opiszę, jeśli będzie działać. A jak nie będzie to też opiszę, co by nikt w moje ślady nie szedł.
Zdjęcia zrobię kiedyś tam - nie chce mi się targać całości do garażu, żeby obfocić..
Z innych rzeczy, kupiłem dwie publikację na temat RWD-10:
Po co mi dwie? Żeby wspierać drukowanie takich rzeczy
Ogólnie - Samolot po polsku mi się mniej podoba. Mniej treści, mniej zdjęć i mniej rysunków. A najmniej przecinków, mam wrażenie, że stron jest więcej niż przecinków.
Ale żeby była jasność i tak jest pomocna w wyborze malowania, czy szczegółów. Zdjęcia też pokazują parę rzeczy, to nie są stracone pieniądze.
Druga publikacja zaś jest naprawdę fajna, pomijając troszkę kwadratową angielszczyznę i okropny font (bezszeryfowy, w druku się nie godzi).
Szczególnie doceniam zaś tabelę z konkretnymi egzemplarzami, numerami, napisami fundatorskimi etc. No i emblematy aeroklubów.
Wiecie niby robię co najwyżej ćwierć makietę, ale samolot goły być nie powinien, to nieprzyzwoite.
I ostatnia ciekawostka:
To jest polski film "Dziewczyna szuka miłości" w którym jest kilkanaście ujęć na różne samoloty z rodziny RWD.
Moment na który linkuje, oraz okolice 1:02:50 to prawdopodobnie jedyne, zachowane ujęcie RWD-10 w locie.
Beczkę robi zgrabnie
A i spokojnie - na YT ten film jest legalnie, prawa autorskie do niego wygasły już bardzo dawno temu.
- 1
- 1
-
Hej
Potrzebuję balsowej konstrukcji na próby z pokryciem Koverallem.
Jedyne wymagania to, żeby była to goła, nielakierowana balsa.
A najlepiej żeby to był jakiś piwniczny wyrzut sumienia, np. model do którego nie możecie się od 3 lat zebrać żeby skończyć i szafka połówkę skrzydła przygniotła.
- 1
-
10 minut temu, Amadeusz_Modelarz napisał:
Dzięki, za dużo pomocnych rad. Mógłbyś podesłać fotkę w czasie wolnym jak dokładnie wygląda mechanizm wypinania linki w fun cubie?
Jutro wrzucę
10 minut temu, Amadeusz_Modelarz napisał:Jaką długość holu się stosuję w tego typu gabarytach modeli?
Tak na oko że 5-10m.
10 minut temu, Amadeusz_Modelarz napisał:Z tego co się orientuję, to dużo osób stosuję częściowo żyłkę, a częściowo gumę.
Czyli około 70% żyłki i 30% gumy, aby amortyzować wstrząsy.
Mylisz hole - to się stosuje do startu z holu, bez samolotu. Sama zylka/nitka syntetyczna wystarczy do gubienia wstrząsów.
Taka ilość gumy zaś spowoduje, że się naciągnie i przy zluzowaniu strzeli szybowcem Funcubowi w ogon.
10 minut temu, Amadeusz_Modelarz napisał:Myślę, że dobrym pomysłem jest oznaczenie linki odblaskową taśma, aby było ją widać.
Nie jest dobrym pomysłem niestety.
Jak zamocujesz taśmę, to po wyczepieniu będzie się ona obracać i skręci linkę, a ta się splącze. Byłem, widziałem nie podobało mi się.
10 minut temu, Amadeusz_Modelarz napisał:Widziałem też, że koledzy robili tak, że w niskim przelocie wypinali linkę i samo lądowanie z wyczepioną linką, aby nie zaczepiła się o chwasty i nie uszkodziła modelu.
Olej. Funcub na klapach ma 3m dobiegu, szkoda zachodu.
10 minut temu, Amadeusz_Modelarz napisał:Odnośnie szurania myślałem, aby zrobić taką małą podstawkę na kółkach, aby nie niszczyć od spodu modelu i aby start był gładszy. Taki wózek dwukółkowy. Mamy też wózek do dużych makiet, ale on wydaje mi się, że jest za ciężki i zbyt duży.
Nie kombinuj, startuj z brzucha. Przekombinujesz, zaliczysz cyrkiel i będzie problem.
10 minut temu, Amadeusz_Modelarz napisał:Wydaję mi się, że najniebezpieczniejsza sytuacja to pociągnięcie samolotu za ogon nisko nad ziemią, więc ciągle piloci muszą być w kontakcie.
Nie da się pociągnąć samolotu za ogon, hol przyczepia się nad skrzydłem, w środku ciężkości. Trzeba tylko przypilnować, żeby linka leżała na stateczniki poziomy, przed startem.
10 minut temu, Amadeusz_Modelarz napisał:W szybowcu widziałem jak rozwiązać wypinanie za pomocą serwa, i tak chyba zrobimy.
Można, nie trzeba.
-
Trochę holowałem różnych modeli, lepszych i gorszych Funcubem NG.
Serwo umocujesz dokładnie tak, jak jest w instrukcji.
Bodaj rysunek 24.
To rozwiązanie jest naprawdę bezpieczne, pozwala wypiąć nawet szybowca oplątanego holem i robiącego korkociąg (normalnie to się nie zdarza, próbowaliśmy z kolegą zrobić pętle w czasie holowania).
Jedyne zastrzeżenie jest takie, że hol musi mieć metalowe kółko od strony Funcuba, sama pętelka może nie chcieć się wypiąć pod naciągiem.
Od strony szybowca stoswaliśmy po prostu kawałek wieszaka, przyklejony taśmą, wygięty w hak, zrobiony i tak, że bez naciągu spada po prostu w dół. Wpięcie następuje przez zrobienie pętli szybowce, albo odejście w dół Funcubem. Mało eleganckie, prostackie i bardzo wygodne do przyczepienia do czegokolwiek (wożę ten kawałek wieszaka w torbie modelarskiej, jakby się chętny na holowanie znalazł. O dziwo - znajduje się regularnie).
Jeśli chodzi o samo holowanie - jest trywialne. Ustawiam klapy w pozycji do startu, daje full gaz (bo im szybciej się oderwą modele od ziemi tym lepiej, szuranie po ziemi to jedyny niebezpieczny moment), a po starcie zdejmuję gaz do 3/4 i spokojnie się wznoszę. Jedyny problem to zakręty. Pamiętaj, żeby drugiego pilota informować, że będziesz robił zakręt (i w którą stronę).
Jedyne niebezpieczeństwo pojawia się, jak modele są na tyle wysoko, że robi się problem z oceną ich położenia względem siebie.
Parę pierwszych holowań zróbcie nisko i będzie ok.
A i jedna rzecz - cześć w razie wątpliwości wypinaj szybowca, nie czekaj.
Lepiej zrobić kolejne podejście, niż szukać CA i przyśpieszacza w skrzynce.
Ale ogólnie zabawa jest super, polecam.
W przyszłym sezonie chce zrobić takie holowanie majać fpv w szybowcu
-
5 minut temu, Market napisał:
Konkluzją podlinkowanego filmu było twierdzenie, że przy dłuższych kablach od strony baterii bardziej się zużywają kondensatory, bo przy dłuższych kablach powstają większe tętnienia napięcia. Wątpliwe jest to tłumaczenie. Jasne jest, że kable tworzą jakiś układ RC, ale to są wartości znikome przy częstotliwościach kiloHertzowych używanych w esc. Poza tym (przyjmując tę analogię strumienia rozpędzanej i gwałtownie hamowanej wody) to po stronie silnika, gdzie leci sygnał pwm prostokątny przy dużych prądach (pełne napięcie i potem gwałtowne odcięcie) taki efekt przy dłuższych kablach byłyby dużo większy niż po stronie baterii.
Natomiast film zupełnie nie tłumaczy grzania się kabli po stronie baterii. Zatem przyczyna grzania musiała być inna niż samo przedłużenie kabli.
I jeszcze jeden aspekt: W innym wątku wszyscy radzą odsunięcie odbiornika od esc, bo esc sieje. No to jest tu spora niespójność.
Podsumowując jak na razie brak jest dobrego uzasadnienia gdzie przedłużać. Natomiast logika wskazywałaby, że od strony baterii.
Przepraszam za offtop, bo ten wątek nie o tym, ale uważam, że rozwiązania, które się proponuje nowicjuszom powinny mieć twarde uzasadnienie. A ja nie uznaję uzasadnień "na wiarę", bo tak ktoś powiedział na YT, albo bo tak mówili na grupach.
Z mojego doświadczenia z FPV.
Jeśli przedłużasz od strony baterii, to nie ma to wpływu na jakość obrazu. Ale przedłużanie kabli od strony silnika powoduje, że na obrazie pojawiają się pasy.
Stąd - jak robię jakieś FPV, to kable od strony silnika skracam ile wlezie, często nawet lutuje silnik bezpośrednio do ESC.
Najlepiej było to widać w Twinstarze (dwusilnikowa pianka od Multiplexa) FPV. Jak Regle był w kadłubie, to latanie tym to była gehenna (mimo, że i kamera, i nadajnik FPV wciąż były bardzo daleko od regli), nawet zdarzało mi się wyłączać silniki, żeby obraz na chwilę poprawić. Jak wywaliłem regle do gondol silnika, to problem zniknął jak ręką odjął.
Regler żaden mi nie padł od lat, mimo że resursy robię naprawdę duże.
- 1
-
11 godzin temu, Ares napisał:
Jeśli już masz sprawdzone metody to nie ma sensu ich zmieniać ?
O podnoszeniu lotek w samolotach czytałem w którymś z dawnych numerów Młodego Technika . Autorem artykułu był znany niegdyś modelarz/student MEiL Jarosław Hajduk.
Nie chodziło tu o zmniejszenie prędkości a bardziej o zasymulowanie mniejszego kąta zaklinowania na końcówce stąd podniesienie a nie opuszczenie lotki. Jak znajdę ten artykuł to wrzucę tutaj.
Pomogę Ci - 1997r w serii "Dwa łyki aerodynamiki"
Jarek opisywał to jako rozwiązanie potencjalnego problemu, z modelem który już takie problemy ma.
Tyle, że nawet wtedy opisywał to bardziej jako rozwiązanie do szybowców, które mają dlugie skrzydła, pod dostatkiem siły nośnej i lotki do samej końcówki.
W Spitfirerze to na końcówce powstanie "niewiadomoco", bo nawet lotka do końcówki nie idzie (więc bardzo radośnie dodasz kolejny punkt separacji oplywu przy końcówce). W efekcie wynik może być dowolny, a nie tylko pozytywny.
11 godzin temu, Ares napisał:Oczywiście jeśli przemyślałeś projekt i nie ma potrzeby stosować zwichrzenia to tylko lepiej: zawsze to więcej siły nośnej niż przy "skręconych" płatach.
To tak nie działa.
Skręcenie na końcówce może powodować, że maksymalna siła nośna płata wzrośnie, bo np. przy kadłubie kąt krytyczny może być większy i mimo, że końcówka siły nośnej zrobi mniej, to całe skrzydło, sumarycznie, więcej (powszechnie stosowane w szybowcach, żeby ueliptycznić rozkład siły nośnej).
Jaki będzie efekt zwichrzenia - na oko nie ocenisz.
A najlepszym przykładem na to,że to nie zawsze działa jest mój Funracer - bez wychylenia lotek do góry, to można ciągnąć SW do oporu przy lądowaniu i się nie zwali przez skrzydło (i nawet lotki są skuteczne w przeciągnięciu) . Z wychyleniem o parę stopni do góry - wali się bardzo chętnie.
Zmierzam do tego, że ostrożnie z takimi radami, bo można zrobić krzywdę cudzemu modelowi.
Jakbyś opisał to jako potencjalną możliwość, z zastrzeżeniem o tym, że testować trzeba wysoko i może pomóc, ale nie musi, to byłoby to OK.
Rzucając to jako oczywistość - mija się to z dobrą radą, a zahacza o mądrzenie się.
-
12 minut temu, Ares napisał:
Maćku w modelach tego typu zwichrzenie geometryczne bardzo się przydaje. Jeśli nie zrobiłeś to chociaż ustaw sobie mix na przełączniku i podnieś lotki o kilka milimetrów do lądowania : zawsze to jest jakiś substytut zwichrzenia.
Stosowałeś to kiedyś?
Bo mam wrażenie, że nie.
Takie podejście to jest loteria, czasem pomaga, czasem potrafi zrobić krzywdę, szczególnie przy wąskim płacie.
Testować tylko na dużej wysokości i tylko na oblatanych modelach, inaczej to szukanie guza
- 1
-
4 minuty temu, jarek996 napisał:
Brrrrr?
Ba i to wersję bez kofeiny!
Kofolę też preferuję w wersji bez cukrowej.
-
37 minut temu, robas69 napisał:
Patryk, te Twoje propozycje silnikowe dosyć skrajne. Jeden odrobinę ponad 1000 W, a drugi prawie 4000 W.
To błąd na stronie sklepu.
GT5335/09 ma max moc 2,9kW przy 720g masy silnika
GT5345/09 ma max moc 3,8kW przy 850g masy silnika
Nie ma opcji, żeby przy tak małej różnicy w masie, jeden miał 1,1kW mocy, a drugi 3,8kW
I jeszcze żeby było zabawniej - wszystkie polskie sklepy mają ten sam opis
A, że silniki po mocniejszej stronie?
Ten model to krótkoryjny akrobat, co sobie mam żałować
-
15 minut temu, Lucjan napisał:
Uchwyt po stronie baldachimu i w kadłubie wykonałem z pręta duralowego śr. 6 mm .
Ja myślałem zastosować silnik DUALSKY GA3000.7 kv 270 3000 W
Droższy i słabszy
Ogólnie to nie wygląda jakby warto było oszczędzać mocy i wagi na dziobie, więć ja raczej zostanę przy swoim
- 1
-
5 minut temu, Lucjan napisał:
Patryku do malowania używam bazy samochodowej z dodatkiem środka uelastyczniającego.
No i wypas
Dokładnie tego chciałem użyć, bo z akrylami się dogaduje najlepiej.
5 minut temu, Lucjan napisał:Jaki silnik masz zamiar zastosować do swojego RWD ?
Albo ten:
https://www.rc4max.com/silnik-bezszczotkowy-emax-gt5345-09Albo ten:
https://www.rc4max.com/silnik-bezszczotkowy-emax-gt5335-09Zobaczymy jak to masowo wyjdzie.
A jak masz ecalca, to możesz sobie popatrzeć:
https://ecalc.ch/motorcalc.php?lang=en&lang=en&motornumber=1&dragcalc=0&weight=9500&calc=auw&warea=92&wingspan=2500&elevation=500&airtemp=25&qnh=1013&batteries=sony_us18650vtc5_-_8c/12c&chargestate=0&s=12&p=3&battdisc=0.85&esc=max_120a&timing=1.0&motor=emax&type=31|gt5345-09&cooling=medium&gear=1&propeller=apc_electric_e&diameter=20&pitch=12&blades=2&speed=0&project=...insert your project nameJeszcze mi powiedz:
Jak nazywa się ten element, do którego mocujesz tu snap, po stronie baldachimu.
-
Godzinę temu, Lucjan napisał:
Koverall to wspaniały materiał, jeżeli buduję się model redukcyjny to Koverall gwarantuje pokrycie mocne i na długie lata.
Na to trochę liczę
Godzinę temu, Lucjan napisał:Co jest trudnego w jego aplikacji ? Gruntujesz konstrukcję Caponem , po wyschnięciu przyklejasz pokrycie , naprężasz ciepłym powietrzem lub żelazkiem następnie gruntujesz 2 lub 3 razy Caponem i można malować.
Dokładnie to
Gruntowanie Caponem
Godzinę temu, Lucjan napisał:Folie termokurczliwe typu Monocote , jeżeli się nie mylę używane są już na przełomie lat 60 i 70 ubiegłego wieku , więc co to za nowość. Nie lubię wszelkiego rodzaju folii ponieważ marszczą się a z czasem odklejają się od konstrukcji .
To marszczenie się folii to trochę mit.
Tzn. folia się marszczy wtedy, gdy została za mocno nagrzna przy nakładaniu. Czyli tak długo jak się pilnuje wstępnego naprężania, podczas przyklejania, to nie musimy mocno grzać. I wtedy folia się nie luzuje latami (doslownie mam modele pełnoletnie oklejone Oracoverem które są wciąż naprężone).
Odklejanie to inna kwestia. Po roku, tam gdzie krawędzie odchodzą to smaruje się wikolem, daje mu wyschnać, przyprasowuje i tyle - gotowe na lata.
Główna zaleta folii to jednak czystość i brak zapachu (no i łatwo różne kolory zrobić). Folią spokojnie okleję sobię w domu, popijajać Colę Zero i słuchająć jakegoś podcastu.
Caponu to w domu nawet nie otwieram
Które poszycie jest więc lepsze?
Odpowiedź brzmi - tak.
Niemniej - jak masz doświadczenie, to jaką farbę polecasz do Koverallu?
17 godzin temu, Lucjan napisał:O które elementy laminatowe ci chodzi?
A to pomyłka - myślałem, że na fotce są inne elementy niż są i zapomniałem usunąć
17 godzin temu, Lucjan napisał:Ten element, do którego mocujesz snap - to kupny, czy sam go zrobiłeś?
Jeśli kupny, to jak go znależć?
17 godzin temu, Lucjan napisał:O bardzo podobnym rozwiązaniu myślałem.
Tyle, ze Leszek Jura je odradza, jako niebezpieczne w trakcie gleby.
Ogólnie - mnie to bardzo nie przekonuje, przy glebie to i tak będzie lipa
-
2 godziny temu, Irek M napisał:
Jeszcze nie tak dawno był olbrzymi problem z cellonem i Koverallem - przeszukaj sobie wątki. Co do formatu, faktycznie nie mam pojęcia jak to się stało, że odczytałem 460mmx160 ???? Moja wina i wielkie sorry.
Natomiast jakie zamieszanie wprowadzam do dalszej merytorycznej części?
Koverall nie potrzebuje do niczego Cellonu, Capon wystarczy.
1 godzinę temu, horn3t napisał:Koverall jak słyszę to to mnie ciarki przechodzą materiał dla masochistów modelarskich i ortodoksów co nie wiedzą, że mamy 21 wiek istnieje Oracover Oratex, - drogi ale tak fajny model wart poświęceń ale jak zostanie to paskudztwo Koverall to podziwiam za wytrwałość
No takie podobne przemyślenia mam.
Ale:
1. Nie okleję tym od razu RWD, mam zachomikowaną konstrukcję na próby. Wtedy ustalę czy chcę z tym walczyć
2. Mam pomysł jak trochę inaczej oklejanie Koverallem ograć.
3. Jakby przyszło do Oratexu to i tak lakierowanie mnie nie ominie. Więc i tak kupa roboty
Zobaczymy, ogólnie to jeszcze wyrok na Koverall nie zapadł
- 1
-
21 minut temu, Grzesiek napisał:
To jest ten zestaw do gupika.To może Patryk napisz też jaką synchronizację ustawić.Małą,średnią czy dużą?
https://modelemax.pl/pl/kavan-combo/31889-kavan-c2822-1400-kavan-r-20b-combo-set-kav300104c
Domyślny, nie ma powodu, żeby to tykać, jeśli nie korzystasz z dziwacznych silników
- 1
Oklejanie Koverallem na lakier akrylowy
w Warsztat
Opublikowano
O i wypas.
Skraplanie lakieru od środka to naprawdę mały problem (bo poszycia nie napina lakier) , ale z radością protestuje to na skrzydle